M :: Czytelnia literatury światowej

Piszesz? Malujesz? Projektujesz statki kosmiczne? Tutaj możesz się podzielić swoimi doświadczeniami.

Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia

Locked
User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Tue Feb 17, 2004 4:42 pm

No, Lizziett... :shock: Rany, co za kurs... Ja też taki chcę! Boże, i to jeszcze po francusku...! Szczyt marzeń. Dla mnie. Nie dość, że piękny temat, to jeszcze jeden z moich ulubionych okresów w historii plus ulubiony język... Eh /westchnienie/. W czasie ferii byłam z przyjaciółką w operze, i w czasie przerwy obejrzałam sobie przedwystawową część wystawy w Teatrze Wielkim, coś o kobietach w dziejach Polski, coś takiego. Były urocze ubranka przywiezione ze Lwowa i przyjaciółka musiała mnie niemal przeciągać siłą od gabloty do gabloty, bo każde ubranko oglądałam ze wszystkich stron i przy okazji uświadamiałam ją, z jakiego to okresu. Na pełną wystawę nie miałam kasy, czego bardzo żałuję.

Ground Zero. Zapisałam na swoim komputerze pierwsze części "My Beloved Wife", włączyłam sobie ukochaną muzyczkę i zaczęłam czytać. Połączenie okazało się być niemal zabójcze - "Fumbling Toward Ecstasy" Sary McLachlan a potem David Gray "Sail Away" kontra historia z punktu widzenia Maxa... Początek faktycznie wpędza w depresję :wink: ale potem... Zaczyna się od tego, że ktoś miał żonę. I żona zginęła. I ktoś nie mógł się otrząsnąć. I chciał do niej dołączyć (klasyczne, huh?). Ale pojawiła się Isabel. A potem... nadszedł taki moment, gdy po prostu wsiadł w samolot i poleciał odwiedzić dawną przyjaciółkę. I taka wersja mi odpowiada - to znaczy nie robi się z Maxa potwora, zdradzającego ukochaną, wręcz przeciwnie. Nie robi się z Marii świni która przyprawia rogi przyjaciółce, wręcz przeciwnie :wink: Michael może i jest cierpiący, ale nie tak przesadnie. Isabel może i jest nadwrażliwa, ale trudno się nie dziwić... Przekonuję się do tego coraz bardziej. I do Midway Maxa też (chyba raczej "do Midway Max" - to dziewczyna :wink: )

A że uwzięłam się na Liz? Bo mnie mdli od cukierkowej świętej Liz i cierpiącego Maxa. Tak samo jak z lodami, można zjeść całe pudełko, ale potem jest ci niedobrze... Mam ochotę zobaczyć w końcu kogoś innego przy jego boku - a że nigdzie nie natknęłam się na Serenę... Stanowczo stwierdzam, że na oczy nie chcę widzieć opowiadania frakcji A :wink: Ale szukając czegoś ciekawego o Mx/Ma natknęłam się na pewne opowiadanie... nie pamiętam tytułu, jak zwykle, a o autorce już chyba kiedyś było, albo po prostu często widywałam jej imię... Rzecz była o Seanie i Liz. Jako że mam ostatnio nastrój na GZ, to czemu nie Liz/Sean... Ale zamknęłam czym prędzej to okienko, gdy w notce autorki na początku przeczytałam coś takiego, że gdyby oni należeli do niej, do autorki, to ten bastard Max nigdy nie zbliżyłby się do Liz. A w życiu czegoś takiego nie przeczytam... :shock:

PS: Chopina sobie odpuściłam. Wolę mieć minusa w dzienniku, niż Chopina przed oczami :P
Image

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Tue Feb 17, 2004 8:19 pm

Niestety pomysł z wykładami po francusku został storpedowany...romaniści są w mniejszości 8) ...kursy uzupełniające generalnie są fajne..."Feminizm"..."Życie codzienne w PRL" ( gościu zarządził raz przybyć w kreacjach ala Gierek :wink: )...jutro mam Holocaust...teraz to chyba będzie mi się tylko z jednym kojarzyć....
Na I roku miałam archelogię, ale niestety nie załapałam się na śródziemnomorską, lecz naszą swojską lokalną :twisted: wobec czego przez pół roku wpruwałam brednie typu "Kultura łowców reniferów kompleks z ostrzami trzoneczkowatymi"- nie, nie zwariowałam 8)
gdyby oni należeli do niej, do autorki, to ten bastard Max nigdy nie zbliżyłby się do Liz
no cóż...różne są rodzaje zboczeń :roll: :wink:

