Kawały, dowcipy itp...
Moderator: piter
Przychodzi do spowiedzi mężczyzna i mówi księdzu, że zgwałcił małolatę.
Ksiądz wyrozumiale:
- Pewnie ona Ciebie, mój synu, sprowokowała?
- Tak, proszę księdza.
- Odmów dziesięć zdrowasiek i masz rozgrzeszenie.
Przychodzi drugi mężczyzna i mówi księdzu, ze zgwałcił staruszkę.
Ksiądz wyrozumiale:
- Pewnie to był jej ostatni raz w życiu, więc zrobiłeś dobry uczynek...
- Tak, proszę księdza.
- Odmów dziesięć zdrowasiek i masz rozgrzeszenie.
Przychodzi trzeci mężczyzna i mówi księdzu, że zgwałcił księdza z sąsiedniej parafii. Ksiądz uderzając pięścią w konfesjonał:
- Tu jest twoja parafia! Tu jest twój ksiądz!
Siedzi sobie gość na rybach, w pewnym momencie ma branie. Wyciąga, a tam taka niewielka złota rybka. Przyjrzał się jej i stwierdził, że taką malizną to on sobie głowy nie będzie zawracał i już chce ją wrzucić do wody, gdy nagle rybka się odzywa:
- Czekaj! Ja jestem złotą rybką i spełnię Twoje życzenie.
- Wiesz co, ale ja już mam wszystko o czym można tylko marzyć, więc dzięki ale Cię wrzucę do wody.
- Nie, tak nie może być, tradycji musi stać się zadość. Słuchaj postawię Ci taką chatę, że ludzie w promieniu 100 km będą Ci zazdrościć.
- Kiedy ja już mam taką chatę!
- No to dam Ci brykę jakiej nikt w Polsce nie ma.
- Też już mam taką!
Rybka chwilę się zastanawia i pyta:
- A jak z Twoim życiem seksualnym, tzn. jak często to robisz?
- Ze dwa razy w tygodniu.
- To ja Ci załatwię, że będziesz miał dwa razy dziennie!
- Eee tam, księdzu nie wypada...
Ksiądz wyrozumiale:
- Pewnie ona Ciebie, mój synu, sprowokowała?
- Tak, proszę księdza.
- Odmów dziesięć zdrowasiek i masz rozgrzeszenie.
Przychodzi drugi mężczyzna i mówi księdzu, ze zgwałcił staruszkę.
Ksiądz wyrozumiale:
- Pewnie to był jej ostatni raz w życiu, więc zrobiłeś dobry uczynek...
- Tak, proszę księdza.
- Odmów dziesięć zdrowasiek i masz rozgrzeszenie.
Przychodzi trzeci mężczyzna i mówi księdzu, że zgwałcił księdza z sąsiedniej parafii. Ksiądz uderzając pięścią w konfesjonał:
- Tu jest twoja parafia! Tu jest twój ksiądz!
Siedzi sobie gość na rybach, w pewnym momencie ma branie. Wyciąga, a tam taka niewielka złota rybka. Przyjrzał się jej i stwierdził, że taką malizną to on sobie głowy nie będzie zawracał i już chce ją wrzucić do wody, gdy nagle rybka się odzywa:
- Czekaj! Ja jestem złotą rybką i spełnię Twoje życzenie.
- Wiesz co, ale ja już mam wszystko o czym można tylko marzyć, więc dzięki ale Cię wrzucę do wody.
- Nie, tak nie może być, tradycji musi stać się zadość. Słuchaj postawię Ci taką chatę, że ludzie w promieniu 100 km będą Ci zazdrościć.
- Kiedy ja już mam taką chatę!
- No to dam Ci brykę jakiej nikt w Polsce nie ma.
- Też już mam taką!
Rybka chwilę się zastanawia i pyta:
- A jak z Twoim życiem seksualnym, tzn. jak często to robisz?
- Ze dwa razy w tygodniu.
- To ja Ci załatwię, że będziesz miał dwa razy dziennie!
- Eee tam, księdzu nie wypada...
- Graalion
- Mroczny bóg
- Posts: 2018
- Joined: Sat Jul 12, 2003 8:10 pm
- Location: Toruń, gdzie 3 małe kocięta tańczą na kurhanach swych wrogów
- Contact:
Przychodzi chłopiec na oko 12-13 lat do domu publicznego i mówi:
- Chcę uprawiać seks z prostytutką, ale żeby miała AIDS.
