A ja tam jestem zachwycona! Bo ile można odwlekać to, co nieuniknione? To, co prędzej czy później będzie miało miejsce? Rany po stracie Marii jeszcze w nich pulsują tępym bólem, ale oboje zaczynają dostrzegać siebie nawzajem i rozumieć, że na Marii świat się nie kończy. Przecież mają prawo kochać. Słusznie zauwazył Michael:zbyt szybkie w porównaniu do wolnej akcji wczesniejszych części
Każda miłość jest inna. Niewątpliwie kochał Marię. Ona była bardzo ważna dla nich obojga. Ale jeśli Maria kochała Miśka, to pozwoli mu być szczęśliwym, nawet z Liz. Przecież Liz była jej przyjaciółką. Powinna się cieszyć, że Michael znalazł pocieszenie właśnie w jej ramionach...‘Kochałem Marię. Nadal ją kocham. Ona o tym wie. A Liz... Ona nie jest Marią i nią nie będzie. Nie jest lepsza czy gorsza od Marii. Ona jest inna i inne jest moje uczucie.’
...Scena pocałunku i opis spojrzenia...przepiękne...