Trailer : Klątwa Przeznaczenia...i trailery innych części !
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
Trailer : Klątwa Przeznaczenia...i trailery innych części !
Trailer : Klątwa Przeznaczenia . Część 1.
- Michaelousie, Emeni zginął siedemnaście lat temu. Czas o tym zapomnieć.- Nasedus zacisnął rękę na ramieniu młodzieńca.
Wojownik podniósł wzrok na swego nauczyciela. W jego oczach ciągle płonął gniew. Przeszywał powietrze, targał serce i zniewalał umysł. Obrazy stawały się wyrazne. Michaelous nadal pamiętał. Znów był czteroletnim chłopcem, kwilącym we krwi swego brata.
- Mistrzu, mylisz się.- przemówił głucho- Emeni nie zginął w zwyczajnej bitwie. Emeni zginął za mnie, za Maximusa , Tessalię i za Isa-Bel . Za tajemnicę.
- Skąd masz pewność, synu ?- kapłan poruszył się niespokojnie.
- Mówią mi to gwiazdy. Szemrają wody i wiatr. Jego śmierć była naszym odkupieniem. Odkryję , dlaczego.
COMING SOON
- Michaelousie, Emeni zginął siedemnaście lat temu. Czas o tym zapomnieć.- Nasedus zacisnął rękę na ramieniu młodzieńca.
Wojownik podniósł wzrok na swego nauczyciela. W jego oczach ciągle płonął gniew. Przeszywał powietrze, targał serce i zniewalał umysł. Obrazy stawały się wyrazne. Michaelous nadal pamiętał. Znów był czteroletnim chłopcem, kwilącym we krwi swego brata.
- Mistrzu, mylisz się.- przemówił głucho- Emeni nie zginął w zwyczajnej bitwie. Emeni zginął za mnie, za Maximusa , Tessalię i za Isa-Bel . Za tajemnicę.
- Skąd masz pewność, synu ?- kapłan poruszył się niespokojnie.
- Mówią mi to gwiazdy. Szemrają wody i wiatr. Jego śmierć była naszym odkupieniem. Odkryję , dlaczego.
COMING SOON
Last edited by Hotori on Thu Jul 15, 2004 7:38 pm, edited 3 times in total.
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''
William Blake
William Blake
Klątwa Przeznaczenia. Trailer 2.
Zanim zdołał spojrzeć na misterne dzieło jakim z pewonścią była świątynia Płonącego Skarabeusza, coś przecięło powietrze. Sekunda. Nim ziarnka piasku uleciały do nieba, nim koń przesunął kopyto po ubitej ziemi, nim chmura leniwie zakryła oblicze Re... to się stało.
Ostry jak brzytwa grot strzały przebił mocna pierś Maximusa, a szatę zabroczył krwią. Władca upadł twardo na ziemię. Usłyszał krzyki. Zobaczył twarze, ale jakiś niesamowity, piękący ból rozsadzał mu głowę. Nie mógł oddychać. Usiłował wstać, ktoś klęczał przy nim...ktoś podtrzymywał głowę...nie Michaelous, nie Isa-Bel, nie Jimmix...nikt z pałacu i nikt z wojska. Nikogo już nie poznawał. Robiło się zimno, otaczała go magła. Gdzie są piramidy ? Gdzie jego armia ? Gdzie...
Zamarł. Oto z białej poświaty, wyłoniła się kobieta. Dziewczyna. Opalona skóra lśniła brązem, oczy topiły się w orzechowej powłoce, włosy wijące się do ud dotykały jego twarzy...czuł je na sobie. Aksamitne jak jedwabny szal matki, który zamyka twe oczy w noc bezsenną...Ona. Jedyna.
- Panie, musisz na mnie patrzeć...- przemówiła łagodnie.
Chętnie posłuchał tego rozkazu. Ten rozkaz był jego pragnieniem...czuł się jakby pływał w chłodnej wodzie, która wlewa się do jego duszy niczym pachnący barwami śpiew upojenia. Nie potarfił oderwać od niej wzroku. Dzięki niej nie czuł już strachu, nie czuł cierpienia...ona przywracała go do życia...
