M :: Czytelnia literatury światowej

Piszesz? Malujesz? Projektujesz statki kosmiczne? Tutaj możesz się podzielić swoimi doświadczeniami.

Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia

Locked
User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Thu Jan 29, 2004 10:42 am

Nawet Crazy Times Two miało w sobie dziecko... No, to było chyba jedyne dziecko, do którego nie czułam zbytnio sympatii .
:lol: Nan czyty koniecznie chcesz, żebym udławiła się herbatą? A co było nie tak z tym dzieckiem?
Jeśli chodzi o zwierzątka w "Lethal Whispers" to zapomniałać o Torpedzie :wink: I pozolę się nie zgodzić z tobą odnośnie Zana w "Aftermath"...moim zdaniem jest bardzo...mroczny :roll: Też byłam zakochana w początkowej scenie w porzuconej ciężrówce...szkoda że nie pokazali czegoś takiego w serialu 8) to chyba byłoy jednak bardziej prawdopodobne, niż Liz wiercąca Maxowi dziurę w brzuchu na temat Tess i Naseda, po tym jak nieomal zadręczyli go na śmierć.
Poza tym- zawsze nurtowało mnie, jakim cudem właściwie wszyscy zgodzili się na super ekstra plan puszczenia Maxa i Liz samych w zdychającej Jettcie Marii?!

Mój osobisty rankind dzieci :wink:

1. Lexie w "Pilgrim souls" EmilyluvsRoswell
2. Ben w "Between the sand and stones" Kath7
3. Michelle w "Love by any others name" M&L Believer
4. Anna w "Finding Yourself" Cookieman
5. Zander w "Revelations"
Ole!
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Thu Jan 29, 2004 12:18 pm

Zapomniałam jeszcze wtrącic paru groszy odnośnie charakteru Maxa- niezupełnie na temat, ale skoro zaczęliśmy 8)
Zdaję sobie sprawę, że Max posiadał ciemne strony charakteru- potrafił być bewzględny, despotyczny i bezmyślny, pare razy zdarzyło mu się dotkliwie zranić najbliższych ( pradoksalnie był to podobno jego największy lęk). Ale irytujące jest to, że pozostali TEŻ je posiadali i to wcale nie w mniejszym stężeniu. Ale tylko Max jest sądzony tak surowo. Dlaczego?
Problem w tym, że Iza i Michael od samego początku byli pokazywani jako ci, którzy mają skazy- arogancki i agresywny Michael, który w ten sposób usiłował się bronić, i zimna, nieco egoistyczna i zapatrzona w siebie Isabel. A Max? Max wyjechał na tacy jako wcielenie dobroci, łagodności, wyrozumiałości i kompletnego braku egoizmu. Przypomnijcie sobie chociaż "Pilota". Oglądał go ze mna na kompie ktoś z rodziny czy znajomych, nie pamiętam i stwierdził że nie jest w stanie znieść Isabel i Michaela, a w Maxie to chyba postanowiono skoncentrować wszystkie ciepłe cechy, których zabrakło tamtym.
Potem jak wiemy zarówno Iza jak i Michael zaczęli ujawniać "ludzkie cechy" stając się coraz bardziej sympatyczni i interesujący a Maxio nadal trwał na piedastale :wink: jako ten co zawsze wszystko rozumie, zawsze wszystko wybacza, zawsza rwie sie do pomocy, miły, grzeczny, słodki blablabla...no a potem (sezon 2 ) trach bum :twisted: i Maxio spadł. Nic dziwnego że wszyscy doznali ciężkiego szoku. No i leżał tam, biedaczek, aż do powiedzmy, połowy 3 sezonu, podczas gdy Michael i Iza ciągle ewoluowali w stronę coraz pełniejszego człowieczeństwa.
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Thu Jan 29, 2004 2:37 pm

Lizziett, ja zawsze czegoś zapominam :wink: Taka już moja cecha, jak widać. Masz rację, jeszcze Torpeda...

A ja już truchcikiem śpieszę tłumaczyć moje cudo na piedestale :wink: No dobrze, nie przesadzajmy. Ale że despotyczny, to mogę zrozumieć - nawet gdy nikt nie miał pojęcia, że oto w boksie siedzi król innej planety, wszyscy zawsze gapili się na Maxa - i co teraz, no i co robimy, Maxwell. Michael i Isabel mogli go przekonać o konieczności wyjazdu w Pilocie - mogli. Ale nie zrobili tego. Gdy chodziło o zdjęcia z '59, które miał Valeni - to do Maxa należała decyzja o tym, co zrobią... I jak tu nie być despotycznym, skoro wszedłeś w rolę?
Poza tym wiesz, skoro Michael i Is stali się ludźmi... Na biologii uczono mnie ohomeostazie, na chemii i biologii o osmozie - skoro Mi&I na początku byli kosmitami :alien: a M był człowiekiem,:aniolek: to skoro Mi&I ewaluowali w ludzi, to M dla równowagi musiał zmienić się w złego kosmitę :hand: Czysta biologiam matematyka czy co tam jeszcze.

