Dalsze losy aktorów
Moderators: Olka, Ela, Xander, Pedros
Re: Dalsze losy aktorów
Jakby nie było, różnica wieku między nimi była dość duża. Oczywiście w naszych czasach to żadna przeszkoda, ale też trzeba się spotkać w odpowiednim czasie i mieć podobne spojrzenie na życie. Takie pary najczęściej poznają się na studiach (wykładowca/student(ka))- to dorośli ludzie, którzy są samodzielni i myślą w tych samych kategoriach. Shiri w Roswell była natomiast młodziutka (18 lat?), a Jason był już dorosłym mężczyzną prawdopodobnie szukającym kogoś na stałe. O tym świadczyłyby zaręczyny z Katherine Heigl. Ja uważam, że jego obecna żona jest uroczą i utalentowaną aktorką.Życzę im jak najlepiej
- Weronika Evans
- Starszy nowicjusz
- Posts: 139
- Joined: Tue Nov 16, 2004 9:25 pm
Re: Dalsze losy aktorów
Ja tez im współczuje. Idą sobie spokojnie do samochodu,pewnie zmęczeni po podróży a tu jakaś mała nagonka. Zach chyba nie stroni od fotoreporterów ale widać że wtedy nie miał najmniejszej ochoty rozmawiać z paparazzi. Z drugiej strony muszą uważać by paparazzi się na niech nie wypięło...jeśli aktorzy mają z tym do czynienia na co dzień rozumiem taką postawę.
Oni się tylko lubili..ale za to bardzo .Lubię ich chemię i cieszę się że do serialu zatrudnili właśnie tych dwoje w głównych rolach.To prawda Jasona był starszy ale wiele razy też mówił że z Shiri bardzo się różnili Ale za to Shiri wyglądała jak jego ideał kobietyW ogóle nie pasuje do tego gościa, powinna być z Jasonem Behrem i tyle.
O tak! Zdecydowanie zasługuje na sukces w tym nowym serialu. Mam nadzieje że zabłyśnie.Ja uważam, że jego obecna żona jest uroczą i utalentowaną aktorką.
"I felt like Jason Behr and I had such a unique chemistry.
He just walked in and we started reading together, it was just there." - Shiri
He just walked in and we started reading together, it was just there." - Shiri
Re: Dalsze losy aktorów
Shiri jak zaczynała grać w serialu miała 21 lat a Jason 26, różnica 5 lat nie powinna stanowić żadnego problemu (Anitę Lipnicką i Johna Portera różni 25 lat!) Pomijając zaręczyny Jasona z Katherine szkoda że nie spróbowali przenieść związku i uczuć z serialu w reality. Nie wierzę że po tych 4 latach kręcenia "Roswell" i tylu wspólnych scenach nic do siebie nie czuli, na pewno coś między nimi zaiskrzyło, może Jason był w realu za mało roamntyczny, a Shiri nie jest taką miłą i słodką Liz Parker do jakiej nas przyzwyczaiła. Choć ten krótki filmik z lotniska pokazuje że jest raczej przyjazna osobą, no ale coż, pozory mogą mylić (to jedyny tego rodzaju filmik jaki widziałem z nią na "live" więc tylko na nim bazuje, na MTV nigdy o niej nie słyszałem aby ktokolwiek coś mówił)
Majaranda Delfino i Brendan Fehr chodzili jakiś czas ze sobą ale ich związek niestety nie przetrwał
Majaranda Delfino i Brendan Fehr chodzili jakiś czas ze sobą ale ich związek niestety nie przetrwał
Re: Dalsze losy aktorów
Moim zdaniem to, że nigdy nie byli razem świadczy o tym, że odróżniają fikcję od rzeczywistości. Nie przypominam sobie żadnej pary serialowej, która przetrwałaby na dłuższą metę. Wspominasz o Porterze i Lipnickiej, ale to jest dokładnie układ o jakim wspominałam - dwoje dorosłych ludzi. Obecnie jestem starsza niż Shiri, kiedy zaczynała kręcić serial i trudno wyobrazić mi sobie planowanie rodziny. Ale już dla 26 latka takie myślenie jest prawdopodobne. Suma summarum nigdy nie byłam zwolenniczką łączenia kogokolwiek na siłę. Tzw. "chemia" między aktorami, o której tak często się wspomina, to nic innego, jak przekonujące zdolności aktorskie. To, że Shiri I Jason nigdy nie próbowali być razem najlepiej świadczy o tym, że lepiej od swoich fanów znali swoją "chemię" w prawdziwym życiu.Michał wrote:Nie wierzę że po tych 4 latach kręcenia "Roswell" i tylu wspólnych scenach nic do siebie nie czuli, na pewno coś między nimi zaiskrzyło,
- Weronika Evans
- Starszy nowicjusz
- Posts: 139
- Joined: Tue Nov 16, 2004 9:25 pm
Re: Dalsze losy aktorów
No przecież to jasne że skoro nie byli razem to nie łączyły ich jakieś głębsze relacje. Mi wystarczy fakt że świetnie razem współpracowali,mieli właśnie tę chemię i umieli ją pokazać w serialu. Do tego zawsze się o sobie ciepło wypowiadali...Może gdyby Shiri była starsza a Jason nie spotykał sie z Kath.. Kto wie.
