Serce znajdzie drogę
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
Hmm przeczytałam i to 2 części od razu bo wcześniej mnie nie było I po pierwsze: wyglądam tak --> a to z tego powodu, że już wiem, że niedługo koniec
Komentarz ech nie mam czasu na jakieś dłuższe myśli więc napisze krótko
To smutne, że Alec nie pamięta Liz Po tym wszystkim co przeszli... Ale Manticore znów popełniło błąd Liz i Alec będa razem... I cuś mi się przypomniało _liz pisałaś nam, że po pewnej scenie będziemy wściekłe na Aleca. Czyżby to miało nastąpić na dniach? Chodzi o te ich wspólne 'teges' ? Zachowa się jak typowy samiec? A może coś mi się pokręciło
I Max, H., Loggan i Zack coś szykują? Jakiś zbiorowy bunt?
_liz chcemy więcej
Komentarz ech nie mam czasu na jakieś dłuższe myśli więc napisze krótko
To smutne, że Alec nie pamięta Liz Po tym wszystkim co przeszli... Ale Manticore znów popełniło błąd Liz i Alec będa razem... I cuś mi się przypomniało _liz pisałaś nam, że po pewnej scenie będziemy wściekłe na Aleca. Czyżby to miało nastąpić na dniach? Chodzi o te ich wspólne 'teges' ? Zachowa się jak typowy samiec? A może coś mi się pokręciło
I Max, H., Loggan i Zack coś szykują? Jakiś zbiorowy bunt?
_liz chcemy więcej
No to ja już nie wiem czy Alec pamięta Liz czy nie pamięta. Może pamięta, ale musi udawać. Mam nadzieję, ale jeżeli tak jest to Alec jest świetnym aktorem...
Ta kobieta z Manticore... chyba Renfra?? Nie wiem jak jej tam było, no ale w każdym razie pomysły ma genialne I teraz oni tam będą się reprudukować Alec przyzna się, że wszystko pamięta, potem wpadnie Zack, Max, Logan, Hotaru i cała reszta, Liz zabije tą od genialnych pomysłów, uciekną i wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie Taaa chciałabym... A co do tego pomysłu, to jestem taka ciekawa co wymyślili, że zaraz wybuchnę Wiem wiem mamusia zawsze mi powtarzała, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła Jeżeli to prawda to mam gwarantowane miejsce...
Skończyłaś pisanie_liz? To jeszcze tylko cztery części I to już tak nieodwołalnie No nic. Pocieszę się niedługo kolejnym opowiadaniem
Ta kobieta z Manticore... chyba Renfra?? Nie wiem jak jej tam było, no ale w każdym razie pomysły ma genialne I teraz oni tam będą się reprudukować Alec przyzna się, że wszystko pamięta, potem wpadnie Zack, Max, Logan, Hotaru i cała reszta, Liz zabije tą od genialnych pomysłów, uciekną i wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie Taaa chciałabym... A co do tego pomysłu, to jestem taka ciekawa co wymyślili, że zaraz wybuchnę Wiem wiem mamusia zawsze mi powtarzała, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła Jeżeli to prawda to mam gwarantowane miejsce...
Skończyłaś pisanie_liz? To jeszcze tylko cztery części I to już tak nieodwołalnie No nic. Pocieszę się niedługo kolejnym opowiadaniem
Ale Renfro ma pomysły... Oczywiście, logiczne z pewnego punktu widzenia, ale reprodukowanie się Aleca i Liz... Lepszej pary wybrać nie mogła... (choć jakiegoś szczególnego wyboru nie miała)
I z tym Aleciem to już sama nie wiem... Pamięta czy nie pamięta? Ta scena podczas apelu... Jakaś taka smutna, bo niby są tak blisko siebie, a jednocześnie zdają się być tak oddaleni...
Ciekawe, jak oboje zareagują, kiedy Pani Genialna wtajemniczy ich w swój plan...
Zaintrygował mnie ten dodatkowy motyw Liz...
Akcja Max i reszty nieźle się zapowiada... Mam nadzieję, że im się uda, cokolwiek dokładnie sobie zamierzyli Niech uwolnią Aleca i Liz, puszczą Manticore z dymem, potem uciekną sobie do Kanady czy gdziekolwiek, gdzie żaden idiota z Manticore ich nie znajdzie Ale było by fajnie...
Trochę mi smutkawo, bo tak mało części zostało... A GOL też będzie smutne, więc pocieszenia na razie brak
_liz, prosimy o więcej!
I z tym Aleciem to już sama nie wiem... Pamięta czy nie pamięta? Ta scena podczas apelu... Jakaś taka smutna, bo niby są tak blisko siebie, a jednocześnie zdają się być tak oddaleni...
Ciekawe, jak oboje zareagują, kiedy Pani Genialna wtajemniczy ich w swój plan...
Zaintrygował mnie ten dodatkowy motyw Liz...
Akcja Max i reszty nieźle się zapowiada... Mam nadzieję, że im się uda, cokolwiek dokładnie sobie zamierzyli Niech uwolnią Aleca i Liz, puszczą Manticore z dymem, potem uciekną sobie do Kanady czy gdziekolwiek, gdzie żaden idiota z Manticore ich nie znajdzie Ale było by fajnie...
Trochę mi smutkawo, bo tak mało części zostało... A GOL też będzie smutne, więc pocieszenia na razie brak
_liz, prosimy o więcej!
Mężczyzna uważa, że wie, ale kobieta wie lepiej. - chińskie
Ledwo przebrnęłam przez ponad 50 części FN na raz a już wzięłam się za to. Jest tylko jedno słowo, które może to wyjaśnić - uzależnienie. Nie dam rady skomentować tylu części na raz. Poprawię się po następnej. Mogę napisać tylko jedno. Pomysł z prokreacją jest genialny.
Moje plany na jutro- Shattered like a falling glass. Nic więcej już nie wcisnę na ten dzień. Choć nie- znajdę czas na jedną lub wiecej części SZD
Moje plany na jutro- Shattered like a falling glass. Nic więcej już nie wcisnę na ten dzień. Choć nie- znajdę czas na jedną lub wiecej części SZD
"Dałem ci przyjaźń, milczenie, wczoraj swoją krew. Czego chcesz dzisiaj? Nerki?!" (Alex)
Boże Ja chyba polubię tę Renfro Ale pomysł Właściwie mógłby zadziałać, to jest dobrze przemyślane, ale ona chyba nie wie, w co się pakuje. Mam nadzieję, że _liz nas tu tak tylko nie podpuszcza, i dojdzie do ich tej... prokreacji Zgadzam się z Elip, co do tego co się stanie. Liz w czasie rozmnażania dowie się, że Alec pamięta, ale pewnie do niczego nie dojdzie (już ja sobie zresztą wyobrażam, jakby miało dojść Ciekawe, czy Manticore i ta cała Renfro zamkną ich poprostu w pokoju i pozwolą się... porozmnażać Jak na mój gust, to penie chcieliby się przyglądac ), a potem wpadną nasze kochane X5 i... zrównają Manticore z ziemią Proste i logiczne Mam tylko jakieś dziwne przeczucie, czy coś w tym rodzaju, że ktoś zginie I mam nadzieję, że tak to sobie tylko wymyśliłam (zwłaszcza, że na myśl przychodzi mi Zack)
"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
A ja oficjalnie ogłaszam, że przeczytałam do końca SZD. Wczoraj wieczorkiem, jeśli chodzi o ścisłość.
