Freak Nation [kompletne]
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
Hmm... powiedziałabym po raz nie wiem już który, że ich rozpieszczasz, ale chyba powinnam to dzisiaj napisać w innym miejscu. nie ważne...
Sygnaturka jest całkowicie i z pewnością bardzo wyraźną aluzją, że Hotaru miała (bądź nadal ma) romans z Aleciem - co zresztą usiłowałam wam wielokrotnie uświadomiść w SLAFG. Co jest bardziej bezczelne, nadal nie chce się do tego przyznać i nas zwodzi... A myślicie, że skąd ma tak dokładne informacje na temat "postępowań Aleca z kobietami"?
Dla tych buziaków warto tłumaczyć FN, zresztą to dość przyjemne przeżywać to wszystko po raz już chyba trzeci. Chociaż zaczyna mnie to przerażać, bo to o wiele cięższe niż tłumaczenie z angielskiego na polski.
Sygnaturka jest całkowicie i z pewnością bardzo wyraźną aluzją, że Hotaru miała (bądź nadal ma) romans z Aleciem - co zresztą usiłowałam wam wielokrotnie uświadomiść w SLAFG. Co jest bardziej bezczelne, nadal nie chce się do tego przyznać i nas zwodzi... A myślicie, że skąd ma tak dokładne informacje na temat "postępowań Aleca z kobietami"?
Dla tych buziaków warto tłumaczyć FN, zresztą to dość przyjemne przeżywać to wszystko po raz już chyba trzeci. Chociaż zaczyna mnie to przerażać, bo to o wiele cięższe niż tłumaczenie z angielskiego na polski.
Uuu... więc Kyle już wie Ciekawe, jak zareaguje... No ale nic, zasługiwał na prawdę. A Liz ciągle go 'oszukiwała' (a raczej pomijała parę szczegółów )
A Biggs przesadza z tą ochroną Liz przez Aleciem. To jest jej życie. A nawet jeśli już musi ją kontrolować, to bez przesady, żeby nawet porozmawiać spokojnie nie mogli?
I... czyżby Alec w najbliższym czasie podejzrewał, że coś będzie łączyło Liz z Biggsem? On nie wie, że są rodzeństwem, prawda? Chyba że cos ominęłam
_liz, jestem pełna podziwu. Tłumaczyć polskie opowiadanie na angielski, i to jeszcze takie, jak FN Życzę powodzenia
A Biggs przesadza z tą ochroną Liz przez Aleciem. To jest jej życie. A nawet jeśli już musi ją kontrolować, to bez przesady, żeby nawet porozmawiać spokojnie nie mogli?
I... czyżby Alec w najbliższym czasie podejzrewał, że coś będzie łączyło Liz z Biggsem? On nie wie, że są rodzeństwem, prawda? Chyba że cos ominęłam
_liz, jestem pełna podziwu. Tłumaczyć polskie opowiadanie na angielski, i to jeszcze takie, jak FN Życzę powodzenia
Nowa, zgadłaś, Alec nie ma o tym zielonego pojęcia i długo jeszcze nie będzie wiedział *szatański śmiech* I słowa te kieruje także do Renyi, która jest już po lekturze 33 części....
Co do reakcji, Kyle'a, to zaraz o niej przeczytacie.
Postępowanie Aleca z kobietami Jakie trzy rzeczy uwielbia Alec? Odpowiedź: pieniądze, alkohol i kobiety. Niekoniecznie w wymienionej kolejności.
Biggs jest nadopiekuńczy, ponieważ zna Aleca od lat, zna jego przewrotny charakterek, jego doswiadczenie z kobietami... i widzi, jak bardzo Liz ma problemy sama ze sobą. Wiec stara się ją chronić... i czy wyjdzie to wszystkim na dobre? Zobaczycie. Ale pamiętacie chyba scenę "snu" Liz, kiedy Liz słyszy "jest taka sliczna i niewinna" oraz mowę Biggsa, by sobie odpuścił?
_liz, nie tylko dla buziaków ode mnie... angielskojęzyczne x-tremerki będą słać ci "respect" hehe. Co do miejsca publikacji Freak NAtion po angielsku, to się jeszcze zastanowimy.
A nowe części zamieszczam, ponieważ nie wiem, kiedy będzie następna aktualizacja. No i jestem piekielnie ciekawa komenatarzy do 33 części.
Co do reakcji, Kyle'a, to zaraz o niej przeczytacie.
Postępowanie Aleca z kobietami Jakie trzy rzeczy uwielbia Alec? Odpowiedź: pieniądze, alkohol i kobiety. Niekoniecznie w wymienionej kolejności.
Biggs jest nadopiekuńczy, ponieważ zna Aleca od lat, zna jego przewrotny charakterek, jego doswiadczenie z kobietami... i widzi, jak bardzo Liz ma problemy sama ze sobą. Wiec stara się ją chronić... i czy wyjdzie to wszystkim na dobre? Zobaczycie. Ale pamiętacie chyba scenę "snu" Liz, kiedy Liz słyszy "jest taka sliczna i niewinna" oraz mowę Biggsa, by sobie odpuścił?
