Ciapa i huragan
Moderator: Galadriela
Bez ikry!!! Matko kochana, bez ikry, trzymajcie mnie, bo mnie szlag trafi!!! Romantyk bez ikry. Chyba to sobie gdzieś zapiszę.
Zulugula, i właśnie na tym polega problem - tylko ja bym nieco zmieniła, Michael jest jak z orzechami, bo do niego trzeba mieć mocne ząbki by nic się nie stało. A Max jest jak mleczna. Tyle tylko jak widać nie można spokojnie objadać się swoją ulubioną czekoladą bo co chwila ktoś wywołuje burzę, całkowicie niepotrzebną.
Pewnie, przeciwieństwa się przyciągają i tak dalej - i będzie ciekawie, ale na początku, później będzie po prostu męcząco. Swój do swego ciągnie. I co, Michael niby byłby dobry dla Liz, tak? A kto w Sexual Healing radził Maxowi, żeby za wszelką cenę dowiedział się wiadomo czego? Gdyby to Michael był na miejscu Maxa, to szczerze mówiąc mam pewne wątpliwości czy dbałby o to, czy Liz jest na to gotowa czy nie.
Hotaru, wiesz, nie przypuszczałam, że założysz taki temat... Jakoś Behromanki nie nazywają Michaela załóżmy "kupą bezmyślnego mięsa", które najpierw robi, a jak go przypiecze to zastanawia się co tak właściwie zrobił... Po tych wszystkich kłótniach na ten temat...
Zulugula, i właśnie na tym polega problem - tylko ja bym nieco zmieniła, Michael jest jak z orzechami, bo do niego trzeba mieć mocne ząbki by nic się nie stało. A Max jest jak mleczna. Tyle tylko jak widać nie można spokojnie objadać się swoją ulubioną czekoladą bo co chwila ktoś wywołuje burzę, całkowicie niepotrzebną.
Pewnie, przeciwieństwa się przyciągają i tak dalej - i będzie ciekawie, ale na początku, później będzie po prostu męcząco. Swój do swego ciągnie. I co, Michael niby byłby dobry dla Liz, tak? A kto w Sexual Healing radził Maxowi, żeby za wszelką cenę dowiedział się wiadomo czego? Gdyby to Michael był na miejscu Maxa, to szczerze mówiąc mam pewne wątpliwości czy dbałby o to, czy Liz jest na to gotowa czy nie.
Hotaru, wiesz, nie przypuszczałam, że założysz taki temat... Jakoś Behromanki nie nazywają Michaela załóżmy "kupą bezmyślnego mięsa", które najpierw robi, a jak go przypiecze to zastanawia się co tak właściwie zrobił... Po tych wszystkich kłótniach na ten temat...
Po pierwsze: z tego co wiem to ten temat powstał w wyniku czystki {o}, jednak ta rozmowa toczyła się w temacie chyb a"skąd się biorą polarki?". Po drugie: ja jestem zdeklarowaną fehrmanką, ale wkurzają mnie takie dyskusje. Każdy z kosmitów ma swoje zalety i to, że mnie bardzie4j podba si.ę Michael (choć wiem, że potrafił być beznadziejnie głupi ), to doceniam tą ciapowatość Max, czyli jego nieśmiałość, romantyzm, kulturę osobistą i dojrzałość, choć niekoniecznie chciałabym się z nim umówić. Po trzecie: Ela wielkie dzięki za twoje komentarze wreszcie ktoś obalił idee polarkową i to w dodatku w oparciu o naukę
Jam jest kielich bez dna. Jam jest śmierć bez grobu. Jam jest imię bez imienia.
Nan...ostatnie dwa zdania... no poprostu nie mam pytań
Dokładnie coś podobnego chciałsam wczesniej dodać...czemu Eli abo Nan, albo mnie nigdy nie przyszło do głowy założyc na przykład tematu " Marzyciel i Kretyn"...ale byłoby zabawnie , prawda?