Nie wiem, czy was to także uderzy... ale im opowiadanie ciągnie się dalej, tym gorzej jest przedstawiane Manticore i to, co zrobiło swoim "wychowankom". Nie chcę spoilerować zbytnio (zepsuję zabawę...), ale to podstawowy wniosek, który nasuwa mi się "dzień po przeczytaniu" całośc SZD.
Renfro? Ja jej nie cierpię. I dzisiaj, po dzisiejszym odcinku DA na pewno ją znielubicie.
Nie wiem, czy was to także uderzy... ale im opowiadanie ciągnie się dalej, tym gorzej jest przedstawiane Manticore i to, co zrobiło swoim "wychowankom". Nie chcę spoilerować zbytnio (zepsuję zabawę...), ale to podstawowy wniosek, który nasuwa mi się "dzień po przeczytaniu" całośc SZD.
Renfro? Ja jej nie cierpię. I dzisiaj, po dzisiejszym odcinku DA na pewno ją znielubicie.
Wpadam teraz (właśnie zaczyna się Dark Angel), żeby wrzucić wam kolejną część na pokrzepienie, bo wiem, że dzisiejszy odcinek DA was dobije...
Renfro - podoba wam się pomysł prokreacji, ale babę znienawidzicie; zresztą przekonacie się dlaczego już wkrótce, może jeszcze dodam, że pojawi się ona również w Gravity
Odnośnie dzisiejszej części - niespodzianka pojawia się trzecia postać Roswell, której nie mogłam się oprzeć; poza tym jest jeszcze wspomniana wcześniej drobna scenka z Max i Loganem; a na koniec bezczelny Alec... mam nadzieję, że was to odrobinkę pocieszy...
30.
Czasami kilka łez ma siłe większą od krzyku
Byli już wszyscy. Stary magazyn idealnie nadawał sie na kryjówkę i główną siedzibę całej konspiracji. W przeciągu jednej nocy Zack skontaktował się ze wszystkimi, których znał i wyjaśnił o co chodzi. Nikt nie odmówił, nikt się nawet nie wahał. Zjawili się najszybciej jak mogli, w ciągu dwóch dni.
Toczyły się poufne rozmowy, nieustanne powitania a dawno niewidzianymi znajomymi. Zack i Logan uzgadniali szegóły co do planów jednostki i terenów wokół niej. Biggs i Mole nadzorowali dostawy bronie i prowiantu. Pozostali czekali w napięciu. Może nawet wciąz nie wierzyli temu, co sie dzieje. Nie podejrzewali nigdy wcześniej, że dostaną szansę odpłacenia za wszystkie krzywdy.
Odgłos motoru przykuł uwagę Zacka. Nie, nie jednego motoru. Dwóch. Odwrócił się. Nie dziwiło go, że to Max wreszcie się pojawiła, bardziej ciekawiła go postać na drugim motorze. Kask jednak uniemożliwiał mu rozpoznanie.
Guevara zatrzymała swoją maszynę po środku magazynu. Ciemne oczy przesunęły wzrok po wszystkich zgromadzonych. Uśmiechnęła się lekko. Wiec jednak się udało. Zjawili się wszyscy. Dosłownie. Widziała i stare serie X i nawet te najmłodsze. Przybył każdy żywy. Pojawiło się nawet kilka osób, które może nie pochodziły z Manticore, ale z pewnością nie posiadały czysto ludzkich genów. Nawet nie sądziła, że będzie ich tak dużo. Czyli słusznie przewidziała, że będą mogli podzielić się na kilka jednostek. Co oznaczało kilku dowódców.
I tu jej wzrok powrócił na drugiego motocyklistę. Skinęła na niego głową, po czym podeszła do Zacka.
- Przywiozłam dawnego znajomego. Przyda nam się jeszcze jeden dowódca.
Wszyscy spojrzeli w stronę przybysza. Zdjął kask. Zack uśmiechnął się i pokiwał głową. Dawno się nie widzieli.
Młody mężczyzna rozejrzał sie wokół. Wysoki, dobrze zbudowany, chrakaterysytczny uśmieszek na ustach, włosy miękko opadające na ramiona. Momentalnie kilkoro osób w tłumie przedarło siedo przodu i stanęli przed nim w rządku, prawie na baczność. Pokręcił głowa, ale a kącikach jego ust zadrgał szczery uśmiech. Odwrócił się w stronę Max i Zacka.
- Zack – uścisnął jego dłoń
- Dobrze cię znów widzieć Michael.
Bystry wzrok przesunął się na Logana. Nowa twarz i z pewnością nie mutant. A Michael był bardzo nieufny wobec obcych, może bardziej niż Zack. Max szybko wyjaśniła:
- To właśnie Logan – Michael rozluźnił się, Guevara mu opowiadała o nim – A to jest dowódca serii X4. X4212, czyli Michael.
Zack i Max poznali Michaela przy okazji wyciągania Max z Manticore. 212 pomógł im wtedy, a oni odwdzięczyli mu się ukrywając jego oddział i pomagając im „zniknąć”. Od tamtej pory się nie widzieli ani razu, nawet nie wiedzieli, że on żyje. Ale jakims cudem Max go znalazła. Teraz mogli zacząć działać.
- Musimy podzielić się na grupy. - Max zarządziła
Z tym nie było problemów. Bez przeszkód gromada mutantów podzieliła się na pięć zespołów. Zack i Max objęli dowodzenie nad X5, Hotaru nad X6, Michael nad swoim oddziałem X4, a Biggs nad resztą. Trójka mutantów została przydzielona do pilnowania centrali i Logana, by w razie czego uciec. I to się Loganowi nie podobało.
* * *
- Nie zostanę tu – syknął
Max zdawała sienie zwracać na niego uwagi. Studiowała ciągle mapę, chociaż tamte tereny i tak znała na pamięć. Przez cała noc opracowywali strategię i omawiali ją, żeby nie było niedociągnięć. Teraz wszyscy szykowali się do drogi.
- Max – Logan zdecydowanie miał dość bycia ignorowanym
Odwróciła się do niego i wsparła dłonie o biodra. Wiedziała, że nie chciał tu zostawać i czekać na relację z przebiegu akcji. Połączenie z nimi zerwie, gdy tylko wkroczą na teren Manticore, a potem przyjdzie mu dostać nerwicy. Chciał jechać z nimi.
- Nie – powiedziała krótko i zwięźle
Nie chciała ryzykować tym, że może mu się coś stać.
Chciał się sprzeciwić. Był w stanie nawet za nimi pojechać, gdyby nie przydzieliła mu swego rodzaju ochrony. Zachowywała się jakby on był dzieckiem, a ona przewrażliwioną matką. Tego już kompletnie nie rozumiał. Była tak zmienna w nastrojach.
Zack ponaglił Max. Zapięła kurtkę. Gdy Logan, rochylił usta by ponownie zaprotestować, nagle pocałowała go. Dawno tego nie robiła. Bardzo dawno. Prawie zapomniała jakie to przyjemne uczucie. Nie robiła tego, by zamknąć mu usta, po prostu musiała na wszelki wypadek zapamiętać jego smak, eby coś dodawało jej sił w trakcie akcji. Chociażby dla niego musiała wrócić.