_liz, nie tylko dla buziaków ode mnie... angielskojęzyczne x-tremerki będą słać ci "respect" hehe. Co do miejsca publikacji Freak NAtion po angielsku, to się jeszcze zastanowimy.
A nowe części zamieszczam, ponieważ nie wiem, kiedy będzie następna aktualizacja. No i jestem piekielnie ciekawa komenatarzy do 33 części.
Last edited by Hotaru on Tue Jan 11, 2005 10:12 pm, edited 1 time in total.
Hotaru mówiłam Ci już, że Cię uwielbiam? Nie? Więc powiem Uwielbiam Cię I nie tylko za nowe części FN, nie tylko za to, że te uwielbiam FN, ale również za to, że zaczęłaś tłumaczyć WTRBTF
Uwielbiam Kylea w Twoim ff Jest takim samym dobrym przyjacielem jak w DDIO
Czy wy się zmówiłyście dziewczyny? Tyczy się to Ciebie H. i _liz. Znów nadzchodzą ciężkie dni w których to dostaniemy niezawesołe kolejne części waszych ff... Może chociaż Calinia już się zlituje... Ech...
No, ale nic czekam na kolejną część
H.
Czyli wszyscy wiedzą a Alec nie? Co jest z nim nie tak? Uszu nie myje No, ale koniec żartów czemu ON nie wie a inni tak?Ukochane Maleństwo TC jest bratem 593. Siostra szefa X5. Czuję na sobie te wszystkie zdziwione spojrzenia. Dlaczego to musiało wyjść dopiero teraz?
Uwielbiam Kylea w Twoim ff Jest takim samym dobrym przyjacielem jak w DDIO
Czy wy się zmówiłyście dziewczyny? Tyczy się to Ciebie H. i _liz. Znów nadzchodzą ciężkie dni w których to dostaniemy niezawesołe kolejne części waszych ff... Może chociaż Calinia już się zlituje... Ech...
No, ale nic czekam na kolejną część
H.
Ha, ha, ha.... Zawsze to wyjdzie! Hotaru i Michael... lub Liz i Michael
Ja nie wiem dlaczego większość się bulwersuje tą ochroną Liz przez Biggsa przed panem A.? Ja wiem, że Wasze duszyszki pragną tej chemii między tymi dwojga, ale spokojnie... Hotaru nie zawiedzie i chyba w najbliższym czasie będzie się działo...
Co poniektórzy, jak widzę już to wiedzą...
A Biggs, który tak zazdrościł Isabell Maxowi, teraz w tej roli (ochroniarza siostry) pewnie czuje się znakomicie! I trudno mu się dziwić...
Oki. To na razie tyle!
Hmm... i czekamy...
No, ja się tego nie spodziewałam... Myslałam, o małym szoku, o Buddo!Ale reakcja Kyle'a nie jest taka, jak się spodziewam. Nikt chyba się nie spodziewał tego, co robi. Chichocze
Ja nie wiem dlaczego większość się bulwersuje tą ochroną Liz przez Biggsa przed panem A.? Ja wiem, że Wasze duszyszki pragną tej chemii między tymi dwojga, ale spokojnie... Hotaru nie zawiedzie i chyba w najbliższym czasie będzie się działo...
Co poniektórzy, jak widzę już to wiedzą...
A Biggs, który tak zazdrościł Isabell Maxowi, teraz w tej roli (ochroniarza siostry) pewnie czuje się znakomicie! I trudno mu się dziwić...
Siąść i płakać ,czy się cieszyć? Ja bym wybrała te drugie."Po pierwsze... i po ostatnie.... Nie istnieją, powtarzam, nie i s t ni e j ą kłopoty i problemy, z których nie mógłbym cię wyciągnąć. Zrozumiano?"
Oki. To na razie tyle!
Hmm... i czekamy...
"Żal jest potrzebny, żałując swoich pomyłek, uczymy się na błędach. Ale na Boga, nie pozwól, by rządził twoim życiem. Zwłaszcza, że nigdy nie będziesz pewna, że zobaczysz następny wschód słońca."
Hotaru "Freak Nation"
Hotaru "Freak Nation"
Właśnie skończyłam dzisiejszą dawkę tłumaczenia FN i coś do mnie dotarło... Po raz kolejny przeczytałam tę pierwszą część i chyba zaczęłam sobie coś uświadamiać. Dopiero teraz (naprawdę) zauważyłam, że wstęp, który stanowi urywek z pamiętnika jest sformułowany tak, że aż... no, że znów mnie trafia przez ciebie H.!
Dlaczego?