Najlepsze było jak Kath wychodziła z planu jak Jason i Shiri mieli kręcić 'mocniejsze' sceny Biedna Kath
Najlepsze było jak Kath wychodziła z planu jak Jason i Shiri mieli kręcić 'mocniejsze' sceny Biedna Kath
"I felt like Jason Behr and I had such a unique chemistry.
He just walked in and we started reading together, it was just there." - Shiri
He just walked in and we started reading together, it was just there." - Shiri
Re: Dalsze losy aktorów
Jason też był biedny kiedy Kathie musiała odgrywać sceny miłosne z Ridriquezem, tylko że to był III sezon kiedy już chyba nie byli już razem
- Weronika Evans
- Starszy nowicjusz
- Posts: 139
- Joined: Tue Nov 16, 2004 9:25 pm
Re: Dalsze losy aktorów
Nie wiem nawet..chyba już nie ale i tak to gra.
"I felt like Jason Behr and I had such a unique chemistry.
He just walked in and we started reading together, it was just there." - Shiri
He just walked in and we started reading together, it was just there." - Shiri
Re: Dalsze losy aktorów
Michał wrote:Jason też był biedny kiedy Kathie musiała odgrywać sceny miłosne z Ridriquezem, tylko że to był III sezon kiedy już chyba nie byli już razem
W trzeciej serii są raczej razem.Oglądając gagi z S3,jest pokazane jak Jason niespodziewanie całuje Kath.Jest to w odcinku Chant Down Babylon lub Panacea.
"Now you're flirting with death
you think then the hurting will stop
But your life is so damn precious
and has only just begun"...
you think then the hurting will stop
But your life is so damn precious
and has only just begun"...
- Weronika Evans
- Starszy nowicjusz
- Posts: 139
- Joined: Tue Nov 16, 2004 9:25 pm
Re: Dalsze losy aktorów
Faktycznie Emila-masz rację.Zapomniałam o tej scenie..ale to było miłe
"I felt like Jason Behr and I had such a unique chemistry.
He just walked in and we started reading together, it was just there." - Shiri
He just walked in and we started reading together, it was just there." - Shiri
Re: Dalsze losy aktorów
Kolejny teledysk do skalnej kolekcji. Piosenka śpiewana przez aktorkę Shanon Doherty znaną z serialu Czarodziejki i chyba grała też w Beverly Hills 90210. Ostrzegam, że straszna kicha!
http://www.youtube.com/watch?v=p5PM7cae49Y
http://www.youtube.com/watch?v=p5PM7cae49Y
Re: Dalsze losy aktorów
To w takim razie musieli zerwać ze sobą pod koniec serialu Roswell, szkoda że wówczas nie zaczął chodzić z Liz, ale o tym już rozmawialiśmy
Faktycznie, kolejny teledysk ze skałami z "Roswell", ale miło popatrzeć bo się od razu serial przypomina. Ciekawe czy kiedyś nakręcą jakiś w Covina City
Faktycznie, kolejny teledysk ze skałami z "Roswell", ale miło popatrzeć bo się od razu serial przypomina. Ciekawe czy kiedyś nakręcą jakiś w Covina City
Re: Filmy Roswell-fanów...
