Max Evans //\\ Jason Behr #2

Aktorzy, scenarzyści, reżyserowie... Forum o wszystkich, bez których serial by nie istniał.

Moderators: Olka, Ela, Xander, Pedros

Locked
User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Fri Dec 19, 2003 8:32 pm

Mało nie skakałam do góry w tym Instytucie Francuskim :wink: Koledze powiedzeli, że wyniki będą w styczniu i już byłam gotowa walić kogo popadnie obcasem po głowie...
A teraz wracamy do Jasona... Oto garść ciekawostek z tej niezwykle użytecznej gazety, która ma przepiękne dwie strony (Jason!) a reszta tyczy się jakiś bzdetów o Britney Spears czy Natashy St.Pier, dla mnie bez różnicy.
Prawie dobrze z tymi pieskami :wink: Ale zacznę od początku... Już w nagłówku możemy się dowiedzieć, że jego paczka kosmitów i on są puszczani na M6, więc SC przybliżają nam postać sexy Jasona... Jego zwierzaczki noszą imiona rzeczony Ronin i Akita (SC twierdz, że Jason twierdzi :P że to jego najlepsi przyjaciele, a imiona pochodzą... z komiksów. Jakich - nie podano). O Kathy wyraża się bardzo miło, że była jego "favorite" i że od razu podbiła jego serce :D urocze. Następnie jest cytat jego mamusi, bardzo życiowy cytat. "Jeśli to, co chcesz zrobić przyniesie ci szczęście - zrób to".
A przygotowując się do roli Maxa oglądał E.T. co najmniej 12 razy (aż dziw, że potem na planie nie mówił "Max go Liz...") i zdobywał fundamentalną wiedzę o "incydencie w Roswell" (już to widzę, teraz chyba mógłby napisać na ten temat całkiem niezłą pracę naukową :wink: znając - potencjalnie, rzecz jasna - jego podejście do pracy).
Następnie fragment, który przypadł mi jakoś do gustu - on i Brendan na początku uparli się użyć prawdziwego sosu Tabasco, ale kiedy w ustach mieli ogień, a dla odmiany w oczach łzy - zrezygnowali i zaczęli używać "substytutu" :lol:
Ponadto jego wspomnienie o pierwzym dniu w liceum - był najmniejszy, wszyscy chłopcy i nawet dziewczyny byli od niego więksi i czuł się jak karzełek... /śmiech. J.B. rzecz jasna :wink: /
Wypowiada się również o ideale dziewczyny - tzn. że lubi takie, które są zabawne, inteligentne i sprytne (hm :tak: ). No i mówi o swoich wadach - że jest zaborczy i baaardzo zazdrosny... :twisted: (raj dla zakochanej w nim dziewczyny, przynajmniej z początku). Oczywiście stara się to zwalczać i tak dalej, ale ogień w oczach na widok jakiegoś mena przy jeo prywatnej kobiecie gwarantowany. Scena zazdrości później w domciu być może też... No, może nie scena, tylko wyrzuty.
Menadżer radził mu, żeby przy staraniu o rolę Maxa mówił, że ma 22 lata (o trzy mniej), ale na szczęście nie musiał klamać - potem z gazet i tak dowiadywał się, że ma tych lat 21...
No i na koniec radzi co robić by być zrowym, czyli nie robić tego coon :wink: nie pić kawy, nie palić, no dobrze, sport toon uprawia, to widać... Nacisk był na nie palenie (mają chyba kampanię antynikotynową).
I to by było na tyle strzeszczenia tego artykułu... A na tym duużym, przepięknym zdjęciu jest jeszcze jego autograf. Tak.
Image

