Najlepsze odcinki
A ja nie będę orginalna i powiem- "Destiny"...bije na głowę nie tylko wszystkie pozostałe zakonczenia sezonów, ale tez wszystkie inne odcinki...po obejrzeniu budzi się w człowieku jakis bunt...to się nie miało prawa tak skonczyć! Setki świateł wędrujących pomiedzy sobą w jakiejś złowrogiej, nierozpoznawalnej dla nas informacji...cztery samotne sylwetki na wzgórzu...bezbronność...zaczęło się. Nic dziwnego ze chcieli utopic ich zywcem w tabasco
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Tosiu, Destiny poświęciliśmy osobny rozdział...Ten odcinek jest tak wyjątkowy, że zasłużył sobie na to... O swoich odczuciach na jego temat wypowiadała się Lizziette, ja pozwoliłam sobie wtrącić swój komentarz, łącząc go z White Room. Zapraszamy do podzielenia się z nami swoimi przemyśleniami. Ja , im częściej go oglądam tym bardziej go odkrywam.
Ulubiony odcinek....
Moim ulubionym odcinkiem jest The toy House. Wreszcie dowiedziałam się jakiej muzyki słucha max gdy jest smutny. No i mina Marii, gdy Michael zepsuł jej półkę. Na drugim miejscu jest Blind Date.
It's all right nowLearn this lesson wellI say ya can't beez everyone so yaGotsta be yoself
YNGA - Toy House jest jednym z najlepszych odcinków, zgadzam się. Z resztą większość forumowiczów zna moją opinię na temat tego, że I serię muważam za najbardziej udaną i wręcz idealną (gdyby nie objawienie mamusi w ostatnim odcinku ).
Toy House to dla mnie właściwie dwie sceny. Obie stety lub nie związane z Maxem. Pierwsza - kiedy matka pokazuje maxowi film z gołębiami. Max ma potwornią minę. Nie brzydką, nie idiotyczną, po prostu potworną. Nie może uwierzyć, że coś się wydało, wpada w panikę, że nagle jego toy house, a raczej powinnam napsać domek z kart, lada chwila może zostać zdmuchnięty i rozpaść się na kawałki. Nie potrafi ufać. Nikt go tego nie nauczył. matka jest kimś, kto przygarnął jego i Izz, ale to również osoba dorosła, która na pewne tematy ma z góry wyrobioną opinię. W jego oczach widać nie tylko przerażenie i rozczarowanie, ale przede wszystkim szok, że tak sam się podłożył. Ironia sceny polega na tym, że nikt nie myśli o tym, że zrobił coś dobrego, tylko o tym, że się wydało, że coś mu grozi, że złapią jego i innych. Oczy pełne łez i niewiary. I jedyna możliwa obrona w takiej sytuacji, taktyka często stosowana przez nastolatki; przyparty do muru atakuje. I sam się podkałda: "To nic złego mamo." Ona przypuszczam nawet nie pomyślała, że to może być coś złego. po prostu chciała zrozumieć. Syn uratował jej życie, szeryf mącił w głowie o uzdrawiaczu. A tymczasem Max się wściekł. zamknął się w sobie jeszcze bardziej, grunt zaczął mu sie usuwać spod stóp.
II scena: na ławce w parku. max raczej rzadko kłamał. Prawie nigdy żadne z nich nie kłamało (chyba tylko Michawel czasami ) mówili półprawdy i kierowali się niedopowiedzeniami. Wtedy na tej łąwce max powiedział mamie, że wątpi, by kiedykolwiek spotkał swoich prawdziwych rodziców (racja, nie ten ukłąd słoneczny i nie wiadomo, czy już nie rpzeszli w inny stan, niż stały ) powiedział, że nie wie czym jest dom (zawieszony pomiędzy dwoma światami wszędzie był obcy i inny) i że nigdzie nie czuł się dobrze.
Pamiętam jego ból. On nie potrafił tego wypłakać jak Izz. On to chował i znajdując Liz znalazł sposób na życie.
Sexual healing ... to następnym razem
Toy House to dla mnie właściwie dwie sceny. Obie stety lub nie związane z Maxem. Pierwsza - kiedy matka pokazuje maxowi film z gołębiami. Max ma potwornią minę. Nie brzydką, nie idiotyczną, po prostu potworną. Nie może uwierzyć, że coś się wydało, wpada w panikę, że nagle jego toy house, a raczej powinnam napsać domek z kart, lada chwila może zostać zdmuchnięty i rozpaść się na kawałki. Nie potrafi ufać. Nikt go tego nie nauczył. matka jest kimś, kto przygarnął jego i Izz, ale to również osoba dorosła, która na pewne tematy ma z góry wyrobioną opinię. W jego oczach widać nie tylko przerażenie i rozczarowanie, ale przede wszystkim szok, że tak sam się podłożył. Ironia sceny polega na tym, że nikt nie myśli o tym, że zrobił coś dobrego, tylko o tym, że się wydało, że coś mu grozi, że złapią jego i innych. Oczy pełne łez i niewiary. I jedyna możliwa obrona w takiej sytuacji, taktyka często stosowana przez nastolatki; przyparty do muru atakuje. I sam się podkałda: "To nic złego mamo." Ona przypuszczam nawet nie pomyślała, że to może być coś złego. po prostu chciała zrozumieć. Syn uratował jej życie, szeryf mącił w głowie o uzdrawiaczu. A tymczasem Max się wściekł. zamknął się w sobie jeszcze bardziej, grunt zaczął mu sie usuwać spod stóp.