Co było nie w porządku z tamtym dzieckiem z CTT? :mur: Sprawa przedstawia się tak: Liz sypia z Maxem. Liz sypia z Michaelem. Liz sypia z nimi na raz. Liz jest w ciąży i Michael też (nie pytaj mnie jak). A potem okazuje się, że tatusiem owego dziecięcia (nie pamiętam, jak się nazywało i nie zamierzam sprawdzać) są jdnocześnie Max i Michael. Skręcało mnie i mimo chęci nie potrafiłam wzbudzić w sobie sympatii. Koszmar.

Rany, co za życie... Być zwolnionym z trzech lekcji... :cheesy:
Image

User avatar
LEO
Minstrel przy dworze Czasu
Posts: 978
Joined: Fri Sep 12, 2003 7:16 pm

Post by LEO » Thu Jan 29, 2004 10:20 pm

Mogę się wtrącić? ;)

Tylko jedno pytanie: Niech mi ktoś wymieni i wytłumaczy oznaczenia fan fików, bo ja znam tylko NC 17, że to niby dla dorosłych (?) ... albo mnie ktoś podpuszcza :twisted:

I nie będę czytać ( :) ) o jednym dziecku dwóch ojców... kto to napisał :shock: :?:
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Fri Jan 30, 2004 12:18 am

Liz jest w ciąży i Michael też (nie pytaj mnie jak).
:mrgreen: :shock: :D UHAHAHAHA :D Oj nie mogę!!! Trzymajcie mnie, nie mogę!!! :D Leżę na podłodze :cheesy: Mamo, za chwilę się przekręcę :lol: AAAA!!! CUDO!!! HURAGAN MICHAEL, GEJZER TESTOSTERONU :lol: uuuuu! Zaraz zejdę! Chyba jednak to przeczytam 8)

LEO, z pewna taką nieśmiałością :wink: pytasz o oznaczenia

NC- 17- tak jak napisałaś- dla dorosłych, czyli zawierające mocne sceny erotyczne, bądź też sceny przemocy seksualnej.
R- tematyka poważna, zawiera sceny przemocy, łagodne sceny erotyczne, użycie wulgarnego języka
PG- 13 w zasadzie jedynym "ale" moze być poważna tematyka, oraz "żywy" język.
PG- bez ograniczeń, dla wszystkich.

Nan, ty nie masz ferii? :shock:
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Fri Jan 30, 2004 8:16 am

Leo, nie zgadniesz ko jest autorem tego... cuda... RosDeidre. Ta sama od mojego ukochanego Antarian Sky.

I gwoli wyjaśnienia już całkowitego - cyferki oznaczają wiek dzieciątek czytających te rzeczy. W wzwyż.

Lizziett, miłego czytania i na zdrowie. To było strasznie zaplątane, ale stanowczo lepiej znoisłam parę Tess&Isabel. Co nie zmienia faktu, że i tak było mi niedobrze (czego to człowiek nie robi. Kiedyś cytowałam nawet Chmielewską żeby chyba wytłumaczytć po co to przeczytałam).

Ferie? A owszem, od poniedziałku, ale w praktyce od dzisiaj - oglądamy dzisiaj fimly PRLu czytaj komedie 8) Biedne dzieciątka z woj. mazowieckiego dręczone najdłużej przez bezduszne potwory (czyt. nauczycieli). Za to później sobie odbijemy, w marcu jedziemy na wymianę :twisted: i przez dwa, a jak dobrze pójdzie to i trzy tygodnie nie zobaczę mojej szkoły.

I jeszcze śpieszę z jednym całkiem prywatnym i nietematowym anonsem. Wczoraj udało nam się zmusić to durne pudło do ruszenia się i w rezultacie mam swój komputer. Szczytem techniki to on nie jest (Internetu brak, ale nie od razu Rzym zbudowano :roll: ), a le za to ma Worda a to oznacza, że w nadchodzącym okresie ferii może uda mi się popchnąć nieco tłumaczenia, za które się zabrałam 8) Przy okazji tata zrobił mi nieświadomie prezent - bo tak się składa, że rok temu zapadłam na tą dziwną chorobę zwaną Roswell... Viva Las Vegas 8)
Image

User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Post by {o} » Fri Jan 30, 2004 8:17 am

Oj... Trochę inaczej...