Hmm, może dlatego, że po wszystkich tych częściach, które przeczytałam do tej pory, wliczając już wszystko co wiem (a czego jeszcze nie wiedzą wszyscy czytelnicy) i po odświeżeniu sobie pamięci częścią pierwszą, doszłam do przerażającego wniosku. Może nie będę go formułować oficjalnie, ale niech się każdy domyśli... Wpis do pamiętnika nie brzmi jakby Liz pisała go jeszcze w sprawie Maxa, jestem całkowicie pewna, że ten wpis dotyczył Aleca, bo to on dał jej tę nadzieję, o której ona pisze. I przeczytałam drugi i trzeci raz ten wpis i całą jego formę i treść i ciągle uderzały do mnie słowa: "Przeszłabym to wszystko dziesięć razy, byleby tylko móc spotkać jego ponownie." Móc go spotkać ponownie... I jak tu teraz zasnąć spokojnie, jeśli twoje myśli nieustannie dręczy myśl, że Hotaru planuje zakończenie, które mi się nie spodoba.
Błagam H. powiedz, że sie mylę i niepotrzebnie wracam do pierwszej części i tego wpisu, że źle to interpretuję.
Dlaczego?
Hmm, może dlatego, że po wszystkich tych częściach, które przeczytałam do tej pory, wliczając już wszystko co wiem (a czego jeszcze nie wiedzą wszyscy czytelnicy) i po odświeżeniu sobie pamięci częścią pierwszą, doszłam do przerażającego wniosku. Może nie będę go formułować oficjalnie, ale niech się każdy domyśli... Wpis do pamiętnika nie brzmi jakby Liz pisała go jeszcze w sprawie Maxa, jestem całkowicie pewna, że ten wpis dotyczył Aleca, bo to on dał jej tę nadzieję, o której ona pisze. I przeczytałam drugi i trzeci raz ten wpis i całą jego formę i treść i ciągle uderzały do mnie słowa: "Przeszłabym to wszystko dziesięć razy, byleby tylko móc spotkać jego ponownie." Móc go spotkać ponownie... I jak tu teraz zasnąć spokojnie, jeśli twoje myśli nieustannie dręczy myśl, że Hotaru planuje zakończenie, które mi się nie spodoba.
Błagam H. powiedz, że sie mylę i niepotrzebnie wracam do pierwszej części i tego wpisu, że źle to interpretuję.
Spotkać jego ponownie? _liz, nie świruj Nie psuj nam wszystkim humoru tymi swoimi podejrzeniami. Wyście się wszyscy naprawdę zmówili, co?
Może to zwykłe... niedopatzrenie w doborze słów? Może nie chodziło o to, że Liz chciałaby spotkać Aleca ponownie, bo już nie są razem, ale przeszłaby to wszystko jeszcze 10 razy, ważne, żeby spotkała Aleca. Była z Aleciem. Kochała Aleca. FN nie może się skończyć źle. Nic nie może. To są moje dzisiejsze przemyślenia i choc jutro mogą się zmienić i możliwe, że przyznam, że z ciekawością zobaczyłabym, jak to się kończy ... niewłaściwie, to na dzień dzisiejszy nie-happy-endowi mówię nie!
A to, że Liz w pierwszym wpisie nie pisała o Maxie, to ja się tego domyśliłam bez problemów
Może to zwykłe... niedopatzrenie w doborze słów? Może nie chodziło o to, że Liz chciałaby spotkać Aleca ponownie, bo już nie są razem, ale przeszłaby to wszystko jeszcze 10 razy, ważne, żeby spotkała Aleca. Była z Aleciem. Kochała Aleca. FN nie może się skończyć źle. Nic nie może. To są moje dzisiejsze przemyślenia i choc jutro mogą się zmienić i możliwe, że przyznam, że z ciekawością zobaczyłabym, jak to się kończy ... niewłaściwie, to na dzień dzisiejszy nie-happy-endowi mówię nie!
A to, że Liz w pierwszym wpisie nie pisała o Maxie, to ja się tego domyśliłam bez problemów
Happy end A co to takiego?
Ale po kolei, moi drodzy.
*diabelski smiech*
No dobra, jednak napisze to, zebyscie nie skladali kwiatkow pod moim oltarzykiem. Aktualnie pisze czesc 47 i zapewniam was, ze Malenstwo jest juz z Aleciem od kilku czesci i nie zmienie tego do samego konca. Zadowoleni? Ja mysle!!!
Po drugie... dlaczego wszystkich od razu doluje ten prolog? Chcialam osiagnac inny efekt. "Radosc przez lzy" - tak sie on nazywa. Bylo zle, bylo tragicznie, bylo bolesnie... ale bylo warto, bo ktos jest przy mnie. DOCIERA, wy male sepy?!?!
Obejrzalam powtorke odcinka... Lzy zakrecily mi sie w oczach i cos drgnelo pod ta moja czacha, poniewaz we FN akurat opisuje momenty historii Bena... Patrzac na Max, ktora stara sie zyc "normalnie" po ucieczce z Manticore, slyszac slowa Bena "nawet Lydecker byl przerazony"... Wrocily do mnie wlasne, napisane slowa, wlozone w usta Liz. W Manticore ludzie bawili sie w Boga... ale czlowiek nie jest Bogiem. I ktos za to zawsze poniesie odpowiedzialnosc.
Ok. Teraz kolejne czesci. Nastepna aktualizacja... hm, zalezy od waszych komenatarzy... poniewaz jedna z tych czesci zawiera elementy dla starszych czytelnikow.
