Harry Potter #2
Moderators: Galadriela, Olka
Harry Potter #2
Olka: Poprzedni temat znajduje się tutaj. W dalszym ciągu obowiązuje Regulamin przy czym przestaje obowiązywać punkt piąty dotyczący spoilerów. Można zatem dowoli 'używać sobie' na Księciu Półkrwi
Czy wszyscy wiedzą co dziś za dzień tygodnia?? 28 stycznia 2006 Czy wszyscy wypełnili już swój mugolski obowiązek i kupili HPiKP?? Dajcie znać kiedy skończycie czytać, to wreszcie będzie można skończyć z ukrywaniem tylu ważnych informacji pozdrawiam i życzę miłej lektury
Czy wszyscy wiedzą co dziś za dzień tygodnia?? 28 stycznia 2006 Czy wszyscy wypełnili już swój mugolski obowiązek i kupili HPiKP?? Dajcie znać kiedy skończycie czytać, to wreszcie będzie można skończyć z ukrywaniem tylu ważnych informacji pozdrawiam i życzę miłej lektury
Jęczeć nad minionym nieszczęściem, to najpewniejszy sposób by przyciągnąć inne. W. Shakespeare
Ok przeczytalam wczoraj HBP, czytalam caly dzien od rana kiedy dostalam ksiazke do wieczora heh. Nie mam czasu na wiekszy komentarz bo mam duzo nauki, ale hmm chcialam sie zapytac tych osob co czytaly co sadzicie o Snape? Cholera ja go lubie mimo wszystko i jakos nie wydaje mi sie, zeby zdradzil. To byloby zbyt proste nie sadzicie? Tyle razy moglismy sie przekonac, ze jednak mimo wszytsko nie jest smierciozerca a teraz takie cos? Moze te blagania Dumbledora bylo wlasnie o szybka smierc? Moze zrobil to poniewaz musial bronic Dracona? Moze ten wyraz obrzydzenia na jego twarzy byl odnosnie jego samego i tego czego sie dopuscil? Moze jednak nie jest taki zly nie wiemy nadal dlaczego dyrektor mu ufal... Moze wszyscy sie myla? Hmmm chyba to mnie najbardziej zabolalo w nowym tomie, ze skonczylo sie tak szybko i musimy na dalsza czesc czekac nie wiadomo ile? I nie spdoiewalam sie tyle 'milosci' w HBP... Bylo to dla mnie zaskoczeniem... No i uwaga polubilam Ginny A nawet zrobilo mi sie jej zal na koniec...
Ja też nie wierzę w to!!! Nie po tym wszystkim... nie po zapewnieniach Dumbledora, nie po tym, jak Snape uratował zycie Potterowi, nie po tym jak chciał ich bronić przed wilkołakiem, nie po tym jak był szpiegiem, członkiem Zakonu, ...dlaczego nienawidził Blacka? Czy aby nie też z powodu jego przekonania o zdradzie Potterów? A do tego... w chwili gdy go Narcyza prosiła o przysięge...hmmm... nie zrobił tego ochoczi i w podskokach . I cała scena zabicia Dumbledora... coś tu nie gra... to "proszę" to nie było błaganie o litość. Nie wiem czy ktos już tu podawał tego linka, ale mnie strona podniosła na duchu.
Amaru po przeczytaniu 6 tomu chyba zaczynam myśleć jak Twoja 12-letnia siosttra że Sanpe to podła nędzna kretaura, nie warta ćwiartki kunta.
Snape dla mnie popełnił grzech niewybaczalny. W perfidny sposób wykorzystał jedną wadę Dumbledora - że w każdej osobie dostrzega dobro.
Dobrze o tym wiedział i wykorzystał ja nawet w 7 tomie nie uwierze w jego przemianę swoją szansę już miał i nie wykorzystał jej.
Snape dla mnie popełnił grzech niewybaczalny. W perfidny sposób wykorzystał jedną wadę Dumbledora - że w każdej osobie dostrzega dobro.
Dobrze o tym wiedział i wykorzystał ja nawet w 7 tomie nie uwierze w jego przemianę swoją szansę już miał i nie wykorzystał jej.
Przepraszam że sie wtrącę, ale mam przecieki, że {o} ma Harrego Pottera z autografem Chucka Norrisa
Moje chore (i te zdrowe) teorie, z góry uprzedzam że są bardzo chaotyczne, bo pisałam je zaraz po wyjściu HP w Anglii i pod wpływem emocji... więc zaczynamy:
1. Pamiętacie jak Dumbledore powiedział że Snape tak bardzo nienawidził Jamesa, bo ten uratował mu życie? Dlatego wydał Pottera Voldemortowi, ale później czuł wyrzuty i chronił Harrego żeby spłacić dług wdzięczności... I teraz możemy tylko spekulować... Czy stwierdził że po tylu latach już spłacił swój dług i mógł "pokazać", kim naprawdę jest? A może ustalił plan z Dumbledorem, żeby zrobił wszystko (włącznie z zabiciem D.) żeby Voldi mu zaufał i ostatecznie mógł pomóc Harremu?
2. A co do śmierci Dumbiego to hmm... Podejrzewałam to szczególnie po tym, jak przed tą wyprawą z Harrym mówił tak jakby trochę przeczuwał że zginie. Zresztą całą książkę Dumbledore się jakby spieszył z przedstawieniem Harremu wszystkich swoich podejrzeń. Po drugie Dumbi powiedział że wiedział co Malfloy szykuje. Skąd wiedział? Od <del>snapa</del> <ins>Snape'a</ins>. A Dumbi pewnie kazał robić SS wszytko żeby potwierdzał swoją wiarygodność po Złej stronie więc Snape się nie zawachał i złożył ta niezłomną przysięge, że pomoże Draco. Dumb w momencie gdy Snape wszedł, powiedział "Severusie proszę", więc też jakby nie mamy pewności o co prosił... Czy o śmierć? O litość? A może o to, by Severus nie zdradził się przed Śmierciorzercami? A mi się wydaje że skoro Dumbledore wiedział o tym, co Malfloy chce zrobić to wiedział że Severus go musi obronić, więc w tym momencie wiedział, co go czeka. Dumbi zawsze mówił, że to Harry jest najważniejszy... Dlatego też od razu rzucił na niego zaklęcie, żeby się nie wtrącał... Wiedział, że Harry zrobiłby wszystko, żeby ocalić Dumbledora... A, jakby ocalił to nie tylko by zginął Snape, ale także cała rodzinka Malfloya, więc jedynym wyjściem było dać się zabić ;]
3. Dumb powiedział <del>Snapowi</del> <ins>Snape'owi</ins>, że ma się posunąć do wszystkiego byle by być blisko Voldiego, bo to dzięki SS Zakon ma informacje o Śmierciorzercach i planach Voldiego.
Tylko teraz powstaje pytanie... Jak Snape przekaże coś Zakonowi skoro wszyscy chcą go zabić?
4. Snape rąbnął zaklęcie w tego <del>Fitficka</del> <ins>Flitwicka</ins> (czy jak mu tam) po tym, jak mu powiedział, że atak śmierciusów i wogóle... W tym momencie Snape wiedział tylko jedno: Musi uratować tyłek Malfloya bo sam zginie. Wbiegł na wieże zobaczył, co i jak i musiał zabić Dumbledora.
5. Książe Półkrwi zawsze był zły i jak Voldi powstał to się do niego przyłączył... Później, po tym jak Voldi stracił moce, to poleciał do Dumbiego i niby że żałuje i chce być dobry. Cały czas czekał, co by tu zrobić żeby być największym czarodziejem na świecie... No i tak czekał, aż <del>wkońcu</del> <ins>w końcu</ins> Voldi powrócił i teraz zabił Dubmiego.... Później pomoże Harremu zabić Voldiego, po czym sam zabije Harrego i bedzie cool ;] (wiem że jestem chora)
6. "- Zabij mnie więc - wydyszał Harry, który nie czuł strachu, a jedynie wściekłość i pogardę. - Zabij mnie, jak zabiłeś jego, ty tchórzu...
- NIE - wrzasnął Snape, a jego twarz stała się nagle obłąkana, nieludzka, jakby cierpiał taki sam ból jak skowyczący, wyjący pies, uwięziony w płonącym domu za ich plecami - NAZYWAJ MNIE TCHÓRZEM" Snape nie chciał zabić Harrego, ale zobaczcie jak się oburzył za tego "Tchórza" może po prostu był wściekły że on robi wszystko żeby później Harremu pomóc w zabiciu V., a ten gówniarz jeszcze go od <del>tchórzów</del> <ins>tchórzy</ins> wyzywa?
7. Dumbledore wierzył mu kompletnie, ałkowicie i wogóle, ale czemu zawsze się opierał i nie dawał mu posady nauczyciela OPCM?? <del>wkońcu</del> <insW końcu</ins> dał i zobaczcie, jak na tym wyszedł ;]
<del>pozatym</del> <ins>Poza tym</ins> w momencie w którym Snape zabijał Dumbledora, nic nie powiedział. Przecież mógł powiedzieć "ty stary głupcze widzisz, jak sie pomyliłeś?", albo cokolwiek inneg, ale on nic... I wiecie, co mi przyszło na myśl? To, że porozumiewali się tą całą oklumencją... <del>obydwoje</del> <ins>Obaj</ins> byli w niej mistrzami. Wystarczyło, że Dumbi w myślach powiedział "musisz mnie zabić" Snape odpowiedział, że nie chce/nie może itd., a wtedy Dumb "Severusie proszę" i ten zabił...
8. Dla Dumbledora on był nr 1 miał największe zaufanie. Większe nawet niż prof. McGonagall... Nie wierzę, że zaufał mu <del>od</del> <ins>ot</ins> tak sobie. Musiał mieć żelazny, bezapelacyjny dowód, że Snape jest po stronie dobra! Dumbledore nie pomylił się co do Lupina i Hargrida. Był potężnym czarodziejem. Nie wierzę, że dałby się tak łatwo oszukać.