Co do pary Polar, nie mam nic przeciwko niej, a juz napewno nie przeciwko jej wielebicielom...kazdy ma prawo marzyć na sposób, który mu odpowiada...dopóki tylko nie zaczynają udowadniać, ze Michael bardziej by sie troszczył o uczucia Liz, niz Max...nie rozumiem tej całej idei, z Michaelem wielbiącym Liz na kolanach, majac w pamieci jak zdazało mu sie traktować Marię, no chyba ze stwierdzimy, ze Maria to pod- dziewczyna z czym napewno ochoczo zgodziłby sie Ramzes, ale powiedzmy ze nie będę brała jego opinii pod uwagę w tym względzie Kiedyś zdałam sobie sprawę, na czym polega jedna z podstawowych różnic, pomiedzy Maxem a Michaelem i ich podejściem do kochanych przez siebie kobiet- przypomniał mi sie epi "Changes" i scena, w której Max przychodzi do Liz z książką, by jej "pomóc przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej"- Liz- "Dlaczego to robisz? Przecież Vermont jest tak daleko?" Max- "Bo to dla ciebie ważne". Po czym przypomniałam sobie epi "Behind the music" i słowa Billego o Marii, ze kiedyś pieknie komponowała, od roku nie miała gitary w rękach a jej chłopaka kompletnie to nie obchodzi...
Zulugula, z tym hamburgerem to ja nie mówiłam poważnie, wiem ze Michael kochając Marie, nigdy nie dopuscił by do tego, by wykrwawiła sie na jego oczach, chodziło mi tylko o toi by nie robić z Maxa biernej ciapy, ktora nie moze zdobyc sie na zadne konkretne działanie...
Max bez ikry? No cóż przyznaję, ze nie ma takiego temperamentu jak Michael...ale nie brakuje mu tego całkowicie, wystarczy wspomnieć "SH", czy "BD", kiedy pozolił sobie odslonic inna stronę swojej osobowości, na chwile zamiatając dojrzałość&powagę do kąta
Dokładnie coś podobnego chciałsam wczesniej dodać...czemu Eli abo Nan, albo mnie nigdy nie przyszło do głowy założyc na przykład tematu " Marzyciel i Kretyn"...ale byłoby zabawnie , prawda?
Co do pary Polar, nie mam nic przeciwko niej, a juz napewno nie przeciwko jej wielebicielom...kazdy ma prawo marzyć na sposób, który mu odpowiada...dopóki tylko nie zaczynają udowadniać, ze Michael bardziej by sie troszczył o uczucia Liz, niz Max...nie rozumiem tej całej idei, z Michaelem wielbiącym Liz na kolanach, majac w pamieci jak zdazało mu sie traktować Marię, no chyba ze stwierdzimy, ze Maria to pod- dziewczyna z czym napewno ochoczo zgodziłby sie Ramzes, ale powiedzmy ze nie będę brała jego opinii pod uwagę w tym względzie Kiedyś zdałam sobie sprawę, na czym polega jedna z podstawowych różnic, pomiedzy Maxem a Michaelem i ich podejściem do kochanych przez siebie kobiet- przypomniał mi sie epi "Changes" i scena, w której Max przychodzi do Liz z książką, by jej "pomóc przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej"- Liz- "Dlaczego to robisz? Przecież Vermont jest tak daleko?" Max- "Bo to dla ciebie ważne". Po czym przypomniałam sobie epi "Behind the music" i słowa Billego o Marii, ze kiedyś pieknie komponowała, od roku nie miała gitary w rękach a jej chłopaka kompletnie to nie obchodzi...
Zulugula, z tym hamburgerem to ja nie mówiłam poważnie, wiem ze Michael kochając Marie, nigdy nie dopuscił by do tego, by wykrwawiła sie na jego oczach, chodziło mi tylko o toi by nie robić z Maxa biernej ciapy, ktora nie moze zdobyc sie na zadne konkretne działanie...
Max bez ikry? No cóż przyznaję, ze nie ma takiego temperamentu jak Michael...ale nie brakuje mu tego całkowicie, wystarczy wspomnieć "SH", czy "BD", kiedy pozolił sobie odslonic inna stronę swojej osobowości, na chwile zamiatając dojrzałość&powagę do kąta
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
- ciekawska_osoba
- Fan
- Posts: 773
- Joined: Sun Jul 13, 2003 11:35 am
- Location: Rybnik
- Contact:
i znów się zaczyna, już raz się to przerabiało, ale wtedy zaczął kto inny teraz znów......
