Rozkazujaca Wszystkim I Wielbiona Przez Tlumy Trojca
Moderator: piter
-
- Pleciuga
- Posts: 618
- Joined: Tue Dec 09, 2003 10:24 pm
- Location: Swiar wampirow..raj dla kriw, pieklo dla smiertelnikow
- Contact:
Rozkazujaca Wszystkim I Wielbiona Przez Tlumy Trojca
"Miłość nie wybiera"
Krótki wstęp:
Poczekalnia domu dziecka w Las Cruses przy Normanton`s Street 93, była przestronna i czysta. Miękkie fotele, kwiaty na stolikach i kolorowe ściany dodawały temu miejscu trochę radości i barw.
Liz wierciła się na siedzeniu i z dziecinną niewinnością patrzyła na ojca.
-Tatusiu, czemu to tak długo trwa? – spytała przyciszonym głosem
-Mamusia musi podpisać odpowiednie dokumenty i dopiero wtedy zobaczysz swojego braciszka – odparł równie cichym głosem a później parsknął śmiechem
-Tutaj nie ma nic śmiesznego. To bardzo poważna sprawa – zakomunikowała poważnie, splatając ręce na piersiach.
-Dobrze, już dobrze – skapitulował spoglądając na drzwi, które właśnie się otworzyły.
Nancy wyszła stamtąd trzymając dziecko za rękę. Liz zauważyła, że ma on ciemne włosy i tak samo ciemne, duże oczy, które patrzyły na nią wystraszone. Ośmielona jego przerażeniem podeszła do niego i z uśmiechem powiedziała:
-Nic się nie bój. Od dzisiaj jesteś bezpieczny. Jak się nazywasz?
W pierwszej chwili chłopak nie wiedział co powiedzieć. Bał się, że coś palnie, a wtedy zostawią go tutaj. Jednak zdecydował, że coś musi powiedzieć.
-Max… - zamyślił się po czym dodał: -Evans. (nie został porzucony przez Evansów!)
-O nie! – zaprzeczyła- Max Parker – dodała biorąc jego dłoń w swoją.
***
-Wyobrażasz sobie! Jutro kończę 18 lat! – Liz była tak podekscytowana, że jej nastrój udzielił się Maxowi.
-Spokojnie. Ja to już przeszedłem i jak widzisz, 18-stka dobrze mi służy – wytłumaczył biorąc kolejny łyk coli.
-No tak, wielki pan dorosły się odezwał – zaśmiała się cicho a później spojrzała w jego oczy – Wiesz… w nich coś jest.
-W czym?
-W twoich oczach… Taka tajemniczość. To przyciąga. – zamrugała – Gdybym nie była twoją siostrą zakochałabym się w Tobie.
Poczuł dziwny ból. Tak jakby ktoś wbił mu szpilkę prosto w serce. Tyle tylko, że to było boleśniejsze. On już ją kochał. Chyba od zawsze. Jej uśmiech, oczy, włosy. Wszystko. Była dla niego promieniem rozświetlającym każdy dzień. Takim światłem, które prowadziło go przez życie. Starał się o tym zapomnieć, tłumacząc sobie, że to w końcu jego siostra. Przybrana ale siostra.
-Nie zgrywaj się. Wcale nie – zaprzeczył zdecydowanie przenosząc swój wzrok na gwiazdy migoczące za oknem.
-Czemu takiś tego pewien, kowboju? Co? Dlatego, że ta Cindy się do ciebie mizdrzy? – spytała z lekką urazą.
Nie wiedział co odpowiedzieć. Zdawał sobie sprawę z tego, że Cindy go podrywa, i ona tez mu się podobała, jednak to było „nic” w porównaniu z tym co czuł do Liz.
-Gdybyś nie była moją siostrą zabiłbym cię – warknął podenerwowany złym przebiegiem ich rozmowy.
-I tak nie jestem twoją prawdziwą siostrą, więc co do cholery stoi na przeszkodzie?! Idę stąd bo powiem jeszcze coś czego później będę żałować. – rzuciła zamykając za sobą drzwi.
-No to się popisałeś Max- mruknął a gdzieś tam zamigotała kolejna gwiazda.
***
Trzask! Liz nie mogła opanować wściekłości. Ale nie tyle na Maxa co na siebie.
Od początku czuła, że tak będzie, że nie mogą być rodzeństwem, bo coś między nimi zaiskrzy. I tak się stało. Wiele razy tłumaczyła sobie, że to tylko dziecinne zadurzenie, które tak jak szybko przyszło tak szybko minie. Tak się jednak nie stało i z tego powodu Liz robiła sobie ciągłe wyrzuty.