9. Snape czuje coś do... Narcyzy!!! hyhy tak się poświecił dla jej syna (albo miał kiedyś romans z Bellą) heh ;]
10. Podejrzewam <del>Mundungsa</del> <ins>Mundungusa</ins> o szpiegowanie dla Voldiego. Dlaczego? Bo na apoczątku byłam pewna, że poznaliśmy go dopiero w ZF, ale już w KT jest o nim wzmianka, tata Rona wspomina ze M. chciał rzucić na niego urok...
11. Ktoś mi podsunął bardzo ciekawą myśl... Pamiętacie, jak Hagrid mówił coś o kłótni Snapa z Dumbledorem? O, co się kłócili? Wydaje mi się, że Dumbledore powiedział <del>Snapowi</del> <ins>Snape'owi</ins>, że ma przeszkodzić Malfoy'owi w zostaniu mordercą i <del>wrazie</del> <ins>w razie</ins> czego go wyręczyć.
12. I znowu kolejna myś!! W HP i KT Harry się dowiaduje o Tomie Marvolo Riddle'u. Idą do izby pamięci, a tam co? Medalion za zasługi dla T.M.R !!! MEDALION czy to nie jest najbezpieczniejsze miejsce na schowanie Horcruxa? Hogwart? Wiem, że chodzi o inny medalion, ale to też jest jakieś trofeum Toma nie?
Yyy to chyba tyle ;] Oczywiście teraz jak przeczytałam jeszcze raz to mam tysiąc innych pomysłów, ale sesja mnie wykańcza...
Moje chore (i te zdrowe) teorie, z góry uprzedzam że są bardzo chaotyczne, bo pisałam je zaraz po wyjściu HP w Anglii i pod wpływem emocji... więc zaczynamy:
1. Pamiętacie jak Dumbledore powiedział że Snape tak bardzo nienawidził Jamesa, bo ten uratował mu życie? Dlatego wydał Pottera Voldemortowi, ale później czuł wyrzuty i chronił Harrego żeby spłacić dług wdzięczności... I teraz możemy tylko spekulować... Czy stwierdził że po tylu latach już spłacił swój dług i mógł "pokazać", kim naprawdę jest? A może ustalił plan z Dumbledorem, żeby zrobił wszystko (włącznie z zabiciem D.) żeby Voldi mu zaufał i ostatecznie mógł pomóc Harremu?
2. A co do śmierci Dumbiego to hmm... Podejrzewałam to szczególnie po tym, jak przed tą wyprawą z Harrym mówił tak jakby trochę przeczuwał że zginie. Zresztą całą książkę Dumbledore się jakby spieszył z przedstawieniem Harremu wszystkich swoich podejrzeń. Po drugie Dumbi powiedział że wiedział co Malfloy szykuje. Skąd wiedział? Od <del>snapa</del> <ins>Snape'a</ins>. A Dumbi pewnie kazał robić SS wszytko żeby potwierdzał swoją wiarygodność po Złej stronie więc Snape się nie zawachał i złożył ta niezłomną przysięge, że pomoże Draco. Dumb w momencie gdy Snape wszedł, powiedział "Severusie proszę", więc też jakby nie mamy pewności o co prosił... Czy o śmierć? O litość? A może o to, by Severus nie zdradził się przed Śmierciorzercami? A mi się wydaje że skoro Dumbledore wiedział o tym, co Malfloy chce zrobić to wiedział że Severus go musi obronić, więc w tym momencie wiedział, co go czeka. Dumbi zawsze mówił, że to Harry jest najważniejszy... Dlatego też od razu rzucił na niego zaklęcie, żeby się nie wtrącał... Wiedział, że Harry zrobiłby wszystko, żeby ocalić Dumbledora... A, jakby ocalił to nie tylko by zginął Snape, ale także cała rodzinka Malfloya, więc jedynym wyjściem było dać się zabić ;]
3. Dumb powiedział <del>Snapowi</del> <ins>Snape'owi</ins>, że ma się posunąć do wszystkiego byle by być blisko Voldiego, bo to dzięki SS Zakon ma informacje o Śmierciorzercach i planach Voldiego.
Tylko teraz powstaje pytanie... Jak Snape przekaże coś Zakonowi skoro wszyscy chcą go zabić?
4. Snape rąbnął zaklęcie w tego <del>Fitficka</del> <ins>Flitwicka</ins> (czy jak mu tam) po tym, jak mu powiedział, że atak śmierciusów i wogóle... W tym momencie Snape wiedział tylko jedno: Musi uratować tyłek Malfloya bo sam zginie. Wbiegł na wieże zobaczył, co i jak i musiał zabić Dumbledora.
5. Książe Półkrwi zawsze był zły i jak Voldi powstał to się do niego przyłączył... Później, po tym jak Voldi stracił moce, to poleciał do Dumbiego i niby że żałuje i chce być dobry. Cały czas czekał, co by tu zrobić żeby być największym czarodziejem na świecie... No i tak czekał, aż <del>wkońcu</del> <ins>w końcu</ins> Voldi powrócił i teraz zabił Dubmiego.... Później pomoże Harremu zabić Voldiego, po czym sam zabije Harrego i bedzie cool ;] (wiem że jestem chora)
6. "- Zabij mnie więc - wydyszał Harry, który nie czuł strachu, a jedynie wściekłość i pogardę. - Zabij mnie, jak zabiłeś jego, ty tchórzu...
- NIE - wrzasnął Snape, a jego twarz stała się nagle obłąkana, nieludzka, jakby cierpiał taki sam ból jak skowyczący, wyjący pies, uwięziony w płonącym domu za ich plecami - NAZYWAJ MNIE TCHÓRZEM" Snape nie chciał zabić Harrego, ale zobaczcie jak się oburzył za tego "Tchórza" może po prostu był wściekły że on robi wszystko żeby później Harremu pomóc w zabiciu V., a ten gówniarz jeszcze go od <del>tchórzów</del> <ins>tchórzy</ins> wyzywa?
7. Dumbledore wierzył mu kompletnie, ałkowicie i wogóle, ale czemu zawsze się opierał i nie dawał mu posady nauczyciela OPCM?? <del>wkońcu</del> <insW końcu</ins> dał i zobaczcie, jak na tym wyszedł ;]
<del>pozatym</del> <ins>Poza tym</ins> w momencie w którym Snape zabijał Dumbledora, nic nie powiedział. Przecież mógł powiedzieć "ty stary głupcze widzisz, jak sie pomyliłeś?", albo cokolwiek inneg, ale on nic... I wiecie, co mi przyszło na myśl? To, że porozumiewali się tą całą oklumencją... <del>obydwoje</del> <ins>Obaj</ins> byli w niej mistrzami. Wystarczyło, że Dumbi w myślach powiedział "musisz mnie zabić" Snape odpowiedział, że nie chce/nie może itd., a wtedy Dumb "Severusie proszę" i ten zabił...
8. Dla Dumbledora on był nr 1 miał największe zaufanie. Większe nawet niż prof. McGonagall... Nie wierzę, że zaufał mu <del>od</del> <ins>ot</ins> tak sobie. Musiał mieć żelazny, bezapelacyjny dowód, że Snape jest po stronie dobra! Dumbledore nie pomylił się co do Lupina i Hargrida. Był potężnym czarodziejem. Nie wierzę, że dałby się tak łatwo oszukać.
9. Snape czuje coś do... Narcyzy!!! hyhy tak się poświecił dla jej syna (albo miał kiedyś romans z Bellą) heh ;]
10. Podejrzewam <del>Mundungsa</del> <ins>Mundungusa</ins> o szpiegowanie dla Voldiego. Dlaczego? Bo na apoczątku byłam pewna, że poznaliśmy go dopiero w ZF, ale już w KT jest o nim wzmianka, tata Rona wspomina ze M. chciał rzucić na niego urok...
11. Ktoś mi podsunął bardzo ciekawą myśl... Pamiętacie, jak Hagrid mówił coś o kłótni Snapa z Dumbledorem? O, co się kłócili? Wydaje mi się, że Dumbledore powiedział <del>Snapowi</del> <ins>Snape'owi</ins>, że ma przeszkodzić Malfoy'owi w zostaniu mordercą i <del>wrazie</del> <ins>w razie</ins> czego go wyręczyć.
12. I znowu kolejna myś!! W HP i KT Harry się dowiaduje o Tomie Marvolo Riddle'u. Idą do izby pamięci, a tam co? Medalion za zasługi dla T.M.R !!! MEDALION czy to nie jest najbezpieczniejsze miejsce na schowanie Horcruxa? Hogwart? Wiem, że chodzi o inny medalion, ale to też jest jakieś trofeum Toma nie?
Yyy to chyba tyle ;] Oczywiście teraz jak przeczytałam jeszcze raz to mam tysiąc innych pomysłów, ale sesja mnie wykańcza...
Masz rację, nieco to chaotyczne, ale chaotycznym myślom nie musi towarzyszyć chaotyczne pismo. A wystarczyło wrzucić to wcześniej do Worda. Post poprawiłam i zostawiam dla potomnych. Zdania zaczynamy wielką literą, wielokropek składa się z trzech znaków (nie dwóch, ani czterech) i nie powinno się go stosować w co drugim zdaniu, że o interpunkcji nie wspomnę. Zjadanie ogonków też nie jest wskazane. Oczywiście rozumiem, że mogą się zdarzyć literówki, ale nie w takich ilościach. Nie jestem złośliwa, tylko nietoleruję lenistwa w pisaniu.
Apeluję, nie róbcie z Dumbledore'a głupca. Jeśli już musimy skracać/zdrabniać imiona, to róbmy to rozsądnie. "Dumb" to ostatnie miano, jakim określiłabym najmądrzejszego czarodzieja w potterowym świecie, nawet jeśli intencją nie było przezywanie go.