- Logan – powoli się od niego oderwała – Kocham cię. I nigdy bym cię nie skrzywdziła
Jej słowa wpływały do jego głowy powoli, odbierając siły do dalszego sprzeciwu. Jeszcze nigdy mu tego nie powiedziała. Zamrugał niepewnie.
- Ale jeśli mnie nie posłuchasz – mówiła dalej – To skopię ci tyłek.
Obróciła się, kierując w stronę swojego motoru. Odprowadził ją wzrokiem, wciąz czując miękkie odbicie jej warg na swoich ustach. Musiała wrócić.
* * *
Siedziała pod ścianą swojej celi. Zimno, cisza, pustka. Nic się tutaj nie zmieniło. Po apelu nie miała ani sił ani ochoty na porządny posiłek. Od dwóch dni zresztą unikała jak tylko mogła Aleca. Na szczęście nikt tego nie dostrzegał. A ona po prostu bała się, że on nie będzie jej pamiętał.
Wszystko w niej skręcało sie z rozpaczy. On jej nie pamiętał. Znów. Czy nieustannie była skazana na powtarzanie tego cierpienia? Za co została tak ukarana?
Drzwi się otworzyły, a ona momentalnie wstała, nawet nie patrząc na to, kto przyszedł. Dopiero po chwili wbiła wzrok w postać. Kryształki gorących łez zakręciły się w jej oczach. Alec. W typowym umundurowaniu Manticore i jasnej koszulce, zupełnie jakby go widziała na codzień. Stał spokojnie i przyglądał jej się uważnie.
- Jestem X5494 – poinformował ją i zdjął koszulkę – Zostaliśmy wdrożeni do programu prokreacyjnego. Rozbieraj się.
Liz uniosła brwi w zdumieniu. Jakoś nie bała się skrzyżowac ramion i wydobyć z siebie złośliwego tonu.
- Może i wyprali ci umysł, ale ciągle tylko jedno ci w głowie – mruknęła
To był Alec, ale nie jej Alec. Nie miała zamiaru wykonywać tego polecenia. Jakby miała jakąś wewnętrzną blokadę. Może dlatego, że nie byłoby w tym uczuć.
Zauważyła jak lewy kącik jego ust unosi się w uśmieszku.
- Daj spokój Liz. I tak oboje wiemy, że mnie pragniesz.
Aż rozchyliła usta, wpatrując się w niego. Uśmiechał się tak jak jej Alec, miękki i ciepły glos jak jej Alec. I tekst typowy dla jej Aleca.
Pamiętał ją.
c.d.n.
Renfro - podoba wam się pomysł prokreacji, ale babę znienawidzicie; zresztą przekonacie się dlaczego już wkrótce, może jeszcze dodam, że pojawi się ona również w Gravity
H. to chyba nie jest takie dziwne. Manticore nie da się opisać ładnie i cieplutko. A może to tylko w moim przypadku tak jest, że gdy tylko poruszam sprawę jednostki to paskudna charakterystyka nie chce opuścić mojego umysłu. Co zrobili swoim "dzieciom"... masz rację widać to, jeśli się wczytać w ostatnie rozdziały SZD, ale poczekaj tylko na GOL, tam nie będzie chyba już litości...Nie wiem, czy was to także uderzy... ale im opowiadanie ciągnie się dalej, tym gorzej jest przedstawiane Manticore i to, co zrobiło swoim "wychowankom".
Odnośnie dzisiejszej części - niespodzianka pojawia się trzecia postać Roswell, której nie mogłam się oprzeć; poza tym jest jeszcze wspomniana wcześniej drobna scenka z Max i Loganem; a na koniec bezczelny Alec... mam nadzieję, że was to odrobinkę pocieszy...
30.
Czasami kilka łez ma siłe większą od krzyku
Byli już wszyscy. Stary magazyn idealnie nadawał sie na kryjówkę i główną siedzibę całej konspiracji. W przeciągu jednej nocy Zack skontaktował się ze wszystkimi, których znał i wyjaśnił o co chodzi. Nikt nie odmówił, nikt się nawet nie wahał. Zjawili się najszybciej jak mogli, w ciągu dwóch dni.
Toczyły się poufne rozmowy, nieustanne powitania a dawno niewidzianymi znajomymi. Zack i Logan uzgadniali szegóły co do planów jednostki i terenów wokół niej. Biggs i Mole nadzorowali dostawy bronie i prowiantu. Pozostali czekali w napięciu. Może nawet wciąz nie wierzyli temu, co sie dzieje. Nie podejrzewali nigdy wcześniej, że dostaną szansę odpłacenia za wszystkie krzywdy.
Odgłos motoru przykuł uwagę Zacka. Nie, nie jednego motoru. Dwóch. Odwrócił się. Nie dziwiło go, że to Max wreszcie się pojawiła, bardziej ciekawiła go postać na drugim motorze. Kask jednak uniemożliwiał mu rozpoznanie.
Guevara zatrzymała swoją maszynę po środku magazynu. Ciemne oczy przesunęły wzrok po wszystkich zgromadzonych. Uśmiechnęła się lekko. Wiec jednak się udało. Zjawili się wszyscy. Dosłownie. Widziała i stare serie X i nawet te najmłodsze. Przybył każdy żywy. Pojawiło się nawet kilka osób, które może nie pochodziły z Manticore, ale z pewnością nie posiadały czysto ludzkich genów. Nawet nie sądziła, że będzie ich tak dużo. Czyli słusznie przewidziała, że będą mogli podzielić się na kilka jednostek. Co oznaczało kilku dowódców.
I tu jej wzrok powrócił na drugiego motocyklistę. Skinęła na niego głową, po czym podeszła do Zacka.
- Przywiozłam dawnego znajomego. Przyda nam się jeszcze jeden dowódca.
Wszyscy spojrzeli w stronę przybysza. Zdjął kask. Zack uśmiechnął się i pokiwał głową. Dawno się nie widzieli.
Młody mężczyzna rozejrzał sie wokół. Wysoki, dobrze zbudowany, chrakaterysytczny uśmieszek na ustach, włosy miękko opadające na ramiona. Momentalnie kilkoro osób w tłumie przedarło siedo przodu i stanęli przed nim w rządku, prawie na baczność. Pokręcił głowa, ale a kącikach jego ust zadrgał szczery uśmiech. Odwrócił się w stronę Max i Zacka.
- Zack – uścisnął jego dłoń
- Dobrze cię znów widzieć Michael.
Bystry wzrok przesunął się na Logana. Nowa twarz i z pewnością nie mutant. A Michael był bardzo nieufny wobec obcych, może bardziej niż Zack. Max szybko wyjaśniła:
- To właśnie Logan – Michael rozluźnił się, Guevara mu opowiadała o nim – A to jest dowódca serii X4. X4212, czyli Michael.
Zack i Max poznali Michaela przy okazji wyciągania Max z Manticore. 212 pomógł im wtedy, a oni odwdzięczyli mu się ukrywając jego oddział i pomagając im „zniknąć”. Od tamtej pory się nie widzieli ani razu, nawet nie wiedzieli, że on żyje. Ale jakims cudem Max go znalazła. Teraz mogli zacząć działać.