II scena: na ławce w parku. max raczej rzadko kłamał. Prawie nigdy żadne z nich nie kłamało (chyba tylko Michawel czasami ) mówili półprawdy i kierowali się niedopowiedzeniami. Wtedy na tej łąwce max powiedział mamie, że wątpi, by kiedykolwiek spotkał swoich prawdziwych rodziców (racja, nie ten ukłąd słoneczny i nie wiadomo, czy już nie rpzeszli w inny stan, niż stały ) powiedział, że nie wie czym jest dom (zawieszony pomiędzy dwoma światami wszędzie był obcy i inny) i że nigdzie nie czuł się dobrze.
Pamiętam jego ból. On nie potrafił tego wypłakać jak Izz. On to chował i znajdując Liz znalazł sposób na życie.
Sexual healing ... to następnym razem
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
Ramzes chyba nikt z nas nie jest tak wielkim wielbicielem Roswell jak ty a jeśli chodzi moje ulubione odcinki z pierwszej serii to oczywiście uwielbiam wszystkie. Moich ulubieńców mogę podzielić na dwie grupy: South 285 i oczywiście Sexual Healing, oraz White Room i Destiny uwielbiam te odcinki na pierwszych dwóch mogłam się pośmiać a na ostatnich odcinkach pierwszej serii płakałam jak bóbr
Dlatego właśnie kocham roswell gdyż dostarcza mi bardzo wielu emocji dzięki którym moje życie jest pełniejsze.
Ps. Jeśli w tym poście są jakieś błędy gramatyczne lub składniowe to sorka ale już późno i mi się oczka kleją
Dlatego właśnie kocham roswell gdyż dostarcza mi bardzo wielu emocji dzięki którym moje życie jest pełniejsze.
Ps. Jeśli w tym poście są jakieś błędy gramatyczne lub składniowe to sorka ale już późno i mi się oczka kleją
Informacja ad pisownia; do wszystkich zainteresowanych .
Dyslektycy i dysortografowie i inni dys- są czasowo usprawiedliwieni . Tu nie szkoła. oczywiście w sytuacji nadmiernego dys-komfortu w czytaniu postów przez innych i przez samych siebie wszyscy dys- będą musieli poprawić posta zanim go wyślą BTW NATALII: przebaczamy w twoim poście (chyba mogę pisać w imieniu wszystkich) ten brak jednego przecinka i Roswell napisane z małej litery ?
A teraz skromnie na temat: pierwsza seria od pierwszego do ostatniego odcinka jest najlepsza. Pomijamy oczywiście ukazanie się mamusi-anioła i jej gadkę o złych ludziach i złych czynach.
Dyslektycy i dysortografowie i inni dys- są czasowo usprawiedliwieni . Tu nie szkoła. oczywiście w sytuacji nadmiernego dys-komfortu w czytaniu postów przez innych i przez samych siebie wszyscy dys- będą musieli poprawić posta zanim go wyślą BTW NATALII: przebaczamy w twoim poście (chyba mogę pisać w imieniu wszystkich) ten brak jednego przecinka i Roswell napisane z małej litery ?
A teraz skromnie na temat: pierwsza seria od pierwszego do ostatniego odcinka jest najlepsza. Pomijamy oczywiście ukazanie się mamusi-anioła i jej gadkę o złych ludziach i złych czynach.
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
jedno pytanko czy to wszystko o dys- ma się odnosić do mnieLEO wrote:Informacja ad pisownia; do wszystkich zainteresowanych .
Dyslektycy i dysortografowie i inni dys- są czasowo usprawiedliwieni . Tu nie szkoła. oczywiście w sytuacji nadmiernego dys-komfortu w czytaniu postów przez innych i przez samych siebie wszyscy dys- będą musieli poprawić posta zanim go wyślą BTW NATALII: przebaczamy w twoim poście (chyba mogę pisać w imieniu wszystkich) ten brak jednego przecinka i Roswell napisane z małej litery ?
A teraz skromnie na temat: pierwsza seria od pierwszego do ostatniego odcinka jest najlepsza. Pomijamy oczywiście ukazanie się mamusi-anioła i jej gadkę o złych ludziach i złych czynach.
Lubi mnie tu niewielu :p
A większość nienawidzi :]
A większość nienawidzi :]
RAMZES.... parafrazując Maxa z odcinka IMAA powiem...
