Niewidzialne obrazy
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
Niewidzialne obrazy
Od autorki: Rozpoczynam tradycyjnie, kilkoma słówkami od siebie. To opowiadanie jest dedykowane dla... eh, no kilka tych osób jest. To dla was: Lizzy, Olka, Hotaru, Renya, Aras, Elip. Czy wam się spodoba? Nie mam zielonego pojęcia, ale będę się starać. O czym jest? A o czym mogłoby być opowiadanie ode mnie? Zobaczycie sami... Tytuł „Niewidzialne obrazy”, bo... to się wyjaśni później.
Pierwsza część
Pierwsza część
Last edited by _liz on Wed Aug 18, 2004 7:19 pm, edited 1 time in total.
Znowu jakieś nowe opowiadanko - super:D Tylko mam pytanie _liz,kiedy ty na to wszystko znajdujesz czas?? Przecież jesteś w trakcie pisania innych ff - jestem poprostu pod wrażeniem.Teraz co do opowiadania - to zaczęło się tajemniczo, na razie wiadomo, że chodzi o Michaela i......... Mam jakieś domysły, ale na razie poczekam na dalszą część
- lizzy_maxia
- Fan
- Posts: 888
- Joined: Fri Jul 25, 2003 10:01 am
- Location: Łódź, my little corner of the world...
- Contact:
_liz Bardzo się cieszę, że mamy nowe opowiadanko Dzisiaj nie mam jednak głowy do jakiegoś mądrego komentarza - muszę ochłonąć. Za dużo emocji we mnie buzuje Zdawałam dziś polski ustnie i...tak, zdałam Na piatkę Dzięki Bogu pytania były jakby dla mnie stworzone. Nie mogłam lepiej wylosować Na pierwszy rzut oka - skojarzenie z HEA, czyli najnowszym filmem Jasona. To przez tego malarza Ale bohaterem okazał się Michael. Bedzie ciekawie Czy to jest ten polarek.... Jeżeli tak, to byłoby wspaniale. "Krople pustyni" opowiedziane przez Liz, a tutaj narracja prowadzona jest przez Michaela.Rany, kończę, bo jestem potwornie zmęczona (tyle godzin czekania na wyniki!). Padam z nóg. Pozdrawiam
, a to dla Ciebie _lizTo opowiadanie jest dedykowane dla... eh, no kilka tych osób jest. To dla was: Lizzy, Olka, Hotaru, Renya, Aras, Elip.
hmm dziecko to czy nie dziecko - oto jest pytanie...lizzy_maxia - jak ty to zrobiłaś , gratulacje , powtórz to ile razy jeszcze musiszDziewczyna? Mam się zająć jakimś dzieckiem?
Czytaj między wierszami...
- Galadriela
- Zainteresowany
- Posts: 333
- Joined: Sun Jul 13, 2003 1:41 pm
- Contact:
_Liz gratuluję weny. Nareszcie mogę sobie pozwolić na przeczytanie i skomentowanie nowego opowiadanka. Maturka juz prawie zdana (4 polski pisemnie i 5 z matmy ustnej) jeszcze tylko ustny polski.A opowiadanie? Trudno mi coś napisać bo to dopiero pierwsza część i niewiele narazie wiadomo. Ale jestem pewna, że będzie świetne. No i już sam fakt, że Michael jest głownym bohaterem i narratorem
[quote:a16051a2b0]Najpierw pomyślałam, że Liz będzie sąsiadkę, która niby ciągle puszcza tą muzykę...[/quote:a16051a2b0]
Nieee... to byłoby zbyt banalne i w stylu komedii romantycznej. A to opowiadanko wcale nie będzie komedią i wątpię abym zrobiła z tego coś romantycznego. Dlaczego? myślę, że z czasem sie domyślicie i zrozumiecie.