Usłyszała ciche pukanie i otwierane drzwi. Wiedziała kto to i nie miała zamiaru na niego spojrzeć.
Udawała, że jest zajęta obserwowaniem swoich paznokci.
-Liz posłuchaj… - zaczął - Nie kłóćmy się… Nienawidzę tego.
Czując szczerość w jego głosie spojrzała na niego szklistymi od łez oczami.
-Ja też… - powiedziała a on w jednej chwili był przy niej.
-Nie płacz… No już – uspokajał ją gładząc delikatnie jej kasztanowe włosy. – W porządku? – spytał gdy ucichło jej łkanie.
-Tak. Dziękuję. To wszystko przez jutrzejszy dzień. – spróbowała się uśmiechnąć – Wiesz, pójdę spać. Dobrze mi to zrobi. Jestem totalnie wykończona. Jeszcze raz dziękuję, że byłeś przy mnie braciszku – powiedziała i stanęła na palcach by pocałować go w policzek.- Dobranoc.
-Dobranoc Liz
Gdy wyszedł dopiero zorientowała się, że jej ręce drżą a serce skacze jakby miało wydostać się na zewnątrz.
Krótki wstęp:
Poczekalnia domu dziecka w Las Cruses przy Normanton`s Street 93, była przestronna i czysta. Miękkie fotele, kwiaty na stolikach i kolorowe ściany dodawały temu miejscu trochę radości i barw.
Liz wierciła się na siedzeniu i z dziecinną niewinnością patrzyła na ojca.
-Tatusiu, czemu to tak długo trwa? – spytała przyciszonym głosem
-Mamusia musi podpisać odpowiednie dokumenty i dopiero wtedy zobaczysz swojego braciszka – odparł równie cichym głosem a później parsknął śmiechem
-Tutaj nie ma nic śmiesznego. To bardzo poważna sprawa – zakomunikowała poważnie, splatając ręce na piersiach.
-Dobrze, już dobrze – skapitulował spoglądając na drzwi, które właśnie się otworzyły.
Nancy wyszła stamtąd trzymając dziecko za rękę. Liz zauważyła, że ma on ciemne włosy i tak samo ciemne, duże oczy, które patrzyły na nią wystraszone. Ośmielona jego przerażeniem podeszła do niego i z uśmiechem powiedziała:
-Nic się nie bój. Od dzisiaj jesteś bezpieczny. Jak się nazywasz?
W pierwszej chwili chłopak nie wiedział co powiedzieć. Bał się, że coś palnie, a wtedy zostawią go tutaj. Jednak zdecydował, że coś musi powiedzieć.
-Max… - zamyślił się po czym dodał: -Evans. (nie został porzucony przez Evansów!)
-O nie! – zaprzeczyła- Max Parker – dodała biorąc jego dłoń w swoją.
***
-Wyobrażasz sobie! Jutro kończę 18 lat! – Liz była tak podekscytowana, że jej nastrój udzielił się Maxowi.
-Spokojnie. Ja to już przeszedłem i jak widzisz, 18-stka dobrze mi służy – wytłumaczył biorąc kolejny łyk coli.
-No tak, wielki pan dorosły się odezwał – zaśmiała się cicho a później spojrzała w jego oczy – Wiesz… w nich coś jest.
-W czym?
-W twoich oczach… Taka tajemniczość. To przyciąga. – zamrugała – Gdybym nie była twoją siostrą zakochałabym się w Tobie.
Poczuł dziwny ból. Tak jakby ktoś wbił mu szpilkę prosto w serce. Tyle tylko, że to było boleśniejsze. On już ją kochał. Chyba od zawsze. Jej uśmiech, oczy, włosy. Wszystko. Była dla niego promieniem rozświetlającym każdy dzień. Takim światłem, które prowadziło go przez życie. Starał się o tym zapomnieć, tłumacząc sobie, że to w końcu jego siostra. Przybrana ale siostra.
-Nie zgrywaj się. Wcale nie – zaprzeczył zdecydowanie przenosząc swój wzrok na gwiazdy migoczące za oknem.
-Czemu takiś tego pewien, kowboju? Co? Dlatego, że ta Cindy się do ciebie mizdrzy? – spytała z lekką urazą.