G - General Audiences - All Ages Admitted (dla każdego)

PG - Parental Guidance Suggested, Some Material May Not Be Suitable For Children (decyzja należy do rodziców)

PG-13 - Parents Strongly Cautioned, Some Material May Be Inappropriate For Children Under 13 (parents mają być very careful, poniżej 13 lat lepiej nie dawać dzeciom)

R - Restricted, Under 17 Requires Accompanying Parent Or Adult Guardian (nagość, seks, gwałt, wulgaryzmy, narkotyki)

NC-17 - No One 17 And Under Admitted - (17-latka do kina na coś takieo nie wpuszczą)
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך

comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek

User avatar
LEO
Minstrel przy dworze Czasu
Posts: 978
Joined: Fri Sep 12, 2003 7:16 pm

Post by LEO » Fri Jan 30, 2004 8:55 am

LIZIETT , {o} - bardzo dziękuję :)

NANIUŚ! - jestem w szoku! ROSDEIDRE??? Ona pisze o ciąży Michaela i podwójnym ojcostwie ?? No pięknie .. :D Ale jeśli tak, to podziwiam różnorodność jej utworów. Poza tym przyznam szczerze, że choć nie wypowiadam się w Uphill battle, to z niecierpliwością czekam na kolejną część, ponieważ bacznie śledzę tam wymianę zdań. Na razie nie chcę się qwypowiadać o tym, jak autorka przedstawia czasy wojny, wolę poczekać do końca opowiadania. To trochę mi coś przypomina. Ale ... to kiedy indziej ...
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Fri Jan 30, 2004 10:23 am

Dzięki ci {o} nareszcie wiem, co oznacza G 8) W zasadzie to jednak różnie bywa z tym znakowaniem...czy "Antarian Sky" na pewno jest opowiadaniem dla każdego powyżej 13 roku życia, bo nie zawiera scen erotycznych i brutalnej przemocy....czsami sama esencja jakiejś historii potrafi wywrzeć głębszy wpływ, niż widok ketchupu rozmazanego na ścianie albo pary tarzającej się w pościeli...takie jest przynajmniej moije zdanie. o "Antarskich nocach" już nie wspomnę....rozdzierające.

Nan, żartowałam :wink: tak serio to wcale sie do lektury tego nie palę, ale poprostu nie moooogłam :lol: sobie darować i nie skomentować tego kawałka o Michaelu :roll: dziki i nieposkromiony huragan Michael postrach meksykańskich szos na black motorze 8) UHUHUHU :lol: a śpioszki na drutach też robił?

Isabel&Tess? A ble!! :x W zasadzie to znam tylko jedno opowiadanie zbliżone do tego typu, które wywarło na mnie wrażenie- wiekszość z was zna- "Gry światła" ze Świata Roswell...pewnie niektórzy określiliby to jako trójkąt Liz&Max&Tess, ale to nie było o...seksualnych interakcjach :wink: tylko o trójce ludzi która nagle straciła niemal wszystko, znalazła się w mrocznym, złym, pustym świecie bólu którego nie mozna wykrzyczeć ale miała w sobie dość siły, by ocalić siebie na wzajem. Piękne.
Cos mi tam jeszcze kołacze, ale nie pamiętam autora, obracało sie wokół odcinka "Miracle" i słynnej wyprawy do szpitala w Phoenix, i narratorembył Michael- jego cynizm, rozgoryczenie i sarkazm podszyte zazdrością i bólem poprostu zwalały z nóg, nie mniej niż refleksje Tess w "Grze świateł". No tak, oczywiście jego uczucia do Maxia nie były całkiem platoniczne, ale ponieważ było to PG- 13- nic z tego :wink: Zresztą to nie o to chodziło, tylko o fakt, kim naprawdę był dla niego Max- jedynym mężczyzną w jego świecie, na którego naprawdę mógł liczyć- pzynajmniej kiedyś- jak sam mówił, ufał mu bardziej niz samemu sobie, więc kiedy w sezonie 2 Max zaczął się łamać, kruszyć, sypać i niknąć, Michael odebrał to jako zdradę- i to było powodem jego nieustannej furii wobec Maxa od czasu tamtego dnia w jaskini, gdy poznali swoje przeznaczenie.
Kto wie, moze tak naprawdę- wyjąwszy wątek zauroczenia- było?
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Fri Jan 30, 2004 3:04 pm

Michael śpioszków nie robił. Nie miał czasu, ta cała... ciąża... trwała jeden dzień (...). Ale gdyby trwała dłużej, z pewnością zaczął by robić. Biedny Max, miał na głowie dwóch ciężarnych...

Gra Świateł była piękna, tam nie było ani odrobiny obrzydliwości. A tamto pomijam (przynajmniej mogę robić za... eee... tego... no dobrze, pomińmy to).

