Dekalog mojego ja
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
Nie sądziłam, że się tak ubawię, myślałąm, że raczej przestraszę. Mam nadzieję, że w realnym życiu takie rzeczy się nie zdarzają , choć słyszałam o kimś kto widział skaczące diabełki .
W sumie to jest ciekawe zjawisko. Pojawiło się nagle nie wiadomo dlaczyego drugie ja Isabel, którego pewnie nikt poza nią samą nie widzi, i co teraz sobie będą razem mieszkać... . Jak by mi się miało coś takiego w zyciu przydarzyć to bym już w szpitalu dawno leżała, albo w grobie...
W sumie to jest ciekawe zjawisko. Pojawiło się nagle nie wiadomo dlaczyego drugie ja Isabel, którego pewnie nikt poza nią samą nie widzi, i co teraz sobie będą razem mieszkać... . Jak by mi się miało coś takiego w zyciu przydarzyć to bym już w szpitalu dawno leżała, albo w grobie...
Czytaj między wierszami...
No dobra, niby ona jest Isabel, ale powtórzę za innymi - jakim cudem?
Może to metaforyczne ukazanie drugiej strony osobowości Is, o której nikt nie ma pojęcia? Albo coś innego?
Niech mi ktoś wreszcie wyjaśni, o co tu chodzi, bo sama w życiu do tego nie dojdę
Może to metaforyczne ukazanie drugiej strony osobowości Is, o której nikt nie ma pojęcia? Albo coś innego?
Niech mi ktoś wreszcie wyjaśni, o co tu chodzi, bo sama w życiu do tego nie dojdę
Mężczyzna uważa, że wie, ale kobieta wie lepiej. - chińskie
5.
Przyspieszyła kroku. Ale drobna brunetka jakby nigdy się nie męczyła i szła za nią krok w krok. Usiłowała ją całkowicie zignorować, jednak takie działanie tylko wywoływało dawki kolejnego perlistego śmiechu mrocznej postaci. To co mówiła rano... Isabel nie mogła w to uwierzyć. To nie mogło być prawdą. To by czysty absurd. Obłęd. Na pewno resztki snu. Tylko dlaczego ten sen nie chciał zniknąć?
Postanowiłą o tym nie myśleć, licząc na to, że wizja sama zniknie. Ale nie znikała. Przeciwnie. Stawała sie bardziej wyraźna. Nieustannie się jej przyglądała. Badawczo. Przesyłając po koniuszkach nerwów dawki lodowych, ostrych ciarek. To nie mogło być dobre. To było coś piekielnego. Jak demon. Zaciskała raz po raz powieki, mając nadzieję, że za którymś razem wreszcie zniknie jej postać.
Nie znikała.
Niepozorna osóbka naprzemian wirowała to znów delikatnie stąpała po ziemi. Ciemne oczy iskrzyły dziwnymi, tęczówymi chochlikami, które bynajmniej nie wydawały się być przyjemne. Raczej były oznaką niebezpieczeństwa i obłędu. Tak, obłęd. To było chyba idealne określenie tego, co się działo z nią. Musiała popadać w obłęd. W jakąś psychozę, któa powoli przejmowała kontrolę nad jej umysłem.
Musiała się tego pozbyć, nim stanie sie coś nieoczekiwanego. Coś złego. Najlepszym sposobem było zatonięcie w dawnych przywyczajeniach, powrót do dawnej rzeczywistości. Zająć się czymś, co skutecznie odciągnie jej myśli od drepczącej za nią postaci brunetki. Zakupy... Kiedyś je uwielbiała. Zawsze poprawiały humor. Tym razem też mogła spróbować.