Przyznam że gdzieś mignęło mi przed oczami zestawienie Max&S- domyślam się że chodziło o Serenę- chyba wśród opowiadań Dr. Martinez.
Ciekawe, że Serena pojawiając się w wielu opowiadanich, ZAWSZE występuje jako przyjacółka Maxa, nie Liz- choć tak przecież usiłował nam wmówić FMax. "Carnival of the souls", "Time will tell", "Gravity Trilogy" etc...nawet "Everything you are" gdzie Max i Liz siedzą w Białych Pokojach (nowość :wink: ) z tym że Liz jest regularnie otępiona, podczas gdy to, do czego zmuszają Maxa ( strasząc go torturowaniem Liz) przechodzi ludzkie pojęcie...Serena jest córeczką (adoptowaną, żeby nie przesadzić z ciężarem moralnym :wink: ) jednego z tych potworów i Max rzecz jasna robi na niej KOLOSALNE wrażenie ( trudno się dziwić, generalnie przebywał nago :oops: ) i dzieki niej salwują się ucieczką...bo w oczekiwaniu na Alien Club wyrosłyby im brody...no a potem pojawia się Alex 8)

i coś dla osłody

Image
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Tue Feb 17, 2004 8:41 pm

Ech, Aniu na mnie tutaj Max też zrobił kolosalne wrażenie chociaż nie jest nago. :oops:
A skoro jesteśmy przy temacie, Dreamerki...może wykaz opowiadań, według Was z najpiękniejszymi scenami miłosnymi Maxa i Liz ? :D

User avatar
natalii
Zainteresowany
Posts: 306
Joined: Wed Jul 30, 2003 1:41 am
Location: Poznań

Post by natalii » Tue Feb 17, 2004 8:45 pm

Jejku jak on na nią patrzy :shock: jajku ale jej zazdroszczę :oops:

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Tue Feb 17, 2004 10:19 pm

Bo ja wiem... Rankingów robić nie będę, bo mam zawsze za dużo kandydatów na pierwsze miejsce :wink: Revelations. Obie sceny, i ta na początku (powtórzyłam sobie, była piękna), i ta na końcu. AS. W A Walk In A Part (to generalnie się na tym opierało... :roll: ) ale ta z końca, gdy w końcu Max przEstał być świnią, a Liz przestała być zahukaną dziewczynką z początku. W Solar Eclipse - na dachu jakiegoś domu, przy zachodzie słońca i w obstawie kosmitów 8) (kocham pisaninę Josephin). Lethal Whispers - nikt mi nie w mówi, że scena mycia samochodu i dookoła nie były przesycone erotyzmem. A może ja mam inne pojęcie... When Love Isn't Enough jak również Eyes Like Mine. Cały czas chylę czoła przed Dee - kobieta kocha Maxa i to się czuje w każdym słowie... A resztę dorzuci Lizziett, to były chyba tylko te najpopularniejsze. Chyba.
Image

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Tue Feb 17, 2004 11:17 pm

Oczywiście piękne sceny były w Lethal Whispers. Bardzo poetycka i subtelna w Carnival of the souls, w Revelations. Podobno także Color of Love – ktoś o tym pisał. Ale w moim rankingu żadna nie przebije Gravity Always Wins, szczególnie 7 część. Nogi mi się ugięły gdy to czytałam.

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Wed Feb 18, 2004 3:53 pm

Color of Love=Eyes Like Mine. Pierwsze miejsce na mojej liście fików w kategorii AU :wink:
Image

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Wed Feb 18, 2004 6:57 pm

Heh, ranking? Też byłoby mi trudno zdecydować się na pierwsze miejsce 8)
Napewno "Gravity Trilogy"Rossdeidre...nie jestem pewna, który rozdział, ale to bez wątpienia najpiękniejsze opowiadanie NC-17 jakie przeczytałam.
"Carnival of the souls" Cheire- czysta poezja, bez cienia fizyczności, a jednak pełna zmysłowości...dwie zagubione, syęsknione dusze, które wreszcie się spotkały...
"Time will tell" Ashton...scena przy ogniu, gdy ich krew się zmieszała...dziewczyna pisze niesamowicie zmysłowym językiem...scena pełna pasji, nieco niepokojąca, groźna i piękna.
"Lethal Whispers" M&LBeliever...wspominana już scena mycia samochodu :wink: ...która nieoczekiwanie przerodziła się w coś potężnego,coś czego nie potrafili okiełznać...nie chcieli. Bardzo erotyczna, bez odrobiny golizny...paradoks :roll:
"Aftermath" Braethless- scena w vanie...wzruszająca...chyba nawet bardziej niz ta w serialu 8) oboje nie wierzyli już we wspólne jutro, nie mieli nadziei, pragnęli jeszcze przynajmniej...skryć sie nawzajem w sobie?
"Secret in the dark" Starlady...podobnie jak w "Time will tell"...trochę ryzykowne, ale efektowne 8)
I jeszcze dwie, które trudno zaliczyć w zasadzie do scen miłosnych...ake są takie piękne...sceny "pocieszania" w "When love isn't enough" Deejonaise i "Discord" Cookieman...ta ostatnią chyba wam zacytuję...

