Etoile I i II
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
- lizzy_maxia
- Fan
- Posts: 888
- Joined: Fri Jul 25, 2003 10:01 am
- Location: Łódź, my little corner of the world...
- Contact:
Ależ to nie Etoile otworzyło przede mną wielką czarną przepaść! Taki miałam dzień i już. Nawet jeżeli ich życie usłane różami nie będzie (czuję jakąś intrygę ), to chyba wszystko skończy się happy end'em? Eh, co ja mówię - dopiero druga część się zaczęła, a ja już o zakończeniu I wiecie co? Ja nie mam za złe _liz, że przerywa w "takich momentach". Przychylam się do wypowiedzi Olki - każdy moment jest tak w zasadzie nieodpowiedni, bo chcecie czytać więcej i więcej A mnie - do czego muszę się przyznać - męczy takie dłuższe czytanie na kompie, nawet jeśli jest to moje jedno z najulubieńszych opowiadanek. Poza tym takie przerywanie oddziaływuje na wyobraźnię. A krótsze części oznaczają, że będzie ich trochę_liz wrote:lizzy - nie życze sobie, żebyś miała dołek, kiedy czytasz Etoile Rath i Liz kochają ze wzajemnością, ale to nie oznacza, że będą mieli życie usłane różami, już ja sie postaram, żeby nie mieli
Wczoraj napisałam kolejną część Etoile i absolutnie mi się nie podoba Nie wiem czemu. Usiłowałam ją zmienić, ale wychodziło jeszcze gorzej. Może miałam zły dzień? Mam nadzieję, że nastepne częsci będa lepsze...http://www.roswell.xcom.pl/?cat=fan-fic ... id=634&p=2
Last edited by _liz on Fri May 07, 2004 4:18 pm, edited 1 time in total.
Absolutnie się nie zgadzam! Mnie jak zwykle podoba się Etoile i ta część tez była bardzo fajna. Zaskoczyło mnie, że Liz się zmienia. Wprawdzie to tylko wygląda, ale nieźle. Pojawił się Sean Ale nie wiem czy to chwilowe czy na dłużej? No i oczywiście tajemniczą osobą była Loonie - podejrzewałam Tylko dlaczego wróciła? Co sie stało?Pokazała sie też ta bardziej porywcza strona Ratha (co obiecała _liz) i przyznaję, że byłam w niezłym szoku, jak padły słowa o szmacie itp. Ale podsumowując część wcale nie była taka zła. Czekam na kolejną (to się robi tendencyjne zdanie)absolutnie mi się nie podoba Nie wiem czemu. Usiłowałam ją zmienić, ale wychodziło jeszcze gorzej. Może miałam zły dzień? Mam nadzieję, że nastepne częsci będa lepsze...
No wybacz _liz, ale ja też się nie zgadzam. Wg mnie to zdecydowanie była jedna z lepszych części. Miła odmiana, trochę więcej akcji, czy... jakby to nazwać... część jakby bardziej przyziemna. Mnie się podobało. (nie będę przytaczać cytatów, bo tego nie lubię )
"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
- lizzy_maxia
- Fan
- Posts: 888
- Joined: Fri Jul 25, 2003 10:01 am
- Location: Łódź, my little corner of the world...
- Contact:
Eh, wybaczcie, ale po "Kroplach pustyni" i "Iskrach" już się nie potrafiłam wczuć w atmosferę Gwiazdeczki...W tej części uderzyła mnie zmiana Liz. Taki styl absolutnie mi do niej nie pasuje. Takie jakieś sztuczne...Ulżyło mi trochę, kiedy przeczytałam, że robi to dla Michaela:
Ale jednak robi to na siłę. A tak być nie powinno. On ją kocha taką, jaka jest. Wrażliwą, delikatną...potrafiącą pokazać pazurki, ale tylko od czasu do czasu drapieżną. Gdyby imponowałyby mu takie dziewczyny, zostałby z Avą. Ale nie - czekał na swoją Gwiazdeczkę. Ogólnie - tym razem nie jestem zachwycona. Potrzeba mi więcej uczuć w opowiadankach!!! Zwłaszcza teraz. Taki ostatnio mam melancholijno - romantyczny nastrój, że nowojorskie przygody 'kosmicznych punków' jakoś mnie nie interesująA teraz już nie miała pewności, czy on na pewno chce ją taką widzieć. Myślała, ze taka mu się bardziej spodoba.
_liz co ty chcesz od tej części, może i nie jest taka idealna jak dwie ostatnie części "Iskier" (zakochałam się chyba w tych opisach) ale jest bardzo fajna, lekko sie ją czyta a teksty Rath'a są świetnemam pewne podejrzenia co do tego dlaczego wróciła Lonnie, ciekawe czy się sprawdzą
Czytaj między wierszami...