Lizzy gratuluję! Mam nadzieję, że teraz ze spokojem będziesz mogła wpadać na forum częściej. Galadrielo tobie też gratuluję
[quote:a16051a2b0]Kochani, już sama dedykacja wyraźnie sugeruje, jakiego typu opowiadanie to będzie!!!! Bardzo nam, Czytelnikom, miło, _liz!!! Przynajmniej dodałaś małą cegiełkę do mojej wiary w to, że czytelnicy jednak są w stanie cos wytargować u autora[/quote:a16051a2b0]
Hotaru jesteś niesamowicie domyślna miałam na dzieję, że już po dedykacji zorientujesz się jakiej kategorii będzie to opowiadanie (przynajmniej częściowo). Czy czytelnicy są rzeczywiście w stanie coś wytargować u autora? Nie wiem, jak to bywa z innymi autorami, ale ja jestem otwarta na propozycje. Chętnie spełniam niektóre prośby, ale mam tez swoje ograniczenia. NIe lubię zmieniać czegoś co już zaplanowałam - czyli jeśli postanowiłam, że Michael bedzie sam to za nic w świecie nie zwiążę go z nikim, nawet z Liz! Autor ma prawo stworzyć coś dla siebie, co niekoniecznie przypadnie do gustu czytelnikom. Z drugiej strony lubię myśleć, że ci, którzy czytają moje opowiadania chcą się w nie angażować i nawet "ośmielają" się coś sugerować. Jeśli nie jest to za wysokie wymaganie, to często spełniam takie małe życzonka. No, a jeśli wśród moich czytelników znajdują sie takie osoby jak ty Hotaru (zaczynam słodzić ), czy Lizzy i Olka, to byałabym w stanie wybudować cały mur wiary na waszych "targowaniach" ze mną, bo wiem, że wyjda mi tylko na dobre...
Dwójka
Nieee... to byłoby zbyt banalne i w stylu komedii romantycznej. A to opowiadanko wcale nie będzie komedią i wątpię abym zrobiła z tego coś romantycznego. Dlaczego? myślę, że z czasem sie domyślicie i zrozumiecie.
Lizzy gratuluję! Mam nadzieję, że teraz ze spokojem będziesz mogła wpadać na forum częściej. Galadrielo tobie też gratuluję
[quote:a16051a2b0]Kochani, już sama dedykacja wyraźnie sugeruje, jakiego typu opowiadanie to będzie!!!! Bardzo nam, Czytelnikom, miło, _liz!!! Przynajmniej dodałaś małą cegiełkę do mojej wiary w to, że czytelnicy jednak są w stanie cos wytargować u autora[/quote:a16051a2b0]
Hotaru jesteś niesamowicie domyślna miałam na dzieję, że już po dedykacji zorientujesz się jakiej kategorii będzie to opowiadanie (przynajmniej częściowo). Czy czytelnicy są rzeczywiście w stanie coś wytargować u autora? Nie wiem, jak to bywa z innymi autorami, ale ja jestem otwarta na propozycje. Chętnie spełniam niektóre prośby, ale mam tez swoje ograniczenia. NIe lubię zmieniać czegoś co już zaplanowałam - czyli jeśli postanowiłam, że Michael bedzie sam to za nic w świecie nie zwiążę go z nikim, nawet z Liz! Autor ma prawo stworzyć coś dla siebie, co niekoniecznie przypadnie do gustu czytelnikom. Z drugiej strony lubię myśleć, że ci, którzy czytają moje opowiadania chcą się w nie angażować i nawet "ośmielają" się coś sugerować. Jeśli nie jest to za wysokie wymaganie, to często spełniam takie małe życzonka. No, a jeśli wśród moich czytelników znajdują sie takie osoby jak ty Hotaru (zaczynam słodzić ), czy Lizzy i Olka, to byałabym w stanie wybudować cały mur wiary na waszych "targowaniach" ze mną, bo wiem, że wyjda mi tylko na dobre...
Dwójka
Last edited by _liz on Wed Aug 18, 2004 7:21 pm, edited 1 time in total.
- brendanferhfan
- Zainteresowany
- Posts: 480
- Joined: Fri Feb 13, 2004 4:52 pm
_liz pisałaś, że masz jakieś opowiadanie, ale nie myślałam, że ukaze się ono tak szybko. Oczywiście się z tego cieszę, ponieważ to jest polarek... Jak zwykle nas czymś zaskoczyłaś. Liz niewidoma i Michael jako jej opiekun. Dlaczego mi się wydaję, że będziemy nym opo płakać i to nie raz. Jak czytałam drugą część to mi smutno się strasznie zrobiło. Szkoda mi Liz. Chyba w następnych częściach dowiemy się jak straciła wzrok, a może ona już się niewidoma urodziła?...Hmm Bardzo podoba mi się pomysł przedstawienia tego opowiadania ze strony Michaela. Częściej to Liz "opowiadała" nam swoją historię.No Cóż mogę powiedzieć...Czekamy!