- Musimy podzielić się na grupy. - Max zarządziła
Z tym nie było problemów. Bez przeszkód gromada mutantów podzieliła się na pięć zespołów. Zack i Max objęli dowodzenie nad X5, Hotaru nad X6, Michael nad swoim oddziałem X4, a Biggs nad resztą. Trójka mutantów została przydzielona do pilnowania centrali i Logana, by w razie czego uciec. I to się Loganowi nie podobało.
* * *
- Nie zostanę tu – syknął
Max zdawała sienie zwracać na niego uwagi. Studiowała ciągle mapę, chociaż tamte tereny i tak znała na pamięć. Przez cała noc opracowywali strategię i omawiali ją, żeby nie było niedociągnięć. Teraz wszyscy szykowali się do drogi.
- Max – Logan zdecydowanie miał dość bycia ignorowanym
Odwróciła się do niego i wsparła dłonie o biodra. Wiedziała, że nie chciał tu zostawać i czekać na relację z przebiegu akcji. Połączenie z nimi zerwie, gdy tylko wkroczą na teren Manticore, a potem przyjdzie mu dostać nerwicy. Chciał jechać z nimi.
- Nie – powiedziała krótko i zwięźle
Nie chciała ryzykować tym, że może mu się coś stać.
Chciał się sprzeciwić. Był w stanie nawet za nimi pojechać, gdyby nie przydzieliła mu swego rodzaju ochrony. Zachowywała się jakby on był dzieckiem, a ona przewrażliwioną matką. Tego już kompletnie nie rozumiał. Była tak zmienna w nastrojach.
Zack ponaglił Max. Zapięła kurtkę. Gdy Logan, rochylił usta by ponownie zaprotestować, nagle pocałowała go. Dawno tego nie robiła. Bardzo dawno. Prawie zapomniała jakie to przyjemne uczucie. Nie robiła tego, by zamknąć mu usta, po prostu musiała na wszelki wypadek zapamiętać jego smak, eby coś dodawało jej sił w trakcie akcji. Chociażby dla niego musiała wrócić.
- Logan – powoli się od niego oderwała – Kocham cię. I nigdy bym cię nie skrzywdziła
Jej słowa wpływały do jego głowy powoli, odbierając siły do dalszego sprzeciwu. Jeszcze nigdy mu tego nie powiedziała. Zamrugał niepewnie.
- Ale jeśli mnie nie posłuchasz – mówiła dalej – To skopię ci tyłek.
Obróciła się, kierując w stronę swojego motoru. Odprowadził ją wzrokiem, wciąz czując miękkie odbicie jej warg na swoich ustach. Musiała wrócić.
* * *
Siedziała pod ścianą swojej celi. Zimno, cisza, pustka. Nic się tutaj nie zmieniło. Po apelu nie miała ani sił ani ochoty na porządny posiłek. Od dwóch dni zresztą unikała jak tylko mogła Aleca. Na szczęście nikt tego nie dostrzegał. A ona po prostu bała się, że on nie będzie jej pamiętał.
Wszystko w niej skręcało sie z rozpaczy. On jej nie pamiętał. Znów. Czy nieustannie była skazana na powtarzanie tego cierpienia? Za co została tak ukarana?
Drzwi się otworzyły, a ona momentalnie wstała, nawet nie patrząc na to, kto przyszedł. Dopiero po chwili wbiła wzrok w postać. Kryształki gorących łez zakręciły się w jej oczach. Alec. W typowym umundurowaniu Manticore i jasnej koszulce, zupełnie jakby go widziała na codzień. Stał spokojnie i przyglądał jej się uważnie.
- Jestem X5494 – poinformował ją i zdjął koszulkę – Zostaliśmy wdrożeni do programu prokreacyjnego. Rozbieraj się.
Liz uniosła brwi w zdumieniu. Jakoś nie bała się skrzyżowac ramion i wydobyć z siebie złośliwego tonu.
- Może i wyprali ci umysł, ale ciągle tylko jedno ci w głowie – mruknęła
To był Alec, ale nie jej Alec. Nie miała zamiaru wykonywać tego polecenia. Jakby miała jakąś wewnętrzną blokadę. Może dlatego, że nie byłoby w tym uczuć.
Zauważyła jak lewy kącik jego ust unosi się w uśmieszku.
- Daj spokój Liz. I tak oboje wiemy, że mnie pragniesz.
Aż rozchyliła usta, wpatrując się w niego. Uśmiechał się tak jak jej Alec, miękki i ciepły glos jak jej Alec. I tekst typowy dla jej Aleca.
Pamiętał ją.
c.d.n.
Aaaa!! Czyli jednak ją pamięta!! O jak się cieszę. Na początku jak wszedł do tej sali, to myślałam, że jednak wyczyścili mu pamięć, ale _liz zapewne o to chodziło. Ze też Alec miał na tyle silną wolę, aby nie powiedzieć nic wcześniej Liz. Co ja gadam! Ze też Alec miał taką silną wolę, że nawet nie SPOJRZAŁ na Liz wcześniej. Ale za to mieliśmy niespodziewankę na koniec
Tak myślałam, że to Michael się pojawi w tej części . Jak tylko przeczytałam początek, w którym była mowa o nowej postaci z Roswell. Tylko czemu w długich włosach ??
A Max zaszalała. Zawsze uciekała od swoich uczuć, a teraz nie tylko pocałowała Logana, ale wyznała mu miłość nawet. Biedaczek musiał być w ciężkim szoku...
Tak myślałam, że to Michael się pojawi w tej części . Jak tylko przeczytałam początek, w którym była mowa o nowej postaci z Roswell. Tylko czemu w długich włosach ??
A Max zaszalała. Zawsze uciekała od swoich uczuć, a teraz nie tylko pocałowała Logana, ale wyznała mu miłość nawet. Biedaczek musiał być w ciężkim szoku...
Kurczę, nie mogę
Po tej części wyglądam tak: Poważnie. Strasznie mi sie humor poprawił.
Ale od początku:
Michael. Wprawdzie nie domyślałam się od początku, ale jak tylko przyjechała Max, jak tylko powiedziała, że przywiozła nowego znajomego... Od razu wiedziałam, że to Michael. I już od tamtej pory, do samego końca wyglądałam tak . Zwłaszcza jak przyszło do sceny między Max i Loganem... A potem...
Alec pamięta Wierzcie mi lub nie, ale ja to od początku wiedziałam Nie podejrzewałabym Liz o takie okrucieństwo
Nie, tak poważnie, to... Nie wiem, poprostu wiedziałam, że Alec nie mógł zapomnieć. A ten jego tekst... Zniewalający
Po tej części wyglądam tak: Poważnie. Strasznie mi sie humor poprawił.
Ale od początku:
Ten moment jakos mnie wzruszył Każdy żywy... Wyobrażacie sobie tą scenkę? To, co musiała czuć Max? (oprócz tej żądzy mordu ) Naprawdę byli jak rodzina... (w czym przekonuje mnie ostatni odcinek, po którym sie jeszcze nie otrząsnęłam )Uśmiechnęła się lekko. Wiec jednak się udało. Zjawili się wszyscy. Dosłownie. Widziała i stare serie X i nawet te najmłodsze. Przybył każdy żywy.
