Nowości

:: Przyjaźń

 9.6.2005 | alex
Pamiętacie to uczucie, kiedy obejrzeliście ostatni odcinek naszego kochango serialu. To uczucie... Ja poczułem się, jakby ktoś mi zawalił w głowę cegłą... Ta dziwna pustka... Przeczucie, że coś się skończyło, że coś... straciliśmy? Dlaczego o tym piszę?
Ostatnio obejrzałem ostatnie zwiastuny mojego innego kochanego serialu... "Przyjaciele". Wpłynął on na mnie tak samo jak Roswell. Poznałem dzięki niemu fajnych ludzi, humor mi się wyostrzył itp :P Do czego zmierzam... Oglądając te zwiastuny poczułem się tak samo, jak wtedy, gdy oglądałem ostatni odcinek Roswell. Znów ta pustka i uczucie, że skończyło się coś wspaniałego.
W obydwu tych serialach urzekła mnie własnie przyjaźń łącząca poszczególnych bohaterów. Jak sami wiecie, przyjaźń jest dla mnie najwyższą wartością i to ona jak magnes przyciąga mnie do takch seriali. No, ale czy naprawdę aż tak wielu ludzi może łączyć prawdziwa przyjaźń? W moim otoczeniu przeważnie przyjaźnie są raczej zawierane pomiędzy dwiema, trzema osobami. A tu aż siedmioro (Roswell) lub sześcioro (Przyjaciele) wspaniałych ludzi, których losy są ze sobą połączone, którzy mimo swoich złożonych charakterów mogą na sobie polegać... Myślicie, że takie "związki" są możliwe?
P.S Przepraszam redakcję i fanów za reklamę innego serialu :) I przperaszam {o} za bloga :P

Dodaj komentarz


Wasze komentarze

| 1 | 2 | Następne

It's a pleasure to find such ranlotaiity in an answer. Welcome to the debate.
~8iOGaUxYzU

made a lot of sense. But, think about this, what if you added a little cotnent? I mean, I dont want to tell you how to run your blog, but what if you added something to maybe get peoples attention? Just like a video or a picture or two to get people excited about what youve got to say. In my opinion, it would make your blog come to life a little bit.
~EDOjQYKI

Špecie1lne pomf4cky majfa pri vfdchove a vzdele1vaned telesne ponuhisttfdch, chorfdch a zdravotne oslabenfdch jedincov nezastupiteľne9 miesto. Delia sa na:Rehabilitačne9 pomf4ckyKompenzačne9 pomf4ckyOrtopedicke9 pomf4ckyŠpecie1lne pomf4cky slfažia na ne1cvik sebaobslužnfdch činnosted dieťaťa (aby sa vedelo najesť, obliecť, aby zvle1dlo osobnfa hygienu), na vzdele1vanie (držiaky, pere1, stojany na knihy, špecie1lne upravene9 kle1vesnice počedtača a pod), na zamestnanie (špecie1lne upravene9 ne1radie, špecie1lne držiaky pracovne9ho ne1radia), k spoločenske9mu začleneniu (spoločenske9 hry).Nesmieme zabudnfať ani na diagnostickfa funkciu špecie1lnych pomf4cok, ktore9 ne1m pome1hajfa zisťovať faroveň rf4znych vedomosted, zručnosted a ne1vykov dieťaťa, ako sfa napr. faroveň jemnej a hrubej motoriky, priestorovej oriente1cie a pod.zdroj: Mgr. Zuzana Gecziove1
~mBCXIUsAsoMOEE