Ale po kolei, moi drodzy.
To zawsze i wszedzie wyjdzie. Nawet przez chwile zastanawilam sie nad napisanie x-tremerkowo-polarowego opowiadania... ale rozrywanie sie miedzy para Alec-Liz i paraMichael-Liz jest nie na moje nerwy.ADka wrote:Ha, ha, ha.... Zawsze to wyjdzie! Hotaru i Michael... lub Liz i Michael
Alez oni na razie sie nie zloszcza zbytnio... Poczekamy, zobaczymyADka wrote:Ja nie wiem dlaczego większość się bulwersuje tą ochroną Liz przez Biggsa przed panem A.? Ja wiem, że Wasze duszyszki pragną tej chemii między tymi dwojga, ale spokojnie... Hotaru nie zawiedzie i chyba w najbliższym czasie będzie się działo...
Ja wiem, ze ty wiesz, ze ja uwielbiam doprowadzac czytelnikow do szalu. Jak Calinia._liz wrote: Dopiero teraz (naprawdę) zauważyłam, że wstęp, który stanowi urywek z pamiętnika jest sformułowany tak, że aż... no, że znów mnie trafia przez ciebie H.!
Przeczytaj najpierw czesci 45 i 46, podeslane wlasnie! "Przeszlabym to wszystko..." odnosi sie m.in. do tego co "runie". Czy tez moze przede wszystkim do tego. Z pewnoscia nastapi kilka zwrotow w historii Malenstwa, ktore przyprawia was o zawal (bez obaw, jesli juz Malenstwo sobie pomysli, ze jest z Aleciem, to bedzie z nim do konca - nie jestem takim diabelkiem jak ty, _liz - rzecz bedzie o czyms innym), bedzie sie nawet wydawac, iz historia nie skonczy sie szczesliwie... Ale wy przeciez jestescie dopiero w polowie historii! Nawet ty, _liz, a jestes duzo do przodu, nie znasz wiele z tego, co planuje. Zyli dlugo i szczesliwie - z pewnoscia tak historia sie nie zakonczy. Ale bedzie malenki promyk nadziei... O czym Liz pisala odnosnie "przezylabym to wszystko jeszcze raz..." wyjasni sie ostatecznie okolo 54 czesci (tak mysle). I wiesz co, Liz? Moge dac glowe, ze nie zaspoilerujesz jej tresci, kiedy ja przeczytasz. Wlepisz w szoku oczy w ekran i bedziesz powtarzac jak mantre: to nie moze byc prawda!_liz wrote:doszłam do przerażającego wniosku. Może nie będę go formułować oficjalnie, ale niech się każdy domyśli... Wpis do pamiętnika nie brzmi jakby Liz pisała go jeszcze w sprawie Maxa, jestem całkowicie pewna, że ten wpis dotyczył Aleca, bo to on dał jej tę nadzieję, o której ona pisze. I przeczytałam drugi i trzeci raz ten wpis i całą jego formę i treść i ciągle uderzały do mnie słowa: "Przeszłabym to wszystko dziesięć razy, byleby tylko móc spotkać jego ponownie." Móc go spotkać ponownie... I jak tu teraz zasnąć spokojnie, jeśli twoje myśli nieustannie dręczy myśl, że Hotaru planuje zakończenie, które mi się nie spodoba.
*diabelski smiech*
No dobra, jednak napisze to, zebyscie nie skladali kwiatkow pod moim oltarzykiem. Aktualnie pisze czesc 47 i zapewniam was, ze Malenstwo jest juz z Aleciem od kilku czesci i nie zmienie tego do samego konca. Zadowoleni? Ja mysle!!!
Po drugie... dlaczego wszystkich od razu doluje ten prolog? Chcialam osiagnac inny efekt. "Radosc przez lzy" - tak sie on nazywa. Bylo zle, bylo tragicznie, bylo bolesnie... ale bylo warto, bo ktos jest przy mnie. DOCIERA, wy male sepy?!?!
Obejrzalam powtorke odcinka... Lzy zakrecily mi sie w oczach i cos drgnelo pod ta moja czacha, poniewaz we FN akurat opisuje momenty historii Bena... Patrzac na Max, ktora stara sie zyc "normalnie" po ucieczce z Manticore, slyszac slowa Bena "nawet Lydecker byl przerazony"... Wrocily do mnie wlasne, napisane slowa, wlozone w usta Liz. W Manticore ludzie bawili sie w Boga... ale czlowiek nie jest Bogiem. I ktos za to zawsze poniesie odpowiedzialnosc.
Ok. Teraz kolejne czesci. Nastepna aktualizacja... hm, zalezy od waszych komenatarzy... poniewaz jedna z tych czesci zawiera elementy dla starszych czytelnikow.
Last edited by Hotaru on Tue Jan 11, 2005 10:15 pm, edited 1 time in total.
Więc
Po pierwsze H. dzięki, że chociaż dziś dostałyśmy zadowalające (i to nawet bardzo ) części FN
-->
Troszkę się rozpisałam, ale było warto
Piękny dziś mamy dzień nie sądzicie?
