Serce znajdzie drogę

Piszesz? Malujesz? Projektujesz statki kosmiczne? Tutaj możesz się podzielić swoimi doświadczeniami.

Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia

User avatar
onar-ek
Pleciuga
Posts: 887
Joined: Mon Aug 30, 2004 4:40 pm
Location: Białystok
Contact:

Post by onar-ek » Tue Nov 16, 2004 11:59 pm

Jezuuu nie spodziewałam się, że to już nastapi! Szok :shock:
Na Blue Lady, to chyba oznaczało, że się... zakochał.

Tak. X5-599, Zack zakochał się.
Szkoda mi Zacka... Mimo wszystko polubiłam tą postać, ale mam takie wrażenie, że jest ciut głupawy :roll: Nawet Biggs który ledwo poznał Liz zauważył, że ona coś czuje do Aleca a Zack... No, ale można to tłumaczyć tym jego 'zauroczeniem'...
Jej wzrok był utkwiony w chodniku. Nogi same niosły ją przed siebie. Aż trafiła w miejsce, którego nie spodziewała się odwiedzać. Serce podjechało do gardła. Nie miała pojecia, jak się tu znalazła. Nawet szczególnie o tym nie myślała. Zalezy jak na to spojrzeć...
Wiedziałam, że trafi właśnie tu. Tu gdzie powinna być. Przy Alecu :!:
- Jak się czujesz? - zapytała wbijając spojrzenie w ekran telewizora
Alec przesunął na nią wzrok, uważnie studiując jej profil. Prychnął. Przychodziła tutaj w środku nocy, żeby zapytać jak sie czuje? Jasne, a on był indyjską ksieżniczką... Było oczywiste, że nie planowała tu przychodzić. Coś ją tu przywiodło. Czuła, że musi tu przyjść. Czuła – to było najważniejsze.
- Dobrze – odpowiedział kpiącym tonem – Jak na kogoś, kto został postrzelony ratując cię.

Momentalnie obróciła głowę, spoglądając na niego. Mówił to, jakby tkwiła w tym jej wina, a przecież ona go nie pchała w swoim kierunku, nie kazała mu nic robić. Mógł jej pozwolić umrzeć.
- O co ci chodzi? - warknęła
- Pomyśl – mruknął, ponownie wbijając wzrok w telewizor

To przekraczało wszelkie granice. Co się działo z facetami dokoła niej? Wszyscy ją drażnili i prowokowali. Miała dość tej gierki. Nie mogła się połapać we własnej emocjonalności a co dopiero w jego insynuacjach.
- O jasne! - jej głos kipiał gniewem – A wyglądam na psychola z Psy-Ops, który umie czytać w twoich myślach? Nie sądzę. - obrócił się, a zielone spojrzenie ślizgało się po jej twarzy – Przestań grać półsłówkami, tylko powiedz o co ci chodzi. Czego chcesz?

W mgnieniu oka miękkie usta Aleca stopiły się z jej wargami, wdrażając ją w hipnotyzujący pocałunek. Sekundy upływały nieubłaganie. Powoli, niechętnie odsunął się od niej, pozostawiając niedosyt.
To takie cudowne :cheesy: Rozpływałam się czytając ten fragment heh :cheesy:
Liz otworzyła powieki. To była najczystasz i najlepiej wyrażona odpowiedź na jej pytanie. Ale odsunął się, choć wiedział, że w rzeczywistości nie byłą w stanie się oprzeć. Chciał, żeby ona sama też zdecydowała czego chce. Właśnie.

Czego chciała?

Przysunęła się bliżej ponawiając ciepły pocałunek. Po chwili tonęli w nim oboje. Ciało Liz reagowało błyskawicznie, drżąc i rozgrzewając się. Zmiękła, gdy dłonie Aleca wsuneły się na jej brzuch, delikatnie ją przechylając do tyłu. Posłusznie ugięła się niczym witka, rozciągając na kanapie. 494 powędrował tam razem z nią, okrywając jej ciało własnym.
Ale nagle wszystko skończyło się niczym piękny sen. Oderwał od niej usta i uniósł się.
- Nie – szepnął i zacisnął powieki
Ciemny wzrok pełen zapytania wbił się w jego twarz. Dlaczego przerywał? Dlaczego się odsuwał? Nie chciał jej? To... bolało. Bardzo bolało.
- Nie – powtórzył i potrząsnął głową – Jesteś z Zackiem – wstał

Prawda. Była z Zackiem. Ale chciała być z nim, z Aleciem.
No nareszcie do tego doszła, że chciała być z Aleckiem :cheesy: Wiedziała to już od dawna, ale dopiero teraz zdała sobie z tego sprawę...
- Nie chcę cię zranić
Jego słowa tylko ją upewniły, że dobrze robi. Ciepło sączyło sie do jej ciała, skóra nasiąkała jego zapachem. Była jego w każdym tego słowa znaczeniu.

Wizja powracała w błyskach, rysując się w klarowny obraz. Potrząsnęła głową i ponownie spojrzała na zielonookiego. Nie wiedziała skąd bierze sie to w niej, ale oczy zaczęły ja piec od naporu słonych kryształków. Zacisnęła usta i powoli wstała. Kręciło jej się w głowie od nadmiaru sprzecznych emocji i myśli.

Odgarnął włosy z jej twarzy, delikatnie muskając skórę jej policzka. Nie mogła powstrzymac uśmiechu.

Wreszcie widziała wyraźnie, chociaż na razie tylko siebie. Czy te wspomnienia musiały wracać w najmniej odpowiednich momentach? Powoli, chwiejnym krokiem skierowała się do wyjścia. Nie zatrzymywał jej. Bolało jeszcze bardziej.

Korytarz był pusty i zimny. Kolejne kroki przynosiły coraz silniejsze i wyraźniejsze wspomnienia.

Zielone tęczówki roziskrzyły się, a ona już topniała. Na sam jego widok. Aż dziw, że tu w Manticore było coś tak ciepłego i niesamowitego.

Zatrzymała się i wstrzymała oddech. Nie. To niemożliwe. Kompletnie niemożliwe. Chciała wykonać kolejny krok, ale powstrzymało ją następne wspomnienie.

- Mówiłam ci już, że cię kocham? - szepnęła do jego ucha
Przyjemne mruknięcie wydobyło się z jego ust i po chwili czuła na sobie jego wargi. Krótko i szybko, ale z pełnią uczucia.

Łza spłynęła po jej policzku. Druga. Zakryła dłonią usta, by nie krzyknąć z przerażenia i rozpaczy.

Pamiętała.

Wszystko.
:cry: :cheesy: :twisted: Tak te minki dobrze opisują moje odczucia co do tego fragmentu... Nareszcie i Liz sobie wszystko przypomniała, ale co teraz? :roll: Czy będzie zachowywać się tak jak Alec na początku, czy może wróci do jego mieszkania i...? No właśnie co teraz będzie? Myślałam, że Liz przypomni sobie dopiero na koniec i wówczas wróci do Aleca, ale teraz? Ona juz wie a części jest 30-kilka więc co będzie dalej? Jestem cholernie ciekawska :twisted:

_liz błagam wróć szybko bo tak nie można :!: Nie można zostawiać biednych zagubionych sępików na pastwę losu bez możliwości dowiedzenia się co będzie dalej :cheesy: Boska część :cheesy:

Sępiki krzyczą więcej więcej :!: :twisted:

User avatar
nowa
Fan
Posts: 609
Joined: Wed Feb 04, 2004 2:05 pm
Location: b-stok
Contact:

Post by nowa » Wed Nov 17, 2004 5:06 pm

:shock:

Ekhm, od początku...
Popiołem będę, lecz czuć nie przestanę
Prochem będę, lecz proch ten będzie kochał
:cry: Jakiś taki smutny ten cytat... Poza tym, jest jakby dowodem na to, że oboje się już przyznali... Przyznali się, że kochają. :D Przynajmniej przed sobą... I to jeszcze w jaki sposób. Nawet po śmierci... Uroczo :twisted:
Na Blue Lady, to chyba oznaczało, że się... zakochał.

Tak. X5-599, Zack zakochał się.
Heh :roll: To troche niedobrze...
Oglądałam wczoraj DA... Kawałeczek tyci, bo zapomniałam :? Obejrzę sobie powtórkę... No w każdym razie był w nim Zack... I jakoś tam mnie nagle tknęło... Ja go lubię. Naprawdę. I Zack pasuje do Liz. Próbowałam sobie w myślach postawić ją przy nim i... powiem Wam, że wyglądali naprawdę ładnie :haha:
Szkoda mi go... Szkoda mi tej pary :roll: Nie linczować, ale... Eh, cóż, pocieszę się DDDD :P

To oczywiście nie znaczy, że rzucam xtremerki --->
Jej wzrok był utkwiony w chodniku. Nogi same niosły ją przed siebie. Aż trafiła w miejsce, którego nie spodziewała się odwiedzać. Serce podjechało do gardła. Nie miała pojecia, jak się tu znalazła. Nawet szczególnie o tym nie myślała. Zalezy jak na to spojrzeć...
Ooo, ucieszyłam się :cheesy: Liz nogi same niosą do Aleca, kto by pomyślał :twisted:
Wystarczyło tradycyjne stuk-puk, by w środku powstał ruch. Czyli jednak był. Sam.
a już się bałam ,że będzie tam jakaś "bląd wywłoka"
Ja też :haha:
Przestań grać półsłówkami, tylko powiedz o co ci chodzi. Czego chcesz?

W mgnieniu oka miękkie usta Aleca stopiły się z jej wargami, wdrażając ją w hipnotyzujący pocałunek.
Uh, mówiłam już, że kocham tę parę? :twisted:
Przysunęła się bliżej ponawiając ciepły pocałunek. Po chwili tonęli w nim oboje. Ciało Liz reagowało błyskawicznie, drżąc i rozgrzewając się. Zmiękła, gdy dłonie Aleca wsuneły się na jej brzuch, delikatnie ją przechylając do tyłu. Posłusznie ugięła się niczym witka, rozciągając na kanapie. 494 powędrował tam razem z nią, okrywając jej ciało własnym.

