Srebrzyste Kajdany
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
Srebrzyste Kajdany
Srebrzyste KajdanyKategoria: PolarNotka od mnie: Wahałam się, czy zrobić z tego polar czy dreamers, po namyśle wyszedł polar. Fabuła jest nakreślona w więzieniu w smutnej rzeczywistości. Michael występuje w roli strażnika więziennego, natomiast Liz jest skazana…CZĘŚĆ 1Wszedł do gabinetu naczelnika, od razu w oczy rzucał się kalendarz z pięknymi kobietami, naczelnik był dziwnym człowiekiem. Dość tęgi i łysy z małymi szarymi oczkami. Wysoki blondyn o zimnym spojrzeniu stanął przed nim wpatrując się w świat za oknem.- Za chwilę powinien przyjechać nowy transport więźniarek – odezwał się naczelnik sięgając po cygaro, nie spuszczał oka z blondyna. Zapalił.- Zaraz tam zejdę – odparł leniwie blondyn. Odwrócił się i wyszedł z gabinetu.- Panie Guerin – zatrzymał go chrapliwy głos szefa, Michael spojrzał na niego- Po wszystkim oczekuje raportu.- Oczywiście – dodał i wyszedł. Kilka minut później uderzyło go świeże powietrze, zmrużył oczy chroniąc je przez mocnym słońcem. Przeszedł przez bramę zatrzymując się. Było tam już kilku strażników, zajętych rozmową przy papierosach. Dostrzegli Michaela Guerina i dali mu znak ręką, tym samym witając się. Kącik jego ust uniósł się w górę, spojrzał na przestrzeń w oddali. Nienawidził tej pracy, był w tym więzieniu od zawsze i nie potrafił się od niego uwolnić. Spojrzał w górę, niebo było idealnie czyste, ani jednej chmurki, rozkoszował się tym przepięknym widokiem, zanim usłyszał pomrukiwania kolegów.- Jadą. Michael dostrzegł w oddali tumany kurzu, po chwili pojawił się stary autobus. Przyjmowanie nowych więźniów czy więźniarek było dość ciekawym doświadczeniem, lubił patrzeć na nowe twarze, widzieć jak zachowują się w nowym miejscu i jak reagują. Kiedy autobus wjechał do środka strażnicy zamknęli szczelnie bramę, Michael wyjął pałkę, zawsze tak robił, taka była procedura. Otworzyły się drzwi i pojawił się w nich tęgi strażnik, był spocony, twarz pokrywał czerwony rumieniec. Michael podszedł do niego witając się.- Mieliście spokojną podróż? – zapytał.- Taa… dość – odparł strażnik drapiąc się po głowie, do nozdrzy Michael doszedł zapach alkoholu. Wziął od strażnika listę i przeleciał wzrokiem po nazwiskach.- Niektóre są niezłe, szczególnie jedna blondyna – dodał strażnik mrugając do Michaela- No panie wychodzimy jedna po drugiej!!.Pojawiła się pierwsza kobieta, miała około czterdziestki, grymas na jej twarzy świadczył o dużym niezadowoleniu, zmierzyła Michaela spojrzeniem i splunęła. Wszystkie kobiety miały skute ręce.- Brigit Enstin- powiedziała, Michael odznaczył fajką jej nazwisko. Pojawiła się następna kobieta, blondynka, bardzo młoda, na skroni miała wytatuowane serce.