Kobieta zdziwiona:
- Ale to niemożliwe. Nie możemy dać ci prostytutki zarażonej AIDS.
Malolat wyciąga na ladę skarbonkę, wysypuje z niej pieniądze i dalej domaga się seksu z prostytutką która by miała AIDS. Kobieta się wzbrania, ale w końcu pyta dlaczego to musi być akurat prostytutka z AIDS. Chłopiec:
- Bo jak się z nią będę kochał, to ona mnie zarazi. Później jak wrócę do domu i moja opiekunka znowu mnie będzie molestować, to ona się zarazi. Później mój tatuś odwiezie opiekunkę do domu i wtedy on też się zarazi. Później od mojego tatusia zarazi się moja mamusia. Rano, jak tatuś wyjdzie do pracy, przyjdzie mleczarz i moja mamusia zarazi jego. I właśnie o tego suk****na mi chodzi, bo dzisiaj rano przejechał mojego ukochanego żółwika!
- Chcę uprawiać seks z prostytutką, ale żeby miała AIDS.
Kobieta zdziwiona:
- Ale to niemożliwe. Nie możemy dać ci prostytutki zarażonej AIDS.
Malolat wyciąga na ladę skarbonkę, wysypuje z niej pieniądze i dalej domaga się seksu z prostytutką która by miała AIDS. Kobieta się wzbrania, ale w końcu pyta dlaczego to musi być akurat prostytutka z AIDS. Chłopiec:
- Bo jak się z nią będę kochał, to ona mnie zarazi. Później jak wrócę do domu i moja opiekunka znowu mnie będzie molestować, to ona się zarazi. Później mój tatuś odwiezie opiekunkę do domu i wtedy on też się zarazi. Później od mojego tatusia zarazi się moja mamusia. Rano, jak tatuś wyjdzie do pracy, przyjdzie mleczarz i moja mamusia zarazi jego. I właśnie o tego suk****na mi chodzi, bo dzisiaj rano przejechał mojego ukochanego żółwika!
"Please, God, make everyone die. Amen."
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")
W Rosji na fali powrotu do starego - komunistycznego - hymnu padł pomysł powrotu do flagi w jednolitym kolorze czerwonym. Putin czytał właśnie tekst projektu rozporządzenia w tej sprawie, kiedy zadzwonił do niego prezes Coca-Coli i mówi:
- Panie Prezydencie, słyszałem, że macie wrócić do jednolitej czerwonej flagi?
- No... są takie projekty - mówi Putin
- A gdybyście tak w górnym rogu umieścili nasze małe logo W zamian za to zapłacilibyśmy pensje wszystkim urzędnikom państwowym za dwa lata z góry.
- Hmmm - zamruczał Putin - muszę się skontaktować z moim doradcą - I przełączył się do doradcy.
- Sasza?!
- Tak panie prezydencie?
- Słuchaj, Coca-Cola chce abyśmy przy zmianie flagi na czerwoną umieścili na niej ich małe logo. Kiedy dokładnie kończy się nasza umowa z Aquafreshem?
Przychodzi facet do banku. Podchodzi do okienka i mówi:
- Chcę kurwa założyć rachunek w tym pierdolonym banku!
Pracowniczka banku:
- Słucham?!
- Chcę kurwa założyć rachunek w tym pierdolonym banku! Głucha jesteś?!
- Proszę Pana, proszę trochę grzeczniej! Bo zawołam kierownika!
- Bardzo dobrze! Już! Wołaj tego kutasa!
Przychodzi kierownik:
- W czym mogę panu pomóc?
- Chce tylko kurwa założyć jebane konto w tym pierdolonym banku, bo odziedziczyłem 2 miliony dolarów.
A kierownik, spoglądając na podwładną:
- I TA STARA KURWA PANU W TYM PRZESZKADZA?!
- Panie Prezydencie, słyszałem, że macie wrócić do jednolitej czerwonej flagi?
- No... są takie projekty - mówi Putin
- A gdybyście tak w górnym rogu umieścili nasze małe logo W zamian za to zapłacilibyśmy pensje wszystkim urzędnikom państwowym za dwa lata z góry.
- Hmmm - zamruczał Putin - muszę się skontaktować z moim doradcą - I przełączył się do doradcy.
- Sasza?!
- Tak panie prezydencie?
