T: Paskudna Dziewczyna [by Cladey]

Piszesz? Malujesz? Projektujesz statki kosmiczne? Tutaj możesz się podzielić swoimi doświadczeniami.

Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia

Post Reply

Co sądzisz o tym opowiadaniu???

Super
5
50%
Może być
3
30%
Takie sobie
2
20%
Kompletne dno
0
No votes
 
Total votes: 10

User avatar
roswelloholiczka
Gość
Posts: 9
Joined: Tue Feb 17, 2004 7:05 pm
Location: z Roswell;)
Contact:

T: Paskudna Dziewczyna [by Cladey]

Post by roswelloholiczka » Tue Mar 02, 2004 7:22 pm

Paskudna Dziewczyna (Ugly Girl by Cladey)

Postanowiłam (z nudów) wrzucic tego ficka na forum. Znajdziecie go tez w dziale Fan-fictions na stronce. Miłego czytania.

Paskudna Dziewczyna cz. 1

"Spieprzyłaś jedzenie."

Słyszę to od tak dawna, jak tylko sięgam pamięcią. Tata nigdy nie był

zadowolony z niczego, co zrobiłam.

Mój tata był taki zawsze, odkąd pamiętam...

Odkąd mama odeszła z tym facetem nigdy już nie był taki sam...Kiedy to

wszystko się stało, miałam 5 lat.

Możesz pomyśleć, że byłam tylko dzieciakiem, który nigdy nic nie

powiedział. Zaraz...ja taka jestem.

Moja głowa jest tak popierdolona jak Hookersi w L.A. Ale czy dzielę się z

kimś swoimi myślami? Nie. Tylko z tobą.

On lubi wypić...Dużo. Za dużo w ostatnim czasie. Kto wie, co on pali,

staram się trzymać

od niego z dala, jeśli jest na czymś...Na czym przeważnie jest.

Ale ja już przywykłam. Kiedy jest schlany, lubi uderzyć wszystko, co ma

pod ręką...

I z reguły tym czymś jestem ja.

Nauczyłam się dobrze maskować swoje sińce. Nielicznym, którzy je

zauważą, wciskam,

że "poślizgnęłam się i upadłam".

Nawet nie myśl, że użalam się i robię z siebie skrzywdzoną ofiarę losu.

Ha. Naprawdę tak myślisz, prawda?.

Nie możesz bardziej się mylić.

Biedni są ludzie, którzy każdego dnia tylko obserwują, nie mają na

grzbietach ubrań.

Mogę być popierdolona, ale mieszkam w domu i każdej nocy mogę spać

w łóżku.

Mógłbyś nazwać mnie Szczęściarą.

Jak widać, żyję w miasteczku o nazwie Roswell. "Roswell"...Roswell, Nowy

Meksyk.

Dom kosmitów, tak lubię to miejsce nazywać...

Pieprzona dziura, jeśli pytasz mnie o zdanie . Nie mogę się doczekać, aby

się stąd wydostać i uciec. Do Nowego Jorku.

Sądzę, że mozesz śmiało powiedzieć, że nigdy nie byłam

typem "piękności". Długie, ciemne włosy, i wyłupiaste brązowe oczy.

Ludzie myślą, że mówiąc o mnie "zaplanowana" prawią mi komplementy.

Że dobrze jest być zaplanowanym.

Ludzie pieprzą.

Kiedy tata był bardzo pijany, po tym, jak porządnie od niego oberwałam,

lubił określać mnie jako "Paskudną Dziewczynę".

Czy to mnie raniło?

Nie odpowiadałam. Kogo obchodzi, że Paskudna Dziewczyna czuje się

zraniona?

Gdy miałam 13 lat, tata czasami przychodził do mnie, gdy jadłam kolację

i mnie podszczypywał.

"Robisz się pulchniutka. Na pewno chcesz zjeść póżniej deser?"