Leo, dziękuję. Przyznam szczerze, że jestem egoistyczna. O ile AS tłumaczyłam z miłośći do tego i z chęci pokazania mojego cuda innym, AN z obowiązku to UB tłumaczę głównie dla mnie. Niemniej jednak bardzo miło wiedzieć, że ktoś to czyta...
Image

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Fri Jan 30, 2004 5:52 pm

No popatrz, popatrz,a wydawało mi się, że RosDeidre traktuje swoich bohaterów z należym im szacunkiem. Już wybaczyłam jej polarowe ciągoty przy tak pięknie opisanym związku M&L a tu proszę :shock:
Podaj przynajmniej Nan tytuł tej groteski...
W ogóle dobrze by było zrobić wykaz utworów najbardziej znanych pisarek w interenecie...taki katalog, bibloteczka, z odniesieniem do stron... czasem pokochamy kogoś, nie wiedząc, że fruwa po interenecie kilka innych jego utworów.
A kategorie wiekowe nadają chyba same autorki...Zastanawiam się, czy piszą tylko same kobiety :?:

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Fri Jan 30, 2004 6:07 pm

Crazy Times Two. Rozwodzę się nad tym już od dłuższego czasu i robię anty-reklamę :wink:

Nie same kobiety. Bex pisze niezłe ff, miałam ochotę zerknąć do tego thrillerowatego, ale było niedostępne (poza tym, że było na stronie Schurry). Ale pisze głównie Dreamer fiki... Ponadto jest jeszcze Jasper, powtornie NC, ale to już szczegół, liczy się to, że pisze...
A Assilem (wbrew temu, jak kiedyś Lizziett napisała o niej "on" :wink: ) to Melissa, dziewczyna. Na ogół jednak piszą panie...

Mogę jednak spokojnie pozwalać sobie na miłość do opowiadań Josephin (ach! i och!) i Stephanie.
Image

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Fri Jan 30, 2004 9:10 pm

Lizziett, masz tyle fanfickowej wiedzy, może założysz biblioteczkę najlepszych, a my ew. coś będziemy dopisywać...co Kotek ? :mrgreen:

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Sun Feb 01, 2004 10:40 pm

:oops: ech, dzieki Elu, ale wydaje mi się, ze Nan mimo wszystko jest bardziej oczytana- ona zna wszystkie opowiadania, które przeczytałam, ale ja nie znam tych, które przeczytała ona :wink:

Chciałam zameldować, że RossDeidre wróciła!- z nowym opowiadaniem- uhm :? niestety jest w dziale UC/Slash...ale napisała również że
a) wiele pomysłów biega jej o głowie- więc miejmy nadzieję że tych z gatunku..które my lubimy najbardziej 8)
b) zabiera się za kolejne rozdziały AN- Nan strzeż się :wink:
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Mon Feb 02, 2004 9:22 am

Jestem bardziej oczytana..? :shock: Czego to człowiek może się dowiedzieć... :shock:

Deidre wróciła - nie wiem czy skuszę się na to nowe coś. I chyba trzeba będzie wysłać do niej ponownie maila, skoro mają być nowe rozdziały AN... Czyli dobre miałam wrażenie, że to jest ucięte. Ciekawe, czy zrobi z tego trylogię, choć już nie bardzo wiem, do czego doczepić trzecią część... Może do ich dziecka...?

