Nowości

:: Kto jest z nich najlepszy...

 14.11.2004 | alex
Dobra... tak sobie pomyślałem, że dawno nie wrzuciłem tu fajnego newsa, ale teraz mam fajny temacik... Ciekawy i mam nadzieję interesujący... dla was... Wiecie od jakiegoś czasu uwielbiam stawiać wielokropek... He he... To taki fascynujący szczegół z mego życia :) Ale weszło mi to już w krew, że ja zawsze muszę sobie coś tam pogadać, aby przejśćdo głównej myśli tego newsa.
Wrócimy teraz do przeszłości, trochę powspominamy i zamyślimy się... Co by było gdyby... A oto główne pytanie: Kto jest z nich najlepszy na to by być krółem (królową)?
Bo jak wiecie trwa odwieczna walka - Max czy Michael? Kto z nich powinien rządzić? A może najlepsza byłaby Isabel??? A jeżeli by pomyślec na kandydaturą Tess??? Królewska czwórka, ale tylko jedno z nich może rządzić. Kto???
P.S Przepraszam, ale to zdjęcie strasznie mi się podobało, ale nie ma na nim Tess. Mam nadzieję, że komentarzy będzie sporo... (he he) Liczę na niezłą dyskusję i gorącą atmosferę :) (kulturka przede wszystkim!). Więc ja się będę przypatrywał, a wy ruszajcie do boju, broniąc tronu swojego bohatera.

Dodaj komentarz


Wasze komentarze

Poprzednie | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | Następne


deleted

Wiesz Magea, tylko tak sobie napisałem bo ostatnio jest mało komentarzy, gdy leciało Roswell to były czasy :) Sobota po południu - pełny klimat :)
jor-el

Jasne że fanie pamiętają o Roswell jor-el .. czemu by mieli zappomnieć ?? caroleen ten ostatni komentarz .. świetnie dobrałaś go w słowa ... :)
Magea

Chociaż najbardziej lubię Michaela, spójrzmy prawdzie w oczy - jest on zbyt impulsywny na bycie królem...Max nadaje się do tego najlepiej z całej królewskiej córki:)
katemusic

Pojawiło sie sporo komentarzy to znaczy, że fani Roswell jeszcze żyją i pamiętaja o tej stronie :)
jor-el

Królem jest Max, ale Michael i Isabel dopełniają jego panowanie. Razem tworzą królewską trójke, nawzajem sie uzupełniają i wspierają.
AAgusia

A poza tym Graalion pamiętajmy o Avie z NY. Ona sama powiedziała Liz, że jej Zan (czyli kopia Maxa!) przez cały czas zachowywał się tak, jakby na kogoś w swoim życiu czekał. No, chyba, że coś mi się pomyliło (co nie jest wykluczone ;P). Czyli można wysnuć wniosek, że Liz była jednak wybitną i szczególną postacią związaną jakoś z życiem Maxa/Zana. Nie musiała byc kosmitką. Ale "coś" ją z tym chłopakiem wiązało.

"Zawsze patrzę z politowaniem na to robienie z Liz Obcej, Czwartej, Avy. Dlaczego fani nie mogą pojąć czegoś tak prostego, że Max zakochał się w zwykłej ziemskiej dziewczynie, bez żadnego przeznaczenia czy znajomości w poprzednim wcieleniu. I właśnie to jest piękne."

Nikt tu nie zrobił z Liz 4 obcej. NA razie tylko zastanawiamy się, jak to by się mogło potoczyć :) I nie przeczę, że właśnie to, że Max zakochał się w niej tak po prostu jest piękne. Ale Lonnie ma rację- szczenięce zauroczenie mija, a on kochał Liz od 8 roku życia! A dodatkowo upieram się przy teorii "tajemnica Liz" z jednego prostego powodu: ja rozumiem, że miłość daje siłę. Ale to, co było między Liz a Maxem to już nie siła, tylko potęga. Ich ralacje były zadziwiające od samego początku. Wierzę w odnajdywanie drugiej połówki pomarańczy, ale w tym wypadku ta pomarańcza nie składała się z dwóch połówek- one stopiły się w jedno w chwili, keidy Max patrzył w oczy Liz uzdrawiając ją. A to już musi mieć jakieś "paranormalne" korzenie ;)
caroleen