Nan dlaczego od razu wydaje ci się, ze wydźwięk był negatywny? Jak sama napisałaś Hotaru nei napisała nic innego czego ty sama wcześniej nie napisałaś o Maxie, wiec tu jest odpowiedź na post Eli, kto z kim ma problem......
Poza tym Nan oburzasz się (być moze właściwie) jak ktoś krytykuje Maxa, ale nie zauważasz, ze sama robisz podobnie krytykując Michaela, jeśli wymagasz od kogoś tolerancji sama ją stosuj. Dziękuję.
Uważam, ze Dreamerki nie mogą zrozumieć pary Polar bo Liz łączy się nie z Wielkim Królem Maxem tylko z Michaele, którego nie rozumie większosć bo nie ma "miłości" wypisanej na twarzy, bo jego trudniej zrozumieć, bo jest gwałtowniejszy, to przebija w postach co niektóych.
Poza tym Nie tylko Max wiecznie ratował przyjaciół, zauważcie, ze rónież Michael tak postępował, poza tym czepiacie się WDAMYK, ale równocześnie nie pamiętacie, że i Max miał chwile słabosci gdy zachowywał się despotycznie jakby stracił rozum i zaczął popełniać głupstwa, Elu piszesz o Crash i chęci Michaela podporządkowania sobie wszystkich a zapominasz, ze jeszcze w pierwszej części Max właśnie chciał rządzić każdym, pamiętasz jego słowa: "To ja jestem przywódcą" (czy królem już nie pamiętam dokładnie) Poza tym gdyby Michael chciał naparwdę sobie podporządkować kogokolwiek to by wymusił na Maxie nie ratowanie Liz (Lizziett a przecież nie trzymał wtedy Maxa rękami i zębami wiec tak starsznie nie bronił go przed tym), poza tym nei dopuściłby do ślubu Isabel i co najważneijsze nie starałby się tak dla Marii. Wiec twoja teoria o despotyzmie Michaela jest jakby niezbyt celnie trafiona......
Kochani nie chcę sporów na ten temat, jedni wolą miłego, spokojnego Maxa, który umie płakać i mówić pięknie o miłości, inne wolą dynamicznego, z werwą Michaela, który moze nie mówi wiele o tym co czuje ale potrafi w czynach to przekazać, i jest ok.
Poza tym podobny temat już istnieje, więc za niedługo zamknę ten a dyskusja może się toczyc dalej tam.
Nan dlaczego od razu wydaje ci się, ze wydźwięk był negatywny? Jak sama napisałaś Hotaru nei napisała nic innego czego ty sama wcześniej nie napisałaś o Maxie, wiec tu jest odpowiedź na post Eli, kto z kim ma problem......
Poza tym Nan oburzasz się (być moze właściwie) jak ktoś krytykuje Maxa, ale nie zauważasz, ze sama robisz podobnie krytykując Michaela, jeśli wymagasz od kogoś tolerancji sama ją stosuj. Dziękuję.
Uważam, ze Dreamerki nie mogą zrozumieć pary Polar bo Liz łączy się nie z Wielkim Królem Maxem tylko z Michaele, którego nie rozumie większosć bo nie ma "miłości" wypisanej na twarzy, bo jego trudniej zrozumieć, bo jest gwałtowniejszy, to przebija w postach co niektóych.
