dlaczego baby są tak nie odpornie psychicznie na takie sceny ja sobie w tym momęcie jadłem frytki i nie zwracałem uwagi na pogrzeb ...
Najwyraźniej u ciebie dominują potrzeby niższego rzędu
![Rolling Eyes :roll:](./images/smilies/icon_rolleyes.gif)
Jeść frytki w momencie, kiedy nasi bohaterowie tracą kogoś, kogo bardzo kochają, najlepszego przyjaciela... ohyda.
a najlepsze było to "Mamo ja tylko z nim spałam"
Tak, to było po prostu świetne.
jakieś nie wiadomo co, jakaś malutka wredna blondyneczka - i to niby jego żona - przyssała się do niego..
No cóż, ja lubię Tess. Może dlatego, że właściwie w serialu nie postawiono jej alternatywy.
Bo wyobraźcie sobie, umierasz za faceta, zostajesz wysłana na inną planetę, bo jesteś jego żoną, ścigają cię przez 11 lat okrutni agenci i wojskowi, a kiedy odnajdujesz w końcu obiekt swojej miłości i westchnień, okazuje się, że nie dość, że cię nie pamięta, to jest z jakąś trzecią i nie chce cię znać... a kiedy w końcu jest z tobą, cały czas myśli o trzeciej. Wszystko zależy od punktu widzenia. Wcale się nie dziwię, że ostatecznie zgodziła się na plan Naseda. No, ale my od początku większość widzimy oczami Liz... i nie ma się co dziwić powszechnej niechęci do Tess.
Ja najbardziej w cąłym sezonie nie cierpię scen, kiedy to Maxowi uderza woda sodowa do głowy... wiadomo, m.in. zakazuje Isabel wyjazdu na studia. Nie lubię też ostatnich scen drugiego sezonu, kiedy to nagle Tess okazuje się zabójczynią Alexa (bardzo nie współgra to m.in. z odcinkiem świątecznym, scenarzyści się nie popisali... jak chcą stworzyc czarny charakter, to niech go stworzą od początku, a nie taką dziwną mieszankę). Nie lubię Behind the music, po tym odcinku wręcz znienawidziłam Marię (chociaż i tak kilka odcinków wcześniej przestałam ją lubić...). Nie cierpię też Kronik Hybryd... brr... biegające galaretki nie trafiły chyba w żaden gust, ale uświadomiły mi przynajmniej, że nie tylko FBI i wojsko czycha na naszych Czechosłowaków... że konsekwencje ukrywania prawdy mogą czasem skuteczniej namieszać i zniszczyć czyjeś życie zawodowe i prywatne niż wyjawienie tej prawdy...
Lubię za to moment, kiedy Michael mówi w 4AAAB do Tess "Welcome back!"... albo kiedy Jessi mówi państwu Evans, że to wciąż Isabel i że ją kocha, jak Tess przyznaje się, że skłamała (w końcu tego wcale nie musiała robić!). Jest mnóstwo fantastycznych momentów... za dużo, by wymieniać!!!