- lizzy_maxia
- Fan
- Posts: 888
- Joined: Fri Jul 25, 2003 10:01 am
- Location: Łódź, my little corner of the world...
- Contact:
To znowu ja Wczoraj, kiedy już miałam skomentować następną część, padła mi Neostrada Skaranie boskie z tym netem...Anyway, zanim przejdę do rozdziału drugiego, jeszcze coś tak 'ogólnie'. Otóż... Początek, czy to opowiadania, czy powieści, nawet filmu jest bardzo ważny. To od niego zależy, czy będziemy czytać (oglądać) dalej. W tym fiku zaczęłaś piosenką, w dodatku Coldplay, a więc jedną z moich ulubionych kapel. Nie miałam wyjścia - "musiałam" przeczytać Zwłaszcza, ze to Twoje, _liz, opowiadanko. I kolejny polarek. Sama nie wiem, nigdy nie byłam i nie jestem zdeklarowaną fanką polarków, ale dzięki Twoim opowiadaniom (niezapomniane Kropelki!) przekonałam się do tej pary, która nie jest aż taka słodka jak zestawienie Liz i Maxa. Nevermind. Narracja prowadzona w 1. osobie, więc mozemy się spodziewać, ze ten ff będzie kopalnią zabwnych cytatów, podobnie jak Kropelki. Chociaż...piszesz, że nie będzie to opowiadanie zabawne i romantyczne. Cóż, różnorodność zawsze w cenie śmieszny już jest "Solenoid"...Ale tekstu o kopalni cytatów nie odwołuję, bo z pewnością znajdziemy tu niekoniecznie coś śmiesznego, ale coś...hmmm...wartego zapamiętania. I na koniec tego akapitu moje kolejne skojarzenie - to przez tego malarza w dalszym ciągu! --> "Dziewczyna z perłą", hehe.
Aras wrote:gratulacje , powtórz to ile razy jeszcze musisz
Dziękuję (browar do szarlotki ) i przy okazji gratuluję też Galadrieli Aras, jeszcze raz, jeśli chodzi o maturę (historia)._liz wrote:Lizzy gratuluję!
Miło słyszeć coś takiego I jeszcze raz dzięki za dedykację, jeszcze chyba nikt mi nieczego nie dedykował... Jeśli chodzi o parę Stargazers, o której wspomniałam przy okazji Kropelek --> jeżeli jej nie czujesz, nie pisz. Zadowolę się innymi Twoimi opowiadankami A teraz przejdę już do sedna sprawy, czyli części II :No, a jeśli wśród moich czytelników znajdują sie takie osoby jak ty Hotaru (zaczynam słodzić ), czy Lizzy i Olka, to byałabym w stanie wybudować cały mur wiary na waszych "targowaniach" ze mną, bo wiem, że wyjda mi tylko na dobre...
Mnie też. Jestem pod takiem wrazeniem, że ... nie wiem, co napisać... Na łzy przyjdzie czas później. Na razie smutek. Nie wiem... wszystkie mysli uleciały mi z głowy i pozostała tylko jedna. Tytuł. "Niewidzialne obrazy"....Elip wrote:Jak czytałam drugą część to mi smutno się strasznie zrobiło. Szkoda mi Liz.