Powiedzmy, że byłam już najedzona.

Szkoła była prawie tak samo okropna jak dom...Powiedziałam prawie.


Pewnie mógłbys nazwać mnie "Samotniczką". Nigdy nie pozwoliłam

nikomu przykleić się do mnie. Nikogo nie potrzebuję.

Jestem Paskudną Dziewczyną, każdy, słysząc mnie, ryczy ze śmiechu.

Czy . Mogę . Być . Bardziej . Żałosna ?

Oh, nie można zapomnieć o naszych "Popularnych" ze szkoły...Boże broń,

no nie?

Jest Isabel Evans; Królowa Lodu z West Roswell High. Jeśli mnie pytasz,

dla ludzi może być suką,

ale jeśli zajrzysz głębiej pod to "jestem lepsza niż ty" jest

dziewczyną...cóż...niepewną siebie.

No dalej, spójrz prawdzie w oczy Parker, jak taka dziewczyna jak Isabel

Evans może być niepewna siebie. Jest zbyt idealna.

Nie, nie jestem zazdrosna. Co? Nie jestem.

Nie możemy zapomnieć o Marii Deluca and Alexie Whitmanie. Dwoje

dziwaków. Prawie tak jak ja.

Sarkazm Alexa może być zabawny, ale ja nie chichotałam w klasie. Liz

Parker i śmiech???

Ha! Aaa, i chyba powinnam nadmienić, że Alex jest zakochany w Isabel.

Wszyscy w tym pierdolonym

Roswell to wiedzą.

Maria gada o, cóż, wszystkim. Ale są O.K. Zbyt popularni, żeby się z nimi

trzymać.


Michael Guerin. Większość ludzi się go boi. A ja? Do diabła, nie. Śmieje

się w twarz niebezpieczeństwom. Cóż, większości.

Powiedzmy, że jest naprawdę "złym gościem". On i Maria są najbardziej

parą-nieparą. Kłócą się częściej niż Whitney

Houston i Bobby Brown.

Kyle Valenti i Tess Harding. Sławna para w West Roswell High. Każdy

tutaj wie, by

nie flirtować z tą dwójką. Nigdy. Zostali okrzyknięci jako "najbardziej

prawie poślubieni" Mogę się założyć.

Serio, mogę.

...I jest Max. Max Evans. Brat Królowej Lodu. Jest jej całkowitym

przeciwieństwem.

Opiekuńczy, słodki, tajemniczy, ale szarmancki, i cichy. I te oczy...To

ciało...

Skończ Parker, jakby Max Evans kiedykolwiek zechciał spojrzeć w twoją

stronę. Obudż się i poczuj zapach szczyn. To jest

Prawdziwy Świat.

Ale on jest taki inny. Nie taki jak pozostali tutaj, w Roswell. Ale co ja

mogę wiedzieć? Nawiązał

ze mną kontakt wzrokowy tylko 2 razy. Te dwa razy były, gdy

pracowałam w "Crashdown Cafe". Lubię moją pracę.

Odrywa mnie od domu, szkoły. Oczywiście nie jest gorzej, gdy Max Evans

zatrzymuje się codziennie przed Crashdown po szkole.

To znaczy, mam na myśli, lepiej idzie interes.

Racja Parker.

Czy Paskudna Dziewczyna jest zakochana? Boże, nie. Nie jestem.

Naprawdę.

Po prostu muszę wrócić do życia i przestać gadać do siebie.

c.d.n


Paskudna Dziewczyna cz.2


Nienawidzę piątków. Poniedziałki i piątki są najgorsze. Poniedziałek to

szkoła, a piątek cały weekend w domu.

Czemu? Bo Paskudna Dziewczyna nie ma swojego życia, tylko pracę.

Nigdy nie myślałam, że aż tak mogłabym polubić pracę. SZczególnie w

takiej małej kawiarence jak Crashdown.