Nie wiedział co odpowiedzieć. Zdawał sobie sprawę z tego, że Cindy go podrywa, i ona tez mu się podobała, jednak to było „nic” w porównaniu z tym co czuł do Liz.
-Gdybyś nie była moją siostrą zabiłbym cię – warknął podenerwowany złym przebiegiem ich rozmowy.
-I tak nie jestem twoją prawdziwą siostrą, więc co do cholery stoi na przeszkodzie?! Idę stąd bo powiem jeszcze coś czego później będę żałować. – rzuciła zamykając za sobą drzwi.
-No to się popisałeś Max- mruknął a gdzieś tam zamigotała kolejna gwiazda.
***
Trzask! Liz nie mogła opanować wściekłości. Ale nie tyle na Maxa co na siebie.
Od początku czuła, że tak będzie, że nie mogą być rodzeństwem, bo coś między nimi zaiskrzy. I tak się stało. Wiele razy tłumaczyła sobie, że to tylko dziecinne zadurzenie, które tak jak szybko przyszło tak szybko minie. Tak się jednak nie stało i z tego powodu Liz robiła sobie ciągłe wyrzuty.
Usłyszała ciche pukanie i otwierane drzwi. Wiedziała kto to i nie miała zamiaru na niego spojrzeć.
Udawała, że jest zajęta obserwowaniem swoich paznokci.
-Liz posłuchaj… - zaczął - Nie kłóćmy się… Nienawidzę tego.
Czując szczerość w jego głosie spojrzała na niego szklistymi od łez oczami.
-Ja też… - powiedziała a on w jednej chwili był przy niej.
-Nie płacz… No już – uspokajał ją gładząc delikatnie jej kasztanowe włosy. – W porządku? – spytał gdy ucichło jej łkanie.
-Tak. Dziękuję. To wszystko przez jutrzejszy dzień. – spróbowała się uśmiechnąć – Wiesz, pójdę spać. Dobrze mi to zrobi. Jestem totalnie wykończona. Jeszcze raz dziękuję, że byłeś przy mnie braciszku – powiedziała i stanęła na palcach by pocałować go w policzek.- Dobranoc.
-Dobranoc Liz
Gdy wyszedł dopiero zorientowała się, że jej ręce drżą a serce skacze jakby miało wydostać się na zewnątrz.
'krotki wstep'..? chcesz powiedziec, ze masz tego wiecej..?
skomentuje to slowami przecietnego czlowieka przypiekanego ogniem:
'NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!! PROSZEE!!! JUZ DOSC!!! JESTEM NIEWINNY!!! POMOOOOOCY!!!'
khm.. to tyle jesli chodzi o moje wrazenia...
ciekawe czy w nastepnej czesci matka Liz zacznie sie dobierac do Maxa czy do swojej corki.. a moze okaze sie, ze ojciec molestowal ktores z dzieci? i co z szeryfem..? zakocha sie w psie z sasiedztwa?
ps: ciekawy avatar... mam wrazenie, ze juz go kiedys widziaaa.. prawda, _liz ma taki sam od paru miesiecy... interesujacy zbieg okolicznosci...
skomentuje to slowami przecietnego czlowieka przypiekanego ogniem:
'NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!! PROSZEE!!! JUZ DOSC!!! JESTEM NIEWINNY!!! POMOOOOOCY!!!'
khm.. to tyle jesli chodzi o moje wrazenia...
ciekawe czy w nastepnej czesci matka Liz zacznie sie dobierac do Maxa czy do swojej corki.. a moze okaze sie, ze ojciec molestowal ktores z dzieci? i co z szeryfem..? zakocha sie w psie z sasiedztwa?
ps: ciekawy avatar... mam wrazenie, ze juz go kiedys widziaaa.. prawda, _liz ma taki sam od paru miesiecy... interesujacy zbieg okolicznosci...
dzien dobry. jestem piter i wszystkich lubie.
Hmmm... zastanawiam się czy nawet jak na wstęp to nie jest za krótkie Jak dla mnie strasznie szybko zachciało ci się rozwijać akcję. Najpierw jesteśmy w momencie adopcji Maxa (o czym moim zdaniem za mało zostało napisane) a potem nagle łuuup i mają po 18 lat?! Może jestem za stara na takie ostre zwroty sytuacji.
Ale skąd ja mogę wiedzieć te rzeczy. Jestem tylko nieświadomą, nie mającą o niczym pojecia autorką ponad 30 opowiadań... zdecydowanie nie powinnam się wypowiadać na temat innych prac
P.S: Tak piterku, ja też odniosłam wrażenie, że _liz ma taki sam avatar I jak to teraz zinterpretować? Biedna _liz chyba będzie musiała łaskawie zrezygnować ze swojego długoterminowego avataru.
