Garść historycznych pomysłów
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
A co byście powiedzieli na historię Tadż Mahalu w roswelliańskiej wersji...? Chodzi to po mnie już od dłuższego czasu. Łącznie z moim ukochanym okresem międzywojennym, tylko, że to by było raczej spokojne, nie to, co z Tadż Mahalem... Względnie może być jeszcze Ludwiś XVI , kolejna epoka, do której mam upodobanie...
Ludwik, francja...i nieuchronnie myślę o książce , która z zapałem niegdyś czytałam...Trzej Muszkieterowie... Nan ja mogę się podjąć ale najpierw skończę Egipt , Antar i inne...a to już w Święta ! Taki mam dla was prezent !
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''
William Blake
William Blake
Trzej Muszkieterowie toczyli się za Ludwisia XIII i wspaniałego kardynała Richelieu (co za postać!!! Geniusz!!!) dwadzieścia lat później był mały Ludwiczek, Anna, do której straciłam sympatię i ta kukła Mazarini, do Frondy miałam upodobanie. A potem był Ludwiś... Słoneczko to on był, i to jakie.
To pisz o Ludwiczku. Nie wiem, czy by mi wyszło, bo ja mam upiorną manię nazywania władców nazwami własnymi, niekoniecznie oficjalnymi, choć swoją drogą wymyśliłam już do tego całą fabułę, troszeńkę gorzej z przeniesieniem tego chociażby na papier. Na razie zajęłam się okresem międzywojennym - choć to raczej tylko bohaterowie z imion... A Tadź Mahal tkwi we mnie uparcie, łącznie z całą otoczką historyczną.
Mówiłam już, że lubię historię...?
To pisz o Ludwiczku. Nie wiem, czy by mi wyszło, bo ja mam upiorną manię nazywania władców nazwami własnymi, niekoniecznie oficjalnymi, choć swoją drogą wymyśliłam już do tego całą fabułę, troszeńkę gorzej z przeniesieniem tego chociażby na papier. Na razie zajęłam się okresem międzywojennym - choć to raczej tylko bohaterowie z imion... A Tadź Mahal tkwi we mnie uparcie, łącznie z całą otoczką historyczną.
Mówiłam już, że lubię historię...?
Och ta Francja... Gdybym mogła to bym naszych bohaterów wepchnęła do Polski, czasy Anny Jagiellonki albo rozbiorów. Jejciu, wtedy niech ktoś spróbowałby coś na ten temat napisać... W końcu wyszło by z tego coś, z czego można by się uczyć historii. A tym czasem... Jeszcze nie wiem, czy coś piszę. Może... Nie bardzo roswelliańskie poza imionami, jeszcze się namyślam. Chociaż z drugiej strony... Oj, oj, znowu mi coś przyszło na myśl, ale już nic nie powiem.
Amerykańscy autorzy juz na podobny pomysł wpadli...lekko mnie zatkało, gdy ściagając fanart z "Uphille battle" Anais Nin( który rozsiewam wszędzie dookoła ) zerknęłam na summary i zauważyłam, ze akcja toczy sie w 1942 roku w ...Polsce (tak tak), Liz jest Żydówką ( co sie w sumie troche zgadza) a Max żołnieerzem, który wcale nie pragnął tej wojny...wyobraźnia dreamersów nie ma sobie równych
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Boże! Lizziett! Ja to muszę przeczytać!
Hotori, przecież sama wiesz, że można pisać o wszystkim i łącząc wszystko - zależy w jaki sposób wszystko zostanie przedstawione. A teraz powracam do mojego ukochanego historyczno-wojennego tematu (nastrój po wizycie u rodziny). W Polsce. Idealne. Żydówka - rewelacyjny pomysł. A tak z ciekawości - Max był z jakiej armii...? Ja to przeczytam, muszę to przeczytać, mój ukochany okres... Nie, nie słuchać mojego bredzenia, to nie ma nic do rzeczy. Wojna i wojenna miłość, przeciw wszystkiemu... 1942... Bitwa o Anglię i pilot RAFu... Albo może... kawaleria (westchnienie) - ale nie, kawaleria nie pasuje, och marynarka wojenna... aaa, mówiłam, mój ukochany okres w historii, również polskiej marynarki, do końca wojny. Lizziett - GDZIE TO JEST???!!! Jak ja z tym dotrwam do świąt to uznam to za cud... Choć jak znam życie nie dotrwam. (Padło mi na mózg i nie zwracać na mnie uwagi. Czasami zaczynam bredzić).