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Fri Dec 19, 2003 9:13 pm

Dzieki Nan, nie masz czasem skanera do pokazania nam fotki z jego autografem ? Garść szczegółów o nim uzupełnimy jeszcze jednym. Na stronie, którą kiedyś podała Lizziett był wywiad Jasona i Katherine. Opowiadali tam o sobie. Pytany, co mu najbardziej podobało sie w Kathe powiedział, że oprócz jej gry- piękne ciało (eh ci mężczyźni :lol: ) i urzekające usta. Ma chłopak gust, trzeba przyznać. A ją urzekł...uwaga...jego niesamowity zapach. :shock: Coś w tym musi być. Bo o zapachu opowiadały także fanki, które miały szczęscie przytulić sie do niego. Zachwyały się między innymi...zapachem...Czego on używa???
Dzisiaj podreptałam na komnatę, przeglądałam nasze komentarze w pokoiku Jasona i pamiętacie tę fotkę? I nasze dywagacje co to za spodenki i na czym mu sie trzymają? Dostałam głupawki przy nich.
I tak wszystko skupiło sie na Nan, za wywołanie tematu :lol:
Image

I jeszcze jedna fortka, którą bardzo lubię
Image

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Fri Dec 19, 2003 11:55 pm

Hm...ja podałam taki link? Prosze, nawet nie wiedziałam, do czego jestem zdolna :mrgreen:
Nan GRATULACJE geniuszu jeden...tylko tak dalej :P
Elu, łączę się z tobą w bólu :wink: i załączam pozdrowienia z plantacji niewolników 8)
No tak, ja francuskich gazet nie tykam, bo tylko sie zdenerwuję, ze nic nie rozumiem...angielskich też zresztą unikam, bo we wszystkich chwalą "Smallville" i dostaję juz od tego wrzodów żołądka :? bo lubię czuć sie wtajemniczona, a w tym konkretnym przypadku wydaje mi sie ze mam do czynienia z jakimś masowym kultem, którego wogólę nie rozumiem :wink: nie irytuję mnie, kiedy piszą że "Angel" jest lepszy niz Roswell, co prawda wolę ten drugi, ale JESTEM W STANIE ZROUMIEĆ...ale "Smallville"?! Ostatnio jak przeczytałam w "Empire" że ma świetnych aktorów i uwaga- BŁYSKOTLIWY scenariusz, to wyłożyłam sie jak długa na podłodze Empiku...niech im świeci, ze aktorzy swietni, moze i tak...ale niech mi ktoś wyjaśni, na czym polega BŁYSKOTLIWOŚĆ scenariusza?!
A o tym zapachu, to ja też cos słyszałam...no właśnie nie mogła by sie go o to spytać któraś z tych jego groupies? :wink: Sądzę, ze on juz wszystko zniesie...biedaczyna...
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Sat Dec 20, 2003 9:31 am

Lizziett, dla odmiany Francuzi mają hopla na punkcie Dawsona, czytając maczkiem napisane rzeczy, które mieli w ciągu osatatnich 12 numerów, w 10 znalazłam coś o Dawsonie, a w ani jednym nie było Roswell...
Elu, skaner mam, tylko jest jeden problem - ja ja mam to później zamieścić na forum...? Chyba, żeby wysyłać w mailach...
Image

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Sat Dec 20, 2003 11:08 am

Masz rację Lizziett, miarą dobrego serialu nie są publikacje w czasopismach ale to co po sobie zostawia w nas. Co nas po nim inspiruje i wzbogaca. Co pozwala troszkę inaczej popatrzeć na siebie i innych. Co pozwala nam tworzyć i zachwycać się tym co tworzą inni. Smallville to papka dla oczu, landrynek, serial kierowany do młodego widza i nastawiony na zysk. Dlaczego znana (chyba jednak nie ambitna) stacja za jaką uważałam WB zrezygnowała z 3 sez. Roswell na rzecz Smallville jest chyba potwierdzeniem...Założę się że po tym serialu nikt nie napisze opowiadań w stylu RosDeidre i jej podobnych.
Nan, nie wiem jak się skanuje na forum. Ale jeżeli masz kłopoty, a będziesz umiała przesłac pocztą mailową to ustawiam się w kolejce.

Jeszcze kilka zdjęć z Roninem.