Fragment z "Discord" Cookieman

Watching Max▓s face for any sign that he▓d heard her, Liz reached for the buttons on his shirt. Her hand trembled as she undid the topmost button. Even though she knew it was wrong, that it wasn▓t the time or the place, Liz couldn▓t help the sparks that were igniting in her body. She hadn▓t been this close to Max in longer than she could remember.

Another button undone. It wasn▓t as if there was anything sexual behind her actions. So, why didn▓t her body understand that? The third button slid through the hole and she was treated to more of his skin than she▓d seen since she▓d come to his room to tell him her first lie. He▓d been working out that night, and the sight of his bare chest had stolen the breath from her body, robbed her of all rational thought. Much like it was doing now.

The fourth and fifth buttons came undone quickly and then Liz was done. She quickly scrambled off the bed, forcing herself not to take advantage of the situation. She poured some of the ice into a bowl and carried it to her bathroom to mix it with water and find a fresh towel. And then she was out of excuses not to go back to her bed where Max was lying half-naked.

Liz sat on the bed beside Max and took a breath. She parted the fabric of his shirt and exposed his chest. She could see the rapid rise and fall of his chest as he tried to breathe. And Liz knew she was going to have to get over whatever hormone induced daze she was in. Okay, so Max was half-naked. In her bed. He was sick and needed her help. He trusted her to take care of him and not to ogle him at the first available opportunity.

She dipped the towel into the bowl, wincing at the cold water that met her fingertips. Max was going to wake up for sure when she did this. But she had no other choice. Wringing out the excess water, she gently laid the towel on Max▓s forehead. Max gasped for air and his eyes snapped open immediately.

⌠I▓m sorry,■ she whispered even as she moved the towel down the side of his face. She could tell he was torn between cringing away from the towel and embracing it. He was at war with himself. His alien side wanting to cringe from the cold while the human side needed it.

His eyes stayed on her as she tried to cool his skin. Max closed his eyes after a minute, trusting her to help him. She paused periodically to dampen the towel and each time it was laid against his bare skin, it took his breath away. Slowly, she worked her way down his face and neck. Liz ran the towel along his shoulders, then decided to work on his arms.

It seemed to Max that she was avoiding his chest and he couldn▓t help but wonder if this was affecting her as much as it was affecting him. She was lying on her side, her legs tucked under her body. He could smell her perfume from here, the intoxicating scent of flowers. Roses. And every time she leaned over him to run the towel down his arm, her hair fell forward, gliding across his chest. It was the sweetest torture he▓d ever known, and he concentrated on it rather than the pain in his body.

Liz had turned on a fan and though it wasn▓t moving fast, the breeze hit his skin where she was cooling it and he felt goosebumps rising along his skin. She would often go back and check the temperature of his skin after trying to cool it off. And he could only imagine that she was frowning. He chose to keep his eyes closed, relishing every brush of skin.

The cool cloth was pressed lightly to his chest and he hissed out a breath. Liz paused only a second before patting his skin. Max was acutely aware of the slightest friction, so when Liz paused to part his shirt further and her fingertips grazed his skin, he had to fight not to grab hold of her and fuse his mouth to hers. He wanted to keep his feelings from her, but he knew his own body was betraying him. He had been having trouble breathing earlier, though for an entirely different reason than he was having now.

Liz reapplied the towel to his chest, this time dipping lower to his stomach. Max felt his muscles tighten in response and this time, nothing could prevent his eyes from snapping open. He surprised her, saw it in the way she jumped back a fraction of an inch. Her eyes widened to see him watching her, and he wasn▓t sure if it was his imagination or if she was as affected by her actions as he was.

Liz▓s hand rested atop the towel on his stomach, frozen by his eyes. He saw the indecision flicker there for a second and he knew she was going to pull back again. In that moment, Max didn▓t know if he could bear it again. His heart was full, bursting with love for her. But as always, the love was tinged with the pain of their past.

She pulled her hand away and Max captured it. His eyes pleaded with her not to pull away. Even though he knew she couldn▓t understand him, even though he had vowed not to speak the alien language, nothing could have stopped him from trying to tell her everything that was in his heart in that moment.

He threaded their fingers together, then clasped his other hand over hers, trapping her. ⌠I▓m sorry you have to see me like this, Liz. I tried to be strong but I can▓t do it anymore.■ Emotion clogged his throat, and he felt tears prick his eyes. ⌠I don▓t know what went wrong between us, why you won▓t let me love you. But I always will.■ Max released his grip on her hand, raising one hand to cup her cheek. With the other, he pressed her hand to his heart. ⌠I▓ll always love you, Liz, no matter how much it hurts.■ His thumb stroked her cheek and his heart softened when she leaned into the caress. ⌠I don▓t know what▓s going to happen, if I▓m going to die. But it was all worth it for just one minute to hold you in my arms and see how much you loved me.■

Liz couldn▓t breathe. Max had captured her, mesmerized her with his words, even though she didn▓t know what they were. He was speaking so softly, almost as if he didn▓t want to frighten her away, and she could feel her own heart beating within her chest.