Alex moze cię pocieszę, chociaż jako fan Friendsów (ah jak fajnie wiedzieć, ze nie jest się samemu miłośnikiem tego serialu) pewnie wiesz, ze na jesieni prawodpodobnie doczekamy się godzinnego odcinka Friends "po latach" a dokładniej po roku od wydażeń ostatniego odcinka, na tradycyjnym przyjęciu z okazji dziękczynienia (tzn my jak my ale w USA na pewno).
To co ty przeżywasz ja przeżywałam parę miesięcy temu jak sama oglądałam ostatnie odcinki Friendsów. Na początku też byłam zła, ze podobnie jak Roswell taki świetny serial musi się skończyć i to tak , ze pozostawił po sobie uczucie jakiegoś niedostatku.
Ale w przeciwieństwie do Roswell Friends nadal jakby trwają, poprzes spin off Joey'go:) To nowy serial ale jakby kontynuacja Friendsów - z tym, ze bohatrerem z całej paczki jest tylko Joey, i serial opowiada o jego perypetiach. Jeśli dotąd go Alex nie widziałeś, to koniecznie obejrzyj!! Nie zawiedziesz sie na pewno! W tej chwili już się chyba kończy pierwszy sezon, i mam nadzieję, że będzie ich równie dużo co u Friendsów:)))
A z przyjaźnią jest tak, ze potrafi ona trwać długo, ale z czasem poznajemy nowych przyjaciół i dawne przyjaźnie tracą już swój blask a czasem idą w zapomnienie......
ciekawska_osoba

czesc:) wiem ze nie na temat pisze ale coz... macie tez to ze znacie kazdy odcinek Roswell na wylot? bo ja tak...NIESTETY :( kiedys ten serial byl dla mnie magiczny, mial to cos czego w zyciu szukalam (nie UFO hehe). Teraz ten serial stal sie dla mnie jakis taki pusty...i tak go uwielbiam i uwazam ze jest wyjatkowy, ale chcialabym znowu nie znac tego co bedzie w nastepnym odc., itp. Moze lepiej ze emituja go w tv raz na 100 lat ;)
~Kateanna

Przyjaźni po między siedmioro osobami jest możliwa!!! Ale przez internet nie to jest moje zdanie
Ja sama mam nawet ponad siedmioro przyjaciół:)
A co do Roswell to jak widziałam ostatni odcinek to czułam to samo co ty a nawet więcej ja czułam jak bym traciła moich przyjaciuł
Joaśka

No pewnie, że nie jesteś :-))
sia

MeteorKa widocznie ta kolezanka po prostu używa twojego ramienia co swich żali a tak po za tym to ma cie gdzieś i łącza was tylko "sprawy zawodowe" To na pewno nie jest przyjaźń:)
Czips

Kurcze, czyli nie jestem taki zły :))))))))))
voodook

VoodooK nie miałam Ciebie na myśli. Po takim czasie znajomości powinieneś już o tym wiedzieć. Fakt - kilka razy mnie zraniłeś, zwłaszcza tym, że nie przyszedłeś na koncert. Ale było - minęło. Po co o tym pamiętać :-) Ja rónież zawsze zaliczałam Cię do grona swoich przyjaciół mimo iż usilnie tłumaczyłeś, że mam tego nie robić. Nadal jesteś mi bliski i mam nadzieję, że gdy następnym razem do Was przyjadę będziesz miał odwagę spojrzeć mi w oczy :-) I nie myśl sobie, że Cię gnoję czy coś w tym stylu - nie miałam, nie mam i nie będę miała takiego zamiaru ;-)
sia

A ja zgadzam się z Anka ^^ i Chips. Trochę mają racji.
-----------------------------------------------------------------
Hmm...według mnie przyjażń przez internet, to wielkie wyzwanie. Bo przecież nigdy nie wiemy kto jest po drugiej stronie... Ale łatwiej się mówi o sobie, o swoich problemach i uczuciach...z kimś kogo się nie zna i nie widzi. ;]
A przyjażń szkolna, to poprostu mocna więź między 2 ludżmi - najczęściej siedzenie razem w ławcę, chodzenia na przerwach i gadanie,spotykanie się na codzień itp.
Może nie mam racji...bo nigdy chyba nie poczułam przyjażni.
---
Mam koleżankę, którą znam od około 5 lat. I od tego czasu jesteśmy " razem w szkole ". Bo potem nie spotykamy się.. Nie wiem czy można nazwać ją bliskim friend. Mówimy sobie o problemach..tzn. ona częściej, a gdy ja mówię, to nie słucha mnie i nie próbuje zrozumieć, nic... ;ffffffff I to jest przyjażń ? Chyba nie ...