A wracając do tematu - wczoraj przeczytałam "When Love Isn't Enough" Deejonaise... To było coś, 66 rozdziałów za jednym zamachem, cud, że tata jakoś nie zwrócił na to uwagi. Mama owszem, ale ona nie jest przyzwyczajona do mojego czytania... No i mam ochotę wpisać Deejonaise gdzieś na czołówkę listy autorów :wink: Opowiadanie na bazie czyjegoś pomysłu, w sumie może trochę dziwne, podjeżdża NC-17 (co ci ludzie z tym mają), ale faktem jest, że momentami było piękne. Zdaje się, że to właśnie "When Love..." zdobyło nagrodę chyba za najpiękniejszą scenę Dreamers, a może to była najbardziej dotykająca scena... W której Liz jest przy Maxie gdy zostaje postrzelony. Prawie że się rozpłakałam. Przez pierwsze jakieś 40 rozdziałów zgrzytałam zębami nad Maxem i żałowałam Liz, potem gdzieś tak chyba od 46 zaczęłam niemal płakać nad Maxem i zgrzytać zębami nad tymi kretynami. I w gruncie rzeczy podoba mi się to, co zrobiła Dee z Tess - to znaczy owszem, świnia, bydlę itd, ale przynajmniej dała jej wytłumaczenie, usprawiedliwiła, że to nie była jej wina. No dobrze, nie do końca... A że wypisuję tutaj same wrażenia, i kto nie czytał może nic nie zrozumieć z moich poplątanych zdań, :roll: , zamieszczam ów pomysł, który wykorzystała Dee...
- AU M/L
- Takes place in a reality that is exactly like our time now, except, in this reality, the rules to marriage are that of the early American traditions. Daughters are married at ages between 15-17 through prearranged marriages or simply from falling in love.
- Max and Liz have always done everything since the moment of their birth, growing up as neighbors and best friends so it's no surprise when at the tender age of 14, Liz begins to have strange feelings towards her best friend, however there's a problem, for as long as they could remember, Max has been in love with none other than the town's richest and most spoilt girl, Tessa Harding. (The Evans and Parkers both own two separate corporations and have a none to shabby life themselves, and have been looking to merge their companies)
- Max and Liz have the perfect friendship, except when he ditches her at Tess's beck and call.
- On the night of Liz's 16th birthday, the whole gang, (Max, Isabel (Max's sister), Liz, Michael (Liz's older brother), Alex, and Tess go out to a movie or something, but return home early to attend a party to which they assume is for Liz's birthday.
- At the party, sparks must fly between Max and Liz, but they ignore it as Max spends as much time with Tess as possible as Liz watches, longing.
- A rumor spreads through the party about the announcement of an engagement. Tess is sure her father had convinced the Evans' for an arrangement between her and Max, but much to her surprise and everyone elses', the two who are getting married are none other than Max and Liz.
- Max now struggles to remain true to Liz as they marry while Liz struggles to save a loveless marriage between her and the one she loves most. Isabel is her confidant through this time and this is where she learns that Liz's love for Max is deeper than anyone had imagined possible. Max, on the other hand, believes that he and Liz will never love one another as something more than platonic.
- Tess is an neverending temptation to Max and he is caught so many times by Liz, struggling to remain true to her. Maria and Kyle are newly arrived to Roswell, and Liz finds herself attracted to Kyle's personality and fast becomes his friend in her loneliness.
- Finally the day comes when Liz finds that she's pregnant, and this is when she catches Max in a compromising position with Tess, and she finally decides that her love was never enough to save the marriage. She decides to let Max go and not tell him about the child. She, instead turns to Kyle for comfort.
- Meanwhile, Max is beginning to notice the little things about Liz. Could his feelings be changing? Or could it already be too late?

I dunno the answer to that one, you tell me. I request that the person who takes this challenge knows how angst goes because I expect this to be a rather angsty piece. NC-17 is fine too. PS: Max never sleeps with Tess, just heaving making out I guess. ::shudder::

Still with me, lol? Well let's get cracking then.



Dobrze, sprawdziłam. Opowiadanie ma mnóstwo nagród:
-Best Autor of Max/Liz fanfic
-Best Autor of a Challenge Response Fic
-Most Angsty Fic
-Most Romantic Scene (oj tak!!!)

Hm, i faktycznie to jest NC-17... :shock: Nie zauważyłam tego wcześniej... A chciałam ładne opowiadanie Dreamers... No dobrze, i tak mi się podobało...

I obrazek do opowiadania:
Image
Image

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Mon Feb 02, 2004 9:45 am

Heheh Nan, hehehe, wyobraź sobie, że też czytałam to opowiadanie, a fanart ilustrował jeden z rozdziałów "Revelations" :wink: Było to jedno z trzech przeczytanych przeze mnie opowiadań ("Broken Wings" i "Love by any other...") opowiadań AU gdzie nasi ulubieni kosmici są ludźmi- generalnie ich nie czytam, bo zalatują mi Ciekiem wodnym Dawsona, ale na to akurat sie skusiłam i nie żałuję...rzeczywiście jest dobre, charaktery nie zostały wypaczone- no może Max jest zdecydowanie pewniejszy siebie- to znaczy tak się tylko wydaje...

Lubię opowiadania Deejonaise....Ela i ja znamy jeszcze "Groving pain", ja przeczytałam jeszcze...pierwszą część Normal Series....dziewczyna pisze bardzo realistycznie...z dużym wyczuciem psychologii...ale ja jednak wolę EmilyluvsRoswell czy Rossdeidre. Dlaczego? Odnosze wrażenie, ze w jej opowiadaniach bohaterowie zachowują sie tak, jakby jechali na amfie. "When love isn't...." tylko pozornie jest wyjątkiem- Liz jest Liz, czyli lojalną, mądrą, silna dziewczyną, a nieco zbuntowany Max- wrażliwym i romantycznym Maxem- ale spójrz na ich starych- w życiu nie widziałam takiego zbiorowiska kopniętych przypałów, na czele z Filipem Evansem- jak mozna zrobić cos takiego własnemu synowi?!
Dodatkowo, Dee nie ukrywa że Max jest jej faworytem, toteż Liz w jej opowiadanich z reguły zachowuje sie psycholka- nie wierzysz to spytaj Elę o "Groving pain" :wink: - a Max to cierpiący święty. 8)
Niemniej zgadzam sie z tobą co do wyżej wymienionego opowiadania i polecam je wszystkim...no a ta scena z pocieszaniem 8) 8) ach...
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Mon Feb 02, 2004 1:00 pm