Pamiętam, że kilka miesięcy temu (przed śmiercią Heatha) przypomniałam sobie iż miał on pierwotnie grać rolę Maxa w "Roswell" ale przegrał z Jasonem Behrem. Pomyślałam sobie wtedy, że to ironia losu, bo teraz Heath jest uważany za jednego z najwybitniejszych aktorów młodego pokolenia z nominacją do Oscara na koncie, a Jason jest nikim i grywa w filmach poniżej kategorii D. Wkrótce potem Heath umarł. Teraz, po premierze "Mrocznego Rycerza" jest uważany (słusznie) za młodego geniusza a Jason nadal jest nikim. Ale za to wciąż żyje.
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Re: Filmy Roswell-fanów...
Lizziett ciesze się, że znowu zawitałaś na forum
Natomiast nie zgadzam się zupełnie z określeniem, że Jason jest nikim. Mam nadzieję, że to skrót myślowy i miałaś na myśli, że nie wybił się w światku filmowym. W każdym innym wypadku byłoby to bardzo krzywdzące określenie. W końcu zarówno Frost, jak i Senseless zbierają pozytywne głosy, a występ w kilku słabszych (i przyznaję tragicznych, jak w przypadku D-War) produkcjach nie wymaga aż tak ostrych słów. Pamiętajmy, że Heath Ledger także zaczynał w filmach pokroju "Obłędnego rycerze", który owszem może się podobać (mnie np. śmieszył), ale do kina najwyższych lotów raczej obrazu nie można zaliczyć. Kurczę, Lizziett naprawdę zabrzmiało to, jakbyś chciała Jasona z premedytacją wdeptać w ziemię
Natomiast nie zgadzam się zupełnie z określeniem, że Jason jest nikim. Mam nadzieję, że to skrót myślowy i miałaś na myśli, że nie wybił się w światku filmowym. W każdym innym wypadku byłoby to bardzo krzywdzące określenie. W końcu zarówno Frost, jak i Senseless zbierają pozytywne głosy, a występ w kilku słabszych (i przyznaję tragicznych, jak w przypadku D-War) produkcjach nie wymaga aż tak ostrych słów. Pamiętajmy, że Heath Ledger także zaczynał w filmach pokroju "Obłędnego rycerze", który owszem może się podobać (mnie np. śmieszył), ale do kina najwyższych lotów raczej obrazu nie można zaliczyć. Kurczę, Lizziett naprawdę zabrzmiało to, jakbyś chciała Jasona z premedytacją wdeptać w ziemię
Re: Filmy Roswell-fanów...
Cześć Olka
Jasne, że miałam na myśli przebieg kariery filmowej Jasona ( a raczej jej brak ) a nie jego samego. Kilka miesięcy temu postanowiłam z ciekawości sprawdzić, co słychać u aktorów z "Roswell", zajrzałam na różne zagraniczne fora, poszperałam w recenzjach i cóż...co tu owijać w bawełnę, w przypadku Jasona nie ma co mówić o sukcesach. Zarówno "D-War" jak i "Skinwalkers" miały KATASTROFALNE recenzje a na Jasonie zarówno krytycy jak i publiczność nie zostawili suchej nitki.
Takie są fakty. Nic mi nie wiadomo na temat "Senseless", na Imdb.com nie ma absolutnie żadnych recenzji. Fajnie byłoby gdybyś miała rację, bo póki co reputacja Jasona jako przystojnego beztalencia wydaje się niestety w Hollywood ugruntowana
Jasne, że miałam na myśli przebieg kariery filmowej Jasona ( a raczej jej brak ) a nie jego samego. Kilka miesięcy temu postanowiłam z ciekawości sprawdzić, co słychać u aktorów z "Roswell", zajrzałam na różne zagraniczne fora, poszperałam w recenzjach i cóż...co tu owijać w bawełnę, w przypadku Jasona nie ma co mówić o sukcesach. Zarówno "D-War" jak i "Skinwalkers" miały KATASTROFALNE recenzje a na Jasonie zarówno krytycy jak i publiczność nie zostawili suchej nitki.