Ech Graalion, ależ zgadzam się z tobą co do Liz/ Avy itp...no może nie do końca, bo są takie opowiadania -jak np trylogia RosDeidre, osnute wokół tego wątku, które mnie oczarowały...ale sama kilka razy podkreślałam, że mnie szczególnie piekna wydaje się mysl, że Max zakochał się właśnie w Liz- pozornie banalnej dziewczynie z miasteczka Roswell...chodzi mi tylko o to że twórcy chyba nie na darmo oparli się na wątku jego miłości do Liz, sięgającej jeszcze czasów dzieciństwa...{o} wiele razy mówił żeby nie robić tu reklamy fanficów, więc nie będę się rozpisywać, ale jest kilka ciekawych historii które zachowując ziemskie pochodzenie Liz jednocześnie przyznają jej "status" tej- jednej- jedynej na którą Max czekał zawsze...i o to chodzi...to było rozczarowujące, kiedy przez cały sezon budowali mit wielkiej, niezwykłej miłości, braterstwa dusz itp, po to by na koniec wrzucić tam Tess jako "żonę " Maxa.
~Lonnie

Izzy pokazała już, że sam widok Kivara wystarczył, by jej zawrócić w głowie. Wprawdzie w porę się opamiętała, ale mimo wszystko lepiej nie ryzykować zrobieniem zniej władczyni.
Zawsze patrzę z politowaniem na to robienie z Liz Obcej, Czwartej, Avy. Dlaczego fani nie mogą pojąć czegoś tak prostego, że Max zakochał się w zwykłej ziemskiej dziewczynie, bez żadnego przeznaczenia czy znajomości w poprzednim wcieleniu. I właśnie to jest piękne.
Graalion

czytam co tu piszecie i mysle sobie, a takze zmieniam moje poprzednie zdanie, ze nie mozna osadzac kogos po jedej "wpadce" (od każdej reguły są wyjątki) np. co z tego, że Issy kochała kivara tam, daleko.... teraz są na ziemi i to co innego.... ktoś pisał o prądach, że Max zachował się głupio... idąc dalej tą logiką tess zabiła Alexa. Michael dostarczył nam wielu ciekawych, ale i głupich i porywczych zachwoań. Tak więc żaden z nich się nie nadaje.... : ( Myślę też że ich charaktery się uzupełniają, każdy ma i wady i zalety. Dlatego, gdyby je połączyć w jeden:

Max + Izzy + Michael + Tess = idealny władca : )

ale skoro tak nie można to wybrałabym Izzy lub Maxa i tu mam wielki dylemat i nie wiem już kompletnie kogo wybrać....
issy

Całkowicie się z tobą zgadzam caroleen...to co łączyło Liz i Maxa było niezwykłe i sądzę że twórcy początkowo planowali wprowadzić wątek z Liz- może nie jako czwartą/ piątą Obcą, ale napewno kimś znacznie więcej niż "zwyczajną dziewczyną z małego miasteczka". Wsakzuje na to już sam fakt, że Max zakochał się w niej od pierwszej chwili, kiedy tylko ją ujrzał wysiadając ze szkolnego autobusu i nie przestał kochać ani na chwilę przez te wszystkie lata...powiedzmy sobie szczerze, 8 letni chłopcy zazwyczaj jednak nie zakochują się na śmierć i życie. Wyglądało to tak, jakby kogoś w niej rozpoznał, być może kogoś, kogo już znał, być może kogoś, na kogo dopiero czekał. Masz racje, istnieje wiele opowiadań na ten temat, i cała masa tzw. "mitologii Liz". Niektórzy fani uważają że to Liz była Czwartą i wybranką Maxa z poprzedniego życia, a Tess "podstawił" Nasedo. Ale to oczywiście tylko teorie:)
Ja w każdym razie żałuję że tworcy i ten wątek zamietli pod dywan, jak wiele innych, choć wcale nie uważam że koniecznie należałoby zrobić z Liz piątą Obcą.
~Lonnie nie zalogowana

