I znowu brak mi słów! Tylko Ty potrafisz to sprawić, _liz. Swoimi słowami, które są tak piękne, budują niesamowity nastrój, że aż szkoda cokolwiek mówić, żeby nie przełamać tej magicznej ciszy...Więc może zamiast skupiać się na formie, przejdę do treści..A fabuła tej części mogła zaskoczyć...Pojawiła się Isabel...i to w jakim 'stylu' Michael "ma" dziewczynę - ta wiadomość zmroziła i Marię i - co więcej - Liz. Zazdrosna Liz. I jej irracjonalne zachowanie z rodzaju "na złość kosmicie odmrożę sobie uszy" . A potem ten 'prawie pocałunek'...Historia rozwija się w idealnym kierunku...A ja jestem ciekawa co z Marią...Jak głęboka jest jej rozpacz? I tak, jak prosiłam Cię _liz o odkrycie duszy Michaela, liczę na to, że w następnej części skupisz się bardziej na postaci Marii i jej spojrzeniu na tę całą sprawę (czyt. zdecydowane zachowanie Liz w parku). A na koniec powiem tak: jestem dumna z tego, że czytam Twoje opowiadania. Wróżę Ci w przyszłościo wielką karierę...I obym tym razem była prorokiemLizzy14 wrote:Ile prawdy można wypisac w pozornie fikcyjnym dziele
Krople pustyni
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
- lizzy_maxia
- Fan
- Posts: 888
- Joined: Fri Jul 25, 2003 10:01 am
- Location: Łódź, my little corner of the world...
- Contact:
Po dzisiejszej części mogłabym cytować i cytować...Tyle było pięknych fragmentów, opisów uczuć, metafor...Lizzy14 ma absolutną rację, pisząc:
Przybyłam, przeczytałam i... odpisuję.[u:fb59c76542]Lizzy14[/u:fb59c76542] - nie potrafie odpowiedziec na twoje słowa, bo na poezję i interpretację się nie odpisuje. Bardzo mnie ujęła twoja wypowiedź i jestem nią naprawde wzruszona. Dziękuję i z tego miejsca jednocześnie zapewniam, że będe sią starała dalej.
[u:fb59c76542]Lizzy[/u:fb59c76542] - po pierwsze na spojrzenie Marii musisz poczekać. Na pewno je dostaniesz, ale na zupełnie inną sprawę i w innym momencie. Cierpliwości... Czy historia rozwija się w idealnym kierunku? No nie wiem, nie wiem. Jeszcze sporo zawirowań przed nami. Powoli nadchodzi czas na to, by Michael zaczął się czuć "przygniecony" swoimi prawdziwymi uczuciami. A moment 'prawie pocałunku' już był tego przejawem. Może wydawało sie, że robi to specjalnie - osacza Liz, żeby jej wyjaśnić wszystko. Ale myślę, ze po prostu cząsteczka jego prawdziwych uczuć wzięła nad nim górę. Kto wie czy nie doszłoby naprawde do tego pocałunku? Możemy gdybać i gdybać...
[u:fb59c76542]Olka[/u:fb59c76542] - z całą pewnością powinnas się cieszyć, że Michael/Liz zajmuja u ciebie tak wysoką pozycję. A już ja się postaram, żeby brnęli do miejsca pierwszego A co do twoich marzeń: opowiadanie zapowiada sie na to straaasznie długie (wiecie ile zajmują w moim zeszycie dotychczasowe części? juz 72 strony pisane drobniutko linijka pod linijką). Oboje będa mieli wiele trudnych decyzji do podjęcia. A zakończenie... sama go jeszcze nie znam A oto dzisiejsza część. Pogodna, luźna, spokojna i pełna ciepłego uśmiechu - idealna na niedzielne popołudnie.
