KTÓRY SEZON I DLACZEGO ?????
A tak apropo Melindy przeczytałam jej wszystkie ksiazki od 1-5 i na koncu 5 jest dalsza czesc już nie pamietam tytułu ale jest nigdzie jej nie mam w bibliotekach , a jeszcze co do ksiazek moja koleżanka kupiła sobie całą serie jak była nad morzem , wiec jesli ktoś chce i jest na morzem próbujcie szukać tam , pozdro
"Podziwiam lasu ciemną głębie,lecz nim zapadnę w otchłań senną,obietnic wiele do spełnieniai długa droga przede mną"ROBERT FROST
Pierwszy seon - najlepszy do odc. 16.
Drugi sezon - od balu
Trzeci sezon - od świątecznej faszystki:))
To prawda, że pierwszy sezon był pomyślany jako całośc i w następnych sezonach odczuwało sie tego brak. Ktoś chyba pokusił się nawet o dygrysję, że tylko w 1 sezonie była magia między bohaterami... ale sie nie zgodzę... Ciekawe, dlaczego tak kochamy TEOTW i jednocześnie nienawidzimy? Każdy sezon miał swojego hopla. Pierwszy bardziej skupiał sie na uczuciach... ale w gruncie rzeczy ile odcinków można na tym nakręcić? Więc dali akcję.... dopóki Colin H. nie zechciał odejść. Znowu wrócił temat uczuć i najwspanialsze odcinki drugiej serii. Trzecia seria... początek - mnóstwo akcji, retrospekcji, aż człowiek sie kompletnie pogubił. Behind the Music - kipi emocjami... podobnie jak WDIMYK. I znowu wszystko jest ok. Tak więc nie zagłosuje na żadną serię.
Drugi sezon - od balu
Trzeci sezon - od świątecznej faszystki:))
To prawda, że pierwszy sezon był pomyślany jako całośc i w następnych sezonach odczuwało sie tego brak. Ktoś chyba pokusił się nawet o dygrysję, że tylko w 1 sezonie była magia między bohaterami... ale sie nie zgodzę... Ciekawe, dlaczego tak kochamy TEOTW i jednocześnie nienawidzimy? Każdy sezon miał swojego hopla. Pierwszy bardziej skupiał sie na uczuciach... ale w gruncie rzeczy ile odcinków można na tym nakręcić? Więc dali akcję.... dopóki Colin H. nie zechciał odejść. Znowu wrócił temat uczuć i najwspanialsze odcinki drugiej serii. Trzecia seria... początek - mnóstwo akcji, retrospekcji, aż człowiek sie kompletnie pogubił. Behind the Music - kipi emocjami... podobnie jak WDIMYK. I znowu wszystko jest ok. Tak więc nie zagłosuje na żadną serię.
- maria_alejandra
- Gość
- Posts: 14
- Joined: Fri Aug 15, 2003 7:11 pm
Dla mnie najlepszym sezonem był pierwszy. W końcu to on sprawił, że po kilku odcinkach Roswell stał nierozłączną częścią mojego życia. Drugi sezon też był całkiem fajny, ale jednym z głównych wątków tego sezonu było rozstanie Maxa i Liz ze względu na Tess, czy Maxa z przyszłości. Trzeci sezon, a szczególnie jego początek, był trochę inny. Później trochę akcja się rozkręciła tylko to już nie był ten sam klimat ROSWELL, w którym się "zakochałam"....
Dla mnie sezon I to było wprowadzenie. Poznaliśmy "teren", bohaterów. Odkryliśmy jacy są. W II sezonie zaczeła się akcja. Miłość, walka, zemsta, problemy. A III sezon to koniec. Wszystko się uspokoiło...
Roswell to taki list- sezon I- rozpoczęcie, II- rozwinięcie, III- zakończenie. Gdyby był IV sezon- przypominałoby to Ps.- czyli wszystko co pomineliśmy umieszczamy w IV serii.
Ja najbardziej lubię rozwinięcia, więc wybieram sezon II. Był najbardziej interesujący.
Znowu piszę chaotycznie.
Roswell to taki list- sezon I- rozpoczęcie, II- rozwinięcie, III- zakończenie. Gdyby był IV sezon- przypominałoby to Ps.- czyli wszystko co pomineliśmy umieszczamy w IV serii.
Ja najbardziej lubię rozwinięcia, więc wybieram sezon II. Był najbardziej interesujący.
Znowu piszę chaotycznie.
