Helllo. Wracam. I mam dla was rozdział całkowicie pozbawiony informacji o tym, co robi teraz pani McDowell, ale za to jest to ten fragment, który rzuci nieco światła na różne sprawy, m.in. jakim cudem Liz dostała list od skarbówki. I nawet mamy z powrotem Aleca! W pełnej krasie... balangowicza Aleca. Haha. Tego się nie spodziewaliście, nieprawdaż? Ale cóż, biedak myśli, że nie ma żony. Ktoś będzie musiał go oświecić
Onika, kombinujesz z Michaelem? To dzisiaj dołączy do was Isabel. Haha. Nie powiem, musisz sama poczytać. Wspomnienia... one stanowią oś związku Aleca i Liz. Ponieważ w teraźniejszości nie będzie za wiele, a dlaczego - preludium macie w tym rozdziale. Ale obiecuję, że będę grzeczna dziewczynką i dostaniecie szczęśliwe zakończenie.
Lenka, tak, Liz
musi jechać, zwłaszcza, że chodzi o dobrobyt finansowy jej rodziny
Rodzice - owszem, wiedzą o Alecu. Liz poczęstowała ich historyjką o pracy dla NSA, aby cos wyjaśnić - co będzie o tym później.
Ach ten Max, wszędzie go pełno! Trzeba go jakoś ukrucić...
Cóż, dzisiaj Max znowu wkroczy na scenę. Co do Michaela... no dobrze, będziecie się na niego gniewać później.
Maleństwo, znasz mnie. Coś, co zapowiada się spokojnie? Zaraz zrzucę jakąś bombę, tak nie może przecież być!
Nie wiem, dlaczego aż takim zaskoczeniem dla Nancy miałoby być, ze Liz była mężątką. W końcu nazywa się teraz McDowell, prawda? A że w Roswel wszyscy uważają ją wciaż za pannę Parker, to tylko wynik plotek.
NSA... sprawa się wyjaśni. Musicie doczytać.
Liz nie pamięta napadu na sklep. Alec jej opowiedział. o Śmierci Alexa dowiedziała się po przyjeździe. O zaginięciu Kyle'a także.
Ile mówił i co mówił jej Alec... hm, z tym Liz zawsze miała problemy. Ale powiedzmy, że kiedy zaczął jej opowiadać pewne rzeczy -a nie robił tego często - mówił prawdę.
Co do Michaela... pozłościsz się na niego.
...Alec, żona nadchodzi
A Alec baluje
Zmiana rangi? Hm, muszę zajrzeć do spisu. Dawno mnie to nie spotkało...
Elip, tak, to co Liz wie o sobie pochodzi z opowieści Aleca i tego, co zastała w Roswell po przyjeździe. O napadzie na sklep wie.
Michaela nie udusisz... tylko od razu poćwiartujesz, kiedy wyjdą na jaw pewne fakty.
A tak poza tym to mam nadzieję, że się spotkają już niedługo
Taaaa. JA także. Ponieważ jeszcze nie napisałam ich spotkania... a jestem kawałeczek przed wami. *westchnienie* coś nasze małżeństwo nie chce się spotkać.
age, tak, naprawiłam kontakty z rodzicami... ale nie do końca. Są rzeczy, które wciąż ich dzielą i nie sądzę, by można było przeskoczyć ot tak tę przepaść. Zwłaszcza, ze Liz w pewnych tematach wciąż oszukuje rodziców. Życie bez Aleca jest dla Liz stresujące i rodzi problemy z mocami... i spotka Aleca w niedalekiej przyszłości, ale to nie znaczy, że to będzie szybko w opowiadaniu.
Onarek, cudna fan-fikcja?
Masz nadzieje, że tak bedzie do końca? Aaach, nie kuś mnie. Póki co - ostrzegam o jednej rzeczy, która się pojawi w trakcie opowieści i już dzisiaj zostanie zaznaczona. Max wciąż kocha Liz. I tyle ostrzeżenia.
Nunu... hehe. Poćwiartujesz Michaela, nie będziesz go besztać. Ponieważ jego ingerencja doprowadzi do czegoś
czego żaden sępik nie będzie chciał. HA!
Tak, za ładnie by było, gdyby zaraz się spotkali.
_liz, dostałam HOFAH. Mam tylko prośbę. ZMNIEŃ DOMYSLNĄ CZCIONKĘ w swoim programie pocztowym, ponieważ moje oczy wysiadaja. Ja tu chce czytać od razu po dostaniu tego w moje łapki, a tu bęc. Muszę iść do domu i tam dopieor powiejkszać ten drobny maczek.
Ok. Teraz bedę miła.
I uderza jedno, jeśli wczytuje się uważnie w słowa - wzmianki o Alecu.
Całe opowiadanie to wzmianki o czymś, co było i tęsknota Liz za tym, co było.
to własnie Alec był jedynym jakimś jasnym punktem w tamtym życiu. Jedyną osobą, która tak naprawdę w jakiś sposób się nią opiekowała, która ją uczyła, która była dla niej silna.
Nic dodać, nic ująć.
A ty masz troche więcej na komputerze.... haha. Wiszę ci nowe części. Wiem, ale nie mam tutaj i nie dostaniesz
Za to Nie wierz w miłosć znów powędrowało do Renyi. Haha. Wzięło mnie na te opowieść! A ty możesz tylko jęczeć... z rozpaczy.