- Kathy Jeys – przestawiła się rozglądając dookoła, żuła gumę. Michael był trochę zaskoczony, większość z kobiet była w młodym wieku, to rzadko się zdarzało. Po chwili w szeregu stało już dziesięć kobiet gotowych do przejścia do swoich cel.- Phil Bronson – usłyszał, odhaczył na liście. Jeszcze trzy, spojrzał, kto pojawi się następny. Kolejna była niska i drobna, gładkie ciemne włosy spływały miękko po plecach, połyskując w słońcu jak węgiel świeżo wyłupany ze ściany. Michael wpatrywał się w dziewczynę, która wyglądała na oszołomioną i zlęknioną. Ostrożnie podeszła do niego. Dostrzegł ciemnobrązowe oczy, pełne złocistych refleksów- Nazwisko? – wymamrotał. Poczuł się dziwnie, był trochę zmieszany.- Parker … Liz Parker – powiedziała miękko patrząc na niego. Lekko rozchyliła wargi.-Co tam? Ruszać się!! – warknął strażnik na dziewczynę. Michael opanował się, odchrząknął. Rzucił jeszcze raz spojrzenie na Liz Parker, jej oczy pociemniały lekko, dostrzegł w nich głębię żalu. Stanęła w szeregu patrząc przed siebie. Pojawiły się następne dwie kobiety, Michael zapomniał o dziewczynie, odkreślił na liście dwa nazwiska.„Jeszcze tylko jedna i będziemy mieli to z głowy”. Wyszła młoda, dość wysoka blondynka, uśmiechając się promiennie do każdego strażnika. Michaelowi wydawało się, że jest to najpiękniejsza kobieta, jaką kiedykolwiek widział. Oczy strażników zabłysły, poruszała się z wielką gracją, pomimo szarego stroju więziennego wyglądała przepięknie. Kajdanki nie stanowiła dla niej żadnego problemu. Długie blond włosy związała w ciasny warkocz. Podeszła do Michaela, ciągnąc za sobą spojrzenia kilku mężczyzn.- Isabel Evans – powiedziała miękko, przeciągając nazwisko, w zamierzonym celu lub całkowicie przypadkowo. Michael poczuł jak przenika go dreszcz wysyłany spojrzeniem. Jej oczy rozjarzyły się wesołymi iskierkami.- Tak – powiedział, odznaczając parafką jej nazwisko. Spojrzała na niego jeszcze raz i minęła wstępując do szeregu, obok brunetki. Kilka kobiet obrzuciło ją zawistnym spojrzeniem.- PRZECHODZIMY DO CEL MOJE PANIE!!Tę pierwszą część umieściłam na próbę. Jeżeli się będzie podobać napisze ciąg dalszy.
Mon cher Tu dois attender pour le aveu ...[...]Bo kocham go całym sercem , umieram kiedy nie ma go przy mnie , moja bluzka przykleja się do mojego spoconego ciała, kiedy on mnie dotyka[...]Głowa w lodówce
Jestem... zaskoczona...Wiesz Dzinks? To Twoje najlepsze opowiadanie, jakie kiedykolwiek czytałam (wprawdzie przez niewiele z nich udało mi się przebrnąć, no ale... ). Ogólnie bez błędów, nawet ciekawie napisane i od pierwszego rozdziału zapowiada się całkiem interesująco. Proponowałabym pisać dalej... Tylko tego nie popsuj...PS. Michael blondynem? Ja pisałabym raczej... brunet (ewentualnie szatyn... ale blondyn?)