Michael. Wprawdzie nie domyślałam się od początku, ale jak tylko przyjechała Max, jak tylko powiedziała, że przywiozła nowego znajomego... Od razu wiedziałam, że to Michael. I już od tamtej pory, do samego końca wyglądałam tak . Zwłaszcza jak przyszło do sceny między Max i Loganem... A potem...
Alec pamięta Wierzcie mi lub nie, ale ja to od początku wiedziałam Nie podejrzewałabym Liz o takie okrucieństwo
Nie, tak poważnie, to... Nie wiem, poprostu wiedziałam, że Alec nie mógł zapomnieć. A ten jego tekst... Zniewalający
"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
Humor rzeczywiście się poprawia. Chociaż ostatni odcinek nie zrobił na mnie aż takiego wrażenia jak za pierwszym razem(wczoraj widziałam go już chyba po raz trzeci ).
Zebranie mutantów rzeczywiście było wzruszające, podobnie jak scenka z Max i Loganem.
Nie pomyślałabym, że to Michael. Przyszła mi na myśl Isabel. Nie wiem czemu.
Alec oczywiście był... Aleciem. Tego już nie można lepiej wyrazić.
Zebranie mutantów rzeczywiście było wzruszające, podobnie jak scenka z Max i Loganem.
Nie pomyślałabym, że to Michael. Przyszła mi na myśl Isabel. Nie wiem czemu.
Alec oczywiście był... Aleciem. Tego już nie można lepiej wyrazić.
"Dałem ci przyjaźń, milczenie, wczoraj swoją krew. Czego chcesz dzisiaj? Nerki?!" (Alex)
O tak, od razu zrobiło mi się lepiej po tej części Nie myślałam, że przez najbliższe dni coś poprawi mój parszywy humor...
Spotkanie się ich wszystkich rzeczywiście napełnia wzruszeniem. Nawet mam wrażenie, że czuję bijącą z tej grupy jedność i więź... Już samo to działa lepiej niż melisa
Co do Michaela... Podobnie jak age prawie cały czas spodziewałam się Isabel, ale to pewnie wynika z tego, że dotychczas _liz "zaserwowała" nam wyłącznie Roswelliańskie dziewczyny. Ale nie mam nic przeciwko Michaelowi, wręcz przeciwnie
Max i Logan... Grzeją serducho niczym miód, ale na tym chyba się nie skończy, co?
Alec jednak pamięta... Jego tekścik był powalający, zwłaszcza w zestawieniu z jego wcześniejszą chłodną i obojętną postawą. Naprawdę niezły z niego aktor. Pewnie wiele wysiłku kosztowało go to, by nie dać nic po sobie poznać niewłaściwym osobom... Podobnie jak Liz...
Spotkanie się ich wszystkich rzeczywiście napełnia wzruszeniem. Nawet mam wrażenie, że czuję bijącą z tej grupy jedność i więź... Już samo to działa lepiej niż melisa
Co do Michaela... Podobnie jak age prawie cały czas spodziewałam się Isabel, ale to pewnie wynika z tego, że dotychczas _liz "zaserwowała" nam wyłącznie Roswelliańskie dziewczyny. Ale nie mam nic przeciwko Michaelowi, wręcz przeciwnie
Max i Logan... Grzeją serducho niczym miód, ale na tym chyba się nie skończy, co?
Alec jednak pamięta... Jego tekścik był powalający, zwłaszcza w zestawieniu z jego wcześniejszą chłodną i obojętną postawą. Naprawdę niezły z niego aktor. Pewnie wiele wysiłku kosztowało go to, by nie dać nic po sobie poznać niewłaściwym osobom... Podobnie jak Liz...
Mężczyzna uważa, że wie, ale kobieta wie lepiej. - chińskie
To on ją pamięta? A byłam pewna, że... Znaczy chyba _liz nie chcesz nas zmylić co? On ja pamięta Jupiii Pamięta Ale jak? Jeśli był 'tam' to jakim sposobem ją pamięta? Może i czepaim się szczegułów, ale chcę być pewna na 100% A jeśli ją pamięta to naprawdę niezły aktor Jejq _liz jakos tak mi się humorek poprawił
I jestem strasznie ciekawa jak reszta ma zamiar napaść na Manticore... Aaaaa no i Michael Cóż za miła niespodzianka Tak jakoś brakowało mi go a tu proszę _liz jesteś cudowna, ale to już wiesz
I jestem strasznie ciekawa jak reszta ma zamiar napaść na Manticore... Aaaaa no i Michael Cóż za miła niespodzianka Tak jakoś brakowało mi go a tu proszę _liz jesteś cudowna, ale to już wiesz
Dzisiaj obliczyłam, że jeśli będę regularna to w czwartek nastąpi koniec... (w tym momencie powinnyście się zdołować)... ale w piątek lub w weekend pojawi się... (narasta wasze napięcie i niecierpliwość)... Gravity of love... (a tu wasze 'ochy' i 'ahy' i niesamowicie przyjemne prezenty dla mnie).
Lubię zaskakiwać i cieszy mnie, że podobała wam się pod tym względem kolejna część. Postaci Michaela nie mogłam się oprzeć, hehe - polarkoa dusza wszędzie się wciśnie. Max i Logan, no wreszcie musiał nastąpić obiecany przełom. Alec pamięta. Przede wszystkim dlatego, że jego ewentualna niepamięć tylko by stworzyła telenowelowaty klimat. Ale przyznacie, że to bezczelne z jego strony. Owszem, rozumiem udawanie przed Renfro itd. ale w momencie, gdy przyszedł do Liz i wyskakuje do niej z tekstem "Rozbieraj się" to przegiął
Dzisiaj część kolejna, mam nadzieję, że również się wam spodoba.
31.
Łzy nie są oznaką naszej słabości, ale dowodem na to, że nasze serce nie wyschło i nie stało się pustynią.
Zauważyła jak lewy kącik jego ust unosi się w uśmieszku.
- Daj spokój Liz. I tak oboje wiemy, że mnie pragniesz.
Aż rozchyliła usta, wpatrując się w niego. Uśmiechał się tak jak jej Alec, miękki i ciepły glos jak jej Alec. I tekst typowy dla jej Aleca.
Pamiętał ją.
Zaskoczenie szybko przeszło w coś innego. Wymierzyła cios wprst w jego splot słoneczny. Kiedy uniósł na nią zdumiony wzrok, zaczęła syczeć w iście rozwścieczonym tonie:
- Ty zmutowany kretynie! To ja się zamartwiam – uderzyła go w ramię – Że nic nie pamiętasz. A ty się zgrywasz?
Mimo że wciąz usiłowała pozostawić siniaki na jego ramieniu, roześmiał się. Chwycił jej nadgarstki w dłonie, powstrzymując od dalszego bicia.
Pochylił się nad nią. Złośc wydobywała się z niej w zdawkowych oddechach. Zielone tęczówki roziskrzyły się. Znów miękła przy nim i usiłowała się odchylić. Mógł się jeszcze przysunąć a na pewno udałoby mu sięposmakować jej ust, poczuć jak drży.