Część jedenasta
[u:fb59c76542]Lizzy[/u:fb59c76542] - po pierwsze na spojrzenie Marii musisz poczekać. Na pewno je dostaniesz, ale na zupełnie inną sprawę i w innym momencie. Cierpliwości... Czy historia rozwija się w idealnym kierunku? No nie wiem, nie wiem. Jeszcze sporo zawirowań przed nami. Powoli nadchodzi czas na to, by Michael zaczął się czuć "przygniecony" swoimi prawdziwymi uczuciami. A moment 'prawie pocałunku' już był tego przejawem. Może wydawało sie, że robi to specjalnie - osacza Liz, żeby jej wyjaśnić wszystko. Ale myślę, ze po prostu cząsteczka jego prawdziwych uczuć wzięła nad nim górę. Kto wie czy nie doszłoby naprawde do tego pocałunku? Możemy gdybać i gdybać...
[u:fb59c76542]Olka[/u:fb59c76542] - z całą pewnością powinnas się cieszyć, że Michael/Liz zajmuja u ciebie tak wysoką pozycję. A już ja się postaram, żeby brnęli do miejsca pierwszego A co do twoich marzeń: opowiadanie zapowiada sie na to straaasznie długie (wiecie ile zajmują w moim zeszycie dotychczasowe części? juz 72 strony pisane drobniutko linijka pod linijką). Oboje będa mieli wiele trudnych decyzji do podjęcia. A zakończenie... sama go jeszcze nie znam A oto dzisiejsza część. Pogodna, luźna, spokojna i pełna ciepłego uśmiechu - idealna na niedzielne popołudnie.
Część jedenasta
Last edited by _liz on Wed Aug 18, 2004 8:05 pm, edited 1 time in total.
Śliczne. Tak jak mówłaś na niedzielne popołudnie. Poraz kolejny pełne uczuć tym razem emanujących no i postać Maxa. Albo mi sie zdawał albo tym razem to w duszy Michaela pojawia sie nutka zadrości. _liz jak zawsze uraczyłaś nas pieknym dziełem. Chyle czoła przed takim talentem i z niecierpliwoscią czekam na następną część.Pozrawiam i życzę wenyLizzy
Śliczne. tak jak mówłaś na niedzilene popołudnie. Poraz kolejny pełne uczuć tym razem emanujących no i postać Maxa. Albo mi sie zdawał albo tym razem to w duszy Michaela pojawia sie nutka zadrości. _liz jakz asze uraczyłaś nas pieknym dziełem. Chyle czoła przed takim talentem i z niecierpliwoscią czekam na następną część.Pozrawiam i życzę wenyLizzy
Wow, to jest narazie jedyne słowo, które mogę z siebie wydobyć Właśnie przeczytałam wszystkie jak dotąd części i jestem pod olbrzymim wrażeniem. Niby historia zaczęła się tak niewinnie, a teraz prosze proszę. Ja to chyba umrę z ciekawości co będzie dalej Tyle pytań przemyka mi przez głowę i na ich odpowiedź musze czekać na następne opowiadania. Jestem okropnie ciekawa co będzie dalej, czy między Liz i Maxem coś będzie więcej, czy może między Liz i Michealem.......Ojj, na prawdę brak mi słów, ale musze powiedzieć, że masz ogromny talent i ŚWIETNIE PISZESZ. Oby tak dalej
Dzięki Bogu za szarlotkę... znaczy się dzięki _liz. A już myślałam, że nikomu nie uda się przekonać mnie do tego ciasta. Nie to, że go nie lubię. Po prawdzie należy on do moich ulubionych ciast, ale od kiedy obejrzałam American Pie 2 lata temu, ten smakołyk nie mógł przejść mi przez usta. _liz wyleczyłaś mnie. Fenk ju przez duże F! Ogromnie się cieszę, że ff będzie długi. Fantastyczną sprawą są również codziennie dodawane nowe części. Naprawdę ze świecą szukać takich ludzi, jak ty. Przeczytam jeszcze Perłową krew i naprawdę zabieram się do nauki. Znaczy się mam nadzieję, że mi się uda
[b:9f7871c2b2]UWAGA[/b:9f7871c2b2] - mam nadzieję, ze najpierw czytacie tę notkę, nim przejdziecie do opowiadanka. Pisze tę "uwagę" z myślą o was i w trosce o wasze nerwy. Ta częśc bowiem wymknęła mi siespod kontroli. Od słow "ups" opowiadanko żyje własnym życiem i nie mogłam go opanować, dlatego część jest taka, choć nie planowałam takiej końcówki.... Tylko proszę nie czytać samej końcóki, a całość. Wiec mówiąc dokładnie - w tej części następuje pewien baaardzo wazny moment. Jak czytałam tę część po jej napisaniu, nie wierzyłam, ze to napisałam. A jednak... Życze miłego czytania i uważajcie na swoje nerwy.
