Moja ukochana żona [kompletne]
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
age, twoje żądanie zostało dzisiaj spełnione. Ta część troszeczkę 'wydłuża' pewne sprawy, a i jej zakońćzenie, tak jak zapowiadałam na Komnacie, przyprawi wielbicieli Aleca o zawał serca i będą chcieli oskalpować Michaela....
No cóż, zostaje jeszcze tylko jedna część i Epilog. Czyli w tym miesiącu pod opowieścią przeczytacie 'Koniec'. To ta część gdzie MArco już o czymś wie , jeśli dobrze pojmuje...
Idę pędzić czytać GAW!
No cóż, zostaje jeszcze tylko jedna część i Epilog. Czyli w tym miesiącu pod opowieścią przeczytacie 'Koniec'. To ta część gdzie MArco już o czymś wie , jeśli dobrze pojmuje...
Idę pędzić czytać GAW!
Last edited by Hotaru on Thu Jul 28, 2005 8:15 pm, edited 1 time in total.
Dzięki. Chyba. Ciężko było strawić końcówkę tej części. Na szczęście nie każesz nam się długo męczyć. To już prawie koniec. A może tak prequel? Nikkt by się nie obraził.
Bardziej od Michaela wkurzyła mnie Isabel. Bardziej niz to co powiedział Michael to czego nie powiedziała Isabel. Możliwe, że nie jestem obiektywna. W każdym razie Max wkurzał mnie na tym samym poziomie co zawsze. To beznadziejny przypadek. Jego umysł cedzi wszystko co zobaczą oczy i usłyszą uszy.Zaczynam mieszać.
Rozumiem, że przynajmniej Cece powiedziała swoje i Alec jest już w drodze do Roswell?
Bardziej od Michaela wkurzyła mnie Isabel. Bardziej niz to co powiedział Michael to czego nie powiedziała Isabel. Możliwe, że nie jestem obiektywna. W każdym razie Max wkurzał mnie na tym samym poziomie co zawsze. To beznadziejny przypadek. Jego umysł cedzi wszystko co zobaczą oczy i usłyszą uszy.Zaczynam mieszać.
Rozumiem, że przynajmniej Cece powiedziała swoje i Alec jest już w drodze do Roswell?
"Dałem ci przyjaźń, milczenie, wczoraj swoją krew. Czego chcesz dzisiaj? Nerki?!" (Alex)
Droga Pleciugo, musisz niestety zajrzeć na Komnatę i poczytać o moim czystym, złośliwym rechocie przy ostatniej części i Epilogu. Wiesz, jaki ja mam charakterek, zwłaszcza jeśli chodzi o opowiadania. U mnie nic nie jest prosto łatwo i lekko. Zawsze coś namotam, powykręcam, nawymyślam i nadenerwuję czytelników. Taka już jestem Za parę dni pojawi się kolejna część i znowu wyskoczysz z tekstem, że coś wymyśliłam i nie chcę powiedzieć, co....
Był to dziesiąty, ostatni rozdział Mojej ukochanej żony, lecz nie jego ostatnia karta. Oczekujcie skrawków nieopisanej dotąd historii w Epilogu. Łącząca się z wami w bólu nad ignorancją pana Maxwella E. w tej opowieści Hotaru....
Wielbicielom charakteru Maxa nie spodoba się rola, jaką dałam mu w tym opowiadaniu. 'Na pocieszenie' tylko podkreślam, że tutaj każdego z obcych opisałam 'nieznacznie ślepego'. W każdej mojej opowieści komuś przydzielam rolę czarnego charakteru. To chyba jedna z niewielu stałych cech moich dziwacznych historii. Jeśli chcecie poczytać o dobrym, starym, kochanym Maxie, który chociaż popełnia błędy, to jednak wciąż ma serce, obiecuję, że to nastąpi już niedługo, w 'Winie'. To opowiadanie frogyrock. Dla tych, co nie wiedzą, a podejrzewam, że jest ich spory odsetek tutaj, frogyrock oznacza parę Cody-Liz. Cody jest całkowicie fikcyjnym charakterem, wymyślonym na potrzeby Freak Nation, Toy Soldiers i dwóch sequeli do nich. Tym razem jednak nie będzie to opowiadanie skrzyżowanie wszystko będzie toczyło się wokół serialu Roswell. Czyli powrót do korzeni :roll :.