- Słuchaj, Coca-Cola chce abyśmy przy zmianie flagi na czerwoną umieścili na niej ich małe logo. Kiedy dokładnie kończy się nasza umowa z Aquafreshem?
Przychodzi facet do banku. Podchodzi do okienka i mówi:
- Chcę kurwa założyć rachunek w tym pierdolonym banku!
Pracowniczka banku:
- Słucham?!
- Chcę kurwa założyć rachunek w tym pierdolonym banku! Głucha jesteś?!
- Proszę Pana, proszę trochę grzeczniej! Bo zawołam kierownika!
- Bardzo dobrze! Już! Wołaj tego kutasa!
Przychodzi kierownik:
- W czym mogę panu pomóc?
- Chce tylko kurwa założyć jebane konto w tym pierdolonym banku, bo odziedziczyłem 2 miliony dolarów.
A kierownik, spoglądając na podwładną:
- I TA STARA KURWA PANU W TYM PRZESZKADZA?!
- Liz_Parker
- Zainteresowany
- Posts: 301
- Joined: Sat Aug 16, 2003 11:23 pm
- Location: z Sanoka
- Contact:
Jedzie wycieczka autokarem. Nagle autobus staje i kierowca idzie popatrzeć co się dzieje. Przychodzi do niego Corky Down i mówi:
- A ja wiem co się zepsuło!!
- Daj mi spokój Corky i idź do autobusu.
Po godzinie znowu przychodzi Corky i mówi:
- A ja wiem co się zepsuło!!!!
- Chłopcze, przecież ci mówiłem żebyś poszedł do autobusu, ja tu próbuję naprawić.
Za 2 godziny Corky znowu przychodzi i znowu mówi:
- A ja wiem co się zepsuło!!!!
Kierowca myśli, że może chłopak rzeczywiście wie co się zepsuło i z nadzieją pyta:
- No to co się zepuło?
A Corky:
- Autobus się zepsuł!!!!
Przychodzi mąż oglądać mecz a żona prasuje.
- Kochanie przynieś mi piwo bo będę oglądał mecz.
Żona przyniosła mu piwo i mówi:
- A ja wiem jaki jest wynik!!!!
- Kochanie nie mów mi bo ja chcę sam pooglądać!
- A ja wiem jaki jest wynik!!!!
- Cicho!!!!!!
- Jak chcesz to sobie oglądaj, ale gola i tak nie zobaczysz!!!!!
- A ja wiem co się zepsuło!!
- Daj mi spokój Corky i idź do autobusu.
Po godzinie znowu przychodzi Corky i mówi:
- A ja wiem co się zepsuło!!!!
- Chłopcze, przecież ci mówiłem żebyś poszedł do autobusu, ja tu próbuję naprawić.
Za 2 godziny Corky znowu przychodzi i znowu mówi:
- A ja wiem co się zepsuło!!!!
Kierowca myśli, że może chłopak rzeczywiście wie co się zepsuło i z nadzieją pyta:
- No to co się zepuło?
A Corky:
- Autobus się zepsuł!!!!
Przychodzi mąż oglądać mecz a żona prasuje.
- Kochanie przynieś mi piwo bo będę oglądał mecz.
Żona przyniosła mu piwo i mówi:
- A ja wiem jaki jest wynik!!!!
- Kochanie nie mów mi bo ja chcę sam pooglądać!
- A ja wiem jaki jest wynik!!!!
- Cicho!!!!!!
- Jak chcesz to sobie oglądaj, ale gola i tak nie zobaczysz!!!!!
"I Have Promises To Keep, And Miles To Go Before I Sleep." ROBERT FROST
"So That's The End. Our Life In Roswell. What A Long Strange Trip It's Been"
"So That's The End. Our Life In Roswell. What A Long Strange Trip It's Been"
policjant zatrzymuje kierowce.
- dzien dobry. dokumenty prosze.
facet dal mu dokumenty...
- aha.. widze, ze nie pracujemy...
- ano, nie pracujemy...
- opieprzamy sie, co?
- ano, opieprzamy...
- aha! studiujemy..!
- nie, nie panie wladzo - to ja studiuje...
dowcip z maratonu usmiechu, a mnie powalil
- dzien dobry. dokumenty prosze.
facet dal mu dokumenty...
- aha.. widze, ze nie pracujemy...
- ano, nie pracujemy...
