Głos ciszy
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
Głos ciszy
Tytuł: Głos ciszy
Autor: _liz
kategoria: w zasadzie nijaka, ale przyjmijmy, że x-tremer
ostrzeżenie: To ponure i całkowicie bezsensowne opowiadanko, więc ostrzegam, że może wywołać ból głowy
streszczenie: brak fabuły
NA: Jednoczęściowy, krótki ff, nie oparty na żadnej faule i konstrukcji. Zero głębokich przemyśleń i porównań, same wolne urywane myśli dwojga ludzi. Całkowicie odmienne od wszystkich opowiadań. Mam wrażenie, że normalny człowiek nie zrozumie tego ff, tylko nabawi się migreny. A dla mnie to... to jest właśnie miłość, która pokona śmierć.
~ * ~
Dobranocka już dawno minęła
Mrok gęstniał dokoła, lepiąc się do drobnego ciała.
Łzy płynące po policzkach dźwięczały w ciszy.
Szła
Alejką parkową, nie widząc w niej krańca.
nigdzie nie było już celu
Umarł.
Cel umarł
On umarł
Ona umarła
Tylko pamięć wciąż żyła i tętniła
Wspomnienia wirowały w głowie, blaknąc z każdą sekundą i ponownie tonąc w ferii barw.
In my hands
a legacy of memories
Kiedyś to zdawało się mieć sens
Kiedyś był początek, a ona nie widziała końca. Żadne z nich go nie widziało.
Głupio zakochani
Zaślepieni
Przyszłość się nie liczyła
Tylko chwila szczęścia, śmichu, snu, ciepła.
Wtedy oddałaby wszystko za jedno jego słowo. Za jeden uśmiech.
I can hear you say my name
A on oddałby za nią życie
Wiedziała
Wiedziała, że to zbyt nierealne, by trwało ciągle.
Łudziła się
Nie przerywała snu
Wciąż wracała
Do niego
By tonąć w najzwyklejszym, najbardziej ludzkim uczuciu, jakie zrodził ten świat.
I can almost see your smile
Feel the warmth of your embrace
Pierwszym i jedynym jakiego zasmakowała.
Tym, które przewyższało każdy ból.
Ból...
Bolało bardziej niż kiedykolwiek
Rozdarta
Wewnątrz
Wszystko się rozkruszało
Znikały obrazy
Znikały dźwięki
But there is nothing but silence now
Zimno
Wiatr wiał wprost w jej twarz, studząc gorące łzy.
Równie dobrze ziemia mogła zapaść się pod jej nogami, a ona by szła dalej.
I szła dalej.
Prosto przed siebie
Niepewne kroki
Ciało drżało
Chaos w głowie
Pęknięte serce
Zgniła nadzieja pogrzebana w jego trumnie
Jakkolwiek długo by się żegnała, nigdy nie byłoby to prawdziwym pożegnaniem.
Bo nigdy naprawdę nie umarł dla niej.
Is this our farewell?
Głoś dźwięczał w jej głowie
Znajomy
Ale głos nie znał tego bólu, nie mógł jej pocieszyć.
Nikt nie mógł
Sweet darling you worry too much
My child, see the sadness in your eyes
You are not alone in life
Although you might think you are
Zmarzł
Od dawna nie było tak lodowatej nocy
On nigdy nie był tak wyziębiony
Ale nic się w nim nie tliło
Pustka
Cisza
Śmierć
Jej śmierć
Never thought
This day would come so soon
Ciało tracące własne ciepło, umierające w jego ramionach.
Bezsilność
Wina
To on... on ją zabił.
Umiał zabijać, dlaczego nie umiał przywrócić życia?
Egoistyczny smarkacz, który nawet nie przewidział czym się to wszystko skończy.
Uczuciem
Obezwładniające iskrzenie, jakie rozpaliła w jego sercu. W jego umyśle.
Nauczyła kochać
Kochała
On kochał
Ją...
Po granice możliwości. Po granice świadomości. Po granice sensu.
Głupio zakochany
Szaleńczo przerażony
Dzieciak, który chciał żyć normalnie. Który chciał, by ona była jego życiem.
Była
Nie patrzyli w przyszłość
Liczyły się tylko momenty, gdy świat nie istniał.
Nie wierzył
Nie wierzył, że to kiedykolwiek zniknie
Nie chciał o tym nawet myśleć
Aż było za późno
We had no time to say goodbye
Dziwnie
Ciemno
Cisza
Była jego światem.
Bez niej nie było kolorów, nie było powietrza, nie było zapachy, nie było ruchu, nie było sensu.
Sam
Od początku
Znów
Wciąż
Zagubiony dzieciak
How can the world just carry on?
I feel so lost when you are not by my side
Oczy piekły
Spojrzenie się szkliło
Łzy
Nie!
Tak...
Nie mógł płakać!
Płakał...
Roztrzaskane serce
Rozdarte nerwy
Zdławione zmysły
Zaczerwienione oczy
Palące strużki
Dźwięczały w ciszy nocy.
But there is nothing but silence now
Rozstali się?
Rozdzielono ich?
Zabito ich?
Niemożliwe
Przecież zawsze mieli być razem, od początku do końca.
Początek kwitł.
Koniec przyszedł za szybko...
Umarli
Ona umarła
On z nią
Is this our farewell?
Minęli się w alejce
Mijają się na niej co chwila
Mijają się na każdej uliczce
Ona nie unosi głowy, wpatrzona w otchłań, wyczekując by się tam pojawił.
On wbija wzrok w ziemię, nienawidząc siebie samego.
Cisza
Noc
Pustka
Zimno
Fontanny uczuć
Uczuć nie dla nich
Uczuć bez nich
Oni bez uczuć
Obrazek pęka.
Wdziera się światło.
Jasne
Mijają się ponownie, nie widząc własnych cieni
So sorry your world is tumbling down
I will watch you through these nights
Rest your head and go to sleep
Dźwięk
Głos
Cisza
Zatrzymuje się
Obraca
Czeka na niego
On spowalnia kroki
Dźwięk
Głos
Cisza
Znów idą w przeciwnych kierunkach
Miną się...
Nie
Ferie barw i błysków
Dotyk opuszków palców
Uśmiech
Dźwięk
Głos
Nie minęli się
Już nigdy nie miną
Wieczność
Głos
Cisza
This is not our farewell
-
- Nowicjusz
- Posts: 73
- Joined: Fri Jul 30, 2004 11:07 am
- Contact:
Hm. Czy ja wiem, czy to takie odmienne Spokojnie można by było wstawić kropki i pozbyć się enterów zlewając tekst w całośc z dwoma lub trzema akapitami (jeden w sumie też by starczył). Uzasadnieniem jest prostota języka jakiego użyłaś. Przedstawienie tego tekstu w sposób o którym mówię w typowym ff byłoby kolejnym opisem uczuć jednej osoby do drugiej. Oczywiście forma wypowiedzi jest dowolna, ale takie rozszczepienie tekstu bardziej pasuje mi do poezji, czy ekstrawagancji językowej - tutaj tego zabrakło. Chyba chciałaś odskoczni od swoich dotychczasowych prac, nie mniej mam wrażenie, że to falstart (wciąż czytam większość twoich opowiadań, choć ostatnio już nie udzielam się w Twórczości).
Muszę jednak przyznać, że nadal sprawnie ujmujesz uczucia w słowa. Poza formą wypowiedzi, nie mam innych zastrzeżeń.
Muszę jednak przyznać, że nadal sprawnie ujmujesz uczucia w słowa. Poza formą wypowiedzi, nie mam innych zastrzeżeń.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 64 guests