hejka!!!
niestety na jakiś czas opuściła mnie wena.... i nie chce wrócić
![Sad :(](./images/smilies/icon_sad.gif)
więc... na razie kolejny kawałek...
tajniak, jak masz jakieś propozycje to proszę bardzo:)
DWA SERCA3 cz.5.
Courtney smacznie spała. Był środek upalnej, letniej nocy. Okno w pokoju dziewczynki było otwarte. Na dworze cicho pohukiwała sowa. Nagle firanka, która do tej pory pozostawała bez ruchu, zaczęła lekko powiewać. Do pokoju wkradł się chłodny wiaterek.....
- Courtney....- w pokoju rozbrzmiał szept. Dziewczynka niespokojnie poruszyła się na swoim łóżku.- Courtney....- znowu ten sam szept. Mała otworzyła oczy i usiadła na łóżku. Jej wzrok skierował się w stronę okna, w którym wciąż powiewała firanka. Courtney zeszła z łóżka i podeszła do okna. Odsunęła firankę i wyjrzała na zewnątrz. Przed domem rosło kilka drzew i właśnie obok jednego z nich dziewczynka dojrzała postać ubraną na biało. Była to młoda kobieta z blond włosami, które, rozpuszczone, powiewały na wietrze. Courtney przetarła oczy, ale postać nadal tam stała i patrzyła w jej okno. Dziewczynka wcale się nie bała. Z ufnością przyglądała się tej postaci. Wydawało się, że wszystko wokół zamarło. Obok okna rozległ się jakis szelest i Courtney spojrzała w tamtym kierunku. Kiedy znowu skierowała wzrok na drzewa, kobieta zniknęła. Nie było tam nikogo, przestał wiać wiatr i wszystko jakby odżyło. Dziewczynce zrobiło się jakoś smutno i wróciła do łóżka. Nie chciała żeby ta kobieta odchodziła. Chciała z nią porozmawiać. W zasadzie to miała o czym, gdyż szybko zorientowała się, że kobieta przy drzewie była kobieta z jej snów. Courtney chciała zapalić lampkę i przypadkiem zrzuciła ze stolika książeczkę, która z głośnym stuknięciem spadła na podłogę. Po chwili na korytarzu rozległy się kroki i do pokoju weszła Tess.
- Courtney?- spojrzała na córkę, która siedziała na brzegu łóżka.- Co się stało?
- Nie mogę spać. Miałam zły sen.- powiedziała dziewczynka.
- Moje biedactwo...- Tess usiadła obok Courtney.- Co się z tobą ostatnio dzieje? Chcesz to opowiem ci bajkę....
- Opowiedz.- Courtney szybko wskoczyła pod kołdrę.
- Dobrze... Dawno, dawno temu.... Żyła sobie księżniczka. Była niezwykle uczynna i miła, że wszyscy bardzo ją kochali. Pewnego razu przyszła do zamku zła czarownica i ze złości zamieniła księżniczkę w łabędzia.....- Tess na poczekaniu wymyślała bajkę. Po chwili Courtney smacznie spała. Tess wyszła z pokoju.
- Co się stało?- zapytał Kyle, kiedy jego żona wróciła do sypialni.
Courtney znowu miała zły sen. Nie mam pojęcia co robić. Tak chciałam, żeby była człowiekiem.... Ona jest jeszcze taka mała...- Tess weszła do łóżka i przytuliła się do męża.
- Przecież to nie jest twoja wina.... Takie geny. Musimy uzbroić się w cierpliwość. Może nie będzie tak źle.- Kyle pocałował ją.
- Mówisz jak Isabel...
-Bo to prawda. Opowiedziałaś mi o ataku, ale to mogła być jednorazowa sprawa. Powinnaś wypocząć. Zaśnij i niczym się nie martw.- Kyle mocno przytulił Tess i po chwili zasnął. Tess jeszcze długo nie mogła zmrużyć oka. Nasłuchiwała.
* * *
-Hej Liz!- przyszła Maria.
- Hej...- Liz od kilku dni nie wychodziła z domu. Ojciec na samym początku starał się ją wyganiać, ale Liz była już pełnoletnia, więc nie miał na nią żadnego wpływu.
- Jak tam? Wszystko ok?
- Jakoś leci... A co u ciebie?- Liz się uśmiechnęła.
- Przygotowania idą pełną parą. Już przyjeżdża rodzina....- Maria wyglądała na szczęśliwą.
- Nie za wcześnie?- zdziwiła się Liz.
- Liz? Tu ziemia! Ślub odbędzie się za niecałe dwa tygodnie!- Maria się roześmiała.
- Faktycznie... Tak tu siedzę i wogóle nie mogę się połapać co do dat... Trochę się zagubiłam.