Dziękuję za uwagę. Ja do rozmowy o konkretach przyłączę się pojutrze, bo narazie nie mam dostępu do HBP
Kolejne prace
Draco i Harry by sherant
Draco i Ron by cugami oraz Ginny i Harry by celestialfairi
James i Severus by scarah
Godziny ...................... Dni ........................ Tygodnie .................. Miesiące .................. Lata
Apeluję, nie róbcie z Dumbledore'a głupca. Jeśli już musimy skracać/zdrabniać imiona, to róbmy to rozsądnie. "Dumb" to ostatnie miano, jakim określiłabym najmądrzejszego czarodzieja w potterowym świecie, nawet jeśli intencją nie było przezywanie go.
Dziękuję za uwagę. Ja do rozmowy o konkretach przyłączę się pojutrze, bo narazie nie mam dostępu do HBP
Kolejne prace
Draco i Harry by sherant
Draco i Ron by cugami oraz Ginny i Harry by celestialfairi
James i Severus by scarah
Godziny ...................... Dni ........................ Tygodnie .................. Miesiące .................. Lata
J tylko mam nadzieję, że te wszystkie cudowne arty zamieszczane na poprzednim wątku nie pójdą w niepamięc!!!! Bardzo proszę nie kasować tego !!!
Strasznie mi się podoba ta seria James i Severus.... ogólnie ostatnio coś mnie nostalgia bierze na historie w stylu :" Po iluś tam latach..."
A tymczasem 1 art.. chyba już nie muszę pisac, że podpis pod obrazkiem to spojler...bo wszyscy już wiedzą kto jest Pół-Krwi Księciem i jeszcze Luciusz...
Strasznie mi się podoba ta seria James i Severus.... ogólnie ostatnio coś mnie nostalgia bierze na historie w stylu :" Po iluś tam latach..."
A tymczasem 1 art.. chyba już nie muszę pisac, że podpis pod obrazkiem to spojler...bo wszyscy już wiedzą kto jest Pół-Krwi Księciem i jeszcze Luciusz...
Hmm ok coś ode mnie teraz. Po pierwsze nie uważam, żeby Snape mógł zabić Dumbledore'a bo go nienawidził albo, dlatego, że był Śmierciożercą. Jeśli go zabił to z prośby samego Dumbledore'a, aby wykonać jakiś większy plan. Przypomnijmy sobie np. jak to wyglądało w książce Snape powiedział zabijające zaklęcie i Dumbledore'a odrzuciło aż spadł z więzy, ale z poprzednich tomów wiemy, ze po takim zaklęciu nigdzie człowiekiem nie rzuca... Przynajmniej dla mnie to było dziwne zabijające zaklęcie... I sama prośba przecież Dumbledore nie mówił, ze Snape jest zdrajcą on go tylko poprosił o np. wypełnienie umowy! Wątpię żeby pani R. wrobiła Severusa w coś takiego. Tyle razy go broniła, pokazywała nam jego niewinność a teraz? To by było zbyt proste... Może Severus ma pomoc Potterowi, może ma mu jakoś pomóc w znalezieniu Voldemorta? Nie wiem, ale wątpię, aby był tym złym... No i Dumbledore mu ufał, bezgranicznie... Tak bardzo, ze mógł go prosić o pomoc w najtrudniejszej z misji i nic nikomu o tym nie mówić... No nie wiem...
Nadal uważam, ze Snape jest niewinny i to tylko dobrze rozegrana partyjka R. i brawa dla niej jeśli tak jest
Nadal uważam, ze Snape jest niewinny i to tylko dobrze rozegrana partyjka R. i brawa dla niej jeśli tak jest
- Galadriela
- Zainteresowany
- Posts: 333
- Joined: Sun Jul 13, 2003 1:41 pm
- Contact:
No cóż, na temat Seviego akurat się odezwę, bo wątek siedzi mi na wątrobie, a poza tym mam ładny obrazek całkiem a ‘propos do treści
Fakt, że Rowling zawsze broniła Severusa, ale mimo to cały czas starała się nam pokazać z perspektywy Harry'ego, (bo nią obserwujemy wydarzenia przez 99% wydarzeń we wszystkich 6 tomach), jaki to zły człowiek. To Harry'ego mamy pokochać i jego wrogowie mają się nam wydawać naszymi wrogami. Taką postacią, ma być Snape, a jego zachowanie w szóstym tomie ma nas tylko utwierdzić w przekonaniu, że założenia gł. bohatera były od początku celne. I właśnie ta łatwość, z jaką przychodzi nam znienawidzenie Snape'a po wydarzeniach 6 tomu mnie niepokoi - w sensie, Jo nigdy nie ulegała łatwym i prostym rozwiązaniom. W zaistniałej sytuacji naturalne staje się uwierzenie, że Severus ostatecznie przeszedł na stronę zła, a Rowling lubi zaskakiwać. Za sprawą Dumbledore'a przez 5 tomów trzymaliśmy się chwiejnej teorii, że Sev jest dobry, więc gdy zabił dyrektora nić bez problemu się zerwała i posypały się gromy na głowę mistrza eliksirów. Ja jednak nie dam się nabrać, tym bardziej, że w całej książce jest masa wskazówek mówiących o tym, że rozwiązanie tej całej zagadki nie jest tak proste, jak nam się wydaje. Chociażby zdanie, które Jo wycięła z treści wersji brytyjskiej, a które w wydaniu amerykańskim przez pomyłkę pojawiło się na łamach książki. Mam na myśli (cytuję z pamięci) słowa Dumbledore'a do Draco w wiadomej scenie, kiedy to dyrektor próbował przekonać Draco, by nie czynił tego, co mu polecono. "Nikt nie będzie cię mógł zabić, jeśli będą uważać, że już jesteś martwy". Dumbledore mówił o sposobach ukrywania czarodziei w taki sposób, że dla świata byliby martwi. Zdanie to musi by ważkim, skoro Jo zdecydowała się je usunąć. Zatem pojawia się pytanie, czy nie dotyczy to czasem sytuacji Dumbledore'a? Czy nie jest to jego plan oszukania Voldemorta?
Co do kwestii koneksji miłosnych w 6 części za długo się nie wypowiem, ponieważ nieco się zawiodłam. Nie na konkretnych parach (chociaż marzyło mi się, że to Luna odegra ważniejszą rolę w życiu Harry'ego, a nie nieustraszona Ginny ), ale takie łączenie na 'chybcika' nikomu nie wyszło na dobre. Uważam, że sprawa między Tonks, a Lupinem wydałaby się bardziej rzeczywista, jeśli ich uczucie rozwijałoby się nieco dłużej, chociaż o jeden tom. Rowling powinna była dać nam jakieś wskazówki wcześniej, albo zacząć od ich podrzucania w 6 tomie, łącząc ich ze sobą dopiero w siódmym. Odrzucam jednak zarzuty brytyjskiej prasy o przewidywalność w kwestii miłosnej. Na Jowisza (:lol:) dopiero by było, gdyby po swataniu Rona i Hermiony przez praktycznie wszystkie tomy, Granger rzuciłaby się na Pottera... albo co gorsza Weasley. Wszak pary homoseksualne robią ostatnio wielką furorę, nie tylko w Hollywood (nawiasem mówiąc, niedługo do kin trafi "Tajemnica Brokeback Mountain" z Heathem Ledgerem i Jake'm Gyllenhaalem - bodajże 8 nominacji do Oskara, ale moim zdaniem i tal największy plus filmu to obsada ). Gorzej z Fleur i Charlie'm/Billem (yyy, bo mnie się zapomniało ), bo nowina o ich zaręczynach spadła na czytelników, jak grom z jasnego nieba. Wątek ten jeszcze rozwinę
A na koniec obiecany obrazek. No powiedzcie, czy nie wolałybyście takiej okładki HBP?
P.S. Galadrielu na przyszłość - wysokość 100px. 150px już przerabiałam i na dłuższą metę się nie sprawdza Nie mniej "Rany..." bawią mnie tak samo, jak zawsze. Genialny ten arcik. Miło go sobie przypomnieć
Fakt, że Rowling zawsze broniła Severusa, ale mimo to cały czas starała się nam pokazać z perspektywy Harry'ego, (bo nią obserwujemy wydarzenia przez 99% wydarzeń we wszystkich 6 tomach), jaki to zły człowiek. To Harry'ego mamy pokochać i jego wrogowie mają się nam wydawać naszymi wrogami. Taką postacią, ma być Snape, a jego zachowanie w szóstym tomie ma nas tylko utwierdzić w przekonaniu, że założenia gł. bohatera były od początku celne. I właśnie ta łatwość, z jaką przychodzi nam znienawidzenie Snape'a po wydarzeniach 6 tomu mnie niepokoi - w sensie, Jo nigdy nie ulegała łatwym i prostym rozwiązaniom. W zaistniałej sytuacji naturalne staje się uwierzenie, że Severus ostatecznie przeszedł na stronę zła, a Rowling lubi zaskakiwać. Za sprawą Dumbledore'a przez 5 tomów trzymaliśmy się chwiejnej teorii, że Sev jest dobry, więc gdy zabił dyrektora nić bez problemu się zerwała i posypały się gromy na głowę mistrza eliksirów. Ja jednak nie dam się nabrać, tym bardziej, że w całej książce jest masa wskazówek mówiących o tym, że rozwiązanie tej całej zagadki nie jest tak proste, jak nam się wydaje. Chociażby zdanie, które Jo wycięła z treści wersji brytyjskiej, a które w wydaniu amerykańskim przez pomyłkę pojawiło się na łamach książki. Mam na myśli (cytuję z pamięci) słowa Dumbledore'a do Draco w wiadomej scenie, kiedy to dyrektor próbował przekonać Draco, by nie czynił tego, co mu polecono. "Nikt nie będzie cię mógł zabić, jeśli będą uważać, że już jesteś martwy". Dumbledore mówił o sposobach ukrywania czarodziei w taki sposób, że dla świata byliby martwi. Zdanie to musi by ważkim, skoro Jo zdecydowała się je usunąć. Zatem pojawia się pytanie, czy nie dotyczy to czasem sytuacji Dumbledore'a? Czy nie jest to jego plan oszukania Voldemorta?