Ale nie, nie zrobię z Liz polskiej hrabiny albo księżnej, choć to miało by swój urok, a z Maxa jakiegoś magnata z zaborców... I co, może Liz miałaby nosić nazwisko Radziwiłł i stroić się w perły Barbary Radziwiłłówny, a Max z miłości do niej starałby się zapobiec rozbiorom na dworze załóżmy austriackim, by ocalić skrawek kraju ukochanej (magnat, może jakieś powinowactwo?) a potem tak rozkosznie wkręcić w to wszystko Napoleona...
Hotori, przecież sama wiesz, że można pisać o wszystkim i łącząc wszystko - zależy w jaki sposób wszystko zostanie przedstawione. A teraz powracam do mojego ukochanego historyczno-wojennego tematu (nastrój po wizycie u rodziny). W Polsce. Idealne. Żydówka - rewelacyjny pomysł. A tak z ciekawości - Max był z jakiej armii...? Ja to przeczytam, muszę to przeczytać, mój ukochany okres... Nie, nie słuchać mojego bredzenia, to nie ma nic do rzeczy. Wojna i wojenna miłość, przeciw wszystkiemu... 1942... Bitwa o Anglię i pilot RAFu... Albo może... kawaleria (westchnienie) - ale nie, kawaleria nie pasuje, och marynarka wojenna... aaa, mówiłam, mój ukochany okres w historii, również polskiej marynarki, do końca wojny. Lizziett - GDZIE TO JEST???!!! Jak ja z tym dotrwam do świąt to uznam to za cud... Choć jak znam życie nie dotrwam. (Padło mi na mózg i nie zwracać na mnie uwagi. Czasami zaczynam bredzić).
Ale nie, nie zrobię z Liz polskiej hrabiny albo księżnej, choć to miało by swój urok, a z Maxa jakiegoś magnata z zaborców... I co, może Liz miałaby nosić nazwisko Radziwiłł i stroić się w perły Barbary Radziwiłłówny, a Max z miłości do niej starałby się zapobiec rozbiorom na dworze załóżmy austriackim, by ocalić skrawek kraju ukochanej (magnat, może jakieś powinowactwo?) a potem tak rozkosznie wkręcić w to wszystko Napoleona...
Nan, KOCHAM twój entuzjazm i miłość do historii...to sie nazywa pasja...
"Uphille battle" Anais Nin http://www.roswellfanatics.net dział Repost, strona 1
Ze streszczenia wywnioskowałam, ze Max jest Niemcem (dziwna uroda jak na Niemca )...on i Liz byli wielkimi przyjaciółmi...a moze kims więcej...wtedy wybuchła wojna, a wiadomo, co musiała ona oznaczać dla kogoś takiego jak Elżbieta... słyszałam, ze to wyjątkowo poruszające opowiadanie...
Hotori- cóż...rozumiem, co masz na mysli...dotąd pamietam smak łez przy lekturze "Medalionów", "Innego świata" czy Baczyńskiego. To jak okno za którym rozpościera sie inny swiat, którego wcale nie pragniesz oglądać...od którego chcesz sie odwrócic, zapomnieć, ze kiedykolwiek istniał...ale uważam ze mozna o tym pisać, oczywiście z należytym szacunkiem...ludzie wykorzystują postacie Maxa i Liz, do opowiadania waznych dla siebie historii...bo ich kochają...myślę, ze wile osób w ten sposób potrafi zrozumieć sprawy, dla których wczesniej ich oczy pozostawały zamknięte...ja mogę sie wypowiedzieć tylko o "Revelations" i dyskusji na temat wczesnego macierzyństwa i odpowiedzialności, jaka rozgorzała na roswellfanatics...to było niesamowite...
Słyszałam jeszcze o dwóch innych opowiadaniach, które wzbudziły wielkie emocje i sprowokowały do dyskusji..."Eyes like mine" Deejonaise, w którym Liz jest...kreolką, a Max pochodzi z rodziny o rasistowskich poglądach...podobno wywołało niemałą burzę...i jeszcze opowiadanie slash RossDeidre o Mi&Mx....wywołać miało niesamowitą dyskusje o tego typu związkach miedzy dwoma chłopakami...
