T: Tułacze dusze [by EmilyluvsRoswell]
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
- Galadriela
- Zainteresowany
- Posts: 333
- Joined: Sun Jul 13, 2003 1:41 pm
- Contact:
Galadrielo dzięki to miło usłyszeć cos takiego...i masz rację, został jeszcze tylko 21 rozdział i epilog.
Nie dostałam sie na tamtą stronę i do tamtego bezwstydnego arta ale znalazłam coś ujmującego, nastrojowego, choć niestety niestestety nie aż tak bezwstydnego tak przy okazji...Lexie jest urocza, prawda? Kojarzy mi sie z moją kuzynką (i chrześnicą jednoczesnie)- ten sam wygląd...w przeciwieństwie do wiekszości roswelliańskich dzieci pałętajacych sie koło Maxa i Liz w zagranicznych fanaficach, nie jest przesłodzona do granic obrzydliwości no i troskliwość odziedziczyła chyba po wujku...
Nie dostałam sie na tamtą stronę i do tamtego bezwstydnego arta ale znalazłam coś ujmującego, nastrojowego, choć niestety niestestety nie aż tak bezwstydnego tak przy okazji...Lexie jest urocza, prawda? Kojarzy mi sie z moją kuzynką (i chrześnicą jednoczesnie)- ten sam wygląd...w przeciwieństwie do wiekszości roswelliańskich dzieci pałętajacych sie koło Maxa i Liz w zagranicznych fanaficach, nie jest przesłodzona do granic obrzydliwości no i troskliwość odziedziczyła chyba po wujku...
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Ja Tułacze Dusze drukuję i daję do czytania mojej mamie i koleżance. Są zachwycone i jakby tu powiedzieć...przywiązane. Już przebąkują co im zostanie jak się skończy, już nie mówiąc o sobie. To od tego opowiadania pokochałam Emily. A Lexie ma charakterek chyba po mamie, pełna wdzięku ale ma swoje zdanie...no i ta wrażliwość po wujku .
Aniu, te arty są po prostu boskie...Jakbyś je zamawiała pod kolejne części.
Bezwstydny art ? Matko, niech odkodują tę stronę
Aniu, te arty są po prostu boskie...Jakbyś je zamawiała pod kolejne części.
Bezwstydny art ? Matko, niech odkodują tę stronę
Popieram Elę. Niech oni odkodują stronę...
Lizziett, dzięki twoim obrazkom znowu zapycham sobie dysk. Powolutku, ale stale...
Z jednej strony lubię zakończenia - bo wiem, co się dzieje, wiem, co się stało wcześniej i dlaczego, bo wszystko jest wyjaśnione i prawie wszystko rozumiem Ale z drugiej strony... Zakończenie to zakończenie i nic dalej. Dlatego też lubię czytać dziesięć rzeczy na raz
Zakończenie, przyznam szczerze, odrobinę mnie zaskoczyło - nie dlatego, że było zaskakujące, tylko dlatego, że jak dla mnie było konwencjonalne. Na dziesięć fanficów siedem albo osiem kończy się tak samo. Nie, skąd, ja nie narzekam - nie śmiałabym ale czasami to aż mi tęskno za czymś innym...
Lizziett, dzięki twoim obrazkom znowu zapycham sobie dysk. Powolutku, ale stale...
Z jednej strony lubię zakończenia - bo wiem, co się dzieje, wiem, co się stało wcześniej i dlaczego, bo wszystko jest wyjaśnione i prawie wszystko rozumiem Ale z drugiej strony... Zakończenie to zakończenie i nic dalej. Dlatego też lubię czytać dziesięć rzeczy na raz
Zakończenie, przyznam szczerze, odrobinę mnie zaskoczyło - nie dlatego, że było zaskakujące, tylko dlatego, że jak dla mnie było konwencjonalne. Na dziesięć fanficów siedem albo osiem kończy się tak samo. Nie, skąd, ja nie narzekam - nie śmiałabym ale czasami to aż mi tęskno za czymś innym...