P.S: Lizzy_maxia nie napisała mi komentarza? czuję sie obrażona...
Część dwunasta
P.S: Lizzy_maxia nie napisała mi komentarza? czuję sie obrażona...
Część dwunasta
Last edited by _liz on Wed Aug 18, 2004 8:07 pm, edited 1 time in total.
- Galadriela
- Zainteresowany
- Posts: 333
- Joined: Sun Jul 13, 2003 1:41 pm
- Contact:
Wow _Liz to było ........ No właśnie to było .... Nie wiem jakie. Jeszcze się nie otrząsnęłam po przeczytaniu tej części.------------Chwilę póżniej----------------------------Cudowne. Świetne. Bombowe. Takie inne od poprzednich części. I nareszcie Michael zmądzał.A tempo zamieszczania. Rozpieszczasz nas. Nie ma to jak wrócić po stresującym dniu ze szkoły i przeczytać coś tak wspaniałego.I jeszcze jedno. Nie mogę się powstrzymać.
Cudowne. Czysta poezja. To chyba najlepsza scena z dotychczasowych części. Chociaż szarlotka też była super. Szarlotka to chyba motyw przewodni opowiadania A Max? Czyżby był tym, kim podejrzewam, że jest?Niewiele, ale jednak uspokaja. Mówi dalej „Dlatego nie chce, żebyś była w pobliżu. Ja... Ja nie jestem dobry w takich sytuacjach. Nie potrafię, tak od razu...” urywa „Ale chyba jednak ktoś musi być przy mnie, bo inaczej zwariuję całkowicie” zaciska powieki. Cisz. Znów mówi „To wszystko jest takie...”Jeśli powie ‘skomplikowane’ to klnę się na Boga, ze zadźgam się cyrklem!„...skomplikowane”Schylam się i otwieram plecak. Gdzie ten piórnik?„Liz?” pyta zdziwiony i zdezorientowany „Co robisz?”„Szukam cyrkla” odpowiadam prosto i bez zbędnych ozdobników „Żeby się nim zadźgać”
Czy to normalna reakcja płakac po... takim czymś? Bo ja chyba zaraz się rozbeczę...[chwila na ochłonięcie]To było... przepiękne. Tak ucieszyłam się, kiedy zobaczyłam kolejną część Kropelek... Jeszcze bardziej zaciekawił mnie twój wstęp i nie mogłam się doczekać końcówki Chociaż z drugiej strony nie chciałam, żeby część się kończyła... Zawsze tak mam Z chwilą czytania, wydawało mi się, ze ta końcówka będzie dotyczyć LIz i Maxa I modliłam się, żeby tak nie było Ale oczywiście miałam tą świadomość, ze _liz by nam tego nie zrobiła...No poprostu CUDO. Prawda, ze następna część jutro?Hmm... ciekawe, co było dalej... I jak oboje będą się po tym zachowywać... No jak zwykle, czekam na dalej
"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
- lizzy_maxia
- Fan
- Posts: 888
- Joined: Fri Jul 25, 2003 10:01 am
- Location: Łódź, my little corner of the world...