- opieprzamy sie, co?
- ano, opieprzamy...
- aha! studiujemy..!
- nie, nie panie wladzo - to ja studiuje...
dowcip z maratonu usmiechu, a mnie powalil
dzien dobry. jestem piter i wszystkich lubie.
- Graalion
- Mroczny bóg
- Posts: 2018
- Joined: Sat Jul 12, 2003 8:10 pm
- Location: Toruń, gdzie 3 małe kocięta tańczą na kurhanach swych wrogów
- Contact:
http://web.dkm.cz/koplih/htf/Kringle%20Presents.swf
http://web.dkm.cz/koplih/htf/Kringle%20Tree.swf
http://web.dkm.cz/koplih/htf/Kringle%20Bells.swf
http://web.dkm.cz/koplih/htf/Kringle%20Feast.swf
http://web.dkm.cz/koplih/htf/Kringle%20Karoling.swf
http://web.dkm.cz/koplih/htf/Kringle%20Tree.swf
http://web.dkm.cz/koplih/htf/Kringle%20Bells.swf
http://web.dkm.cz/koplih/htf/Kringle%20Feast.swf
http://web.dkm.cz/koplih/htf/Kringle%20Karoling.swf
"Please, God, make everyone die. Amen."
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")
Z wysokiej skały skacze orzeł.
Spada coraz niżej i nad samą
ziemią wznosi się w górę. Widzi
to sokół i pyta się orła:
-Co robisz?
- Jestem luzak, więc się luzuję i skaczę sobie.
- Moge z tobą?
- Jasne!
Skaczą oboje. Widzi to wilk i pyta się ich:
- Co robicie?
- Jesteśmy luzaki więc się luzujemy i skaczemy sobie.
- Mogę z wami?
- No pewnie!
Skaczą w trójkę. W połowie drogi orzeł pyta się wilka:
- Wilk, ty umiesz latać?
- Nie...
- Ty to dopiero jesteś luzak...
Spada coraz niżej i nad samą
ziemią wznosi się w górę. Widzi
to sokół i pyta się orła:
-Co robisz?
- Jestem luzak, więc się luzuję i skaczę sobie.
- Moge z tobą?
- Jasne!
Skaczą oboje. Widzi to wilk i pyta się ich:
- Co robicie?
- Jesteśmy luzaki więc się luzujemy i skaczemy sobie.
- Mogę z wami?
- No pewnie!
Skaczą w trójkę. W połowie drogi orzeł pyta się wilka:
- Wilk, ty umiesz latać?
- Nie...
- Ty to dopiero jesteś luzak...
Mam jeden dowcip...
Jasio pyta ojca co to polityka. Tato na to:
- No wiesz....ja jestem komunistą- przynoszę do domu pieniądze, mama jest rządem- bo tymi pieniędzmi zarządza. Dziadek jest związkami zawodowymi-bo pilnuje by wsztstko było okey. Nasza pokojówka jest klasą roboczą, ty jesteś ludem- bo dbamy o to by było ci dobrze, a twój kilku miesięczny braciszek jest przyszłością.
W nocy Jasia budzi płacz braciskza. Biegnie do mamy- mam spi, nie można jej zbudzić. Biegnie do sypialni ojca- ten zabawia się z pokojówką, a zza fotela patrzy na nich dziadek. Nikt nie zauważa Jasiaa, a mały braciszek w tym czasie narobił w pieluchy.
Rano tata prosi Jaisa by ten własnymi słowami powiedział o polityce:
- Komunista wykorzystuje klasę roboczą, związki się temu przyglądają, rząd śpi, lud jets ignorowany a przyszlośc leży w gównie. To jest polityka!!!
Jasio pyta ojca co to polityka. Tato na to:
- No wiesz....ja jestem komunistą- przynoszę do domu pieniądze, mama jest rządem- bo tymi pieniędzmi zarządza. Dziadek jest związkami zawodowymi-bo pilnuje by wsztstko było okey. Nasza pokojówka jest klasą roboczą, ty jesteś ludem- bo dbamy o to by było ci dobrze, a twój kilku miesięczny braciszek jest przyszłością.
W nocy Jasia budzi płacz braciskza. Biegnie do mamy- mam spi, nie można jej zbudzić. Biegnie do sypialni ojca- ten zabawia się z pokojówką, a zza fotela patrzy na nich dziadek. Nikt nie zauważa Jasiaa, a mały braciszek w tym czasie narobił w pieluchy.