- Mam pomysł!- wykrzyknęła Maria.- Dziś wieczorem... Ty, ja i Sean!
- Co my? Nie rozumiem...
- Idziemy na kolację!- Maria była zadowolona, czego nie można było powiedzieć o Liz.
- Nie jestem przekonana co do tego pomysłu....
- Daj spokój! Będzie fajnie! W końcu musisz mieć partnera na slub!
- No dobra.....- zgodziła się Liz. Maria pisnęła i uścisnęła przyjaciółkę.
- Isabel? Przyjedź tu natychmiast!
- Tess? Stało się coś?- Isabel się przestraszyła.
- Jak przyjdziesz to zobaczysz. Czekam.- tess odłożyła słuchawkę. Po kilku minutach przybiegła Isabel.
- Tess?- spojrzała na przyjaciółkę.
- Tam...- Tess wskazała jej drzwi do pokoiku Courtney. Isabel powoli poszła w tamtym kierunku. O tworzyła drzwi i zakryła sobie usta ze strachu.
- O mój Boże!- wyszeptała. Pokój był zdemolowany. Wszędzie były porozrzucane przedmioty a niektóre latały w kółko po pokoju. Pośrodku tego wszystkiego stała Courtney, która przyglądała się przedmiotom z duzym zainteresowaniem. Isabel zrobiła kilka kroków w stronę dziewczynki. Przedmioty skróciły koło i teraz latały blisko Courtney. Isabel cos sobie przypomniała i cofnęła się. Przedmioty znowu wróciły do swojego dawnego lotu. Courtney nadal patrzyła na nie, jakby nie zauważała niczego innego. Isabel wyszła z pokoju i szybko zeszła do salonu.
- Tess...- spojrzała na nią. Tess siedziała na kanapie.
- Tak jest od rana. Najpierw usłyszałam huk a kiedy pobiegłam do pokoju, moja Courtney stała tam gdzie stoi i spoglądała na te przedmioty. Zachowuje się tak jakby mnie nie słyszała. Jej moc staje sie coraz bardziej mocniejsza, a ja nie mam pojęcia co zrobić!- Tess była przerażona.
- Tess... czy to ci niczego nie przypomina?- zapytała Isabel. Tess spojrzała na nią.
- Jasne, że mi przypomina! Nie wiem czego ona chce od mojego dziecka, ale lepiej żeby to było coś ważnego!
- Tess, Courtney była twoją przyjaciółką i dziewczyną Kyle'a. Może cos się dzieje i posługuje się córką ukochanego i przyjaciółki?- Isabel pocieszała Tess.- Zadzwońmy do Michaela, moze on coś będzie wiedział!- Issy zerwała się z miejsca i poleciała do telefonu. Po jakimś czasie przyszedł Michael.
- Co jest?- zapytał. Isabel wyjaśniła mu sytuację a potem zaprowadziła do pokoju.
- Co ty na to?
- Wiem, że powinienem wam o tym powiedzieć wcześniej, ale jakoś tak wyszło.... Kiedy tess z Kylem wyjechali i zajmowałem się małą było coś dziwnego.... Wypominała mi rzeczy sprzed kilku lat. Liz z nią rozmawiała. Dowiedziała się, że Courtney wie o zdradzie Maxa i o wielu innych rzeczach. Courtney powiedziala jej, że mówi jej o tym wszystkim pewna pani. Potem wyciągnęła zdjęcie Kyle'a, twoje, Tess, i Courtney Banks. Podejrzewamy, że wasza córka jest drugim wcieleniem tamtej Courtney, albo po prostu Courtney coś od niej chce.- Michael skończył wypowiedź. Tess wyglądała na wstrząśniętą.
- Jak mogłeś mi tego nie powiedzieć?- zapytała.
- Tess... Nie było okazji... A poza tym, myśleliśmy, że Courtney to sobie wymyśliła a o zdradzie wie od was. Teraz się upewniłem, że wie to od Courtney Banks. Teraz trzeba się dowiedzieć dlaczego. Powinniśmy się skupić na tym a nie na jakichś swarach czy wypominaniu. Źle zrobiliśmy, ale czasu już nie cofnę. Poza tym Courtney dojrzewa jako kosmitka i teraz jej moce powinny dawć o sobie znać bardzo często.- Michael wzruszył ramionami.
- Ale sam musisz przyznać, że to nie jest normalne!- wtrąciła Isabel.- My się tak nie zachowywaliśmy!
- Wiem! Może bedziemy ją zabierać na pustynię! Nauczymy ją panować nad mocami jak mnie nauczył kiedyś Nasedo.- powiedziała Tess.
CDN....