Grrr, chyba powinnam skrócić te moje 'zapowiedzi'.
Wielbicielom charakteru Maxa nie spodoba się rola, jaką dałam mu w tym opowiadaniu. 'Na pocieszenie' tylko podkreślam, że tutaj każdego z obcych opisałam 'nieznacznie ślepego'. W każdej mojej opowieści komuś przydzielam rolę czarnego charakteru. To chyba jedna z niewielu stałych cech moich dziwacznych historii. Jeśli chcecie poczytać o dobrym, starym, kochanym Maxie, który chociaż popełnia błędy, to jednak wciąż ma serce, obiecuję, że to nastąpi już niedługo, w 'Winie'. To opowiadanie frogyrock. Dla tych, co nie wiedzą, a podejrzewam, że jest ich spory odsetek tutaj, frogyrock oznacza parę Cody-Liz. Cody jest całkowicie fikcyjnym charakterem, wymyślonym na potrzeby Freak Nation, Toy Soldiers i dwóch sequeli do nich. Tym razem jednak nie będzie to opowiadanie skrzyżowanie wszystko będzie toczyło się wokół serialu Roswell. Czyli powrót do korzeni :roll :.
Grrr, chyba powinnam skrócić te moje 'zapowiedzi'.
Last edited by Hotaru on Thu Jul 28, 2005 8:18 pm, edited 1 time in total.
Czy tylko mam takie wrażenie, czy wycięłaś coś z tej historii? Na przykład pewne 2 tygodnie. Ktoś cię powinien ukarać za złe traktowanie sępików.
Maxia jak dla mnie możesz zrównać z ziemią. Jakoś to przeżyję.
Czekam na epilog.
Maxia jak dla mnie możesz zrównać z ziemią. Jakoś to przeżyję.
Czekam na epilog.
"Dałem ci przyjaźń, milczenie, wczoraj swoją krew. Czego chcesz dzisiaj? Nerki?!" (Alex)
W tym fragmencie opowieści, nie ma już Maxa... jest za to maleńki powrót do początku opowieści oraz króciusieńkie wyjaśnienie, co się działo z panią McDowell, kiedy przebywała w Seattle po rozstaniu ze starym znajomym, Biggsem.
Tak, tak, to już naprawdę koniec... Mimo, że historia nie jest dokładnie tym, czym miała być kiedy rozpoczynałam jej pisanie, to jednak myślę, że Epilog w jakimś sensie zrekompensował pewne braki i to bezustawiczne czekanie na ich 'spotkanie'. Dobrze, to było zabawne, tak was zwodzić *diabelski śmiech* Historia napisana z punktu widzenia rozmaitych osób, z różnych punktów czasu... i główni bohaterowie tego romansu praktycznie się nie spotkali w opowiadaniu aż do Epilogu. Ta opowieść miała być tak różna od Freak Nation, jak tylko możliwe było to przy założeniu pary x-tremer. Chyba tylko to mi wyszło z początkowych zamiarów z tej opowieści. Cóż jeszcze mi pozostaje wspomnieć? Acha, podstawa. Nie napiszę do tej historii sequela, nie chcę po prostu i myślę, że wyjątkowo się ze mną zgodzicie. Co najwyżej napiszę te historię od początku... Nie, bądźmy poważni. To już naprawdę koniec i wszystko to, co nie zostało wyjaśnione ani opisane, pozostawiam waszej sęp-ikowej* wyobraźni.
*sęp-ik ? wierzący w miłość (termin wg Nemin Langley z Przepraszam )
A oto maleńka zapowiedź, zrobiona ze względu na opry Onarka. Wiecie, ja tutaj usiłuję przekabacić ją na frogyrockera. Myślę, że jednak coś z tego będzie. Więc juz niedługo opowiadanie, w którym Max będzie przeze mnie hołubiony Stąd moja sygnaturka....