To, że nie został porzucony przez Evansów, jak również cała sytuacja dlaczego adoptują go Parkerowie chyba powinna być wyjaśniona w jakiejś notce autorskiej, a nie w formie takiego nawiasu i to w środku opowiadaniaMax… - zamyślił się po czym dodał: -Evans. (nie został porzucony przez Evansów!)
Ale skąd ja mogę wiedzieć te rzeczy. Jestem tylko nieświadomą, nie mającą o niczym pojecia autorką ponad 30 opowiadań... zdecydowanie nie powinnam się wypowiadać na temat innych prac
P.S: Tak piterku, ja też odniosłam wrażenie, że _liz ma taki sam avatar I jak to teraz zinterpretować? Biedna _liz chyba będzie musiała łaskawie zrezygnować ze swojego długoterminowego avataru.
Moje hasło na dziś 'wqr***na zawsze rozochocona' i nie o tym piszę o czym myśli Marek_1 bądź Marek_3 Po prostu nie wchodzic mi dziś w drogę
Co do ff... Już teraz wiem, że nie przeczytam kolejnej części... Jednak pozostanę przy 'sprawdzonych' _liz i Hotaru i paru innych nawet przeczytałam kiedyś ff pitera Pomysł na ff nie podoba mi się jak i napisanie, ale to tylko moja opinia
Poza tym też zauważyłam podobieństwo co do avatarka z _liz Bidula jak ona to zniesie?
Co do ff... Już teraz wiem, że nie przeczytam kolejnej części... Jednak pozostanę przy 'sprawdzonych' _liz i Hotaru i paru innych nawet przeczytałam kiedyś ff pitera Pomysł na ff nie podoba mi się jak i napisanie, ale to tylko moja opinia
Poza tym też zauważyłam podobieństwo co do avatarka z _liz Bidula jak ona to zniesie?
ba.. niedlugo przez ten avatar ludzie zaczna Was mylic..
cii.. ja mam cicha nadzieje, ze w tym tempie do jutra wszyscy beda dawno martwiNajpierw jesteśmy w momencie adopcji Maxa (o czym moim zdaniem za mało zostało napisane) a potem nagle łuuup i mają po 18 lat?! Może jestem za stara na takie ostre zwroty sytuacji.
przeczytalas i nic nie napisalas..? to znaczy, ze Ci sie nie podobal.. (> click <) slyszalas to? to byl dzwiek odciaganego kurka.. klikne tylko 'wyslij' i ciagne za spust...nawet przeczytałam kiedyś ff pitera
dzien dobry. jestem piter i wszystkich lubie.
Piter jaki ty dziś niemiły Zawsze ostoja dla innych a dziś proszę
piter nieeeeeeeeeeee Wiesz Twój ff był taki 'nietypowy' Popłakałam się ze śmiechu edit->Oczywiście bardzo mi się podobał. Od tamtej pory czytam go codziennie a czasami anwte przed snem A Ty jako twórca tego wyśmienitego ff śnisz mi się po nocach i skrycie marzę o Twoim autografie
Nadzieja matką głupichcii.. ja mam cicha nadzieje, ze w tym tempie do jutra wszyscy beda dawno martwi
piter nieeeeeeeeeeee Wiesz Twój ff był taki 'nietypowy' Popłakałam się ze śmiechu edit->Oczywiście bardzo mi się podobał. Od tamtej pory czytam go codziennie a czasami anwte przed snem A Ty jako twórca tego wyśmienitego ff śnisz mi się po nocach i skrycie marzę o Twoim autografie
Onarku zdecydowanie coś z tobą dzisiaj nie tak piter śniący ci się po nocach? No tak, to wszystko przez te zielone rajtuzy Ale nie musicie sie z tym obnosić tak publicznie, od tego są pm'y.