Stało się! Stracilam magię, straciłam gwiazdki, straciłam wenę na Etoile... Nie wiem dlaczego. Moze druga seria wcale nie była takim dobrym pomysłem?! Napisałam kolejną część, ale jak ją przeczytałam... ja nawet nie wiem jak mogłam to napisać. Magia prysła, nie ma żyłki we mnie, nie ma serca... Moze to chwilowe, a może nie... Na razie daję wam te część Etoile II i nie wiem czy będa dalsze. A moze macie jakiś pomysł na powrót weny?!http://www.roswell.xcom.pl/?cat=fan-fic ... id=634&p=3
Last edited by _liz on Fri May 07, 2004 4:19 pm, edited 1 time in total.
PIEKNE UWIELBIAM ETOILE JEST PO PROSTU WSOANIAŁE...
HEHE KŁANIA SIE BIOCHEM ODRAZU WIDACJesteś dla mnie jak morfina
PIEKNY MOMENTBłysk. Kosmos. Galaktyki. Mgławice. Gwiazdy. A ona pośród nich. Jego gwiazda...
EHHH JA NIESTETY NIE ZNAM ZADNEGO SPOSOBU NA WENE... U MNIE JEST ALBO JEJ NIE MA JAK JEST TO PISZE (JEDYNIE DO SZUFLADY) JAK JEJ NIE MA TO NIE SZUKAM... WIEC NIE UMIEM POWIEDZIEC CO ZROBIC... MAM NADZIEJE ZE WENA WROCI... TRZYMAM KCIUKI I GŁOWKA DO GORY...Magia prysła, nie ma żyłki we mnie, nie ma serca... Moze to chwilowe, a może nie... Na razie daję wam te część Etoile II i nie wiem czy będa dalsze. A moze macie jakiś pomysł na powrót weny?!
_liz, no coś ty... nie rozumiem do czego można się przyczepić w tej części... Jest świetna, jak poprzednie. Nie zauważyłam jakiejś konkretnej zmiany, oznaki braku weny... Może było trochę inaczej, trochę mniej... sentymentalnie, no wiesz... Ale nie można się do niczego przyczepić.... Wyszło cudownie. Chyba najbardziej mi się podobała ta ostatnia scena... wyznanie Liz... poprostu uroczo...
"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
- lizzy_maxia
- Fan
- Posts: 888
- Joined: Fri Jul 25, 2003 10:01 am
- Location: Łódź, my little corner of the world...
- Contact:
Przede wszystkim nie poddawaj się, _liz. Z pewnością ten nagły brak weny jest tylko chwilowy. Ona powróci prędzej czy póżniej. Nic na siłę. Nie zmuszaj się do pisania. Poczekaj na nią.Moze to dlatego ta część wydała mi się taka jakaś...nie, nie zła...tylko taka...hmmm...użyję słowa "szybka", ale nie wiem, czy to słowo jest własciwe...Przyzwyczaiłaś nas do przepięknych opisów uczuć, głębokich przemyśleń bohaterów...Tu jest więcej akcji..i...no własnie, odnoszę wrażenie, że trochę przyśpieszonej na siłę, byle tylko napisać, póki jeszcze tlą się resztki weny...Owszem, jest także końcowa rozmowa Liz i Michaela...tylko że ona też sprawia wrażenie takiej "szybkiej"...Ale ogólnie rzecz biorąc - ta część wcale nie jest zła. I faktycznie, minimalnie rózni się od pozostałych. W mniejszym stopniu poziomem, a bardziej tym, z jakim nastawieniem była pisana. My nie wywieramy na Ciebie żadnej presji (choć czasami można odnieść takie wrażenie ). Pisz z potrzeby serca, przede wszystkim dla siebie, a nie dla nas. Nie poddawaj się. Trzymamy za Ciebie kciuki
Znalazłam przyczynę mojego braku weny na Etoile. Po prostu sama nie wierzyłam od poczatku, że druga seria to dobry pomysł. Pierwsza owszem była dla mnie samą przyjemnością, drugą napisałam dla was nie dla siebie. może w tym tkwi problem. Dla mnie druga seria jest nie potrzebnym dopowiedzeniem tego co każdy powinien wykreować w swojej wyobraźni. Stąd problemy... Nie gniewajcie się na mnie, ale tak bywa. Co poradzić. Zebrałam jednak resztki sił i weny i postanowiłam napisac kolejną część. Wprawdzie zakończenie, ale myślę, ze jest dużo bardziej podobne do pierwszej części. Jest moment bardzo szybkiej akcji, gdzie omijam to co miało miejsce (będzie chodziło o walkę) - ale w tym opowiadaniu nie jest to potrzebne. Skupiłam się na uczuciach i mam nadzieję, ze się udało. Jesli nie, to i tak błagam nie linczujcie mnie! Miłego czytania. Na pocieszenie powiem, ze miejsce Etoile zastąpi wkrótce inne opowiadanie (chyba, ze nie chcecie ). Pojawi sie ono prawdopodobnie jutro... A teraz zapraszam na ostanią gwiazdkę.http://www.roswell.xcom.pl/?cat=fan-fic ... id=634&p=4
Last edited by _liz on Fri May 07, 2004 4:20 pm, edited 1 time in total.