Co do kwestii koneksji miłosnych w 6 części za długo się nie wypowiem, ponieważ nieco się zawiodłam. Nie na konkretnych parach (chociaż marzyło mi się, że to Luna odegra ważniejszą rolę w życiu Harry'ego, a nie nieustraszona Ginny ), ale takie łączenie na 'chybcika' nikomu nie wyszło na dobre. Uważam, że sprawa między Tonks, a Lupinem wydałaby się bardziej rzeczywista, jeśli ich uczucie rozwijałoby się nieco dłużej, chociaż o jeden tom. Rowling powinna była dać nam jakieś wskazówki wcześniej, albo zacząć od ich podrzucania w 6 tomie, łącząc ich ze sobą dopiero w siódmym. Odrzucam jednak zarzuty brytyjskiej prasy o przewidywalność w kwestii miłosnej. Na Jowisza (:lol:) dopiero by było, gdyby po swataniu Rona i Hermiony przez praktycznie wszystkie tomy, Granger rzuciłaby się na Pottera... albo co gorsza Weasley. Wszak pary homoseksualne robią ostatnio wielką furorę, nie tylko w Hollywood (nawiasem mówiąc, niedługo do kin trafi "Tajemnica Brokeback Mountain" z Heathem Ledgerem i Jake'm Gyllenhaalem - bodajże 8 nominacji do Oskara, ale moim zdaniem i tal największy plus filmu to obsada ). Gorzej z Fleur i Charlie'm/Billem (yyy, bo mnie się zapomniało ), bo nowina o ich zaręczynach spadła na czytelników, jak grom z jasnego nieba. Wątek ten jeszcze rozwinę
A na koniec obiecany obrazek. No powiedzcie, czy nie wolałybyście takiej okładki HBP?
P.S. Galadrielu na przyszłość - wysokość 100px. 150px już przerabiałam i na dłuższą metę się nie sprawdza Nie mniej "Rany..." bawią mnie tak samo, jak zawsze. Genialny ten arcik. Miło go sobie przypomnieć
Ach, ach, ach...cóż za okładka !!!! No normalnie Boskaaaa...
A co do tych wątków miłosnych...ech, no cóż...faktycznie tak jakoś "z górki" poleciały na łeb i na szyje.
A tak sobie myślę... dziewczyny, my się zaraz pobijemy o tego Snape`a albo sobie do oczu skoczymy... jedne za inne przeciw Dlatego dziś z mojej strony w ramach odwyku żadnych , ale to żadnych artów z Severusem... ech... nooo.... może jeden, malutki???
A co do tych modnych związków homoseksualnych... to własnie tak jak pisałam wcześniej do Liz... wpadłam na taka galerię... rewelacyjna... ale tu chyba no normalnie nie wypada. Chociaż może za pozwoleniem moderatorki kiedys tam... pod cenzurą... jesli nikt się nie obrazi...
1 i 2. A dziś specjalnie dla Liz Ginny I Draco... tak a propo ostatniej wymiany zdań co do Fanficów
3-5. Ginny i Harry
6. Remus i Tonks
7. Very pink Tonks
8. Fleur trochę elficka
9. Harry i wąż boa
1. 2. 3. 4. 5.
6. 7. 8. 9.
Edit : co prawda przeglądałam niemal wszystkie arty z forum, to być może cos powtarzam... więc uprzejmie uprasza się moderatorkę, jesli zauwazy takowy plagiat, o jego wywalenie....
A co do tych wątków miłosnych...ech, no cóż...faktycznie tak jakoś "z górki" poleciały na łeb i na szyje.
A tak sobie myślę... dziewczyny, my się zaraz pobijemy o tego Snape`a albo sobie do oczu skoczymy... jedne za inne przeciw Dlatego dziś z mojej strony w ramach odwyku żadnych , ale to żadnych artów z Severusem... ech... nooo.... może jeden, malutki???
A co do tych modnych związków homoseksualnych... to własnie tak jak pisałam wcześniej do Liz... wpadłam na taka galerię... rewelacyjna... ale tu chyba no normalnie nie wypada. Chociaż może za pozwoleniem moderatorki kiedys tam... pod cenzurą... jesli nikt się nie obrazi...
1 i 2. A dziś specjalnie dla Liz Ginny I Draco... tak a propo ostatniej wymiany zdań co do Fanficów
3-5. Ginny i Harry
6. Remus i Tonks
7. Very pink Tonks
8. Fleur trochę elficka
9. Harry i wąż boa
1. 2. 3. 4. 5.
6. 7. 8. 9.
Edit : co prawda przeglądałam niemal wszystkie arty z forum, to być może cos powtarzam... więc uprzejmie uprasza się moderatorkę, jesli zauwazy takowy plagiat, o jego wywalenie....
Last edited by Amaru on Wed Feb 01, 2006 11:40 pm, edited 1 time in total.
Heh Amaru dzięki niektóre z tych fanartów już co prawda były, ale reszta bardzo fajna...zwłaszcza Fleur mi się podoba.
No dobrze...to może póki co wtrące trzy grosze na temat rzeczy które mi się NIE podobały, albo które mnie drażniły- czyli osławionych wątków miłosnych. I generalnie rozmaitych heroin z HP.
Ron&Hermiona- no coż...czy był ktoś kto się tego nie spodziewał? Nie jestem pewna jednak czy sposób w jaki to zostało przedstawione mi się podobał...owszem zabawnie, owszem Won-Won (Mon Ron) bezkonkurencyjne, hahaha ubaw po pachy. Po pewnym czasie zaczęło się to jednak robić męczące. I nudne.
Harry i Ginny- KOSZMAR. Harlequin i Daniel Steel zasługują w porównaniu z tym na Pultizera. Nie dość że Ginny "Sunshines are coming out from her ass" Weasley to Mary Sue pełną gębą, to jeszcze jej porywy namiętności z Harrym zostały opisane w sposób tak tandetny i kiczowaty, że zęby zaczynały mnie boleć już po 5 minutach. Olka stwierdziła że przy scenie pogrzebu brakowało już tylko "Ale kiedy to się wszystko skończy Ginny wiedz..." Ginny położyła mu palec na ustach i ze łzami w oczach wyszeptała "Będę na ciebie czekała aż do końca świata Harry".
Ja od siebie wtrącę tylko że nieustraszona Ginny zamiast płakać raczej spojrzałaby na niego swoim słynnym "twardym i płonącym" (wymiotuję) wzrokiem i uśmiechnęła swoim "dziwnym, gorzkim uśmiechem", co i tak nie zmienia faktu że scena "Żegnaj Ginny, muszę zbawiać świat" to kaszalot.
Lupin&Tonx- Ło matko. A po kiego grzyba?! No tak, cytując Olkę"love is all around".
Kocham Lupina, lubię Tonx ale kiedy rzuciła się na niego jak hiena kiedy ciało Dumbla nie zdążyło jeszcze ostygnąć, szarpiąc jego sponiewierane szaty i zawodząc "But I dont care either! I dont care!", skoczyłam do kuchni po Avioplant.
Bill&Fleur...jakby na to nie spojrzeć...podobało mi się chyba najbardziej
Pani Rowling wyraźnie ma sentyment do modelu kobiety głupiejącej z miłości i kobiety kurczowo uczepionej nogi faceta. Widać to było, oj było, w najnowszej książce. O ile nie miałam takich problemów z burzą hormonów panny Granger jak większość ludzi, to jednak Hermiona która z "miłości" do Rona, straciła połowę mózgu i większość rozsądku, stanowiła już jednak spory problem. Hermiona która "dopomogła" Ronowi podczas eliminacji, albo z zemsty umówiła się z McLagganem- to był zupełnie nowy, ale moim zdaniem ciekawy rys który pannę Granger uczłowieczył. Ale Hermiona która w sklepie pana Borgina zrobiła z siebie kompetna idiotkę, która nie okazała NAJMNIEJSZEGO zainteresowanie wobec teorii Harry'ego na temat Malfoya ( a dotąd zawsze rwała się do pomocy) a zamiast tego dąsała jak 10 latka gdy Harry odnosił sukcesy na Eliksirach- to było trochę więcej niż mogłam strawić. Kanarki pominę dyskretnym milczeniem. Jednym słowem- Hermiona doszczętnie zgłupiała, a już moje prawdziwe zdumienie wywołała łatwość z jaką z powrotem zaakceptowała Rona po tym jak pan Weasley przez wiele miesięcy traktował ją jak brud.
Ginny zignoruję, bo dla mnie to wogóle nie jest postać tylko IKONA wybranki serca bohatera i jego nagroda za liczne cierpienia, umartwienia i niedole.
Tonks to już kompletne przegięcie. Na początku 6 tomu cieszyłam się, że dziewczyna zdaje się nabierać nieco głębi i być może będzie czymś więcej niż tylko komediowym przerywnikiem. Podejrzewałam depresję spowodowaną wojną i śmiercią, sądziłam że wydarzenia w Departamencie Tajemnic wstrząsnęły nią do tego stopnia że zaczęła wątpić w swą dalszą przyszłość jako Aurorki, sądziłam że to młoda idealistka która rozczarowała się zetknięciem z brutalną rzeczywistością, wierzyłam że gryzie się śmiercią Syriusza...no a w efekcie dostałam Tonks "za chwilę włożę głowę do piekarnika bo Remmy nie chce być ze mną", Tonks rzucającą sie na Lupina jak hiena gdy ciało Dumbledore'a nie zdążyło jeszcze ostygnąć i Tonks całą różową i w skowronkach na pogrzebie największego czarodzieja tych czasów, ponieważ Remmy trzymał ją za rękę.