Kto by pomyślał, eh? Ale to jest Roswell, wszystko jest możliwe.

Dzisiaj Max Evans przyszedł w czerwonej koszulce. Nie, żebym się na

niego gapiła, czy coś.

Po prostu minęłam go na korytarzu.

Jasne Parker, dalej to sobie wmawiaj.

Wracając w piątek do domu, byłam zaskoczona widząc tatę w domu.

Weszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę w poszukiwaniu czegoś do

jedzenia.

"Gdzie kurczak?" zapytał opryskliwie.

"Już nie ma. Skończyliśmy go ostatniego wieczora"

"Chcę kurczaka. Idż do sklepu i kup. I nie kupuj lodów, Pan wie, że ich

nie potrzebujesz, Pulchniutka."


Sklep był kilka przecznic dalej, kupowałam kurczaka, mleko i ser.

Pełnoł matek i ich malutkich dzieci biegających pomiędzy

półkami.

Kilka płakało, krzyczało i kopało, bo nie mogły iść wszędzie tam, gdzie

chciały .

Liz przewróciła oczami i podeszła bliżej do kasy.

"Hey, jesteś Liz Parker, prawda?" Alex Whitman zapytał zza koszyka.

Liz ożywiła się. CO? Czy on mówi do mnie?

Idiotko jest tylko JEDNA Liz Parker w Roswell.

"Umm, tak. Cześc" powiedziałam zmieszana.

"Hey, jesteś ze mną w grupie na biologii, jesteś świetna w robieniu

eksperymentów.

Maria i ja nie tworzymy dobrego zespołu, bo, cóż, zawsze wszystko

pieprzymy. Nieżle, co?"

Dlaczego on do mnie mówi? Co powinnam powiedzieć? 'Dziękuję za miły

komplement??'

"Dziękuję" Powiedziałam krótko.

"$8.19."

"Co?" powiedziałam, zbita z pantałyku. Dalej nie mogę uwierzyć, że on

się do mnie odezwał.

"$8.19." powtórzył za ekspedientką z dziwnym uśmiechem.

"Oh, racja." podałam mu pieniądze, mając nadzieję, że czerwone

rumieńce na moich policzkach uszły jego uwadze.

"Cóż, miłego dnia. Zobaczymy się w szkole?"

"Dobra." Powiedziałam szybko, odwracając się i szybko odchodząc.

Ciekawe. Może nie jesteś tak niewidzialna, jak myślałaś.
Till my body is dustTill my soul is no moreI will love youLove youTill the sun starts to cryAnd the moon turns to rustI will love youLove you...

User avatar
lizzy_maxia
Fan
Posts: 888
Joined: Fri Jul 25, 2003 10:01 am
Location: Łódź, my little corner of the world...
Contact:

Post by lizzy_maxia » Tue Mar 02, 2004 7:33 pm

Interesujące. Ciekawa forma narracji, czytelnik może poczuć się tak, jakby bohaterka zwracała się bezpośrednio do niego. Na razie jednak powstrzymam się od oddania głosu w ankiecie, głównie dlatego, że jest dla mnie nieurozmaicona i nie wiedziałabym co wybrać. Najprędzej chyba "może być", ale opowiadanie podoba mi się. Może nie na tyle, żeby powiedzieć o nim "super"...ale takie "w porządku" byłoby jak najbardziej na miejscu. Pociągnij to dalej i zobaczymy.

User avatar
brendanferhfan
Zainteresowany
Posts: 480
Joined: Fri Feb 13, 2004 4:52 pm

Post by brendanferhfan » Tue Mar 02, 2004 8:42 pm

jak narazie moze byc zgadzam sie z lizzy_maxia :) pociagnij dalej to sie moze rozkreci

liz
Fan
Posts: 569
Joined: Sun Dec 21, 2003 5:31 pm

Post by liz » Tue Mar 02, 2004 9:36 pm

Czytałam to opo już wcześniej, na ff xcomu, i muszę przyznać że bardzo mi się podoba! Taka mała, biedna i zagubiona Liz... jakaś odmiana zawsze się przyda!