Już kiedys o tym pisałam, ale wydaje mi się, że obaj - Max i Michael byliby dobrymi władcami, ale...no i własnie jest ale. Nawet duże. ALE na pewno nie dla tego samego rodzaju ludzi.
Max nadaje się na króla dla takich hybryd, jak on i reszta K4. 50% człowieka+50% kosmity. Fakt, faktem Max był nawet w tym wypadku "ślimaczym" władcą i w sumie najchetniej stałby w miejscu i prowadził nudne zycie w roswell i zapomniał o reszcie kosmosu. No, a wiadomo, że władcy (dobrzy czy nie dobrzy) słynął z czynów, których jemu brakowało. ale Max należał bardziej do gatunku ludzkiego i zawsze kierował sie uczuciami. (Proponuję zauwazyć, że pierwszy raz powiedziałam coś dobrego o Maxie...czuję koniec swiata :) A co z Michaelem? On dla mnie nadawałby się na przywódcę, typowy przykład żołnierza dla kosmitów. 100% alien. Może być też tak jakby dla oddziału skórów do jakiego nakłaniała go Courtney, ale byle kosmitów. On nie bardzo kierował się uczuciami, lecz zamiast nich wykorzystywał swój instynkt wojownika. Działał...czasami nawet za bardzo spontanicznie. Isabel odpada. Czemu? heh...no tak...spójrzmy...bronić swoja planete przed byłym ukochjanym..tak to jest to...nie. Nie dałaby sobie rady. Dla mnie nie poradziłaby sobie. Tess? O niej się nie będę się wypowiadać, bo nie byłabym obiektywna - za bardzo ją lubię, na takie oosądy, bo szczerze to chciałabym zobaczyć ją w roli królowej walczacej z podniesionym czołem.
heh...na koniec dodam, że nie miałam zamiaru obrażać ani Maxa, ani Michaela - obawiam się, że gdybym tego nie dodała to zostałabym lekko...hmmm...powiedzmy objechana przez kochające ich fanki :)
Cicha

Michael niepodwazalnie! Maxowi brakowalo zdecydowania!
Laurie*

Isabel moim zdaniem by sie nie nadawała zupełnie, ze względu na zawikłanie jej stosunków z Kivarem. Zresztą, jej zachowanie w święta pokazuje, że raczej narzuca innym swoje zdanie. Mogłaby rządzić dworem czy rodziną, ale raczej nie planetą. W dalszym ciągu obstawiam więc Tess jako najlepszego władcę.
Graalion

Wydaje mi się że Max. Michael jakoś niezbyt nadaje się na króla a co do Issabel i Tess to lepiej nie mówić. Nawiasem mówiąc najlepszy był by Alex ;)
stargirl

Ja myślę, że najlepiej by było tak jak wcześniej. Najlepszym królem byłby Max, Isabell mogłaby być siostrą króla, no i jego najlepszym doradcą :) Michael też najlepiej by się nadawał na dowódcę wojska, no a Tess... nie wiem :) pokojówką :)
~Luna

Hmm, sądzę że każde z nich ma jakąś cechę idealnego władcy. Max jest opanowany i spokojny, Michael odważny i waleczne z niego serce, Isabel jest uczuciowa i wrażliwa, a Tess zawsze zachowuje zimną krew, potrafi (nawet po trupach) dojść do wyznaczonych celów...gdyby utworzono cztery trony wprowadziłoby to pewien chaos. Władca jest zazwyczaj jeden, ale jeśli była K4, to znaczy że każde z nich mogłoby panować, logiczne. Drogoą wyboru decyduję się oddać głos na kandydata/kandydatkę...Isabel Evans/ Ramirez (wolałabym Withman). To moja ulubiona postać.
~xoxo

Ja jestem za Isabel...wydaje mi się,że najlepiej pełniłaby tą funkcje...max owszem jest opanowany itp itd,ale jak już wczesniej wpomniano"pare razy nawalił"...a Isobel wydaje mi się,że dużo przeszła,jest podobna do Maxa z charakteru i myśle,że to jednak ona powinna być królowa...michael ach ta jego brawura...
annn