Momentalnie jego jezyk rozchylił zwilżone wargi, szukając odpowiedzi w jej buzi. Ichy pomruk zawibrował w jej gardle. Odpowiedziała przesuwając dłoń po jego karku i wplatając w jego włosy. Niesamowite uczucie. Łapczywe usta zaczęły wyznaczać gorący szlak wzdłuż jej szyi. W dół i ponownie w górę, aż zahaczył o płatek jej ucha. Gwałtownie wygięła ciało włuk, a ręce zsunęła w dół jego pleców. Chwyciła za skrawki koszulki, ciągnąć w swoją stronę i odsłaniając go kawałek po kawałeczku.
Więc powtórzę...
- Jesteś pewna? - szept rozbrzmiał w jej uszach
Przytaknęła tylko i zanurzyła się w pocałunku
- Nie chcę cię zranić
Jego słowa tylko ją upewniły, że dobrze robi. Ciepło sączyło sie do jej ciała, skóra nasiąkała jego zapachem. Była jego w każdym tego słowa znaczeniu
KOCHAM TĘ PARĘ :cheesy:
Zatrzymała się i wstrzymała oddech. Nie. To niemożliwe. Kompletnie niemożliwe. Chciała wykonać kolejny krok, ale powstrzymało ją następne wspomnienie.

- Mówiłam ci już, że cię kocham? - szepnęła do jego ucha
Przyjemne mruknięcie wydobyło się z jego ust i po chwili czuła na sobie jego wargi. Krótko i szybko, ale z pełnią uczucia.


Łza spłynęła po jej policzku. Druga. Zakryła dłonią usta, by nie krzyknąć z przerażenia i rozpaczy.

Pamiętała.

Wszystko.
No i tutaj - szok. Dosłownie :shock: Już? Tak szybko? Wow wowwow 8)

Sępiki sępią o więcej :wink:
"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
Image

User avatar
Lizzy88
Nowicjusz
Posts: 105
Joined: Sat Aug 21, 2004 5:49 pm
Contact:

Post by Lizzy88 » Wed Nov 17, 2004 5:27 pm

Pamiętała.

Wszystko.
:shock::shock::shock:

Ja też myślałam, że to nastąpi dużo później, że dojdą do pokrzepiającego wniosku, że chcą być razem i będą all happy. :wink: Chyba jednak będą najpierw duże zawirowania, skoro mamy do przeczytania jeszcze conajmniej 13 części do przeczytania. :twisted:
Ciekawe, jak teraz będą się przy sobie zachowywać. Zdobędą na chwilę szczerości i przynajmniej pogadają czy będą się wokół siebie czaić? :? Liz pewnie jeszcze trochę pobędzie z Zackiem, ale mam nadzieję, że wspomnienia i uczucia tak ją zeżrą, że z nim zerwie i pójdzie prościuteńko do Aleca. 8) To samo tyczy się 494.

Ale od początku...
Na Blue Lady, to chyba oznaczało, że się... zakochał.

Tak. X5-599, Zack zakochał się.
Żal mi go, chociaż chcę Liz i Aleca razem. On się zapala, a ona tutaj sobie odzyskuje wspomnienia... Ale i bez wspomnień iskry trzaskały, że aż strach. :twisted:
On jest naprawdę naiwny. Może to, jak napisała onarek, z powodu zauroczenia, ale, ale... Może to dlatego, że omylnie odczytuje pewne rzeczy, jak w dzisiejszej części? Jest po prostu w niewiedzy. Hmm... tym gorzej dla niego, bo cios będzie jeszcze gorszy.
A najbardziej się bała myśleć o nim, gdy Zack był w pobliżu. Kiedyś się dowie i wtedy go straci.


Ale jest jeszcze Alec :!:
Wystarczyło tradycyjne stuk-puk, by w środku powstał ruch. Czyli jednak był. Sam.
a już się bałam ,że będzie tam jakaś "bląd wywłoka"

Ja też
I ja. :twisted:
- Jak się czujesz? - zapytała wbijając spojrzenie w ekran telewizora
Alec przesunął na nią wzrok, uważnie studiując jej profil. Prychnął. Przychodziła tutaj w środku nocy, żeby zapytać jak sie czuje? Jasne, a on był indyjską ksieżniczką... Było oczywiste, że nie planowała tu przychodzić. Coś ją tu przywiodło. Czuła, że musi tu przyjść. Czuła – to było najważniejsze.
- Dobrze – odpowiedział kpiącym tonem – Jak na kogoś, kto został postrzelony ratując cię.

Momentalnie obróciła głowę, spoglądając na niego. Mówił to, jakby tkwiła w tym jej wina, a przecież ona go nie pchała w swoim kierunku, nie kazała mu nic robić. Mógł jej pozwolić umrzeć.
- O co ci chodzi? - warknęła
- Pomyśl – mruknął, ponownie wbijając wzrok w telewizor

To przekraczało wszelkie granice. Co się działo z facetami dokoła niej? Wszyscy ją drażnili i prowokowali. Miała dość tej gierki. Nie mogła się połapać we własnej emocjonalności a co dopiero w jego insynuacjach.
- O jasne! - jej głos kipiał gniewem – A wyglądam na psychola z Psy-Ops, który umie czytać w twoich myślach? Nie sądzę. - obrócił się, a zielone spojrzenie ślizgało się po jej twarzy – Przestań grać półsłówkami, tylko powiedz o co ci chodzi. Czego chcesz?
I to jest to, co tygryski lubią najbardziej. :twisted: Ich kłótnia aż kipi emocjami. Wcześniejsza kłótnia Z&L była trochę... smutna jak dla mnie. Może dlatego, że to Liz atakowała, a Zack nie za bardzo wiedział, o co się rozchodzi. A tutaj Alec i Liz oboje w tym aktywnie uczestniczą. I te iskry zamieniają się w wyładowania atmosferyczno-x-tremerkowe. :twisted:
Przysunęła się bliżej ponawiając ciepły pocałunek. Po chwili tonęli w nim oboje. Ciało Liz reagowało błyskawicznie, drżąc i rozgrzewając się. Zmiękła, gdy dłonie Aleca wsuneły się na jej brzuch, delikatnie ją przechylając do tyłu. Posłusznie ugięła się niczym witka, rozciągając na kanapie. 494 powędrował tam razem z nią, okrywając jej ciało własnym.

Momentalnie jego jezyk rozchylił zwilżone wargi, szukając odpowiedzi w jej buzi. Ichy pomruk zawibrował w jej gardle. Odpowiedziała przesuwając dłoń po jego karku i wplatając w jego włosy. Niesamowite uczucie. Łapczywe usta zaczęły wyznaczać gorący szlak wzdłuż jej szyi. W dół i ponownie w górę, aż zahaczył o płatek jej ucha. Gwałtownie wygięła ciało włuk, a ręce zsunęła w dół jego pleców. Chwyciła za skrawki koszulki, ciągnąć w swoją stronę i odsłaniając go kawałek po kawałeczku.

- Jesteś pewna? - szept rozbrzmiał w jej uszach
Przytaknęła tylko i zanurzyła się w pocałunku.

Zacisnęła powieki odganiając wizję, mimo że to było jedne z wyraźniejszych. Przesunęła palce po przyjemnie ciepłej skórze i niespokojnie otarła nogi o niego. Mruknął cię i przygryzł płatek jej ucha. Gorące pragnienie i upajająca pewnośc, że wszystko jest tak, jak od dawna powinno być, wypełniały ją z każda kolejną sekundą.
Miodzio! :twisted::cheesy:
Ale nagle wszystko skończyło się niczym piękny sen. Oderwał od niej usta i uniósł się.
- Nie – szepnął i zacisnął powieki
Ciemny wzrok pełen zapytania wbił się w jego twarz. Dlaczego przerywał? Dlaczego się odsuwał? Nie chciał jej? To... bolało. Bardzo bolało.
- Nie – powtórzył i potrząsnął głową – Jesteś z Zackiem – wstał
To było to, o czym pisała _liz... Sumienie nie pozwoliłoby mu na bliższy kontakt z dziewczyną kogoś na kształt przyjaciela. Od razu mam skojarzenia... :twisted: Fajnie, że Alec taki lojalny i w ogóle, tylko...
Prawda. Była z Zackiem. Ale chciała być z nim, z Aleciem.
Jak miło, że doszła do takiej wspaniałej konkluzji... :twisted: W takim razie powinna zerwać z Zackiem, zanim ten jeszcze bardziej się nakręci, i powiedzieć Alecowi, co czuje, czego chce, i doprowadzić do "happily ever after". No dobra, to brzmi telenowelowato i prentensjonalnie, ale jakby było fajniutko... :wink:

Jeju, to wszystko było cudowne!

Nie chcę nikogo straszyć, ale wygląda na to, że jeśli my, sępiki, nie dostaniemy szybko nowej części, to kogoś tutaj z frustracji zlinczujemy...

Wniosek jeden: _liz, wracaj prędko! :twisted: Sępiki krzyczą: więcej! :twisted:
Mężczyzna uważa, że wie, ale kobieta wie lepiej. - chińskie

_liz
Fan...atyk
Posts: 1041
Joined: Fri Aug 15, 2003 4:07 pm
Location: Wrocław
Contact:

Post by _liz » Wed Nov 17, 2004 6:07 pm

Hehe. Wiedziałam, że 18 będzie dość szokująca, ale wam się spodoba pod pewnymi względami. 8) Nie martwcie się (albo raczej martwcie), bo mam jeszcze kilka takich rozdziałów przyszykowanych.