Image
Image
Image
Image
Image

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Sat Dec 20, 2003 2:06 pm

To jest chyba ten pies, ktory biegł aleją w Wipe out, gdy Max i Tess poszli sobie na spacerek?
Elu, masz racje, ja też sobie nie wyobrazam głębokich opowiadań powstałych dzieki inspiracji "Smallville"...Clark ratuje Lane przed kryptonitowym mostrum number 254?! Yeah, juz leję łzy wzruszenia :cry:
Nawiasem mówiąc przypomiało mi sie, ze kiedys czytałam Crossover Roswell&Smallville- byl to jedyny crossover jaki w żyiu przeczytałam...fabułka przedstawia sie tak: po "Changes" Liz opuszcza roswell i wyjeżdza do...Smallville ( z deszczu pod rynnę 8) ) am wdaje sie w romans z Clarkiem ( mam nadzieję ze Ela sie jeszcze nie pochorowała :wink: ), ale wówczas w kukurydzianym miastczku zjawia sie MIŁOŚĆ JEJ ŻYCIA (czyt. Max) i natychmiast wchodzi w komitywę z odpowiednią (czyt,- nie debilowatą) osobą- Chloe...nie bardzo pamietam co bylo dalej, ale Liz chyba poczuła się zgnębiona Clarkiem- momo że znał parę sztuczek wiecej niż Max- swiecenie zębami i włosami na przykład i wróciłado swojego niewiernego kosmity 8) nalepsze byly dialogi Max&Clark- nie wiedziec dlaczego Max uznał, ze ma do czynienia z wioskowym idiota i w tej też tonacji sie do niego zwracał :mrgreen:
Elu, olecam ci "Grę światła'' w tlumaczeniu Doroty na świecie Roswell...to bardzo krotkie opowiadaie, ale potraf czowiekim potrząsnąć....
Aha!- zajrzyj please do tematu "Huragan i ciapa" i POPRZYJ MNIE :P
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Sat Dec 20, 2003 2:56 pm

Aż mi łapki latają. Poparłam Aniu Ciebie, Nan, siebie i wszystkie Dreamerki, mając nadzieję, że nauczymy wreszcie tolerancji i szacunku dla innych. Cholera, że też coś takiego, raz na jakiś czas musi z kogoś "wykipieć". Na zasadzie - jak się kogoś nie rozumie to najlepiej mu dowalić...Nie zauważyłam wcześniej tego tematu, dopiero jak zobaczyłam Twoją wiadomość... Dzięki Kotek za wskazanie opowiadanka, proszę podaj mi adres stronki bo nie mogę trafić.
Opowiadanie typu Smallville z Roswell w tle Maxem i Clarkiem , plus Liz w roli głównej, ma swoją wymowę. :lol: A ja Ci z kolei polecam w Twórczości temat ..Trójkącik, czyli coś..Temat, ktorym nie zawracałabym sobie głowy ale tam był Piter i wpisał coś, po czym płakałam ze smiechu. Przy Twoim poczuciu humoru powinno Ci sie podobać. :P

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Sat Dec 20, 2003 5:47 pm

Elu, dzięki...bo naprawdę sie lekko zdenerwowałam...moze sama przysoliłam za mocno ze swojej strony i potem będę tego żałować :roll:
Tu jest link, w zasadzie chciałam posłać ci mailem, ale stwierdziłam...ze zapisało się bez polskich znaków :shock:

http://www.swiatroswell.friko.pl
chyba dobrze, zaraz sprawdzę...
Widziałam w twórczosci jakiś Trójkącik, ale szczerze mówiąc bałam sie wejść, bo sądziłam, ze znów natknę sie na jakiegoś Maxa tarzającego sie z Michaelem w pościeli :shock: idą święta i mam zamiar zjeść dużą ilość dobrych rzeczy :wink:
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Sat Dec 20, 2003 6:38 pm