Wszystkie ff które czytam od 5 godzin łączy jedno. Max w nich odchodzi (umiera, gubi się, czy inne takie to to samo), a Liz zostaje sama. Tu jednak jest troche inaczej. Liz się na to zgadza. No może nie zgadza (to za mocne słowo), ale akceptuje to. Wie o tym. Czy to nie zadziwiające jak pięknie można to opisać? Jak pięknie opisała to Emily? Aż łezki cisną się do oczu. Śliczne to wszystko jest.
Ależ ja nie narzekam, nigdy w życiu Gdyby w ogóle było inne zakończenie, to bym się piekliła, że co to jest i jak ona śmiała dać takie zakończenie zamiast spokojnie zostawić ich w spokoju po tylu trudach Ale ponieważ jest jak jest, to mogę sobie ponarzekać, że wolałabym "więcej emocji" (czasami jestem potworkiem). Przypomniałam sobie dzisiaj dwa inne fiki, których szukałam od dłuższego czasu - przy czym jeden z nic całkowicie zaspokaja moje pragnienie dramatyzmu (nie ma to jak narwana nastolatka ). Liz jest przyjaciółką Alexa i Michaela, wie o właściwościach pana Guerina. Jednocześnie Maria, Kyle, Isabel i Max pochodzą z "lepszych sfer", Kyle oczywiście jest wredną świnią i chamem. Nie pamiętam, w jaki sposób Liz dowiaduje się o Maxie i Isabel, ale w końcu mówi jednej stronie o drugiej (wiem, zakręciłam, ale nie pamiętam dokładnie treści), oczywiście wszyscy uważają, że Liz ich zdradziła. No i bum, okazuje się, że Parker ma białaczkę w wysokim stopniu zaawansowaną... Trafia do szpitala, pojawia się Maria, potem... eee, nie jestem pewna, czy jej (tzn. Liz) nie wykradają z tego szpitala... W każdym razie ratują ją wspólnymi siłami i wszystko dobrze się kończy, choć Liz była umierająca. No i już zmierzam do końca Tragizmu było tam bardzo dużo, nie wiem, jakim cudem wysiedziałam przed komputerem z nerwów. Ale gdyby autorka zabiła Liz, to ja bym za siebie nie ręczyła... Wszystkie moje pragnienia (bez skojarzeń ) zostały zaspokojone...
No tak...teraz wszyscy juz wiedzą, że zakończenie "Tulaczych dusz" jest pozytywne...mogę więc sobie chyba darować dalsze tłumaczenie żartuję, zartuję...Nan, ja też uwielbiam opowiadania o duzym ładunku dramatyzmu...lubie takie, które budzą wstrząs...ale ten pozytywny...takie które coś we mnie zmieniają...na lepsze...przynajmniej mam taką nadzieję...do takich zaliczam "Antarian Sky&Nights", "Lethal Whispers " Max&LizBeliever, "Broken Wings" M&LBeliever&AnaisNin, "Uphill Battle", "Torn" Ash, "Grę swiateł"...są również wstrząsy niepozytywne...jak na przykład "Screaming Inside"...
Wreszcie mogę sobie klapnąć, rodzinka ogląda "M jak Miłość" (ech), a ja zabieram sie za rozsyłanie zyczeń...więc oczywiście również wszystkim wam...ciepłych, pogodnych, jasnych i rodzinnych- bo takie są najlepsze prawda?- Świąt- dobrze byłoby żeby były równie zabawne jak w Roswell...wszystkiego, wszystkiego najlepszego a ponieważ tak bardzo podobaja sie wam arty, porozdzielam sprawiedliwie jeszcze trochę...