Ale zareagowała inaczej niż się spodziewał. Drobne ciało zamiast odchylić się do tyłu szarpnęło do przodu aż przylgnęła do niego wtapiając się w ciepłe ciało. Przez ułamek sekundy stał w szoku, po czym objłą ją, ustami piętnując jej czoło.
Niesamowicie obezwładniające i przyjemne uczucie móc ją ponownie obejmować. Czuć drżenie ciała i słabość, jaką miała tylko wobec niego. Uśmiechnął się, gdy wilgotne wargi przesunęły się milimetrami po jego torsie. Liz nie mogła się powstrzymać. Mając go tak blisko, czując bicie jego serva, napinające się mięśnie, gorący oddech na czubku głowy. Była w stanie zatopić się w chwili i z prawdziwą ochotą spełnić rozkaz Renfro, ale coś innego zaprzątało jej głowę.
- Nie zabrali cię na Psy-Ops? - zapytała nie odrywają się od niego
Nie chciała w tej chwili odsuwać się od niego nawet na milimet, bo czar mógłby prysnąć. Poczuła jak Alec unosi ją w powietrzu i kładzie ich oboje na zimnej pryczy. Zwinęła się w kłebek i ułożyła wygodnie obok niego, kładąc głowę na jego klatce piersiowej.
- Zabrali – odpowiedział w końcu – Ale nie ma nic silniejszego od tego, co czuję do ciebie – objął ją mocniej – Miałem w głowie ciągle twój obraz... I zrzędzenie Guevary...
Uniosła się i obróciła do niego twarzą, kładąc ręce po obu stronach jego głowy. Ciemne oczy wbiły w niego spojrzenie pełne połyskliwej radości.
- Wiesz – przyznała cicho – Nie ważne gdzie jestem i co się dzieje dokoła, póki jestem z tobą.
Musnęła ustami jego wargi, przysuwając się bliżej.
- Mogę być nawet w Manticore byle mieć cię przy sobie.
Przysunął ją i ponownie pocałował. Dłonie wślizgnęły się na drobne ciało.
- Hmm – mruknął – To może wypełnimy rozkaz?
Liz jęknęła i chciała coś powiedzieć, prawdopodobnie skomentować jego propozycje, ale nie pozwolił jej na to, przyciskając jej usta ponownie do swoich. Ciało brunetki bez sprzeciwu wtopiło się w niego.
* * *
Dotarli na miejsce bz przeszkód. Grupy szybko się rozdzieliły, czekając na dowódców. Po krótkiej naradzie i życzeniach powodzenia powrócili do swoich oddziałów. Kilka ostatnich głebokich wdechów i zabawa się zacznie. Zack i Max wymieniali porozumiewawcze spojrzenia i wykonali kilka krótkich ruchów dłońmi.
Pozostali dowódcy skinęli głowami i równie tajemniczymi ruchami dali znac swoim oddziałom. Najpierw Zack ze swoją grupą wbiegli wgłąb lasu od lewej strony, Michael i X4 zniknęli z prawej strony. Po kilku dłuższych sekundach Max skierowała swoją grupę na wprost. Tuż za nią podążył Biggs, rzucając ostatnie spojrzenie na H. i X6, którzy czekali na swoją kolej. Gdy oddziały Max i Biggsa zniknęły z pola widzenia, Hotaru odliczyła dokładnie pół minuty i poprowadziła swoją grupę.
Każdy podązał za własnym celem. Max wciąz liczyła na to, że uda jej się ostatecznie zniszczyć to piekło na ziemi. Chciała pozbyć się wszelkich resztek tego miejsca, by nie mogło prześladować ani jej ani już nikogo innego. Krew napędzała ządza zniszczenia tego co do milimetra, a potem obserwowania zgliszczy. Owszem, chciała tez uwolnić Aleca i Liz czy innych mutantów, ale mimo wszystko chodziło o ratowanie wszystkich i swoich marzeń.
Zack chciał naprawić wszystkie swoje błedy, nawet te urojone. Dobrze pokierować innymi, ocalić ich i znó odzyskać wiarę w samego siebie. A przede wszystkim zależało mu na wyciągnięciu z Manticore Aleca i Liz. Nie zdążyli porozmawiać, oni wciąż sądzili, że jest na nich wściekły, a on czuł, że jest im winien choć tyle. Jesli ich uczucie przetrwało Psy-Ops, czas i odległość, to nie mógł pozwolić by tak po prostu zginęło.
H. cały czas miała nadzieję, że zdążą nim będzie za późno. Za późno na pomoc dla innych a zwłaszcza Liz i Aleca. Nie umiała kiedyś im pomóc, to teraz chociaż się postara. W dodatku mała zemsta była tym czego w rzeczywistości od dawna potrzebowała.
Michaelowi chodziło tylko o zemstę. Od lat żył myslą o wendetcie. Za siebie, za swoje rodzeństwo, za innych mutantów i wszystkich, którym Manticore spaprało życie. Gdyby nie choziło o serię X, o pomoc swego rodzaju rodzinie i możliwość zniszczenia Manticore, raczej by się nie zgodził. Stowrzyli go zabójcą, więc jak prawdziwy żołnierz zniszczy swój cel za wszelką cenę.
Biggs sam nie wiedział czemu sie na to zgodził. Zack go poprosił, H. nie dopuszczała nawet myśli, że może odmówić. Poza tym tam, za murami był Alec, który już raz uratował mu życie. Był mu to winien.
Zack zatrzymał na chwilę swój oddział, po czym uniósł dłoń i wskazał na ogrodzenie jednostki. To samo robił Michael po drugiej stronie obiektu. Zaczęło się.
* * *
Przesunęła wargi po jego szyi, lekko przygryzając skórę. Ciepłe dłonie Aleca delikatnie i leniwie podsuwały do góry wojskową koszulkę jaką miała na sobie. Wilgotne usta wpiły się w zagłebienie jego szyi, gdy nagle rozległ się alarm.
c.d.n.
Lubię zaskakiwać i cieszy mnie, że podobała wam się pod tym względem kolejna część. Postaci Michaela nie mogłam się oprzeć, hehe - polarkoa dusza wszędzie się wciśnie. Max i Logan, no wreszcie musiał nastąpić obiecany przełom. Alec pamięta. Przede wszystkim dlatego, że jego ewentualna niepamięć tylko by stworzyła telenowelowaty klimat. Ale przyznacie, że to bezczelne z jego strony. Owszem, rozumiem udawanie przed Renfro itd. ale w momencie, gdy przyszedł do Liz i wyskakuje do niej z tekstem "Rozbieraj się" to przegiął
Dzisiaj część kolejna, mam nadzieję, że również się wam spodoba.
31.
Łzy nie są oznaką naszej słabości, ale dowodem na to, że nasze serce nie wyschło i nie stało się pustynią.
Zauważyła jak lewy kącik jego ust unosi się w uśmieszku.
- Daj spokój Liz. I tak oboje wiemy, że mnie pragniesz.
Aż rozchyliła usta, wpatrując się w niego. Uśmiechał się tak jak jej Alec, miękki i ciepły glos jak jej Alec. I tekst typowy dla jej Aleca.
Pamiętał ją.