Tak, tak, to już naprawdę koniec... Mimo, że historia nie jest dokładnie tym, czym miała być kiedy rozpoczynałam jej pisanie, to jednak myślę, że Epilog w jakimś sensie zrekompensował pewne braki i to bezustawiczne czekanie na ich 'spotkanie'. Dobrze, to było zabawne, tak was zwodzić *diabelski śmiech* Historia napisana z punktu widzenia rozmaitych osób, z różnych punktów czasu... i główni bohaterowie tego romansu praktycznie się nie spotkali w opowiadaniu aż do Epilogu. Ta opowieść miała być tak różna od Freak Nation, jak tylko możliwe było to przy założeniu pary x-tremer. Chyba tylko to mi wyszło z początkowych zamiarów z tej opowieści. Cóż jeszcze mi pozostaje wspomnieć? Acha, podstawa. Nie napiszę do tej historii sequela, nie chcę po prostu i myślę, że wyjątkowo się ze mną zgodzicie. Co najwyżej napiszę te historię od początku... Nie, bądźmy poważni. To już naprawdę koniec i wszystko to, co nie zostało wyjaśnione ani opisane, pozostawiam waszej sęp-ikowej* wyobraźni.
*sęp-ik ? wierzący w miłość (termin wg Nemin Langley z Przepraszam )
A oto maleńka zapowiedź, zrobiona ze względu na opry Onarka. Wiecie, ja tutaj usiłuję przekabacić ją na frogyrockera. Myślę, że jednak coś z tego będzie. Więc juz niedługo opowiadanie, w którym Max będzie przeze mnie hołubiony Stąd moja sygnaturka....
Last edited by Hotaru on Thu Jul 28, 2005 8:19 pm, edited 1 time in total.
No wiesz, Onarku, ależ ja widzę, że zmiana klimatu już skutkuje na tobie... Weźmy chociaż dobór słów w twojej odpowiedzi 'Marzenie' Czyzby jakieś skrywane skrzętnie pasje do dreamerkowych opowieści
age, właściwe, to znaczy jakie? Dobrze wiecie, jakim sposobem ja piszę (aka jak natchnie mnie wena), a jeśli akurat mam wenę na frogyrocka...
age, właściwe, to znaczy jakie? Dobrze wiecie, jakim sposobem ja piszę (aka jak natchnie mnie wena), a jeśli akurat mam wenę na frogyrocka...
Właściwe... Gdzieś tak najpierw x-tremerki, potem ewentualnie cała reszta.
Problem w tym nie jak piszesz(bo to akurat idzie ci świetnie, dowód, że mi się podoba twój styl - pierwsza część It's too late to say I'm sorry mnie nie przekonała, więc nie przeczytałam, zamiast tego ciągle do niego zaglądam, zabieram się za to od początku i pewnie tak jak w przypadku FN pewnego dnia usiadę i już się nie oderwę ). Chodzi o to, że (głównie z twojej winy ) zostałam nieuleczalnym x-tremerkiem. Przeczekam więc frogyrocki z nadzieją na następne w twoim wykonaniu opowiadanie Alec/Liz.
Problem w tym nie jak piszesz(bo to akurat idzie ci świetnie, dowód, że mi się podoba twój styl - pierwsza część It's too late to say I'm sorry mnie nie przekonała, więc nie przeczytałam, zamiast tego ciągle do niego zaglądam, zabieram się za to od początku i pewnie tak jak w przypadku FN pewnego dnia usiadę i już się nie oderwę ). Chodzi o to, że (głównie z twojej winy ) zostałam nieuleczalnym x-tremerkiem. Przeczekam więc frogyrocki z nadzieją na następne w twoim wykonaniu opowiadanie Alec/Liz.
"Dałem ci przyjaźń, milczenie, wczoraj swoją krew. Czego chcesz dzisiaj? Nerki?!" (Alex)
Hehe, a kto powiedział, że nie mam na warsztacie żadnego x-tremerka? Po prostu 'Wina' zostanie opublikowana wcześniej i ma pierszeństwo, bowiem zauważyłam, że w moim pisaniu powstają naprawdę niebezpieczne skrzywienia, i nawet nie mam tutaj na myśli zwalania wszystkiego na Maxa, ale same przeróbki w charakterze Liz która w 90% moich opowieści jest główną postacią. Pora na oddech, i to głęboki, nie chcę pewnego dnia obudzić się jak Max w 3 sezonie Roswell i stwierdzić, że z powodu własnej głupoty nie tylko straciłam to co najcenniejsze ale i sknociłam sobie plany na przyszłość A mówią, ze życie naśladuje serial
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 66 guests