Poza tym Nie tylko Max wiecznie ratował przyjaciół, zauważcie, ze rónież Michael tak postępował, poza tym czepiacie się WDAMYK, ale równocześnie nie pamiętacie, że i Max miał chwile słabosci gdy zachowywał się despotycznie jakby stracił rozum i zaczął popełniać głupstwa, Elu piszesz o Crash i chęci Michaela podporządkowania sobie wszystkich a zapominasz, ze jeszcze w pierwszej części Max właśnie chciał rządzić każdym, pamiętasz jego słowa: "To ja jestem przywódcą" (czy królem już nie pamiętam dokładnie) Poza tym gdyby Michael chciał naparwdę sobie podporządkować kogokolwiek to by wymusił na Maxie nie ratowanie Liz (Lizziett a przecież nie trzymał wtedy Maxa rękami i zębami wiec tak starsznie nie bronił go przed tym), poza tym nei dopuściłby do ślubu Isabel i co najważneijsze nie starałby się tak dla Marii. Wiec twoja teoria o despotyzmie Michaela jest jakby niezbyt celnie trafiona......
Kochani nie chcę sporów na ten temat, jedni wolą miłego, spokojnego Maxa, który umie płakać i mówić pięknie o miłości, inne wolą dynamicznego, z werwą Michaela, który moze nie mówi wiele o tym co czuje ale potrafi w czynach to przekazać, i jest ok.
Poza tym podobny temat już istnieje, więc za niedługo zamknę ten a dyskusja może się toczyc dalej tam.
"We shall never forget and never forgive. And never ever fear. Fear is for the enemy. Fear and bullets."
Wszystko fajnie, osóbko, poza jednym faktem - ja stosuję tolerancję. Jeśli coś uważam i sobie myślę - to zachowuję to dla siebie. Mówię to głośno wtedy, kiedy ktoś również zaczyna. Uważam, że mam prawo nie tylko bronić tego, co lubię, ale i wyrażać moje zdanie na dany temat, skoro innym też wolno. Czy możesz zacytować mi jakąś moją wypowiedź, w której ot tak, stwierdzałam, że Michael nie dorasta Maxowi do pięt i po co w ogóle wepchnęli go do serialu? (Podkreślam, że proszę o przypomnienie mi mojej wypowiedzi, która świadczyłaby o mojej rzekomej nietolerancji. Starałam się zrozumieć Michaela, nawet po odcinku WDAMYK, ale jak widać nie jest to uważane za tolerancję.)Poza tym Nan oburzasz się (być moze właściwie) jak ktoś krytykuje Maxa, ale nie zauważasz, ze sama robisz podobnie krytykując Michaela, jeśli wymagasz od kogoś tolerancji sama ją stosuj. Dziękuję.
Poza tym między słowami "cielaczek" a "ciapa" jest ogromna różnica, szczególnie w zestawieniu "ciapy" z "huraganem".
Nie pisałam, że jest ciapą. Nie pisałam, że był niemrawy i tak dalej. Napisałam, że kojarzy mi się czasami z cielaczkiem, bo to zwierzątko kojarzy się z ciepłem i wielkimi, pięknymi oczami. I że aż ma się ochotę przytulić do takiego cielaczka. Czy dalej uważasz, że to jest to samo co "ciapa", którego to słowa często używa się właśnie jako określenia pejoratywnego?Hotaru nei napisała nic innego czego ty sama wcześniej nie napisałaś o Maxie
PS: A czy kiedyś zdeklarowany Polarek albo Candy usiłował zrozumieć Dreamersa...?
Ciekawska, zębami to faktycznie nie, ale rękami owszem cóż, głupio mu pewnie było ogłuszać Maxa na oczach gawiedzi
Tak, wiem ze Max pod koniec 2 sezonu, zachowywał sie jak nieznośny despota, ktoremu należało spuścić solidne lanie, ale jest subtelna różnica, pomiedzy próbą narzucania zdania innym, a próbą posłania do piachu szwagra i brata zreszta...dajmy spokój WDAMYK, przyjmijmy ze michael nie był do konca sobą...chodzi o to,ze zadna z nas NIGDY nie posłużyła sie Michaelem w sensie negatywnym- chcąc uczcić swojego ulubieńca...my sie tylko bronimy...nigdy nie zaczynamy.
Tak, wiem ze Max pod koniec 2 sezonu, zachowywał sie jak nieznośny despota, ktoremu należało spuścić solidne lanie, ale jest subtelna różnica, pomiedzy próbą narzucania zdania innym, a próbą posłania do piachu szwagra i brata zreszta...dajmy spokój WDAMYK, przyjmijmy ze michael nie był do konca sobą...chodzi o to,ze zadna z nas NIGDY nie posłużyła sie Michaelem w sensie negatywnym- chcąc uczcić swojego ulubieńca...my sie tylko bronimy...nigdy nie zaczynamy.
