Tak...Nan- egzaminy
Zmora życia
I właśnie te egzaminy nie pozwoliły mi być tu na bieżąco, także nie obrazisz się jak się wypowiem tzw.''hurtem'' na wszystkie sprawy ?
Uno: Opowiadanie jest znakomite, głównym jego walorem jest humor i oczywiście...pojawienie się Michaela
I to w tak...hem...osobliwej roli. Wiesz, gdy czytałam jego wypowiedzi miałam przed sobą faceta w startych ogrodniczkach(!) [Boże, przecież to nie Polska, a USA...więc czemu widzę Miśka jako rolnika z naszej prowincji?!], w słomianym kapeluszu na głowie i na jakimś steranym kucyku
Ale to i tak było przyjemne, bo się rozerwałam !
Poza tym Eve- przypomina mi modliszkę i tyle (biedny Chris; rzadko się zdarza żeby to facet był ofiarą)
Ale uwierzę Jennie, że da się ją polubić
No nic, czekam na CDN.
Następna kwestia(uprzedzałam, że będzie hurtem)- Aleksander-pozwolę
sobie omówić film nie w temacie, jakoże zaglądaja tu osoby zainteresowane
Jak podejrzewałam miałam mieszane uczucia, a po głębszej analizie -to podobało mi się w skali średniej.
Colin moim zdaniem dał z siebie wszystko(aczkolwiek czasem przesadzał- manieryczne wyrazy smutku na jego twarzy)i były sceny, które przyprawiały mnie o zachwyt, np. scena pożegnania z matką, scena po pamiętnej, ostatniej bitwie, gdy leży na tarczy. Patrzy na ukochanego konia. Na żołnierzy. I ten krwawy kolor. Fantastyczne.
Oprócz tego aż mnie zdziwiło, ze twórcy tak trzymali sie faktów- choćby sam fakt odtworzenia sposobu, w jaki młody Aleksander oswajał konia-rzeczywiście przemawiał :''nie bój się cienia''. Myślałam, że darują sobie takie detale, a tu proszę.
Co do wątku homoseksulanego- murem staję za Nan- czyli nie przesadzajmy. Wcale nie było tak, że się obsciskiwali i Bóg wie co jeszcze. Zresztą, w tamtych czasach związki dwóch męzczyzn nie były niczym niezwykłym- już Filip Macedoński miał swoją ''armię chłopców'', i tu dam sobie za to uciąć głowę, pomimo, że nie jestem specjalistką jak Lizziett
Oczywiście były także elementy, które mnie zwyczajnie wkurzały. Choćby przynudzanie mowami;wiemy o kim mowa
Można było nieco sprawniej poprowadzić akcję, która była w wielu miejscach porwana. No i Roksana-jej związek z Aleksandrem został pokazany w innym wymiarze niż się tego spodziewałam. W filmie byli głównie małżeństwem ''politycznym'', a ja idę chętniej za opinią wielu historyków- że Aleksander zawarł ten dziwaczny związek, bo po prostu kochał- w ''dziele'' Stone'a wspomniano o tym mimochodem, a całą kwestię pozostawiono na marginesie. Dla mnie zabrakło rozwinięcia. Ogólne wrażenie-pozytywne...rozczarownie ?
No i wreszcie chyba wrzucę tłumaczenie, i skończę Perły. A...ciekawe czy zdam zerówkę i pojadę sobie na narty
całusy