Keine Ahnung ;)
MeteorKa

Zgadzam sie z Czips o roswell ale o przyjazni przez neta to tez ja mam przyjaciela przez sms i nigdy go nie widzialam ale fajnie szie z nim gada
Olcik

anka^^ ja też sądze że paczka z Roswell była powiązana wielką tajemnicą i własnie dlatego łąćzyła ich luźna przyjaźń... W mojej paczce na początku też tak było że tworzyły się 2 osobowe grupy, ale zależało nam na sobie nawzajem bo super spędzamy czas i mimo że było trudno udało nam się porozumienia w tej sprawie i teraz tworzymy jednolitą grupę... Nawet mimo różnych planów na wakacje znaleźliśmy dwa tygodnie aby je spędzić razem w góach... Uważam więc ponownie że jeśli się znajdzie odpowiednich ludzi takie przyjaźnei są możliwe... mimo tego że jest nas w paczce 6 i każdy z nas słucha innej muzyki, co innego nas interesuje to potrafimy to wszystko pogodzić dlatego śmiem twierdzić że jest to prawdziwa przyjaźń.
A co do tej przyjaźni przez internet jeszcze... Może i jest tak że osoby z drugiej strony monitora mogą miec nasze uczucia w dupie, ale sa osoby które mogą się zaprzyjaźnić... Tess i Elizabeth są tego najlepszym dowodem... po prostu zależy od osoby to jaki ma do nas stosunek... Bo czasami też lepiej spytać o zdanie w ważnej sprawie osobe bezstronną. Podaję przykład: Dwóch przyjaciół sie pokłóciło. Trzeci z paczki ma osądzić kto ma rację, bo go o to proszą... No i taka osoba nie wie co ma zrobić bo ani jednej ani drugiej osoby nie chce zranić... No a osoba która nie zna ani jednej ani drugiej osoby dokładnie i zostanie jej przedstawiony problem będzie mogła bezstronnie ocenić sytuację... Troche pogmatwałam tu to ale chyba wiecie o co mi chodzi:)
Czips

Wydaję mi się, że czasami jest trudno poznać dobrze osobę z którą widzimy się codziennie np. w szkole, w pracy, a rozmwiając z kimś przez neta, możey go lepiej poznać niż gdybyśmy znali go osobiście. Nie wiemy co prawda jak wygląda i nie mamy 100% pewności czy nie jest pedofilem/seryjnym mordercą czy zwykłym kłamcą, ale uważam, że internet to dobry sposób komunikacji, jeśli nie ograniczamy się tylko do rozmów na czacie czy gadu-gadu. Człowiek to istota społeczna i jest mu potrzebny kontakt z innymi, dlatego, nie nazwałabym rozmów na czacie "złem". Dzięki netowi można poznać ludzi o tych samych pasjach, poglądach, a ieszkających od nas wiele kilometrów. Intenret ułatwia kontakty między ludźmi, jest pomocą dla nieśmiałych.
Może się czasami zdarzyć, że spotykając się z internetowym znajomym doznajemy rozczarowania, bo nie jest taki jak poddczas rozmów na gg, ICQ itp...ale często trafiamy na kogoś naprawdę wartościowego i nam bliskiego. Czasami trzeba zaryzykować, z dużą dozą ostrożności (można się spotkać w miejscu ublicznym, wziąć innego znajomego itp...), ale jeśli chcę się z kimś nadal utrzymywać kontakt, to chyba warto spróbować?
Przyjaciel to przyjaciel, obojętnie w jaki spsoób poznany. Ważne, żeby utrzymywać kontakty i mieć pewność, że ta osoba zawsze ci pomoże, nie stracicie do siebie zaufania...
A jeśli chodzi o "ilość" przyjaciół...
Dla mnie przyjaciel może być jeden. No, może dwa. Ale większa paczka, to raczej dobrzy koledzy/koleżanki. Mimo wszystko, z każdym czuję się mocniejszą albo trochę 'lżejszą' więź, z innym więcej lub mniej się przeżyło, z tym częściej się kłócisz, tamtem ma podobne zainteresowania...
Po prostu grupa zaprzyjaźnionych ludzi to świetna sprawa, ale wątpię, żeby wszyscy byli dla siebie PRAWDZIWYMI przyjaciółmi w każdej sytuacji, o każdej godzinie....
Szczerze mówiąc (może ktoś będzie chciał mnie oburzicić za to pomidorami) nie sądze, żeby siódemka z "Roswell" była takimi przyjaciółmi. Między nimi wyraźnie tworzyły się mniejsze grupy, no bo-przepraszam bardzo- ale wątpię, żeby Maria czy Liz przepadały za Tess, czy też Max i Kyle darzyli sievie aż taką sympatią. Połączyły ich rożne przygody, zdarzenia, często wdzięczność, miłość;-), więzy krwi....to wszystko, ale jakoś nie mogę się przekonać do tego, że byli takimi prawdziwymi przyjaciółmi.
Do ostatniego odcinka serialu nie mogłam się wyzybyć uczucia, że Isabel i Michael nie lubią Liz. Oczywiście, Isabel poprosiła ją o to, żeby została jej druhną, Michael rozmaiwał z Liz o Marii itp....ale zawsze w głębi czułam, że ta trójka podchodzi do siebie z dystansem...
anka^^