Wolę nie pytać :wink: Wiesz, ja ominęłam wątek starych ujmującv to w jednym zdaniu - "w sumie może trochę dziwne" :cheesy: No może nie trochę, no dobrze... :roll: Dostałam kopa z tłumaczeniami. Rzuciły się na mnie i nie dość, że skończyłam TLOD (widziałać może 4 częśc tego? Bo mi się wydaje, że gdzieś owszem, mi mignęła, ale jej nie zaisałam i teraz nie widzę), to jeszcze inne mi się przyplątały. W sumie ferie są niezłe. Mam co prawda napisać analizę jakiegoś wiersza (nie wiem, jakiego), ale za to będę się edukować kulturalnie - witaj opero 8)
Idę wrzucać części. I może uda mi się coś przeczytać...
Image

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Tue Feb 03, 2004 10:27 pm

Dzisiaj rano niemal zaczęłam skakać z radości, gdy w skrzynce mailowej zobaczyłam list od Dee... Kochana, wspaniała Deejonaise, przesłała mi swoje "Colors of Love". To cudo ma blisko 400 stron dwunastką Timesem w Wordzie i chyłkiem przeczytałam połowę. Ze łzami w oczach. I padam na kolana przed Deejonaise. Pozycja Deidre na moim rankingu autorów jest poważnie zagrożona.

Doskonale rozumiem, czemu Dee zdecydowała się na przerobienie "Eyes Like Mine" na samodziely utwór, "Colors of Love". To jest... brak mi słów. Bez większych problemów skojarzyłam osoby i choć jestem dopiero w połowie, musiałam zrobić sobie przerwę. Nie ze względu na oczka, nie ze względu na niewygodę pewnej części ciała :roll: nie ze względu na to, że jakoś zrobiłam się głodna, ale w obawie o moje własne uczucia i równowagę wewnętrzną. Boże... Po prostu brak mi słów. Może jak czyta sie to osobno, kawałek po kawałku, wtedy inaczej się to odbiera. Ale ten natłok wszystkiego... I wiecie, co mnie jeszcze ujęło? To, że owszem, są opisy osób. Ale jest też to, co kocham chyba najbardziej w takich opowiadaniach - pseudo-monologi bohaterów. To jest... piękne, ale i bolesne, również dlatego, że to jest Ameryka - Ameryka, symbol wolności, równości... I mimo wszystko siedzi we mnie Uphill Battle, w zadziwiający sposób podobne, choć tak kompletnie inne. Nie ważne, czy bohaterka ma na imię Coreen czy Elizabeth, nie ważne, czy on jest Connorem czy Maxem - wrażenie jest takie samo. I to wrażenie boli. Zmusza do zastanowienia się, czy to naprawdę było. I jakim prawem to się stało. Bo nie powinno było, bo to po prostu... wydaje się być nierealne. Przecież to było 45 lat temu, to był przełom lat 50 i 60, to było tak niedawno... A jednak. Czasami można zwątpić w człowieka, ale i tak samo jeden przykład może dać nadzieję... Nie tylko takie osoby jak Martin Luther King, ale i zwykli ludzie, zwykli biali ludzie. Tacy jak Connor McKinley, który na początku był Maxem... Bo to jednak podnosi tego, kto czyta - skoro byli tacy ludzie - może jednak nie jest aż tak źle...?
Nie wiem, czy "Kolory miłości" wyszły już w Stanach, czy w ogóle wyjdą, nie wiem, czy będą dostępne w Polsce - ale stanowczo chylę czoło przed Deejonaise.

Całym sercem popieram wszelkie zachwyty nad opowiadaniem Deejonaise i dołączam się do nich. To jest niemal... Niemal tak piękne jak Antarian Sky, choć w zupełnie inny sposób. Zazdroszczę nieco tym, którzy czytali "Eyes Like Mine", w wersji oryginalnej. Ja muszę sobie czasami przypominać, że to było pierwotnie na bazie naszych bohaterów...

To były pobieżne refleksje z czytania Kolorów Miłości (Dee dostanie później maila z peanami na swoją cześć...).
I wiecie, dlaczego tak bardzo przypadły mi do gustu opowiadania Dee...? Ze względu na preferencje :D To znaczy ze względu na jej upodobanie do Maxa. Całkowicie podzielam. Ona jest niesamowita...
W wielu opowiadaniach różne osoby przepięknie przedstawiają Maxa. Siedzi we mnie AS, ale to już normalne... W Lethal Whispers postać Maxa była wspaniała - to był ten, którego szczerze polubiłam. W "Love..." Max jest inny - ale też świetny. Josephin ma specyficzny sposób przedstawiania Maxa... Jeśli porówna się jej opowiadania, to widać. W Solar Eclipse również. Deidre tak samo. Jej Max jest zupełnie inny od pozostałych, jakby... nie wiem, dla mnie jest bardziej ulotny, bardziej... nieziemski. Dodałabym uduchowiony...Czy to w How To Disappear czy w AS i AN. U Deejonaise z kolei widać uwielbienie dla Maxa na każdym kroku (co mi się osobiście podoba... :cheesy: ). U Anais również jest inny... Zastanawiające, jak różnie można przedstawiać i interpretować tą samą postać. Nie potrafię dokładnie powiedzieć, na czym polegają różnice między poszczególnymi Maxami, ale jeśli czyta się już któryś ff z rzędu to zaczyna się chyba czuć takie rzeczy...