Ta ostra wymiana słów zdziwiła mnie. Nie sądziłam, że Liz będzie mówiła na glos to co myśli na temat "stanu zdrowia" Alec'a
Liz sama nie sądziła, że jest do tego zdolna. No dobrze, może i była do tego zdolna, w końcu tyle lat w Manticore, więc jest zdolna do wielu rzeczy. Ale raczej nie podejrzewała, że ot tak wydrze sie na Zacka i to w dodatku w sprawie Aleca.
ależ mi się to podoba. _liz wydaj swoje opowiadania w formie książek, a potem niech ktos to zfilmuje, chcę to zobaczyć
Heh. Tylko kto by chciał to wydawać a potem filmować? No i trzeba mieć wzgląd na to, że potrzebni byliby Jensen Ackles i Shiri Appleby, żeby to wyszło tak, jak nam podpowiada wyobraźnia.
Nareszcie i Liz sobie wszystko przypomniała, ale co teraz? Czy będzie zachowywać się tak jak Alec na początku, czy może wróci do jego mieszkania i...? No właśnie co teraz będzie? Myślałam, że Liz przypomni sobie dopiero na koniec i wówczas wróci do Aleca, ale teraz? Ona juz wie a części jest 30-kilka więc co będzie dalej? Jestem cholernie ciekawska
Na pewno opcję z powrotem do mieszkania Aleca tak od razu możecie skreślić z listy. Mówię poważnie. Co się będzie działo? Oj, będzie się działo, będzie... Zauważcie, że sobie oboje już przypomnieli a jesteśmy dopiero w połowie opowiadania. :twisted: Od razu uprzedzam, że nie zrobię telenoweli i oboje nie będą wokół siebie krązyć przez nie wiadomo ile, żeby wreszcie sobie wyznać, że pamiętają. To powinno was pocieszyć.
Jakiś taki smutny ten cytat...
Nie chcę was dołować, ale będzie więcej takich "smutnych" cytatów.
No w każdym razie był w nim Zack... I jakoś tam mnie nagle tknęło... Ja go lubię. Naprawdę. I Zack pasuje do Liz. Próbowałam sobie w myślach postawić ją przy nim i... powiem Wam, że wyglądali naprawdę ładnie
Szkoda mi go... Szkoda mi tej pary
Ależ nikt nie ma zamiaru cię linczować. :) Mówiłam już kilka części temu, że polubicie Zacka i będzie wam go szkoda jak mnie. Czy pasują z Liz? Hmm, owszem. Ja jestem niepoprawną x-tremerką, więc na pewno nie pozostawiłabym tak czy siak tej pary na długo, ale obiektywnie mówiąc, to owszem pasują do siebie. Dlatego tak niecierpliwie czekam na DDDD.
Ciekawe, jak teraz będą się przy sobie zachowywać. Zdobędą na chwilę szczerości i przynajmniej pogadają czy będą się wokół siebie czaić?
Hehe. Przyznam wam szczerze, że będą mieli taką szczerą rozmowę. Ale mnie samą odrobinkę bawi sam motywk, który ich do tego zmusi...
Nie chcę nikogo straszyć, ale wygląda na to, że jeśli my, sępiki, nie dostaniemy szybko nowej części, to kogoś tutaj z frustracji zlinczujemy...
... i pożegnacie się z dalszymi częściami 8) Nie sądzę, abyście były w stanie same z własnej woli odebrać sobie kolejne rozdziały i w ogóle kolejny, szykowany x-tremerek (a dla innych też polarek). Nie straszcie mnie, więc, bo i tak na mnie to nie działa. Za to możecie mnie przekupić komentarzami,a może coś wkleję niedługo...
Image

User avatar
Elip
Starszy nowicjusz
Posts: 252
Joined: Fri Apr 30, 2004 11:18 am
Location: Z Daleka :P

Post by Elip » Wed Nov 17, 2004 6:18 pm

a dla innych też polarek
Ooo!!! Moje ukochane, najlepsze, najkochańsze, najbardziej ...no najlepsze no polarki wracają!! :mrgreen: ^_^ :uklon: :wow: A kiedy masz zamiar wkleić je na forum?? 8) Niedługo prawda?? :lol:
A tak wogóle to _liz nadzieję mi zrobiłaś :roll: :lol: . Już myślałam, że to kolejna część a tu figa. Ale wklejisz coś dzisiaj prawda?? 8) :cheesy: :twisted:

_liz
Fan...atyk
Posts: 1041
Joined: Fri Aug 15, 2003 4:07 pm
Location: Wrocław
Contact:

Post by _liz » Wed Nov 17, 2004 6:22 pm

A odpowiesz na komentarz, czy będziesz tylko czekać na dalsze losy Aleca i Liz? 8)
Image

User avatar
Lizzy88
Nowicjusz
Posts: 105
Joined: Sat Aug 21, 2004 5:49 pm
Contact:

Post by Lizzy88 » Wed Nov 17, 2004 6:30 pm

Nie martwcie się (albo raczej martwcie), bo mam jeszcze kilka takich rozdziałów przyszykowanych.
Hmm... Aż strach się bać. 8)
Nie chcę nikogo straszyć, ale wygląda na to, że jeśli my, sępiki, nie dostaniemy szybko nowej części, to kogoś tutaj z frustracji zlinczujemy...


... i pożegnacie się z dalszymi częściami Nie sądzę, abyście były w stanie same z własnej woli odebrać sobie kolejne rozdziały i w ogóle kolejny, szykowany x-tremerek (a dla innych też polarek). Nie straszcie mnie, więc, bo i tak na mnie to nie działa. Za to możecie mnie przekupić komentarzami,a może coś wkleję niedługo...
Czy tutaj ktoś kogoś straszy?... :roll: Ot, proste stwierdzenie faktu. Dobrze, dobrze, będziemy pisały mnóóóóstwo ślicznych komentarzy, żebyś była zadowolona. :twisted: Ja tam jeszcze nie chcę żegnać z SZD i inni też, prawda? To okropne, jak jedna osoba może mieć taką władzę. :twisted:
X-tremerek i polarek? :D Polarków to raczej nie czytam, chyba że te dobre, ale zobaczymy... 8)
Mężczyzna uważa, że wie, ale kobieta wie lepiej. - chińskie

User avatar
nowa
Fan
Posts: 609
Joined: Wed Feb 04, 2004 2:05 pm
Location: b-stok
Contact:

Post by nowa » Wed Nov 17, 2004 7:29 pm

To okropne, jak jedna osoba może mieć taką władzę.
Taaak 8) Ale z tego co widzę to _liz to lubi :twisted: Cóż, ja tu też nikogo nie straszę, ale wiesz, _liz, że za nadużycie władzy też są jakieś kary? :twisted:
w ogóle kolejny, szykowany x-tremerek (a dla innych też polarek).
:) ... :D ... :cheesy: ... :mrgreen:
Cieszę się zwłaszcza na tego polarka :D Naprawdę mi ich brakuje. Strrrasznie :twisted:
"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
Image

_liz
Fan...atyk
Posts: 1041
Joined: Fri Aug 15, 2003 4:07 pm
Location: Wrocław
Contact:

Post by _liz » Wed Nov 17, 2004 7:50 pm

No dobra sępiki. Właściwie miałam dzisiaj nie zamieszczać kolejnej części, ale kiedy zorientowałam się co to za część, stwierdziłam, że mogę ją śmiało wkleić... bo nie ma w niej żadnych zawrotów akcji itp.


19.

Umieram w samotności wśród
wciąż przebiegającego tłumu



Nie wiedziała kiedy nastał świt. Czas mijał tak szybko. A ona ciągle spacerowała bez celu po ulicach Seattle. Odkąd tylko opuściła mieszkanie Aleca nie przestawała snuć się mrocznymi alejkami, nie reagując ani na zimno ani na ewentualne niebezpieczeństwo. Nie miała nawet pojęcia gdzie chodzi. Wszystko rozmazywało się w mgłę.

W jej głowie ciągle przelatywały urywki wspomnień. Wydawały się być tak żywe, jakby dopiero co się wydarzyły. Dodatkowo pełne smaku i wyrazu, zmuszały ją do ponownego przezywania tego samego. W kółko i w kółko.

Przez tych kilka a może i kilkanaście godzin przypomniała sobie praktycznie wszystko. Włącznie z krwawym momentem na Psy-Ops, gdzie wszystko wyrzucili z jej pamięci. Nie. Nie wyrzucili. Ale tymczasowo wymazali z pamięci, wmawiając jej, że ktoś taki jak Alec w ogóle nie istniał.

I przez rok żyła z tą świadomością, pozbawiona wspomnień i uczuć. Teraz już rozumiała określenie „emocjonalna” wobec swojej osoby. Nie chodziło o mankament całej serii, która odwróciła się od swojej jednostki. To miało ścisły związek z nią i Aleciem. Manticore nie podobało się, że dwoje żołnierzy zaczynało czuć zamiast marzyć o zabijaniu z zimną krwią.

Długo udawało im się kryć. Nikt nawet nie podejrzewał. Cóż, nikt z nadzorujących. „Rodzeństwo” mogło sie domyślać, mogło wiedzieć, ale woleli siedzieć cicho. Dlatego, że nie chcieli zdradzać się wzajemnie a również dlatego, że ona i Alec poza swoją emocjonalnością byli idealnymi zabójcami.

Pamiętała przyjemnie ciche wieczory w jego celi czy trenigni, na których i tak trenowali w jednej parze. Pamiętała drobne chwile wahań, gdy prawie zdradzali sie ze swoim uczuciem. I mogliby nadal tkwić w tamtym upojeniu, gdyby któregoś wieczoru Lydecker nie postanowił wpaść z nieoczekiwaną wizytą do celi Aleca.

A potem im wszystko odebrali. W dodatku, żeby nie ryzykować kolejnym zbliżeniem tej dwójki, odesłali ją na inny oddział. Boże, a wydawało się jej, że już bardziej nie można nienawidzić Manticore.

Pchnęła drzwi do swojego mieszkania, wślizgując się do środka. Stanęła w pół kroku, czując czyjąś obecność. Uniosła głowę i spojrzała w stronę kuchni. Wsparty o ladę, ze wzrokiem utkwionym w niej, stał Zack.