Cześć drugaNienawiedził tego więzienia, ale jeszcze bardziej nienawidził składać raportów naczelnikowi. Od dwóch lat próbował rozgryźć tego człowieka, nie wiedział, po co mu te wszystkie informacje o kobietach. Widział jego błyszczące oczy i niesamowity wyraz twarzy, podejrzewał coś, ale naczelnik nigdy nie pojawiał się wśród więźniarek.Wieczorem wyszedł na obchód, miał przejrzeć cele nowych lokatorek. W nocy w areszcie było najgorzej, musiał spacerować sam w pogrążonym ciszy i mroku korytarzu. Głusza dźwięczała mu w uszach. Jego oczy były czujne i śledziły każdy ruch w celi. Szedł spokojnie, czując jak krew krąży w idealnym rytmie, zawsze mogła trafić się jakaś niespodzianka, ale jemu się to jeszcze nie zdarzyło. Usłyszał kobiecy chichot, cichy, ale po chwili głośniejszy. Przeszedł jeszcze kilka kroków i spojrzał w prawo. Piękna blondynka wcale nie spała, opierała się o kraty odchylając głowę lekko w bok. Nie wiedział, dlaczego i w jaki sposób się zatrzymał, może blondynka wysyłała do niego telepatyczne przekazy. Odwróciła się nagle, w ciemności dostrzegł, że się uśmiecha. Może ponownie wysłała telepatycznie znak by podszedł, zrobił to.- Jesteś spięty – wyszeptała , jej oczy dostrzegły muskularne ręce i nogi, rozłożyste ramiona, linię ust, opuszczonych w dół kącikach. Pot pokrywał całe jego ciało, pomimo chłodu, jaki panował w tym miejscu.- Powinna pani spać, jutro macie ciężki dzień – powiedział, ale nie wyszło to tak, jak być powinno, jego głos drgał. Uśmiechnęła się, bawiła się kosmykiem swoich złocistych włosów. Zagryzła wargę.- Pociesz brunetkę, ona przez cały czas szlocha- szepnęła i usiadła na łóżku, starym materacu, z którego wydobywał się odór moczu i stęchlizny. Spojrzał na nią jeszcze raz, palcem wskazała na ścianę obok.- Idź La Gutte d’eau- dodała. Zadrżał, jej głos wywoływał w nim drżenie. Zamknął oczy, próbując się opanować, ale to było trudne bardzo trudne. Oddalił się od celi pięknej kobiety i stanął przed kolejną celą. Brunetka leżała z zamkniętymi oczami w powodzi ciemnych włosów rozsypanych na starej poduszce. Michael dostrzegł srebrzyste kropelki łez na twarzy. Do jego uszu dotarł ten charakterystyczny chichot, chciał ukryć się w cieniu, ale nie zdążył, ponieważ brunetka poruszyła się i otworzyła oczy. Usiadła na łóżku patrząc na Michaela. Wyczekiwała, była przerażona.- Nie bój się to La Gutte d’eau- usłyszała głos obok, wyraźnie do niej doszedł. Jej oczy szkliły się, serce Michael wybiło się z normalnego rytmu pod spojrzeniem brunetki. W jej ciemnych oczach dostrzegł złociste refleksy, ale teraz było ich więcej, mnożyły się w szybkim tempie. Nigdy nie pytał o takie rzeczy, ale teraz było inaczej, nabrał powietrza do płuc i zapytał.-Dlaczego tutaj trafiłaś?- Bo zdradziłam i zostałam zdradzona – odpowiedziała od razu.- Ludzie nie trafiają tutaj za takie rzeczy – stwierdził i zamarł, kiedy zbliżyła się do krat. Brunetka o ciemnej karnacji i gładkiej cerze. Nie uśmiechnęła się i nie zrobiła nic, patrzyła na niego z głębokim smutkiem.- Liz zapytaj go czy jest wie, co to jest szczęście – doszły do niej słowa Isabel. Uniósł brwi , to była gra, którą z nim prowadziły, zastygł w oczekiwaniu na pytanie, układał w głowie odpowiedź.- Co to jest szczęście?. Kącik jego ust uniósł się w górę, tajemnicza drobna postać nie poruszyła się , wyczekiwała potoku jego słów.- Pomyślne życie i może pomyślny los – powiedział.- Zła odpowiedź – usłyszał głos pięknej blondynki. Liz oddaliła się od niego bez słowa i położyła na łóżku, był to koniec rozmowy na dzisiaj.***- To Liz Parker oskarżona o trzy morderstwa, skazana na krzesło elektryczne- te słowa odbijały się od niego, wpatrywał się w usta naczelnika, za bardzo mu nie dowierzając- To jej ostatnie dwa tygodnie, cela śmierci. Michael nie słuchał, był jeszcze pod wpływem ostatniej nocy, nie zasnął.- Michael ?- Michael? Słuchasz mnie? – zniecierpliwił się naczelnik. Michael spojrzał, odchrząknął.- Tak… tak słucham.- Isabel Evans z premedytacją zabiła ojca i swoją macochę, na rozprawie nie okazała skruchy, nie przyznała się do winy. Naczelnik zrobił pauzę patrząc na zdjęcie.- Taka piękna dziewczyna, no nic … jak mówiłem krzesło elektryczne za dwa tygodnie, tak jak poprzedniczka. „ Zabiła z premedytacją ojca i macochę…. Oskarżona o trzy morderstwa. W więzieniu widziałem już nie jedną skazaną za morderstwo i żadne z nich nie przypomniały tych dwóch kobiet.”- Uważajcie na nie, może zdarzyć nam się niespodzianka – dodał naczelnik patrząc po twarzach innych strażników, którzy pokiwali głowami ze znudzenia.C.D.N
Last edited by Dzinks on Fri May 14, 2004 1:50 pm, edited 1 time in total.