Bellatrix- pomyślana jako żeńska wersja Syriusza Blacka. Fakt generalnie jest taka sama jak on- wybuchowa, agresywna i wojownicza, ba- nawet ich relacje ze Snapem wyglądają tak samo. Kręgosłup Bellatrix znika jednak w magiczny sposób kiedy tylko na horyzoncie pojawia się MEŻCZYZNA w postaci Voldemorta. Wówczas Bellatrix traci resztki godności i zamienia się w śliniącą Romildę Vane w wersji Hard Core, czołgającą się wokół swojego MEŻCZYZNY i gotową stanąć na głowie gdyby ją tylko o to poprosił. Jej siostra Narcyza ma problem i co robi? Oczywiście- pędzi galopem to MEŻCZYZNY gdzie spędza pół godziny szlochając, łkając, tarzając się po podłodze i całując Snape'a po rękach ( i tak dobrze że nie po nogach) na co on łaskawie przystaje.
Wniosek- świat Rowling zdominowany jest przez ogłupiałe z miłości kobiety uczepione nogi dominującego nad nimi mężczyzny
No dobrze...to może póki co wtrące trzy grosze na temat rzeczy które mi się NIE podobały, albo które mnie drażniły- czyli osławionych wątków miłosnych. I generalnie rozmaitych heroin z HP.
Ron&Hermiona- no coż...czy był ktoś kto się tego nie spodziewał? Nie jestem pewna jednak czy sposób w jaki to zostało przedstawione mi się podobał...owszem zabawnie, owszem Won-Won (Mon Ron) bezkonkurencyjne, hahaha ubaw po pachy. Po pewnym czasie zaczęło się to jednak robić męczące. I nudne.
Harry i Ginny- KOSZMAR. Harlequin i Daniel Steel zasługują w porównaniu z tym na Pultizera. Nie dość że Ginny "Sunshines are coming out from her ass" Weasley to Mary Sue pełną gębą, to jeszcze jej porywy namiętności z Harrym zostały opisane w sposób tak tandetny i kiczowaty, że zęby zaczynały mnie boleć już po 5 minutach. Olka stwierdziła że przy scenie pogrzebu brakowało już tylko "Ale kiedy to się wszystko skończy Ginny wiedz..." Ginny położyła mu palec na ustach i ze łzami w oczach wyszeptała "Będę na ciebie czekała aż do końca świata Harry".
Ja od siebie wtrącę tylko że nieustraszona Ginny zamiast płakać raczej spojrzałaby na niego swoim słynnym "twardym i płonącym" (wymiotuję) wzrokiem i uśmiechnęła swoim "dziwnym, gorzkim uśmiechem", co i tak nie zmienia faktu że scena "Żegnaj Ginny, muszę zbawiać świat" to kaszalot.
Lupin&Tonx- Ło matko. A po kiego grzyba?! No tak, cytując Olkę"love is all around".
Kocham Lupina, lubię Tonx ale kiedy rzuciła się na niego jak hiena kiedy ciało Dumbla nie zdążyło jeszcze ostygnąć, szarpiąc jego sponiewierane szaty i zawodząc "But I dont care either! I dont care!", skoczyłam do kuchni po Avioplant.
Bill&Fleur...jakby na to nie spojrzeć...podobało mi się chyba najbardziej
Pani Rowling wyraźnie ma sentyment do modelu kobiety głupiejącej z miłości i kobiety kurczowo uczepionej nogi faceta. Widać to było, oj było, w najnowszej książce. O ile nie miałam takich problemów z burzą hormonów panny Granger jak większość ludzi, to jednak Hermiona która z "miłości" do Rona, straciła połowę mózgu i większość rozsądku, stanowiła już jednak spory problem. Hermiona która "dopomogła" Ronowi podczas eliminacji, albo z zemsty umówiła się z McLagganem- to był zupełnie nowy, ale moim zdaniem ciekawy rys który pannę Granger uczłowieczył. Ale Hermiona która w sklepie pana Borgina zrobiła z siebie kompetna idiotkę, która nie okazała NAJMNIEJSZEGO zainteresowanie wobec teorii Harry'ego na temat Malfoya ( a dotąd zawsze rwała się do pomocy) a zamiast tego dąsała jak 10 latka gdy Harry odnosił sukcesy na Eliksirach- to było trochę więcej niż mogłam strawić. Kanarki pominę dyskretnym milczeniem. Jednym słowem- Hermiona doszczętnie zgłupiała, a już moje prawdziwe zdumienie wywołała łatwość z jaką z powrotem zaakceptowała Rona po tym jak pan Weasley przez wiele miesięcy traktował ją jak brud.
Ginny zignoruję, bo dla mnie to wogóle nie jest postać tylko IKONA wybranki serca bohatera i jego nagroda za liczne cierpienia, umartwienia i niedole.
Tonks to już kompletne przegięcie. Na początku 6 tomu cieszyłam się, że dziewczyna zdaje się nabierać nieco głębi i być może będzie czymś więcej niż tylko komediowym przerywnikiem. Podejrzewałam depresję spowodowaną wojną i śmiercią, sądziłam że wydarzenia w Departamencie Tajemnic wstrząsnęły nią do tego stopnia że zaczęła wątpić w swą dalszą przyszłość jako Aurorki, sądziłam że to młoda idealistka która rozczarowała się zetknięciem z brutalną rzeczywistością, wierzyłam że gryzie się śmiercią Syriusza...no a w efekcie dostałam Tonks "za chwilę włożę głowę do piekarnika bo Remmy nie chce być ze mną", Tonks rzucającą sie na Lupina jak hiena gdy ciało Dumbledore'a nie zdążyło jeszcze ostygnąć i Tonks całą różową i w skowronkach na pogrzebie największego czarodzieja tych czasów, ponieważ Remmy trzymał ją za rękę.
Bellatrix- pomyślana jako żeńska wersja Syriusza Blacka. Fakt generalnie jest taka sama jak on- wybuchowa, agresywna i wojownicza, ba- nawet ich relacje ze Snapem wyglądają tak samo. Kręgosłup Bellatrix znika jednak w magiczny sposób kiedy tylko na horyzoncie pojawia się MEŻCZYZNA w postaci Voldemorta. Wówczas Bellatrix traci resztki godności i zamienia się w śliniącą Romildę Vane w wersji Hard Core, czołgającą się wokół swojego MEŻCZYZNY i gotową stanąć na głowie gdyby ją tylko o to poprosił. Jej siostra Narcyza ma problem i co robi? Oczywiście- pędzi galopem to MEŻCZYZNY gdzie spędza pół godziny szlochając, łkając, tarzając się po podłodze i całując Snape'a po rękach ( i tak dobrze że nie po nogach) na co on łaskawie przystaje.
Wniosek- świat Rowling zdominowany jest przez ogłupiałe z miłości kobiety uczepione nogi dominującego nad nimi mężczyzny
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Wlasnie o to mi chodzilo Ola. BTW Amaru podala swietny link w poprzednim topiku tak jest wylapana masa 'dziwnych' rzeczy z ksizki i wiekszosc pokrywa sie z moimi watpliwosciami, ale niektore sa juz przesadzone...
Milosc... Love's all around... Ugh Ja rowniez ledwo przebolalam cale to 'milosne' zamieszanie z Ronem i Hermiona... Juz nie wspominajac o Harrym i Ginny i chociaz jak dla mnie para owa moze juz istniec wolalabym nie czytac i pozegnania w ksiazce
Olka taka okladka bylaby miodzia
Milosc... Love's all around... Ugh Ja rowniez ledwo przebolalam cale to 'milosne' zamieszanie z Ronem i Hermiona... Juz nie wspominajac o Harrym i Ginny i chociaz jak dla mnie para owa moze juz istniec wolalabym nie czytac i pozegnania w ksiazce
Olka taka okladka bylaby miodzia
No dobra...teraz trochę z innej beczki...nowi ludzie dołączają do obsady "Zakonu Feniksa".
1. Luna Lovegood- Evanna Lynch
2. Nimfadora Tonks- Natalie Tena
3. Kingsley Shacklebot- George Harris
4. Magorian- nie wiem jak się nazywa pan aktor
1 2 3 4
1. Luna Lovegood- Evanna Lynch
2. Nimfadora Tonks- Natalie Tena
3. Kingsley Shacklebot- George Harris
4. Magorian- nie wiem jak się nazywa pan aktor
1 2 3 4
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Właściwie nie mam się do czego przyczepić do Tej obasady
Tonks - o jak najbardziej ta aktorka mi odpowiada
Kingsley Shacklebot - w jego roli George Harris właściwie nie miałam wyobrażenia o tej postaci a George wydaje mi się odpowiedni
Luna - i to się pojawia problem że bym się chciała czegoś czepić a nie mogę
Tonks - o jak najbardziej ta aktorka mi odpowiada
Kingsley Shacklebot - w jego roli George Harris właściwie nie miałam wyobrażenia o tej postaci a George wydaje mi się odpowiedni
Luna - i to się pojawia problem że bym się chciała czegoś czepić a nie mogę
Masz rację Lizziett, również zauważyłam, że Hermionie coś padło na mózg. Fakt, iż miała problemy z Ronem nie tłumaczy utraty rozsądku. To co jej doskwierało nie było aż tak traumatycznym przeżyciem, żeby nie móc myśleć o niczym innym, albo nagle po wielu latach porzucić z dania na dzień swoje nawyki, jakim między innymi jest przewrażliwienie Hermiony na punkcie zagrożenia. Co więcej tłumaczenie dziwnego zachowania bohatera problemami sercowymi to pójście na łatwiznę i zastanawiam się, czy Jo nie zrobiłaby lepiej pracując nad HBP jeszcze z pół roku by go doszlifować. W końcu przyzwyczaiła nas, że z tomu na tom, nie tylko zagęszcza się atmosfera, rośnie napięcie, przeżycia bohaterów stają się bardziej traumatyczne, ale też bajkowy świat okazuje się być bardziej podobnym do naszej szarej rzeczywistości, niż disneyowskiej. Im więcej się oczekuje, tym większego zawodu się doznaje... Mimo to w HBP można odnaleźć naprawdę ciekawe wątki. Szkoda tylko, że na twarzy pozostaje jedynie wyraz zadowolenia z poznania kolejnych losów najsławniejszego czarodzieja na świecie, a nie szczera radość (oj, chyba dopadł mnie przesadny pesymizm )Lizziett wrote:...Hermiona która z "miłości" do Rona, straciła połowę mózgu i większość rozsądku...