Ramzes... "świat nie kręci się wokół ciebie... tylko wokół Michaela".
na temat można pisać niegramatycznie, byle ktoś to potrafił zrozumieć a wzrok nie doznał szoku
posty nie na temat i w dodatku niegramatyczne są przeznaczone na "out of order"
Ramzes... "świat nie kręci się wokół ciebie... tylko wokół Michaela".
na temat można pisać niegramatycznie, byle ktoś to potrafił zrozumieć a wzrok nie doznał szoku
posty nie na temat i w dodatku niegramatyczne są przeznaczone na "out of order"
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
dobra powiedzmy że przyjołem to do wiadomościLEO wrote:RAMZES.... parafrazując Maxa z odcinka IMAA powiem...
Ramzes... "świat nie kręci się wokół ciebie... tylko wokół Michaela".
na temat można pisać niegramatycznie, byle ktoś to potrafił zrozumieć a wzrok nie doznał szoku
posty nie na temat i w dodatku niegramatyczne są przeznaczone na "out of order"
Lubi mnie tu niewielu :p
A większość nienawidzi :]
A większość nienawidzi :]
Super piosenka
Mi się podoba każdy odcinek na swój sposób. Jednak szczególną uwagę zwrócił odcinek "White Room". Jest tam świetna, po prostu rewelacyjna pioseneczka. Wtedy gdy Liz, Maria i Alex siedzą w CrashDowm i podchodzi do nich po chwili szeryf i mówi że jest pewny że w wesołym miasteczku (poprzedni odcinek) widział dwóch Maxów i prosi aby im powiedzieli coś na ten temat. Przekonuje ich że sami go nie uwolnią (wspomina o Pierc'ie). Wtedy słychać piosenkę, gdy szeryf odchodzi i po tej scenie pokazują Maxa jak przeprowadzają na nim eksperymenty (pokazują i słychać przez trochę dłuższą chwilę tę piosenkę). Sami przyznajcie czy nie jest ona super? A tak wogóle to może ktoś wie jaki jest tytuł tej piosenki i kto ją wykonuje? Jak wiecie to napiszcie mi w emailu: emilie_de_ravin@op.pl
Tess
A tak z marginesu jak ktoś nie załapał o co chodzi to niech się nie przejmuje. Ja też nie wiem czy bym załapała.
Tess
A tak z marginesu jak ktoś nie załapał o co chodzi to niech się nie przejmuje. Ja też nie wiem czy bym załapała.
TESS - ta piosenka to yellow Light formacji Remy Zero. Mi ten odcinek równiez się podobal. Zapraszam do pokoju poświęconemu właśnie white room i destiny. Jerst tam dużo czytania, ale jak Cię to nie zrazi na pewno znajdziesz tam coś interesującego, co mogłabyś dodać.
LIZ 16. Kolorkami się nie przejmuj Niech tylko dadzą się odczytać na czarnym tle - o tym musisz pamiętać Poza tym nie zmieniaj ich za często i ... koniec dobrych rad moderatora
WITAMY NA FORUM NOWEGO UCZESTNIKA;)
LIZ 16. Kolorkami się nie przejmuj Niech tylko dadzą się odczytać na czarnym tle - o tym musisz pamiętać Poza tym nie zmieniaj ich za często i ... koniec dobrych rad moderatora
WITAMY NA FORUM NOWEGO UCZESTNIKA;)
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
Mój ulubiony odcinek to "Pilot" to dzięki niemu wkręciłem się w tą przygodę. Nie mówię, że reszty nie lubię bo są świetne ale pilot to pilot. Jak by mi się nie spodobał to bym 2 odcinka nie obejrzał........
Czarne biblie spisałem Słowa " Potępienie z zamierzenia " Gorzka prawda zdawała się daleko lepszą od kłamstwa Bo gdy nadzieję obalił rozum Coś się skończyło I Śmierć padła szybko do stóp życia
Jason_L:W - świetne spostrzeżenie. Masz rację, pewnie gdyby nie spodobał się nam się pilot to nici by były z dalszego oglądania..... Choć z drugiej strony, jeśli ktoś lubi filmy o kosmitach i tym podobnych rzeczach, to pewnie za pierwszym razem by się nie zraził. Ale pilot na szczęście zrobił tak ogromne wrażenie, że zdobył całe masy ludzi
- brendanferhfan
- Zainteresowany
- Posts: 480
- Joined: Fri Feb 13, 2004 4:52 pm
Roswell wciągneło każdego na swój sposób. Wszyscy mamy własne zdanie o jakimś filmie i to od nas zależy co się nam podoba a co nie. Sądzę, że przynajmniej połowa by się "zraźiła" do naszego serialu gdyby nie "pilot". Jeżeli by był strasznie nudny to kto by wysiedział.....
Czarne biblie spisałem Słowa " Potępienie z zamierzenia " Gorzka prawda zdawała się daleko lepszą od kłamstwa Bo gdy nadzieję obalił rozum Coś się skończyło I Śmierć padła szybko do stóp życia
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 41 guests