Całekim o nim zapomniała. Zniknęła na całą noc, a ontu został sam. Czekał jak jakiś idiota, łudząc się, że ona zaraz wróci. Tylko minuty mijały, a ona mimo wszystko nie wracała. Znając Zacka, pewnie się zamartwiał, zastanawiał czy ktoś jej nie zakatrupił lub czy ona kogoś nie zamordowała. Błekitne spojrzenie mieszało w sobie gniew i troskę.

- Przepraszam – mruknęła
Nie była dobra w takich gadkach. W zasadzie była w tym beznadziejna, bo jeszcze nigdy tego nie robiła. Ale teraz musiała. Wiedziała, że jest mu to winna, zwłaszcza po zniknięciu. Potrząsnęła głową i wzdrygnęła się.
- Naprawdę przepraszam – zaczęła rozmasowywać prawą skroń

Za wybuch – jak najbardziej, bo nie powinna podnosić głosu i wyrzucać mu tego, czego nawet nie miał na myśli. Za zniknięcie – nie przejmowała się tym, że on może odchodzić od zmysłów. Za to, że była u Aleca – za to najbardziej powinna przeprosić.

Westchnęła i rzuciła swoją kurtkę na kanapę.
- Przepraszam Zack – skierowała się do drugiego pokoju
Za kilka godzin musiała stawić się w Jam Pony, ale jej ciało jak nigdy dotąd domagało się chwili odpoczynku. Chociaż wiedziała, że leżenie i tak tylko przyniesie myśli o Alecu.

* * *

Max przeglądała zdjęcia i papiery. Wczytywała się poraz kolejny w te same dane, nie mogąc uwierzyć, że to czyta. Przez te wszystkie lata przyzwyczaiła się do metod manticore, ale nie przeczuwała, że będzie reagowało tak szybko. Kilka dni bez raportów X5-542 a nowy zwierzchnik stawiał wszystkich na baczność i ścigał własnego mordercę.

Ale coś jej nie pasowało. Owszem, wszystkie te poszlaki wskazywały na Manticore. W końcu z pewnością chcieli pozbyć się lub chociaż schwytać Liz, która nie tylko nie wypełniła zadania, ale i ośmieliła się uciec. Tylko, że Manticore zrobiłoby to precyzyjniej. Wysłałoby kogoś, kto miałby choć niewielkie szanse w konfrontacji z Liz. Tymczasem ten marny strzelec nie próbował nawet z nią walczyć.

Przekładała te kartki, ale nie odnajdywała w tym sensu. Logan od dłuższego czasu już się jej przyglądał. Wiedział, że jej umysł pracuje teraz jak typowy umysł tworu Manticore. Opanowana i kalkulująca.

Jednak Logan doskonale wiedział, że pod tą powłoką kryje się przerażenie i znó to przeklęte poczucie winy. Może w tym wypadku nie obwiniała się bezpośrednio za to, ale jednak ciągle gdzieć to w niej tkwiło. A byłą tak uparta, że choćby nie wiadomo jakich argumentów by używał i tak ona wiedziała lepiej swoje.

Czasami bywało to urocze. Czasami wygodne, bo on sam był nieprzeciętnie uparty. Ale czasai drażniło go to. Chciał jej pomóc, tylko ona nie pozwalała mu na to. Kiedyś przyjdzie jednak czas, gdy pozwoli sobie pomóc w taki czy inny sposób.

* * *

Wiatr plątał jej włosy i przyjemnie szczypał skórę twarzy. Przyspieszyła. Uwielbiała to uczucie. Prędkośc, wiatr, spojrzenia innych. Jesli ktoś kiedykolwiek zastanawiał sie dlaczego praktycznie wszystkie X5 jeżdżą na motorach, odpowiedź była prosta.

Wolność.

Tylko motor dawał to uczucie bliskie wolności, którą stracili w Manticore. Nie było ograniczeń, nikt ich nie nadzorował. Przeciwnie, to oni mieli kontrolę nad maszyną a tymsamym nad swoim życiem. A teraz, było jej to niezmiernie potrzebne. Odzyskać pełnię kontroli nad tym, co obecnie wirowało wokół niej i kołysało nią.

Pamięć jednak potrafiła być piekłem. Dla niej był. Piękne wspomnienia tylko komplikowały sytuację, uniemożliwiając jakikolwiek ruch. Gdziekolwiek by się skierowała, wciąz wracał posmak przeszłości mieszany z teraźniejszością. I cokolwiek postanowi, ktoś na tym ucierpi. Los jej musiał nienawidzić, skoro tak wszystko poukładał. Chyba od początku chciał ja zadręczyć. A zaczęło się tak niewinnie...

To Manticore zaczęło popełniać błedy, które ich ku sobie skłoniły. Pierwszym i najważniejszym była sprawa Johnsona. Jednego z głównych inwestorów, który miał manię genetycznego paprania ludzi by zbić na tym fortunę.

Ona i Alec mieli proste zadanie – zlikwidować i zniszczyć wszelkie dowody powiązania z Manticore. Zajęło im to zaledwie trzy dni. Ale w ciągu tych 72 godzin zwykłe powiązanie genetyczne i zadanie przekształicły się w coś wiecej. Może poczucie chwilowego uwolnienia od nadzoru to spowodowało? To było najmniej ważne. Liczyło się tylko to, że... s t a ł o s i ę.

Po trzech dniach już nie potrafili bez siebie wytrzymać. Ukradkowe spojrzenia, półuśmiechy, bliski kontakt jedynie na treningach. Dopiero po kilku tygodniach odważyli sie na spotkanie w ukryciu.

Heh. Delikatna ironia – zimne Manticore szkolące do zabijania nauczyło dwójkę swoich „dzieci” jak kochać.

c.d.n.
Image

User avatar
nowa
Fan
Posts: 609
Joined: Wed Feb 04, 2004 2:05 pm
Location: b-stok
Contact:

Post by nowa » Wed Nov 17, 2004 8:43 pm

Dzęęę - kuuu - jee - myyy 8) :lol:
Pamiętała przyjemnie ciche wieczory w jego celi czy trenigni, na których i tak trenowali w jednej parze. Pamiętała drobne chwile wahań, gdy prawie zdradzali sie ze swoim uczuciem. I mogliby nadal tkwić w tamtym upojeniu, gdyby któregoś wieczoru Lydecker nie postanowił wpaść z nieoczekiwaną wizytą do celi Aleca.

A potem im wszystko odebrali. W dodatku, żeby nie ryzykować kolejnym zbliżeniem tej dwójki, odesłali ją na inny oddział. Boże, a wydawało się jej, że już bardziej nie można nienawidzić Manticore.
Jejku, wyobrażam sobie to, i nie mogę... :? Jak można być tak okrutnym?
- Naprawdę przepraszam – zaczęła rozmasowywać prawą skroń

Za wybuch – jak najbardziej, bo nie powinna podnosić głosu i wyrzucać mu tego, czego nawet nie miał na myśli. Za zniknięcie – nie przejmowała się tym, że on może odchodzić od zmysłów. Za to, że była u Aleca – za to najbardziej powinna przeprosić.

Westchnęła i rzuciła swoją kurtkę na kanapę.
- Przepraszam Zack – skierowała się do drugiego pokoju
Nie uważnam, żeby szczególnie musiała przepraszać, że była u Aleca :roll: Lepiej niech od razu przeprosi, że jest z nim, kiedy kocha Aleca :roll:
A Zack? On nie widzi, ale zdaje mi się, że też poprostu nie chce widzieć. Nie chce widzieć tego, co z Liz jest 'nie tak'. Uważa ją za idealną i j myślę, że chce, żeby taka pozostała.
Heh. Delikatna ironia – zimne Manticore szkolące do zabijania nauczyło dwójkę swoich „dzieci” jak kochać.
Faktycznie, ironia :roll: No ale na coś 'przydało się' te Manticore :shock: :roll: Chociaż nie wiem, czy to całe ich ukradkowe uczucie miało jakieś wielkie plusy. Tyle że uczucie samo w sobie. No i może jeszcze będą szczęśliwi... Poza tym podejrzewam, że na tych kanapowych i łóżkowych scenach oboje uważają, że warto było :P
"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
Image

User avatar
aras
Zainteresowany
Posts: 460
Joined: Fri Aug 15, 2003 3:59 pm
Location: Będzin

Post by aras » Wed Nov 17, 2004 9:38 pm

Hehe. Przyznam wam szczerze, że będą mieli taką szczerą rozmowę. Ale mnie samą odrobinkę bawi sam motywk, który ich do tego zmusi...
coś mi się zdaje, że bardzo mi się ta rozmowa spodoba :wink: .
Nie sądzę, abyście były w stanie same z własnej woli odebrać sobie kolejne rozdziały i w ogóle kolejny, szykowany x-tremerek (a dla innych też polarek).
wolałabym Rath'a i Liz :roll: :wink: .
Polarków to raczej nie czytam, chyba że te dobre, ale zobaczymy...
polarek _liz na pewno przeczytasz :mrgreen: .
No tak...jednak myślę, że Jensena mógłby ewentualnie zastąpić Brendan Fehr
:nie:
ona i Alec poza swoją emocjonalnością byli idealnymi zabójcami.
nie wiem jak jednocześnie można być takim i takim... :roll:
Wsparty o ladę, ze wzrokiem utkwionym w niej, stał Zack.
ależ on ma wyczucie..., znalazł się w nieodpowiednim miejscu w najbardziej nieodpowiednim czasie...
Za wybuch – jak najbardziej, bo nie powinna podnosić głosu i wyrzucać mu tego, czego nawet nie miał na myśli. Za zniknięcie – nie przejmowała się tym, że on może odchodzić od zmysłów. Za to, że była u Aleca – za to najbardziej powinna przeprosić.
nie zgadzam się z żadnym stwierdzeniem, co najwyżej może mu wszystko wytłumaczyć, powiedziec prawdę, ale nie przepraszać :!:
Chociaż wiedziała, że leżenie i tak tylko przyniesie myśli o Alecu.
:cry: :mrgreen:
***
Logan od dłuższego czasu już się jej przyglądał.
lubie jak oni się tak sobie nawzajem przyglądają, a potem odwracają wzrok, żeby ta druga osoba nie widziała :cheesy:
Chciał jej pomóc, tylko ona nie pozwalała mu na to.
dobra dobra - otwórz oczy to może zobaczysz, że ona chce tego samego.
Jesli ktoś kiedykolwiek zastanawiał sie dlaczego praktycznie wszystkie X5 jeżdżą na motorach, odpowiedź była prosta.