Mon cher Tu dois attender pour le aveu ...[...]Bo kocham go całym sercem , umieram kiedy nie ma go przy mnie , moja bluzka przykleja się do mojego spoconego ciała, kiedy on mnie dotyka[...]Głowa w lodówce
Cześć trzeciaWyszedł na świeże powietrze, musiał odetchnąć i doprowadzić serce do odpowiedniego stanu. To były dwie delikatne istotki, zbrodnia- blondynka, to było możliwe, wszystko mogło się kryć w jej duszy, pamiętał to spojrzenie, niby ciekawie spoglądała na niego, nie zauważył bryki lodu, która kryła się w jej oczach. Isabel Evans – kobieta niespodzianka, każdy jej ruch był nieobliczalny, już widział mężczyznę, który wpada w jej sidła. Wodził za jej pięknem oczami nie domyślając się prawdziwych zamiarów.Liz Parker – kobieta, która dawała szczęście, Michael nie wierzył w jej winę, była dla niego czymś niespotykanym, zagadkowym, rajski owoc, dojrzały w słońcu, z którego wyciśnięto szczęście. Nocy wertował słownik francuskiego zastanawiając się znaczenia słów La Gutte d’eau. Porównały go do kropli wody.- Michael!. Odwrócił się, dostrzegł Jacka, spojrzał jeszcze raz w nieskazitelnie czyste niebo i westchnął.- Co się dzieje ? – zapytał od niechcenia.- Zapomniałeś, więźniarki mają czas wolny- odprał Jack marszcząc brwi, spojrzał na niego ze zdziwieniem. Michael jęknął w duchu, całkowicie o tym zapomniał, oczy niespodziewanie zabłysły, a serce wybiło się z naturalnego rytmu.- Michael? Dobrze się czujesz?.- Co ? – zapytał patrząc na niego nieprzytomnie.- Pytałem czy dobrze się czujesz?- powtórzył z niepokojem w głosie Jack.- A tak świetnie … znakomicie – powiedział i oddalił się, mając przed sobą ciemną twarz i oczy pełne złocistych refleksów.***Były razem, w aktach nie było nigdzie odnotowane, że się wcześniej znały. Skrył się w cieniu, odróżniały się od wszystkich kobiet na placu, widać, że Isabel przemawiała do Liz spokojnie i delikatnie, jak gdyby bała się ją zranić.Biła od nich tajemnicza aura. Dwa zupełne przeciwieństwa przyciągały się i nie dopychały od siebie.- La Gutte d’eau nas obserwuje – szepnęła Isabel. Oczy Liz pociemniały, uśmiechnęła się ukradkiem patrząc na Isabel.- Sądzisz, że on jest inny niż wszyscy?- Tak , spodobałaś mu się kochana – stwierdziła Isabel – To mój typ, ale zostanie dla ciebie , bo widziałam jak na ciebie patrzy.- Jak?- Nigdy nie spotkał takiej kobiety jak ty – dodała, pochyliła się nad nią – Zaintrygowałaś go.Zasyczała, Liz nie odpowiedziała, odwróciła się patrząc w ciemny kąt, w którym krył się Michael Guerin.- Podejdzie tutaj?- zapytała Liz z nutką nadziei w głosie.- Boi się, nawet z tej odległości to czuje, ja go onieśmielam – wyjaśniła sycząc blondynka.C.D.N Krótka część, muszę się głęboko zastanowić nad ciągiem dalszym
Mon cher Tu dois attender pour le aveu ...[...]Bo kocham go całym sercem , umieram kiedy nie ma go przy mnie , moja bluzka przykleja się do mojego spoconego ciała, kiedy on mnie dotyka[...]Głowa w lodówce
