Etoile I i II
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
_liz ty zawsze zaskakujesz pozytywnie rzecz jasnaa wiecie, że moge was troche zaskoczyć....
no i w koncu sie spotkali
az sie nastepnej czesci nie moge doczekac zreszta chyba jak przy kazdym opowiadaniu _liz
ff sliczny szkoda tylko na forum tak ciezko sie dostac wczoraj caly dzien prubowalam i nic... no ale w koncu siem udalo
no wlasnie kiedy????podstawowe pytanie - kiedy następna część???
Mam w trakcie jeden nowy ff, ale chciałam najpierw skończyć te wszystkie tutaj. Co za dużo to nie zdrowo. Prawda? Byłoby az nadto moich opo tutaj. Zgadzacie sie ze mną?A może jeszcze jakiś ff nam przyszykujesz?
To już prędzej wrzuce coś nowego dlaczego? Ponieważ mam sporo nauki, a Etoile nie jest skończone. musze czekać na weekendy, aby pisać i mieć wenę. Ale moge wam jedną drobną część dać teraz:czesciej wrzucac Etoile???
ETOILE VI
Śliczne. Isabel i Kivar - pokazałaś, ze oni tez mają jakieś uczucia, a wydawałoby się, że nie mają. No i Rath i Liz.
Nie! Ja tam jestem za tym, żebyś i częściej wrzucała kolejne części opo i żebyś wrzuciła nowy ff. Tak! My chcemy nowe! My chcemy nowe!Mam w trakcie jeden nowy ff, ale chciałam najpierw skończyć te wszystkie tutaj. Co za dużo to nie zdrowo. Prawda? Byłoby az nadto moich opo tutaj. Zgadzacie sie ze mną?
- lizzy_maxia
- Fan
- Posts: 888
- Joined: Fri Jul 25, 2003 10:01 am
- Location: Łódź, my little corner of the world...
- Contact:
_liz, jesteś niesamowita! Przeczytałam jednym tchem od razu dwie części i aż w głowie mi się kręci od tych wszystkich wrażeń! Śmiem twierdzić, że to moje ulubione opowiadanko Ale po kolei, bo mam tysiąć myśli na minutę, po tym co przeczytałam i muszę je jakoś ogarnąć.
I przechodzę do części szóstej...
Sam początek Ale od razu wiedziałam, że to nie Liz i Rath, oni są na to za porządni, by od razu wylądować w łóżku No ale równocześnie pojawia się pytanie: kiedy Loonie i reszta wyszli...co się dalej działo z Rathem i Lizzy? Bo chyba Liz nie bachnęła się na kanapę? A Rath nie uciął sobie małej drzemki?
Jak do tej pory, spotykałam się z fikami, w których takie magiczne oddziaływanie mają bursztynowe oczęta Maxa To miła odmiana
Dla mnie ta scena jest wprost idealna! Właśnie tak to sobie wyobrażałam. Chociaż nastrój psują szczeniackie odzywki Looniescena przywitania wcale nie jest zbyt obszerna i wylewna, chociaż pewnie sie takiej spodziewaliście.
Jakby bali się, że ta chwila może prysnąć, gdy tylko uwolnią się z objęć.
Piękne!Oboje mieli zaciśnięte powieki, jak gdyby bali się, że jeśli je otworzą to zbudzą się ze snu. Snu, którego nie mogli zaznać od trzynastu lat.
A cóż w tym dziwnego? Przecież najczęściej jest tak, że jeżeli czeka się na coś z utęsknieniem, cały czas myśli się o tym, w głowie snuje plany, prowadzi rozmowy, wymyśla pytania i opracowuje strategię, to kiedy przyjdzie ten wyczekiwany moment, dech zapiera w piersciach, język nie potrafi wymówić najprostszych słów, a wszystkie wcześniej skrzętnie ułożone wersy pryskają jak bańka mydlana.‘Spotykają się po latach i nie potrafią z siebie ani słowa wykrztusić’
Uuuu, powiało grozą. Czemu biedna Liz jest winna? Czy to fair, że być może zapłaci za te 13 lat swojej tęsknoty i miłości? Ugh, jacy oni są okrutni i bezwględni! Ciekawe, czy Rath zdoła poznać te niecne plany i obronić swoją małą Gwiazdeczkę?Zan spojrzał na nią, a potem na Nicholasa. Wbił wzrok w głąb parku:
- Pozbędziemy się jej.