Takie są fakty. Nic mi nie wiadomo na temat "Senseless", na Imdb.com nie ma absolutnie żadnych recenzji. Fajnie byłoby gdybyś miała rację, bo póki co reputacja Jasona jako przystojnego beztalencia wydaje się niestety w Hollywood ugruntowana
I tu jest pies pogrzebany. No właśnie- zaczynał. Obaj zaczynali mniej więcej w tym samym czasie ( chociaż Heath był sześć lat młodszy) ale podczas gdy Heath w ciągu ostatnich kilku lat zgromadził na koncie sporo znakomitych lub przynajmniej ciekawych ról oraz worek nagród, Jason wciąż "zaczyna". W wieku 34 lat? Naprawdę nie "wdeptuję go w ziemię" po prostu stwierdzam fakty. Jest jak jest i nie ma co zaklinać rzeczywistości. Zresztą w moim poprzednim poście nie o to chodziło, tylko o pewien paradoks. Jeden z nich sięgnął szczytów, ale już go tu nie ma. Drugi nie osiągnął nic w filmie, ale za to wciąż żyje.Pamiętajmy, że Heath Ledger także zaczynał w filmach pokroju "Obłędnego rycerze", który owszem może się podobać (mnie np. śmieszył), ale do kina najwyższych lotów raczej obrazu nie można zaliczyć.
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Re: Filmy Roswell-fanów...
No i masz... Zagalopowałam się z tym moim fanowskim wsparciem. Faktem jest, że jestem rozgoryczona takim rozwojem kariery Jasona tym bardziej, że przecież widzieliśmy w Roswell jego możliwości. Nie twierdzę, że jest wybitnym aktorem, ale że zdecydowanie ma potencjał, który z pomocą dobrego reżysera mógłby rozkwitnąć. Jeśli z takiego drewna, jakim jest Emma Watson da się od czasu do czasu wyciągnąć ludzkie odruchy, to nie ma takiej siły, która bez wysiłku wyciągnęłaby karierę Jasona z dołka. I zdecydowanie przydałby się jakiś lepszy agent, który przestałby podsuwać Jasonowi scenariusze typu "D-War" i "Skinwalkers".
34 lata... Boże, jak ten czas leci. Ostatnio zaczęłam obserwować, że wielu aktorów, których role mnie zaciekawiły jest młodszych ode mnie. Zdałam sobie sprawę, że urodzeni w 1990 roku są już dorosłymi ludźmi... A co gorsza wydaje mi się, że sama niewiele zmieniłam się od tamtych chwil, kiedy pierwszy raz zaczęłam oglądać Roswell. To oczywiście mylne wrażenie, ale jednak dzielnie mi towarzyszy Ciekawa jestem, jak bardzo pozmieniało się życie pozostałych fanów Roswell... ale to zdaje się nie ten temat
Wracając do filmów z przykrością stwierdzam, że dawno już nie obejrzałam niczego dobrego. W kinach posucha, wiecznie filmy o superherosach. Ledger był fenomenalny w roli Jockera, ale jeśli chodzi o cały obraz, to nie bardzo przypadł mi do gustu. Całe mnóstwo niedociągnięć i kilka błędów w logice wydarzeń. Miło jeszcze było posłuchać wypowiedzi Del Toro ustami najnowszego Hellboya, który mimo wyjątkowo kolorowo-komiksowej oprawki, potrafił przemycić w filmie kilka cennych prawd o życiu, co mile mnie zaskoczyło. Ale to właściwie tyle. Może mógłby mi ktoś, coś polecić? Nie koniecznie z nowości.