Max▓s thumb was tracing her cheekbone, and his feather touches set her nerves screaming. Beneath her hand and beyond the heat that threatened his left, she could feel his heart beating erratically. And it didn▓t surprise her to discover that their hearts were beating in sync. Her own heart answered every beat of his. And she supposed some things never changed, regardless of how much you wanted them to.

And with the stillness of the room creeping up on them, Liz realized what Max was telling her. She didn▓t need the exact words, she understood the emotions. Max was still in love with her. Kyle had been right. Everything she had done had been for nothing. All the pain she had caused him, all the pain she had suffered through had been wasted. Because when she should have abandoned him, left him to Tess to take care of, she hadn't been able to do it. Her heart had betrayed her.

The tears came unbidden, welling up from some unknown place deep inside where she had pushed the pain every time it had slashed through her. The first choking sob escaped her lips and Max didn▓t hesitate to pull her down beside him in the bed. He wrapped his arms around her and trapped her against the length of his body. Her head fit perfectly in the crook of his neck the way it always had. And he held her as the sobs wracked her body.

⌠I▓m sorry, Max. You have no idea how sorry I am. I didn▓t want to hurt you. And it killed me every time I had to lie. You saved my life and showed me how amazing the universe is, and I destroyed everything we had in one night. I should have fought for you that day in the desert when I ran. Maybe things wouldn▓t be the way they are now, and I▓ll always wonder.■ She couldn▓t face him, couldn▓t meet those perceptive eyes. She had to confess everything, it was burning a hole inside of her soul. And she wasn▓t sure if she was sorry or relieved that he didn▓t have a chance of understanding her.

⌠I never slept with Kyle. How could I when you▓ve always been the only person I▓ve ever dreamed of making love to? That shower fantasy you saw? It wasn▓t a new one, Max. I▓ve always wanted you.■ She frowned as a fresh course of tears fell. ⌠But we just weren▓t meant to be. I wish I could explain it all to you, that I could make you understand that I would never hurt you unless I had to. But if I told you about Future Max, about why I did everything, you wouldn▓t let me go and nothing would change. You▓ll always be the one great love of my life, and no matter what I do, my heart is yours. It▓s easy to tell you that now when you can▓t understand me because I can▓t ever tell you again. Not if I want to keep everyone alive.■

Liz let her hand rest a minute against Max▓s heart. It had once belonged to her, but it never would again. Not after tonight. She could give them both this last night, but when the sun rose in the morning, she was going to have to take a firm step back. Max would have to stay with Kyle and Tess until he was better. Her heart simply couldn▓t take it anymore. She had thought she▓d taken a step back before, but it hadn▓t been enough. Max still loved her, and as long as there was any spark in him, the future would be tainted with the blood of their friends and family. And she wouldn▓t allow that to happen.

With her heart raw and bleeding, Liz forced herself to sit up. Max looked at her with concern etched on his face. As much as she wanted to stay in his arms all night, she could still feel the heat coming off his body in waves. She sniffled as she dipped the towel in the bowl of ice water and resumed trying to cool off his body. But she left her free hand over his heart, taking comfort in the steady beat beneath her palm.

Max would live through this. She would do whatever it took to ensure it. And when things were normal again and he had his life in front of him, she would say goodbye. And this time, there would be no looking back.

...no i czyż to nie słodkie? :wink:
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Fri Feb 20, 2004 11:21 pm

Bez watpienia wzruszający kawałek, Aniu. Może podasz także "Time will tell" Ashton...scenę przy ogniu... Gdzie ją znaleźć ? Na Boardello nie ma.

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Sat Feb 21, 2004 9:07 am

Chyba na stronie Shurry... Chyba tam to czytałam, ale nie dam głowy.
Image

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Sat Feb 21, 2004 1:41 pm

"Time will tell" Ashton mozna znaleść na roswellfanatics, w dziale Awards Winners, strona druga...wszystkie jej opowiadania były na stronie schurry, co mnie bardzo frustruje :twisted:

Image
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Sat Feb 21, 2004 8:44 pm

Dzięki Słonko, widziałam i ściagnęłam sobie opow. na dysk. Prawie codziennie z nadzieją zaglądam na stronę schurry...od grudnia jest ciągle nieczynna...dlaczego ? I czy w ogóle jeszcze się do niej dobierzemy :roll:
Podziwiałam na tamtych stronach arty...to prawdziwe klejnociki, jestem pod wrażeniem.. :P

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Mon Feb 23, 2004 8:37 pm

Jak zwykle jestem po kolejnym całkowitym ff i teraz muszę coś napisać. Bogu dzięki za ten temat, bo inaczej zaśmiecałabym inne tematy...