- Anioł.- wypowiedział z trudem- Jesteś aniołem ?
COMING SOON...REALLY SOON...
Zanim zdołał spojrzeć na misterne dzieło jakim z pewonścią była świątynia Płonącego Skarabeusza, coś przecięło powietrze. Sekunda. Nim ziarnka piasku uleciały do nieba, nim koń przesunął kopyto po ubitej ziemi, nim chmura leniwie zakryła oblicze Re... to się stało.
Ostry jak brzytwa grot strzały przebił mocna pierś Maximusa, a szatę zabroczył krwią. Władca upadł twardo na ziemię. Usłyszał krzyki. Zobaczył twarze, ale jakiś niesamowity, piękący ból rozsadzał mu głowę. Nie mógł oddychać. Usiłował wstać, ktoś klęczał przy nim...ktoś podtrzymywał głowę...nie Michaelous, nie Isa-Bel, nie Jimmix...nikt z pałacu i nikt z wojska. Nikogo już nie poznawał. Robiło się zimno, otaczała go magła. Gdzie są piramidy ? Gdzie jego armia ? Gdzie...
Zamarł. Oto z białej poświaty, wyłoniła się kobieta. Dziewczyna. Opalona skóra lśniła brązem, oczy topiły się w orzechowej powłoce, włosy wijące się do ud dotykały jego twarzy...czuł je na sobie. Aksamitne jak jedwabny szal matki, który zamyka twe oczy w noc bezsenną...Ona. Jedyna.
- Panie, musisz na mnie patrzeć...- przemówiła łagodnie.
Chętnie posłuchał tego rozkazu. Ten rozkaz był jego pragnieniem...czuł się jakby pływał w chłodnej wodzie, która wlewa się do jego duszy niczym pachnący barwami śpiew upojenia. Nie potarfił oderwać od niej wzroku. Dzięki niej nie czuł już strachu, nie czuł cierpienia...ona przywracała go do życia...
- Anioł.- wypowiedział z trudem- Jesteś aniołem ?
COMING SOON...REALLY SOON...
Last edited by Hotori on Thu Jul 15, 2004 7:43 pm, edited 2 times in total.
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''
William Blake
William Blake
Klątwa Przeznaczenia. Część 4. Shadow (Cień). Trailer 1.
Ciche, delikatne dzwięki melodii unosiły się w powietrzu. Odbijały się marmurowych rzezb, wysadzanych złotem i ametystem, który swym zielonym okiem przeszywał każdego, kto nań spojrzał. Fale spokoju bijące z tej cudnej muzyki, czarowały swym ujmującym tonem nawet surowy, zimny posąg Boga Anubisa, który choć przez chwilę zdawał się łaskawie spoglądać na poddanych świata ciemności.
Wtem silny, ostry łomot brutalnie przerwał słodką pieśń, wbijając sztylet w samo jej serce. Odbił się echem od kamiennego sklepienia pałacu, by zniknąć w jego czeluściach.
Maximus oderwał palce od strun i odstawił lirę na bok. Przed nim pojawił się Michaelous. Jego długie, czarne włosy gniewnie wiły się u karku, usta zacięły się, a dłonie zacisnęły w pięści. W końcu zatrzymał się i bez słowa cisnął miecz pod stopy Maximusa. Ostrze odbiło się od posadzki z głuchym zgrzytem.
- Dlaczego ?- krzyknął rozwścieczony.
Faraon postąpił krok w kierunku brata.
- Cóż jest powodem tego gniewu ?- spytał łagodnie.
- Nie wiesz ! Na Bogów przestań wreszcie !
- Powiedz mi.
- Dlaczego odwołałeś moją kampanię na Wschodzie ?!
Maximus westchnął ciężko. Był pewnien, że wcześniej czy pozniej dojdzie do tej rozmowy.
- Nie możemy zlekceważyć przepowiedni. Wielka Wojna nie skończy się, nim nie odnajdziemy brakującego ogniwa. - odrzekł.