Zdecydowanie bardziej podobałyby mi się ta wersja Tonks. Jakby się tak zastanowić, to większość zachowań, których początkowo nie mogliśmy rozgryźć (także Rona, bo choć wszyscy wiedzieli, o co chodzi, to ni grzyba podobnego zachowania w rzeczywistym świecie znaleźć bym nie mogła. Może wśród młodszej połowy nastolatków, ale Weasley ma w HBP 16 lat. Wiem, że do dorosłego mu daleko, ale w takim wieku zachowywanie się po szczeniacku przestaje być wiarygodne) koniec końcem została wytłumaczona problemami sercowymi.Lizziett wrote:Tonks (...) Podejrzewałam depresję spowodowaną wojną i śmiercią, sądziłam że wydarzenia w Departamencie Tajemnic wstrząsnęły nią do tego stopnia że zaczęła wątpić w swą dalszą przyszłość jako Aurorki, sądziłam że to młoda idealistka która rozczarowała się zetknięciem z brutalną rzeczywistością, wierzyłam że gryzie się śmiercią Syriusza
Postać Belli, jako hardej baby przypadła mi do gustu, jednak nijak się ma do jej zachowania w obecności Voldemorta. Seria HP już dawno przestała być przeznaczona dla dzieci i nie potrzeba w niej takich uproszczeń, jak robienie karykatury z silnej postaci po to by pokazać, jak potężny jest Voldi. Chyba bardziej przemówiłaby do mojej podświadomości reakcja typu spuszczanie wzroku, przyciszenie tonu lub wręcz całkowita niechęć w mówieniu czegokolwiek, bo nigdy nie wiadomo, co rozsierdzi Voldemorta. Bella, Bella, Bella... Jo powinna się zdecydować, czy ma to być słaby charakter ze skłonnościami do pozowania na kobietę silną i zdecydowaną, czy osoba posiadająca resztki godności czująca, że uległość wobec drugiej osoby nie jest tym, czego pragnie, ale ponieważ sama wybrała drogę podążania za Voldemortem musi przyjąć jego warunki. A tak mamy coś na kształt... no właśnie, co to wogóle jest?! Nawet Glizdogon jest bardziej wiarygodny - płaszczenie się przed Voldemortem w jego wykonaniu jest całkowicie uzasadnione, bo od zawsze wiadomo, że był słabym człowiekiem.Lizziett wrote:Bellatrix (...) wybuchowa, agresywna i wojownicza (...) traci resztki godności, kiedy tylko na horyzoncie pojawia się MEŻCZYZNA w postaci Voldemorta
Ot bolesna prawda...Lizziett wrote:Wniosek- świat Rowling zdominowany jest przez ogłupiałe z miłości kobiety uczepione nogi dominującego nad nimi mężczyzny
Ech, za dużo w tym wszystkim miłości. Starczyłby wątek Harry'ego i Ginny oraz Rona i Hermiony, bo to się kroiło od dłuższego czasu i głupio by było kompletnie odłożyć sprawę na bok. Ginny nie jest moją ulubienicą, ale jakoś nie demonizuję ich związku... jest, no i koniec Ale do tego dochodzą jeszcze Bill i Fleur i Tonks z Remusem... Jeszcze trochę, a po ewentualnej śmierci Luciusza, mając na uwadze 'poufałość' Severusa z Narcyzą, Snape przejmie po Malfoyu całą schedę włącznie z nabyciem nowej rodzinki (zakładając oczywiście, że przyczyni się do upadku Voldiego, ale nie umiejąc odnaleźć się w roli zbawiciela i charakteru pozytywnego dołączy do wyrzutków magicznego społeczeństwa, jakimi niechybnie staną się rodziny Śmierciożerców).
Jeśli chodzi o nową obsadę, to mam pewne wątpliwości, co do Evanny Lynch. Tzn. w mojej głowie była to bardzo, powiedziałabym przesadnie chuda osóbka. Evanna jest niska (takie mam wrażenie), ale ma nieco za duże pyzy. Natomiast próbując wyobrazić ją sobie bujającą w obłokach wydaje mi się, że nie będzie miała z tym problemu. Oczęta ma idealne, choć mogłyby być ciut bardziej 'zdziwione'. Natomiast George Harris (Kingsley) wydaje mi się nieco za bardzo wesoły. Ja miałam przed oczami raczej małomównego ABSa (absolutny brak szyi ). Takiego napakowanego, wysokiego pana, który swoją obecnością, mięśniami i ogólną aparycją daje do zrozumienia więcej niż słowami.
...edycja...
Tym razem w kwestii rysunków powracam do dementorów (różni wykonawcy) oraz w głównej mierze galerii Scratchy Sketches, w której swoje prace prezentuje wacca. Od ostatniego wrzutu na naszym forum, przybyło tam kilku obrazków.
1. 2. 3. 4. 5. 6.
7. 8. 9. 10 11 12
Pomyślałam, że chyba za bardzo skupiamy się na błędach, jakie popełniła Jo w HBP. A przecież fabuła kryje w sobie wiele cech pozytywnych. Choć z wątkiem miłosnym autorka nie do końca sobie poradziła, to przecież udało jej się nakreślić całkiem realne okoliczności powrotu Voldemorta i wpisaniu się go na stałe w krajobraz Wielkiej Brytanii. Już w pierwszym rozdziale dowiadujemy się przyczyną, ilu katastrof stał się Tom, a które okazują się niczym innym jak działaniami terrorystycznymi... wiem, wiem, śmiesznie to brzmi, ale to najlepsza definicja by określić sposób, w jaki Voldemort chce zmusić ministerstwo i magiczny świat do kapitulacji poprzez mordowanie niewinnych ludzi.
Dobrze nakreśloną postacią jest np. Rufus Scrimgeour. Doskonale obrazuje świat polityki, którego stanowiska w żadnym chyba kraju nie wydają się obsadzone po czyjejkolwiek myśli. Tzn. albo na stołkach zasiadają głupcy i ludzie nieudolni, czego przykład dał Knot, albo wykształceni, wiedzący, czego chcą, ale nie koniecznie postępujący zgodnie z etyką, czy też, choć działający zgodnie z prawem balansują na jego krawędziach i nie boją się wykorzystywać innych do osiągnięcia swoich zamierzeń - Scrimgeour. Obrazek uzupełniają zepchnięci na margines ludzie poczciwi, chcący coś zmienić, lecz mający zbyt mało wpływów by to zrobić lub po prostu brak im siły przebicia (pan Weasley) oraz pionki posłusznie wykonujące odgórne polecenia spychający na bok wszelkie 'ale'; pojawiające się w ich głowach (Percy).
Druga połowa The White Tomb to bodajże, choć krótka to treściwa i najlepiej nakreślona charakterystyka Harry'ego, Rona i Hermiony, którzy nie tylko zachowaniem udowadniają, że w końcu dorośli, ale też udaje im się rozsądnie dobrać w słowa swoje myśli (szczególnie Harry). Zresztą Potter został chyba najlepiej doszlifowany w HBP, choć zdarzyło się w jego kwestii kilka wpadek. Harry zawsze był opisywany jako bohater, który doznał w życiu tyle bólu, że w pewnych dziedzinach dorósł szybciej niż jego rówieśnicy. Teraz jednak widzimy, że przestał być dzieckiem nie ze względu na tragedie, które go dotknęły, ani choć nieco beszczelne, mimo to jednak otwarte wyrażanie swych poglądów (There's no need to call me sir ), ale poprzez świadomie podejmowane decyzje. Fakt, że nadal o wielu z nich decyduje pod wpływem emocji, co nie zmienia faktu, że chyba w końcu zrozumiał, co jest najważniejsze, co zrobić trzeba i przede wszystkim, że nie jest w stanie zrobić tego sam.
Rozdział Sectumsempra pozwolił zmierzyć się Harry'emu z niepożądanymi konsekwencjami tego, co będzie musiał zrobić by dopaść Voldemorta. Nie twierdzę tu, że Potter będzie wypruwał wszystkim flaki , ale nie od dziś wiadomo, że wojna pociąga za sobą nie tylko niepotrzebne ofiary, ale też nieodwracalnie zmienia psychikę człowieka, który często albo działa wbrew sobie, albo konsekwencje jego działań okazują się zgoła inne niż myślał, a co gorsza bynajmniej pozytywne.
Nie zapominajmy także o Draco. Wreszcie z rozkapryszonego szczeniaka przekształcił się w bohatera z krwi i kości. Wciąż za mało o nim wiemy, żeby roztrząsać się nad jego sytuacją, ale myślę, że bez względu na jego działania w siódmym tomie - dobre, czy złe - nie zawiedziemy się.
Także kwestia śmierci Dumbledore'a bardziej niż którakolwiek ze śmierci innych bohaterów (a liczba ta nie kończy się na palcach jednej ręki) unaocznia nam, że działania mające na celu przywrócenie dobra (zakładam oczywiście, że Snape i Dumbledore byli w zmowie) niekoniecznie są zgodne z naszym sumieniem, czy chęciami. Rowling poruszyła tu motyw, że tak powiem na czasie, czyli, do czego można się posunąć w imię 'wyższego dobra'. Czy Snape'owi i Dombledore'owi wolno było posunąć się aż do zabójstwa jednego przez drugiego (bądź też upozorowania morderstwa), by pokonać Voldemorta? Bo, jeśli byli w zmowie czyn, którego się dopuścili zagrał na emocjach wielu ludzi... i to w bardzo traumatyczny sposób. Śmierć bliskiej tak wielu osoby jest chyba jedną z większych krzywd, jakie mogą dotknąć człowieka. Co jest gorsze? Odbieranie ludziom życia, jak to robi Voldemort, czy ludzkiej nadziei i cząstki ich samych, jaką przez te wszystkie lata stał się Dumbledore w ich sercach.