Dee uwielbia maltretować Maxa (bardzo odkrywcza jestem), ale za to robi to w pięknym stylu. Zrobiła z niego chama, potwora i bydlaka, potem niemal go uśmierciła i zabrała mu kawałek mózgu, a w końcu, cytując Liz, "zabrała jej męża dając w zamian anioła". I taki jest chyba w ogóle stosunek Dee do Maxa, uważa go za półboga w najgorszym wypadku. Przyjaciólka pożyczyła mi płytę Carla Orffa i wczoraj, słuchając tych cud, czytałam "Regarding Max". Do końca, po przepisaniu tej idiotycznej analizy i przyznam, że w najbardziej poruszających momentach, które jakoś dziwnie zbiegały się z najpiękniejszymi fragmentami płyty, myślałam tylko o tym, żeby wydrapać Isabel oczy a resztę bab ciągać za włosy. Ale jednak, jak to Dee, tuż po wzruszającej scenie ktoś mówił coś, co kompletnie człowieka rozbrajało. Chyba trzeba być wytrzymałym, żeby znieść ogrom nieszczęść spadających na biedną głowę Maxa, ale za to wiadomo, że będzie dobrze napisane, gdzie nie ma tylko jakiś beznadziejnie głupich dialogów o bzdetach...

To raz. A dwa - znowu zamierzam rozpływać się nad opowiadaniem GZ. "My Beloved Wife"... Czasami głupie opowiadanie potrafi wprawić człowieka w podły humor albo poprawić nastrój lepiej niż cokolwiek innego. MBW jest czasami potwornie dołujące... Ale za to przynajmniej nie serwuje się bzdur o tym, jaka to Liz była świnia, bo zdradziła męża z chłopakiem przyjaciółki.

A teraz czeka mnie powrót do chemii...
Image

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Tue Feb 24, 2004 12:30 pm

Wpadam na małą chwilkę...powtórka z rewolucji franc. czeka :?
Tak apropo Deejonaise to zauważyłam ze zdumieniem, że "Eyes like mine" nie zdobyło żadnej nagrody :shock:
Za to Midwest Max nie może narzekać 8) - Nan, czy sposób w jaki opisała Maxa w "Searching for Liz Parker" rzeczywiście wart był nagrody?
Słyszałam wiele pochlebnych uwag o jej "Born to run series", ale kiedy przeczytałam pierwsze zdanie ("Michael Guerin was dead") dałam sobie spokój z dalszą lekturą :wink:
No i Breathless jak zwykle się obłowiła (Ela pewnie kojarzy ją z forum Jasona)...ona zdobyła już chyba wszystkie możlwe nagrody i można by wywnioskować, że jej opowiadanie są poprostu najlepsze...szczerze mówiąc w wakacje przeczytałam "Captive hearts" i wczepiłam się w "Aftermath" ( w którym nawiasem mówiąc, akcja ostatnio rozwija się w zastraszającym tempie- ostatnio Max dostał spodnie (no to przynajmniej :? ) a Michael i Iza powinni zostać odznaczeni orderem popisowych idiotów- bez Maxa i Liz nie są w stanie trafić do toalety :roll: )
Znam jeszcze "Downfall"- i to jest moim zdaniem jej najlepsze opowiadanie- mroczne, gorzkie, pełne bólu i rozpaczy, ale również nadziei, która w końcu ukoi spiętrzone emocje- uwaga- KRÓTKIE!- kilkanaście rozdziałów, wstrząsające- ostrzegam, ale naprawdę warte przeczytania.
Wiem, że Breathless dostała po głowie od wielu Liz- maniaków bo pozwoliła świętej Lizzy upaść i się pobrudzić- ale ja ją podziwiam. Napisała, że skoro autorzy serialu postanowili wepchnąć Maxa w g...to dlaczego nie zrobić tego samego z Liz?
To wszystko brzmi dość przerażająco, ale to naprawdę piękne i zapadające w pamięć opowiadanie Dreamer, bez nadmiaru sacharyny, lukru i wałkowania w nieskończoność- zwłaszcza dla tych, co twierdzą że opowiadania Dreamer są przesłodzone i nie ma to jak mroczny Polar 8)
Mozna znaleść na roswellfanatics w dziale Awards Winners.