- Contact:
_lizuś złotko (mogę tak mówić? nie mam pomysłu na inne zdrobnienie, a w tej chwili mam ochotę jakiegoś użyć. Słonko i Kotek są już zarezerwowane dla kogo innego...a może aniołek? Od Twojego avatarka, ciom? Jak wolisz:) ), Przepraszam przez duże "P", ale wczoraj dzień miałam zabiegany i wpadałam na net tylko oblookać co się dzieje...Oczywiście poprzednią część Kropelek przeczytałam jeszcze wczoraj, tylko że na napisanie komentarza nie starczyło mi i czasu i weny. Teraz postaram się nadrobić niedzielne zaległości. Najpierw część XI, a XII to już póżniej, w następnym poście (na pewno jeszcze dzisiaj), bo siostra mnie pogania, żebym jej obiad zrobiła A więc do rzeczy (równocześnie zaznaczam, że części XII jeszcze nie przeczytałam):Po paru częściach nieobecności (jeśli mozna użyć takiego sformułowania) znów mamy do czynienia z Tess. Przyznam się, że już kompletnie zapomniałam, że ma w tym opowiadanku jakąś rólkę No i co najważniejsze i niewątpliwie jest osią tej części - pojawia się Max, który ma piękne oczy_liz wrote:Lizzy_maxia nie napisała mi komentarza? czuję sie obrażona...
ale nie tak piękne jak Michael i ładny uśmiech "nie Michaela, ale ładny" (bardzo spodobała mi się ta...figura stylistyczna . Liz porównuje Michaela do innych chłopaków, a to oznacza...wiadomo, co oznacza:] Mimo to Max niewatpliwie zrobił na niej wrażenie, o czym świadczy "różany pyłek na policzkach" Kwestia tego, czy chłopak opowiada o tobie innym...Niom, mnie też od jakiegoś czasu interesuje i cieszę się, że ją poruszyłaś. Bo jeśli opowiada, to...wiadomo co to znaczy:] Tzn. moze niekoniecznie tak do końca wiadomo, bo to chyba może być wieloznaczne...Nie tylko miłość, ale i przyjaźń, a nawet pożadanie (z tym ostatnim to jest doprawdy chamskie , ale cóż, faceci tacy są - niewolnicy swoich hormonów ). To cudownie, jeśli myśli o tobie nie tylko wtedy, kiedy z tobą jest...cudownie, jeśli wszystko wkoło przypomina mu o tobie i sprawia, że nie moze o tobie zapomnieć...A jeśli już akurat w danej chwili nie myśli, bo jest pochłonięty bez reszty czym innym (czytaj: nauką ), to i tak ma cię w głębi serduszka...Cudownie, ale skąd możemy mieć pewność, że tak właśnie jest? Motyw szarlotki wciąż nie daje mi spokoju. Dlaczego? Bo ja to zinterpretowałabym jako metaforę...ale właśnie, czego? Czego to symbol? Chyba jeszcze się zastanowię...No i w końcu: "scena zazdrości" w wykonaniu Michaela No to kończę, zaległości myślę, że nadrobione Dzięki _liz, że mnie zmotywowałas...Ty już wiesz w jaki sposób Teraz zabieram się do następnej części, bo tak się złożyło, że obiad przyszykowałam w miedzyczasie, więc mogę oddać się lekturzeSpoglądaliście na pewno wiele razy na mocne niebo. Dorzućcie do tego jeszcze kilka kropel bursztynowej żywicy i stopcie to wszystko w graficie.
No Lizzy MAsz szczęście. Ciesze się, że cię zmotywowałam w taki czy inny sposób - strzeż się na przyszłość. Wybaczam ci, oczywiście Tylko błagam nie _lizuś! Żadnych lizaczków, lizusiów itp. Nie lubie takich mdłych zdrobnionek. Ale "aniołek" może być Na razie tylko XI częśc skomentowałaś, a komentarz do drugiej przeczytam sobie jutro, bo musze już isć. W każdym bądź razie cieszę się, że nie tylko mnie drażni i jednoczesnie intryguje ta kwestia "opowiadania innym" o dziewczynie.
nie spoglądałam na to z tej strony. Hmm... ciekawa interpretacja. Wiesz, ja tez pomyślę czego to moze być symbol, bo jeśli uczyniłam to symbolem to zupełnie nieświadomie...A część XII myślę, że podsyci twój apetyt i pozostawi twoje nerwy w bardzo naruszonym stanie, tak jak to zrobiła z moimi nerwami (patrz Uwaga)Motyw szarlotki wciąż nie daje mi spokoju. Dlaczego? Bo ja to zinterpretowałabym jako metaforę...ale właśnie, czego? Czego to symbol?