I tak samo z innymi bohaterami... I chyba na tym polega po części urok ff - że tak właściwie przerabia się ciągle to samo, ale w jak zachwycający sposób autorzy żonlglują wprost bohaterami, uczuciami i sytuacjami...

I jeszcze jedno (chyba z tego wyjdzie wypracowanie, nie post :wink: ). Bardzo często w ff pojawia się nawiązanie do Romea i Julii. W opowiadaniach Lolity Liz przegląda Szekspira, w Eyes Like Mine Liz (jak się domyślam, że Cory to Liz) z pewnym zadowoleniem porównuje siebie i Connora/Maxa do kochanków z Werony (szalenie trafne porównanie, swoją drogą), a How To Disappear jest bezpośredni cytat... Jak myślicie, czy Szekspir (albo w ogóle autor tego) w ogóle przypuszczał, że ten dramat stanie się tak popularny i właściwie uniwersalny, nawet w XX wieku, na całym świecie...?
Image

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Wed Feb 04, 2004 11:08 am

WOW Nan :shock: 8) brak mi słów....

Connor...Dee ma chyba jakis szczególny senyment do tego imienia, w "Normal Series"- w Archiwum na roswellfanatics, akcja rozgrywa się zaraz po "Leaving Normal", Liz dostaje pudeło pełne rzeczy po swoej zmarłej babci i doznaje szoku, odkrywając w nim pewne zdjęcie-przedstawia Claudie w wieku 17 lat i młodego mężczyznę, który jest kubek w kubek, kropka w kropkę podobny do... Maxa. Zlistów wynika że miał na imię Connor i był miłościa jej życia...pewnego dnia w 1946 roku wyszedł do Frazier Wood...i słuch po nim zaginął- reszte możecie sobie dośpiewać :wink: i to własnie tak mnie ujęło- ta orginalność- w większości opo magiczny związek M&L tłumaczy sie kosmicznym pochodzeniem Liz, robiąc z niej królową Antaru, co po pewnym czasie staje sie do bólu oklepane....a tu na odwrót- to ziemska, ludzka cząstka Maxa wyrywała się do Liz...dlaczego tak wielu ludzi zapomina (łącznie z twórcami serialu :? ) że oni byli również, a może przede wszystkim- ludźmi?

Co do uwielbienia do Maxa.... 8) ...wspomniała gdzieś o tym, że chociaż po ITLITB miała ochotę go zamordować i przez dłuższy czas nie była w stanie na niego patrzeć, to mimo wszystko pozostał jej faworytem- patrzy na wszystko z jego perspektywy.
Różne wizerunki Maxa w opowiadanich? Mnie intryguje bardzo, dlaczego w niektórych historiach (głównie Polar) jest przedstawiany jako rozkapryszony bachor bez odrobiny rozumu, serca czy godności, podczas gdy w innych jest ÓSMYM CUDEM ŚWIATA 8)

Mój Top 10 Maxów :lol:

1. Lethal Whispers Max&Liz Believer
2. Home Series EmilyluvsRoswell ( http://www.roswellfanatics.net dział
Awards Winners)
3. Revelations EmilyluvsRoswell
4. Gravity Trilogy RossDeidre
5. Finding Yourself Cookieman ( http://www.roswellfanatics.net dział Awards Winners")
6. Discord Cookieman ( tak jak wyżej)
7. Serendipity Majesty ( http://majestysfanfic.tripod.com/default.html )
8. "Carnival of the souls" Cherie
9. September and the other sorrows Cherie
10. Aftermath Breathless (roswellfanatics Awards Winners)

Masz rację Nan, Max u RossDeidre...sprawia wrażenie utkanego z "mgły i marzeń" :wink: a ponieważ jest ona moja ulubiona autroka, mogę zrobić tu jej Bibliografię 8) ...następnym razem Emily.


RossDeidre Fics

"Antarian Sky" Pg- 13 FutureFic Max&Liz
" Antarian Nights" Max&Liz

oba w cudownym tłumaczeniu Nan znajdziecie na naszym forum

" How to disappear completly" "Gravity always win" "Back to save universe" czyli "Gravity Trilogy" Nc- 17, Max&Liz

zaczęła nam je tłumaczyć Ela, ale nie mogący sie doczekać i spragnieni kolejnych rozdziałów, znajdą całość na http://www.roswellfanatics.net w dziale Awards Winners.