(...)Wprawdzie zakończenie,(...)
jestem w szoku...koniec??? tak szybko??? wstrzasajace [ po chwili] szkoda... no ale coż wszystko ci dobre kiedys sie konczy...czesc piekna... wzruszajaca... cudowne opisy uczuc.. po prostu fantastyczna... _liz uwielbiam twoja tworczosc... potrafiszwspaniale oddawac emocje... pieknie oposujesz uczucia... to wszystko zdaje sie płynac.. byc nierozerwalnie połaczone... po prostu miodzio...THE END
w tym momenci wydaje mi sie ze chyba miałas racje konczac... heh nawet nie chyba tylko miałas racje... ciagniecie tego dalej chyba nie miało by juz sensu.. teraz wszytko zaleczy od wyobrazni czytelnika.... pozdrawiam i dziekuje za "Etoile"Chłopak zacisnął powieki pochylił się nad nią, żeby złożyć kolejny pocałunek na jej ustach. Ona miała racje, jak we wszystkim – nikt ich nigdy nie rozdzieli.
- lizzy_maxia
- Fan
- Posts: 888
- Joined: Fri Jul 25, 2003 10:01 am
- Location: Łódź, my little corner of the world...
- Contact:
W tym fragmencie zawiera się cały sens "Etoile". I niech to będzie również i moje podsumowanie (chyba że jeszcze mi coś wpadnie do głowy). Każdy ma taką swoją gwiazdę, która spadła z nieba na ziemię po to, by zadomowić się w ludzkim sercu. Jeśli dwie gwiazdy z tej samej konstelacji odnajdą się wśród milionów innych ciał (niebieskich ) , zaczynają świecić jeszcze mocniejszym światłem. Światłem miłości...Ja również dziękuję _liz za "Etoile". Rozumiem, czemu skończyłaś i nie mam Ci tego za złe. Tak jak napisałam w poprzednim poście - nic na siłę. Jeżeli uznałaś, że nadszedł koniec, coś się wypaliło w Tobie, to O.K. Napisałam, żebyś się nie poddawała - i nie poddałaś się. Zakończyłaś z wdziękiem- Rath... Ty jesteś moją krwią, jesteś moim sercem, moją duszą, moim umysłem, jesteś mną. Jeśli kiedykolwiek odebrano by mi ciebie, umarłabym. Chce spędzić z tobą każda chwilę mojego życia. A jeśli ma mi coś zagrażać z twojego powodu... Jestem w stanie się dla ciebie poświęcić. – po jej policzku też spłynęła łza – Nazywasz mnie Mon Etoile, ale... ale to ty jesteś moją gwiazdą.
Oczywiście, że chcemy_liz wrote:Na pocieszenie powiem, ze miejsce Etoile zastąpi wkrótce inne opowiadanie (chyba, ze nie chcecie )
Ja tu nie będę sentymentalizować, bo dostałam już chyba wystarczającą dawkę uczuć, jak na jeden dzień - _liz, ODWALIŁAŚ KAWAŁ DOBREJ ROBOTY Nigdy nie zapomnimy Etoile.
Chcemy, i to jakNa pocieszenie powiem, ze miejsce Etoile zastąpi wkrótce inne opowiadanie (chyba, ze nie chcecie )
"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
- Galadriela
- Zainteresowany
- Posts: 333
- Joined: Sun Jul 13, 2003 1:41 pm
- Contact:
Jak możesz wogóle pytać. Oczywiście, że chcemy ( no przynajmniej ja). Jestem uzależniona od twoich ficów.Co do Etoile pierwsza część była niepowtrzalna. Nie powiem jednak, że kontynuacja była złym pomysłem. Oczywiste jest to, że opowiadanie nie może się ciągnąć w nieskończoność. Nadszedł koniec, rozumiem.Życzę ci _Liz żeby pisanie każdego nowego opowiadania dawało ci wielką satysfakcję.A Etoile na zawsze pozostanie jednym z moich ukochanych opowiadań.Dziękuję za Etoile._Liz wrote:Na pocieszenie powiem, ze miejsce Etoile zastąpi wkrótce inne opowiadanie (chyba, ze nie chcecie )
"Etoile" jest chyba ( jak mogę mieć jakiekolwiek wątpliwości ) moim ulubionym opowiadaniem pisanym przez _liz i wogóle ulubionym, smutno mi trochę ,że juz się skończyło , ale skoro było przyczyną ucieczki weny _liz to ok, najważniesze żeby _liz pisała jak najdłużej dziękuję za takie zakończenie (happy end)oczywiście że chcę przeczytac kolejne nowe dzieło
Czytaj między wierszami...
No i wreszcie dotarłam do konca i ja. Mszę przyznać, że ten ostatni odcinek nie pasuje mi do reszty, styl podobny a jednak rytm trochę inny. Jakbyś to nie Ty pisała, _Liz. Napisałaś, że straciałaś wenę, może to to. Ale po za tym jednym małym zastrzeżeniem do ostatniej części, opowiadanie bardzo mi odpowiada. Jest, że tak powiem, w moim guście.Liczę na to, że przy innych opowiadaniach natchnienie jednak Cię nie opuściło a urosło i dodało Ci skrzydeł (na czym my bardzo skorzystamy).
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 0 guests