Sia naprawde zrobila mi pranie mozgu. Jesli chodzi o jej komentarz... To chyba chodzi o mnie, ba to na pewno chodzi o mnie :( To ja jestem tym, ktory ja zranil i to przezemnie stracila wiare w ludzi przez net. Nie ma przyjazni przez net! Powtarzalem to czesto jednak myslalem ze jest inaczej.... Wyznanie Kata...
voodook

Sia mnie zgnoila, ale tylko ja o tym wiem :) Jednak Asiu popatrz na moj post z 3 tych przyjaciol, ktorych wymienilem, jedna jestes Ty. Nie spotkalem sie z Toba fakt, stchorzylem - moze, moze akurat mialem zly dzien - nie wiem. Jednak zaliczam Cie do grona przyjaciol, tych internetowych bo rozgraniczac bede.......
voodook

Chyba, że spotkasz tę osobę osobiście. Wtedy to zupełnie inna sytuacja - że tak dodam :P
sia

Chyba, że spotkasz tę osobę osobiście. Wtedy to zupełnie inna sytuacja - że tak dodam :P
sia

Hmm... VoodooK wie co mówi - wiem coś na ten temat :/ Wydawało mi się niegdyś, że można poznać przyjaciela przez internet. Pomysliłam się. Nie jesteście w stanie określić jaka jest osoba po drugiej stronie niezależnie od tego co Wam powie. Wydaje Ci się, że znalazłeś bratnią duszę, a tak naprawdę bardzo często znajdujesz kogoś kto ma gdzieś twoje uczucia. Tyle mam do powiedzenia. Dziękuję.
sia

Dla mnie net to jedna z tych świetnych rzeczy która przytrafiła mi się w życiu. Już nie wobrażam sobie jak to by było bez niego....
Tess

Przyjaźń przez net... Jak najbardziej możliwa. Wie o tym roswellianka i nicy_kasia - dwie super friends :D Znam się z roswellianka od ponad 3 lat jak i nie więce, a z Kasia od 3 lat. To jest własnie to szczęście, kiedy się trafi na osoby całkowcie obce, a jednak bliższe niz niektórzy z własnego otoczenia. Nie powiem,że zawsze byłem ideałem jeżeli chodzi o znajmośc przez neta, ale tak bywa. Uzależnienie od neta? Tak. Ale tak na powaznie, to 3 lata temu. Pogrążyły mnie czaty. Wydawałem mnóstwo kasy. Potrafiłem w kafeji siedzieć nawet 15 godzin (mój rekord), a średnio codziennie około 2-3 godzin. teraz myśląc o tym czy było warto? po części tak...
ALEX_WHITMAN

przyjaźń istnieje tylko poczebni sa ludzie.od powowiedni do przyjażni bo ianczej bede cie ranić ..
=WaLkEr=