Rano tata prosi Jaisa by ten własnymi słowami powiedział o polityce:
- Komunista wykorzystuje klasę roboczą, związki się temu przyglądają, rząd śpi, lud jets ignorowany a przyszlośc leży w gównie. To jest polityka!!!
It's all right nowLearn this lesson wellI say ya can't beez everyone so yaGotsta be yoself
nie wiem czy to już było czy nie,bo nie chce mi sie czytać poprzednich stron w każdym razie za powtórki sorry
Czerwony kapturek w wersji grypsiarskiej:
Dygała krasnaja kaniła przez las na chawirkę do babki Jareckiej. Taschała ze sobą półbaki maryśki i słomiaka szpachlówy.
Przylukał ją git wilk multirecydywa. Trzmychnął za drapaka i taki jej bajer wali:
- Gdzie się bujasz, lala?
- Ano stary wapniak wypchnął mnie z kwadrata abym Jareckiej szamaska zatachała.
Wilk oblukał kaniołę, szpulasa po sitwie na chawirę, obszamał Jarecką, pierdolnął się na kojo i komarunek świruje.
Wtem wchodzi Czerwonka.
- Babciu, kto Ci takie gały obsztalował?
- A żebym lepiej mogła filować!
Obszamał Czerwonkę i dalej komaruje.
Wtem wchodzi Gajowy z giwerą na ramieniu, pierdolnoł wilkowi fest sznyta na samarze wydobył Jarecką i Czerwonkę i razem batłącha obalili...
Przychodzi matka w południe do domu, patrzy a tu jej dorastająca córka leży rozmarzona, nago na tapczanie.
- Córeczko czemu leżysz nago?
- Mamusiu, ja nie jestem naga, to suknia miłości!
Spodobało się to starej, wygoniła córkę z domu, rozebrała się i leży. Przychodzi stary z roboty, obiadu nie ma, włazi do pokoju i widząc żonę mówi:
- Stara, gdzie obiad? Czemu leżysz nago?
- Kochanie, ja nie jestem naga, ubrałam suknię miłości!
- Taak? To trzabyło ją najpierw uprasować!
Żona do męża:
- Kochanie, powiedz mi coś słodkiego...
- Nie teraz, jestem zajęty.
- Kochanie, no powiedz mi coś słodkiego...
- Naprawdę, teraz nie mam czasu.
- Ale kochanie, chociaż jedno słówko...
- Miód do ku**y nedzy i odpi**ol się! (maj fejwrit )
Jasiu dostał od ojca kolejkę i sobie ją uruchomił. Ojciec w tym czasie ogląda TV i słyszy z pokoju Jasia:
- Wsiadać! K***! Wsiadać!
- Wysiadać! K***! Wysiadać!
Wpada zdenerwowany ojciec do pokoju i mówi:
- Jeśli przez najbliższą godzinę usłyszę choć jedno brzydkie słowo to zabiorę Ci kolejkę!
Ojciec wraca do pokoju i dalej ogląda TV. Mija pół godziny i nic nie słychać z pokoju Jasia. Mija godzina i nic. Mija godzina i minuta i z pokoju Jasia słychać:
- Wsiadać! K***! Wsiadać! Przez tego sk***syna mamy godzinę spóźnienia...
Czerwony kapturek w wersji grypsiarskiej:
Dygała krasnaja kaniła przez las na chawirkę do babki Jareckiej. Taschała ze sobą półbaki maryśki i słomiaka szpachlówy.
Przylukał ją git wilk multirecydywa. Trzmychnął za drapaka i taki jej bajer wali:
- Gdzie się bujasz, lala?
- Ano stary wapniak wypchnął mnie z kwadrata abym Jareckiej szamaska zatachała.
Wilk oblukał kaniołę, szpulasa po sitwie na chawirę, obszamał Jarecką, pierdolnął się na kojo i komarunek świruje.
Wtem wchodzi Czerwonka.
- Babciu, kto Ci takie gały obsztalował?
- A żebym lepiej mogła filować!
Obszamał Czerwonkę i dalej komaruje.
Wtem wchodzi Gajowy z giwerą na ramieniu, pierdolnoł wilkowi fest sznyta na samarze wydobył Jarecką i Czerwonkę i razem batłącha obalili...