Tylko, że postać trafiła za nią i do sklepu. Isabel niemal krzyknęła, gdy w przebieralni obróciła się i w lustrze dostrzegła obok własnej postaci jeszcze tę drugą, nieporządaną. Trzęsąc się, wsunęła na siebie swetr, który wybrała. „Paskudny kolor. Nie pasuje” mruknęła z niesmakiem brunetka. Isabel usiłowała to zignorować i przeglądała sie w lustrze nie zwracając uwagi na nią. „Oh, będziesz mnie ignorować?” postać wyszczerzyła ząbki „Pomysłowe. Ale i tak ci się nie uda. Załóż ten niebieski” wskazała na drugi swetr. Zupełnie jakby razem robiły zakupy. „Odejdź” sykneła Isabel tak cicho, by nikt inny nie słyszał
„Nie mogę. Potrzebujesz mnie.” brunetka uśmiechnęła się przewrotnie „Nie zostawię cię” sięgnęła w stronę odbicia krzesła, chwytając jedną z bluzek i podała ją Isabel. Ta nagle podskoczyła, gdy postać była już nie tylko w lustrze, ale i tuż za nią. I trzymała tę samą bluzkę, po którą sięgała w odbiciu. Pytanie kim było to piekielne widmo ponownie nasunęło się na myśl. Perlisty śmiech rozbrzmiał w uszach blondynki. „Ty to ja, a ja to ty” odpowiedziała brunetka i zmrużyła oczy.
„Niemożliwe” Isabel wciąż szeptała, mogła się założyć, że tylko ona widziała i słyszała brunetkę „Nie jesteś ani trochę do mnie podobna. Ani z wyglądu. Ani z charakteru”. Bnrwi dziewczyny uniosły się w zdumieniu. Spojrzała na Isabel jak na wariatkę. „To chyba oczywiste. Jestem wszystkim tym w tobie, czym ty nigdy nie byłaś. Jestem każdą emocją, której nie ujawniłaś. Każdą cechą, którą w sobie zwalczałaś. Jeśli łatwiej ci będzie to zrozumieć to jestem... twoim drugim ja.” powiedziała dumnie, a w ciemnych oczach pojawił się niebezpieczny błysk „A jeśli spojrzeć w lustro” wskazała zwierciadło, a Isabel w nie spojrzała „To jesteśmy tak przeciwne jak... anioł i diabeł. Ty jesteś aniołem a ja twoim diabełkiem” zachichotała „Ale wciąż jestem tobą”
Isabel pospiesznie ściągnęła z siebie swetr. Słowa brunetki wciąż dudniły w jej głowie. Nie, nie, nie. To było niemożliwe. Całkowicie niemożliwe. Przecież nie można widzieć swojej drugiej osobowości. Teoria jaką wygłosiła mogła być prawdopodobna dla jakiegoś psychologa, ale nie dla niej. Przecież uczucia i cechy, które taiła przed światem nie mogły przybrać żadnej postaci.
Wyszła z przebieralni, zostawiając w niej wszystkie ciuchy. Spieszyła się do wyjścia. Musiała uciec. Jak najdalej. Brunetka nie drgnęła, tylko roześmiała się. Nim Isabel zdołała dojść do drzwi, krzyknęła za nią z rozbawieniem „Żeby ci się nie myliło moja droga Isabel, możesz do mnie mówić Elizabeth. Albo Liz!” roześmiała się, gdy blondynka trzasnęła drzwiami sklepu.
c.d.n.
Przyspieszyła kroku. Ale drobna brunetka jakby nigdy się nie męczyła i szła za nią krok w krok. Usiłowała ją całkowicie zignorować, jednak takie działanie tylko wywoływało dawki kolejnego perlistego śmiechu mrocznej postaci. To co mówiła rano... Isabel nie mogła w to uwierzyć. To nie mogło być prawdą. To by czysty absurd. Obłęd. Na pewno resztki snu. Tylko dlaczego ten sen nie chciał zniknąć?
Postanowiłą o tym nie myśleć, licząc na to, że wizja sama zniknie. Ale nie znikała. Przeciwnie. Stawała sie bardziej wyraźna. Nieustannie się jej przyglądała. Badawczo. Przesyłając po koniuszkach nerwów dawki lodowych, ostrych ciarek. To nie mogło być dobre. To było coś piekielnego. Jak demon. Zaciskała raz po raz powieki, mając nadzieję, że za którymś razem wreszcie zniknie jej postać.