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
to samo chcialam powiedziec vel napisac. NIe mozna nazwac kogos ciapa badz klucha tylko dlatego, ze jest niesmialy, romantyczny i w ogole cichy. Jakby tak bylo, to wiele osob predzej popelniloby samobojstwo, niz wyszlo naprzeciw ludziom. i tez sadze, ze zwiazek Liz/Michael bylby prawdziwym huraganemLyss wrote:maxa mozna okreslic mianem niepoprawnego romanytka bez ikry i tyle
Mala dygresja - Michael gdyby zobaczyl Marie z Kylem napewno wlecialby do pokoju i rzucalby Kylem na wszystkie strony
THERE'S TRUTH TO EVERY RUMOR
- ciekawska_osoba
- Fan
- Posts: 773
- Joined: Sun Jul 13, 2003 11:35 am
- Location: Rybnik
- Contact:
Liziett hehe z tymi zębami to była przenośnia, a poza tym tylko ręką go przytrzymał za rękę, naprawdę gdyby Michael nie chciał dopuścić Maxa do uratowania Liz na pewno znalazł by sposób, zwłąszcza bazując na powyższych opiniach o Miśku,
A to, że nigdy fanki Maxa nie atakowały Michaela i vice wersa to niestety atakowały, zapewne będą atakować i nic tego nie zmieni, chociaż szkoda, ale mam andzieję, ze keidyś nastawienie jednych i drugich się zmieni i nie będzie tego typu postów.
Poza tym macie pretencje do Polarek, że uważają iż związek Liz i Michaela ma przyszłosc, a dlaczego tak strasznie bronicie nam bawić się tą myślą? To dokładnie tak samo jakby jakaś polarkowa fanka wypisywała, ze związaek Liz i Maxa nie ma sensu bo cośtam cośtam, charaktery takie a owakie. Tak samo jak WY fanki Maxa i Liz widzicie pięko i przyszłosćw tej parze tak samo i POLRAKI widzą pięko i przyszłosć w tej parze, i naprawdę sucą mnie takie posty gdy najpeir ktoś pisze, że nie ma nic przeciw temu, że innym się podoba co innego a za chwilę mówią, ze tylko ich punkt widzenia ma rację bytu i koniec kropka, a inni są w błędzie......
Nan na podstawie tych twoich słow to pisałam. Chyba, że pisząc to miałaś zupełnie co innego na myśli a ja cię źle zrozumiałam, jeśli tak było to najmocniej przepraszam.Nan wrote:(...)Sama kiedyś podobnie się o nim wyraziłam, ale dlaczego mam nieprzeparte wrażenie, że u ciebie to ma wydźwięk negatywny?(...)
Nikt???!!!! A w takim razie co powiesz na takie opinie o Miśku? Jak wg ciebie je nazwać? Komplementami? Wyrazem najwyższego uznania?Nan wrote:(...)Dlaczego Michaela nikt nie szkaluje?
zajavka wrote:(...)Michael - porywczy, pewny siebie, chamski i w ogóle diabeł, nie człowiek (...)
być może Liziett nieświadomie użyła tych słów jednak czytając je fanka Brena może czuć się dokładnie jak ty Nanuś czytając jak ktos porównuje Maxa do cielaczka czy ciapy....Lizziett wrote:(...)Ale jednak Michael zawsze pozostanie Michaelem...nieokrzesanym, porywczym, nieprzewidywalnym facetem(...)
A to, że nigdy fanki Maxa nie atakowały Michaela i vice wersa to niestety atakowały, zapewne będą atakować i nic tego nie zmieni, chociaż szkoda, ale mam andzieję, ze keidyś nastawienie jednych i drugich się zmieni i nie będzie tego typu postów.
