Alias.
kolejny serial, ktory moge z czystym sumieniem polecic kazdemu. o ile wiem pojawil sie w Polsce pod kryptonimem "Agentka o stu twarzach". wtedy widzialem tylko jeden odcinek i poniewaz nie zrobil na mnie zadnego wrazenia, olalem calosc... o jakiz glupi bylem...
to byl szosty odcinek pierwszego sezonu (teraz to wiem) i nie majac pojecia o co w tym czyms chodzi, stwierdzilem, ze serial jest nudnawy (w dodatku akurat ten odcinek dzieje sie w bardzo nieciekawej scenerii - wszedzie szaro-buro, a ja jestem bardzo wyczulony na kolorystyke...).
teraz sam jestem dziadkiem... obejrzalem juz cale trzy sezony Aliasa i z dzika niecierpliwoscia czekam na czwarty. nie jest to ideal, ale musze powiedziec, ze mu do niego niedaleko.
no i moze jeszcze wspomne o Taken, skoro temat zostal poruszony.. jeszcze nie obejrzalem calosci - na razie 8/10, ale ostatnie dwie czesci sa w drodze.
mam mieszane uczucia... z jednej strony jak widze male szare ludziki, to az mnie skreca ze smiechu, z drugiej, fabula jest wciagajaca, sylwetki bohaterow bardzo realistycznie zarysowane, gra aktorow na poziomie.
calosc oglada sie z zainteresowaniem - rzadko zdarzaja sie momenty w ktorych mysli sie o tym czy by nie skoczyc do kuchni po cos do gryzienia...
troche przykra - acz nieunikniona konsekwencja fabuly jest to, ze glownych bohaterow mamy strasznie duzo (akcja jest rozciagnieta na cos kolo 40-50 lat) i czasami uderza wrazenie wlasciwe dla "Mody na sukces": "czyj to jest do cholery syn...?"... ale nie narzekam - jak skoncze to moze jeszcze cos napisze...