Dlatego sadze, ze czasami warto wykorzystać roswelliańskich bohaterów...nawet w tematach kontrowersyjnych...
"Uphille battle" Anais Nin http://www.roswellfanatics.net dział Repost, strona 1
Ze streszczenia wywnioskowałam, ze Max jest Niemcem (dziwna uroda jak na Niemca )...on i Liz byli wielkimi przyjaciółmi...a moze kims więcej...wtedy wybuchła wojna, a wiadomo, co musiała ona oznaczać dla kogoś takiego jak Elżbieta... słyszałam, ze to wyjątkowo poruszające opowiadanie...
Hotori- cóż...rozumiem, co masz na mysli...dotąd pamietam smak łez przy lekturze "Medalionów", "Innego świata" czy Baczyńskiego. To jak okno za którym rozpościera sie inny swiat, którego wcale nie pragniesz oglądać...od którego chcesz sie odwrócic, zapomnieć, ze kiedykolwiek istniał...ale uważam ze mozna o tym pisać, oczywiście z należytym szacunkiem...ludzie wykorzystują postacie Maxa i Liz, do opowiadania waznych dla siebie historii...bo ich kochają...myślę, ze wile osób w ten sposób potrafi zrozumieć sprawy, dla których wczesniej ich oczy pozostawały zamknięte...ja mogę sie wypowiedzieć tylko o "Revelations" i dyskusji na temat wczesnego macierzyństwa i odpowiedzialności, jaka rozgorzała na roswellfanatics...to było niesamowite...
Słyszałam jeszcze o dwóch innych opowiadaniach, które wzbudziły wielkie emocje i sprowokowały do dyskusji..."Eyes like mine" Deejonaise, w którym Liz jest...kreolką, a Max pochodzi z rodziny o rasistowskich poglądach...podobno wywołało niemałą burzę...i jeszcze opowiadanie slash RossDeidre o Mi&Mx....wywołać miało niesamowitą dyskusje o tego typu związkach miedzy dwoma chłopakami...
Dlatego sadze, ze czasami warto wykorzystać roswelliańskich bohaterów...nawet w tematach kontrowersyjnych...
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Lizziett, czyżby to Mi&Max to Crazy Times Two...? Rany... Troszeczkę... zaskakujące, łagodnie mówiąc. Mimo wszystko drugi raz bym czegoś takiego nie przeczytała
Rany, Lizziett, dzięki, dzięki, dzięki do kwadratu...! Teraz tylko wykombinować trochę czasu... A co tam, francuskiego nauczę się rano, co to za sztuka, ja to muszę przeczytać!!!
(Ja się robię niebezpieczna jeśli chodzi o historię. Jeden z niewielu przedmiotów nad którym potrafię siedzieć godzinami i porównywać tabele historyczne z książkami...) Idę czytać... Nie, nie idę - ja lecę, na skrzydełkach!!!
Rany, Lizziett, dzięki, dzięki, dzięki do kwadratu...! Teraz tylko wykombinować trochę czasu... A co tam, francuskiego nauczę się rano, co to za sztuka, ja to muszę przeczytać!!!
(Ja się robię niebezpieczna jeśli chodzi o historię. Jeden z niewielu przedmiotów nad którym potrafię siedzieć godzinami i porównywać tabele historyczne z książkami...) Idę czytać... Nie, nie idę - ja lecę, na skrzydełkach!!!