Lekko się zdenerwowałaś...? No cóż, podziwiam. Rano się wkurzyłam, w końcu zastosowałam odwieczną metodę na poprawienie sobie humoru (tzn. w końcu doceniłam urok zakupów i czekolady razem wziętych), teraz aś dowiedziałam się, że jestem nietolerancyjna :shock: Przyznam, że to mnie trochę zdziwiło :?
Za trójkąciki to ja dziękuję, przebrnęłam przez jeden wyjątkowo pikantny i teraz jest mi nieco niedobrze na samą myśl o trójkącikach... :scep: Stanowczo jednak wolę tradycyjne połączenia...
Yh. Muszę iść poczytać sobie coś aż ociekającego lukrem Dreamersów albo pooglądać zdjęcia Jasona, dla odpoczynku.
Image

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Sat Dec 20, 2003 6:55 pm

Zakupy i czekolada dobra rzecz 8) ale uwierz, nic nie pomaga tak jak mycie okna i odgruzowanie mieszkania :wink: sama to dziś przecwiczyłam...potem jeszcze mama wydarła sie na mnie,bo zastała mnie przy robieniu sobie rosołu w proszku- powiedziałam, ze to moje śniadanie- no cóż, była pierwsza :wink: zdenerwowałam sie tylko lekko, bo juz tyle razy to przerabialiśmy...taaa, nietolerancyjne...ciekawe, kiedy to my zaczęłyśmy...kiedy ja, chcąc pochwalić Maxa, uzyłam Michaela w charakterze negatywnego odnosnika...potem okazuje sie, ze dreamerki nie potrafią zrozumieć jego wybitnie głębokiej osobowości...no cóż, widocznie nigdy nie osiagnę pewnego pułapu :roll:
Zdaje sie, ze czytałyśmy ten sam trójkącik( RossDeidre)...to znaczy ja pierwsze pare rozdziałów, bo potem stwierdziłam, ze nie jadę dalej 8) ja jestem subtelną panienką- tylko 49 kilo :wink: jak czytam takie...takie....bezeceństwa, to robi mi sie słabo :mrgreen: Zdaje sie, ze dobrnęłam do sceny...eee...Michael mył plecy Maxowi...Max ma takie sliczne plecy 8) 8) sama z chęcią bym je umyła :cheesy: ...no ale potem zrobiło sie pikantnie i subtelna panienka dała znać o sobie :oops:
Ale skoro Ela to poleca, to jednak tam zajrzę...
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Sat Dec 20, 2003 7:13 pm

Ela to poleca...? :jaw: Tylko to wyraża moje uczucia :wink: Choć może należalo by to zalecić jako lekturę obowiązkową dla skłóconych Polarków i Dreamersów o mocnych nerwach... Zastanawiające - wszystkim jak widać sprząanie i porządki rzuciły się w ramiona. Jak to miło wyrwać się z domciu w takich momentach... Idę czytać dalej - znowu nie moralne opowiadanie, ale trudno - momentami jest tak zabawne, że zaciskam zęby i usiłuję się nie śmiać by nie zwracać na siebie uwagi :roll:
Powodzenia w dalszej pracy :cheesy: Mój tata ma stanowczo racjonalne podejście do takich spraw :D
Image

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Sat Dec 20, 2003 9:58 pm

Eh, moje kochane dziewczyny, stoczyłyśmy dzisiaj prawdziwa bitwę...moje uznanie, byłyście nie do pokonania. Kultura, takt a przy tym zdecydowanie. Nie czujecie sie lekko potłuczone ? :lol: Nan lekko zdegustowana, Lizziett niepewna czy nie za ostro (zdecydowanie, jak na taką drobną osóbkę :D ), a ja chciałam tam pogryźć wszystkich. Byłam z Was dumna. Ale mi już ulżyło...Jednak to walka z wiatrakami. Nie liczą sie argumenty, zrozumienie czy wykazanie dobrej woli, tylko okopanie sie na swoich pozycjach.
Nan, ten trójkącik w Twórczości omijałam z daleka. A tym bardziej jak przeczytałam początek. Ale zobaczyłam wpis Pitera i weszłam...akurat dzisiaj potrzeba czegoś na luzie i na wesoło. Pozostałe posty można sobie darować...
Dzięki Lizziett za opowiadanko. Już go przeczytałam. I znowu inna sytuacja. Patrzymy oczami Tess, innej, prawdziwej, czującej, dotkniętej tragedią. Ładne...