Poza tym macie pretencje do Polarek, że uważają iż związek Liz i Michaela ma przyszłosc, a dlaczego tak strasznie bronicie nam bawić się tą myślą? To dokładnie tak samo jakby jakaś polarkowa fanka wypisywała, ze związaek Liz i Maxa nie ma sensu bo cośtam cośtam, charaktery takie a owakie. Tak samo jak WY fanki Maxa i Liz widzicie pięko i przyszłosćw tej parze tak samo i POLRAKI widzą pięko i przyszłosć w tej parze, i naprawdę sucą mnie takie posty gdy najpeir ktoś pisze, że nie ma nic przeciw temu, że innym się podoba co innego a za chwilę mówią, ze tylko ich punkt widzenia ma rację bytu i koniec kropka, a inni są w błędzie......
"We shall never forget and never forgive. And never ever fear. Fear is for the enemy. Fear and bullets."
Czepianie się. Obaj bardzo sieod siebie różnili. Ale żeby tak od razu ich objeżdżać? Max był spokojny i rozsądny, dlatego wydaje sięciapowaty. Ale gdyby nie jego powolne myslenie, analizowanie i troska już wszyscy dawno by zginęli. Michael był zbyt porywczy, co dodawało mu uroku, ale bez Maxa długo by nie przetrwał. Z drugiej strony ktoś od czasu do czasu musiał orzywic Maxa i sprowadzić go na ziemię. Obaj byli sobie potrzebni i obaj się róznili. Jakby byli identyczni to byłoby nudno.
>> zwiastun - istota niematerialna, która traktowana jest jako pośrednik między Bogiem a ludźmi. Najczęściej utożsamiana jest z istotą doskonałą, spełniająjącą misje pomyślne lub niepomyślne dla człowieka<<
Dla mnie Max ma smak, nie mlecznej ale gorzkiej czekolady. Ona jest tylko dla prawdziwych znawców. Dopóki się nie rozsmakujesz, nie poczujesz czym ona jest. Nie będę juz ciągnąc tematu czy ciapa to określenie właściwe, dla mnie zawsze miało wydzwięk bardzo negatywny. I jestem pewna, że Hotaru celowo go użyła, chcąc podkreślić różnicę... Oczywiście w jej oczach.
Nie polemizuję, bo to bez sensu. Napisałam, że to problem Candy z ich własnym samookreśleniem się, agresją i mam rację. Ale jedno mnie dziwi. Jak Hotaru, pisząca 4 sezon, czyli coś, co dotyczy dalszych losów wszystkich bohaterów, jak może przekonać mnie do do tego co chce przekazać, kiedy nie jest obiektywna. To bardzo zniechęca.
Nie polemizuję, bo to bez sensu. Napisałam, że to problem Candy z ich własnym samookreśleniem się, agresją i mam rację. Ale jedno mnie dziwi. Jak Hotaru, pisząca 4 sezon, czyli coś, co dotyczy dalszych losów wszystkich bohaterów, jak może przekonać mnie do do tego co chce przekazać, kiedy nie jest obiektywna. To bardzo zniechęca.
Last edited by Ela on Sat Dec 20, 2003 10:02 pm, edited 1 time in total.
Ja też nie lubię gorzkiej czekolady, wolę mleczną. A co do Candy - ja jestem ich fanką i nie zauważyłam, żebym była agresywna czy coś w tym stylu Ba, nigdy nie spotkałam się bezpośrednio z agresją ze strony Candy. Chociaż przypominając sobie, komentarze po odcinkach, to chyba macie rację z tą agresją. Chociaż wg mnie była to agresja obustronna.
Jam jest kielich bez dna. Jam jest śmierć bez grobu. Jam jest imię bez imienia.