34 lata... Boże, jak ten czas leci. Ostatnio zaczęłam obserwować, że wielu aktorów, których role mnie zaciekawiły jest młodszych ode mnie. Zdałam sobie sprawę, że urodzeni w 1990 roku są już dorosłymi ludźmi... A co gorsza wydaje mi się, że sama niewiele zmieniłam się od tamtych chwil, kiedy pierwszy raz zaczęłam oglądać Roswell. To oczywiście mylne wrażenie, ale jednak dzielnie mi towarzyszy Ciekawa jestem, jak bardzo pozmieniało się życie pozostałych fanów Roswell... ale to zdaje się nie ten temat
Wracając do filmów z przykrością stwierdzam, że dawno już nie obejrzałam niczego dobrego. W kinach posucha, wiecznie filmy o superherosach. Ledger był fenomenalny w roli Jockera, ale jeśli chodzi o cały obraz, to nie bardzo przypadł mi do gustu. Całe mnóstwo niedociągnięć i kilka błędów w logice wydarzeń. Miło jeszcze było posłuchać wypowiedzi Del Toro ustami najnowszego Hellboya, który mimo wyjątkowo kolorowo-komiksowej oprawki, potrafił przemycić w filmie kilka cennych prawd o życiu, co mile mnie zaskoczyło. Ale to właściwie tyle. Może mógłby mi ktoś, coś polecić? Nie koniecznie z nowości.
Re: Filmy Roswell-fanów...
Jeżeli mogę coś dodać od siebie...
Niestety z obsady Roswella nie tylko Jason mam problemy ze swoją karierą. Ja także jakiś czas temu przyjrzałam się karierom wszystkich aktorów z Roswell. Nie można powiedzieć, żeby wyniki były zachwycające. Chyba jedynie Kathy i Emily dzięki swoim serialom stały się jakoś rozpozawalne. Reszta obsady to już chyba nędza Wiem, że Brendan kręci teraz nowy film, ale po obejrzeniu zajawki nie sądzę, żeby to była jakaś ambitna produkcja. Majandra poświeciła swoją karierą aktorską dla muzycznej, a jednak, gdy szukałam recenzji jej najnowszej płyty, to nic nie znalazłam nic. Chyba naprawdę nie jest dobrze z naszymi aktorami.
Ostatnio, we Wproście chyba, był artykuł o zbliżającym się strajku aktorów. Aktorzy, którzy nie należą do czołówki, którzy grają trzecioplanowe role w filmach i serialach, biorąc pod uwagę koszty życia w LA, zarabiają ponoć mniej niż stróż nocny w Polsce. Obawiam się, że większość aktorów z Roswell należy do tej grupy aktorów.
Niestety z obsady Roswella nie tylko Jason mam problemy ze swoją karierą. Ja także jakiś czas temu przyjrzałam się karierom wszystkich aktorów z Roswell. Nie można powiedzieć, żeby wyniki były zachwycające. Chyba jedynie Kathy i Emily dzięki swoim serialom stały się jakoś rozpozawalne. Reszta obsady to już chyba nędza Wiem, że Brendan kręci teraz nowy film, ale po obejrzeniu zajawki nie sądzę, żeby to była jakaś ambitna produkcja. Majandra poświeciła swoją karierą aktorską dla muzycznej, a jednak, gdy szukałam recenzji jej najnowszej płyty, to nic nie znalazłam nic. Chyba naprawdę nie jest dobrze z naszymi aktorami.
Ostatnio, we Wproście chyba, był artykuł o zbliżającym się strajku aktorów. Aktorzy, którzy nie należą do czołówki, którzy grają trzecioplanowe role w filmach i serialach, biorąc pod uwagę koszty życia w LA, zarabiają ponoć mniej niż stróż nocny w Polsce. Obawiam się, że większość aktorów z Roswell należy do tej grupy aktorów.
Jam jest kielich bez dna. Jam jest śmierć bez grobu. Jam jest imię bez imienia.
Re: Filmy Roswell-fanów...