Wreszcie mogę sobie klapnąć, rodzinka ogląda "M jak Miłość" (ech), a ja zabieram sie za rozsyłanie zyczeń...więc oczywiście również wszystkim wam...ciepłych, pogodnych, jasnych i rodzinnych- bo takie są najlepsze prawda?- Świąt- dobrze byłoby żeby były równie zabawne jak w Roswell...wszystkiego, wszystkiego najlepszego a ponieważ tak bardzo podobaja sie wam arty, porozdzielam sprawiedliwie jeszcze trochę...
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Po pierwsze - Lizziett, cudne fanarty.
Po drugie - Screaming Inside... Jeszcze mi dreszcze latają po plecach, a po przeczytaniu ręce mi dosłownie latały.
Czytałam kilka dni temu jakieś opowiadanko - miłe, szybkie, nic się nie działo - Max i Liz spotkali się, zakochali, potem wzięli ślub. I koniec. Owszem, było milusie, ale... Nic się takiego nie działo. I szczerze mówiąc to nie było opowiadanie tego typu, które zapada w pamięć i pamięta się je jeszcze pół roku po przeczytaniu... Grę Świateł przeczytałam jednym tchem i potem tylko mrugałam oczkami. Piękne.
No to i ja się dołączam do koncertów życzeń...
Zdrowych, wesołych i pełnych magii... Litości dla rybek i innego mięska (to też... eee... istota żywa. Za Buddą )...
Po drugie - Screaming Inside... Jeszcze mi dreszcze latają po plecach, a po przeczytaniu ręce mi dosłownie latały.
Czytałam kilka dni temu jakieś opowiadanko - miłe, szybkie, nic się nie działo - Max i Liz spotkali się, zakochali, potem wzięli ślub. I koniec. Owszem, było milusie, ale... Nic się takiego nie działo. I szczerze mówiąc to nie było opowiadanie tego typu, które zapada w pamięć i pamięta się je jeszcze pół roku po przeczytaniu... Grę Świateł przeczytałam jednym tchem i potem tylko mrugałam oczkami. Piękne.
No to i ja się dołączam do koncertów życzeń...
Zdrowych, wesołych i pełnych magii... Litości dla rybek i innego mięska (to też... eee... istota żywa. Za Buddą )...
Ech..."Gra świateł" to podobała sie nawet mojemu bratu...podkreslil nawet to samo zdanie, co ja...to o geometrii odległości...przepiękne.
Dramatyzm dramatyzmem, ale przyznaj Nan, ze dostajesz lekkich mdłości, gdy Liz po raz 67 zostaje porwana, a Max ranny po raz 58... a juz najgorszym motywem jest Tess w roli napalonego demona ciągnącego Maxa w krzaki.
Ten art niezbyt pasuje, ale uznałam, ze musze go wam pokazać...zwłaszcza Nan powinen sie podobać, bo scena ma dla niej znaczenie kluczowe
Dramatyzm dramatyzmem, ale przyznaj Nan, ze dostajesz lekkich mdłości, gdy Liz po raz 67 zostaje porwana, a Max ranny po raz 58... a juz najgorszym motywem jest Tess w roli napalonego demona ciągnącego Maxa w krzaki.
Ten art niezbyt pasuje, ale uznałam, ze musze go wam pokazać...zwłaszcza Nan powinen sie podobać, bo scena ma dla niej znaczenie kluczowe
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Dzięki, Lizziett Śliczny obrazek, na zakończenie w sam raz:D A co do owych "przeżyć" - no bez przesady... Aż takim potworem to ja (chyba) nie jestem - i stanowczo odrzuca mnie od demona-Tess. Co oni się tak na nią uwzięli...?! Gdzieś kiedyś czytałam streszczenie pewnego fika (dodam, że napisanego przez faceta), w którym podobno nie ma Tess a za to do białego pokoju pakują prawie wszystkich, oprócz zapomniałam kogo. No i podobno (podkreślam podobno) cały długi fik składa się z opisów tortur... Chciałam to... no, nie wiem, czy przeczytać... Ale z pewnością na to zerknąć - tyle że strona była niedostępna i obeszłam się samym streszczeniem. Może i lepiej Czasami więc odrobina cukierkowatości jest wybitnie potrzebna
- Galadriela
- Zainteresowany
- Posts: 333
- Joined: Sun Jul 13, 2003 1:41 pm
- Contact:
- Galadriela
- Zainteresowany
- Posts: 333
- Joined: Sun Jul 13, 2003 1:41 pm
- Contact:
Galadrielo, sliczy fanaart ...przypomina mi sie "Departure"...na WANDA.com ktos tam kiedyś wybierał osoby, które zasłużyły jej zdaniem na Emmy... i wymieniono też Jasona, po "Departure". No z Emmy to bym nie przesadzała ale był wspaniały....