Dowódca Armii Egiptu roześmiał się nerwowo.
- Maximusie, nie mów mi, że wierzysz w kapłanki...- podparł się pod boki- - Czy nie widzisz, że potrzebujemy tej wojny ?
- Jimmix jest odmiennego zdania.
- On nie jest tu dowódcą !
- Ale zasiada w Radzie Starszych !
Michaelous urwał. Podszedł do okna i objął wzrokiem ciasne, zapełnione niewolnikami i bydłem uliczki Al-Khairii. Stał tak w skupieniu, gdy poczuł na swym ramieniu ciepłą, silną dłoń Maximusa.
- Kto potrzebuje tej przelanej krwi ? Kto ? Ty ? Posłuchaj bracie. Wszyscy kochali Emeniego, wszyscy wiedzą jak zginął i oddają mu cześć niczym Bogu. Ale nie wolno nam przedkładać żądzy zemsty nad życiem.
- Kto ci to powiedział ? Lizziet ? Teraz jesteś już tak niezdarnym władcą , że słuchasz niewiast ?!
Na te słowa ręka Maximusa gwałtownie zadrgała. Oczy zrobiły się ciemniejsze niż zwykle.
- Nigdy więcej nie mów o niej w ten sposób , rozumiesz ?- jego głos zabrzmiał tak inaczej niż zwykle. - Pytam jeszcze raz: jesteś w stanie przelać krew tysięcy za swą ślepą zawiść ?
- Wiesz co ? Żaden z ciebie władca, Maximusie. Ludzie widzą, że jesteś słaby i sentymentalny, naiwny i pobłażliwy. Nie porządzisz długo...
Michaelous odwrócił się do wyjścia, jednak Maximus zaszedł mu drogę. Na jego twarzy odbił się smutek, ale i złość.
- Nie osądzam słów wypowiedzianych w afekcie...wiedz przeto, że nie pozwalam twoim wojskom wyruszyć.
- Nie obchodzą mnie twoje rozkazy. Dla mnie, Wielmożny Faraon Maximus właśnie umarł.
Lira wydała z siebie ostatni akord.
COMING SOON
Ciche, delikatne dzwięki melodii unosiły się w powietrzu. Odbijały się marmurowych rzezb, wysadzanych złotem i ametystem, który swym zielonym okiem przeszywał każdego, kto nań spojrzał. Fale spokoju bijące z tej cudnej muzyki, czarowały swym ujmującym tonem nawet surowy, zimny posąg Boga Anubisa, który choć przez chwilę zdawał się łaskawie spoglądać na poddanych świata ciemności.
Wtem silny, ostry łomot brutalnie przerwał słodką pieśń, wbijając sztylet w samo jej serce. Odbił się echem od kamiennego sklepienia pałacu, by zniknąć w jego czeluściach.
Maximus oderwał palce od strun i odstawił lirę na bok. Przed nim pojawił się Michaelous. Jego długie, czarne włosy gniewnie wiły się u karku, usta zacięły się, a dłonie zacisnęły w pięści. W końcu zatrzymał się i bez słowa cisnął miecz pod stopy Maximusa. Ostrze odbiło się od posadzki z głuchym zgrzytem.
- Dlaczego ?- krzyknął rozwścieczony.
Faraon postąpił krok w kierunku brata.
- Cóż jest powodem tego gniewu ?- spytał łagodnie.
- Nie wiesz ! Na Bogów przestań wreszcie !
- Powiedz mi.
- Dlaczego odwołałeś moją kampanię na Wschodzie ?!
Maximus westchnął ciężko. Był pewnien, że wcześniej czy pozniej dojdzie do tej rozmowy.
- Nie możemy zlekceważyć przepowiedni. Wielka Wojna nie skończy się, nim nie odnajdziemy brakującego ogniwa. - odrzekł.
Dowódca Armii Egiptu roześmiał się nerwowo.
- Maximusie, nie mów mi, że wierzysz w kapłanki...- podparł się pod boki- - Czy nie widzisz, że potrzebujemy tej wojny ?
- Jimmix jest odmiennego zdania.