"Evolution" Max&Liz PG

znajdziecie w pieknym tłumaczeniu Eli w fanficach na x.comie, jako "Przemianę".

"The Winter Solistice" Michael&Liz, UC PG- 13

znajdziecie też na fanaticu, również w dziale Awards Winners

"The Summer Solistice" Michael&Liz Max&coś tam UC/Slash

znajdziecie na http://www.roswellfanatics.net w dziale UC/Slash

"Crazy times two" Max&Liz&Michael NC-17 Slash

jeśli chcecie :roll: znajdziecie na Boardello- dokładny link na pierwszej stronie tego tematu- ja zawsze myle ten adres :oops: dlatego was tam odsyłam

"Music Exit" PG Serena

dodatek do "Gravity Trilogy" znajdziecie pod tym samym adresem, co "Crazy times two"

"Boys of the summer" "Home" Max&Michael Slash Nc-17

dział Awards Winners na www. roswellfanatics.net
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Wed Feb 04, 2004 11:43 am

Zbliżam się do końca z Kolorami i aż mnie zmroziło. Aż nie chce mi się wierzyć, że Dee mogła to zrobić Connorowi/Maxowi... Jak! Ona! Mogła! I znowu motyw niepełnosprawności i znowu kolano. Dee łokciami wypycha Deidre z pierwszego miejsca autorek - z bólem serca muszę przyznać, że wpadłam po uszy i zakochałam się na całego w tym opowiadaniu. Gdyby nie te przerażające 368 stron, to drukarka byłaby zmuszona do pracy, tyle że mnie trochę mrozi ta liczba, nie starczy kartek a tym bardziej tuszu... Ale Max/Connor... Znowu muszę coś napisać, po kolejnej części przeczytanej :) To, co podoba mi się u Dee, że nie wszystko jest naćkane w czasie i że nie boi się rozwlec czegoś na lata. Głównym grzechem niektórych opowiadań jest wręcz nieprawdopodobne skondensowanie akcji... Ale nie tutaj. Od końca lat 50 do lat 70... I podoba mi się to, że Dee nie stara się za wszelką cenę wsadzić ich do łóżka, a nawet jak tam lądują, to jakoś nie tak ordynarnie :wink: W każdym razie Max/Connor staje się cunicznym, zgorzkniałym człowiekiem, nie wierzącym w przyszłość. Troszeczkę jak Max z AS. Ale u tamtego Maxa wynikało to z czego innego... A Kolory pozostawiają po sobie niejaką gorycz. Może dlatego,że w sumie są bardzo prawdopodobne.

Czy ktoś czytał "Eyes Like Mine"? Nie mogę rozszyfrować postaci Chrisa, brata Connora... Czy to jest Michael...? :shock: Błagam, niech mi ktoś powie, jaki jest stosunek Dee do Michaela. W "When Love" nie był zbyt sympatyczną postacią... I z jednej strony tylko on mi został do przypasowania, z drugiej aż boję się, że okaże się taką świnią, szują i potworem...

Dzięki za bibliografię, Lizziett. W sumie mam coś dzisiaj dobry humor... Może to sprawa tego, że za miesiąc jedziemy do Francji na dwa tygodnie... Witaj wymiano 8) Dwa tygodnie bez lekcji polskiego - sam miód 8) Dzięki temu będzie luźniej w szkole, a co za tym idzie będę miała więcej czasu - może. A jak będę miała więcej czasu... Chyba zastanowię się, co przeczytać następnym razem.
Do rankingu dzieci dołącza Isiah (albo coś podobnego. Po polsku to chyba Izjasz...). Wypycha się na pierwsze miejsce albo na drugie, po Zanderze, a tuż za nim Michelle z "Love" Josephin. Isiah był rewelacyjny ze swoim "a-turkey"em (przekręcony "attorney").
Ranking Maxów? :wink: Czemu nie. U Dee Max często jest przedstawiany na początku jako wesoły, zdecydowany chłopak... Potem przechodzi katharsis i staje się zgorzkniały i zamknięty w sobie. Nic dziwnego, po tym, co serwuje mu autorka...
U Anais Max jest raczej... bym powiedziała normalny. Taki jak każdy chłopak (taa, czytałam niedawno jej "Pirate's Love". Ha 8) ). U Josephin jest typem zamyślonego romantyka... (pokażcie mi opowiadanie, w którym taki nie jest). U Emily jest chyba najbardziej zbliżony do tego serialowego.
Nie ma to jak pięć moich ulubionych autorek...

PS: Lizziett, zaskoczyła cię ilość czy, ekhm, jakość...?
Last edited by Nan on Wed Feb 04, 2004 11:59 am, edited 2 times in total.
Image

Locked

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 8 guests