User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Post by {o} » Tue Mar 02, 2004 10:55 pm

A czemu to jest takie rozstrzelone? Niewygodnie się coś takiego czyta. Treść jest najważniejsza, ale metoda jej przekazu także jest ważna.

Po co tyle przekleństw? Tylko nie mów, że do stworzenia klimatu. Bez nich też się da.
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך

comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek

User avatar
aras
Zainteresowany
Posts: 460
Joined: Fri Aug 15, 2003 3:59 pm
Location: Będzin

Post by aras » Tue Mar 02, 2004 11:45 pm

ja tez czytałam to opo w dziale ff, ale odkąd czytam na forum tam zaprzestałam, więc zobaczymy co będzie dalej, narazie mało z tego wiem (biedna Liz, maltretowana i nieśmiała i tyle jak dotychczas), nie jest złe :wink:
czekałam aż {o} umięsci tu swój komentarz :lol:
Czytaj między wierszami...

User avatar
roswelloholiczka
Gość
Posts: 9
Joined: Tue Feb 17, 2004 7:05 pm
Location: z Roswell;)
Contact:

Post by roswelloholiczka » Wed Mar 03, 2004 3:03 pm

co do ankiety, to sama za bardzo nie mialam pomyslu na warianty, a chcialam wiedziec, co ogolnie o tym myslicie. calosc jest 'rozstrzelona' , bo staralam sie zachowac oryginalną formę. a przeklenstwa...no coz...tak naprawde bylo ich o wiele wiecej:) to jest ugrzeczniona wersja.

Paskudna Dziewczyna cz. 3
W sobotę w Crashdown był straszny tłok. W środku było duszno, jakby nigdy nie było tam świeżego powietrza.
To właśnie wtedy Maria DeLuca przyszła i usiadła w zasięgu mojego wzroku.

"Cześć, jestem Liz i będę Cię obsługiwać, czy mogę zaproponowac na początek coś do picia?" Spytałam monotonnym głosem.

"Właściwie," Maria powiedziała przeciągle "zastanawiałam się, czy nie znalazłabym tu jakiejś pracy.
Naprawdę jej potrzebuję, i, cóż...gdzie można zgarnąć najwięcej napiwków, jak nie poprzez pracę kelnerki ?"
Zaśmiała się nerwowo patrząc na mnie.

Ona to mówi na serio? Chce pracować TUTAJ. W tej małej kawiarni.

"Cóż," zaczęłam powoli, zastanawiająć się, co do cholery powinnam powiedzieć tej blondwłosej, niebieskookiej dziewczynie.
"Wylaliśmy ostatnią kelnerkę. Chyba za bardzo się mizdrzyła do któregoś z kucharzy, gdy ten miał gotować." Przewróciłam oczami.

Maria się zaśmiała, wyszczerzając białe zęby.

"Przyniosę Ci zamówienie" odwróciłamj się na pięcie.

Wow, ta dziewczyna nawet w połowie nie jest taka zła. Kto mógł pomyśleć, że popularna osoba będzie chciała tu pracować.

Wróciłam z napojem. "Jeżeli chcesz, przynieś póżniej swoje preferencje do mnie, a ja oddam je Właścicielowi."
Zastanawiam się, skąd wzięła się ta śmiałość. Nawet przez milion lat
nie mogłabym powiedzieć nic ponad 'Cześć, jestem Liz, witaj w Crashdown, w czym mogę słuzyć?' do Marii, Alexa,
Maxa, Isabel, Kyle'a lub Tess.

Są dla ciebie za dobrzy, dlatego nigdy do nich nie zagadasz.

Przyłapałam się na byciu cicho.