Przychodzi matka w południe do domu, patrzy a tu jej dorastająca córka leży rozmarzona, nago na tapczanie.
- Córeczko czemu leżysz nago?
- Mamusiu, ja nie jestem naga, to suknia miłości!
Spodobało się to starej, wygoniła córkę z domu, rozebrała się i leży. Przychodzi stary z roboty, obiadu nie ma, włazi do pokoju i widząc żonę mówi:
- Stara, gdzie obiad? Czemu leżysz nago?
- Kochanie, ja nie jestem naga, ubrałam suknię miłości!
- Taak? To trzabyło ją najpierw uprasować!
Żona do męża:
- Kochanie, powiedz mi coś słodkiego...
- Nie teraz, jestem zajęty.
- Kochanie, no powiedz mi coś słodkiego...
- Naprawdę, teraz nie mam czasu.
- Ale kochanie, chociaż jedno słówko...
- Miód do ku**y nedzy i odpi**ol się! (maj fejwrit )
Jasiu dostał od ojca kolejkę i sobie ją uruchomił. Ojciec w tym czasie ogląda TV i słyszy z pokoju Jasia:
- Wsiadać! K***! Wsiadać!
- Wysiadać! K***! Wysiadać!
Wpada zdenerwowany ojciec do pokoju i mówi:
- Jeśli przez najbliższą godzinę usłyszę choć jedno brzydkie słowo to zabiorę Ci kolejkę!
Ojciec wraca do pokoju i dalej ogląda TV. Mija pół godziny i nic nie słychać z pokoju Jasia. Mija godzina i nic. Mija godzina i minuta i z pokoju Jasia słychać:
- Wsiadać! K***! Wsiadać! Przez tego sk***syna mamy godzinę spóźnienia...
Piter ależ Ty jesteś zachłanny
Mały murzynek wypił litr mleka i zrobił się biały. Biegnie uradowany do matki i krzyczy:
- Mamo, mamo jestem biały!
A matka na to : Nie przeszkadzaj, bo robię obiad, idź do ojca. Mały leci do ojca i krzyczy to samo. A ojciec:
- Nie przeszkadzaj, czytam gazetę.
Biały murzynek stanął w przedpokoju i mówi do siebie:
- Pięć minut jestem biały, a już te czarnuchy mnie wkurzają.
Rozmawia dwóch pijaków:
- Ciekawe dlaczego dali mi ksywkę: Dżin? Pewnie dlatego, że wszystko mogę.
- Nie, stary. Po prostu gdy tylko ktoś odkręca butelkę, ty od razu się pojawiasz.
W pewnym mieście zorganizowano zawody w piciu napoju narodowego.
(Teraz mówi komentator na tych zawodach.)
- Proszę państwa na scenę wychodzi zawodnik francuski, będzie pil napój narodowy Francji tj. wino butelkami. I pierwsza, druga, ..., piąta i złamał się, złamał się zawodnik francuski.
- Ale na scenę wchodzi zawodnik polski, będzie pił napój narodowy Polski tj. żytnią butelkami, no i pierwsza, druga, ..., dziesiąta i złamał się, złamał się zawodnik polski.
- Ale na scenę wychodzi główny faworyt zawodnik rosyjski, będzie pił napój narodowy Rosji tj. bimber czerpakiem prosto z wiadra. No i pierwszy czerpak, drugi, ..., piętnasty i złamał się, złamał się czerpak! Zawodnik rosyjski będzie pił bimber prosto z wiadra.
Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem. Historyjki mieli dzieciom rodzice opowiedzieć. Następnego dnia dzieci po kolei opowiadają. Pierwsza jest Małgosia:
- Moja mamusia i tatuś hodują kury - na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość umarła.
- Dobrze Małgosiu a jaki z tego morał?
- Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną - tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ładnie.
Następny Mareczek:
- Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo jaj, rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty.
- Dobrze Mareczku a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura - tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ładnie.
No i wreszcie grande finale czyli Jasio (pani łyka valium):
- Łociec to mnie tak pedział: "Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był cicho ciemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy sobie tylko mundur, sten'a, sto naboi, nóż i butelkę szkockiej whisky. 50 metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Niemcy już go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky na raz, żeby się nie stłukła, odpiął spadochron i spadł z 20. metrów w sam środek niemieckiego garnizonu. I tu dawaj! Pandemonium! Dziadek Staszek pruje ze sten'a! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z gubernatorem Arnoldem. Z 80 ubił i jak skończyły mu się pestki wyjął nóż i kosi niemrów jak Boryna zborze. Na 30. klinga poszłaaaa, pozostałych dziadek zarąbał z buta i uciekł".