Nie znikała.
Niepozorna osóbka naprzemian wirowała to znów delikatnie stąpała po ziemi. Ciemne oczy iskrzyły dziwnymi, tęczówymi chochlikami, które bynajmniej nie wydawały się być przyjemne. Raczej były oznaką niebezpieczeństwa i obłędu. Tak, obłęd. To było chyba idealne określenie tego, co się działo z nią. Musiała popadać w obłęd. W jakąś psychozę, któa powoli przejmowała kontrolę nad jej umysłem.
Musiała się tego pozbyć, nim stanie sie coś nieoczekiwanego. Coś złego. Najlepszym sposobem było zatonięcie w dawnych przywyczajeniach, powrót do dawnej rzeczywistości. Zająć się czymś, co skutecznie odciągnie jej myśli od drepczącej za nią postaci brunetki. Zakupy... Kiedyś je uwielbiała. Zawsze poprawiały humor. Tym razem też mogła spróbować.
Tylko, że postać trafiła za nią i do sklepu. Isabel niemal krzyknęła, gdy w przebieralni obróciła się i w lustrze dostrzegła obok własnej postaci jeszcze tę drugą, nieporządaną. Trzęsąc się, wsunęła na siebie swetr, który wybrała. „Paskudny kolor. Nie pasuje” mruknęła z niesmakiem brunetka. Isabel usiłowała to zignorować i przeglądała sie w lustrze nie zwracając uwagi na nią. „Oh, będziesz mnie ignorować?” postać wyszczerzyła ząbki „Pomysłowe. Ale i tak ci się nie uda. Załóż ten niebieski” wskazała na drugi swetr. Zupełnie jakby razem robiły zakupy. „Odejdź” sykneła Isabel tak cicho, by nikt inny nie słyszał
„Nie mogę. Potrzebujesz mnie.” brunetka uśmiechnęła się przewrotnie „Nie zostawię cię” sięgnęła w stronę odbicia krzesła, chwytając jedną z bluzek i podała ją Isabel. Ta nagle podskoczyła, gdy postać była już nie tylko w lustrze, ale i tuż za nią. I trzymała tę samą bluzkę, po którą sięgała w odbiciu. Pytanie kim było to piekielne widmo ponownie nasunęło się na myśl. Perlisty śmiech rozbrzmiał w uszach blondynki. „Ty to ja, a ja to ty” odpowiedziała brunetka i zmrużyła oczy.
„Niemożliwe” Isabel wciąż szeptała, mogła się założyć, że tylko ona widziała i słyszała brunetkę „Nie jesteś ani trochę do mnie podobna. Ani z wyglądu. Ani z charakteru”. Bnrwi dziewczyny uniosły się w zdumieniu. Spojrzała na Isabel jak na wariatkę. „To chyba oczywiste. Jestem wszystkim tym w tobie, czym ty nigdy nie byłaś. Jestem każdą emocją, której nie ujawniłaś. Każdą cechą, którą w sobie zwalczałaś. Jeśli łatwiej ci będzie to zrozumieć to jestem... twoim drugim ja.” powiedziała dumnie, a w ciemnych oczach pojawił się niebezpieczny błysk „A jeśli spojrzeć w lustro” wskazała zwierciadło, a Isabel w nie spojrzała „To jesteśmy tak przeciwne jak... anioł i diabeł. Ty jesteś aniołem a ja twoim diabełkiem” zachichotała „Ale wciąż jestem tobą”
Isabel pospiesznie ściągnęła z siebie swetr. Słowa brunetki wciąż dudniły w jej głowie. Nie, nie, nie. To było niemożliwe. Całkowicie niemożliwe. Przecież nie można widzieć swojej drugiej osobowości. Teoria jaką wygłosiła mogła być prawdopodobna dla jakiegoś psychologa, ale nie dla niej. Przecież uczucia i cechy, które taiła przed światem nie mogły przybrać żadnej postaci.