Nan, brrrr....nie przeczytałabym juz takiego opowiadania...chyba gdybym miała pewność, ze udało im sie uciec....wiele opowiadań nawiązuje do WR, pamiętam te, w których lądują tam M&L, co ich jeszcze bardziej zbliża...pamietam tez takie które polecił Graalion...ocaleli tylko M&L...nie dostali sie w ręce FBI, całą tą potworną historie opowiedziała Maxowi Maria, której udało sie uciec...ale była juz strzępem człowieka...może to to? Kołacze mi sie też po głowie wspomnienie podobnego, krótkiego, w którym do Białego Pokoju trafili tylko Max i Michael...nie doczytałam do końca....istny koszmar...z punktu widzenia Michaela, który oczywiscie za wszelką cenę chciał chronić Maxa...no nie mogłam...nawet nie wiem, czy w końcu uciekli niektóre roswelliańskie opowiadania emanuja takim niepokojącym mrokiem...
Nan, brrrr....nie przeczytałabym juz takiego opowiadania...chyba gdybym miała pewność, ze udało im sie uciec....wiele opowiadań nawiązuje do WR, pamiętam te, w których lądują tam M&L, co ich jeszcze bardziej zbliża...pamietam tez takie które polecił Graalion...ocaleli tylko M&L...nie dostali sie w ręce FBI, całą tą potworną historie opowiedziała Maxowi Maria, której udało sie uciec...ale była juz strzępem człowieka...może to to? Kołacze mi sie też po głowie wspomnienie podobnego, krótkiego, w którym do Białego Pokoju trafili tylko Max i Michael...nie doczytałam do końca....istny koszmar...z punktu widzenia Michaela, który oczywiscie za wszelką cenę chciał chronić Maxa...no nie mogłam...nawet nie wiem, czy w końcu uciekli niektóre roswelliańskie opowiadania emanuja takim niepokojącym mrokiem...
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Jutro. Bedzie jutro...byłoby szybciej, ale są ferie, braciszkowie siedzą w domu i okupują komputer, więc jestem troche spowolniona.
przypomniało mi sie, że juro sylwester! no nic, rzucę sie na komputer popołudniu...niech mi ktoś tylko się waży stawać na drodze
przypomniało mi sie, że juro sylwester! no nic, rzucę sie na komputer popołudniu...niech mi ktoś tylko się waży stawać na drodze
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
A o czym my mówiłyśmy...?
Gra Świateł - http://www.swiatroswell.friko.pl
Screaming Inside - (trzeba mieć nerwy ze stali, nie polecam) http://www.crashdown.com
A tego ostatniego to nie pamiętam, chyba autorstwa Bexa, a w tytule albo było coś z ptakami, albo z klatką. Nie czytałam, nie mogłam się dostać.
A, czy strona Schurry nadal działa? Nie mogłam jakoś wejść...
Gra Świateł - http://www.swiatroswell.friko.pl
Screaming Inside - (trzeba mieć nerwy ze stali, nie polecam) http://www.crashdown.com
A tego ostatniego to nie pamiętam, chyba autorstwa Bexa, a w tytule albo było coś z ptakami, albo z klatką. Nie czytałam, nie mogłam się dostać.
A, czy strona Schurry nadal działa? Nie mogłam jakoś wejść...
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 67 guests