Aaaaaa... Olkaaa..... a ja sobie obiecywałam parę dni odwyku od Snape`a - Rickmana A Ty mi tutaj...nóż w plecy z tymi artami normalnie.... że aż sama nie wytrzymałam i też zaraz coś wkleję
Bardzo fajne... sympatyczna kreska. A ten pierwszy Dementor... uch... kogoś mi przypomina.. tak... no przecież... Jeździec z Włady Pierścieni.
Tak sobie myślę... co do tych naszych żali jeśli chodzi o płyciznę wątków miłosnych i nie tylko z resztą. I widzę jedną, główna przyczynę - halooo..... Harry Potter w pierwotnym założeniu Jo miał być książka dla dzieci. W każdym razie pierwsza część i jej ekranizacja są typowo dziecinne. Natomiast jak już poszłam na GoF.... na pełnej sali ja osobiście nie zauwżyłam żadnego dziecka!!!!! Tzn żadnego poniżej 14 lat. Im dalsze tomy...tym ciemnie a i też brutalniej.. w każdym razie takie dzieciaki mogą to przeżywać.
I mam wrażenie, że po 3 części pani Jo sama się ze soba bije.... bo z jednej strony chciałaby utrzymać się w konwencji ksiazki dla dzieci..a z drugiej..no, same widzimy. I to spłycanie wątków miłosnych jest chyba takiem echem tej dziecinnej konwencji. Płytkie, proste....mało skomplikowane, takie typowe związki nastolatków. to chyba tylko my, starsi czytelnicy oczekujemy czegoś więcej...jakieś głębi.... jak to Liz napisała :"podejrzewałam depresji Tonks spowodowanej wojną i śmiercią, a ta rzuca się na Lupina jak chiena"
Tak samo ja cholernie żałuję, że ksiażka jest taka 'poprawna politycznie" - czarno-biała, dobro i zło... a gdzie to jasnej cholery choć troszkę relatywizmu? Życie nie jest aż takie czarno-białe.. jest tyle odcieni szarości. Mi się marzy przedstawienie bardziej psychologicznie postaci... tak, tak..szczególnie Snape`a ale i nie tylko.
No ale cóz... możemy tylko żałować, że Jo postanowiła pisać tą ksiażkę na początku z myślą o najmłodszych czytelnikach
No a teraz zgodnie z groźbami... jakieś arty
Najpier różne różności :
1. Hermiona - bardzo ładnie sportetowana
2. Malfoyowie
3. Lupin
4. Bardzo ładna tonks na otarcie łez i pocieszenie po 6-tym tomie
5. Hmmm.. takie trochę komiksowe, ale może być..
6. Harry z GoF
1. 2. 3. 4. 5. 6.
No... a swoją drogą to juz się pokazują arty z HBP ... na razie nic specjalnego..ale poczekajmy cierpliwie...
7. Narcyza, Bella i Snape
8. Książe Pół-Krwi
9. Coś na wesoło.... - Pojedynek Snape a Minerva
Ech...a teraz moja mała mania... wybaczcie proszę słabość....
10. Ilustracja do fanficu - Hermiona opłakująca śmierć Severusa
11. Severus i Hermiona- ciekawa konwencja
12. Severus opłakujący śmierć Hermiony ( a swoją drogą... ciekawe, czemu jest aż tyle artów i fanficów z ta para...)
13. Snape inspirowany kreacją Alana
14. Snape i Lupin
15. Snape - manga
7. 8. 9. 10. 11.
12. 13. 14. 15.
Bardzo fajne... sympatyczna kreska. A ten pierwszy Dementor... uch... kogoś mi przypomina.. tak... no przecież... Jeździec z Włady Pierścieni.
Tak sobie myślę... co do tych naszych żali jeśli chodzi o płyciznę wątków miłosnych i nie tylko z resztą. I widzę jedną, główna przyczynę - halooo..... Harry Potter w pierwotnym założeniu Jo miał być książka dla dzieci. W każdym razie pierwsza część i jej ekranizacja są typowo dziecinne. Natomiast jak już poszłam na GoF.... na pełnej sali ja osobiście nie zauwżyłam żadnego dziecka!!!!! Tzn żadnego poniżej 14 lat. Im dalsze tomy...tym ciemnie a i też brutalniej.. w każdym razie takie dzieciaki mogą to przeżywać.
I mam wrażenie, że po 3 części pani Jo sama się ze soba bije.... bo z jednej strony chciałaby utrzymać się w konwencji ksiazki dla dzieci..a z drugiej..no, same widzimy. I to spłycanie wątków miłosnych jest chyba takiem echem tej dziecinnej konwencji. Płytkie, proste....mało skomplikowane, takie typowe związki nastolatków. to chyba tylko my, starsi czytelnicy oczekujemy czegoś więcej...jakieś głębi.... jak to Liz napisała :"podejrzewałam depresji Tonks spowodowanej wojną i śmiercią, a ta rzuca się na Lupina jak chiena"
Tak samo ja cholernie żałuję, że ksiażka jest taka 'poprawna politycznie" - czarno-biała, dobro i zło... a gdzie to jasnej cholery choć troszkę relatywizmu? Życie nie jest aż takie czarno-białe.. jest tyle odcieni szarości. Mi się marzy przedstawienie bardziej psychologicznie postaci... tak, tak..szczególnie Snape`a ale i nie tylko.
No ale cóz... możemy tylko żałować, że Jo postanowiła pisać tą ksiażkę na początku z myślą o najmłodszych czytelnikach
No a teraz zgodnie z groźbami... jakieś arty
Najpier różne różności :
1. Hermiona - bardzo ładnie sportetowana
2. Malfoyowie
3. Lupin
4. Bardzo ładna tonks na otarcie łez i pocieszenie po 6-tym tomie
5. Hmmm.. takie trochę komiksowe, ale może być..
6. Harry z GoF
1. 2. 3. 4. 5. 6.
No... a swoją drogą to juz się pokazują arty z HBP ... na razie nic specjalnego..ale poczekajmy cierpliwie...
7. Narcyza, Bella i Snape
8. Książe Pół-Krwi
9. Coś na wesoło.... - Pojedynek Snape a Minerva
Ech...a teraz moja mała mania... wybaczcie proszę słabość....
10. Ilustracja do fanficu - Hermiona opłakująca śmierć Severusa
11. Severus i Hermiona- ciekawa konwencja
12. Severus opłakujący śmierć Hermiony ( a swoją drogą... ciekawe, czemu jest aż tyle artów i fanficów z ta para...)
13. Snape inspirowany kreacją Alana
14. Snape i Lupin
15. Snape - manga
7. 8. 9. 10. 11.
12. 13. 14. 15.
NazgulAmaru wrote:Jeździec z Władcy Pierścieni.
Ponieważ jutro mam egzamin i zero nauki na koncie, niczym prawdziwy student rozpiszę się w poniższym poście, bo przecież trzeba mieć ustalone w życiu priorytety
Muszę się nie zgodzić. Jo w wielu wywiadach podkreślała (bodajże pytanie nr 10), że jej zamiarem nie było stworzenie książki dla dzieci. To rynek wymusił na niej szukanie wydawcy wśród tych dziecięcych, gdyż powszechnie uznaje się, że skoro gł. bohater książki jest dzieckiem, docelowym odbiorcą z pewnością jest jego rówieśnik. Rowling już, kiedy stworzyła Harry'ego kilkanaście lat temu wiedziała, przynajmniej ogólnie, że jeśli kiedykolwiek uda jej się spisać wszystkie dzieje Harry'ego daleko im będzie do bajkowych krain i ukazywania postaci skrajnie dobrych lub złych by wyraźnie pokazać dziecku, jak postępować się powinno, a jak nie... Problemy Rowling z wątkami miłosnymi zrzucam raczej na barki jej romantyczności. Gdyby przeanalizować wszystkie miłostki w książce i pozbawić je otoczki magicznego świata, a potem spisać jako odrębne historie wzajemnej fascynacji pewnych par w grupie znajomych wyszedł by z tego klasyczny Harlequin albo typowa Hollywoodzka romantyczna produkcjaAmaru wrote:Harry Potter w pierwotnym założeniu Jo miał być książka dla dzieci.
Kolejny raz muszę się nie zgodzić, bo uważam, że zaletą potterowego świata jest właśnie to, że większości bohaterów nie można zarzucić, że są jednowymiarowi.Amaru wrote:Tak samo ja cholernie żałuję, że książka jest taka 'poprawna politycznie" - czarno-biała, dobro i zło... a gdzie to jasnej cholery choć troszkę relatywizmu?
Chociażby tytułowemu Harry'emu daleko do doskonałości, a przecież nikt nie ma wątpliwości, że stoi po dobrej stronie w tym całym konflikcie. Nierzadko bezczelny, uznaje jedynie kilka autorytetów, łamie większość szkolnych zasad i nie tylko tych. Często obiecuje po to by złamać dane słowo. Oczywiście wszystko to da się usprawiedliwić, ale... No właśnie, dziecięcy wzór powinien postępować w zgodzie z przyjętymi zasadami, bo skoro jemu można coś wybaczyć to, czemu by nie wybaczyć dziecku drobnej psoty.
Dalej mamy Dumbledore'a - bezsporny autorytet, który pojawia się niemal w każdej książce dla dzieci. Zawsze ma rację, a jeśli przez chwilę mamy wrażenie, że jednak nie, koniec końców okazuje się jednak wszechwiedzący. Tu Dumbledore popełnia wiele blędów, do czego zresztą sam się przyznaje. W dodatku czasami i on jest bezsilny - nie do pomyślenia. A jeśli okaże się, że jego śmierć była upozorowana, że był w zmowie ze Snape’m, należy się zastanowić nad uzasadnieniem jego postępowania, o czym wspominałam wcześniej - Czy można w ten sposób pogrywać z ludzkimi uczuciami?!