Wow, Liz w więzieniu??!! Aż trudno uwierzyć, ona taka krucha, spokojna miałaby kogoś zabić. Już prędzej Isabell, tu bym się nie zdziwiła.Widzę, że świetne opowiadanie się rozwija.....już czekam na następna część i rozwinięcie akcji, między Liz i Michaelem. No i ciekawi mnie historia tych morderstw.Tylko trochę dziwnie - Michael blondynem??!! Wiem, że inni już o tym pisali, ale nie mogłam sie powstrzymać.Super opowiadanie, nie rezygnuj tylko z niego
cz 3 - no już trochę gorzej napisana, a myślałam, ze całe opo będzie jak pierwsza część - bez błedów itp...Po drugie, jakoś mi to tak... Mam wrażenie, że to wszystko dzieje się za szybko... Michael juz porównuje Liz do szczęścia, i to jeszcze jak? Prezcież on jej wcale nie zna... Nie wiem, nie wiem....Ogólnie, to wiesz co o tym myślę - naprawdę fajne, gdyby się tak dalej starać. Ciekawe itp... Pisz, nie rezygnuj, bo to najgorsze co mozesz zorbić...
Nowa- mówisz mi o błędach, proszę o przykłady, lepiej jest mi pisać, wiedząc co robie źle i czego sie wystrzegać. A może ją zna tylko wcale o tym nie wie. Nie rezygnuje i dodaje 4 cześć.Dzięki za komentarze!!!Część czwartaZdjął ubranie, buty i spojrzał w lustro.- Musisz się wyspać – powiedziało odbicie. Chłopak uśmiechnął się od niechcenia, położył się do łóżka i przykrył kołdrą. Przez chwile patrzył w sufit, przymknął oczy. Odwrócił się na drugi bok czekając na przyjście pani snu. Przez otwarte okno wsunęła się do pokoju, przesunęła dłonią po twarzy i wytworzyła dobry sen. Minęło kilka chwil i pani snu odeszła, wykonała swoją pracę.Jej skóra była atłasowa i opalona na ciemny brąz, wspaniale prezentowała się w palącym słońcu. Leżała na wznak skąpana w promieniach gorącego słońca, wysoki chłopak stał dalej obserwując ją uważnie. Małe kropelki wody wciąż jeszcze lśniły na jej ramionach. Podszedł do niej i usiadł na piasku obok. Przypatrywała się jego twarzy, wyciągnęła rękę i dotknęła jego policzka. Wpatrywał się w jej piękne ciemne oczy, w których dostrzegł złocisto brązowe refleksy. Pochylił się wolno i dotknął ustami jej warg. Były gorące, miękki i delikatne. Przerwała pocałunek patrząc na niego i uśmiechając się figlarnie.- To się nie dzieje naprawdę – powiedział, powieki piwnych oczy rozszerzyły się podziwiając jej piękne ciało.- Nie to tylko sen – szepnęła. Objęła go za szyję i przyciągnęła do siebie, czuł zapach jej skóry, znalazł jej usta i złączyli się w pocałunku.Ktoś szarpał go niemiłosiernie, ale on ciał pozostać w jej władaniu i nie odrywać się od jej aksamitnego ciała.- Michael !. Otworzył oczy, spojrzał na Nicka, który próbował go dobudzić.- Co?- Masz dzisiaj dyżur – powiedział niski brunet niecierpliwiąc się. Michael wygramolił się z łóżka patrząc na zegarek, dochodziła 21. Nic nie rozumiał, nie mógł spać tak długo, sen trwale zapisał się w jego umyśle, był krótki. Zaczął się ubierać nie mogąc pojąc tego wszystkiego.- Dzisiaj naczelnik zezwolił na otwarcie celi- dodał Nick przyczesując włosy ręką w lustrze Michaela. Zaczął się pocić, oczy zabłysły dziwnym blaskiem.