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Sun Dec 21, 2003 12:28 am

No tak, przeczytałam :lol: moim absolutnym faworytem jest zdanie "Liz, kwestie wewnętrznych przemian mlodej kobiety omawiamy dopiero w "Sexual Healing!"...Liz wyciąga scenariusz spod poduszki.
Sama nie wiem dlaczego, ale poprostu mnie rozwaliło :mrgreen: no i nie jest duszno i porno...przynajmniej póki co.
To opowiadanie bylo przepiękne...dałam je nawet do przeczytania mojemu bratu- temu wrażliwemu jak nosorożec- i spodobało mu się...lubię, kiedy Tess ma ludzkie oblicze.
No, ja nie jestem potłuczona, ale lekko z siebie nizadowolona...to znaczy zadowolona z tego, ze broniłam mojego BOHATERA :wink: ale chyba trochę mnie poniosło... :(
W sumie troche zal mi Hotaru :lol: pewnie nie miała pojęcia, ze narobi takiego zamieszania :wink:
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

User avatar
;-)
Pleciuga
Posts: 577
Joined: Sun Jul 13, 2003 10:07 am
Location: from Rome
Contact:

Post by ;-) » Wed Dec 24, 2003 4:54 pm

Ludzie piszcze cos tu bo ten temat (mój ulubiony) spada na sam koniec strony :cry: a tak nie moze byc
"You are not my mother, Rome is my mother"Image

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Wed Dec 24, 2003 5:48 pm

No cóż, z tego co zauważyłam, to niektórzy piszą tu dość często. I z sensem.
Niektórzy pewnie już siedzą przy Wigilii, inni dopiero szykują... Dziwny to czas, gdy wie się, że w większości domów wszystko przebiega podobnie (nie mówię tutaj o awangardowych uszkach Lizziett czy lampkach Maddie :wink: - przecież mówiłam "podobnie" :cheesy: ). A jak Jason spędza Święta? No, może nie Wigilię... Oczami duszy już widzę, jak siedzi przy kolacji razem z matką i Aaronem, oraz drugim bratem i siostrą, pewnie gdzieś tam z boku kręcą się Ronin i Akita (a tak a'propos - co on z nimi robi jak jedzie gdzieś kręcić zdjęcia? Zostawia u przyjaciół, czy jak...? Ronina zdaje się czasami zabiera ze sobą...), a między nimi - wielki, świąteczny INDYK... I te ich nieśmiertelne piuree z ziemniaków (no co oni z tym mają...) :wink:

JASON BEHR PRZEDSTAWIA:

MOJE ŚWIĘTA...
Image
-to ja.

Image
-to moja mama. I ja. Urodę jak widać mamy w genach...

Image
-...no, prawie. To mój brat, Aaron. On już nie jest taki ładny. Ale są święta więc nic mu nie powiem. Niech się chłopak pocieszy.

Image
-to jest INDYK, którego zrobiła moja mama. Pyszny, nie?

Image
-uwaga, pierwszy kęs... Hm, nawet nie najgorsze...

No cóż, to były piękne święta... A i wam, moim wiernym fankom, życzę
Image
Image

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Thu Dec 25, 2003 5:44 pm

Jeszcze taka informacja, którą znalazłem przed chwilą. Nie wiem czy wszyscy z was to wiedzą, ale Jason Behr i Katherine Heigl zaręczyli się... Tak to prawda. Informacja ta pochodzi z 20 listopada. Niestety nic więcej na ten temat nie wiadomo...