Wolność.
tak na poważnie to sama sie nad tym zastanawiałam, _liz - sama na to wpadłaś... :?:
No dobra sępiki. Właściwie miałam dzisiaj nie zamieszczać kolejnej części, ale kiedy zorientowałam się co to za część, stwierdziłam, że mogę ją śmiało wkleić... bo nie ma w niej żadnych zawrotów akcji itp.
jak to przeczytałam to pomyślałam, że pewnie będzie to taka część bez większych emocji bo zero relacji Liz-Alec, ale okazało się , że byli Max i Logan niby nic takiego a czego ja się tam potrafiłam doszukać :mrgreen:

Z fragmentów na temat wyglądu Manticore to tylko ich podziwiać , że potrafili tak się kochać, gdyby nie mieli tej akcji "na zewnątrz" to chyba nigdy nie "wpadliby" na miłość...
Czytaj między wierszami...

User avatar
onar-ek
Pleciuga
Posts: 887
Joined: Mon Aug 30, 2004 4:40 pm
Location: Białystok
Contact:

Post by onar-ek » Thu Nov 18, 2004 11:56 am

Jejq jejq nowa 19 część :cheesy: _liz rozpieszczas swoje sępiki, ale tak 3mać! :cheesy:
Nie wiedziała kiedy nastał świt. Czas mijał tak szybko. A ona ciągle spacerowała bez celu po ulicach Seattle. Odkąd tylko opuściła mieszkanie Aleca nie przestawała snuć się mrocznymi alejkami, nie reagując ani na zimno ani na ewentualne niebezpieczeństwo. Nie miała nawet pojęcia gdzie chodzi. Wszystko rozmazywało się w mgłę.
Więc jednak nie wróciła do Aleca... No tak to było do przewidzenia chociać miałam inne wyobrażenie późniejszych zdarzeń... Bardziej Alecowo-Lizowe :lol: Heh, ale dobrze jest tak jak jest przecież Liz musiała się z tym jakoś pogodzić, uporać...
W jej głowie ciągle przelatywały urywki wspomnień. Wydawały się być tak żywe, jakby dopiero co się wydarzyły. Dodatkowo pełne smaku i wyrazu, zmuszały ją do ponownego przezywania tego samego. W kółko i w kółko.

Przez tych kilka a może i kilkanaście godzin przypomniała sobie praktycznie wszystko. Włącznie z krwawym momentem na Psy-Ops, gdzie wszystko wyrzucili z jej pamięci. Nie. Nie wyrzucili. Ale tymczasowo wymazali z pamięci, wmawiając jej, że ktoś taki jak Alec w ogóle nie istniał.

I przez rok żyła z tą świadomością, pozbawiona wspomnień i uczuć. Teraz już rozumiała określenie „emocjonalna” wobec swojej osoby. Nie chodziło o mankament całej serii, która odwróciła się od swojej jednostki. To miało ścisły związek z nią i Aleciem. Manticore nie podobało się, że dwoje żołnierzy zaczynało czuć zamiast marzyć o zabijaniu z zimną krwią.

Długo udawało im się kryć. Nikt nawet nie podejrzewał. Cóż, nikt z nadzorujących. „Rodzeństwo” mogło sie domyślać, mogło wiedzieć, ale woleli siedzieć cicho. Dlatego, że nie chcieli zdradzać się wzajemnie a również dlatego, że ona i Alec poza swoją emocjonalnością byli idealnymi zabójcami.

Pamiętała przyjemnie ciche wieczory w jego celi czy trenigni, na których i tak trenowali w jednej parze. Pamiętała drobne chwile wahań, gdy prawie zdradzali sie ze swoim uczuciem. I mogliby nadal tkwić w tamtym upojeniu, gdyby któregoś wieczoru Lydecker nie postanowił wpaść z nieoczekiwaną wizytą do celi Aleca.

A potem im wszystko odebrali. W dodatku, żeby nie ryzykować kolejnym zbliżeniem tej dwójki, odesłali ją na inny oddział. Boże, a wydawało się jej, że już bardziej nie można nienawidzić Manticore.
To Manticore zaczęło popełniać błedy, które ich ku sobie skłoniły. Pierwszym i najważniejszym była sprawa Johnsona. Jednego z głównych inwestorów, który miał manię genetycznego paprania ludzi by zbić na tym fortunę.

Ona i Alec mieli proste zadanie – zlikwidować i zniszczyć wszelkie dowody powiązania z Manticore. Zajęło im to zaledwie trzy dni. Ale w ciągu tych 72 godzin zwykłe powiązanie genetyczne i zadanie przekształicły się w coś wiecej. Może poczucie chwilowego uwolnienia od nadzoru to spowodowało? To było najmniej ważne. Liczyło się tylko to, że... s t a ł o s i ę.

Po trzech dniach już nie potrafili bez siebie wytrzymać. Ukradkowe spojrzenia, półuśmiechy, bliski kontakt jedynie na treningach. Dopiero po kilku tygodniach odważyli sie na spotkanie w ukryciu.

Heh. Delikatna ironia – zimne Manticore szkolące do zabijania nauczyło dwójkę swoich „dzieci” jak kochać.
A więc to było tak... Smutne... Jaka ironia losu co? Wlaśnie Manticore popchnęło ich ku sobie... Mam nadzieję, że to wszystko da się jeszcze naprawić... Zastanawia mnie jedno, bo Liz chyba wie, że Alec też to pamięta? Znaczy te jego texty typu 'Odebrali mi ciebie', które kiedyś ją dziwiły teraz powinna skojarzyć. No zobaczymy :cheesy:
_liz wrote:
ależ mi się to podoba. _liz wydaj swoje opowiadania w formie książek, a potem niech ktos to zfilmuje, chcę to zobaczyć

Heh. Tylko kto by chciał to wydawać a potem filmować? No i trzeba mieć wzgląd na to, że potrzebni byliby Jensen Ackles i Shiri Appleby, żeby to wyszło tak, jak nam podpowiada wyobraźnia.
Ja też z chęcią zobaczyłąbym ta parę na ekranie :cheesy: Może już niedługo :cheesy: Jeśli H. się znajdzie i skończy szybciutko swoje dzieło :cheesy:
_liz wrote:Od razu uprzedzam, że nie zrobię telenoweli i oboje nie będą wokół siebie krązyć przez nie wiadomo ile, żeby wreszcie sobie wyznać, że pamiętają. To powinno was pocieszyć.
Ufff ulżyło mi :lol: Takie krążenie jest strasznie męczące i dla bohaterów i dla sępików 8)
_liz wrote:Mówiłam już kilka części temu, że polubicie Zacka i będzie wam go szkoda jak mnie. Czy pasują z Liz? Hmm, owszem. Ja jestem niepoprawną x-tremerką, więc na pewno nie pozostawiłabym tak czy siak tej pary na długo, ale obiektywnie mówiąc, to owszem pasują do siebie. Dlatego tak niecierpliwie czekam na DDDD.
Tak tak polubiłam, ale nie z Liz :lol: Jednak Alec bardziej do nie pasuje :cheesy:
_liz wrote:
Ciekawe, jak teraz będą się przy sobie zachowywać. Zdobędą na chwilę szczerości i przynajmniej pogadają czy będą się wokół siebie czaić?

Hehe. Przyznam wam szczerze, że będą mieli taką szczerą rozmowę. Ale mnie samą odrobinkę bawi sam motywk, który ich do tego zmusi...
Jaki motywik? :twisted: Już się nie mogę doczekać tej rozmowy... Chyba nie będzie aż tak strasznie smutna co? Jeśli tak to proszę o uprzedzenie to sobie paczkę chusteczek przygotuję 8)
_liz wrote:
Nie chcę nikogo straszyć, ale wygląda na to, że jeśli my, sępiki, nie dostaniemy szybko nowej części, to kogoś tutaj z frustracji zlinczujemy...

... i pożegnacie się z dalszymi częściami 8) Nie sądzę, abyście były w stanie same z własnej woli odebrać sobie kolejne rozdziały i w ogóle kolejny, szykowany x-tremerek (a dla innych też polarek). Nie straszcie mnie, więc, bo i tak na mnie to nie działa. Za to możecie mnie przekupić komentarzami,a może coś wkleję niedługo...
Tak tak wiesz, że masz nad nami przewagę, ale ale uważaj :lol: No i sama zdradziłaś tajemnicę ja nic nie pisnęłam :lol:

No no no troszkę tego wyszło, ale im więcej tym lepiej nie :cheesy:
_liz wracaj szybko z nową częścią :cheesy:

User avatar
Elip
Starszy nowicjusz
Posts: 252
Joined: Fri Apr 30, 2004 11:18 am
Location: Z Daleka :P

Post by Elip » Thu Nov 18, 2004 4:09 pm

Tak wczoraj prosiłam o 19 część, a nawet nie miałam czasu jej przeczytać wczoraj :(
Pamiętała przyjemnie ciche wieczory w jego celi czy trenigni, na których i tak trenowali w jednej parze. Pamiętała drobne chwile wahań, gdy prawie zdradzali sie ze swoim uczuciem. I mogliby nadal tkwić w tamtym upojeniu, gdyby któregoś wieczoru Lydecker nie postanowił wpaść z nieoczekiwaną wizytą do celi Aleca.
Czyli Liz się już uspokojiła i przypomina sobie wszystko. I jak oni teraz będą zachowywać się wobec siebie? _liz już tam pisała, że
Od razu uprzedzam, że nie zrobię telenoweli i oboje nie będą wokół siebie krązyć przez nie wiadomo ile, żeby wreszcie sobie wyznać, że pamiętają. To powinno was pocieszyć.
Oj pociesza mnie pociesza, bo telenoweli nigdy nie lubiłam. Ale ciewaka strasznie jestem jak oni będą się zachwywać...nie będą krążyć wokół siebie od razu w ramiona też nie wpadną...hmmmm
- Przepraszam – mruknęła
Nie była dobra w takich gadkach. W zasadzie była w tym beznadziejna, bo jeszcze nigdy tego nie robiła. Ale teraz musiała. Wiedziała, że jest mu to winna, zwłaszcza po zniknięciu. Potrząsnęła głową i wzdrygnęła się.
- Naprawdę przepraszam – zaczęła rozmasowywać prawą skroń