***Otworzył cele, ale w miejscu zamkniętym, więźniarki mogły się swobodnie poruszać po głównym korytarzu, jednak oba wyjścia na teren całego więzienia były zamknięte. Tej nocy dyżur pełniło trzech strażników, Michael pełen niepokoju pojawił się w korytarzu, czuł się niewyspany, poza tym w jego głowie kłębiło się pełno pięknych obrazów dotyczących brunetki. Kobiety chodziły po poszczególnych celach. Michael nie odważył się pójść na koniec korytarza, dotąd w zasięgu jego wzroku nie pojawiła się , ani brunetka, ani blondynka.Minęła godzina, druga, trzecia i nic, snuł się po korytarzu obserwując wszystkie kobiety. Inni strażnicy palili papierosy i rozmawiali z kobietami, nie zwracając uwagi na regulamin. Około pierwszej w nocy wszystko się uspokoiło, w celach słychać było tylko równe oddechy i ciszę przenikającą ściany. Michael rozejrzał się po korytarzu, mrok. Każdy miesień był napięty, a puls bił coraz mocniej. Wydawało mu się, ze przeszedł na koniec korytarza niezauważony. Jasność wypełniła cele brunetki, powieki chłopaka rozszerzyły się gwałtownie, zamarł obserwując i starając się nie mrugnąć, by niczego nie przeoczyć. Siedziała na łóżku trzymając ręce na wysokości piersi, z jej dłoni biło jasne światło, Michael zastygł obserwując to cudowne zjawisko, obejmowała jasną kulę ognia, która odbijała się w jej oczach. Wtedy objawiły się koło jego duszy przywidzenia, uczucia bezimienne, przesądy, dziwy, strachy. Biegły skądś niespodziewanie z jakimś niemym uśmiechem szyderstwa.Tysiące bolesnych wzruszeń wkradło się do jego serca, teraźniejszość oddalała się z każdą sekundą, minutą. Ciemne włosy dziewczyny spływały na ramiona. Trwała w bezruchu nie widząc piwnych oczu, wpatrujących się w nią z wielką intensywnością.Poczuł szarpnięcie, ktoś położył mu rękę na ustach, delikatne palce wbiły się we włosy. Znalazł siew celi pod ścianą, patrzyły na niego zuchwałe oczy blondynki.- Ciii- szepnęła – Kroplo wody. Cofnęła rękę.- Kim wy jesteście – zapytał szepcząc. Prze jej twarz przemknął tajemniczy uśmiech. Zamiast odpowiedzi dotknęła wargami jego ust. Świat zawirował, ale oddał jej pocałunek, oplatała jego ramiona, z bliska jej skóra była delikatna i pachnąca. Lekko opanował się by nie krzyczeć i z najwyższym wysiłkiem opanował potok słów cisnący mu się na usta.- Przestań – szepnął, świat wirował,a on czuł tylko ten zapach, który go obezwładniał.- Nie myśl o niej, teraz jestem tylko ja – zamruczała i ponownie go pocałowała, czuł falę ciepła. Nagle przestała, poczuł, że drży, odsunęła się od niego i spojrzała w lewo. Michael poczuł jak wracają do niego wszystkie siły, napełnia się nową energią.- Przepraszam Liz, ja…- Isabel – usłyszał głos. Spojrzał w lewo, jęknął w duchu. Liz Parker obserwowała cała scenę, z jej twarzy nie można było nic wyczytać.C.D.N
Mon cher Tu dois attender pour le aveu ...[...]Bo kocham go całym sercem , umieram kiedy nie ma go przy mnie , moja bluzka przykleja się do mojego spoconego ciała, kiedy on mnie dotyka[...]Głowa w lodówce
Dzinks, chodzi mi jedynie o literówki, nieliczne błędy stylistyczne czy--- no nie ważne, przecież nie będę ci tu ich kolejno wytykać...Co do ficku, to wiesz przecież, że mi się podoba Nie jestem jakaś wniebowzięta, ale mi się podoba i czytam. Jakby się nie podobało to bym nie czytała Ciekawe - największa zaleta. Inna fabuła, całkiem inne charaktery... no wiesz A powiedz mi.... Obiło mi się o... oczy, że piszesz jakieś nowe Candy Doczekamy się prezentacji na forum? LOL, prosimy.