Po pierwsze H. dzięki, że chociaż dziś dostałyśmy zadowalające (i to nawet bardzo ) części FN
Uwielbiam ten fragment i uwielbiam takiego Michaela"Przepraszam." Michael mówi nagle, zbijając mnie z tropu.
"Za co?"
"Że Maxa nie ma tam, by był przy tobie... że w tych kłopotach jesteś sama."
Zapiera mi dech w piersiach. Michael wygląda na naprawdę zmartwionego. Zmartwionego, ponieważ jego rodzaj, jego rasa sprawiła, że moja osobista przyszłość legła w gruzach. Nigdy nie spodziewałam się tego. Może coś w stylu "dzięki za poświęcenie"... ale z całą pewnością nie przypuszczałam, że ktokolwiek będzie przepraszał mnie za cały ból i zawód, jaki spotkał mnie ze strony Maxa.
Najlepiej moje nastawienie do tego fragmentu wyrazi ta buźkaTaaa... po tej długiej dygresji przyznaję się wreszcie przed sobą do źródła mojego paskudnego humoru. Właśnie się zaczęło. U mnie. Moja trzecia ruja.
Brrr... ale to brzmi. Nawet w myślach! Już przygłupawe "okres godowy" brzmi lepiej.
-->
Brak mi słów z radości Nareszcie jakies przyjemne częściPsiakrew. Czy on musi być w tym tak dobry? Wystarcza ten jego uśmieszek, by moje ciało tęskniło za jego dłońmi.
Jednak myśl o tym, dlaczego jest w tym tak dobry, ochładza mnie trochę. Znam jego sławę, dotarła nawet do Maleństwa, powszechnie uważanego w TC za małe niewiniątko. Tak, myśl o jego zwyczajach traktowania kobiet trochę pomaga. Nawet kiedy ostrożnie odgarnia włosy z mojego karku. Przynajmniej nie drżę.... Ale ten prosty gest i tak sprawia przyjemność. Och... Psiakrew.
A może Alec poszedł pod prysznic i czekał tam na Liz a ona tego nie zrozumiała Chyba taka jest prawda co? No bo Alec nie zostawiłby tak Liz chyba, że...Alec zaciska mocno szczęki i ostrożnie wyswobadza się z moich ramion. Nie otwieram oczu, mimo nagłego uczucia chłodu. Nie, aż słyszę dźwięk zamykanych drzwi łazienki.
Nie rozumiem, o co biega, póki nie słyszę prysznica. Cichy szloch zostawia moje wargi. Duszę go w poduszce, przez chwilę bezsilna wobec okrucieństwa oczywistych faktów.
Alec mnie nie chce... Na moich oczach stoczył zwycięską walkę z naturą, a teraz zimnym prysznicem neutralizuje jej działanie. Z każdą kolejną kroplą wody mój zapach, zapach podniecenia zostawia jego ciało. Co on teraz musi czuć?
Obrzydzenie? Zakłopotanie? Żal?
Hotaru przerażasz mnie...Happy end A co to takiego?
OCB Chyba tego nie zrobisz?Przeczytaj najpierw czesci 45 i 46, podeslane wlasnie! "Przeszlabym to wszystko..." odnosi sie m.in. do tego co "runie". Czy tez moze przede wszystkim do tego. Z pewnoscia nastapi kilka zwrotow w historii Malenstwa, ktore przyprawia was o zawal (bez obaw, jesli juz Malenstwo sobie pomysli, ze jest z Aleciem, to bedzie z nim do konca - nie jestem takim diabelkiem jak ty, _liz - rzecz bedzie o czyms innym), bedzie sie nawet wydawac, iz historia nie skonczy sie szczesliwie... Ale wy przeciez jestescie dopiero w polowie historii! Nawet ty, _liz, a jestes duzo do przodu, nie znasz wiele z tego, co planuje. Zyli dlugo i szczesliwie - z pewnoscia tak historia sie nie zakonczy. Ale bedzie malenki promyk nadziei... O czym Liz pisala odnosnie "przezylabym to wszystko jeszcze raz..." wyjasni sie ostatecznie okolo 54 czesci (tak mysle). I wiesz co, Liz? Moge dac glowe, ze nie zaspoilerujesz jej tresci, kiedy ja przeczytasz. Wlepisz w szoku oczy w ekran i bedziesz powtarzac jak mantre: to nie moze byc prawda!
*diabelski smiech*
A właśnie ile części planujesz?Aktualnie pisze czesc 47
Jesteś okrytnaJa wiem, ze ty wiesz, ze ja uwielbiam doprowadzac czytelnikow do szalu. Jak Calinia.
Troszkę się rozpisałam, ale było warto
Piękny dziś mamy dzień nie sądzicie?