Image
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

Nanluvsinformatyka

Post by Nanluvsinformatyka » Tue Feb 24, 2004 3:08 pm

Wpadłam na chwile, ta klasa dobija mnie swoim poziomem wiedzy z informatyki. Jak tak dalej pójdzie, to zabraknie miejsca na moje oceny z informatyki, a ta klasa głąbów bedzie zastanawiała sie, który guziczek wcisnać... Kretyński C++.
Midway Max opisała przepieknie Maxa - ale jak dla mnie w "My Beloved wife". Nawet pomimo tego, co było na poczatku. A w Searching... bo ja wiem, mnie się niespecjalnie podobało, przeczytałam, ale... Widać jestem oryginalna, nie podobaja mi się te niby najlepsze opowiadania. A za Deejonaise jestem zła, oburzona i zbulwersowana. "Eyes Like Mine" to według mnie przepiękne opowiadanie, napisane cudownym językiem, z rewelacyjną akcją, trzyma sie faktów, których my tak właściwie nie znamy, nie kojarzymy ich, które dla nas są tylko faktami... Z idealnym portretem Maxa i Liz, wzruszające i pełne uroku... JAK MOZNA TEGO NIE NAGRODZIĆ I NIE DOCENIĆ??!!! Czy ci ludzie maja klapki na oczach czy co?!
A Breathless...ostatnie części "Aftermath" już mnie dobijają. Ile można tam siedzieć?! To ciagle jest tylko jeden dzień, a Max i Liz wyladowali w dwóch białych pokojach, Tess zostałą zgwałcona, Maxa wykapali... Ludzie, i co jeszcze?! Co nie zmienia faktu, że "A Walk In A Park" było naprawdę ciekawe, szczególnie pierwsza i ostatnia scena... :wink: Nie ma to jka wesoły piesek. Chociaż ten pies z "Nekhbet. The white Goddess" również był świetny,... Jak znajdę, to zacytuję później ten fragment, który naprawdę mi sie spodobał.

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Tue Feb 24, 2004 8:13 pm

...dlatego ja raczej uniam długaśnych opowiadań i skupiam sie na tych krótszych....chociaż są też wyjątki...czytając "Lethal Whispers" niemal płakałam, widząc że zbliżam sie do "końca"- to była prawdziwa uczta, przy "Reveltions" prawie wrzasnęłam- coo, już koniec?!

Też się zdziwiłam, że Deejonaise zdobyła w sumie tak mało wyróżnień...fakt, jej historie są mocno konrowersyjne i raczej nie pod publiczkę...świętej Liz wiecznej męczennicy też raczej tam nie uświadczysz...pisze w sposób niesamowicie realistyczny, bogaty w szczegóły i psychologiczne niuanse...chwilami powiedziałabym, ślizga się na krawędzi- chyba najlepszym przykładem jest tu piersza część jej "Normal Series" ( tam gdzie ludzka esencja Maxa pochodzi od Connora- ukochanego Claudii, babci Liz). Liz i Max (nie zdadniecie 8) ) lądują w Białych Pokojach, potworki w białych kitlach chcą dziecka- z Hybrydy i człowieka :roll: w jaki sposób to chyba nie muszę tłumaczyć...rzecz jasna Max prędzej uciąłby sobie rękę, niż postąpił w ten sposób z Liz, wobec czego faszerują go jakimiś prochami, które odbierają mu wolę...no i cóż...jakby to powiedzieć...pierwszy raz Maxa i Liz to gwałt...
Liz nie jest tym mówiąc wprost, szczególnie zmartwiona, bo raz- Max nawet naćpany nie potrafi być brutalny, dwa- wie, że to nie była jego wina, trzy- kocha go. Ale chyba nie musze opisywać co działo się z Maxem po tym jak prochy przestały działać... :?
Czy jakakolwiek inna autorka odważyłaby się na coś takiego? Opisać pierwszy raz naszej ukochanej, romantycznej pary w taki sposób?
W sumie to czasami należy współczuć takim autorom- wysyłają swoje ukochane dzieło, a potem siedzą i obgryzaja paznokcie ze strachu, ze inni poczują się zbulwersowani...tak było wielokrotnie z Deejonaise, z Breathless w przypadku Downfall i "Liz na dnie" z Rossdeidre w przypadku Antarian Nights" i sceny "uwodzenia" :x i jeszcze jakiegos tam fanficu z wyjątkowo "mocnymi" :roll: scenami z Michaela i Maxa.
Współczuć, czy podziwiać?
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Tue Feb 24, 2004 9:11 pm