"Umm, dzięki...Liz? Tak? Naprawdę to doceniam. Hey, jesteśmy razem w klasie biologicznej, to stąd cię znam.
Alex jest moim partnerem." Zaśmiała się i przewróciłam oczami. "Nigdy nasza wspólna praca nie była zbyt efektywna."
Znowu zachichotała.

A ja dalej stałam, ciągle zastanawiając się, dlaczego ona mówi do MNIE. Paskudnej Dziewczyny.

"Więc, pomyślę jeszcze nad tym i wrócę...Jutro? Jeszcze raz bardzo ci dziękuję Liz, to jest dla mnie neprawdę ważne..."
Znowu uśmiechnęła się olśniewająco. "Nawet nie wiesz jak bardzo", westchnęła, ale ja dalej jej słuchałam.

"Mam nadzieję, że spotkamy się w szkole, przyjdź powiedzieć cześć jeżeli będziesz chciała zjeść ze mną lunch, ok? Na razie."
Powiedziawszy to, wyszła.

Co do diabła właśnie się stało? Maria DeLuca, jedna z popularnych z West Roswell
High właśnie zaprosiła MNIE, Paskudną Dziewczynę, do zjedzenia z nią lunchu?

Nie może być. Na pewno źle ją zrozumiałam. Musiałam mieć...

Prawda?
Till my body is dustTill my soul is no moreI will love youLove youTill the sun starts to cryAnd the moon turns to rustI will love youLove you...

User avatar
roswelloholiczka
Gość
Posts: 9
Joined: Tue Feb 17, 2004 7:05 pm
Location: z Roswell;)
Contact:

Post by roswelloholiczka » Thu Mar 18, 2004 8:03 pm

noo, ostatnio jakis wredny wirus zezarl mi pol systemu, totez nie mam linka do tej stronki z Paskudna;// wobec zaistnialych okolicznosci dalsze losy opo stoja pod znakiem zapytania, ktory wyglada tak:? (jakby sie ktos pytal;)) jezeli ktos ma te stronke, to prosze zalinkowac na forum albo na shoutboxie. na poczatku bylo http://www.roswellthetruth.???? z gory dzieki.
Till my body is dustTill my soul is no moreI will love youLove youTill the sun starts to cryAnd the moon turns to rustI will love youLove you...

User avatar
roswelloholiczka
Gość
Posts: 9
Joined: Tue Feb 17, 2004 7:05 pm
Location: z Roswell;)
Contact:

Post by roswelloholiczka » Mon Jun 14, 2004 4:22 pm

Hehehehe, chyba nigdy nie skoncze tego tlumaczyc :? Albo brak czasu, albo checi SORKI
Till my body is dustTill my soul is no moreI will love youLove youTill the sun starts to cryAnd the moon turns to rustI will love youLove you...

User avatar
Liz16
Fan
Posts: 534
Joined: Fri Apr 16, 2004 9:10 pm
Location: Warszawa
Contact:

Post by Liz16 » Mon Jun 14, 2004 10:40 pm

No właśnie, ja się dzisiaj zabrałam i tu co???? Jak mnie wciągnęło to okazuje się, że na następne części będę musiała sobie poczekać..... Ja to mam szczęście ;)
Image

User avatar
Liz_Parker
Zainteresowany
Posts: 301
Joined: Sat Aug 16, 2003 11:23 pm
Location: z Sanoka
Contact:

Post by Liz_Parker » Tue Jun 15, 2004 11:49 pm

Ciekawe to opowiadanie. Tylko, że jakoś nie potrafię wyobrazić sobie Liz a właściwie Shiri jako brzydką, pulchniutką dziewczynę. Moja wyobraźnia chyba nie sięga aż tak daleko. :D:D:D
"I Have Promises To Keep, And Miles To Go Before I Sleep." ROBERT FROST
"So That's The End. Our Life In Roswell. What A Long Strange Trip It's Been"
Image

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 61 guests