Co do avatarka - tu nie trzeba sobie podpisywać niczego, po prostu wydaje mi się, że dobre wychowanie lub chociaż odrobina taktu (no albo przynajmniej chęć wyróżniania się!) wymagałyby zmiany avataru
użyjmy synonimu - nadzieja matką piteraNadzieja matką głupich
i widzisz piter, jak nie wczytałeś się w akcję. Oni na pewno już są martwi, tylko ty jeszcze tego nie zauważyłeś. To ostatnie zdanie o Liz to opis drgawek przedśmiertnych...cii.. ja mam cicha nadzieje, ze w tym tempie do jutra wszyscy beda dawno martwi
Co do avatarka - tu nie trzeba sobie podpisywać niczego, po prostu wydaje mi się, że dobre wychowanie lub chociaż odrobina taktu (no albo przynajmniej chęć wyróżniania się!) wymagałyby zmiany avataru
cholera... musze sobie kiedys kupic naboje..
hm.. gdybym wiedzial jak bardzo mnie uwielbiasz, siadalbym do klawiatury troche czesciej.. obiecuje, ze niedlugo napsze cos specjalnie dla Ciebie (niedlugo = w skonczonym czasie ). a autograf wysle razem z zielonymi rajtuzami poczta
Elip.. ja cos takiego obiecywalem..? (musialem byc niecalkiemtrzezwy.. )
Magea, milcz.. kiedys zrozumiesz co starsze dziewczynki widza w chlopcach
_liz.. pogrywasz ale niech tam.. wybacze Ci. to na pewno przez to, ze musisz sie uczyc biologii.. ciagle.. nadal.. bez przerwy.. non stop..
z tymi drgawkami to w sumie mozliwe... (albo miala org.. ee.. niewazne.. )
hm.. gdybym wiedzial jak bardzo mnie uwielbiasz, siadalbym do klawiatury troche czesciej.. obiecuje, ze niedlugo napsze cos specjalnie dla Ciebie (niedlugo = w skonczonym czasie ). a autograf wysle razem z zielonymi rajtuzami poczta
Elip.. ja cos takiego obiecywalem..? (musialem byc niecalkiemtrzezwy.. )
Magea, milcz.. kiedys zrozumiesz co starsze dziewczynki widza w chlopcach
_liz.. pogrywasz ale niech tam.. wybacze Ci. to na pewno przez to, ze musisz sie uczyc biologii.. ciagle.. nadal.. bez przerwy.. non stop..
z tymi drgawkami to w sumie mozliwe... (albo miala org.. ee.. niewazne.. )
dzien dobry. jestem piter i wszystkich lubie.
Ach zgrywusq a ja już wypłakiwałam oczycholera... musze sobie kiedys kupic naboje..
Och piter dzięki Ci. Brak mi słów, aby opisac co teraz czuję -->chodzi o te rajtuzy
Elip A kiedy piter mi coś takiego obiecał Oczywiście nie mam nic przeciwko zatańczyc z pieterem to zaszczyt Chyba, że chodzi o tą sławną 'rurę'?
_liz a może tak parę zasad 'dobrego wychowania'?
Zapewne chodzi o sławną rurę, przecież już dawno to obiecaliście piter wprawdzie wspominał coś też o swojej walce w kiślu, ale rura wystarczy...
piterku aleś ty dzisiaj łaskawy wybaczasz mi? oh, powinnam ci pewnie teraz dziękować na kolanach albo podziękować ci jakoś inaczej. Ale chyba tego nie zrobię. Biologia mnie zbyt zajmuje... ciągle... nadal... bez przerwy... non stop...
piterku aleś ty dzisiaj łaskawy wybaczasz mi? oh, powinnam ci pewnie teraz dziękować na kolanach albo podziękować ci jakoś inaczej. Ale chyba tego nie zrobię. Biologia mnie zbyt zajmuje... ciągle... nadal... bez przerwy... non stop...
No, no! To opowiadanie nie jest oznaczone jako NC-17, więc nie powinna mieć org... yyy... poczucia nadmiernej ekscytacji. Chyba, że to było na widok rajtuz piteraz tymi drgawkami to w sumie mozliwe... (albo miala org.. ee.. niewazne.. )
A ostatnio twierdziłaś, że ja demoralizuję. Zdecyduj się._liz a może tak parę zasad 'dobrego wychowania'?
Nasze sygnaturki nadal świetnie wyglądają na tym forum Marq
Taaa demoralizujesz szczególnie mnie Pomyslec, że kiedyś byłam grzeczną dziewczynką która nie myśli ciągle o m......
Chcemy walki w kiślu! Chcemy walki w kiślu, ale z kim walczy piter?
Kodex dobrego postępowania na forum:
1.Niegdy nie bierzemy avatarków takich jak mają:
a._liz
b.onar-ek
c....
2.Niegdy nie sprzeczmay się z:
a.onar-kiem
b._liz
c.piterem (niech mu będzie )
3.Zawsze wielbimy zielone rajtuzy pitera
Ok i co jeszcze?