Zaskoczenie szybko przeszło w coś innego. Wymierzyła cios wprst w jego splot słoneczny. Kiedy uniósł na nią zdumiony wzrok, zaczęła syczeć w iście rozwścieczonym tonie:
- Ty zmutowany kretynie! To ja się zamartwiam – uderzyła go w ramię – Że nic nie pamiętasz. A ty się zgrywasz?
Mimo że wciąz usiłowała pozostawić siniaki na jego ramieniu, roześmiał się. Chwycił jej nadgarstki w dłonie, powstrzymując od dalszego bicia.
Pochylił się nad nią. Złośc wydobywała się z niej w zdawkowych oddechach. Zielone tęczówki roziskrzyły się. Znów miękła przy nim i usiłowała się odchylić. Mógł się jeszcze przysunąć a na pewno udałoby mu sięposmakować jej ust, poczuć jak drży.
Ale zareagowała inaczej niż się spodziewał. Drobne ciało zamiast odchylić się do tyłu szarpnęło do przodu aż przylgnęła do niego wtapiając się w ciepłe ciało. Przez ułamek sekundy stał w szoku, po czym objłą ją, ustami piętnując jej czoło.
Niesamowicie obezwładniające i przyjemne uczucie móc ją ponownie obejmować. Czuć drżenie ciała i słabość, jaką miała tylko wobec niego. Uśmiechnął się, gdy wilgotne wargi przesunęły się milimetrami po jego torsie. Liz nie mogła się powstrzymać. Mając go tak blisko, czując bicie jego serva, napinające się mięśnie, gorący oddech na czubku głowy. Była w stanie zatopić się w chwili i z prawdziwą ochotą spełnić rozkaz Renfro, ale coś innego zaprzątało jej głowę.
- Nie zabrali cię na Psy-Ops? - zapytała nie odrywają się od niego
Nie chciała w tej chwili odsuwać się od niego nawet na milimet, bo czar mógłby prysnąć. Poczuła jak Alec unosi ją w powietrzu i kładzie ich oboje na zimnej pryczy. Zwinęła się w kłebek i ułożyła wygodnie obok niego, kładąc głowę na jego klatce piersiowej.
- Zabrali – odpowiedział w końcu – Ale nie ma nic silniejszego od tego, co czuję do ciebie – objął ją mocniej – Miałem w głowie ciągle twój obraz... I zrzędzenie Guevary...
Uniosła się i obróciła do niego twarzą, kładąc ręce po obu stronach jego głowy. Ciemne oczy wbiły w niego spojrzenie pełne połyskliwej radości.
- Wiesz – przyznała cicho – Nie ważne gdzie jestem i co się dzieje dokoła, póki jestem z tobą.
Musnęła ustami jego wargi, przysuwając się bliżej.
- Mogę być nawet w Manticore byle mieć cię przy sobie.
Przysunął ją i ponownie pocałował. Dłonie wślizgnęły się na drobne ciało.
- Hmm – mruknął – To może wypełnimy rozkaz?
Liz jęknęła i chciała coś powiedzieć, prawdopodobnie skomentować jego propozycje, ale nie pozwolił jej na to, przyciskając jej usta ponownie do swoich. Ciało brunetki bez sprzeciwu wtopiło się w niego.
* * *
Dotarli na miejsce bz przeszkód. Grupy szybko się rozdzieliły, czekając na dowódców. Po krótkiej naradzie i życzeniach powodzenia powrócili do swoich oddziałów. Kilka ostatnich głebokich wdechów i zabawa się zacznie. Zack i Max wymieniali porozumiewawcze spojrzenia i wykonali kilka krótkich ruchów dłońmi.
Pozostali dowódcy skinęli głowami i równie tajemniczymi ruchami dali znac swoim oddziałom. Najpierw Zack ze swoją grupą wbiegli wgłąb lasu od lewej strony, Michael i X4 zniknęli z prawej strony. Po kilku dłuższych sekundach Max skierowała swoją grupę na wprost. Tuż za nią podążył Biggs, rzucając ostatnie spojrzenie na H. i X6, którzy czekali na swoją kolej. Gdy oddziały Max i Biggsa zniknęły z pola widzenia, Hotaru odliczyła dokładnie pół minuty i poprowadziła swoją grupę.
Każdy podązał za własnym celem. Max wciąz liczyła na to, że uda jej się ostatecznie zniszczyć to piekło na ziemi. Chciała pozbyć się wszelkich resztek tego miejsca, by nie mogło prześladować ani jej ani już nikogo innego. Krew napędzała ządza zniszczenia tego co do milimetra, a potem obserwowania zgliszczy. Owszem, chciała tez uwolnić Aleca i Liz czy innych mutantów, ale mimo wszystko chodziło o ratowanie wszystkich i swoich marzeń.
Zack chciał naprawić wszystkie swoje błedy, nawet te urojone. Dobrze pokierować innymi, ocalić ich i znó odzyskać wiarę w samego siebie. A przede wszystkim zależało mu na wyciągnięciu z Manticore Aleca i Liz. Nie zdążyli porozmawiać, oni wciąż sądzili, że jest na nich wściekły, a on czuł, że jest im winien choć tyle. Jesli ich uczucie przetrwało Psy-Ops, czas i odległość, to nie mógł pozwolić by tak po prostu zginęło.
H. cały czas miała nadzieję, że zdążą nim będzie za późno. Za późno na pomoc dla innych a zwłaszcza Liz i Aleca. Nie umiała kiedyś im pomóc, to teraz chociaż się postara. W dodatku mała zemsta była tym czego w rzeczywistości od dawna potrzebowała.
Michaelowi chodziło tylko o zemstę. Od lat żył myslą o wendetcie. Za siebie, za swoje rodzeństwo, za innych mutantów i wszystkich, którym Manticore spaprało życie. Gdyby nie choziło o serię X, o pomoc swego rodzaju rodzinie i możliwość zniszczenia Manticore, raczej by się nie zgodził. Stowrzyli go zabójcą, więc jak prawdziwy żołnierz zniszczy swój cel za wszelką cenę.
Biggs sam nie wiedział czemu sie na to zgodził. Zack go poprosił, H. nie dopuszczała nawet myśli, że może odmówić. Poza tym tam, za murami był Alec, który już raz uratował mu życie. Był mu to winien.
Zack zatrzymał na chwilę swój oddział, po czym uniósł dłoń i wskazał na ogrodzenie jednostki. To samo robił Michael po drugiej stronie obiektu. Zaczęło się.
* * *
Przesunęła wargi po jego szyi, lekko przygryzając skórę. Ciepłe dłonie Aleca delikatnie i leniwie podsuwały do góry wojskową koszulkę jaką miała na sobie. Wilgotne usta wpiły się w zagłebienie jego szyi, gdy nagle rozległ się alarm.
c.d.n.
_liz w czwartek już koniec? To chyba sobie popłaczę teraz co? To zaczynam ok? Uwaga: . Wcale mi nie ulżyło
Ale ale na pocieszenie mamy GOL
No tak Alec przegiął Mógł dać jej jakieś znaki, ale chyba nie chciał ryzykować a to go tłumaczy jakby tu nie patrzeć... I ten jego firmowy uśmieszek dosłownie widziałam całą tą scenę gdy to czytałam Heh a reakcja Liz była urocza Pierwszo pobić później przytulić Ech ta miłość I jeszcze przerwano biedakom w takiej chwili
Więc zaczęło się? Czytając te fragmenty miałam wrażenie, że czytam o jakiejś większej wojnie Ale chyba im sie uda co?