Zdecydowanie podziwiać. Żeby zabrudzić nieskalaną Liz i w ogóle naczelną parę Dreamers należy mieć niesamowitą odwagę, ale i talent. Jakoś nie słyszałam, żeby ktoś jęczał, że pod wpływem niebezpiewcznych opowiadań wylądował w toalecie czy w łóżku, odreagowywując stresy. To chyba mimo wszystko świadczy o pewnej... finezji autora. Chociaż może jestem dziwna, jak ostatnio coraz częściej się o tym przekonuję. Opowiadania Dee mają właśnie to do siebie, że wcale nie trzeba się tam spodziewać wszystkiego najlepszego i zdaje się, że hołduje ona zdaniu bodajże Katimsa - "Para szczęśliwa to nudna para". I jednak stanowczo wolę, jak postaci mają jakiś smaczek (taa, na przykład Chris w Eyes Like Mine...... ) - chociaż kochana D. uwielbia zdaje się kuchnię indyjską i meksykańską, nie znosi zaś angielskiej... A większość autorów ma tendencje do robienia z Liz świętej, cud, że jeszcze nikt nie zasypał jej grochem, żeby miała na czym klęczeć w ramach odkupywania grzechów innych. Mam już po dziurki w nosie tego wyświęcania biednej Liz, która tyle przecież wycierpiała... Wszyscy tak ją ranili, a ona nic, tylko wszystkim wybaczała, biedna duszyczka, drugi Hiob z niej, słowo daję. Nieskazitelna i nieskalana, że też w kółko w bieli nie chodziła. Nawet do kicia ją wciągnął ten potwór w skórze czyli Max. Proszę się więc nie dziwić mojej sympatii do opowiadań Dee, gdzie w końcu, w końcu! okazuje się, że panna L. wcale nie jest taka cudowna i że też jest człowiekiem.

I jeśli kogoś uraziłam tym, co napisałam (mam wrażenie, że to może jest nieco napastliwe i po prostu złośliwe), jeśli kogoś uraziłam - to bardzo przepraszam.
Image

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Wed Feb 25, 2004 5:24 pm

:wink: tak Nan, straszna jesteś straszna, poprostu druga Sophia się z ciebie robi :wink:

Każdy ma jakieś czytelnicze fobie...unika jak ognia niektórych książek i opowiadań, choćby nie wiem jak doskonale były napisane...ja też...np. zarzuciłam pomysł lektury "Zdązyć przed Panem Bogiem" mimo że to arcydzieło...poprostu nie byłam w stanie tego znieść...podobnie było z "Królami Przeklętymi" -Nan na pewno kojarzy- zaczęłam pochłaniać w wieku 12 lat, mało jest równie żywo i barwnie napisanych powieści historycznych- no, na tym trochę się znam, pochłonęłam ich tony 8) - ale nie potrafiłam przełknąć ogromnej dawki okrucieństwa i nigdy już do tego nie wróciłam.

Podobnie jest z opowiadaniami...ktoś tam na roswellfanatics zaczął temat "Reading Fobias" i wiele z tego pokrywa się z moimi doświadczeniami. Przedewszystkim tzw.
- "bashing Max factor"&"Saint Lilac Liz" :roll: - choćby nie wiem jak doskonale było napisane, dziękuję pięknie to nie dla mnie. Czyli wszystkie te opowiadania, nie tylko UC, ale również Dreamer, które przedstawiają Maxa jako ostatniego dupka, niegodnego nawet ścierać pyłu sprzed nóg Liz, która z reguły zajmuje się głównie cierpieniem, poświęcaniem, umieraniem i omdlewaniem na przemian, wszyscy czczą ją na kolanach, każdy kto się z nią zetknie z miejsca głupieje z miłości, a najgorsza kanalia ( nawet Max :mrgreen: ) pod jej wpływem wstępuje na drogę cnoty. Krótko mówiąc kicz nieziemski.
- podobnie jest z opowiadaniami, w których Max wystepuje jako półbóg :roll: - zwłaszcza jeśli akcja toczy się po "Graduation"...przepraszam bardzo, ale po tym wszystkim co zaszło po "ITLITB", nie kupuję Maxa jako anioła wcielonego roztaczającego swój zbawienny blask na wszystkich dookoła 8)
- opowiadania UC- z wyjątkiem pary wyjątków, wdg mnie rujnują wszystkie podstawy Roswell...miłość Maxa&Liz, miłość Michaela&Marii, przyjaźń Marii i Liz, braterstwo Michaela i Maxa....krótko mówiąc, wszystko, zostaje jakiś odpychający świat, w którym większość bohaterów nienawidzi się nawzajem. Nie wspominając o tym, że by uświęcić związek X&Y ich niedawni partnerzy muszą zostać zmieszani z błotem.
- Crossovery- przeczytałam, i to mocno pobierznie, tylko jeden...Roswell&Smallville...no poprostu nie potrafiłam się oderwać, choć brzuch już bolał mnie ze śmiechu...po Canges Liz wyjechała z Roswell, tak trochę z deszczu pod rynnę, bo do Smallville i wdała się w romans z...Clarkiem (18 latka z 15 latkiem...fuj, co za perwersja :wink: ).
Wkrótce potem w kukurydzianym miasteczku zjawił się Max...no i w tym leży clue, jako że poznawszy Clarka z niewiadomych przyczyn doszedł do wniosku że ma do czynienia z wioskowym idiotą, i tylko w tej tonacji z nim rozmawiał.
- AU bez kosmitów...raczej unikam...jest kilka chlubnych wyjątków, ale generalnie to jak "Nie dla mamy, nie dla taty lecz dla każdej małolaty" :wink:
- Slash- szczególnie te z oznaczeniem NC- 17...powiedzmy że nie umieram ze zgorszenia czytając o pocałunku Liz i Tess ( tak jak w "Grach światła") i nie zemdleję kiedy Michael stwierdzi że Max ma długie rzęsy :roll: ale wszystkie te gore i hard core to stanowczo nie dla mnie.