- lizzy_maxia
- Fan
- Posts: 888
- Joined: Fri Jul 25, 2003 10:01 am
- Location: Łódź, my little corner of the world...
- Contact:
Krople Pustyni część XII Po Twoim wstępie, _liz, czuję, że po przeczytaniu będę wstrząśnieta.Max...Wpadł po uszy Ale cóż się dziwić - Liz to taka urocza osóbka..Zamknięta w sobie, więc i tajemnicza...Tajemnica jak magnes przyciąga chłopaków A odkąd Liz spotkała Michaela...co tu dużo mówić, promienieje Nawet jeśli nie jest tego świadoma...To dzięki uczuciu, którym go obdarzyła. Zostawmy całą tę kosmiczną otoczkę. Teraz liczy się tylko miłość. Ale "przypałętał się" Max i to skomplikowało sprawę. Bo on wyraźnie czuje miętę do Liz. Ale to już tak jest, że prawie zawsze pojawia się ktoś trzeci
A coś takiego czeka mnie już w najbliższą środę (prawdopodobnie)...To będzie porażka, ale kto nie ryzykuje, ten nie ma, a ja nie zamierzam już dłużej kryć się w cieniu...Trzymajcie za mnie kciukiI oczywiście rozplata się między nami ta cisza i żenada, bo nikt nie wie co powiedzieć.
A teraz podzielę się z Wami tym, co mi wczoraj przyszło na myśl (swoją drogą, taka Twórczość to chyba lepsze niż Veritas ). Uśmiech...Sam pojawia się na twarzy, kiedy widzisz Tę Osobę, kiedy o niej myślisz...i to niekoniecznie musi być osoba, którą darzysz miłością...To się nazywa magia uśmiechuI ten przeklęty uśmiech, który powoduje... mój uśmiech.
Wow. Wow. Wow. A ciąg dalszy...."Ups"...Jestem wstrząśnięta, ale jak najbardziej pozytywnie! Juz myślałam, że coś złego, a tu proszę - pocałunek To było genialne! Genialne! I żadne inne słowo nie przychodzi mi do głowy...Moje wnętrze utkane z grubych nici czarnych myśli, przeplatane srebrną muliną czasowego olśnienia i przetykane krwawym bólem, przed chwilą zmrożone spojrzeniem i słowami Michaela
Też mam pewne podejrzenia...Że albo jest jakimś niebezpiecznym typem (gwałciciel, narkoman i te sprawy ) - ale czy wtedy Michael by się z nim kumplował? A po drugie...Czy znów czuję jakieś nieziemskie...yyy...dobra, już milknę, bo to tylko i wyłącznie moje podejrzenia.Galadriela wrote:A Max? Czyżby był tym, kim podejrzewam, że jest?
Dawno ię nie odzywałam. A to wszystko z braku czasu. Postaram się to nadrobić.Etoile I Krople pustyni to moje ulubione opowiadania(można do nich też zaliczyć polar dream i całą resztę DZIEŁ które stworzyła _liz). Po ostatniej części kropelek moja mina była podobna do tej => _liz TY TO MASZ TALENTA!!!