I przechodzę do części szóstej...
Sam początek Ale od razu wiedziałam, że to nie Liz i Rath, oni są na to za porządni, by od razu wylądować w łóżku No ale równocześnie pojawia się pytanie: kiedy Loonie i reszta wyszli...co się dalej działo z Rathem i Lizzy? Bo chyba Liz nie bachnęła się na kanapę? A Rath nie uciął sobie małej drzemki?
Miał ochotę spojrzeć teraz w jej oczy, znów zatonąć w głębi gwiazd. Za każdym razem, kiedy na niego spoglądała czuł, jakby atramentowa, mroczna noc otulała go, a gwiazdy przepływały przez jego ciało
Jak do tej pory, spotykałam się z fikami, w których takie magiczne oddziaływanie mają bursztynowe oczęta Maxa To miła odmiana
Czytając Twoje opowiadanko, można właśnie tak się poczuć, zatracić w wyobraźni i dojrzeć wszystkie odcienie barw, którymi się posługujesz. podsumowując - jestem zachwycona!Pełna paleta matowych i bezbarwnych dotąd uczuć, z każda sekunda przy niej odzyskiwała pełnię koloru, jakby szalony artysta wylewał do jego wnętrza wszelkie odcienie farb, które odzwierciedlały jego uczucia.
piekne, codowne wspaniale ehhh _liz nie potrafie wyrazic swojego podziwu...
nie wiem jak ty to robisz... cztajac to opowiadanie mam wrazenie ze kazde slowo jest tak bardzo przemyslane... starannie dobrane.... jest jak lek dla (mojej obecnie) skolatanej duszy... wrecz zaczarowujesz czytelnika... piekne naprawde wspaniale...
az mi sie nastroj poprawil
dzieki _liz
nie wiem jak ty to robisz... cztajac to opowiadanie mam wrazenie ze kazde slowo jest tak bardzo przemyslane... starannie dobrane.... jest jak lek dla (mojej obecnie) skolatanej duszy... wrecz zaczarowujesz czytelnika... piekne naprawde wspaniale...
az mi sie nastroj poprawil
dzieki _liz
No właśnie, te oczy... Ostatnio, a nawet śmiem twierdzić że od "zawsze" we wspaniałych fanfictionach (i tych zwykłych też ) pojawia się syndrom bursztynowych oczu. Czytając owe ff zawsze się zastanawiałam, gdzie ci wszyscy autorzy widzą te bursztyny w oczach Maxa (i sporadycznie u innych postaci). Ja jakoś nigdy nie mogłam się ich dopatrzeć, nie ważne jak bardzo się starałam. A co najgorsze... o zgrozo, zaraziłam się tym!!! Co prawda jedynie w jednym opowiadaniu, ale wyjątek potwierdza regułę. To jakaś epidemia.
Ale... na szczęście pojawiła się _liz, która dostrzegła w patrzałkach coś więcej i chwała jej za to. Niech ci wena wieczną będzie. Amen
P.S. Niech upierdliwości stanie się za dość: kiedy następna część? Nie przyjmuję odpowiedzi mówiącej o okresie dłuższym niż 24 godziny! I coś mi się wydaje, że wszyscy fani Etoile staną za mną murem!
Ale... na szczęście pojawiła się _liz, która dostrzegła w patrzałkach coś więcej i chwała jej za to. Niech ci wena wieczną będzie. Amen
P.S. Niech upierdliwości stanie się za dość: kiedy następna część? Nie przyjmuję odpowiedzi mówiącej o okresie dłuższym niż 24 godziny! I coś mi się wydaje, że wszyscy fani Etoile staną za mną murem!