Ja uważam że przyjaźń przez neta jest możliwa, choć oczywiście jest też wiele ale. No właśnie jak napisała Elizabeth świetnie się rozumiemy, codziennie rozmawiamy. I mam nadzieję że żadna z Nas nie będzie sobą nawzajem zawiedziona.
Ja jestem uzależniona od neta i wogóle od Roswell. Ale wiecie co net jest spoxik. W moim otoczeniu nie ma ludzi z którymi mogłąbym się zaprzyjaźnić, więc po co szukać na siłę przyjaciela. Nie chcę mieć z moim otoczeniem praktycznie nic wspólnego. A net to net. Mi w nim jest dobrze i lepiej jest o wiele niż w "realu". Mnie net to nieraz uratował w wielu sytuacjach.
Pozdro dla Wszystkich!!!! No i dla Elizabeth, *Tess*, Olcik i wogóle Wszystkich!!!!! ;-)
Tess

Przyjazn w realu niesie duzo wiecej emocji, wlasciwie nie ma co porownywac.. ale przyjazn przez internet tez ma pewne swoje plusy i rowniez bywa ciekawa. Przez neta poznalem naprawde wartosciowe osoby, moze nie wiem jakie sa naprawde ale wystarczy ze znam ich poglady i wiem jakimi idealami sie kieruja..

Praktycznie moje wszystkie przyjaznie netowe zwiazane sa z ta strona, pewnie dlatego, ze byla to jadna z pierwszych spolecznosci internetowych z jakmi sie zetknalem.

Co do uzalezneinia to kiedys rzeczywiscie przeginalem najpierw na czacie tej strony (jeszcze przed panowaniem VDK;) a potem na forum.. na szczescie {o} czuwa!;]

Obecnie moja fascynacja internetem zmienila troche kierunek.. dlatego wybaczcie wszyscy, do ktorych przyhamowalem..
inti

Ależ zaciekła dyskusja się wywiązała ;) Aż muszę się wtrącić :P
Mam wrażenie, ze rozumiem o co chodzi voodookowi, choć nie do końca się z nim zgadzam. Nigdy np. nie pokusiłabym się o określenie "gorszy przyjaciel-lepszy przyjaciel". Albo osoba jest przyjacielem albo nie. Można ewentualnie mówić o bliższej przyjaźni, ale to też śliska sprawa :)
Do rzeczy. Ja do internetu podchodzę bardzo sceptycznie, bo sama staram się być zawsze szczera i otwarta, ale zauważyłam, że to nie jest ogólnopanująca tendencja :P Masz rację Nan, tu także można poznać wspaniałych, normalnych ludzi- w końcu świadczy o tym chociażby fakt, że MY SAMI lubimy w nim łazikować. I faktycznie można wyłuskać z licznego grona poznanych tu ludzi osoby wartościowe, które w pewnym momencie staną się naszymi przyjaciółmi. Ale prawda jest też taka, że internet moim zdaniem nie jest w stanie zastąpić "fizycznego" kontaktu i związanych z nim przeżyć czy odczuć. Nie mówiąc już o tym, że często okazuje się, iż poznane osoby nie są takie, jak myśleliśmy. I nie przemawia przeze mnie przykre doświadczenie. Dużo lepiej, szybciej i łatwiej poznaje się człowieka, który jest obok, którego możemy obserwować w różnych sytuacjach. Bo w przyjaźni ważna jest nie tylko ta jedna osoba, ale także jej realcje z otoczeniem, jej zachowania. A przecież tego nie możesz poznać poprzez maile, listy czy smsy. Ach, wyłazi ze mnie jakiś staromodny kapeć ;)
I ostatnia rzecz. Internet rzeczywiście trochę nas rozleniwia, spłaszcza. W pewnym sensie pozwala iśc na łatwiznę w kontaktach międzyludzkich. I bardzo fajnie, ułatwia tym sposobem mnóstwo rzeczy, ale jeśli ma stanowić alternatywę dla realnych znajomości, to Boże uchowaj. Mowa ty o tym, ze nie musisz patrzeć w oczy, że się nie wstydzisz, że mozesz powiedzieć co chcesz. Ale dlaczego? Dlatego, że tej osoby NIE MA obok ciebie. I czy przyjaźnią można nazwać relację, w której nie chcesz bądź nie możesz spojrzeć w oczy drugiemu człowiekowi? Nieee....
caroleen

| 1 | 2 | Następne