Tak źle to raczej nie jest, bo nasi aktorzy zahaczają się jeszcze o filmy, a role w nich są nieco lepiej płatne. Z całej obsady z pewnością mogę stwierdzić, że najlepiej idzie Katherine Heigl i Ewentualnie Emilie De Ravin, tak jak pisałaś, przy czym obawiam się, że po zakończeniu Zagubionych ta druga znów przepadnie w morzu innych bardziej uzdolnionych aktorów. Świetlaną przyszłość z całej obsady wróżę jedynie Colinowi Hanksowi. Nie jest to jeszcze osoba śledzona przez paparazzich, ale jeśli dokładnie przyjrzycie się jego filmografii, a ja z racji prowadzenia strony robię to na bieżąco ze wszystkimi aktorami Roswell codziennie, zauważycie że to jedyny aktor, który nie miał przestojów w pracy i zawsze pracował na jakimś planie. Ojciec zresztą nie da mu zginąć tym bardziej, że aktor jest utalentowany. Nazwisko robi swoje - chociażby przykład z ostatniej chwili: Colin wspomniał w jednym z wywiadów, że jego ulubionych serialem emitowanym obecnie jest Mad Man no i voila, 3 miesiące później pracował już na jego planie wcielając się w postać księdza w trzech odcinkach serialu.
Brendan nadchodzącym filmem raczej się nie wybije, ale za to od października ABC Family wyemituje serial Samurai Girl, w którym aktor gra jedną z głównych ról. Nie mam wątpliwości, że serial będzie popularny zważywszy na falę fascynacji azjatycką popkulturą, jaka przetacza się przez USA od dłuższego czasu.
Kiedy wydawało mi się, że Nick Wechsler całkiem zrezygnował z kariery aktorskiej, gościnnie pojawił się w dwóch serialach. Pierwszym odcinku Terminatora i paru Tru Calling (przy czym w większości grało jego zdjęcie, jako że był osobą zaginioną, a faktycznie zagrał tylko w jednym odcinku). Obawiam się, że on należy do tej grupy aktorów "przymierających głodem"
Kariera Shiri jest falowa i nic z niej nie wynika. Grywa głównie w słabszych filmach, jeszcze słabszych serialach, albo tych dobrych, które... zostają zdjęte z anteny. Majandra chyba całkiem przepadła. Jej ostatnim znanym mi projektem był serial.... internetowy, który raczej nie przypadł mi do gustu, a tym bardziej jej rola. Co do Jasona to nie chcę nawet się na ten temat wypowiadać. Szkoda mi go, ale nadal wiernie kibicuję!
Wiliam Sadler to weteran kina, który nie zginie. Zresztą jest ulubieńcem i przyjacielem Franka Darabonta, który obsadza go wciąż i wciąż w swoich filmach, więc aktor będzie miał czym posmarować chleb w przyszłości.
Acha, ostałą się Jeszcze Julie Benz, której kariera się rozkręca... Grała u boku najnowszego Rambo także w Punisherze... jeśli ktoś widział trailer to wie dlaczego zostawiam to bez komentarza. Na plus trzeba jednak zapisać jej rolę w serialu Dexter i najlepiej będzie, jeśli to jej będzie się trzymać.
Brendan nadchodzącym filmem raczej się nie wybije, ale za to od października ABC Family wyemituje serial Samurai Girl, w którym aktor gra jedną z głównych ról. Nie mam wątpliwości, że serial będzie popularny zważywszy na falę fascynacji azjatycką popkulturą, jaka przetacza się przez USA od dłuższego czasu.
Kiedy wydawało mi się, że Nick Wechsler całkiem zrezygnował z kariery aktorskiej, gościnnie pojawił się w dwóch serialach. Pierwszym odcinku Terminatora i paru Tru Calling (przy czym w większości grało jego zdjęcie, jako że był osobą zaginioną, a faktycznie zagrał tylko w jednym odcinku). Obawiam się, że on należy do tej grupy aktorów "przymierających głodem"
Kariera Shiri jest falowa i nic z niej nie wynika. Grywa głównie w słabszych filmach, jeszcze słabszych serialach, albo tych dobrych, które... zostają zdjęte z anteny. Majandra chyba całkiem przepadła. Jej ostatnim znanym mi projektem był serial.... internetowy, który raczej nie przypadł mi do gustu, a tym bardziej jej rola. Co do Jasona to nie chcę nawet się na ten temat wypowiadać. Szkoda mi go, ale nadal wiernie kibicuję!