- brendanferhfan
- Zainteresowany
- Posts: 480
- Joined: Fri Feb 13, 2004 4:52 pm
Szczerze mowiac to nie lubie dlugich ff ale ten zaczelam czytac... i wzasadzie skoczylam do tej strony czytalam go za jednym razem. Wiec _liz chcialam ci powiedziec ze dokonalas codu. Bo jeszcze zadnego dlugiego ff nie przeczytalam za jednym razem. Moze i poczatek byl nudny ale potem... to juz bajka. Naprawde bardzo piekny polarek. Uszanowanie . Jestem pod wrazeniem. Z tej okazji zabieram sie za czytanie twoich innych ff.POzdrowieniaBrendanferh (fanka)
Nie doczekam się jurtra, ale może od początku...Twój wstęp mnie zaintrygował _liz. Miałam kilka opcji, które w miare rozwoju wypadków zmieniały się, jak w kalejdoskopie. A było tak:a) kiedy pojawił się Max pomyślałam - będą się całować. Pozostała kwestia, czy teraz, czy w kolejnych częściach. Może się mylę, ale jestem niemal na 100% pewna, że to zrobią. W końcu Liz to normalna nastolatka, która nadal poszukuje tego jedynego, a z tego co wiemy, Max mógłby się takim okazać. A nawet jeśli nie, to żeby się o tym przekonać, muszą wykonać jakiś ruch. Nawet jeśli nie zrobi tego Liz, to nie sądzę by Max powierzył sprawy losowi. Raczej pomoże fortunie, co zresztą mieliśmy już okazję zaobserwować.b) Michael + Liz + scena na balkonie = wiadomo, co pomyślałam A może mam rację i resztę przeczytamy w kolejnej części W końcu Michael i Liz są młodzi. Nie od dziś wiadomo że namiętność często przegrywa z rozumem, więc... Ach te spekulacje. Uwielbiam je. A gdyby Ziemia była Antarem? c) dlaczego wg Michaela Max nie jest dla Liz? Bo Max pewnie jest kosmitom i Michael chce ją chronić. Pewnie z tego samego powodu sam woli trzymać się na dystans. No, ale jak mogliśmy zaobserwować nie wszystko, nie wszystkim, nawet kosmitom, nie zawsze wychodzi. Chyba, że Michael się opamięta... d) a wtedy Liz będzie się chciała odegrać i pójdzie do Maxa (podobnie było z Seanem), albo ojciel Liz ich nakryje a potem......mogłabym tak jeszcze przez baaardzo długi czas, ale obawiam się, że wyczerpałabym wszystkie opcje, a to przecież nie moje opowiadanie _liz nie trzymaj nas za długo w niepewności No i hormony naszych gł. bohaterów też nie mogą zastygnąć na dłużej niż jeden dzień P.S. brendanfehrfan - to błąd że nie czytasz długich opowiadań. Z reguły te są najciekawsze (chociaż zdażają się tasiemcowate wyjątki).
- brendanferhfan
- Zainteresowany
- Posts: 480
- Joined: Fri Feb 13, 2004 4:52 pm
Chyba masz racje... Zaczne czytac. Kidys przeczytalam Pamietnik M.G ale po tem juz mi sie nic nie chcialo czytac... Szczerze mowiac to ten polarek przywrocil mnie do zycia CZYTAC! CZYTAC ja chce CZYTAC!P.S. brendanfehrfan - to błąd że nie czytasz długich opowiadań. Z reguły te są najciekawsze (chociaż zdażają się tasiemcowate wyjątki).