W klasie konsternacja. Pani, mimo valium w spazmach, pyta:
- Śliczna historyjka dziecko ale jaki morał?
- Też się taty pytałem a on na to: "Nie wk***aj dziadka Staszka jak se popije".
Do sklepu wchodzi dwóch murzynów i mulat, a sprzedawca pyta:
- Słucham najjaśniejszego pana?
Dwaj kumple spotykają się w barze:
- Słyszałeś najnowsze wieści? Staszek nie żyje!
- Mój Boże! A co mu się stało?
- Przejeżdżał tą drogą obok mojego domu, nie zahamował właściwie i bum - uderzył w chodnik. Samochodem trzepnęło w górę. Staszek wyleciał przez szyberdach, zrobił dwa salta w powietrzu i rozbijając szybę wpadł do mojej sypialni na piętrze.
- Rany, jaka okropna śmierć...
- Ależ skąd, nie zabił się! Wylądował w mojej sypialni i leżał taki zakrwawiony w potłuczonym szkle. Wtedy zauważył dużą starą zabytkową szafę, która stała w pokoju. Sięgnął w górę i chwycił za nią próbując wstać.
I nagle huk!
Masywna szafa przewróciła się na niego, przygniotła go i pogruchotała mu kości.
- Psiakrew, strasznie zginął.
- Nie, nie, utrzymał się przy życiu. Jakimś cudem zdołał wydostać się spod szafy i podpełznąć do poręczy. Próbował się na niej podciągnąć ale pod jego ciężarem poręcz złamała się i Staszek spadł z piętra. W powietrzu wszystkie połamane części poręczy tak się obróciły, że spadając na niego, przypięły go do podłogi.
- Ożesz w mordę! Straszny sposób by odejść z tego świata.
- No co Ty, to go nie zabiło. Spadł tuż obok kuchni. Wpełza do środka, próbuje podciągnąć się na kuchence, ale zahaczył o duży garnek z gotującą się wodą, i chlust! Człowieku, cały wrzątek wylądował na nim i popalił mu prawie całą skórę.
- O rany! Okropne tak umrzeć...
- Nie, nie, teraz też przeżył! Leżał tak na ziemi, poparzony wrzątkiem, gdy zauważył telefon. Próbował dosięgnąć słuchawkę, by wezwać pomoc, ale zamiast tego wyrwał gniazdko elektryczne ze ściany. W połączeniu z wodą wyszła mieszanka piorunująca, potężna dawka woltów strzeliła przez niego i facet padł porażony prądem.
- Cholera! Diabelnie przerażająca śmierć.
- Ależ nie, wcale wtedy nie zginął...
- To, jak właściwie umarł?
- Zastrzeliłem go!
- Zastrzeliłeś go?
- K***, człowieku, przecież on rozp***liłby mi całą chałupę!
Mały murzynek wypił litr mleka i zrobił się biały. Biegnie uradowany do matki i krzyczy:
- Mamo, mamo jestem biały!
A matka na to : Nie przeszkadzaj, bo robię obiad, idź do ojca. Mały leci do ojca i krzyczy to samo. A ojciec:
- Nie przeszkadzaj, czytam gazetę.
Biały murzynek stanął w przedpokoju i mówi do siebie:
- Pięć minut jestem biały, a już te czarnuchy mnie wkurzają.
Rozmawia dwóch pijaków:
- Ciekawe dlaczego dali mi ksywkę: Dżin? Pewnie dlatego, że wszystko mogę.
- Nie, stary. Po prostu gdy tylko ktoś odkręca butelkę, ty od razu się pojawiasz.
W pewnym mieście zorganizowano zawody w piciu napoju narodowego.
(Teraz mówi komentator na tych zawodach.)
- Proszę państwa na scenę wychodzi zawodnik francuski, będzie pil napój narodowy Francji tj. wino butelkami. I pierwsza, druga, ..., piąta i złamał się, złamał się zawodnik francuski.
- Ale na scenę wchodzi zawodnik polski, będzie pił napój narodowy Polski tj. żytnią butelkami, no i pierwsza, druga, ..., dziesiąta i złamał się, złamał się zawodnik polski.
- Ale na scenę wychodzi główny faworyt zawodnik rosyjski, będzie pił napój narodowy Rosji tj. bimber czerpakiem prosto z wiadra. No i pierwszy czerpak, drugi, ..., piętnasty i złamał się, złamał się czerpak! Zawodnik rosyjski będzie pił bimber prosto z wiadra.
Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem. Historyjki mieli dzieciom rodzice opowiedzieć. Następnego dnia dzieci po kolei opowiadają. Pierwsza jest Małgosia:
- Moja mamusia i tatuś hodują kury - na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość umarła.
- Dobrze Małgosiu a jaki z tego morał?
- Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną - tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ładnie.
Następny Mareczek:
- Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo jaj, rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty.
- Dobrze Mareczku a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura - tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ładnie.
No i wreszcie grande finale czyli Jasio (pani łyka valium):
- Łociec to mnie tak pedział: "Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był cicho ciemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy sobie tylko mundur, sten'a, sto naboi, nóż i butelkę szkockiej whisky. 50 metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Niemcy już go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky na raz, żeby się nie stłukła, odpiął spadochron i spadł z 20. metrów w sam środek niemieckiego garnizonu. I tu dawaj! Pandemonium! Dziadek Staszek pruje ze sten'a! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z gubernatorem Arnoldem. Z 80 ubił i jak skończyły mu się pestki wyjął nóż i kosi niemrów jak Boryna zborze. Na 30. klinga poszłaaaa, pozostałych dziadek zarąbał z buta i uciekł".
W klasie konsternacja. Pani, mimo valium w spazmach, pyta:
- Śliczna historyjka dziecko ale jaki morał?
- Też się taty pytałem a on na to: "Nie wk***aj dziadka Staszka jak se popije".
Do sklepu wchodzi dwóch murzynów i mulat, a sprzedawca pyta:
- Słucham najjaśniejszego pana?
Dwaj kumple spotykają się w barze:
- Słyszałeś najnowsze wieści? Staszek nie żyje!
- Mój Boże! A co mu się stało?
- Przejeżdżał tą drogą obok mojego domu, nie zahamował właściwie i bum - uderzył w chodnik. Samochodem trzepnęło w górę. Staszek wyleciał przez szyberdach, zrobił dwa salta w powietrzu i rozbijając szybę wpadł do mojej sypialni na piętrze.
- Rany, jaka okropna śmierć...
- Ależ skąd, nie zabił się! Wylądował w mojej sypialni i leżał taki zakrwawiony w potłuczonym szkle. Wtedy zauważył dużą starą zabytkową szafę, która stała w pokoju. Sięgnął w górę i chwycił za nią próbując wstać.
I nagle huk!
Masywna szafa przewróciła się na niego, przygniotła go i pogruchotała mu kości.
- Psiakrew, strasznie zginął.
- Nie, nie, utrzymał się przy życiu. Jakimś cudem zdołał wydostać się spod szafy i podpełznąć do poręczy. Próbował się na niej podciągnąć ale pod jego ciężarem poręcz złamała się i Staszek spadł z piętra. W powietrzu wszystkie połamane części poręczy tak się obróciły, że spadając na niego, przypięły go do podłogi.
- Ożesz w mordę! Straszny sposób by odejść z tego świata.
- No co Ty, to go nie zabiło. Spadł tuż obok kuchni. Wpełza do środka, próbuje podciągnąć się na kuchence, ale zahaczył o duży garnek z gotującą się wodą, i chlust! Człowieku, cały wrzątek wylądował na nim i popalił mu prawie całą skórę.
- O rany! Okropne tak umrzeć...
- Nie, nie, teraz też przeżył! Leżał tak na ziemi, poparzony wrzątkiem, gdy zauważył telefon. Próbował dosięgnąć słuchawkę, by wezwać pomoc, ale zamiast tego wyrwał gniazdko elektryczne ze ściany. W połączeniu z wodą wyszła mieszanka piorunująca, potężna dawka woltów strzeliła przez niego i facet padł porażony prądem.
- Cholera! Diabelnie przerażająca śmierć.
- Ależ nie, wcale wtedy nie zginął...
- To, jak właściwie umarł?
- Zastrzeliłem go!
- Zastrzeliłeś go?
- K***, człowieku, przecież on rozp***liłby mi całą chałupę!
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 2 guests