Własnie przeczytałam obie części, którymi mnie dzisiaj poczęstowałaś i... wiesz co o tym sądze - napisałam ci w pm'ie. Nie lubię, kiedy używasz słowa "runie", nastraja mnie od razu bojowo, napinam się i prawie wyciągam pazurki w twoją stronę (chociaż wiem, że i tak nie mogę cię nimi zadrapać).Przeczytaj najpierw czesci 45 i 46, podeslane wlasnie! "Przeszlabym to wszystko..." odnosi sie m.in. do tego co "runie". Czy tez moze przede wszystkim do tego
I znów zaczynam prychać jak kot i ostrzyć na ciebie pazurki H. Mówisz mi tu o 54, a do tego jeszcze taka długa droga nawet dla mnie. I skoro twierdzisz, że jeszcze nie będę w stanie nic z siebie wydusić, tylko padnę w szoku, to... lepiej szykuj się, że za rok 1 listopada przyjdę na twój grób, który sama sobie właśnie kopieszNawet ty, _liz, a jestes duzo do przodu, nie znasz wiele z tego, co planuje. Zyli dlugo i szczesliwie - z pewnoscia tak historia sie nie zakonczy. Ale bedzie malenki promyk nadziei... O czym Liz pisala odnosnie "przezylabym to wszystko jeszcze raz..." wyjasni sie ostatecznie okolo 54 czesci (tak mysle). I wiesz co, Liz? Moge dac glowe, ze nie zaspoilerujesz jej tresci, kiedy ja przeczytasz. Wlepisz w szoku oczy w ekran i bedziesz powtarzac jak mantre: to nie moze byc prawda!
To miło, ale z tym diabełkiem to nie jestem pewna do końca... Może i dręczę swoich bohaterów, ale nie tak jak ty swoich czytelników tymi zwrotami akcji i słowami o podwójnym znaczeniu! Wiesz, to chyba czytelniczki powinny rozstrzygnąć która jest większą diablicą (chociaż i tak nie przebijamy Calinii)bez obaw, jesli juz Malenstwo sobie pomysli, ze jest z Aleciem, to bedzie z nim do konca - nie jestem takim diabelkiem jak ty, _liz
Hehe. Chyba moje określenie przypadło ci do gustu. Widzicie, małe sępy? Od dzisiaj tylko tak was będziemy nazywac, jak nie będziecie grzeczni (a jak bedziecie grzeczni, to możemy ewentualnie pominąć określenie "małe")wy male sepy?!?!
33. NC-17. Do dziś pamiętam jak czytałam ten rozdział z wypiekami na twarzy, a potem oczywiście musiałam się załamać po końcówce. Ale teraz na duchu podnosi mnie myśl o pewnej scenie, którą mi obiecała Hotaru i której jeszcze się nie doczekałam...
I dalej nic o scenie z drugiej polowy 33 rozdzialu CO jest z wami, ludzie? Tyle sie naczekaliscie, a teraz klapa...
I nie, gdyby Alec chcial Liz pod tamtym prysznicem, to by po prostu ja wywlokl z lozka i tam zaciagnal. Nie pamietacie juz sceny prysznicowej, podczas ktorej Alec wsadzil Liz pod zimny prysznic, by byla grzeczna???
Jeden przecinek jeden nogi Hehe, ja sama usByszaBam to na pierwszym roku studiów od kogo
I nie, gdyby Alec chcial Liz pod tamtym prysznicem, to by po prostu ja wywlokl z lozka i tam zaciagnal. Nie pamietacie juz sceny prysznicowej, podczas ktorej Alec wsadzil Liz pod zimny prysznic, by byla grzeczna???
Jeden przecinek jeden nogi Hehe, ja sama usByszaBam to na pierwszym roku studiów od kogo
_liz wrote:zisiaj w mojej glowie
Nie bede uzywac slowa runie. Odnosnie 54 czesci. No nie powiem, czy to bedzie dokladnie w czesci o tym numerze, ale to bedzie po prostu kilka czesci przed koncem opowiesci. A twoje okre[lenioe - male sepy - pasuje znakomicie. I nie wiem, kto tu teraz dreczy - wy mnie brakiem komenatarzy dop wiadomej sceny czy ja zakoczeniem ostatniej czesci.
Ty sie doczekasz, spokojnie. Innni - moze nie. Jak zapowiedzialam na Komnacie - nie bedzie komenatrzy do tego, to wytne wiadome sceny z tekstu i upublikuje tylko pozostaly tekst, a wy bedziecie sie zastanawiac, co tam bylo napisane... A co jak co, nie chodzi o opisy, ale takze o slowa, jakie padna Baaardzo wazne do zrozumienia ciagu dalszego..._liz wrote:33. NC-17. Do dziś pamiętam jak czytałam ten rozdział z wypiekami na twarzy, a potem oczywiście musiałam się załamać po końcówce. Ale teraz na duchu podnosi mnie myśl o pewnej scenie, którą mi obiecała Hotaru i której jeszcze się nie doczekałam...
A scena prysznicowa, ona bedzie juz po tym, co ma byc okolo 54 czesci.
Liczba planowanych czesci - okolo 60. Czyli zostalo mi jakies 10 z kawalkiem do napisania. Uporam sie w ciagu dwoch tygodni.
No dobrze, chyba tylko ja jestem w stanie napisać coś więcej o drugiej połowie 33. Epistoła to nie będzie, bo H. już i tak zna moje zdanie na temat tego rodziału.
Może problem z komentarzami wynika z tego, że czytelniczki za bardzo skupiły się na samym "fakcie NC-17" i wczytały się w tę scenę od tej strony, nie mogąc odczytać emocjonalnego podkładu, który wręcz razi w samej końcówce. oczywiście, nie można przejść obojętnie od rozbudzonej Liz i spragnionego jej Aleca, ale człowiek powinien wziąć taki zimny prysznic jak Alec, kiedy zaczyna czytać końcówę. Alec zostawił Liz, żeby "spłukać z siebie jej zapach" etc. To chyba jest jakiś sygnał, że chłopak ma co najmniej problem... Rany, praktycznie cała 33 dogłębnie odsłania Aleca i jego rozpaczliwe pragnienie. Rozpaczliwe i niespełnione - zauważcie, że Alec ma niesamowitą ochotę "skorzystać" (nie odczytujcie tego teraz negatywnie) ze stanu Liz, ale jednak tego nie robi. I czy tutaj nie rodzi sie pytanie dlaczego? Dlaczego tak bardzo jej pragnąc i upajając się każdym szeptem wydobywanym z jej ust, tak bardzo chcąc widzieć jej uśmiech i błysk w ciemnych oczach, zostawił ją... I kto tu bardziej cierpiał?
Może problem z komentarzami wynika z tego, że czytelniczki za bardzo skupiły się na samym "fakcie NC-17" i wczytały się w tę scenę od tej strony, nie mogąc odczytać emocjonalnego podkładu, który wręcz razi w samej końcówce. oczywiście, nie można przejść obojętnie od rozbudzonej Liz i spragnionego jej Aleca, ale człowiek powinien wziąć taki zimny prysznic jak Alec, kiedy zaczyna czytać końcówę. Alec zostawił Liz, żeby "spłukać z siebie jej zapach" etc. To chyba jest jakiś sygnał, że chłopak ma co najmniej problem... Rany, praktycznie cała 33 dogłębnie odsłania Aleca i jego rozpaczliwe pragnienie. Rozpaczliwe i niespełnione - zauważcie, że Alec ma niesamowitą ochotę "skorzystać" (nie odczytujcie tego teraz negatywnie) ze stanu Liz, ale jednak tego nie robi. I czy tutaj nie rodzi sie pytanie dlaczego? Dlaczego tak bardzo jej pragnąc i upajając się każdym szeptem wydobywanym z jej ust, tak bardzo chcąc widzieć jej uśmiech i błysk w ciemnych oczach, zostawił ją... I kto tu bardziej cierpiał?
No i proszę moja silna wola poszła w diabły!
Na nic się zdało skopiowanie na dyskietkę i mocne postanowienie przeczytania w domu! Ehh... Wylecę kiedyś stąd...
Yuupii... Doczekałam się 33 części! I to było Coś!
Nie będę komentowć samego fizycznego zbliżenia (opisałaś to H. wyśmienicie ), lecz emocje od których tam aż było gęsto! Zaczynam lubić faceta! Nie wykorzystał , prawie błagającej o zbliżenie Liz, nie posunął się do końca...
Hmm... a mówiłam, że z tą sympatią może się szybko zmienić!
I naprawdę ciesze się, że zakończyłaś to tak a nie inaczej! Tu nie tylko Liz cierpiała, Alec może nawet bardziej - co dowodzi, że ta dziewczyna już jest lub będzie dla niego kimś więcej niż tylko kolejną zabawką, zdobyczą!
A zimny prysznic w takich wypadkach, facetów podobno stawia na nogi...
Więc to by dowodziło, iż Alec nie zrobił tego tylko ze względu na "ruje" Liz. Gdyby Liz się zastanowiła nad tym głębiej, a nie od razu uciekła i się umartwiała to może by ucieszyła się z tego faktu.
Czasami nie pojmuję kobiet...
I czy ja słyszę groźbę w tej wypowiedzi?
Ci "inni" się już niepokoją... Nie zrobisz tego no nie?...
Na to jest specjalny paragraf w prawie karnym, tzn. na zastraszenia! Zważ na to!
Dobra, chyba zbytnio nie zamieszałam! Bo długie wypowiedzi nie są moją najmocniejszą stroną! Czekam...
Na nic się zdało skopiowanie na dyskietkę i mocne postanowienie przeczytania w domu! Ehh... Wylecę kiedyś stąd...
Yuupii... Doczekałam się 33 części! I to było Coś!
Nie będę komentowć samego fizycznego zbliżenia (opisałaś to H. wyśmienicie ), lecz emocje od których tam aż było gęsto! Zaczynam lubić faceta! Nie wykorzystał , prawie błagającej o zbliżenie Liz, nie posunął się do końca...
Hmm... a mówiłam, że z tą sympatią może się szybko zmienić!
I naprawdę ciesze się, że zakończyłaś to tak a nie inaczej! Tu nie tylko Liz cierpiała, Alec może nawet bardziej - co dowodzi, że ta dziewczyna już jest lub będzie dla niego kimś więcej niż tylko kolejną zabawką, zdobyczą!
Jak dla mnie, w tym zdaniu zawarte są wszystki uczucia Aleca. Ale musiał stoczyć walkę...Jego wzrok spotyka w końcu mój i drżę, widząc oszalałe pragnienie. Paląca potrzeba, głód i niewiarygodny zachwyt, widząc mnie tak odsłonioną, przyprawia mnie o zawroty.
A zimny prysznic w takich wypadkach, facetów podobno stawia na nogi...
Więc to by dowodziło, iż Alec nie zrobił tego tylko ze względu na "ruje" Liz. Gdyby Liz się zastanowiła nad tym głębiej, a nie od razu uciekła i się umartwiała to może by ucieszyła się z tego faktu.
Od razu takie wnioski... Niech się cieszy, że wygrał z tą naturą... Przecież to właśnie dla niego było najtrudniejsze I z korzyscią dla niej!Alec mnie nie chce... Na moich oczach stoczył zwycięską walkę z naturą, a teraz zimnym prysznicem neutralizuje jej działanie.
Czasami nie pojmuję kobiet...
I czy ja słyszę groźbę w tej wypowiedzi?
"do tego" - tzn. do części 33? czy ogólnie?nie bedzie komenatrzy do tego, to wytne wiadome sceny z tekstu i upublikuje tylko pozostaly tekst, a wy bedziecie sie zastanawiac, co tam bylo napisane...
Ci "inni" się już niepokoją... Nie zrobisz tego no nie?...
Na to jest specjalny paragraf w prawie karnym, tzn. na zastraszenia! Zważ na to!
Dobra, chyba zbytnio nie zamieszałam! Bo długie wypowiedzi nie są moją najmocniejszą stroną! Czekam...
"Żal jest potrzebny, żałując swoich pomyłek, uczymy się na błędach. Ale na Boga, nie pozwól, by rządził twoim życiem. Zwłaszcza, że nigdy nie będziesz pewna, że zobaczysz następny wschód słońca."
Hotaru "Freak Nation"
Hotaru "Freak Nation"
Hotaru pragnie akceptacji, uznania i pochwał za tę część...bo wie jakie to trudne dobrze napisać sceny miłosne. Tak żeby nie czuć po nich niesmaku lub by nie zmieniły się w budzące śmiech kiczowate kotłowanie się w pościeli. Więc przekazuję Ci Hotaru moje najwyższe uznanie. Piękna scena, gorąca, ekspresyjna, pełna pasji...i oparta przede wszystkim na seksie. No cóż...przecież to "ruja". Nie czytałam kilku poprzednich części, ale nie przypuszczam żeby Alex czuł coś więcej do dziewczyny którą potraktował tym "łazienkowym gestem", w sposób niemal instrumentalny, który z pewnością może być obraźliwy dla każdej dziewczyny. Być może on podoba się Liz, może jest nim zauroczona, może nawet coś do niego czuje chociaż jeszcze o tym nie wie. Ale dla mnie Alex to zimny nieczuły...hmm.. .mutant.
Ten jeden przecinek....powalił mnie na kolana ze śmiechu. Tych perełek jest więcej. Gratulacje
Ten jeden przecinek....powalił mnie na kolana ze śmiechu. Tych perełek jest więcej. Gratulacje
Last edited by Ela on Wed Oct 27, 2004 6:21 pm, edited 1 time in total.
Wybacz H, że dopiero teraz, ale... nie wiem, jakoś nie miałam serca do FN Ale przeczytałam i... Podobało mi się. Niby NC-17, a subtelne i delikatne, coś jak u _liz... Może bardziej dosłowne, ale jednak. Nie takie, na jakie czasami zupełnie nieświadomie, czasem nawet bez uprzedzenia, można trafić
To, że Alec bez słowa zostawił Liz po tym co zaszło mnie tez zniesmaczyło Wiadomo, co dziewczyna może sobie pomyśleć. Ale Liz może i też przesadziła i za szybko wyciągnęła wnioski
"Ruja" u Liz mnie rozbawiła Biedaczka No i jeden przecinek jeden nogi
To, że Alec bez słowa zostawił Liz po tym co zaszło mnie tez zniesmaczyło Wiadomo, co dziewczyna może sobie pomyśleć. Ale Liz może i też przesadziła i za szybko wyciągnęła wnioski
"Ruja" u Liz mnie rozbawiła Biedaczka No i jeden przecinek jeden nogi
Hm.. no przecież o tym właśnie mówimy. Tylko dlaczego Alec tak poprostu ją zostawił i wyszedł? Bez słowa... Przecież podobno tak dobzre zna się na kobietach Ale może naprawdę potzrebował zimnego prysznica, w końcu leżał z obiektem swojego pożądania przez dobrych parę minut w łóżku i powstrzymywał się przed czymś, co wiemy że CHCIAŁ zrobic
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 37 guests