O rany! Ale wspaniałe komentarze. Dawno takich nie miałam. Dzięki Moje samouwielbienie zaczyna sięgać zenitu
Loonie ciesze się, że mój ff stanowi swojego rodzaju pocieszenie dla twojej duszy - to wyjątkowe odznaczenie dla mnie.
Oczeta... tez zawsze spotykałam sie z tymi bursztynami, ale nigdy nie mogłam ich znaleźć ani sobie wyobrazić... podejrzewałam, że to z moją wyobraźnią jest coś nie tak, no ale może jednak nie we mnie problem. A wizja oczu Liz jakoś tak mnie prześladowała, że w końcu powstały mroczne oczy skrywające w sobie noc z całym zasobem gwiezdnego pyłu i mistycyzmu.
Co do muru... mur musi cierpliwie poczekać troszkę (być może nawet ponad 24h)
Cieszy mnie, że ta scena tak ci odpowiada. A odzywki loonie.. cóż jak realizm to realizm, więc i ona musiałabyć wyraźnie zarysowana, a odzywki są tego nieodłącznym elementem. Chociaż w sumie Loonie wcale nie jest taka zła na jaką pozuje. O czym już wkrótce się przekonacie.Dla mnie ta scena jest wprost idealna! Właśnie tak to sobie wyobrażałam. Chociaż nastrój psują szczeniackie odzywki Loonie
Najlepsze jest to, że musicie użyć własnej wyobraźni i wykreować to co sie z nimi działo w tym czasie. Ze swojej strony mogę powiedziec, że w moich wyobrażeniu nie potrafili nawet słowa wykrztusić, tylko wpatrywali sie w siebie i co jakiś czas wyrzucali z siebie pojedyńcze zdania i sylaby.No ale równocześnie pojawia się pytanie: kiedy Loonie i reszta wyszli...co się dalej działo z Rathem i Lizzy? Bo chyba Liz nie bachnęła się na kanapę? A Rath nie uciął sobie małej drzemki?
Dziękuję lizzy. Skoro tak ci siepodobają formy przesycone barwami, to moze ci siespodobac nadchodzacy ff (który jeszcze się zastanawiam kiedy zamieścić), w którym chyba aż z tym przesadziłam.Czytając Twoje opowiadanko, można właśnie tak się poczuć, zatracić w wyobraźni i dojrzeć wszystkie odcienie barw, którymi się posługujesz
Loonie ciesze się, że mój ff stanowi swojego rodzaju pocieszenie dla twojej duszy - to wyjątkowe odznaczenie dla mnie.
Oczeta... tez zawsze spotykałam sie z tymi bursztynami, ale nigdy nie mogłam ich znaleźć ani sobie wyobrazić... podejrzewałam, że to z moją wyobraźnią jest coś nie tak, no ale może jednak nie we mnie problem. A wizja oczu Liz jakoś tak mnie prześladowała, że w końcu powstały mroczne oczy skrywające w sobie noc z całym zasobem gwiezdnego pyłu i mistycyzmu.
Co do muru... mur musi cierpliwie poczekać troszkę (być może nawet ponad 24h)
czytałam to jak zaczarowana, rozmarzyłam się i wogóle
jaka to była piękna scena gdy Rath obserwuje Liz aż brak mi słów (cóż mój zasób słownictwa jest tak mały)
"Ciekawe, czy Rath zdoła poznać te niecne plany i obronić swoją małą Gwiazdeczkę?" - jak mozesz w to watpić o czywiście że ją obroni nie ma innej opcji (mam tylko nadzieję że życiem tego nie przypłaci )
jaka to była piękna scena gdy Rath obserwuje Liz aż brak mi słów (cóż mój zasób słownictwa jest tak mały)
"Ciekawe, czy Rath zdoła poznać te niecne plany i obronić swoją małą Gwiazdeczkę?" - jak mozesz w to watpić o czywiście że ją obroni nie ma innej opcji (mam tylko nadzieję że życiem tego nie przypłaci )
Czytaj między wierszami...