Snape to temat rzeka... Postać z jednej strony skrzywdzona, z drugiej postępująca z uczniami w podobny sposób, w jaki niegdyś obchodzono się z nim. W wyraźny sposób przysłużył się dobrej stronie, z drugiej był bliskim 'współpracownikiem' Voldemorta (kwestie ostatecznego rozstrzygnięcia, po której jest stronie pozostawiam póki co na boku) etc.
James Potter - heroizowany i idealizowany w pierwszych tomach serii HP tylko po to by później Jo zrzuciła go z piedestału. Wspaniały ojciec i przyjaciel okazał się posiadać w sobie pierwiastek okrucieństwa, bo jak inaczej nazwać traktowanie przez niego Severusa w czasach szkolnych.
Draco Malfoy - zawsze wydawał nam się zły, a tu nagle okazało się, że posiada uczucia. Póki co nie radzi sobie z nimi, a to już jest zalążek by skomplikować tą postać do granic możliwości
Nawet Narcyza, murem stojąca za mężem i Voldemortem przejawia cechy troskliwej matki, która w obawie o zdrowie i życie syna pragnie go chronić.
Magiczny świat Pottera też nie dzieli się jedynie na stronę tych 'dobrych' i tych 'złych'. O świecie negatywnym nie wiemy za dużo, ale w tym dobrym wcale nie jest najlepiej. Tu liczy się bardziej zachowanie posady i wpływów niż podejmowanie odpowiednich decyzji. Wszak obu Ministrom Magii, a także wielu pracownikom ministerstwa daleko do ideału.
Byłabym zapomniała o Syriuszu - dobry z niego człowiek, a jednak zdolny i co gorsza chętny popełnić morderstwo (na Peterze). Zemsta, którą miał w głowie przez cały pobyt w Azkabanie też nie jest uczuciem przypisywanym bohaterom pozytywnym.
Co tam jeszcze było... o, np. centaury - idealny przykład społeczeństwa pełnego podziałów, które nie akceptuje odmienności poglądów. Wolą wykluczyć ze swego kręgu Firenza niż zastanowić się, nad motywami, jakimi kieruje się w swoim postępowaniu. W tej grupie wszyscy są jednomyślni, a jeśli komuś coś się nie podoba zostaje zepchnięty na margines, odrzucony. Źli nie są, ale też trudno przypiąć im łatę bohaterów godnych naśladowania.
I mogłabym tak bez końca, ale czas błyskawicznie przelatuje przez palce i muszę się jednak do nauki zbierać.
Moje wnioski: za dużo tu 'ale' by książka mogła być przewodnikiem wytyczającym dziecięce postępowanie, a także za dużo tu problemów na płaszczyźnie, która wydaje się zrozumiana jedynie starszym czytelnikom. Z kolei zawrotna ilość dorosłych fanów Pottera pokazuje, że i oni mogą w pewien sposób identyfikować, jeśli nie siebie z bohaterami, to realia w jakich żyją ze światem, jak najbardziej 3D, przedstawionym w książce.
Harry i Ginny by Rae F
Przepraszam za zamieszanie.... musiałam..nie... ja raczej zostałam zmuszona niemal siłą do zrewidowania swojej tożsamości w wirtualnym świecie. Przyjaciel wpadł dziś w szał , gdyż ma dosć moich ok 20 loginów, ok kilkunastu różnych chaseł, 5 kont pocztowych i 3 ( hmmm..jeśli nie 4) numerów gg . Mówiąc szczerze...ja sama zaczęłam się gubić. No i się ujednoliciłam... 1 login na wszystkich forach , 1 blog, 1 konto pocztowe, jeden numer gg..... jednym słowem :
Amaru = Nigera
I to by było na tyle w kwestii formalnej.
A wracając do tematu...musze chyba też nadrobić zaległości w innych rzeczach... jak np znajomość poza-ksiażkowych faktów HP Aż tak się nigdy nie zagłebiałam, i nie wiedziałam, że Jo pierwotnie wcale nie miała zamiaru by HP był na półce z ksiażkami dla dzieciaków..ale cóż... wydawcy się jednak samemu nie wybiera... A Jo nadal mam wrażenie jest jednak zawieszona nad przepaścią... jedną nogą w świecie dorosłego czytelnika, drugą w dziecinnym. Wolałabym, aby zdecydowała się stanąć zupełnie po tej pierwszej stronie.... ale trudno.
Może to tylko jakieś moje zboczenie...ale dla mnie i tak świat HP jest zbyt binarny. A takie małe wyskoki jak James Potter...cóż... czy tak naprawde ktoś z czytelników ma mu to za złe i w ogóle traktuje to w kategorii "ciemnej plamy na śnieżnej bieli"? Chyba raczej nie... dobre charaktery mają to do siebie, że jakiekolwiek "wyskoki" sa im zapominane, wybaczane lub po prostu niezauważane i nie rzutujące na cały obraz postaci. James Potter jest hero i nim pozostanie.
Coś na skołatane , sesyjne nerwy :
1. Lupin i Tonks.
2.Ron I Hermiona... fajne, ciepłe kolory.
3. for Fun
4. for fun 2
5. HBP ( mam dziwne wrażenie, że już tu było...)
6. matko... te wściekłe twarze...
7. A tutaj... proszę bardzo Osobiście jakoś nie przepadam za twarzą Snape'a w wizji tej autorki... ale musze jej jednak bić brawa.
1 2 3 4
5 6 7
Amaru = Nigera
I to by było na tyle w kwestii formalnej.
A wracając do tematu...musze chyba też nadrobić zaległości w innych rzeczach... jak np znajomość poza-ksiażkowych faktów HP Aż tak się nigdy nie zagłebiałam, i nie wiedziałam, że Jo pierwotnie wcale nie miała zamiaru by HP był na półce z ksiażkami dla dzieciaków..ale cóż... wydawcy się jednak samemu nie wybiera... A Jo nadal mam wrażenie jest jednak zawieszona nad przepaścią... jedną nogą w świecie dorosłego czytelnika, drugą w dziecinnym. Wolałabym, aby zdecydowała się stanąć zupełnie po tej pierwszej stronie.... ale trudno.
Może to tylko jakieś moje zboczenie...ale dla mnie i tak świat HP jest zbyt binarny. A takie małe wyskoki jak James Potter...cóż... czy tak naprawde ktoś z czytelników ma mu to za złe i w ogóle traktuje to w kategorii "ciemnej plamy na śnieżnej bieli"? Chyba raczej nie... dobre charaktery mają to do siebie, że jakiekolwiek "wyskoki" sa im zapominane, wybaczane lub po prostu niezauważane i nie rzutujące na cały obraz postaci. James Potter jest hero i nim pozostanie.
Coś na skołatane , sesyjne nerwy :
1. Lupin i Tonks.
2.Ron I Hermiona... fajne, ciepłe kolory.
3. for Fun
4. for fun 2
5. HBP ( mam dziwne wrażenie, że już tu było...)
6. matko... te wściekłe twarze...
7. A tutaj... proszę bardzo Osobiście jakoś nie przepadam za twarzą Snape'a w wizji tej autorki... ale musze jej jednak bić brawa.
1 2 3 4
5 6 7
"We are trapped between the good and the evil, trapped and forgotten between light and darkness. Not totally good, not totally evil.."
Olka- świetny rysunek Harry'ego i siuśki, szkoda że nie mozna zapisać...a jak poszedł egzamin? mam nadzieję że dobrze...ja w tym roku nie mam już prawie żadnych...za to pracuję i piszę magisterkę więc domyślam sie jak się czujesz
Amaru- Ron i Hermiona są cudni...te kolorki...się rozpływam No dobra...prace Marty
1. Ron i Hermiona
2. Huncwoci i rozbierany poker (dowiedziałam się że Syriusz to obok Hermiony i Rona jej ulubiona postać...jakoś tak rzadko go rysuje)
3. Harry i Ron
1 2 3
I prace Iberghol...czy mi się zdaje czy jej tu jeszcze nie było? obok Marty to tzw. legenda.
4. Podwójna randka- Hermiona, Ron, Draco i Pansy
5. Harry i Ginny
6. Ron i Hermiona
7. "Chodź Harry..." jedyna scena w HBP kiedy lubiłam siuśkę.
8. Siostry Black
9. Syriusz
10. Randka Harry'ego i siuśki
11. Harry
12. Hermiona
13. Ginny
14. Ron i Hermiona
15. Several Sunlit Days
4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15
16. Lupin i Tonks
17. The Weasleys wrath
18. Harry i Ginny
19. Harry i jego...fantazje
20. Ron i Hermiona
21. Won-Won, Lav-Lav i Hermiona
22. Ron i Ginny
16 17 18 19
20 21 22
Amaru- Ron i Hermiona są cudni...te kolorki...się rozpływam No dobra...prace Marty
1. Ron i Hermiona
2. Huncwoci i rozbierany poker (dowiedziałam się że Syriusz to obok Hermiony i Rona jej ulubiona postać...jakoś tak rzadko go rysuje)
3. Harry i Ron
1 2 3
I prace Iberghol...czy mi się zdaje czy jej tu jeszcze nie było? obok Marty to tzw. legenda.
4. Podwójna randka- Hermiona, Ron, Draco i Pansy
5. Harry i Ginny
6. Ron i Hermiona
7. "Chodź Harry..." jedyna scena w HBP kiedy lubiłam siuśkę.
8. Siostry Black
9. Syriusz
10. Randka Harry'ego i siuśki
11. Harry
12. Hermiona
13. Ginny
14. Ron i Hermiona
15. Several Sunlit Days
4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15
16. Lupin i Tonks
17. The Weasleys wrath
18. Harry i Ginny
19. Harry i jego...fantazje
20. Ron i Hermiona
21. Won-Won, Lav-Lav i Hermiona
22. Ron i Ginny
16 17 18 19
20 21 22
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 3 guests