Wiliam Sadler to weteran kina, który nie zginie. Zresztą jest ulubieńcem i przyjacielem Franka Darabonta, który obsadza go wciąż i wciąż w swoich filmach, więc aktor będzie miał czym posmarować chleb w przyszłości.
Acha, ostałą się Jeszcze Julie Benz, której kariera się rozkręca... Grała u boku najnowszego Rambo także w Punisherze... jeśli ktoś widział trailer to wie dlaczego zostawiam to bez komentarza. Na plus trzeba jednak zapisać jej rolę w serialu Dexter i najlepiej będzie, jeśli to jej będzie się trzymać.
Re: Dalsze losy aktorów
Zgadzam się z Olką.
Musze się przyznać, ze jako fanka Brendana interesuję się jego poczynaniami na małym i dużym ekranie.
Najczęściej grał role drugoplanowe, lub epizody (np. "Nemesis game", "Oszukać przeznaczenie 3" - oj w tym filmie to chyba był całe 5 minut , "Kill me later"). Często gra w filmach niskobudżetowych. Sam przyznał, że jeśli film splajtuje, a gra tam znany aktor (niech to będzie dla odmiany np Behr) to wtedy on zostanie obarczony winą za niepowodzenie filmu, a filmy mniej komercyjne są bezpieczniejsze, co nie znaczy, że gorsze jakością. Nie wiem, ale w Polsce chyba nie pojawił się thriller z działem Brendana "The other side of the tracks", niektóre filmy po prostu nie dotarły do nas.
Jestem ciekawa, czy u nas też wpuszczą "Samurai girl" w USA prowadzona jest wielka kampania promująca ten, jak na razie, kilkuodcinkowy serial. Może być ciekawy.
Co do Majandry, też darzę ją sympatią, to rzeczywiście wybrała muzykę. Była, i raczej jest, popularna we Francji. Zagrała też w filmach, reżyserowanych (- tak mi się wydaje) przez jej męża - może to te internetowe, przyznaję, że nie wiem.
Mam jednak odczucie, że może kariera aktorów Roswell nie jest formatu np. Jessic'i Alby/Johna Depp'a, ale za to ich życie prywatne układa im się bardzo dobrze -a rodzina jest najważniejsza!
Jeśli się mylę, to proszę o korektę
Musze się przyznać, ze jako fanka Brendana interesuję się jego poczynaniami na małym i dużym ekranie.
Najczęściej grał role drugoplanowe, lub epizody (np. "Nemesis game", "Oszukać przeznaczenie 3" - oj w tym filmie to chyba był całe 5 minut , "Kill me later"). Często gra w filmach niskobudżetowych. Sam przyznał, że jeśli film splajtuje, a gra tam znany aktor (niech to będzie dla odmiany np Behr) to wtedy on zostanie obarczony winą za niepowodzenie filmu, a filmy mniej komercyjne są bezpieczniejsze, co nie znaczy, że gorsze jakością. Nie wiem, ale w Polsce chyba nie pojawił się thriller z działem Brendana "The other side of the tracks", niektóre filmy po prostu nie dotarły do nas.
Jestem ciekawa, czy u nas też wpuszczą "Samurai girl" w USA prowadzona jest wielka kampania promująca ten, jak na razie, kilkuodcinkowy serial. Może być ciekawy.
Co do Majandry, też darzę ją sympatią, to rzeczywiście wybrała muzykę. Była, i raczej jest, popularna we Francji. Zagrała też w filmach, reżyserowanych (- tak mi się wydaje) przez jej męża - może to te internetowe, przyznaję, że nie wiem.
Mam jednak odczucie, że może kariera aktorów Roswell nie jest formatu np. Jessic'i Alby/Johna Depp'a, ale za to ich życie prywatne układa im się bardzo dobrze -a rodzina jest najważniejsza!