Wyszła z przebieralni, zostawiając w niej wszystkie ciuchy. Spieszyła się do wyjścia. Musiała uciec. Jak najdalej. Brunetka nie drgnęła, tylko roześmiała się. Nim Isabel zdołała dojść do drzwi, krzyknęła za nią z rozbawieniem „Żeby ci się nie myliło moja droga Isabel, możesz do mnie mówić Elizabeth. Albo Liz!” roześmiała się, gdy blondynka trzasnęła drzwiami sklepu.
c.d.n.
Last edited by _liz on Wed Feb 23, 2005 9:55 am, edited 1 time in total.
Jestem wszystkim tym w tobie, czym ty nigdy nie byłaś. Jestem każdą emocją, której nie ujawniłaś. Żadą cechą, którą w sobie zwalczałaś. och jak mnie to zdanie ucieszyło, odprężyło i uspokoiło. Wiecie, ja wierzę w masę różnych rzeczy, które czytam albo widzę na filmach. Jak dla mnie to kto wie czy tam w Roswell napradę nie żyją kosmici..., więc, ja już raczej byłam diabełkiem i aniołkiem, więc może nigdy nie pojawi się takie moje "drugie ja". Możecie sobie mnie teraz uważać za wariatkę jeśli chcecie .
Czytaj między wierszami...
Dobra, powiedzmy, że troszkę się sprawa wyjaśniła, tylko to ciekawe, że to wszystko, co skrywała w sobie Isabel, zmaterializowało się... Może Liz jest jej potrzebna do zrozumienia czegoś? A może po prostu do pownerwiania jej...
Tak czy siak, zostało jeszcze 5 części i tyle rzeczy może się wydarzyć czy zmienić... Aż się boję o tym myśleć...
Oczywiście proszę o jeszcze
Tak czy siak, zostało jeszcze 5 części i tyle rzeczy może się wydarzyć czy zmienić... Aż się boję o tym myśleć...
Oczywiście proszę o jeszcze
Mężczyzna uważa, że wie, ale kobieta wie lepiej. - chińskie
Ty to ja, ja to ty, kto jest głupszy, ja czy ty?
Po pierwsze... Wybacz _liz, że nie komentowałam tych dwóch ostatnich części, ale... jakoś tak wyszło Do takiego ff tzreba mieć, nastrój... Wiecie o czym mówię? BU!
Ta... to się zaczynało robić wręcz przeażające... Ale chyba już przestało Scena w przebieralni nawet mnie rozbawiła. Biedna Isabel, jeszcze tak dalej a kompletnie postrada zmysły Nie wiem czy ja bym nie zwariowała, gdyby... przyszło do mnie moje drugie ja
No ale z drugiej strony... Sweterek poda, koloru doradzi, pogada... Może się jeszcze na coś przyda
No i w końcu... Gdzie są następne części? Minęło już tyle czasu, prawie miesiąc I zdaje się, że wszyscy zapomnieli o tym ficku...
Po pierwsze... Wybacz _liz, że nie komentowałam tych dwóch ostatnich części, ale... jakoś tak wyszło Do takiego ff tzreba mieć, nastrój... Wiecie o czym mówię? BU!
Ta... to się zaczynało robić wręcz przeażające... Ale chyba już przestało Scena w przebieralni nawet mnie rozbawiła. Biedna Isabel, jeszcze tak dalej a kompletnie postrada zmysły Nie wiem czy ja bym nie zwariowała, gdyby... przyszło do mnie moje drugie ja
No ale z drugiej strony... Sweterek poda, koloru doradzi, pogada... Może się jeszcze na coś przyda
No i w końcu... Gdzie są następne części? Minęło już tyle czasu, prawie miesiąc I zdaje się, że wszyscy zapomnieli o tym ficku...
"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 65 guests