Głodnemu chleb na myśli widzę, ze moje porównanie do czekolady się spodobało
Piszecie, ze fanom Candy czy innych trudno jest zrozumieć Dreamers i na odwrót, ale weźcie pod uwagę że nie wszyscy znamy się jak przysłowiowe łyse konie. Ja np gdy poraz pierwszy oglądałam Roswell zakochałam się w parze M&L odcinek White Room i Destiny mogłam oglądać aż do znudzenia i choć teraz trochę barzdziej wolę M&M to moja sympatia do Maxa i Liz jest gdzieś we mnie. Potrafię bez probelmu zrozmumieć obie strony. )może ktoś to wiedział a może nie )
Apeluję zakończcie tę dyskusję zanim narobimy większego rumoru i ktoś powie coś czego potem będzie żałował. Dziękuję
BTW. Uwielbiam gorzka czekoladę
Piszecie, ze fanom Candy czy innych trudno jest zrozumieć Dreamers i na odwrót, ale weźcie pod uwagę że nie wszyscy znamy się jak przysłowiowe łyse konie. Ja np gdy poraz pierwszy oglądałam Roswell zakochałam się w parze M&L odcinek White Room i Destiny mogłam oglądać aż do znudzenia i choć teraz trochę barzdziej wolę M&M to moja sympatia do Maxa i Liz jest gdzieś we mnie. Potrafię bez probelmu zrozmumieć obie strony. )może ktoś to wiedział a może nie )
Apeluję zakończcie tę dyskusję zanim narobimy większego rumoru i ktoś powie coś czego potem będzie żałował. Dziękuję
BTW. Uwielbiam gorzka czekoladę
Tell me why it costs so much to live...
- ciekawska_osoba
- Fan
- Posts: 773
- Joined: Sun Jul 13, 2003 11:35 am
- Location: Rybnik
- Contact:
jejku nie cierpię gorzkiej czekolady natomiast lubię mleczną z orzechami, tylko na podstawie wypowiedzi Eli można wywnioskować że tylko ci co lubię gorzką czekoladę są smakoszami i wiedzą co jest lepsze natomiast pozostali to tacy przeciętniacy, którym w dodatku podoba się Michael, bo poprostu nie wiedzą co jest dobre, dobra nie rusza mnie to, nie czuję się ani gorsza ani nie uważam że inni są lepsi ode mnie a na koniec powiem że hybryda Maxa i Michaela w rzeczywistości stworzyłaby ideał, ale ideały po pewnym czasie mogą się znudzić, potrzebna jest jakś rysa, jakaś skaza co powoduje że ktoś wydaje nam się tajemniczy, pociągający, godny zainteresowania, itd itp, te skazy i rysy mają zarówno Max jak i Misiek, zależy tylko jakie "ułomności" nas pociagają
Zycie jest jak pudełko czekoladek,nigdy nie wiesz co ci się trafi
I dokładnie o to chodzi, sysia. To sie nazywa tolerancja. Możemy się różnić w poglądach, jak z czekoladą (jestem pewna że wśród Dreamerek są miłośniczki czekolady mlecznej , ) to naturalne i dobrze, że tak jest. Spór o który toczyłyśmy boje, zawsze dotyczył nie tego, który jest lepszy czy gorszy ale szacunku dla poglądów innych. Dyskusji na argumenty i przykłady a nie obrzucania epitetami.
trzeba być tolerancyjnym i mieć szacunek do czyichś poglądów bo każdy ma prawo do takowych, z tym że nie trzeba się tak strasznie zaperzać jeśli ktoś użyje jakiegoś "niewłaściwego" słowa typu "ciapa" w stosunku do naszych ulubieńców, bo może ten ktoś nie znalazł bardziej właściwego słowa, a poza tym ma [rawo do takiego komentarza bo jest to jego opinia, jego zdanie, które w odzwierciedla jego opinię, nie wydaje mi się żeby ciapa było epitetem, a zresztą nie trzeba brać tego tak bardzo do siebie
Zycie jest jak pudełko czekoladek,nigdy nie wiesz co ci się trafi
jak mozecie porownywac nasze uczucia wzgledem Maxa i Michaela do jedzenia?
a gdzie to jest napisane, ze Dreamer to słodycz? Bo oboje sa romantyczni, poswiecają dla siebie wlasne zycie? W tym kontekście gorzki oznacza gorszy, a przeciez zwiazek M&M napewno taki nie byljestem pewna że wśród Dreamerek są miłośniczki czekolady mlecznej , )
THERE'S TRUTH TO EVERY RUMOR
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 5 guests