Taaa demoralizujesz szczególnie mnie Pomyslec, że kiedyś byłam grzeczną dziewczynką która nie myśli ciągle o m......
Chcemy walki w kiślu! Chcemy walki w kiślu, ale z kim walczy piter?
Kodex dobrego postępowania na forum:
1.Niegdy nie bierzemy avatarków takich jak mają:
a._liz
b.onar-ek
c....
2.Niegdy nie sprzeczmay się z:
a.onar-kiem
b._liz
c.piterem (niech mu będzie )
3.Zawsze wielbimy zielone rajtuzy pitera
Ok i co jeszcze?
- Galadriela
- Zainteresowany
- Posts: 333
- Joined: Sun Jul 13, 2003 1:41 pm
- Contact:
Hm ..... no więc ....... w sumie .... nie za bardzo wiem co powiedzieć.
Tak sobie siedzę i czytam. I stwierdzam, że wasze komentarze podwyższają poziom w tym temacie. Bez urazy Lyss. Ale opowiadanie jest mało ciekawe. I raczej nie przeczytam następnych części.
Elip mnie też ominęła taka możliwość. Life sucks.A buuuu!! A ja nie widziałam bliźniaczego avatara a buuuu nie mogę się przyczepić, a ja dzisiaj taki humor mam
Tak sobie siedzę i czytam. I stwierdzam, że wasze komentarze podwyższają poziom w tym temacie. Bez urazy Lyss. Ale opowiadanie jest mało ciekawe. I raczej nie przeczytam następnych części.
Aż tyle się uzbierało??Jestem tylko nieświadomą, nie mającą o niczym pojecia autorką ponad 30 opowiadań... zdecydowanie nie powinnam się wypowiadać na temat innych prac
Już ameno milcze .. (ale nie na wieki)
Ludzie dziewczyna weszła na forum żeby się podzielić z wami tym co napisała (chyba pod wplwem weny). A wy tu spokojnie jakby nigdy nic nie zważacie na to co ona napisala oprócz tego ze wszystcy w tym tępie umrą do jutra ... Gadacie najnormalniej o zielonych rajtuzach, rurze, walkach w kisielu ... przecież nie wolno bagatelizowac takigo opowiadanka napisanego chyba pod wplywem weny ..
Onar-ek zapomniałas chyba dodac o kulcie pitera ?
Ludzie dziewczyna weszła na forum żeby się podzielić z wami tym co napisała (chyba pod wplwem weny). A wy tu spokojnie jakby nigdy nic nie zważacie na to co ona napisala oprócz tego ze wszystcy w tym tępie umrą do jutra ... Gadacie najnormalniej o zielonych rajtuzach, rurze, walkach w kisielu ... przecież nie wolno bagatelizowac takigo opowiadanka napisanego chyba pod wplywem weny ..
Onar-ek zapomniałas chyba dodac o kulcie pitera ?
Last edited by Magea on Tue Mar 01, 2005 9:26 pm, edited 1 time in total.
bez rury tak, a z rura to juz nie laska? piter z rura gorszy od pitera bez rury? no prosze.. jak to kawalek metalu moze przesadzic o uczuciach.. (jak mysle o ilosci skojarzen, ktore obie bedziecie miec czytajac te pare zdan, to az mnie wciska w oparcie..)
_liz.. mozesz 'dziekowac mi jakos inaczej' i 'na kolanach', jesli taka Twoja wola.. biologia.. hm.. Teoria zawsze potrzebuje swojej siostry...
piter ma podzielna uwage.. moze walczyc z paroma przeciwniczkami na raz... (dwiema na przyklad.. )
Stanowczo protestuje przeciwko punktowi 2c.. co ja bede robil jak nikt sie nie bedzie ze mna chcial klocic..??
_liz.. mozesz 'dziekowac mi jakos inaczej' i 'na kolanach', jesli taka Twoja wola.. biologia.. hm.. Teoria zawsze potrzebuje swojej siostry...
no tak.. niedlugo dolacze do Hotaru i razem bedziemy robic kariere w fanfikach..Chyba, że to było na widok rajtuz pitera
piter ma podzielna uwage.. moze walczyc z paroma przeciwniczkami na raz... (dwiema na przyklad.. )
Stanowczo protestuje przeciwko punktowi 2c.. co ja bede robil jak nikt sie nie bedzie ze mna chcial klocic..??
dzien dobry. jestem piter i wszystkich lubie.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 7 guests