Ulala... ale sie posypało komentarzy - co oczywiście baaardzo mnie cieszy Zaczynając od początku:[u:23aa8de7aa]Galadrielo[/u:23aa8de7aa] - przy takim komplementowaniu Kropelek zabraknie ci niedługo słownictwa chociaż nawet jesli będzie się ono powtarzało, wciąż wywoła u mnie radosny uśmiech. Scena z cyrklem jest [u:23aa8de7aa]dosłownie[/u:23aa8de7aa] z życia wzięta z tym, że ja mam ochote się nim zadźgać co matematykę... mamy już w klasie taki zwyczaj, że jak zaczynamy na matmie nowy temat to pytam "Czy ktoś ma cyrkiel, żebym mogła się nim zadźgać" A Max... nie wiem o co go podejrzewasz, więc nie jestem w stanie ci powiedzieć czy masz rację[u:23aa8de7aa]nowa[/u:23aa8de7aa] - jak będa sie zachowywać? To raczej nie trudno przewidzieć... chociaż szykuję wam ogromną niespodziankę i szok
[u:23aa8de7aa]Lizzy[/u:23aa8de7aa] - Max się przyplątał (jak to określiłaś) i to skomplikowało sprawę... hmm... wierz mi, że od następnej części (tej jutrzejszej) sprawy całkowicie się skomplikują i to nie tylko za sprawą Maxa A z usmiechem to trafiłaś w dziesiątkę. Są takie osoby, na widok których mimowolnie się uśmiechamy, nawet jeśli nie czujemy do nich nic głebszego (np. do Brendana ). Twoje podejrzewani co do reakcji Michaela są częściowo prawidłowe. Michael chce chronić Liz. Ale dlaczego przed Maxem? Nie dlatego, że jest on jakimś draniem (co Michael sam powiedział), tu akurat wplątała się zazdrość. Aa... i trzymam kciuki
[u:23aa8de7aa]Elip[/u:23aa8de7aa] i [u:23aa8de7aa]Liz16[/u:23aa8de7aa] - dziękuję i radzę śledzić wszystko na bierząco, bo wkrótce możesz doczekać sie zawrotu głowy[u:23aa8de7aa]Brendanfehrfan[/u:23aa8de7aa] - tracisz cała przyjemność czytania. Długie ff naprawde bywają najlepsze, o ile są dobrze napisane. Bardzo sie cieszę, że Kropelki wróciły ci chęć do czytania takich opowiadań. I mam nadzieję, że inne moje ff również ci sie spodobają.
[u:23aa8de7aa]Olka[/u:23aa8de7aa] - bardzo ciekawe opcje byłas blisko odgadnięcia. Ciekawe czy w kolejnych częściach pójdzie ci równie dobrze. Choć podejrzewam, że zrobię cos czego się nie spodziewacie... a może się mylę... jutro się okaże czy sie spodziewaliście.Jutro, bo dzisiaj częśc jest raczej spokojna - zależy jak na to spojrzeć. Bo to co dzieje się w Liz bynajmniej nie jest senne, raczej burzliwe.
Część trzynasta
[u:23aa8de7aa]Lizzy[/u:23aa8de7aa] - Max się przyplątał (jak to określiłaś) i to skomplikowało sprawę... hmm... wierz mi, że od następnej części (tej jutrzejszej) sprawy całkowicie się skomplikują i to nie tylko za sprawą Maxa A z usmiechem to trafiłaś w dziesiątkę. Są takie osoby, na widok których mimowolnie się uśmiechamy, nawet jeśli nie czujemy do nich nic głebszego (np. do Brendana ). Twoje podejrzewani co do reakcji Michaela są częściowo prawidłowe. Michael chce chronić Liz. Ale dlaczego przed Maxem? Nie dlatego, że jest on jakimś draniem (co Michael sam powiedział), tu akurat wplątała się zazdrość. Aa... i trzymam kciuki
[u:23aa8de7aa]Elip[/u:23aa8de7aa] i [u:23aa8de7aa]Liz16[/u:23aa8de7aa] - dziękuję i radzę śledzić wszystko na bierząco, bo wkrótce możesz doczekać sie zawrotu głowy[u:23aa8de7aa]Brendanfehrfan[/u:23aa8de7aa] - tracisz cała przyjemność czytania. Długie ff naprawde bywają najlepsze, o ile są dobrze napisane. Bardzo sie cieszę, że Kropelki wróciły ci chęć do czytania takich opowiadań. I mam nadzieję, że inne moje ff również ci sie spodobają.
[u:23aa8de7aa]Olka[/u:23aa8de7aa] - bardzo ciekawe opcje byłas blisko odgadnięcia. Ciekawe czy w kolejnych częściach pójdzie ci równie dobrze. Choć podejrzewam, że zrobię cos czego się nie spodziewacie... a może się mylę... jutro się okaże czy sie spodziewaliście.Jutro, bo dzisiaj częśc jest raczej spokojna - zależy jak na to spojrzeć. Bo to co dzieje się w Liz bynajmniej nie jest senne, raczej burzliwe.
Część trzynasta
Last edited by _liz on Wed Aug 18, 2004 8:08 pm, edited 1 time in total.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 11 guests