Mnie też wzruszają takie filmy. To jedna z najpiękniejszych dróg miłości - wtedy, kiedy ukochana osoba nie jest idealna: piękna, szczupła, zdrowa jak rydz itp. a jednak się ją kocha...No dobra, wzruszyłam się samym tym pisaniem...Wczoraj się popłakałam czytając artykuł o psie - krwiodawcy...Coś chyba ze mną nie takaras wrote:Lubię opowiadania i filmy o ludziach niewidomych i o tym jak któś się nimi opiekuje a potem zrodzi się z tego uczucie
[quote:403be02ba9]Slepa Liz, Dobroczynca Ludzkosci, Niebieskooka Isabe i Psychodoliczna Kelnerka [/quote:403be02ba9]Nie! Żadnego dobroczyńcy ludzkości! Michael nie jest tutaj typem człowieka, który poświęca swoje życie bezinteresownie dla innych. On po prostu nie miał się czym zająć i szuka w opiece nad innymi odbicia dla swojego życia. Ale nie robie tego bezinteresownie. Jeśli przeczytacie uważnie, to wyłapiecie moment, kiedy mówi o czerpaniu inspiracji z innych. I to nie jego uczucia są przelewane na płótno, ale to co tkwi w innych. On nie umie otworzyć siebie. A zajmowanie sie ludźmi traktuje jak zwykłą prace, zajęcie. Ani przyjemne ani dołujące... jest i tyle, jak jego życie. Michaela nie można określić w ten sposób![quote:403be02ba9]Lubię opowiadania i filmy o ludziach niewidomych i o tym jak któś się nimi opiekuje a potem zrodzi się z tego uczucie[/quote:403be02ba9]Aras masz rację, coś jest w takich filmach. Ale wydaje mi się, że odbiegnę tym opowiadankiem od konwencjonalnego modelu par niewidoma osoba - opiekun. Zaznaczam, ze będzie mało romantycznie i słodko, bardziej gorzko i przygnębiająco. Tylko początkowe części sa dośc lekkie.[quote:403be02ba9]Chyba w następnych częściach dowiemy się jak straciła wzrok[/quote:403be02ba9]Ha! Dowiecie sie w odpowiednim czasie, jak Liz straciła wzrok. I nie była to tragedia, tylko... hmm... błędy młodości Postać Liz nie bedzie tutaj wyidealizowaną, cierpiętniczą dziewczynką, która potrzebuje pomocy ludzi, bo sama jest zagubiona. O nie![quote:403be02ba9]Ale tekstu o kopalni cytatów nie odwołuję, bo z pewnością znajdziemy tu niekoniecznie coś śmiesznego, ale coś...hmmm...wartego zapamiętania[/quote:403be02ba9]Lizzy po pierwsze: uwielbiam twoje epistoły Po drugie: podniosłaś mi poprzeczkę. Teraz będe musiała uważac na to, jak splatam słowa, żeby pojawiły sie jakieś cenne cytaty. Ale to opowiadanko zdecydowanie nie będzie w stylu Kropelek. Mniej sarkazmu (chociaż nie znaczy to, ze wcale), mniej śmiechu (więcej przygnębienia). A wspomniane przeze mnie scenki romantyczne, będą mniej słodkie, a bardziej... hmm... malarskie? Tak, biorąc po duwagę pasję Michaela, bedzie to malarskie
Trójka
Trójka
Last edited by _liz on Wed Aug 18, 2004 7:22 pm, edited 1 time in total.
nie wiem czy dobrze to zrozumiałam, ale odkąd tylko Michael zobaczył Liz..., nie wyglądała mi ona na cierpiącą i zagubioną dziewczynkę.Liz nie bedzie tutaj wyidealizowaną, cierpiętniczą dziewczynką, która potrzebuje pomocy ludzi, bo sama jest zagubiona.
- wygląda na to, że oni są ze sobą dlatego żeby nie byli samotni, mało się interesują problemami drugiej osoby, liczy się tylko sex - właśnie takie odniosłam wrażenie.A jednak się myliłamOboje mieliśmy ciężkie życie i chcemy zapomnieć o tym, co zostawiliśmy w tyle. I chyba tylko to nas ze sobą spaja. Nie licząc wspólnych nocy.
, ale z drugiej strony może ją to mało obchodzić„Niczego nie namalowałeś od kilku dni. Coś się stało?”
zaskakujące zakończeniepyta, bo się martwi czy pyta z przyzwyczajenia?
Czytaj między wierszami...