- On nie jest tu dowódcą !
- Ale zasiada w Radzie Starszych !
Michaelous urwał. Podszedł do okna i objął wzrokiem ciasne, zapełnione niewolnikami i bydłem uliczki Al-Khairii. Stał tak w skupieniu, gdy poczuł na swym ramieniu ciepłą, silną dłoń Maximusa.
- Kto potrzebuje tej przelanej krwi ? Kto ? Ty ? Posłuchaj bracie. Wszyscy kochali Emeniego, wszyscy wiedzą jak zginął i oddają mu cześć niczym Bogu. Ale nie wolno nam przedkładać żądzy zemsty nad życiem.
- Kto ci to powiedział ? Lizziet ? Teraz jesteś już tak niezdarnym władcą , że słuchasz niewiast ?!
Na te słowa ręka Maximusa gwałtownie zadrgała. Oczy zrobiły się ciemniejsze niż zwykle.
- Nigdy więcej nie mów o niej w ten sposób , rozumiesz ?- jego głos zabrzmiał tak inaczej niż zwykle. - Pytam jeszcze raz: jesteś w stanie przelać krew tysięcy za swą ślepą zawiść ?
- Wiesz co ? Żaden z ciebie władca, Maximusie. Ludzie widzą, że jesteś słaby i sentymentalny, naiwny i pobłażliwy. Nie porządzisz długo...
Michaelous odwrócił się do wyjścia, jednak Maximus zaszedł mu drogę. Na jego twarzy odbił się smutek, ale i złość.
- Nie osądzam słów wypowiedzianych w afekcie...wiedz przeto, że nie pozwalam twoim wojskom wyruszyć.
- Nie obchodzą mnie twoje rozkazy. Dla mnie, Wielmożny Faraon Maximus właśnie umarł.
Lira wydała z siebie ostatni akord.
COMING SOON
Last edited by Hotori on Thu Jul 15, 2004 7:57 pm, edited 3 times in total.
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''
William Blake
William Blake
Lizziet zatrzymała się. Przez łzy zobaczyła spaloną ziemię. Dym unoszący się w powietrzu szczypał ją w oczy i płuca, a swąd spalonych ciał przyprawiał o mdłości.
- Gdzie on jest ?- wyszeptała z obłędem na twarzy.
Michaelous, który do tej pory w milczeniu za nią podążał , silnie złapał ją za ramię.
- Nie idz dalej.- odezwał się.
Odrzuciła włosy do tyłu tak, że uderzyły go po twarzy. Spojrzała na niego zrozpaczona.
- Gdzie on jest ?- powtórzyła. - Przecież miał tu być, miał czekać, miał ...
- On nie żyje Lizziet. - usłyszała jego głos. - Nie żyje...
Coming soon
- Gdzie on jest ?- wyszeptała z obłędem na twarzy.
Michaelous, który do tej pory w milczeniu za nią podążał , silnie złapał ją za ramię.
- Nie idz dalej.- odezwał się.
Odrzuciła włosy do tyłu tak, że uderzyły go po twarzy. Spojrzała na niego zrozpaczona.
- Gdzie on jest ?- powtórzyła. - Przecież miał tu być, miał czekać, miał ...
- On nie żyje Lizziet. - usłyszała jego głos. - Nie żyje...
Coming soon
Last edited by Hotori on Thu Jul 15, 2004 7:59 pm, edited 1 time in total.
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''
William Blake
William Blake
Rany Julek (cezar...) zaczynam byc twoja wierna fanka..... wciaga mnie to.. jak ruchome piaski pustyni, hehe tylko prosze wiecej Michaelusa Ah.....
Hypatia
Hypatia
Hypatia-Tia
"Don't ever give up your dreams. Without dreams there's nothing else. When someone tells you can't, go ahead and prove them wrong. Don't be afraid of the unknown, embrance it" Becky R.I.P
"Don't ever give up your dreams. Without dreams there's nothing else. When someone tells you can't, go ahead and prove them wrong. Don't be afraid of the unknown, embrance it" Becky R.I.P
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 14 guests