Tak mam w planie wiele opowiadanań, Mysteriousness jest to połączenie candy i dreamer . Wszystko potem wyjasnię , bo teraz muszę do kościoła iść , oczywiście, że umieszcze tutaj Więc wyjaśniam : Stargayzer to będzie zupełnie coś nowego, świat widziany oczami Isabel Evans, bardzo dawno temu to napisałam, ale w brudnopisie, jak zakończe jakieś opowiadanie ( jest ich 3 na razie) to umieszcze na forum, bo z 4 nie wyrobie. Mam też w planie Candy
Mon cher Tu dois attender pour le aveu ...[...]Bo kocham go całym sercem , umieram kiedy nie ma go przy mnie , moja bluzka przykleja się do mojego spoconego ciała, kiedy on mnie dotyka[...]Głowa w lodówce
Część piątaJestem dzisiaj zadowolona z powodu mojego święta, dlatego dodaje kolejną część.Oczy – ciemne i pełne gwiaździstego nieba, zamglone i puste. Przymknęła je i cofnęła się do celi. Serce jeszcze biło, ale nie wiedziała jak długo. Odliczała dni, kiedy zakończy swoje życie i będzie nareszcie szczęśliwa.Pomyślała o Michaelu, ten mężczyzna był intrygantem, ale robiło jej się cieplutko na serduszku, kiedy na niego patrzyła, próbowała sobie wyobrazić jego delikatny dotyk, zadrżała.***Ten zapach go omamił i sprawił, że stracił kontrole nad swoim ciałem. Blond włosa piękność zamarła, kiedy zauważyła ciemnowłosą dziewczynę. Cofną się do ściany, słodka woń unosiła się w powietrzu, źrenice rozszerzyły się bardziej. Poczuł, że wraca mu czucie w nogach. Poczuł się bezpiecznie dopiero w głównych korytarzu i dalej od dwóch ostatnich cel. Ostatnie kilka godzin spędził w łóżku, próbując zasnąć, jednak bezskutecznie.***Liz i Isabel jadły w milczeniu, były jak gdyby nieobecne, nawet nie próbując zapoczątkować małej konwersacji. Brunetka spojrzała na mizerną zupę, w której pływały miniaturowe kartofelki. Isabel unosiła łyżkę z płynem i wlewała go z powrotem do talerza, chciała zawrócić uwagę Liz, która była niewzruszona.W końcu się poddała, podparła dłońmi brodę i wpatrywała się w nią intensywnie. Parker udawała, że tego nie zauważa.- Elizabeth przestań – powiedziała w końcu blondynka – To było silniejsze ode mnie. Liz uniosła ciemne oczy przez jej twarz przemknął uśmiech.- Wiem, ale doskonale wiedziałaś, że on sprawia, że się jestem radosna – wyjaśniła spokojnie kończąc zupę- Użyłaś tej swojej magii. Blondynka westchnęła, uniosła rękę i wyrecytowała.- Obiecuję zostawić go dla ciebie – dodała.- Dziękuje.- Jak ty możesz jeść takie świństwo? –zapytała patrząc z obrzydzeniem na zupę Liz.- A masz coś lepszego ?- MożeNaczelnik wszedł do stołówki, mają z prawej strony, Michaela.- Spokojnie? – zapytał patrząc na bruneta , który pilnował porządku .- Tak – odparł. Michael jęknął w duchu, dostrzegł dwie znajome kobiety przy stoliku. Naczelnik błądził wzrokiem po całej sali, jego wzrok zatrzymał się na blondynce i brunetce.Michael nabrał powietrza do płuc, zauważył spojrzenie i błyszczące oczy swojego przełożonego.- Kim jest ta kobieta?- zapytał, chłopak spojrzał na brunetkę, , właśnie odwróciła głowę i ich spojrzenia się spotkały.