Za wybuch – jak najbardziej, bo nie powinna podnosić głosu i wyrzucać mu tego, czego nawet nie miał na myśli. Za zniknięcie – nie przejmowała się tym, że on może odchodzić od zmysłów. Za to, że była u Aleca – za to najbardziej powinna przeprosić.
Szkoda mi Zacka. On zakochany w niej nawet nie podejrzewa co się dzieje. Mu chyba nawet przez myśl nie przeszło, że ona może kochać innego. Biedny Zack

User avatar
onar-ek
Pleciuga
Posts: 887
Joined: Mon Aug 30, 2004 4:40 pm
Location: Białystok
Contact:

Post by onar-ek » Thu Nov 18, 2004 7:17 pm

Bawiłam się dziś w photoshopie i coś zrobiłam 8) Wiem, że nie jest to super i w ogóle, ale dopiero zaczynam moją karierę hyhy :lol:
No ok oto to coś:
Image
I jak? Może być? 8)

User avatar
aras
Zainteresowany
Posts: 460
Joined: Fri Aug 15, 2003 3:59 pm
Location: Będzin

Post by aras » Thu Nov 18, 2004 7:23 pm

onar-ek - super :!: , skoro ty zaczynasz sie bawić, to ja do zabawy już nigdy nie wracam... :roll:
Czytaj między wierszami...

User avatar
nowa
Fan
Posts: 609
Joined: Wed Feb 04, 2004 2:05 pm
Location: b-stok
Contact:

Post by nowa » Thu Nov 18, 2004 7:45 pm

Wow, onarku! Świetny :D
Hm... dochodzi nam kolejny twórca bannerków? To może kolejny konkursik? :lol: Szkoda że lizzy_maxia gdzieś się zawieruszyła :roll: Miała talent :twisted: No i trzebaby się postarać o H. :wink: Sama _liz mogłaby coś skleić, i może nawet ja bym się skusiała :roll: Przynajmniej może bym spróbowała :P
_liz, nowa część w nagrodę? Dla onarka 8)
"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
Image

_liz
Fan...atyk
Posts: 1041
Joined: Fri Aug 15, 2003 4:07 pm
Location: Wrocław
Contact:

Post by _liz » Thu Nov 18, 2004 9:48 pm

Onarek całkiem fajny banerek. No dziewczynki nie ma sprawy, może być konkurs 8) Ale jednak dopiero po zakończeniu całego opowiadania, bo wtedy będzie łatwiej się robiło, lepiej rozwinięta wyobraźnia w tym kierunku... A specjalnie dla Onarka za dodatkowe zasługi (już ona wie jakie), no i dla was kolejna część. Ale uprzedzam, że niestety następną otrzymacie dopiero w sobotę lub niedzielę. Jutro nawet na to nie liczcie. Co nie znaczy, że macie się opuścić w komentarzach... Zmotywuję was - wytrzymacie do soboty albo i niedzieli, bo wam wynagrodzę to czekanie w któryś z tych dni. Czym? A tym, że w części weekendowej pojawi się niespodzianka w formie ciekawej postaci, za którą chyba wszyscy tęsknili. :roll:

coś mi się zdaje, że bardzo mi się ta rozmowa spodoba
Porządne wyjaśnienie - sama rozmowa Aleca i Liz zabawna nie będzie, raczej dość emocjonalna. I w sumie nawet nie rozmowa, bo tylko jedno z nich będzie mówić. Mnie tylko bawi drobna przyczyna przez którą dojdzie do rozmowy...
wolałabym Rath'a i Liz
Poczytaj sobie Etoile 8)
Zastanawia mnie jedno, bo Liz chyba wie, że Alec też to pamięta?
Broń Boże! Ona nie ma pojęcia o tym, że Alec ją pamięta. Ani on nie wie o tym, że ona sobie przypomniała. Fajna zabawa, co? :twisted:
Jeśli H. się znajdzie i skończy szybciutko swoje dzieło
Tak. Ja też sie nie mogę tego doczekać. Ah... I w ogóle to będzie pierwszy clip x-tremerkowy na świecie! H. wracaj do nas szybko!
Szkoda mi Zacka. On zakochany w niej nawet nie podejrzewa co się dzieje. Mu chyba nawet przez myśl nie przeszło, że ona może kochać innego. Biedny Zack
No biedny, biedny. Będzie go szkoda w najbliższych częściach :( Ale w tym opowiadaniu on jest naprawdę godny podziwu. Pomyślcie co by musiał czuć, gdyby się dowiedziało tej dwójce. A jdnak mimo wszystko będzie tak bardzo pomocny dla nich po części 27 (której wciąż nie mogę od kilku dni skończyć, eh...)

Dzisiaj ponownie pojawi się Biggs. Tym razem będzie chciał trochę, w naprawdę delikatny sposób uświadomić Zacka. Tylko prosze nie postrzegajcie go jako jakiegoś wroga czy coś, bo on naprawdę nie chce by ktokolwiek cierpiał.


Czekam na długolaśne komentarze :roll:




20.

Wszystko więc przeszło, wszystko przeminęło
i nigdy, nigdy, nigdy nie powstanie



Wpatrywał się w sufit godzinami. To nic, że przypominało mu to czasy spędzone w manticore. Była jedna myśl, która wiązała przeszłość i teraźniejszość. Ta jedna jasna i ciepła, która obecnie przerażała.

Już go nie dziwiło, że Liz prześladowała jego myśli. Teraz przynajmniej znał powód nieustannych urywków wspomnień. Dawno zakopane przez Psy-Ops budziły się do rzeczywistości, spychając na bok wszystko, co inne.

Przypomniał sobie ten wieczór, gdy zjawiła się na jego progu. Była tak blisko. W zasięgu jego ramion. Przyszła do niego, bo czuła, że musi przyjść. Nie chodziło tylko o jego samopoczucie. Coś w niej przyciągało ją do niego. I tylko to powinno się liczyć.

Tak. Przez chwilę tonął wyłacznie w tym uczuciu. W tej upajającej świadomości, że topniała w jego dłoniach, wiła się pod nim i chciała więcej. Chciała być jego. Mógł ją znów mieć.

Problem tkwił w tym, że oficjalnie była z Zackiem. Jakkolwiek za nim nie przepadał, nie mógł tego zrobić. Nie, póki ona robiła to nieświadomie, póki nie wiedziała co czuje. Życie z poczuciem winy nie uśmiechało mu się. Zwłaszcza jesli miało nieść ze sobą trudności ze strony idealnego Zacka.

Ale mógł jej przypomnieć... Przecież sam sobie uświadomił co było własnie dzięki niej. Może ona też mogłaby sobie przypomnieć? Chyba nie pozostawiała mu wyboru, jak tylko z nią porozmawiać. I to jak najszybciej.

* * *

Przechyliła się przez krawędź stołu. Chwila koncentracji i zółta bila od razu wpadła do łuzy. Pełna dumy i tryumfu wyprostowała się i szczerzac białe ząbki spojrzała wyzywająco na Zacka.

Rozesmiał się i pokręcił głową. Zły nastrój całkowicie jej przeszedł. Teraz nawet się uśmiechała. To wynagrodzało mu tamtę kłótnię i jej zniknięcie. Starała się.

Liz pozwalała przyziemnym zajęciom i lekkim myślom przejąć nad sobą kontrolę. Po pierwsze to znacznie ułatwiało sytuację. Po drugie nie pozwalało jej myśleć o Alecu. Teraz była tu z Zackiem i to się liczyło. Jego jasne spojrzenie, jej własny uśmiech.

Chociaż nie był prawdziwie radosny, jednak był. Nie było spełnienia, ale była ulga. Nie było pragnienia, ale było bezpieczeństwo. Nie było intensywnych wspomnień, ale rysował się spokój. Nie było łez.

Nie było Aleca, ale był Zack.

Uśmiechnęła się lekko, widząc jak błekitne tęczówki się rozjaśniają. Tylko na jej widok, gdy byli sam na sam. W innych sytuacjach powracała jego chłodna powaga i dystans. Wtedy na powrót był odpowiedzialnym dowódcą, który musiał dokonywać trudnych wyborów. A prawdziwym Zackiem, z głebią uczuć i ciepłym uśmiechem był tylko dla niej.

Przeszła na drugą stronę stolika, stając tuż obok niego. Pochyliła się, szykując do kolejnego uderzenia. Kąciki jej ust uniosły się nieznacznie, kiedy poczuła jego wzrok ślizgający się po jej postaci.

W jednej sprawie ani Zack ani Alec ani żaden inny mężczyzna nie róznili się od siebie – w większości przypadków myśleli nie tą głową co trzeba. Nie żeby jej to przeszkadzało, przeciwnie nawet schlebiało.

Wbiła kolejną bilę do łuzy, po czym obróciła sie przodem do Zacka. Był pod wrażeniem jej świetnej gry. A on przysunęła się i niewinnie szepnęła:
- Nie martw się. Będziesz miał czas by użyć swojego... kijka.

Na chwilę go wmurowało. Miał to odczytać jako dosłowność dotyczącą gry czy jako aluzję? Zdecydowanie jako aluzję.

Przewrotny uśmieszek panoszący się na ustach Liz zniknął, gdy usłyszała za plecami znajomy głos.
- Można się przyłączyć do gry?
Jej ciało napięło się, a tęczówki pociemniały. Zmysły szybko reagowały.