[quote:6017011bdd]nie wiem czy dobrze to zrozumiałam, ale odkąd tylko Michael zobaczył Liz..., nie wyglądała mi ona na cierpiącą i zagubioną dziewczynkę.[/quote:6017011bdd]Aras chodziło mi o to, że wiele osób dowiedziawszy się, że Liz jest niewidoma wykreuje w swoim umyśle postać słabej biednej dziewczynki - wręcz mimozy, która czeka na swojego ksiącia z bajki, którzy bedzie szlachetny i krystaliczny (w tym wypadku padłoby na Michaela). Podkreśliłam więc, że niczego takiego nie zamierzam zrobić. Bohaterowie mają być z krwi i kości, bardziej ponurzy przez swoją rzeczywistość niż uradowani życiem i gotowi za siebie zginąć... Mam nadzieję, że teraz wszystko jasne. Związek Michaela i Marii też nie sprowadza się tylko do sexu, nie przesadzajmy. Ale powiedzmy, że nie są idealną parą, nie sa dla siebie stworzeni. Po prostu ze sobą są i jest im z tym dobrze. Jakoś przecież się rozumieją i wspierają. A to, że Michael wie, ze Maria nie jest tym o czym on marzy, to już zupełnie inna sprawa...Ze względu na to, że do weekendu nie pojawi sie ani jedna część któregokolwiek z moich opowiadań, dzisiaj na pożywkę wrzucam IV część Obrazów. (I liczę na więcej komentarzy )
Czwóreczka
Czwóreczka
Last edited by _liz on Wed Aug 18, 2004 7:24 pm, edited 1 time in total.
Zacznę od cytatu
Do weekendu?? Ujjj szkoda. Jak już wiele razy pisałam, uwielbiam twoje opowiadania a tu trzeba tydzień czekać . A może jednak _liz znajdzie chwilę i zamieści część np. "Ruchomych Piasków"??, albo właśnie "Niewidzialnych Obrazów"?? Faaajnie by było To opowiadanie chyba będzie z tych dłuższych, no bo muszą się poznać potem zakochać a i to pewnie łatwe nie będzie. Michael musi też z marią zewrać nie?? Poza tym wszystko toczy się przważnie w dwuch miejscach w domu Michaela lub u Liz. Ale jeżeli tak będzie to ja się już cieszę Kurczę ja tu już takie domysły snuję, a tu jescze nic nie wiadomo...Pozostało nam czekaćZe względu na to, że do weekendu nie pojawi sie ani jedna część któregokolwiek z moich opowiadań...
No to ja też zacznę od cytatu
I już masz, _liz, jedną osobę (fankę ) więcej w komentarzach. Nie komentowałam za często jak dotąd bo... nie wiedziałam, co konkretnie powiedzieć Że bardzo mi się podoba i czekam na dalej? Zdaje mi się, że niektórych denerwują takie komentarze Zresztą mnie czasem też... No mniejsza o to... W każdym razie, mam poczucie, że skoro komentuję "Niewidzialne obrazy", to zmuszona jestem powiedzieć coś o sytuacji Liz... Tylko... co? że mi jej szkoda? No tak... Pewnie tak. W sumie nie wiem. Z tego co rozumiem z ostatniej części... Nie, no właśnie czegoś nie rozumiem. Metanol. Co to za świństwo? LOL Ja i... chemia... to jak ja i... fizyka Nie nie, z fizyką jest gorzej No więc z tym metanolem to... to co się stało? LOLBardzo mi się podobało i czekam na dalej (I popieram poprzedniczkę... My chcemy więcej... szybciej... Buu )(I liczę na więcej komentarzy )
"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
Nie wiem ale po tej części, jakoś mi się nie podoba, że to ma być polarek. Gdyby sobie nawzajem pomogli i tylko tyle to ok, ale polarek , nie wiem ale to uczucie, które miałoby sie między nimi zrodzić to mi jakoś na miłość nie pasuje Ciekawe co _liz wymysli bo czuję, że pewnie zmienię zdanie .Co do chemii, ja ją bardzo lubiłam ( 5 miałam ), wstyd sie przyznać, bo też nie wiem o co chodzi z metanolem, ale może na profilu jest rozszerzony materiał
Czytaj między wierszami...
_Liz, pięknie dziękuję za dedykację, dzięki niej czuję się ...mmmh... bardzo dobrze.Opowiadanie zaczęłaś bardzo ciekawie, od razu przykuwając uwagę czytelniczki, takiej jak ja. Powszechnie uważa się że przy utracie jednego ze zmysłów, inny(inne) ulegają wzmocnieniu. Osobiście uważam, że człowiek poprostu bardziej korzysta ze zmysłów, które mu pozostały, doprowadzając ich użytkowanie do perfekcji i tyle. Nie jest to nic mistycznego tylko zwykła konieczność przetrwania. A że "zwykły" człowiek współczuje utraty któregoś ze zmysłów i podziwia rozwinięcie wzamian innego to już inna sprawa.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 7 guests