- Michael ? – zniecierpliwiony głos naczelnika wyrwał go z zamyślenia.- Isabel Evans, za dwa tygodnie krzesło – wymamrotał. Na twarzy dyrektora więzienia znikł uśmiech.. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, rzucił ostatnie spojrzenie na blondynkę i opuścił stołówkę.***Jej oczy błądziły równomiernie po tekście książki. Była całkowicie skupiona i nic nie było wstanie zakłócić tego spokoju. Nie zauważyła otwarcia celi i tego, że ktoś usiał obok niej.- Nigdy jeszcze nie widziałem, by ktoś był tak idealnie skupiony – powiedział niski głos. Dopiero te słowa oderwały ją od lektury. Nie dała po sobie poznać, że się przestraszyła, przyjrzała się uważniej nowemu znajomemu. Przypomniała sobie, był to naczelnik więźnia.- Nie często pan chyba składa wizyty w celach kobiet, wydaje mi się, że to sprzeczne z regulaminem- powiedziała, ale uśmiechnęła się szeroko, miał jakiś cel, by się tutaj pojawić.- Mogę sprawić, że te ostatnie dwa tygodnie będę dla ciebie bardzo dobre – dodał.- Niech pan mówi dalej – poprosiła przesuwając się nieco bliżej. Naczelnik poczuł słodką woń kwiatów, nie zwrócił jednak na to uwagi.- Dostaniesz małą celę blisko mojej osoby – dodał szeptem, znowu poczuł ten dziwny zapach, nie spotkał jeszcze takiej kobiety, był żonaty, ale to w tym momencie się nie liczyło. Była w samym podkoszulku, patrzył na jej atłasową skórę, powstrzymując się by jej nie dotknąć.Nie rozmawiała na ten temat z Liz, była to jedyna okazja, którą warto było wykorzystać, za niewielką cenę. W duchu była rozżalona, z powody Michaela, zostawiła go dla Liz.„ Zobaczymy, co się stanie za kilka dni, możliwe, że ciemnowłosa kocica złapie go w swoje pazury.C.D.N
Mon cher Tu dois attender pour le aveu ...[...]Bo kocham go całym sercem , umieram kiedy nie ma go przy mnie , moja bluzka przykleja się do mojego spoconego ciała, kiedy on mnie dotyka[...]Głowa w lodówce
Dziękuje . Candy hm będzie, a co powiecie na pare Isabel i Alex- 1 część mam już w zeszycie, ale muszę zmęczyć Mysteriousness- NOWA TO WŁAŚNIE JEST CANDY i gwiazde, a potem już lecimy z Candy i z stargeyzers- ( chyba źle napisałam) Zdradze tytuł "Zapiski lodowej pani- lub pod wpływem chwili zmienie tytuł.
Mon cher Tu dois attender pour le aveu ...[...]Bo kocham go całym sercem , umieram kiedy nie ma go przy mnie , moja bluzka przykleja się do mojego spoconego ciała, kiedy on mnie dotyka[...]Głowa w lodówce
- lizzy_maxia
- Fan
- Posts: 888
- Joined: Fri Jul 25, 2003 10:01 am
- Location: Łódź, my little corner of the world...
- Contact:
Ehe Lodowa pani to Isabel, ale właśnie wymyśliłam tytuł moim skromnym zdaniem idealny, ale będę taka złośliwa, że nie zdradze, albo dobra, zdradze pierwszą część : "Głowa w lodówce ...
Mon cher Tu dois attender pour le aveu ...[...]Bo kocham go całym sercem , umieram kiedy nie ma go przy mnie , moja bluzka przykleja się do mojego spoconego ciała, kiedy on mnie dotyka[...]Głowa w lodówce
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 38 guests