_liz sępiki krzyczą więcej
Ale ale na pocieszenie mamy GOL
No tak Alec przegiął Mógł dać jej jakieś znaki, ale chyba nie chciał ryzykować a to go tłumaczy jakby tu nie patrzeć... I ten jego firmowy uśmieszek dosłownie widziałam całą tą scenę gdy to czytałam Heh a reakcja Liz była urocza Pierwszo pobić później przytulić Ech ta miłość I jeszcze przerwano biedakom w takiej chwili
Więc zaczęło się? Czytając te fragmenty miałam wrażenie, że czytam o jakiejś większej wojnie Ale chyba im sie uda co?
_liz sępiki krzyczą więcej
To naprawdę było coś. Do tej pory się śmieję. Alec, Alec... Chyba czas sobie przerwać.onar-ek wrote: Heh a reakcja Liz była urocza Pierwszo pobić później przytulić Ech ta miłość
I ostateczne rozliczenie z przeszłością. Tylko ilu z przeszłości tej dwunastki(dobrze pamiętam?), która uciekła najpierw, jeszcze żyje. Większość chyba wącha kwiatki od spodu. Choć to pokazuje tylko jak bardzo połączyło ich to co przeżyli i pragnienie wolności. W końcu stworzono ich, by byli doskonałymi żołnierzami, by potrafili walczyć.
Tylko ten alarm w trochę niewłaściwym momencie.
Jutro koniec? A potem powrót do początku. Dobrze, że nie mam w ten weekend zbyt wielu zajęć.
"Dałem ci przyjaźń, milczenie, wczoraj swoją krew. Czego chcesz dzisiaj? Nerki?!" (Alex)
O kurde Jutro koniec?? Ale szybko
W każdym razie Alec zachował się okropnie udając przed Liz, że nia pamięta, za to ona zachowała się świetnie Spodziewałam się raczej, że go zacałuje na śmierć, a ona go najzwyczajniej pobiła, aby zaraz się do nigo przytulić
No i zaczęła się akcja! Mam nadzieję, że zniszczą Manticore, ale coś mi się zdaje, że ktoś zginie. _liz jak uśmiercisz Liz albo Aleca to cię uduszę! Zack raczej też nie zginie, bo _liz nam to obiecała No to kto został? Max?? Logan?? Nieee oni raczej też nie, bo oni się kochają nie?? Biggs i H. hmmm oni mają za małe role żeby ginąc w takim mimencie. No to kto?? Michael?? Jemu nie pozwalam!!
A oni nie mieli kiedy sobie robić ten akcji ratunkowej?? Mogli by poczekać, aż Liz i Alec skończą
To samo zrobił w DA z Max nie??Ale przyznacie, że to bezczelne z jego strony. Owszem, rozumiem udawanie przed Renfro itd. ale w momencie, gdy przyszedł do Liz i wyskakuje do niej z tekstem "Rozbieraj się" to przegiął
W każdym razie Alec zachował się okropnie udając przed Liz, że nia pamięta, za to ona zachowała się świetnie Spodziewałam się raczej, że go zacałuje na śmierć, a ona go najzwyczajniej pobiła, aby zaraz się do nigo przytulić
No i zaczęła się akcja! Mam nadzieję, że zniszczą Manticore, ale coś mi się zdaje, że ktoś zginie. _liz jak uśmiercisz Liz albo Aleca to cię uduszę! Zack raczej też nie zginie, bo _liz nam to obiecała No to kto został? Max?? Logan?? Nieee oni raczej też nie, bo oni się kochają nie?? Biggs i H. hmmm oni mają za małe role żeby ginąc w takim mimencie. No to kto?? Michael?? Jemu nie pozwalam!!
A oni nie mieli kiedy sobie robić ten akcji ratunkowej?? Mogli by poczekać, aż Liz i Alec skończą
_liz obiecała nie uśmiercać Zacka? Może i tak Kurczę, ale coś mi mówiło, że jednak zginie... Widac się myliłam (heh, przywykłam już do tego ). Jeżeli załatwią Liz lub Aleca, to ja ci Elip pomogę _liz udusić Chyba że zginą oboje, czyż to nie byłoby romantyczne? Żartuję
Taak, reakcja Liz była zaskakująca Myślałam, że rzuci mu się na szyję, a tu proszę Ale i tak było słodko. Wiedziałam, że w takim momencie im przerwą No ale ciekawe co w takim razie teraz Czekam
Och! Ach! Cieszę się, że to już w weekend Ale za to się nie cieszę, że jutro koniec... Z drugiej strony to oznacza, że _liz zamierza być regularna, a to z kolei oznacza, że dziś przeczytam kolejną częśćDzisiaj obliczyłam, że jeśli będę regularna to w czwartek nastąpi koniec... (...) ale w piątek lub w weekend pojawi się... (...) Gravity of love... (a tu wasze 'ochy' i 'ahy' i niesamowicie przyjemne prezenty dla mnie).
Taak, reakcja Liz była zaskakująca Myślałam, że rzuci mu się na szyję, a tu proszę Ale i tak było słodko. Wiedziałam, że w takim momencie im przerwą No ale ciekawe co w takim razie teraz Czekam
"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
Buuu... Już jutro koniec...
Nie myślałam, że Liz tak zareaguje Z drugiej strony miała rację, bo ja na jej miejscu też byłabym wściekła... Może tym chłodem chciał wcześniej ją trochę powkurzać?... Ech, ci faceci...
Zaczęło się... Chyba wpadam w paranoję, bo już myślę, co może wyjść nie tak. Nie przeżyję, jeśli ktoś znowu zginie To już by była przesada Oczywiście, liczę na to, że z Manticore nic nie zostanie i że im się uda. Ale to mogłoby być zbyt cudowne... Tak czy siak, wciąż mam nadzieję...
Mogli tylko zacząć to później, a nie przerywać Alecowi i Liz w takim momencie...
Nie myślałam, że Liz tak zareaguje Z drugiej strony miała rację, bo ja na jej miejscu też byłabym wściekła... Może tym chłodem chciał wcześniej ją trochę powkurzać?... Ech, ci faceci...
Zaczęło się... Chyba wpadam w paranoję, bo już myślę, co może wyjść nie tak. Nie przeżyję, jeśli ktoś znowu zginie To już by była przesada Oczywiście, liczę na to, że z Manticore nic nie zostanie i że im się uda. Ale to mogłoby być zbyt cudowne... Tak czy siak, wciąż mam nadzieję...
Mogli tylko zacząć to później, a nie przerywać Alecowi i Liz w takim momencie...
Mężczyzna uważa, że wie, ale kobieta wie lepiej. - chińskie
No co Ty, gdyby tak spojrzeć na to z innej strony... Ja rozumiem, jakby zginęło jedno, ale oboje? Liz ginie a Alec widząc to popełnia samobójstwo. Albo odwrotnie. Jak z Romea i Julii (Właśnie czytam, lektura )
Nie no, dobra, żarty żartami, nikogo nam nie usmiercaj, _liz
Nie no, dobra, żarty żartami, nikogo nam nie usmiercaj, _liz
"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 16 guests