Te oczy! Chyba w każdym ficu jest o nich wzmianka. W filmie nie dopatrzyłam się zadnych bursztynów, dla mnie Liz i Max mieli czarne oczęta. Ale za to mam koleżankę, która ma właśnie bursztynowe tęczówki, nie brązowe ale właśnie bursztynowe. Ten kolor robi niesamowite wrażenie, nie dziwię się więc dlaczego ten kolor upodobali sobie pisarze ficów.
_Liz, dobrze robisz, że zostawiasz nam pewne fragmenty niewyjaśnione. Dzięki temu każdy z nas może wykreować swoją opcję wydarzeń, która wyda się najodpowiedniejsza.
_Liz, dobrze robisz, że zostawiasz nam pewne fragmenty niewyjaśnione. Dzięki temu każdy z nas może wykreować swoją opcję wydarzeń, która wyda się najodpowiedniejsza.
- Galadriela
- Zainteresowany
- Posts: 333
- Joined: Sun Jul 13, 2003 1:41 pm
- Contact:
Skoro tak wam się podoba i tak koi, to chyba nie można tego zaprzepaścić. Niestety na kolejne części naprawde będziecie musieli poczekać aż do piątku wieczorem. Udało mi się napisać tylko jedną część z kolejnych, więc zaraz ją zamieszczę. Ale reszta w weekend
ETOILE VII
ETOILE VII
O dzięki ci Liz za kolejną część! Może jakoś dotrwam do weekendu! A co do ff: Ale ten Zan jest okropny co mu łazi po głowie? Miło go Rath i Loonie podsumowali
No a z ostatniego akapitu wychodzi na to, że Loonie wcale nie jest taką zdzirowatą i zimną kosmitką. Chyba, że łazi jej coś innego po głowie niż ostrzeżenie Ratha
Śliczne!Stali akurat na środku jezdni, za kilka sekund zielone światło mogło zmienić się na czerwone, a kilkadziesiąt samochodów ruszy z zawrotną prędkością. Ale jakoś nie zwracali na to uwagi. Rath stał przed nią z wzrokiem wbitym w jej oczy. Liz chwilkę unikała kontaktu wzrokowego. Jednak w końcu się odważyła. Teraz oboje mieli wrażenie, że noc przesycona gwiazdami otula ich woalem. Cały szary i ponury Nowy York zatonął pośród atramentowego oceanu.
No a z ostatniego akapitu wychodzi na to, że Loonie wcale nie jest taką zdzirowatą i zimną kosmitką. Chyba, że łazi jej coś innego po głowie niż ostrzeżenie Ratha
sliczne ehh.. szkoda tylko ze na dalszy ciag trzeba czekac do weekendu no ale moze jakos przetrwam
mi tez to sie tak skojarzylo... mam nadzieje ze nie chodzi jej o nic innego chociaz jak to jest z nasza _liz - ona zawsze zaskakuje wiec mozemy nie miec racji...No a z ostatniego akapitu wychodzi na to, że Loonie wcale nie jest taką zdzirowatą i zimną kosmitką. Chyba, że łazi jej coś innego po głowie niż ostrzeżenie Ratha
"Podszedł do kanapy i ostrym ruchem zrzucił nogi Liz z kanapy, siadając na miękkim meblu. " - na miejscu Rath'a to chyba rzuciłabym się na Zan'a , no ale pewnie nie chciał tego robić przy Liz
Liz przy Rath'cie rzeczywiście wydaje się być małą dziewczynką - "Rath wbił morderczy wzrok w Zana i pomógł Liz się podnieść z podłogi. ", "dziewczyna przetarła dłonią oko, a potem lekko ziewając ...."
(mała dziewczynka i jej duży goryl )
fajnie, następna część w piątek wieczorm , trzymam cię za słowo
Liz przy Rath'cie rzeczywiście wydaje się być małą dziewczynką - "Rath wbił morderczy wzrok w Zana i pomógł Liz się podnieść z podłogi. ", "dziewczyna przetarła dłonią oko, a potem lekko ziewając ...."
(mała dziewczynka i jej duży goryl )
fajnie, następna część w piątek wieczorm , trzymam cię za słowo
Czytaj między wierszami...
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 14 guests