To jest news z xcomu - Elu, błagam cię, ty na pewno wiesz coś więcej - to prawda czy nie...?!!! Lizziett...! Zróbcie coś! 20 listopada...? Miesiąc temu a my nic o tym nie wiemy...?
Image

User avatar
Galadriela
Zainteresowany
Posts: 333
Joined: Sun Jul 13, 2003 1:41 pm
Contact:

Post by Galadriela » Thu Dec 25, 2003 6:26 pm

Ja też się bardzo zdziwiłam po przeczytaniu tego newsa. Nigdzie nie natknęłam się na taką informację.
Image

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Thu Dec 25, 2003 10:15 pm

Zróbcie coś! :P
Masz na mysli zatłuczenie Katharine, porwanie Jasona sprzed ołtarza czy zwyczajowe wtargniecie do koscioła z okrzykiem "Slubu nie będzie!!"? :P
Nanik, mówisz, ze to było na x.comie?! A kto to zapodał? Naprawdę pierwsze słyszę....na roswellfanatics na lewą stronę wałkowany jest temat Jasona&Katharine, w którym 95% narodu twierdzi, ze On jest dla Niej o niebo za dobry, wzglednie- ona go unieszczęsliwia :wink: ....co do ich związku to 50% twierdzi, ze zerwali, drugie tyle- że dalej sie umawiają, byli widziani jesienią przez fana JB, jedli lunch w towarzystiwe matki Jasona...więc moze coś jest na rzeczy :roll: przyznam, ze nieco zaskoczyłaś mnie tą wiaadomością...
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Thu Dec 25, 2003 11:17 pm

No nie, rozbijania związku akurat nie miałam na myśli :wink: Zdaje się, że jestem jakąś mało zaborczą fanką i nie żądam, żeby się z nikim nie wiązał bo pogryzę... Romantyczną wersją zapobiegnięcia ślubowi było by wtargnięcie do kościoła z rozwianym włosem a la Ofelia, na koniu, i po prostu porwać osłupiałego Jasona, a potem zacząć przepraszać :P Wersja ostrzejsza przewiduje wtargnięcie na motorze :D reszta tak samo jak w poprzednim przypadku.
Niech sobie bierze ten ślub, na zdrowie i dużo dzieci - niech tylko umieszczą zdjęcia w sieci...! Pal licho że z Katherine, ładna jest i ślicznie wygląda z Jasonem, więc nie mam jej za złe :wink: Przy nim zresztą wszystkie ładnie się prezentują...
Zapodał Setka vel Zapko vel Bartek. (No cóż, ja też zapodawałam - np. że Francuzi mogą mieć DVD wcześniej niż Amerykanie...). Ja się zakrztusiłam herbatką (dobrze, że nie barszczykiem, choć herbatka też czerwona, z dzikiej róży :wink: ). A tak z ciekawości, bo a nuż ktoś coś wie albo ma znajomości, czy mamusia pana Jot Be jest pozytywnie nastawiona do panny Ka...?
Image

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Fri Dec 26, 2003 2:16 am

Witajcie, dziewczyny. Zaskoczona wiadomością zerknęłam na Crashdown, potem jeszcze raz na forum ale tam panuje taka sama cisza jak dawniej. Setka może sobie rzucać newsami, ważne skąd je ma. A tego nie podaje. Gdyby oficjalnie podawano ja w jakiś liczących sie środkach masowego przekazu, rozwiązały by się także języki na F4F. A tam cisza. W czasie rzekomych zaręczyn t.j. 20 listopada Jason był w N.Y. pracując intensywnie przy Shooting Livien. (skończył 15 grudnia - wykończony wyjechał do domu). Czy to w ogóle jest czas na zaręczyny? Jeżeli już, to chyba gdzieś w gronie rodziny, spokojnie, gdy jest wypoczęty, czyli po zakończeniu zdjęć do filmu. Coś mi się wydaje że wiadomość jest na wyrost. Co jakiś czas pada coś takiego. Przecież wg "sprawdzonych" wiadomości od roku powienien być żonaty...Zaglądnęłam jeszcze na stronę Katherine, były jej zdjęcia z premiery jakiegos filmu (chyba gdzieś na początku grudnia) była sama i nic nie miała na palcach lewej ręki.
Dla mnie mogą być nawet małżenstwem, denerwują mnie tylko ploty...Warto zapytać setke na xcom, z jakiego źródła podaje takie "wiarygodne" informacje.
Buziaczki :P

Locked

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 13 guests