Alec.

Obróciła się powoli w jego strone. Jej wzrok szybko ześlizgnął się napostać drobnej istotki stojącej obok niego. Praktycznie przyklejonej do jego ramienia. No tak, mogła sie tego spodziewać. Zmarszczyła brwi i zacisnęła usta. Położyła kijek na stole i bez słowa odeszła.

- Nie zostawię cię – jego głos dodał jej sił
Ścisnęła mocniej jego dłoń. Chociaż strażnicy raz po raz ich oddzielali, ręce obojga splatały się ponownie. W drodze na egzekucję.


Wspomnienie wróciło, kiedy przechodziła obok niego. Gniew mieszał się z wahaniem i rozpaczą. Ale nie zatrzymała się.

Zielone spojrzenie odprowadziło ją aż do blatu baru. Potrafiła naprawde utrudniać pewne sprawy. On przyszedł tu z nadzieją, że ją znajdzie. Chciał porozmawiać. Wyjaśnić wszystko bez zbędnych gierek. Ale kiedy ją zobaczył roześmianą z Zackiem, nie miał odwagi nawet podejść z tym zamiarem.

Postać różowowłosej X6 za to pozwoliła mu na wymyślenie innego pretekstu, by po prostu podejść. Widać Liz jednak nie chciała z nim nawet przebywać w jednym pomieszczeniu.

Nic dziwnego. Pewnie wydawało jej się, że bedzie traktował ja jak w tamten wieczór. Czułaby się co najmniej źle, będąc jednocześnie w pobliżu Zacka i niego. Ciągle wszystko się w niej musiało kłębić, szarpiąc umysłem i topiąc go we wrzątku emocji.

Chyba jednak zrezygnuje z tej rozmowy.

Przesunął wzrok na Zacka, który był równie zaskoczony zachowaniem Liz jak pozostali.
- Grajcie – rzucił krótko i odkładając kij poszedł w kierunku baru
Był zaledwie kilka metrów od niej, gdy ktoś go szarpnął za ramię. Biggs.

* * *

Liz wskoczyła na stołek. Uniosła wzrok wbijając go w ogromne lustro wiszące nad barem. Świetnie. Uciekła, żeby nie musieć oglądac Aleca, a teraz widziała wszystko w przeklętym zwierciadle.

Dosłownie wszystko.

I nie mogła oderwać wzroku. Śledziła każdy ruch Aleca. Dostrzegła ukradkowe spojrzenia jakie rzucał w jej kierunku. Ignorowała je. Zwłaszcza, że maleńka różowa postać wciąz obskakiwała go do koła.

Na chwilę jej uwagę przykuł głos Zacka.
- Biggs ma sprawę. Spotkamy się później, ok?
Przytaknęła tylko, ledwo rozumiejąc co powiedział. Ciemne oczy ciągle wpatrywały się w lustro.

Alec zrezygnował ze spoglądania na nią. Oczywiście. W końcu miał tuż na wyciągnięcie ręki młodziutką i niesamowicie napaloną istotkę. Ava z radosnym uśmiechem i błyskiem w oku pozwalała mu na uczenie jej gry. A Liz robiło się wręcz niedobrze.

Ugh, musiała sie napić. Czegoś mocnego, co wyparłoby myśli o 494.

* * *

Biggs był w Crash wystarczająco długo, by wszystko obserwować od początku do końca. Najpierw przyglądał się Zackowi i Liz. Widział uśmiechy, nawet delikatny dotyk. Na pozór wydawali się stanowić normalną parę. I był skłonny w to uwierzyć... dopóki nie pojawił się Alec.

593 od razu zauważył jak na sam dźwięk głosu zielonookiego Liz zastygła w bezruchu. Jej reakcja była co najmniej dziwna. Komuś z boku mogłoby się wydawać, że się nieznoszą.

Ale Biggs już wcześniej zauważył te spojrzenia pomiędzy dwójką. Nie chciał by w wyniku jakiejkolwiek sytuacji Zack został oblany zimną wodą. Byli przyjaciółmi.
- Ta twoja Liz... Ufasz jej? - zapytał, gdy szli obaj wzdłuż ulicy

- Oczywiście – 599 spojrzał na niego ze zdumieniem
Komu jak komu, ale Liz ufał. Bo ona całkowicie ufała jemu.
- To dobrze. Ale czy rozsądnie? Nie znasz jej.
Zack wzruszył ramionami. Kogoś kto tyle lat spędził w Manticore znał bez niepotrzebnych słów. Sam to kiedyś przerabiał.
- Nie zdradzi nas – stwierdził niezwykle pewnie

Biggs westchnął. Zauważył, że Zack stawał zawsze w obronie swoich podopiecznych, ale za tą mała w szczególności.
- Nie to mam na myśli – mruknął
Chyba będzie musiał zabrać się za tę sprawę od innej strony.
- Co Alec o niej sądzi?

Blondyna zaskoczyło to pytanie. Co 494 miał do tego wszystkiego?
- Zauważyłeś, że oboje dziwnie się zachowują w swojej obecności?
Dziwnie? Zackowi wydawało sie raczej, że unikają się wzajemnie, bo za sobą nie przepadają. Odnosił wielokrotnie wrażenie, że obecnośc Aleca drażniła Liz. Chociaż tamten wybuch był jakby przejawem troski o niego...

- Po prostu sie nieznoszą – stwierdził obojętnie

- Albo wręcz przeciwnie – mruknął Biggs

c.d.n.
Image

User avatar
onar-ek
Pleciuga
Posts: 887
Joined: Mon Aug 30, 2004 4:40 pm
Location: Białystok
Contact:

Post by onar-ek » Thu Nov 18, 2004 11:05 pm

_liz wrote:A specjalnie dla Onarka za dodatkowe zasługi (już ona wie jakie), no i dla was kolejna część.
:cheesy: Cieszę się barzdo widząc nową część :cheesy: I jeszcze z 'taką' dedykacją heh 8)
_liz wrote:
wolałabym Rath'a i Liz

Poczytaj sobie Etoile 8)
Jezuuu nie czytałam, aż wstyd sie przyznać :oops: Ale ja jeszcze wszystkich polecanych polarków nie przeczytałam... Ech tak to jest gdy się zbyt późno zacznie wielbić Liz i Michaela a teraz muszę tyle nadrabiać :lol:
_liz wrote:Tak. Ja też sie nie mogę tego doczekać. Ah... I w ogóle to będzie pierwszy clip x-tremerkowy na świecie! H. wracaj do nas szybko!
Tak tak Mleczna Wróżka będzie sławna a my będziemy ją za to wielbić :cheesy:
Wszystko więc przeszło, wszystko przeminęło
i nigdy, nigdy, nigdy nie powstanie

Mi sie też ten statut nie podoba... _liz co Ty znów knujesz? :lol:
Przypomniał sobie ten wieczór, gdy zjawiła się na jego progu. Była tak blisko. W zasięgu jego ramion. Przyszła do niego, bo czuła, że musi przyjść. Nie chodziło tylko o jego samopoczucie. Coś w niej przyciągało ją do niego. I tylko to powinno się liczyć.

Tak. Przez chwilę tonął wyłacznie w tym uczuciu. W tej upajającej świadomości, że topniała w jego dłoniach, wiła się pod nim i chciała więcej. Chciała być jego. Mógł ją znów mieć.

Problem tkwił w tym, że oficjalnie była z Zackiem. Jakkolwiek za nim nie przepadał, nie mógł tego zrobić. Nie, póki ona robiła to nieświadomie, póki nie wiedziała co czuje. Życie z poczuciem winy nie uśmiechało mu się. Zwłaszcza jesli miało nieść ze sobą trudności ze strony idealnego Zacka.
I niech mi ktoś powie, że Alec jest nie fair :evil: On jest nawet bardzo fair... Kocha Liz, ale mimo wszytsko nie chce zną być ze względu na Zacka... To znaczy chce z nią być, ale nie może...
Ale mógł jej przypomnieć... Przecież sam sobie uświadomił co było własnie dzięki niej. Może ona też mogłaby sobie przypomnieć? Chyba nie pozostawiała mu wyboru, jak tylko z nią porozmawiać. I to jak najszybciej.
No ba! Popieram w 100% :cheesy:
Chociaż nie był prawdziwie radosny, jednak był. Nie było spełnienia, ale była ulga. Nie było pragnienia, ale było bezpieczeństwo. Nie było intensywnych wspomnień, ale rysował się spokój. Nie było łez.

Nie było Aleca, ale był Zack.
Właśnie dziewczyno to nie Alec! Im szybciej zrozumiesz, że bez Aleca żyć nie możesz tym lepiej i dla Ciebie i dla nas :cheesy:
Uśmiechnęła się lekko, widząc jak błekitne tęczówki się rozjaśniają. Tylko na jej widok, gdy byli sam na sam. W innych sytuacjach powracała jego chłodna powaga i dystans. Wtedy na powrót był odpowiedzialnym dowódcą, który musiał dokonywać trudnych wyborów. A prawdziwym Zackiem, z głebią uczuć i ciepłym uśmiechem był tylko dla niej.
Zack wpadł i to po same uszy... Może by tak jemu Avę podstawić? 8)
Wbiła kolejną bilę do łuzy, po czym obróciła sie przodem do Zacka. Był pod wrażeniem jej świetnej gry. A on przysunęła się i niewinnie szepnęła:
- Nie martw się. Będziesz miał czas by użyć swojego... kijka.

Na chwilę go wmurowało. Miał to odczytać jako dosłowność dotyczącą gry czy jako aluzję? Zdecydowanie jako aluzję.
Ja rozumiem taka aluzję w stosunku do Aleca, ale do Zacka :roll: Jakoś mi tak niesmacznie teraz :roll:
- Można się przyłączyć do gry?
Jej ciało napięło się, a tęczówki pociemniały. Zmysły szybko reagowały.

Alec.