=)
- Sadie_Frost
- Starszy nowicjusz
- Posts: 181
- Joined: Fri Aug 15, 2003 5:42 pm
- Location: Warszawa
- Contact:
Generalnie to ciężko się zdecydować... Sezon 1 - poznajemy wszystkich bohaterów ich życie itd... Razem z Liz i MAxem przeżywamy ich miłość... Jednak mój ulubiony bedzie jednak sezon 2... podoba mi się że bohaterowie są starsi, bardziej dojrzali, to już nie dzieciaki a młodzież. W tym sezonie więcej humoru, jest jakoś żywiej nakręcony, pełniejszy w kolory... Sezon 3 podobny do 2, jednak w nim z kolei oni wszscy są już za dorośli... kocham całe "Roswell" ale po prostu najwięcej moich ulubionych odcinków jest w sezonie numer 2.
Moim ulubionym sezonem jest II. Dużo w nim akcji, emocji, kontakty między ludźmi a kosmitami znacznie się zmieniają. W II sezonie widac już wyraźnie metamorfozę Liz, która "dopełniła się" w serii III.
I sezon to ostrożne badanie terenu, przeze mnie i przez twórców serialu. II to rozwinięcie, świetne odcinki....III był już naciągany, jakby wyreżyserowany i stworzony przez kogoś innego. Brakowało mi tego starego Roswell.
I sezon to ostrożne badanie terenu, przeze mnie i przez twórców serialu. II to rozwinięcie, świetne odcinki....III był już naciągany, jakby wyreżyserowany i stworzony przez kogoś innego. Brakowało mi tego starego Roswell.
"You look into my eyes, I go out of my mind"
Po pierwsze miło widzieć nową osobę - witam serdecznie
Po drugie... Po głębokim namyśle stwierdzam, że pierwsza połowa II serii była genialna - włącznie z "Miracle". A potem był kicz nie z tej ziemi Sytuację pod koniec ratowały nieco ostatnie odcinki, chociaż mam o nie żal do Katimsa, III seria wydaje mi się już być naciągana i w sumie to I część była świetna.
Po drugie... Po głębokim namyśle stwierdzam, że pierwsza połowa II serii była genialna - włącznie z "Miracle". A potem był kicz nie z tej ziemi Sytuację pod koniec ratowały nieco ostatnie odcinki, chociaż mam o nie żal do Katimsa, III seria wydaje mi się już być naciągana i w sumie to I część była świetna.
Witaj Nan, dzięki bardzo za miłe powitanie, jeśli to chodziło o mnie, ale moja intuicja podpowiada, że to o moją osobę ci chodzi
Muszę się z tobą zgodzić, I sezon był świetny, ale uważam że akcja rozkręciła się bardziej w II serii. Było więcej kosmicznych sytuacji, chociaż odcinek How the other half life jest wyjątkowo kiczowaty. Przypomina mi za bardzo wszystkie te części Obcego
Muszę się z tobą zgodzić, I sezon był świetny, ale uważam że akcja rozkręciła się bardziej w II serii. Było więcej kosmicznych sytuacji, chociaż odcinek How the other half life jest wyjątkowo kiczowaty. Przypomina mi za bardzo wszystkie te części Obcego
"You look into my eyes, I go out of my mind"
Owszem, o Ciebie
Gandarium było koszmarne... Jak to zaczęła nazywać bodajże Lizziett, biegające galaretki. Vel latające... Ta cała pseudo-królowa, która wyglądała jak mechaniczna meduza, i na sam koniec - bum! kicz w wielkim stylu, czyli odlot granilithu. I do tego Liz Choć do pierwszej połowy żywię wielką i płomienną miłość
Gandarium było koszmarne... Jak to zaczęła nazywać bodajże Lizziett, biegające galaretki. Vel latające... Ta cała pseudo-królowa, która wyglądała jak mechaniczna meduza, i na sam koniec - bum! kicz w wielkim stylu, czyli odlot granilithu. I do tego Liz Choć do pierwszej połowy żywię wielką i płomienną miłość
Ale o granilicie sami czechosłowacy mówili, że jest kiczowaty. Możemy więc przyjąć, że to był efekt zamierzony
Czy mi się wydaje, czy kiedyś uważałaś za najlepszą serię trzecią?
Latająca meduza - cóż... coraz gorzej myślę o tych odcinkach. Kiedyś mi się nawet podobały. Ale mi przechodzi
PS: Ja tu jestem tylko ze świąteczną wizytą, nie rozpalaj w sobie nadziei, że wróciłem
Czy mi się wydaje, czy kiedyś uważałaś za najlepszą serię trzecią?
Latająca meduza - cóż... coraz gorzej myślę o tych odcinkach. Kiedyś mi się nawet podobały. Ale mi przechodzi
PS: Ja tu jestem tylko ze świąteczną wizytą, nie rozpalaj w sobie nadziei, że wróciłem
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 36 guests