Królową powinna byc Isa, bo jest the best!
~Alessia

A więc (no dobra-wiem,że nie zaczyna się zdania od "więc"), uważam, że w roli króla (królowej właściwie) najlepsza byłaby Isabel, because:1.Max trochę za często nawalał jak na króla, jest też trochę za "miękki". 2.Michael- uwielbiam go,ale jest za bardzo narwany. 3. Tess-sami dobrze wiecie...
megg

-- mi sie wydaje ze naj lepiej to robo Max on jest dobry w tej roli i on powinnen byc królem ... a krolowom Liz choc nie jest w tej czwurce kosmitów .. jak widzieliscie w jednym odcinku, Max zmarł wiec ,krołem został Michael ale nie radzil sobie dobrze z tym ze jest królem .. ale Max czył i walczył o zycie wiec ... musial wziąsc twoje co, dostał na swojej planecie ... to musial zranic Michaela zeby znów costal, Max Królem całem czrurki. pozdrawiam ......... Fanów Roswell w Kregu Tajemnic .
~*~WaLkEr~*

E tam, takie 'a co jeśli...' nie ma teraz sensu. Nie wiemy do końca co się wydarzyło na Antarze kiedyś, i co w związku z tym mogłoby się wydarzyć po powrocie.
Zresztą mnie się zdaje, że tu chodzi o coś innego :P Kto nadawałby się na króla pod względem charakteru. No więc... Moja pierwsza myśl brzmiałam "Max" :D Ale tak czytam co tu piszecie... Isabel? Po mojemu raczej nie. Może i potrafiła do wielu rzeczy przekonac Maxa i Michaela, ale to co innego. Oni byli jej przyjaciółmi, co będzie, kiedy będzie musiała rządzić tysiącami ludzi? Wątpię...
Michael? Zbyt porywczy, zbuntowany. Niee
Tess? Może. Zdaje mi się, że niektórzy stawiają ją tu na ostatnim miejscu, bo jej nie lubią. Ale spójrzmy na to inaczej. Tess była... hm, ambitna. Dążyła do wyznaczonego celu bez względu na wszystko. To może nie zawsze jest najlepszym wyjściem, ale czasem lepiej jest wyzbyć się wyrzutów sumienia etc, dla wyższego celu ;) Poza tym... Eh, jak już mówiłam: Nigdy nic nie wiadomo. W końcu to "Roswell - w kręgu tajemnic" ;) Nie wiemy, jaką żoną przyszłego króla była tam, i jaką byłaby królową. Coś zawsze kazało mi myśleć, że kochała by swój lód :|
Tak więc
1.Max
2.Tess
3.Isabel
4.Michael
nowa

A co jeśli znowu stwierdzi, że kocha Kivara? Nie chodzi mi o to, że zdradziłaby własny lud. Po prostu trudniej byłoby jej z nim walczyć. A Michael? W WDAMYK rzeczywiście się nie popisał, ale nie można zapominać, że wiele razy pokazał, że potrafi sobie radzić nawet lepiej niż Max. Każde z nich miało swoje słabsze momenty, ale mieli siebie i chyba o to własnie chodzi.
age

Moim zdaniem najlepszy byłby i jest Max..
~//MAX//

moim skromnym zdaniem najlepszym królem byłaby Isabel. Dlaczego tak sądze:
a)Max pokazał nam się w roli króla i moim zdaniem spalił pare spraw, chociaż nie powiem, czasami udawało mu sie wyjsc z opresji
b)Michael choć jest moim ulubionym bohaterem, to KOMPLETNIE nie nadawał by się na króla. Jak przekonalismy sie w odcinku WDAMYAK, w tych kwestiach jest bez obrazy do ....
c)Moim zdaniem Tess też odpada, ponieważ nie troszczyła by się o swoich 'poddanych' tylko robiła by wszystko dla swojego dobra
d)A za to Isabel, choć z pewnością ma wiele wad(zdradziła ich na Antarze itd.) to jest chłodna i opanowana, udziela się społecznie jak to mozna było zaobserwowac w odcinkach TM i SR:), oraz potrafi zachowac twarz nawet w najgorszych sytuacjach. Moim zdaniem z tej czwórki ona byłaby najlepszym kandydatem na objęcie antarskiego tronu.
Maria_DeLuc@***

Poprzednie | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | Następne