Jeśli się mylę, to proszę o korektę
Re: Dalsze losy aktorów
Nie, nie mylisz się:)
W to, że aktorzy z Roswell jakąś karierę robią, nie wątpię i nigdy nie wątpiłam. Wystarczy wejść na roswell.pl i poczytać newsy. Trochę tego jest:) Żaden z aktorów (no może poza Nickiem:) raczej nie głoduje, ale kariera żadnego z nich nie jest oszałamiająca (nie mówię tu o Sadlerze i Hanksie). I nie chodzi tu o to, że żaden z roswellowych aktorów nie jest drugą Jessicą Albą. Problem jest taki, że oni należą do rzeszy "bezimiennych" aktorów w LA. Kathy i Emily się wybiły, Brendan postawił na nieco inny typ kariery, natomiast pozostali - Jason, Shiri, Nick - chyba cały czas należą do grona aktorów trzecioplanowych w filmach ambitniejszych i pierwszoplanowych w filmach z jedną gwiazdką. Ja przynajmniej odnoszę takie wrażenie. I się nie czepiam, że grają w takich czy innych filmach, że robią taką karierę a nie inną, po prostu załuję, że jeszcze im się nie udało wypracować mocnej pozycji.
Mam nadzieję, że czytelne przesłanie:)
A propo innych aktorów z Roswell, ostatnio w jednym z odcinków dr Housa wystąpił agent Pierce. Był wybitnym neurochirurgiem, ale zdecydowanie nie był kryształową postacią:)
W to, że aktorzy z Roswell jakąś karierę robią, nie wątpię i nigdy nie wątpiłam. Wystarczy wejść na roswell.pl i poczytać newsy. Trochę tego jest:) Żaden z aktorów (no może poza Nickiem:) raczej nie głoduje, ale kariera żadnego z nich nie jest oszałamiająca (nie mówię tu o Sadlerze i Hanksie). I nie chodzi tu o to, że żaden z roswellowych aktorów nie jest drugą Jessicą Albą. Problem jest taki, że oni należą do rzeszy "bezimiennych" aktorów w LA. Kathy i Emily się wybiły, Brendan postawił na nieco inny typ kariery, natomiast pozostali - Jason, Shiri, Nick - chyba cały czas należą do grona aktorów trzecioplanowych w filmach ambitniejszych i pierwszoplanowych w filmach z jedną gwiazdką. Ja przynajmniej odnoszę takie wrażenie. I się nie czepiam, że grają w takich czy innych filmach, że robią taką karierę a nie inną, po prostu załuję, że jeszcze im się nie udało wypracować mocnej pozycji.
Mam nadzieję, że czytelne przesłanie:)
A propo innych aktorów z Roswell, ostatnio w jednym z odcinków dr Housa wystąpił agent Pierce. Był wybitnym neurochirurgiem, ale zdecydowanie nie był kryształową postacią:)
Jam jest kielich bez dna. Jam jest śmierć bez grobu. Jam jest imię bez imienia.
Re: Dalsze losy aktorów
Właśnie, wielka szkoda, że nie ma drugiego "Roswell" w ich życiu. Świetnie zagrali i stać ich na więcej. Ciekawe, czy to był ich wybór, czy też tak im się ułożyło życie zawodowe?
W niedzielę obejrzałam, w połowie, Kroniki portowe z Jasonem, muszę przyznać, że spodziewałam się czegoś lepszego, ale trudno....
Chociaż, niektórym z nich też jest trudno zerwać z wizerunkiem np. Liz, Max'a, Michaela itp. Brendan podczas konferencji promującej Samurai girl dostał pytanie typu" Czym różni się bohater, którego grasz teraz od Michael'a Guerin'a?"
Ludzie zbyt często widzą postać, a nie aktorów - ludzi, czasami nieświadomie rujnując im tym karierę. Tak mi się wydaje
W niedzielę obejrzałam, w połowie, Kroniki portowe z Jasonem, muszę przyznać, że spodziewałam się czegoś lepszego, ale trudno....
Chociaż, niektórym z nich też jest trudno zerwać z wizerunkiem np. Liz, Max'a, Michaela itp. Brendan podczas konferencji promującej Samurai girl dostał pytanie typu" Czym różni się bohater, którego grasz teraz od Michael'a Guerin'a?"
Ludzie zbyt często widzą postać, a nie aktorów - ludzi, czasami nieświadomie rujnując im tym karierę. Tak mi się wydaje
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest