Wirtualny Sezon a'la Hotaru - EPILOG
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
Tak dla zainteresowanych - dorwałam drugą część "Bękarta". "Gdzieś na południu". I na samym początku trafiłam na kilka perełek...
Nie chcę wykorzystać od razu całego zapasu szczęścia. W życiu ma się tylko tyle a tyle suerte i marnowanie go jest głupotą
Urocze...Powiedz mi, co piszesz, a powiem ci, co śpiewam
Consuelo (swoją drogą - "pocieszenie"...) do Billy'ego Manna, bohatera Bękarta Eddy'ego, tytułowego bękarta, w drugiej części. William Kowalski. Gorąco polecam. Tak jak "Żonę kuchennego boga", o ile ktoś lubi historię, albo szuka przeżyć... Poruszająca książka. Ale niestety nie wypisałam sobie żadnych cytatów, a autorka wyleciała mi z głowy. Jakieś chyba chińskie nazwisko...
- Billy o pisaniu. "Gdzieś na południu". Rozdział pierwszy.Godzina 5 rano ma w sobie coś szczególnego. Słońce jeszcze nie wzeszło. Ptaki dopiero zaczynają się budzić. Kawa pachnie wprost niebiańsko, pierwszy papieros lepiej smakuje. Lubię zapach snu, miłości. Rozm,arzona cząstka mojego umysłu budzi się wtedy, a myśląca nadal śpi - plądruję odsłoniętą wyobraźnię niczym skarbiec, przelewając jak najwięcej na papier
Hotori, nie bój się, jestem jak koń
1. Wysłałam, i terazz achodzę w głowę, co się z tym stało. Myślałam, że tylko Poczta Polska gubi przesyłki, tylko że później dają odszkodowanie... A z wirtualną to nie wiem. Wysłałam, ale chyba wyślę jeszcze raz.
2. "Bękart Eddy'ego" i "Gdzieś na południu". William Kowalski. Na pewno. Jestem w trakcie "Gdzieś..." i znowu mam masę cytatów...
A dla zachęty przytoczę to, co napisali z tyłu na okładce:
1. Wysłałam, i terazz achodzę w głowę, co się z tym stało. Myślałam, że tylko Poczta Polska gubi przesyłki, tylko że później dają odszkodowanie... A z wirtualną to nie wiem. Wysłałam, ale chyba wyślę jeszcze raz.
2. "Bękart Eddy'ego" i "Gdzieś na południu". William Kowalski. Na pewno. Jestem w trakcie "Gdzieś..." i znowu mam masę cytatów...
A dla zachęty przytoczę to, co napisali z tyłu na okładce:
Chyba mi się ten Billy za bardzo utrwalił...Dwudziestoośmioletni William Kowalski w błyskotliwej, przykuwającej uwagę kontynuacji debiutanckiego "B. E." raz jeszcze dowodzi, że ma talent niezwykły [zgadzam się].
Billy Mann po śmierci dziadka rezygnuje ze studiów w college'u i wyrusza "gdzieś na południe", by odnaleźć swą nieznaną matkę. Po nikłych śladach dociera do Santa Fe w Nowym Meksyku [jak zwykle Nowy Meksyk...] i tu w dramatycznych okolicznościach odkrywa prawdę o swojej rodzinie i przyjaciołach. Tu też odważnie wkracza w wiek dorosły, odnajdując sens egzystencji w miłości do dziewczyny tak niezwykłej, że strzeże jej aż jedenastu aniołów
Michael i Liz razem? hm... zastanówmy sie. Ciekawy pomysł...
Ale weź pod uwage, ze są to teksty wyrwane z kontekstu. Wyrwane specjalnie, byscie przeczytali
Gdyby Michael i Liz byli razem, powstałaby chyba Liga Wielbicieli Prawdziwego Roswell i wydałaby na mnie wyrok śmierci.... !
A teraz odpowiedź na poważnie: przeczytaj jutrzejszy fik. Tak naprawdę Roswell ma to do siebie, ze nic nie wiadomo do końca...
Ale weź pod uwage, ze są to teksty wyrwane z kontekstu. Wyrwane specjalnie, byscie przeczytali
Gdyby Michael i Liz byli razem, powstałaby chyba Liga Wielbicieli Prawdziwego Roswell i wydałaby na mnie wyrok śmierci.... !
A teraz odpowiedź na poważnie: przeczytaj jutrzejszy fik. Tak naprawdę Roswell ma to do siebie, ze nic nie wiadomo do końca...
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 0 guests