Obróciła się powoli w jego strone. Jej wzrok szybko ześlizgnął się napostać drobnej istotki stojącej obok niego. Praktycznie przyklejonej do jego ramienia. No tak, mogła sie tego spodziewać. Zmarszczyła brwi i zacisnęła usta. Położyła kijek na stole i bez słowa odeszła.
No ba a niby kto inny miałby przyjść w atkim momencie? :cheesy: Tylko po co wlkecze się za nim cała ta Ava? :roll:
- Nie zostawię cię – jego głos dodał jej sił
Ścisnęła mocniej jego dłoń. Chociaż strażnicy raz po raz ich oddzielali, ręce obojga splatały się ponownie. W drodze na egzekucję.
:cry: I nie zostawił nadal jest przy niej, nigdy nie opuścił jej serca :cry: To takie smutno-wesołe :cry:
Chyba jednak zrezygnuje z tej rozmowy.
:evil: Głuptas po co sie poddaje?
Liz wskoczyła na stołek. Uniosła wzrok wbijając go w ogromne lustro wiszące nad barem. Świetnie. Uciekła, żeby nie musieć oglądac Aleca, a teraz widziała wszystko w przeklętym zwierciadle.

Dosłownie wszystko.

I nie mogła oderwać wzroku. Śledziła każdy ruch Aleca. Dostrzegła ukradkowe spojrzenia jakie rzucał w jej kierunku. Ignorowała je. Zwłaszcza, że maleńka różowa postać wciąz obskakiwała go do koła.
No a jak miałaby na niego nie patrzeć skoro go kocha? Oj kocha kocha już niedługo będzie tego pewna prawda _liz? 8)
- Co Alec o niej sądzi?

Blondyna zaskoczyło to pytanie. Co 494 miał do tego wszystkiego?
- Zauważyłeś, że oboje dziwnie się zachowują w swojej obecności?
Dziwnie? Zackowi wydawało sie raczej, że unikają się wzajemnie, bo za sobą nie przepadają. Odnosił wielokrotnie wrażenie, że obecnośc Aleca drażniła Liz. Chociaż tamten wybuch był jakby przejawem troski o niego...

- Po prostu sie nieznoszą – stwierdził obojętnie

- Albo wręcz przeciwnie – mruknął Biggs.
Aż szkoda mi tego Zacka... No tak ślepy na wszystko i głuchy na wszystko... Ale chyba kiedyś się w końcu domyśli co?

No no no _liz wracaj szybko najlepiej już jutro :cheesy: Ja tam zła nie będę jeśli wynagrodzisz mnie jeszcze raz jutrzejszą częścią :lol: Ale zachłanna to ja nie jestem tylko martwię sie o sępiki(i o siebie 8) ), że jednak nie przetrzymamy do soboty...

User avatar
nowa
Fan
Posts: 609
Joined: Wed Feb 04, 2004 2:05 pm
Location: b-stok
Contact:

Post by nowa » Fri Nov 19, 2004 4:34 pm

Broń Boże! Ona nie ma pojęcia o tym, że Alec ją pamięta. Ani on nie wie o tym, że ona sobie przypomniała. Fajna zabawa, co?
Wybaczcie porównanie :twisted: ale jednak jakiś związek z telenowelą ten fick ma :haha:
Wpatrywał się w sufit godzinami. To nic, że przypominało mu to czasy spędzone w manticore. Była jedna myśl, która wiązała przeszłość i teraźniejszość. Ta jedna jasna i ciepła, która obecnie przerażała.
Przypomniał sobie ten wieczór, gdy zjawiła się na jego progu. Była tak blisko. W zasięgu jego ramion. Przyszła do niego, bo czuła, że musi przyjść. Nie chodziło tylko o jego samopoczucie. Coś w niej przyciągało ją do niego. I tylko to powinno się liczyć.
Romantyk z tego Aleca. Niby taki z niego żartowniś i podrywacz, a jednak taki kochany :twisted: Popoatrzcie jak myśli o Liz. Ona raczej takich dosadnych wniosków nie wyciąga. Chociaz tłumaczę to czasem - Alec kiedy sie dowiedział też był rozkojarzony i niepewny. A teraz, kiedy przyzwyczaił się do tej myśli, kiedy pamięta już wszystko, ważne jest tylko to, by znów z nią być. Jakie to urocze :P
Tak. Przez chwilę tonął wyłacznie w tym uczuciu. W tej upajającej świadomości, że topniała w jego dłoniach, wiła się pod nim i chciała więcej. Chciała być jego. Mógł ją znów mieć.

Problem tkwił w tym, że oficjalnie była z Zackiem. Jakkolwiek za nim nie przepadał, nie mógł tego zrobić. Nie, póki ona robiła to nieświadomie, póki nie wiedziała co czuje. Życie z poczuciem winy nie uśmiechało mu się. Zwłaszcza jesli miało nieść ze sobą trudności ze strony idealnego Zacka.
I jaki dobry z niego przyjaciel. Niby się z Zackiem kłóci, sprzecza, a jednak to chyba głównie o niego mu chodzi. Mógłby nie być pewny uczuć Liz, ale precież widzi, jak ona na niego reaguje. To Zack tu zawadza (bez urazy - Zack jest kochany, ale mógłby trochę obiektywniej na wszystko spojrzeć :roll: )
Ale mógł jej przypomnieć... Przecież sam sobie uświadomił co było własnie dzięki niej. Może ona też mogłaby sobie przypomnieć? Chyba nie pozostawiała mu wyboru, jak tylko z nią porozmawiać. I to jak najszybciej.
Niby tak... a jednak nie :roll: Ciekawe co by było, gdyby nie Zack. Co by jeszcze wymyślili? Jakie przeszkody? Bo napewno by coś wymyślili :roll:
Nie było Aleca, ale był Zack.
Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma? :? Liz to już w ogóle jest dobra :roll: Co jej przeszkadza? Alec nie chce odbijać dziewczyny kumplowi, ale dlaczego Liz jest z Zackiem? Wiem, wiem, bezpieczeństwo itp, ale przecież teraz, kiedy pamięta, musi pamiętać dlaczego wolała Aleca. Eh, co ja gadam, ona nadal woli Aleca. Mimo bezpieczeństwa przy Zacku, mimo wszystkiego, co daje jej Zack, ona chce Aleca. Więc ja pytam - czemu se go nie weźmie? :roll:
- Nie martw się. Będziesz miał czas by użyć swojego... kijka.
Tak się zastanawiam... Czy oni sypiają ze sobą? :roll: Bo jeśli nie, to Liz mu wyraźnie sugeruje ochotę... A jeśli tak, do ja nie mam nic do powiedzenia :?
- Nie zostawię cię – jego głos dodał jej sił
Ścisnęła mocniej jego dłoń. Chociaż strażnicy raz po raz ich oddzielali, ręce obojga splatały się ponownie. W drodze na egzekucję.
:(
- Po prostu sie nieznoszą – stwierdził obojętnie

- Albo wręcz przeciwnie – mruknął Biggs
Ten Zack :evil: Ślepy i głuchy na wszystko :roll: Jestem pewna, że tego nie usłyszał, a nawet jeśli, to nie wiem, czy cokolwiek by mu to powiedziało. Już to chyba mówiłam, ale zastanawiam się, czy Zack naprawdę nic nie widzi, czy tylko udaje lub nie zwraca uwagi? Tak bardzo wierzy w swoją idealną Liz?

Czekam na dalej :twisted:

PS. Pierwszy śnieg! :cheesy: Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta... :xmas:
8)
"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
Image

User avatar
Elip
Starszy nowicjusz
Posts: 252
Joined: Fri Apr 30, 2004 11:18 am
Location: Z Daleka :P

Post by Elip » Fri Nov 19, 2004 5:56 pm

Ej coś z forum było nie tak. Nie mogłam się zalogować :roll: Ale już jak widać jest ok :]
_liz wrote:Czekam na długolaśne komentarze
:haha: Moja psiapsióła zawsze tak mówi :haha:
aras wrote:no to spiep**** {...}posłuchaj sam siebie - bez zbędnych gierek - to po co ci ta lafirynda[...]zaraz się zdenerwuję !!, miał tyle "bab" i nie domyśla się dlaczego Liz odeszła ??

Aras może melisy na uspokojenie?? :lol:
Może by tak jemu Avę podstawić?
Pomyślałam o tym samym...No bo jakby mu podstawić Avę, a Alecowi podstawić Liz...chociaż ona to by sama przyszła...no ale! Gdyby ich tak fajnie w pary połączyć to by wszyscy(w tym MY kochani fani)byli szczęśliwi :mrgreen:
PS. Pierwszy śnieg! Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta...
I z czego tu się cieszyć?? No na początku fajnie, ale potem chlapa, mrozik, czerwone uszy i mnożące się na ulicach mikołaje...kocham święta :wink:
--
Nie było Aleca, ale był Zack.
No ale czy lepiej mieć spokojne życie, bez większych radości w zamian za brak smutku? Nie sądzę :roll:
- Można się przyłączyć do gry?
On ją śledzi czy jak?? :lol: Jakoś dziwnym zbiegiem okoliczności zawsze jest tam gdzie ona, a jak już jest z Zackiem to... :lol:
Alec.
A to ci niespodziewajka!!
- Nie zostawię cię – jego głos dodał jej sił
Ścisnęła mocniej jego dłoń. Chociaż strażnicy raz po raz ich oddzielali, ręce obojga splatały się ponownie. W drodze na egzekucję.
Jeju te wspomnienia zawsze są takie smutne... :(
- Co Alec o niej sądzi? [...]- Po prostu sie nieznoszą – stwierdził obojętnie
Pfff!! Phi!! Chciałbyś!!
- Albo wręcz przeciwnie – mruknął Biggs
Ups tego byś nie chciał... :twisted: Za to my TAK :twisted:
--
Ale uprzedzam, że niestety następną otrzymacie dopiero w sobotę lub niedzielę. Jutro nawet na to nie liczcie.
ooooo :( niestety musimy czekać do jutra :(

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 6 guests