A za to najbardziej lubię...przede wszystkim opowiadania Dreamer, Future Fici....ach ta Rossdeidre, ach to Pilgrim souls, ach ta Ashton i trylogia JO...ach ten Future Max 8) ....Opowiadania AU z kosmitami...jak "Lethal Whispers"...i takie które kontynuują wątki Destiny i TEOTW (ach to Revelations 8) )
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Sat Feb 28, 2004 12:40 am

Ach, moje kochane Anie, jak ja lubię czytać Wasze rozmowy na temat opowiadań. To dzięki Wam sięgnęłam po niektóre, czytając je z mozołem w oryginale, przy okazji ucząc się języka...To dzięki Wam łatwiej mi znosić tęsknotę za serialem...a moja wyobraźnia została wzbogacona o wątki o jakich można tylko pomarzyć. Spisuję sobie polecane przez Was tytuły, czasem do nich zaglądam, niektóre ściągam na dysk i w wolnej chwili je przegladam. To Wy zaszczepiłyście we mnie miłość do niektórych autorek i ich ff i za to cieplutko Wam dziękuję. :cmok:
I tak jesteście profesjonalistkami w polecaniu najwartościowszych opowiadań (nawet Luki w Objawieniu serdecznie o Was mówi) ale gdyby był jakiś jakiś ranking propagatorek, zgarnęłybyście wszystkie nagrody. :P
A tak przy okazji, Lizziett co się dzieje z Twoim tłumaczeniem, hmm? :cheesy:
I kto w wieku 12 lat czyta Królów Przeklętych...? Pochłonęłam je trochę później i rozsmakowałam się w Druonie. Polecam "Filary Ziemi" Kena Folletta (tak, tego który napisał Igłę i trochę innych sensacji, tu pochyla sie na historią średniowiecznej Anglii).

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Sat Feb 28, 2004 9:26 am

Ratunku... Muszę przeczytać coś historycznego, jako ekwiwalent podręcznika do fizyki. Siedzimy na razie w V wieku naszej ery, ale ja prywatnie przebywam sobie w Egipcie. Zna ktoś coś z Egiptem/Starożytnością? Kiedyś było coś mówione o "Gods are bored". Banner do tego to może i fajny, ale do treści jakoś się nie przekonałam. Czytałam to we wtorek na informatyce i dwie godziny wystarczyły, żebym już do tego więcej nie wróciła. Pomysł był fajny, owszem, tu bogowie, tu ludzie, ale... Ja bym napisała to zupełnie inaczej. "Nekhbet. The White Goddes" w końcu do końca nie przeczytałam, stanęło na tym, jak Max i Liz przebywali na pustyni i patrzyli sobie w oczka zamiast zajmować się tajemnicą. Nie upieram się przy Starożytności, Średniowiecze też przyjmę, ciekawa epoka... No dobrze, w ogóle się przy niczym nie upieram, tylko niech będzie historyczne. I ładne. Zna ktoś coś takiego...?

A teraz - Elu, ja to zaczęłam czytać przez was (zabrzmiało jak oskarżenie - to nie jest oskarżenie :wink: ) Zaczęłyście kiedyś mówić coś na komnacie zdaje się, o Antarian Sky i choć byłam nieco przerażona objętością :wink: przeczytałam za jednym zamachem. A potem poszło jak z górki... Kolejne fiki, kolejne strony.
Lizziett wrote:przepraszam bardzo, ale po tym wszystkim co zaszło po "ITLITB", nie kupuję Maxa jako anioła wcielonego roztaczającego swój zbawienny blask na wszystkich dookoła
Nie tylko ty. Sam Katims chyba tego nie kupił, bo chociaż pod koniec III serii miałam wrażenie, że chciano rozpaczliwie wybielić Maxa, ale cóż, odplamiacz nie pomógł i Max na uprzedni postument już się nie wdrapał. I dobrze. Chyba niektóre fanki nie mogły mu wybaczyć tego obserwatorium...

A za wszelkie Slash to ja stanowczo dziękuję i dyskretnie uciekam.

Widziałam, że w Lethal Whispers przybył nowy rozdział. Taaa... znowu wyjdzie dziwnie z mojej strony, ale czekam na powrót do dawnego stylu. Albo wybiłam się z rytmu tego opowiadania, albo ono coś straciło.

Fizyka na mnie czeka, razem z matematyką... Klasówka z historii przy takich cudach jak przedmioty ścisłe to relaks i balsam dla duszy :P
Image

Locked

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 6 guests