Nie, to chyba jakieś inne, nie "Crazy..."- swoją drogą kiedys zaczęłam "Crazy..." czytać- z miłości do RossDeidre ( byłam akurat w siódmym niebie po "Gravity always win") ale dałam sobie spokój jak sie zaczęło..hm...robic naprawdę gorąco ...to jednak nie na moje nerwy...chociaż jak wspominałam, nie mam nic przeciwko kochającym inaczej
Nie wiem czy wiesz, ale ja jestem studentką historii, tylko za fascynuje mnie głównie starożytność i sredniowiecze...aktualnie ugrzęzłam w najbardziej niewiarygodnien udziarskim i mulącym temacie pod słońcem- XIX wieku...chociaż założę sie, e i ty znlazłabyś tam cos ciekawego...poza wojną secesyjną i Napoleonem
Z tego co zauważyłam "Uphille batlle" ma na razie 20 rozdziałów, a znam tą autorkę z "Broken Wings" więc nie sądzę, zeby były szczególnie kobylaste. Powodzenia
Nie wiem czy wiesz, ale ja jestem studentką historii, tylko za fascynuje mnie głównie starożytność i sredniowiecze...aktualnie ugrzęzłam w najbardziej niewiarygodnien udziarskim i mulącym temacie pod słońcem- XIX wieku...chociaż założę sie, e i ty znlazłabyś tam cos ciekawego...poza wojną secesyjną i Napoleonem
Z tego co zauważyłam "Uphille batlle" ma na razie 20 rozdziałów, a znam tą autorkę z "Broken Wings" więc nie sądzę, zeby były szczególnie kobylaste. Powodzenia
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Lizziett - ja bym miała tego nie zauważyć? Chyba żartujesz Już to kiedyś pisałaś, a ja mam pamięć do drobiazgów. Rozdziałów jest 21, utknęłam na 18 po potem dano mi do zrozumienia, że jeśli chcę żyć, to mam natychmiast wyłączyć komputer. Życie jednak jest mi jeszce miłe i wyłączyłam, a teraz chciałabym czytać dalej, ale strona mi nie wchodzi Z ręką na sercu wyznaję, że miałam łzy w oczach, no i musiałam ze wzruszenia wydmuchać nos (niezbyt poetyckie zestawienie - nos i wzruszenie ).
-Chyba się przeziębiłaś - stwierdził mój tata nie odrywając wzroku od książki... I to się nazywa zrozumienie. Ja tu czytam o czymś tragicznym a mówią mi, że się przeziębiłam...
PS: Wiek XIX...? Miły wiek. Pominąwszy moje (nieco wypaczone) upodobanie do wojen i powstań... Wiek polityki. "To lubię" Choć zasadniczo wiek XX jest o niebo ciekawszy...
-Chyba się przeziębiłaś - stwierdził mój tata nie odrywając wzroku od książki... I to się nazywa zrozumienie. Ja tu czytam o czymś tragicznym a mówią mi, że się przeziębiłam...
PS: Wiek XIX...? Miły wiek. Pominąwszy moje (nieco wypaczone) upodobanie do wojen i powstań... Wiek polityki. "To lubię" Choć zasadniczo wiek XX jest o niebo ciekawszy...
Skończyłam. Matko kochana. Przypomniała mi się "Dziewczynka w czerwonym płaszczyku". Jestem... jestem... nie, inaczej. Czekam na dalsze części. A tak 'propos - dziewczyna jest o rok strasza ode mnie...
Hotori, Crazy Times Two przeczytałam siłą rozpędu - nie lubię przerywać w połowie. To nic, że w niektórych miejscach robiło mi się niedobrze, zdecydowanie trójkąciki Max/Michael/Liz nie są dla mnie. I to było na stronie Boardello...
Hotori, Crazy Times Two przeczytałam siłą rozpędu - nie lubię przerywać w połowie. To nic, że w niektórych miejscach robiło mi się niedobrze, zdecydowanie trójkąciki Max/Michael/Liz nie są dla mnie. I to było na stronie Boardello...
Zapowiadam coś dla fanatyków historii i nie tylko. Może dzieki temu ktos sie podciagnie w przedmiocie Swoja drogą Anais umiescia w swoim opowiadaniu bardzo duzo ciekawych rzeczy z historii przed-wojennej i wojennej. Napisałam do Anais i... no cóż, zdaje sie, że równolegle będę tłumaczyć dwa fiki - "Antarian Nights" (kolejne części pchaja mi się wręcz nachalnie) i "Uphill Battle". Mówiac za Hotori - COMING SOON... (bardzo soon, tym bardziej że części sa jakies takie... szybkie. ) Z czystej przyjemności. Mam nadzieję, że i tutaj, w Polsce sie spodoba...
Wracając do slashów...napiszę tylko jedno...pisać o skomlikowanych i niejednoznacznych uczuciach pomiędzy ludźmi...tej samej płci mozna w rozmaity sposób...mozna tajk jak w "Językoznawstwie"- które przerwałam w polowie, pędząc do łazienki zeby zwymiotować mozna też tak jak w przełumaczonej przez Dorę na Świecie roswell "Grze światła"...tak by człowiek zatracił sie całkowicie w czytanych przez siebie słowach..i spojrzał na swiat już inaczej...z odmienej perspektywy...
To tyle
To tyle
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest