Kawały, dowcipy itp...
Moderator: piter
jeden z moich fav
Wysoki Komisarz Unii Europejskiej wpadł na pomysł, że warto wprowadzić nowych członków do Unii przez symboliczną bramę. Ogłosił przetarg na wykonanie bramy. Do przetargu stanęły trzy państwa: Turcja, Niemcy i Polska. Nadszedł dzień rozstrzygnięcia przetargu, wysoki komisarz otwiera kopertę z ofertą turecką , widzi projekt fantastycznej
bramy i kosztorys na kwotę 6000 Euro. Zdziwiła go niska cena bramy dzwoni więc do tureckiego oferenta z pytaniem: dlaczego cena jest taka niewysoka? Turek odpowiada, że w jego kraju robocizna jest niedroga a i materiały tanie. Wysoki komisarz otwiera kopertę z projektem niemieckim. Widzi fantastyczną bramę i koszt, który wynosi 12 000 Euro. Po telefonie do niemiec dowiaduje się, że cena jest wyższa od tureckiej z uwagi na perfekcyjne wykonanie i dokładność, z której niemcy słyną. Otwiera kopertę Polaka. Widzi projekt niegorszy od niemieckiego, ale za to cena 56 000 Euro. Tu już wysoki komisarz nie wytrzymał dzwoni do Polaka i mówi, że Niemcy chcieli taką samą bramę zrobić za 12 000, Turcy jeszcze taniej. Polak spokojnym głosem uzasadnia: Panie komisarzu 25 000 E jest dla Pana za podjęcie jedynego słusznego wyboru bramy, dla mnie za projekt kolejne 25 000, a te skubańce Turki powiedzieli, że za mniej niż 6 000 to oni mają w d**** i bramy robić nie będą.
Wysoki Komisarz Unii Europejskiej wpadł na pomysł, że warto wprowadzić nowych członków do Unii przez symboliczną bramę. Ogłosił przetarg na wykonanie bramy. Do przetargu stanęły trzy państwa: Turcja, Niemcy i Polska. Nadszedł dzień rozstrzygnięcia przetargu, wysoki komisarz otwiera kopertę z ofertą turecką , widzi projekt fantastycznej
bramy i kosztorys na kwotę 6000 Euro. Zdziwiła go niska cena bramy dzwoni więc do tureckiego oferenta z pytaniem: dlaczego cena jest taka niewysoka? Turek odpowiada, że w jego kraju robocizna jest niedroga a i materiały tanie. Wysoki komisarz otwiera kopertę z projektem niemieckim. Widzi fantastyczną bramę i koszt, który wynosi 12 000 Euro. Po telefonie do niemiec dowiaduje się, że cena jest wyższa od tureckiej z uwagi na perfekcyjne wykonanie i dokładność, z której niemcy słyną. Otwiera kopertę Polaka. Widzi projekt niegorszy od niemieckiego, ale za to cena 56 000 Euro. Tu już wysoki komisarz nie wytrzymał dzwoni do Polaka i mówi, że Niemcy chcieli taką samą bramę zrobić za 12 000, Turcy jeszcze taniej. Polak spokojnym głosem uzasadnia: Panie komisarzu 25 000 E jest dla Pana za podjęcie jedynego słusznego wyboru bramy, dla mnie za projekt kolejne 25 000, a te skubańce Turki powiedzieli, że za mniej niż 6 000 to oni mają w d**** i bramy robić nie będą.
Po co człowiek żyje ?Aby byćoczamiuszamii sumieniemStwórcy WszechświataTy baranie][-][ ][_][ ][\/][ //-\ ][\][
Graalion,Maxel można tutaj na Was liczyć chłopaki
W pewnym lesie, drogą idzie sobie Niedźwiedź - mieszkaniec lasu inteligencją nie grzeszący.
Spotyka niespodziewanie małego sprytnego zajączka:
- cześć Misiu !
- cześć zajączku !
- pozdrawia cię Michał.
Mis zdziwiony; - Jaki Michał ?
- ten co cię w pupę popychał ! - powiedział zając i uciekł w las. Miś zdołowany wrócił do domu.
Na drugi dzień to samo.
- cześć Misiu !
- cześć zajączku !
- pozdrawia cię Michał.
Mis zdziwiony; - Jaki Michał ?
- ten co cię w pupę popychał ! I znowu miś zdołowany wraca do domu.
Sytuacja powtórzyła się jeszcze kilka razy.
W końcu zdenerwowany Misiek udał się do Sowy.
Sowa najmądrzejsza w lesie wysłuchała Misia i udzieliła mu rady;
- Sprawa jest prosta, musisz się zajączkowi zrewanżować.
- Ale jak ?
- Kiedy go znów zobaczysz zaczep go pierwszy i powiedz że pozdrawia go Maja , on się spyta jaka Maja
- a ty powiesz , ta co cię ugryzła w jaja.
Szczęśliwy wiec Misiu poszedł do lasu i już po chwili spotkał zajączka
- Cześć Zajączek ! Pozdrawia cię Maja
- Maja? aaaa tak mówił mi Michał.
Synek do tatusia:
- tatusiu, zrób, żeby słoniki biegały.
- syneczku, słoniki są zmęczone.
- tatusiu błagam zrób, żeby słoniki biegały.
- syneczku, słoniki są naprawdę bardzo zmęczone. cały dzień biegały na twoja prośbę.
- tatusiu proszę! proszę ostatni raz.
- no dobra, ale na dzisiaj ostatni raz bo słoniki padną! Kooompaniaaaaa!
maski włóż! 3 okrążenia dookoła poligonu!
Policjant na patrolu znajduje lusterko.
-O Jezu - moje zdjęcie.
Przynosi lusterko komendantowi.
-Aleś ty głupi. To moje zdjęcie. Zaniosę je do domu. - odpowiada komendant.
W domu lusterko chwyta córka.
-Matka! Tata sobie jakąś dupę znalazł.
Matka wyrywa lusterko córce.
-Eeee... Jakaś stara kurwa... - odpowiada Matka
Wnuczek pyta dziadka:
- Dziadku, jak to jest, jesteś już pod dziewiećdziesiątkę, a ciągle kobiety za tobą szaleją, co noc inna przychodzi?
- A bo ja wiem... - odpowiedział dziadek i w zamyśleniu oblizał brwi
W pewnym lesie, drogą idzie sobie Niedźwiedź - mieszkaniec lasu inteligencją nie grzeszący.
Spotyka niespodziewanie małego sprytnego zajączka:
- cześć Misiu !
- cześć zajączku !
- pozdrawia cię Michał.
Mis zdziwiony; - Jaki Michał ?
- ten co cię w pupę popychał ! - powiedział zając i uciekł w las. Miś zdołowany wrócił do domu.
Na drugi dzień to samo.
- cześć Misiu !
- cześć zajączku !
- pozdrawia cię Michał.
Mis zdziwiony; - Jaki Michał ?
- ten co cię w pupę popychał ! I znowu miś zdołowany wraca do domu.
Sytuacja powtórzyła się jeszcze kilka razy.
W końcu zdenerwowany Misiek udał się do Sowy.
Sowa najmądrzejsza w lesie wysłuchała Misia i udzieliła mu rady;
- Sprawa jest prosta, musisz się zajączkowi zrewanżować.
- Ale jak ?
- Kiedy go znów zobaczysz zaczep go pierwszy i powiedz że pozdrawia go Maja , on się spyta jaka Maja
- a ty powiesz , ta co cię ugryzła w jaja.
Szczęśliwy wiec Misiu poszedł do lasu i już po chwili spotkał zajączka
- Cześć Zajączek ! Pozdrawia cię Maja
- Maja? aaaa tak mówił mi Michał.
Synek do tatusia:
- tatusiu, zrób, żeby słoniki biegały.
- syneczku, słoniki są zmęczone.
- tatusiu błagam zrób, żeby słoniki biegały.
- syneczku, słoniki są naprawdę bardzo zmęczone. cały dzień biegały na twoja prośbę.
- tatusiu proszę! proszę ostatni raz.
- no dobra, ale na dzisiaj ostatni raz bo słoniki padną! Kooompaniaaaaa!
maski włóż! 3 okrążenia dookoła poligonu!
Policjant na patrolu znajduje lusterko.
-O Jezu - moje zdjęcie.
Przynosi lusterko komendantowi.
-Aleś ty głupi. To moje zdjęcie. Zaniosę je do domu. - odpowiada komendant.
W domu lusterko chwyta córka.
-Matka! Tata sobie jakąś dupę znalazł.
Matka wyrywa lusterko córce.
-Eeee... Jakaś stara kurwa... - odpowiada Matka
Wnuczek pyta dziadka:
- Dziadku, jak to jest, jesteś już pod dziewiećdziesiątkę, a ciągle kobiety za tobą szaleją, co noc inna przychodzi?
- A bo ja wiem... - odpowiedział dziadek i w zamyśleniu oblizał brwi
- Graalion
- Mroczny bóg
- Posts: 2018
- Joined: Sat Jul 12, 2003 8:10 pm
- Location: Toruń, gdzie 3 małe kocięta tańczą na kurhanach swych wrogów
- Contact:
Dlaczego Bóg nie zrobił doktoratu:
- Ogłosił tylko jedną większą publikację.
- Została napisana po aramejsku, a nie po angielsku.
- Nie zawierała bibliografii.
- Nie została opublikowana w poczytnym czasopiśmie.
- Istnieją poważne wątpliwości, co do tego, czy napisał ją osobiście.
- Może to i prawda, że stworzył świat, ale jakie osiągnięcia zanotował od tej pory?
- Jego skłonność do współpracy jest raczej ograniczona.
- Inni naukowcy mają duże trudności w odtworzeniu rezultatów jego eksperymentu.
- Bezprawnie przeprowadzał eksperymenty nie tylko na zwierzętach, ale i na ludziach.
- Gdy doświadczenie mu nie wyszło, próbował to ukryć topiąc obiekty doświadczalne.
- Gdy obiekty doświadczalne nie zachowywały się zgodnie z jego przewidywaniami, usuwał je z próbki.
- Rzadko zjawiał się na zajęciach, zamiast tego kazał studentom przeczytać swoją publikację.
- Niektórzy twierdzą, że skierował swego syna na zastępstwo.
- Dwoje pierwszych słuchaczy wyrzucił ze studiów.
- Chociaż do zaliczenia jest tylko 10 rygorów, większość studentów oblewa jego testy.
- Urzęduje nieregularnie i tylko na szczytach najwyższych gór.
- Ogłosił tylko jedną większą publikację.
- Została napisana po aramejsku, a nie po angielsku.
- Nie zawierała bibliografii.
- Nie została opublikowana w poczytnym czasopiśmie.
- Istnieją poważne wątpliwości, co do tego, czy napisał ją osobiście.
- Może to i prawda, że stworzył świat, ale jakie osiągnięcia zanotował od tej pory?
- Jego skłonność do współpracy jest raczej ograniczona.
- Inni naukowcy mają duże trudności w odtworzeniu rezultatów jego eksperymentu.
- Bezprawnie przeprowadzał eksperymenty nie tylko na zwierzętach, ale i na ludziach.
- Gdy doświadczenie mu nie wyszło, próbował to ukryć topiąc obiekty doświadczalne.
- Gdy obiekty doświadczalne nie zachowywały się zgodnie z jego przewidywaniami, usuwał je z próbki.
- Rzadko zjawiał się na zajęciach, zamiast tego kazał studentom przeczytać swoją publikację.
- Niektórzy twierdzą, że skierował swego syna na zastępstwo.
- Dwoje pierwszych słuchaczy wyrzucił ze studiów.
- Chociaż do zaliczenia jest tylko 10 rygorów, większość studentów oblewa jego testy.
- Urzęduje nieregularnie i tylko na szczytach najwyższych gór.
"Please, God, make everyone die. Amen."
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")
- Graalion
- Mroczny bóg
- Posts: 2018
- Joined: Sat Jul 12, 2003 8:10 pm
- Location: Toruń, gdzie 3 małe kocięta tańczą na kurhanach swych wrogów
- Contact:
Diabeł, Polak, Rusek i Niemiec lecą samolotem.
Diabeł każe im wyrzucić to czego mają najwięcej w swoim kraju.
Niemiec wyrzuca pieniądze, Rusek wyrzuca spirytus, a Polak wyrzuca Ruska.
Wsiadł do pociągu relacji Paryż - Bruksela Rosjanin. Wszystkie miejsca zajęte przez pasażerów, a jedno z podwójnych siedzeń zajmuje francuska gospodyni z małym pieskiem, który rozwalił się jak car na carskim tronie.
Rosjanin prosi:
- Madam, nie mogłaby pani wziąć swojego pieska na ręce?
Kobieta ostro odpowiada:
- Wy Rosjanie jesteście jak zwykle bezceremonialni. Moja Fifi jest zmęczona. Niech sobie pan poszuka wolnego miejsca w innym wagonie.
Rosjanin poszedł więc szukać no miejsca nie znalazł.
Wraca, mówi:
- Lady, jestem bardzo zmęczony, chciałbym usiąść. Niech pani weźmie swojego psa na ręce.
Francuzka rozeźlona krzyczy:
- Wy, Ruscy, jesteście gruboskórni i nieokrzesani! W Europie ludzie się tak nie zachowują. To jest nie do pomyślenia!
Wtedy Rosjanin nie wytrzymał i wywalił suczkę przez okno, a sam usiadł sobie wygodnie. Kobieta w szoku, przeklina, miota się, wrzeszczy. Do rozmowy nagle dołącza się siedzący obok Anglik - dżentelmen w każdym calu:
- Wy, Rosjanie, wszystko robicie nie tak jak trzeba, jakby nie od tej strony. Podczas obiadu trzymacie nóż w lewej ręce, samochody jeżdżą u was po prawej stronie, a teraz pan wyrzucił przez okno nie tę sukę co trzeba.
Mężczyzna przychodzi do lekarza na analizę spermy. Lekarz daje mu specjalny pojemnik i mówi:
- Jutro proszę przynieść spermę w tym pojemniczku.
Mężczyzna przychodzi następnego dnia, ale z pustym pojemnikiem. Lekarz z niedowierzaniem pyta co się stało. W odpowiedzi usłyszał:
- Doktorze, bardzo się starałem - najpierw jedną ręką, potem drugą, potem dwiema rękami, potem zawołałem żonę - ona próbowała jedną ręką, potem dwiema rękami, ustami, zębami... W końcu zawołałem sąsiadkę - ona próbowała jedną ręką, potem dwiema rękami, ustami, zębami...
- Zawołaliście nawet sąsiadkę ? - pyta zdziwiony lekarz.
- Tak, zaprosiliśmy ją, ale nawet ona nie dała rady otworzyć pojemnika.
Syn przychodzi do ojca i mówi:
- Tato odbyłem dziś swój pierwszy stosunek seksualny!
- Naprawdę? - pyta ojciec - Siadaj więc szybko i opowiadaj jak było!
- Jeśli pozwolisz to wolałbym postać ...- odpowiada syn.
Dziewczyna w szpitalu szuka gabinetu ginekologicznego.
Spotyka jakiegoś mężczyznę i pyta:
- Czy pan jest ginekologiem?
- Nie, ale obejrzeć mogę.
Młoda dziewczyna pyta w aptece:
- Czy są duże prezerwatywy?
- Tak, chce pani kupić?
- Nie, ale czy mogę zaczekać, aż ktoś będzie kupował?
Czy wiesz, że penisy mają cztery rozmiary?
- Mały, średni, duży i "Rany, czy są takie w białym kolorze!?"
Diabeł każe im wyrzucić to czego mają najwięcej w swoim kraju.
Niemiec wyrzuca pieniądze, Rusek wyrzuca spirytus, a Polak wyrzuca Ruska.
Wsiadł do pociągu relacji Paryż - Bruksela Rosjanin. Wszystkie miejsca zajęte przez pasażerów, a jedno z podwójnych siedzeń zajmuje francuska gospodyni z małym pieskiem, który rozwalił się jak car na carskim tronie.
Rosjanin prosi:
- Madam, nie mogłaby pani wziąć swojego pieska na ręce?
Kobieta ostro odpowiada:
- Wy Rosjanie jesteście jak zwykle bezceremonialni. Moja Fifi jest zmęczona. Niech sobie pan poszuka wolnego miejsca w innym wagonie.
Rosjanin poszedł więc szukać no miejsca nie znalazł.
Wraca, mówi:
- Lady, jestem bardzo zmęczony, chciałbym usiąść. Niech pani weźmie swojego psa na ręce.
Francuzka rozeźlona krzyczy:
- Wy, Ruscy, jesteście gruboskórni i nieokrzesani! W Europie ludzie się tak nie zachowują. To jest nie do pomyślenia!
Wtedy Rosjanin nie wytrzymał i wywalił suczkę przez okno, a sam usiadł sobie wygodnie. Kobieta w szoku, przeklina, miota się, wrzeszczy. Do rozmowy nagle dołącza się siedzący obok Anglik - dżentelmen w każdym calu:
- Wy, Rosjanie, wszystko robicie nie tak jak trzeba, jakby nie od tej strony. Podczas obiadu trzymacie nóż w lewej ręce, samochody jeżdżą u was po prawej stronie, a teraz pan wyrzucił przez okno nie tę sukę co trzeba.
Mężczyzna przychodzi do lekarza na analizę spermy. Lekarz daje mu specjalny pojemnik i mówi:
- Jutro proszę przynieść spermę w tym pojemniczku.
Mężczyzna przychodzi następnego dnia, ale z pustym pojemnikiem. Lekarz z niedowierzaniem pyta co się stało. W odpowiedzi usłyszał:
- Doktorze, bardzo się starałem - najpierw jedną ręką, potem drugą, potem dwiema rękami, potem zawołałem żonę - ona próbowała jedną ręką, potem dwiema rękami, ustami, zębami... W końcu zawołałem sąsiadkę - ona próbowała jedną ręką, potem dwiema rękami, ustami, zębami...
- Zawołaliście nawet sąsiadkę ? - pyta zdziwiony lekarz.
- Tak, zaprosiliśmy ją, ale nawet ona nie dała rady otworzyć pojemnika.
Syn przychodzi do ojca i mówi:
- Tato odbyłem dziś swój pierwszy stosunek seksualny!
- Naprawdę? - pyta ojciec - Siadaj więc szybko i opowiadaj jak było!
- Jeśli pozwolisz to wolałbym postać ...- odpowiada syn.
Dziewczyna w szpitalu szuka gabinetu ginekologicznego.
Spotyka jakiegoś mężczyznę i pyta:
- Czy pan jest ginekologiem?
- Nie, ale obejrzeć mogę.
Młoda dziewczyna pyta w aptece:
- Czy są duże prezerwatywy?
- Tak, chce pani kupić?
- Nie, ale czy mogę zaczekać, aż ktoś będzie kupował?
Czy wiesz, że penisy mają cztery rozmiary?
- Mały, średni, duży i "Rany, czy są takie w białym kolorze!?"
"Please, God, make everyone die. Amen."
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")
Syćkie są fajowe
I jeden ode mnie:
Idzie Gepard przez dżunglę i słyszy wołanie:
- Na pomoc, help!
Patrzy, a tu Słoń wpadł do rozpadliny i nie może wyjsć.
Słoń: - Pomóż z mi wyjsć!
Gepard: - No dobra. - podaje mu łapę i ciągnie. Ale Słoń jest za ciężki.
Gepard: - Słuchaj, skoczę po mojego kumpla Jaguara to razem cię wyciagniemy.No i polazł. Przyszedł Gepard z Jaguarem i wyciagnęli Słonia. Minał tydzień. Idzie Słoń przez dżungle i słyszy wołanie o pomoc. Patrzy, a tu Gepard wpadł do rozpadliny. Gepard: - Pomóż mi, Słoniu!
Słoń: - No jasne, mój przyjacielu! Podam ci mojego członka, złapiesz się go i cię wyciagnę. OK? Słoń podał członka Gepardowi. Ten złapał się i wyszedł z dziury.
MORAŁ: Jak masz dużego członka to niepotrzebny Ci Jaguar...
I jeden ode mnie:
Idzie Gepard przez dżunglę i słyszy wołanie:
- Na pomoc, help!
Patrzy, a tu Słoń wpadł do rozpadliny i nie może wyjsć.
Słoń: - Pomóż z mi wyjsć!
Gepard: - No dobra. - podaje mu łapę i ciągnie. Ale Słoń jest za ciężki.
Gepard: - Słuchaj, skoczę po mojego kumpla Jaguara to razem cię wyciagniemy.No i polazł. Przyszedł Gepard z Jaguarem i wyciagnęli Słonia. Minał tydzień. Idzie Słoń przez dżungle i słyszy wołanie o pomoc. Patrzy, a tu Gepard wpadł do rozpadliny. Gepard: - Pomóż mi, Słoniu!
Słoń: - No jasne, mój przyjacielu! Podam ci mojego członka, złapiesz się go i cię wyciagnę. OK? Słoń podał członka Gepardowi. Ten złapał się i wyszedł z dziury.
MORAŁ: Jak masz dużego członka to niepotrzebny Ci Jaguar...
- Graalion
- Mroczny bóg
- Posts: 2018
- Joined: Sat Jul 12, 2003 8:10 pm
- Location: Toruń, gdzie 3 małe kocięta tańczą na kurhanach swych wrogów
- Contact:
ZDRADA
Zasady obowiazujace panow:
* Mozesz sciskac silikonowe biusty. Poniewaz sa to sztuczne biusty zdrady nie ma.
* Jesli nie pamietasz imion kochanek, to sie nie liczy.
* Jesli nie dzwonisz do nich pozniej, masz czyste sumienie.
* Seks oralny nie jest zdrada, to jak uscisk dloni czy rozdawanie autografow.
* Jesli sie z nia piescisz, to sie kwalifikuje jako zdrada
* Jesli znajdujesz sie w innej strefie czasowej niz twoja kobieta, zeby
sprawdzic czy ja zdradzasz musisz wykonac nastepujace porownanie:
zalozmy ze X to roznica czasu miedzy dwoma krajami, a Y to liczba
godzin, ktora okresla czasowa roznice miedzy pojsciem do lozka z inna
dziewczyna, a chwila ktorej dzwoniles do swojej dziewczyny. Jesli X>Y nie
zdradziles, poniewaz ten fakt jeszcze nie nastapil.
* Jesli jestes w Kanadzie, Japonii czy Ameryce Poludniowej twoj slub nie
jest tam honorowany przez prawo i mozesz sypiac z kim zechcesz.
* Jesli uprawiasz seks w przeddzien spotkania ze swoja stala partnerka,
wszystko jest OK. To tylko cwiczenie zeby czasami nie bylo przedwczesnego wytrysku podczas igraszek z Twoja dziewczyna.
* Jesli zdradzasz poniewaz myslisz ze to Ci pomoze w karierze, tak
naprawde nie zdradzasz. Jesli jednak dziewczyna z ktora to robisz liczy,
ze pomozesz jej w karierze... no to juz jest zdrada.
* Jesli to sa czyjes urodziny to sie nie liczy. (Zwlaszcza jesli sa to
twoje urodziny)
* Jesli dziewczyna ma tatuaz z twoim imieniem, trzeba sie z nia przespac
z czystej grzecznosci.
* Jesli ona ma na imie tak jak twoja dziewczyna, to sie nie liczy.
* Jesli ma inaczej, to przynajmniej inicjaly powinny sie
zgadzac. Jesli jednak ani imie, ani inicjaly nie zgadzaja sie, wystarczy
ja spryskac przed pojsciem do lozka perfumami twojej dziewczyny i juz
jest wszystko w porzadku.
Jest tez kilka zasad, o ktorych powinny pamietac panie:
* Kobieta ktora zdradza to dziwka.
* Kobieta ktora zdradza z zonatym mezczyzna to totalna dziwka.
* ale Kobieta ktora jest zdradzana - to publiczne posmiewisko.
Zasady obowiazujace panow:
* Mozesz sciskac silikonowe biusty. Poniewaz sa to sztuczne biusty zdrady nie ma.
* Jesli nie pamietasz imion kochanek, to sie nie liczy.
* Jesli nie dzwonisz do nich pozniej, masz czyste sumienie.
* Seks oralny nie jest zdrada, to jak uscisk dloni czy rozdawanie autografow.
* Jesli sie z nia piescisz, to sie kwalifikuje jako zdrada
* Jesli znajdujesz sie w innej strefie czasowej niz twoja kobieta, zeby
sprawdzic czy ja zdradzasz musisz wykonac nastepujace porownanie:
zalozmy ze X to roznica czasu miedzy dwoma krajami, a Y to liczba
godzin, ktora okresla czasowa roznice miedzy pojsciem do lozka z inna
dziewczyna, a chwila ktorej dzwoniles do swojej dziewczyny. Jesli X>Y nie
zdradziles, poniewaz ten fakt jeszcze nie nastapil.
* Jesli jestes w Kanadzie, Japonii czy Ameryce Poludniowej twoj slub nie
jest tam honorowany przez prawo i mozesz sypiac z kim zechcesz.
* Jesli uprawiasz seks w przeddzien spotkania ze swoja stala partnerka,
wszystko jest OK. To tylko cwiczenie zeby czasami nie bylo przedwczesnego wytrysku podczas igraszek z Twoja dziewczyna.
* Jesli zdradzasz poniewaz myslisz ze to Ci pomoze w karierze, tak
naprawde nie zdradzasz. Jesli jednak dziewczyna z ktora to robisz liczy,
ze pomozesz jej w karierze... no to juz jest zdrada.
* Jesli to sa czyjes urodziny to sie nie liczy. (Zwlaszcza jesli sa to
twoje urodziny)
* Jesli dziewczyna ma tatuaz z twoim imieniem, trzeba sie z nia przespac
z czystej grzecznosci.
* Jesli ona ma na imie tak jak twoja dziewczyna, to sie nie liczy.
* Jesli ma inaczej, to przynajmniej inicjaly powinny sie
zgadzac. Jesli jednak ani imie, ani inicjaly nie zgadzaja sie, wystarczy
ja spryskac przed pojsciem do lozka perfumami twojej dziewczyny i juz
jest wszystko w porzadku.
Jest tez kilka zasad, o ktorych powinny pamietac panie:
* Kobieta ktora zdradza to dziwka.
* Kobieta ktora zdradza z zonatym mezczyzna to totalna dziwka.
* ale Kobieta ktora jest zdradzana - to publiczne posmiewisko.
"Please, God, make everyone die. Amen."
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")
Ja znowu same brzydkie cóż...tak wyszło
Mąż zabrał żonę na pierwszą w jej życiu partię golfa. Oczywiście pierwsze uderzenie żony w piłeczkę i... okno stojącego obok pola golfowego domku zostaje rozbite. Mąż trochę się zdenerwował:
- Mówiłem, żebyś uważała, a teraz trzeba będzie tam iść przepraszać i może nawet zapłacić.
Tak więc golfiści idą do domku i pukają w jego drzwi. Momentalnie dochodzi ze środka miły głos mężczyzny:
- Proszę wejść.
Po wejściu zauważają w domku: zbite kawałki szyby, rozbitą starą wazę i siedzącego na kanapie faceta. Ten pyta ich:
- Czy to wy zbiliście szybę?
- Tak... przepraszamy za to bardzo - odpowiadają golfiści.
- Hmm... właściwie to nie ma za co. Jestem dżinem, który był uwięziony w tej wazie kilkaset lat. Teraz powinienem spełnić 3 życzenia. Nie obrazicie się jak spełnię wam po jednym sam zostawiając sobie jedno na koniec?
- Nie, tak jest świetnie - odpowiada mąż. - Ja bym chciał dostawać milion dolarów co roku...
- Nie ma problemu - mówi dżin. - Do tego gwarantuję, że będziesz bardzo długo żył. A ty młoda kobieto, czego chcesz?
- Chciałabym mieć ogromny dom w każdym państwie, każdy z najlepszymi na świecie służącymi...
- Mówisz i masz - odpowiada dżin. - Do tego obiecuje ci, że do żadnego z nich nikt się nigdy nie włamie.
- A jakie jest twoje życzenie dżinie? - pyta małżeństwo.
- Ponieważ tak długo byłem uwięziony, nie marzę o niczym innym jak o seksie z tobą - zwraca się do kobiety dżin.
- I co ty na to kochanie? - pyta mąż. - Mamy tyle kasy i domy... może się zgódź?
Tak więc kobieta z dżinem idzie na pięterko... Całe popołudnie się kochają. Dżin jest wręcz nienasycony. Po 4 godzinach nieustannego seksu dżin złazi z kobiety, patrzy jej prosto w oczy i pyta:
- Ile macie lat, ty i twój mąż?
- Oboje mamy po 35.
- Coś ty!? 35 lat i wierzycie w dżiny???
Pięknego, ciepłego dnia wybrał się do Zoo pewien gość z żoną. Żona, naprawdę atrakcyjna, makijaż, letnia, różowa sukienka spięta paskiem, pończochy samonośne... Gdy szli pomiędzy klatkami małp, zobaczyli goryla, który na ich widok jakby oszalał i zaczął skakać na kraty, chrząkać, zawisać na jednej ręce, i drugą uderzać w czaszkę, najwyraźniej niesamowicie podniecony. Mąż - zauważywszy podniecenie małpy, zaproponował żonie podrażnić go jeszcze bardziej i zaczął podsuwać pomysły:
- Obliż usta, zakręć tyłeczkiem...
Żona wykonywała jego instrukcje, a goryl zaczął wydawać takie dźwięki, że chyba obudziłby martwego.
- Rozepnij pasek... - (goryl prawie już rozginał kraty z napięcia) - ... a teraz podciągnij sukienkę nad pończochy... (goryl oszalał kompletnie).
Nagle facet złapał żonę za włosy, otworzył drzwi klatki, wrzucił żonę do środka, zatrzasnął drzwi i powiedział:
- A teraz mu się wytłumacz, że boli cię głowa...
Starsze małżeństwo siedzi sobie przed telewizorem, w bujanych fotelach, przykryci ciepłymi kocykami. Nagle starsza pani wyskakuje z pomysłem:
- Dziadku, a może byśmy się tak napili jakiegoś winka?
Dziadek nie zastanawiając się długo zszedł do piwnicy i wyciągną mocno zakurzoną butelkę, przetarł etykietę i czyta "KOŃJAK". Zaniósł ją do babci i zaczęli sobie popijać. Pili do momentu, aż butelka była pusta. Po chwili babcia mówi do dziada:
- A może skoczylibyśmy do sypialni i pokochali się troszeczkę?
Dziadek z uśmiechem na ustach porywa babcię do sypialni i zaczęli się kochać. Mija pierwsza doba, potem następna i następna. Kiedy było już po wszystkim, babcia wysłała dziadka, aby z dokładnością przetarł etykietę i dowiedział się czegoś więcej na temat trunku, który spożyli. Dziadek chwycił butelkę, przetarł dokładnie etykietę i czyta: "KOŃ JAK NIE MOŻE - JEDNA ŁYŻECZKA NA WIADRO".
Para małżeńska wybrała się na urlop. Tam poznała inną parę, z którą wspólnie się bawili. Pewnego wieczoru postanowili, że dla urozmaicenia wakacji zamienią się partnerami na jedną noc.
Następnego ranka, panowie spotykają się przy śniadaniu i dzielą wrażeniami:
- Ja bawiłem się świetnie. A ty?
- Ja wyśmienicie.
- Ciekawe, czy dziewczyny też przypadły sobie do gustu?
Mąż marynarz wysyła telegram do żony:
"Kochana żono STOP wracam za trzy dni STOP oczekuj mnie na lotnisku STOP".
Przylatuje po trzech dniach, wychodzi z samolotu, patrzy, a jego żony nie ma.
- A to ku....a! Ale może nie? Może czeka przed lotniskiem?
Wychodzi przed lotnisko patrzy, a jego żony nie ma:
- A to ku...a! Ale może nie? Może czeka na mnie w domu?
Wsiada w taksówkę jedzie do domu wchodzi patrzy, a w domu bałagan, wszystko porozwalane:
- A to ku....a! Ale może nie? Może czeka na mnie w łóżku na górze?
Wchodzi do sypialni, a tam jego żona lezy w łóżku z dwoma facetami. Gość stoi oniemiały, patrzy na to wszystko i w końcu mówi:
- A to ku....a! Ale może nie? Może telegram nie doszedł?
Mąż zabrał żonę na pierwszą w jej życiu partię golfa. Oczywiście pierwsze uderzenie żony w piłeczkę i... okno stojącego obok pola golfowego domku zostaje rozbite. Mąż trochę się zdenerwował:
- Mówiłem, żebyś uważała, a teraz trzeba będzie tam iść przepraszać i może nawet zapłacić.
Tak więc golfiści idą do domku i pukają w jego drzwi. Momentalnie dochodzi ze środka miły głos mężczyzny:
- Proszę wejść.
Po wejściu zauważają w domku: zbite kawałki szyby, rozbitą starą wazę i siedzącego na kanapie faceta. Ten pyta ich:
- Czy to wy zbiliście szybę?
- Tak... przepraszamy za to bardzo - odpowiadają golfiści.
- Hmm... właściwie to nie ma za co. Jestem dżinem, który był uwięziony w tej wazie kilkaset lat. Teraz powinienem spełnić 3 życzenia. Nie obrazicie się jak spełnię wam po jednym sam zostawiając sobie jedno na koniec?
- Nie, tak jest świetnie - odpowiada mąż. - Ja bym chciał dostawać milion dolarów co roku...
- Nie ma problemu - mówi dżin. - Do tego gwarantuję, że będziesz bardzo długo żył. A ty młoda kobieto, czego chcesz?
- Chciałabym mieć ogromny dom w każdym państwie, każdy z najlepszymi na świecie służącymi...
- Mówisz i masz - odpowiada dżin. - Do tego obiecuje ci, że do żadnego z nich nikt się nigdy nie włamie.
- A jakie jest twoje życzenie dżinie? - pyta małżeństwo.
- Ponieważ tak długo byłem uwięziony, nie marzę o niczym innym jak o seksie z tobą - zwraca się do kobiety dżin.
- I co ty na to kochanie? - pyta mąż. - Mamy tyle kasy i domy... może się zgódź?
Tak więc kobieta z dżinem idzie na pięterko... Całe popołudnie się kochają. Dżin jest wręcz nienasycony. Po 4 godzinach nieustannego seksu dżin złazi z kobiety, patrzy jej prosto w oczy i pyta:
- Ile macie lat, ty i twój mąż?
- Oboje mamy po 35.
- Coś ty!? 35 lat i wierzycie w dżiny???
Pięknego, ciepłego dnia wybrał się do Zoo pewien gość z żoną. Żona, naprawdę atrakcyjna, makijaż, letnia, różowa sukienka spięta paskiem, pończochy samonośne... Gdy szli pomiędzy klatkami małp, zobaczyli goryla, który na ich widok jakby oszalał i zaczął skakać na kraty, chrząkać, zawisać na jednej ręce, i drugą uderzać w czaszkę, najwyraźniej niesamowicie podniecony. Mąż - zauważywszy podniecenie małpy, zaproponował żonie podrażnić go jeszcze bardziej i zaczął podsuwać pomysły:
- Obliż usta, zakręć tyłeczkiem...
Żona wykonywała jego instrukcje, a goryl zaczął wydawać takie dźwięki, że chyba obudziłby martwego.
- Rozepnij pasek... - (goryl prawie już rozginał kraty z napięcia) - ... a teraz podciągnij sukienkę nad pończochy... (goryl oszalał kompletnie).
Nagle facet złapał żonę za włosy, otworzył drzwi klatki, wrzucił żonę do środka, zatrzasnął drzwi i powiedział:
- A teraz mu się wytłumacz, że boli cię głowa...
Starsze małżeństwo siedzi sobie przed telewizorem, w bujanych fotelach, przykryci ciepłymi kocykami. Nagle starsza pani wyskakuje z pomysłem:
- Dziadku, a może byśmy się tak napili jakiegoś winka?
Dziadek nie zastanawiając się długo zszedł do piwnicy i wyciągną mocno zakurzoną butelkę, przetarł etykietę i czyta "KOŃJAK". Zaniósł ją do babci i zaczęli sobie popijać. Pili do momentu, aż butelka była pusta. Po chwili babcia mówi do dziada:
- A może skoczylibyśmy do sypialni i pokochali się troszeczkę?
Dziadek z uśmiechem na ustach porywa babcię do sypialni i zaczęli się kochać. Mija pierwsza doba, potem następna i następna. Kiedy było już po wszystkim, babcia wysłała dziadka, aby z dokładnością przetarł etykietę i dowiedział się czegoś więcej na temat trunku, który spożyli. Dziadek chwycił butelkę, przetarł dokładnie etykietę i czyta: "KOŃ JAK NIE MOŻE - JEDNA ŁYŻECZKA NA WIADRO".
Para małżeńska wybrała się na urlop. Tam poznała inną parę, z którą wspólnie się bawili. Pewnego wieczoru postanowili, że dla urozmaicenia wakacji zamienią się partnerami na jedną noc.
Następnego ranka, panowie spotykają się przy śniadaniu i dzielą wrażeniami:
- Ja bawiłem się świetnie. A ty?
- Ja wyśmienicie.
- Ciekawe, czy dziewczyny też przypadły sobie do gustu?
Mąż marynarz wysyła telegram do żony:
"Kochana żono STOP wracam za trzy dni STOP oczekuj mnie na lotnisku STOP".
Przylatuje po trzech dniach, wychodzi z samolotu, patrzy, a jego żony nie ma.
- A to ku....a! Ale może nie? Może czeka przed lotniskiem?
Wychodzi przed lotnisko patrzy, a jego żony nie ma:
- A to ku...a! Ale może nie? Może czeka na mnie w domu?
Wsiada w taksówkę jedzie do domu wchodzi patrzy, a w domu bałagan, wszystko porozwalane:
- A to ku....a! Ale może nie? Może czeka na mnie w łóżku na górze?
Wchodzi do sypialni, a tam jego żona lezy w łóżku z dwoma facetami. Gość stoi oniemiały, patrzy na to wszystko i w końcu mówi:
- A to ku....a! Ale może nie? Może telegram nie doszedł?
Wchodzi do warzywniaka gościu (G) w eleganckim płaszczu, w rękach ściska skórzane rękawiczki i kluczyki do merca 600. Wskazuje na półkę i pyta sprzedawcę (S):
G - Eeeee co to jest?
S - Jabłka mekintosze.
G - No to proszę kilogram tych... albo... a niech tam, pięć kilo proszę tych... jak pan mówił?
S - Mekintosze... Już ważę proszę pana.
G - Co pan robi!? Proszę zapakować każde osobno!
S - (!#$@%^!$%) Naturalnie już się robi.
G - A to... co to jest?
S - To są pomidory.
G - Też pięć kilo... tylko każde osobno!
S - Tak... się rozumie... klient nasz pan...już ważę.
G - A to? Co to jest?
S - (?????) Śśśśśliwwwkiii... psze szanownego pana...
G - Pięć kilo... osobno...
S - Tak rozumiem miłego pana. Już się robi...
G - A to co to jest ?
S - (!#@#@%^@!$!%) To są rodzynki... ale kurwa nie na sprzedaż!
Wraca kobieta pracująca z zakupami. Siaty ciężkie, ręce jej się do ziemi wyciągnęły. Wtarabania się na klatkę przez ciężkie drzwi do bloku, a tam ekshibicjonista. Staje przed nią i teatralnym gestem rozchyla płaszcz. A kobieta patrząc w wiadomy punkt:
- O masz! Jajek nie kupiłam...
Na Uniwersytecie Jagiellońskim było czterech bardzo dobrych studentów, radzili sobie świetnie na wszystkich egzaminach i testach. Zbliżał się egzamin z chemii, miał być w poniedziałek o 8.00, wszystkim z ocen wychodziła piątka. Byli tak pewni siebie, że przed egzaminem zdecydowali poimprezować u kolegów z uniwersytetu w Poznaniu.
Było super ale zapili ryja w weekend i jak zasnęli w niedzielę po południu, obudzili się w poniedziałek koło 12.00. Na egzamin oczywiście nie zdążyli, postanowili zabajerować profesora. Tłumaczyli się, że w weekend pojechali do kolegów na uniwersytet do Poznania aby pogłębić wiedzę i wymienić doświadczenia, niestety w drodze powrotnej gdzieś w lasach złapali gumę, nie mieli koła zapasowego i długo nie mogli znaleźć nikogo do pomocy. Dlatego niestety przyjechali dopiero koło południa.
Profesor przemyślał to i mówi:
- OK możecie przystąpić do egzaminu jutro rano.
Studenci zadowoleni, że się udało go zbajerować, pouczyli się jeszcze trochę w nocy i na drugi dzień przyszli jak zwykle pewni siebie. Profesor posadził ich w czterech osobnych pokojach, zamknął drzwi, a asystenci rozdali pytania. Cały test był za 100 punktów. Na pierwszej stronie było zadanie za 5 punktów, które wszyscy rozwiązali bez wysiłku.
Na drugiej stronie było tylko jedno pytanie za 95 punktów:
"Które koło?"
G - Eeeee co to jest?
S - Jabłka mekintosze.
G - No to proszę kilogram tych... albo... a niech tam, pięć kilo proszę tych... jak pan mówił?
S - Mekintosze... Już ważę proszę pana.
G - Co pan robi!? Proszę zapakować każde osobno!
S - (!#$@%^!$%) Naturalnie już się robi.
G - A to... co to jest?
S - To są pomidory.
G - Też pięć kilo... tylko każde osobno!
S - Tak... się rozumie... klient nasz pan...już ważę.
G - A to? Co to jest?
S - (?????) Śśśśśliwwwkiii... psze szanownego pana...
G - Pięć kilo... osobno...
S - Tak rozumiem miłego pana. Już się robi...
G - A to co to jest ?
S - (!#@#@%^@!$!%) To są rodzynki... ale kurwa nie na sprzedaż!
Wraca kobieta pracująca z zakupami. Siaty ciężkie, ręce jej się do ziemi wyciągnęły. Wtarabania się na klatkę przez ciężkie drzwi do bloku, a tam ekshibicjonista. Staje przed nią i teatralnym gestem rozchyla płaszcz. A kobieta patrząc w wiadomy punkt:
- O masz! Jajek nie kupiłam...
Na Uniwersytecie Jagiellońskim było czterech bardzo dobrych studentów, radzili sobie świetnie na wszystkich egzaminach i testach. Zbliżał się egzamin z chemii, miał być w poniedziałek o 8.00, wszystkim z ocen wychodziła piątka. Byli tak pewni siebie, że przed egzaminem zdecydowali poimprezować u kolegów z uniwersytetu w Poznaniu.
Było super ale zapili ryja w weekend i jak zasnęli w niedzielę po południu, obudzili się w poniedziałek koło 12.00. Na egzamin oczywiście nie zdążyli, postanowili zabajerować profesora. Tłumaczyli się, że w weekend pojechali do kolegów na uniwersytet do Poznania aby pogłębić wiedzę i wymienić doświadczenia, niestety w drodze powrotnej gdzieś w lasach złapali gumę, nie mieli koła zapasowego i długo nie mogli znaleźć nikogo do pomocy. Dlatego niestety przyjechali dopiero koło południa.
Profesor przemyślał to i mówi:
- OK możecie przystąpić do egzaminu jutro rano.
Studenci zadowoleni, że się udało go zbajerować, pouczyli się jeszcze trochę w nocy i na drugi dzień przyszli jak zwykle pewni siebie. Profesor posadził ich w czterech osobnych pokojach, zamknął drzwi, a asystenci rozdali pytania. Cały test był za 100 punktów. Na pierwszej stronie było zadanie za 5 punktów, które wszyscy rozwiązali bez wysiłku.
Na drugiej stronie było tylko jedno pytanie za 95 punktów:
"Które koło?"
Trzy koleżanki rozmawiają o tym, jakie pozycje preferują. Jedna z nich
mówi:
-Ja to lubię jak facet jest na górze, bo wtedy czuję się bezpiecznie.
Na to druga:
-Tak, a ja lubię na jeźdźca, bo wtedy mam władzę nad mężczyzną.
Na to trzecia:
-A ja wolę rodeo.
-Rodeo, co to jest rodeo? - pytają dwie pozostałe.
-No to jest tak jak na jeźdźca, tyle że mówisz facetowi, że masz AIDS i
próbujesz utrzymać się jak najdłużej.
Rozne rodzaje seksu:
SEKS GLOSNY
Zona skarzy sie psychoterapeucie:
Mam wielki problem, doktorze. Za kazdym razem, gdy jestesmy w lozku i maz dochodzi do szczytu, wydaje rozdzierajacy uszy okrzyk
- Alez to zupelnie naturalne, droga pani - odpowiedzial lekarz - ja w tym nie widze zadnego problemu.
- Ale ja widze bo to mnie budzi!
SEKS CICHY
Zniechecony bezbarwnym zyciem erotycznym maz mowi w lozku do zony:
- Dlaczego nigdy mi nie mówisz kiedy masz orgazm?
Zona, rzucajac mu obojetne spojrzenie, odpowiada:
- Bo cie nigdy wtedy nie ma w domu.
SEKS W ROCZNICE SLUBU
W 40 rocznice slubu malzenstwo kloci sie zazarcie. Maz wrzeszczy:
- Kiedy umrzesz, postawie ci nagrobek z napisem: "Tu lezy moja zona zimna jak zawsze!"
- W porzadku - odpowiada zona. - A kiedy ty umrzesz, ja ci postawie nagrobek z napisem: "Tu lezy moj maz nareszcie sztywny!"
SEKS W GOSPODARSTWIE DOMOWYM
- Jest po prostu za goraco, zeby wlozyc ubranie - powiedzial maz wychodzac spod prysznica
- Jak sadzisz, kochanie, co powiedzieliby sasiedzi, gdybym w takim stanie wyszedl strzyc trawnik?
- Prawdopodobnie, ze wyszlam za ciebie dla pieniedzy - odpowiedziala zona.
SEKS UNIEMOZLIWIONY
Mezczyzna mial okropny wypadek, podczas ktorego jego meskosc zahaczyla o cos i oderwala sie od reszty ciala. Lekarz zapewnil go, ze wspolczesna
medycyna moze przywrocic mu sprawnosc, ale ubezpieczenie nie pokryje kosztu operacji,
uwazajac ja za kosmetyczna. Koszt ten wynosilby $3 500 za malego, $6 500 za sredniego i $14 000 za duzego. Mezczyzna byl pewien, ze chcialby
sredniego lub duzego, ale lekarz nalegal, by omowil sprawe ze swoja zona.
Mezczyzna zatelefonowal do zony i wyjasnil jej mozliwosci wyboru. Gdy lekarz ponownie wszedl do pokoju, zastal pacjenta w stanie kompletnej
rozpaczy.
- Co zatem postanowiliscie? - zapytal
- Ona wolalaby przebudowac kuchnie!
mówi:
-Ja to lubię jak facet jest na górze, bo wtedy czuję się bezpiecznie.
Na to druga:
-Tak, a ja lubię na jeźdźca, bo wtedy mam władzę nad mężczyzną.
Na to trzecia:
-A ja wolę rodeo.
-Rodeo, co to jest rodeo? - pytają dwie pozostałe.
-No to jest tak jak na jeźdźca, tyle że mówisz facetowi, że masz AIDS i
próbujesz utrzymać się jak najdłużej.
Rozne rodzaje seksu:
SEKS GLOSNY
Zona skarzy sie psychoterapeucie:
Mam wielki problem, doktorze. Za kazdym razem, gdy jestesmy w lozku i maz dochodzi do szczytu, wydaje rozdzierajacy uszy okrzyk
- Alez to zupelnie naturalne, droga pani - odpowiedzial lekarz - ja w tym nie widze zadnego problemu.
- Ale ja widze bo to mnie budzi!
SEKS CICHY
Zniechecony bezbarwnym zyciem erotycznym maz mowi w lozku do zony:
- Dlaczego nigdy mi nie mówisz kiedy masz orgazm?
Zona, rzucajac mu obojetne spojrzenie, odpowiada:
- Bo cie nigdy wtedy nie ma w domu.
SEKS W ROCZNICE SLUBU
W 40 rocznice slubu malzenstwo kloci sie zazarcie. Maz wrzeszczy:
- Kiedy umrzesz, postawie ci nagrobek z napisem: "Tu lezy moja zona zimna jak zawsze!"
- W porzadku - odpowiada zona. - A kiedy ty umrzesz, ja ci postawie nagrobek z napisem: "Tu lezy moj maz nareszcie sztywny!"
SEKS W GOSPODARSTWIE DOMOWYM
- Jest po prostu za goraco, zeby wlozyc ubranie - powiedzial maz wychodzac spod prysznica
- Jak sadzisz, kochanie, co powiedzieliby sasiedzi, gdybym w takim stanie wyszedl strzyc trawnik?
- Prawdopodobnie, ze wyszlam za ciebie dla pieniedzy - odpowiedziala zona.
SEKS UNIEMOZLIWIONY
Mezczyzna mial okropny wypadek, podczas ktorego jego meskosc zahaczyla o cos i oderwala sie od reszty ciala. Lekarz zapewnil go, ze wspolczesna
medycyna moze przywrocic mu sprawnosc, ale ubezpieczenie nie pokryje kosztu operacji,
uwazajac ja za kosmetyczna. Koszt ten wynosilby $3 500 za malego, $6 500 za sredniego i $14 000 za duzego. Mezczyzna byl pewien, ze chcialby
sredniego lub duzego, ale lekarz nalegal, by omowil sprawe ze swoja zona.
Mezczyzna zatelefonowal do zony i wyjasnil jej mozliwosci wyboru. Gdy lekarz ponownie wszedl do pokoju, zastal pacjenta w stanie kompletnej
rozpaczy.
- Co zatem postanowiliscie? - zapytal
- Ona wolalaby przebudowac kuchnie!
dzien dobry. jestem piter i wszystkich lubie.
Piter ostatni jest najlepszy
to teraz troche o rosyjskich szpiegach
Hitler i Bormann stoją przed mapą i planują ważną akcję. Wchodzi Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi zdjęcia mapy i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna:
- Kto to był?
- Stirlitz, radziecki szpieg.
- Czemu go nie aresztujesz?
- Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze.
Stirlitz szedł nocą przez las. Nagle zobaczył na drzewie świecące oczy.
- Sowa - pomyślał Stirlitz.
- Sam jesteś sowa - pomyślał Bormann.
Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi:
- Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem.
Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem:
- Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej - odpowiada.
Stirlitz wchodzi do gabinetu Muellera:
- Nie chciałby pan pracować dla radzieckiego wywiadu? - pyta. - Nieźle płacą.
Zszokowany Mueller patrzy podejrzliwie. Stirlitz zmieszany idzie do drzwi. Przystaje:
- Nie ma pan przypadkiem aspiryny? - pyta. Wie, że ludzie zapamiętują tylko koniec rozmowy.
Gestapo obstawiło wszystkie wyjścia, ale Stirlitz ich przechytrzył. Uciekł przez wejście.
a teraz cos normalnego
Przychodzi do knajpy facet i mówi do kelnera:
- Setka i zakąska.
Kelner przynosi, gość wypija, przekąsza i mówi do kelnera:
- Chciałbym zapłacić.
Kelner na to:
- Nic pan nie płaci, na koszt firmy.
Na następny dzień przyszedł i zamówił dwie setki i zakąskę. Chciał zapłacić ale kelner znów odpowiedział, że to na koszt firmy. Gość więc wybrał się w niedziele z całą rodziną do tej restauracji. Zjedli wykwintny obiad, po obiedzie dzieci zjadły deser, małżonka wypiła wino a on zamówił pół litra. Kiedy przyszło do płacenia, kelner odmówił przyjęcia zapłaty twierdząc że to na koszt firmy. Gość nie wytrzymał i pyta się kelnera:
- Panie starszy piję i jem tutaj już trzeci dzień i jeszcze za nic nie zapłaciłem, może pan mi to wyjaśnić?
- To jest bardzo proste. Odpowiada kelner. Widzi pan, pod tamtą palmą tego pana i tą panią?
- Tak widzę.
- No widzi pan, to jest moja żona, a ten pan to mój szef, on pieprzy moją żonę a ja jego interes.
to teraz troche o rosyjskich szpiegach
Hitler i Bormann stoją przed mapą i planują ważną akcję. Wchodzi Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi zdjęcia mapy i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna:
- Kto to był?
- Stirlitz, radziecki szpieg.
- Czemu go nie aresztujesz?
- Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze.
Stirlitz szedł nocą przez las. Nagle zobaczył na drzewie świecące oczy.
- Sowa - pomyślał Stirlitz.
- Sam jesteś sowa - pomyślał Bormann.
Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi:
- Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem.
Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem:
- Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej - odpowiada.
Stirlitz wchodzi do gabinetu Muellera:
- Nie chciałby pan pracować dla radzieckiego wywiadu? - pyta. - Nieźle płacą.
Zszokowany Mueller patrzy podejrzliwie. Stirlitz zmieszany idzie do drzwi. Przystaje:
- Nie ma pan przypadkiem aspiryny? - pyta. Wie, że ludzie zapamiętują tylko koniec rozmowy.
Gestapo obstawiło wszystkie wyjścia, ale Stirlitz ich przechytrzył. Uciekł przez wejście.
a teraz cos normalnego
Przychodzi do knajpy facet i mówi do kelnera:
- Setka i zakąska.
Kelner przynosi, gość wypija, przekąsza i mówi do kelnera:
- Chciałbym zapłacić.
Kelner na to:
- Nic pan nie płaci, na koszt firmy.
Na następny dzień przyszedł i zamówił dwie setki i zakąskę. Chciał zapłacić ale kelner znów odpowiedział, że to na koszt firmy. Gość więc wybrał się w niedziele z całą rodziną do tej restauracji. Zjedli wykwintny obiad, po obiedzie dzieci zjadły deser, małżonka wypiła wino a on zamówił pół litra. Kiedy przyszło do płacenia, kelner odmówił przyjęcia zapłaty twierdząc że to na koszt firmy. Gość nie wytrzymał i pyta się kelnera:
- Panie starszy piję i jem tutaj już trzeci dzień i jeszcze za nic nie zapłaciłem, może pan mi to wyjaśnić?
- To jest bardzo proste. Odpowiada kelner. Widzi pan, pod tamtą palmą tego pana i tą panią?
- Tak widzę.
- No widzi pan, to jest moja żona, a ten pan to mój szef, on pieprzy moją żonę a ja jego interes.
Po co człowiek żyje ?Aby byćoczamiuszamii sumieniemStwórcy WszechświataTy baranie][-][ ][_][ ][\/][ //-\ ][\][
Maxel dzięki i vice versa
Piter
Wiecie co A ja mam często dylemat: czy to co chcę umieścić nadaje sie do publikacji, czy nie za bardzo wulgarne itd.Ale widzę,że Wy nie macie z tym problemów... W takim razie ja też się nie będę patyczkować Proszę:
Sa 4 rodzaje szefów: szef-pedal, szef-niepedal, szef-superpedal i szef-superpedal-czarodziej.
Szef-pedal mówi:
- Ja Pana zaraz wypieprze!
Szef-niepedal:
- Nie bede sie z Panem pieprzyl!
Szef-superpedal:
- Ja was wszystkich wypieprze!
Szef-superpedal-czarodziej:
- Jak ja was wszystkich wypieprze, to nawet nie bedziecie wiedzieli, kiedy!!!
- Jaka jest różnica między prostytutką, nimfomanką a blondynką?
- Prostytutka mówi: "Skończyłeś już?"
- Nimfomanka mówi: "Co, już skończyłeś...?"
- Blondynka mówi: "Beżowy... Tak. Pomaluję sufit na beżowo!"
Policjant zatrzymuje blondynkę:
- Poproszę prawo jazdy!
- A co to jest?
- To taki kartonik że zdjęciem uprawniający do prowadzenia pojazdu.
- Aha, proszę bardzo.
- Poproszę jeszcze dowód rejestracyjny.
- E...?
- Taki różowy kartonik mówiący o tym, że jest pani właścicielką pojazdu.
- Aha, proszę.
Policjant zdejmuje spodnie.
- Co, znowu alkomat?
Piter
Wiecie co A ja mam często dylemat: czy to co chcę umieścić nadaje sie do publikacji, czy nie za bardzo wulgarne itd.Ale widzę,że Wy nie macie z tym problemów... W takim razie ja też się nie będę patyczkować Proszę:
Sa 4 rodzaje szefów: szef-pedal, szef-niepedal, szef-superpedal i szef-superpedal-czarodziej.
Szef-pedal mówi:
- Ja Pana zaraz wypieprze!
Szef-niepedal:
- Nie bede sie z Panem pieprzyl!
Szef-superpedal:
- Ja was wszystkich wypieprze!
Szef-superpedal-czarodziej:
- Jak ja was wszystkich wypieprze, to nawet nie bedziecie wiedzieli, kiedy!!!
- Jaka jest różnica między prostytutką, nimfomanką a blondynką?
- Prostytutka mówi: "Skończyłeś już?"
- Nimfomanka mówi: "Co, już skończyłeś...?"
- Blondynka mówi: "Beżowy... Tak. Pomaluję sufit na beżowo!"
Policjant zatrzymuje blondynkę:
- Poproszę prawo jazdy!
- A co to jest?
- To taki kartonik że zdjęciem uprawniający do prowadzenia pojazdu.
- Aha, proszę bardzo.
- Poproszę jeszcze dowód rejestracyjny.
- E...?
- Taki różowy kartonik mówiący o tym, że jest pani właścicielką pojazdu.
- Aha, proszę.
Policjant zdejmuje spodnie.
- Co, znowu alkomat?
dobre tak widze ze jednak kawaly staly sie pikantniejsze
to teraz cos po angielsku
An airplane takes off from the airport. The captain is Jewish and the First Officer is Chinese. It is the first time they have flown together and it is obvious by the silence that they do not get along.
After thirty minutes, the Jewish Captain mutters:
- I do not like Chinese.
The First Officer replies:
- Oooooh, no likee Chinese? Why dat?
- You bombed Pearl harbor. That is why I do not like Chinese.
- Nooooo, noooo... Chinese not bomb Peahl Hahbah. That Japanese, not Chinese.
- Chinese, Japanese, Vietnamese...it does not matter, they are all alike.
Another thirty minutes of silence. Finally the First Officer says:
- No likee Jew.
- Why not? Why do not you like Jews?
- Jews sink Titanic.
- No, no. The Jews did not sink the Titanic. It was an iceberg.
- Iceberg, Goldberg, Greenberg, Rosenberg, no mattah... all same.
to teraz cos po angielsku
An airplane takes off from the airport. The captain is Jewish and the First Officer is Chinese. It is the first time they have flown together and it is obvious by the silence that they do not get along.
After thirty minutes, the Jewish Captain mutters:
- I do not like Chinese.
The First Officer replies:
- Oooooh, no likee Chinese? Why dat?
- You bombed Pearl harbor. That is why I do not like Chinese.
- Nooooo, noooo... Chinese not bomb Peahl Hahbah. That Japanese, not Chinese.
- Chinese, Japanese, Vietnamese...it does not matter, they are all alike.
Another thirty minutes of silence. Finally the First Officer says:
- No likee Jew.
- Why not? Why do not you like Jews?
- Jews sink Titanic.
- No, no. The Jews did not sink the Titanic. It was an iceberg.
- Iceberg, Goldberg, Greenberg, Rosenberg, no mattah... all same.
Po co człowiek żyje ?Aby byćoczamiuszamii sumieniemStwórcy WszechświataTy baranie][-][ ][_][ ][\/][ //-\ ][\][
Maxel
What a Woman Says:
"This place is a mess! C'mon,
You and I need to clean up.
Your stuff is lying on the floor,
and if we don't do laundry right now
you'll have no clothes to wear."
What a Man Hears:
blah, blah, blah, blah, C'MON
blah, blah, blah, YOU AND I
blah, blah, ON THE FLOOR
blah, blah, blah, RIGHT NOW
blah, blah, blah, blah, blah, NO CLOTHES.
Jak nauczyć przeklinać Anglika po polsku?
Poprosić, aby powiedział:
Tea, who, you, yeah, bunny.
A DOG NAMED "SEX"
Everybody who has a dog calls him "Rover" or "Boy". I call
mine "Sex." He is a great pal, but he has caused me a great
deal of embarrassment. When I went to city hall to renew his
dog license, I told the clerk I would like a license for
Sex. He said, "I'd like one, too!" Then, I said "But this is
a dog," He said he didn't care what she looked like. Then, I
said, You don't understand. I've had Sex since I was 9 years
old." He winked and said, "You must have been quite a kid."
When I got married and went on my honeymoon, I took the dog
with me. I told the motel clerk that I wanted a room for my
wife and me and a special room for Sex. He said, "You don't
need a special room. As long as you pay your bill, we don't
care what you do." I said "Look you don't seem to understand.
Sex keeps me awake at night." The clerk said, "Funny - I have
the same problem."
One day, I entered Sex in a contest, but before the
competition began, the dog ran away. Another contestant
asked me why I was just standing there, looking
disappointed. I told him I had planned to have Sex in the
contest. He told me I should have sold my own tickets. "But
you don't understand." I said. "I had hoped to have Sex on
TV." He said, "Now that cable is all over the place, it's no
big deal any more.
Last night, Sex ran off again. I spent hours looking around
town for him. A cop came over to me and asked, "What are you
doing in this alley at 4 0'clock in the morning?" I told him
I was looking for Sex. My case comes up Friday.
What a Woman Says:
"This place is a mess! C'mon,
You and I need to clean up.
Your stuff is lying on the floor,
and if we don't do laundry right now
you'll have no clothes to wear."
What a Man Hears:
blah, blah, blah, blah, C'MON
blah, blah, blah, YOU AND I
blah, blah, ON THE FLOOR
blah, blah, blah, RIGHT NOW
blah, blah, blah, blah, blah, NO CLOTHES.
Jak nauczyć przeklinać Anglika po polsku?
Poprosić, aby powiedział:
Tea, who, you, yeah, bunny.
A DOG NAMED "SEX"
Everybody who has a dog calls him "Rover" or "Boy". I call
mine "Sex." He is a great pal, but he has caused me a great
deal of embarrassment. When I went to city hall to renew his
dog license, I told the clerk I would like a license for
Sex. He said, "I'd like one, too!" Then, I said "But this is
a dog," He said he didn't care what she looked like. Then, I
said, You don't understand. I've had Sex since I was 9 years
old." He winked and said, "You must have been quite a kid."
When I got married and went on my honeymoon, I took the dog
with me. I told the motel clerk that I wanted a room for my
wife and me and a special room for Sex. He said, "You don't
need a special room. As long as you pay your bill, we don't
care what you do." I said "Look you don't seem to understand.
Sex keeps me awake at night." The clerk said, "Funny - I have
the same problem."
One day, I entered Sex in a contest, but before the
competition began, the dog ran away. Another contestant
asked me why I was just standing there, looking
disappointed. I told him I had planned to have Sex in the
contest. He told me I should have sold my own tickets. "But
you don't understand." I said. "I had hoped to have Sex on
TV." He said, "Now that cable is all over the place, it's no
big deal any more.
Last night, Sex ran off again. I spent hours looking around
town for him. A cop came over to me and asked, "What are you
doing in this alley at 4 0'clock in the morning?" I told him
I was looking for Sex. My case comes up Friday.
- Graalion
- Mroczny bóg
- Posts: 2018
- Joined: Sat Jul 12, 2003 8:10 pm
- Location: Toruń, gdzie 3 małe kocięta tańczą na kurhanach swych wrogów
- Contact:
Biały Dom. Owalny Gabinet.
George: Condi! Nice to see you. What's happening?
Condi: Sir, I have the report about the new leader of China.
George: Great. Let's hear it.
Condi: Hu is the new leader of China.
George: That's what I want to know.
Condi: That's what I'm telling you.
George: That's what I'm asking you. Who is the new leader of China?
Condi: Yes.
George: I mean the fellow's name.
Condi: Hu.
George: The guy in China.
Condi: Hu.
George: The new leader of China.
Condi: Hu.
George: The Chinaman!
Condi: Hu is leading China.
George: Now whaddya' asking me for?
Condi: I'm telling you Hu is leading China.
George: Well, I'm asking you. Who is leading China?
Condi: That's the man's name.
George: That's whose name?
Condi: Yes.
George: Will you or will you not tell me the name of the new leader of China?
Condi: Yes sir.
George: Yassir? You mean Arafat is in China? I thought he was in the Middle East.
Condi: That's correct.
George: Then who is in China?
Condi: Yes, sir.
George: Yassir is in China?
Condi: No, sir.
George: Then who is?
Condi: Yes, sir.
George: Yassir?
Condi: No, sir.
George: Look, Condi. I need to know the name of the new leader of China. Get me the Secretary General of the U.N. on the phone. I bet he knows.
Condi: Kofi?
George: No, thanks.
Condi: You want Kofi?
George: No.
Condi: You don't want Kofi.
George: No. But now that you mention it, I could use a glass of milk. And then get me the U.N.
Condi: Yes, sir.
George: Not Yassir! The guy at the U.N.
Condi: Kofi?
George: No, milk! Will you please make the call?
Condi: Call who?
George: Who is the guy at the U.N?
Condi: Hu is the guy in China.
George: Will you stay out of China?!
Condi: Yes, sir.
George: And stay out of the Middle East! Just get me the guy at the U.N!
Condi: Kofi?
George: All right! Light with sugar. Now get on the phone.
(Condi picks up the phone.)
Condi: Rice here.
George: Rice? Good idea. And a couple of egg rolls, too
George: Condi! Nice to see you. What's happening?
Condi: Sir, I have the report about the new leader of China.
George: Great. Let's hear it.
Condi: Hu is the new leader of China.
George: That's what I want to know.
Condi: That's what I'm telling you.
George: That's what I'm asking you. Who is the new leader of China?
Condi: Yes.
George: I mean the fellow's name.
Condi: Hu.
George: The guy in China.
Condi: Hu.
George: The new leader of China.
Condi: Hu.
George: The Chinaman!
Condi: Hu is leading China.
George: Now whaddya' asking me for?
Condi: I'm telling you Hu is leading China.
George: Well, I'm asking you. Who is leading China?
Condi: That's the man's name.
George: That's whose name?
Condi: Yes.
George: Will you or will you not tell me the name of the new leader of China?
Condi: Yes sir.
George: Yassir? You mean Arafat is in China? I thought he was in the Middle East.
Condi: That's correct.
George: Then who is in China?
Condi: Yes, sir.
George: Yassir is in China?
Condi: No, sir.
George: Then who is?
Condi: Yes, sir.
George: Yassir?
Condi: No, sir.
George: Look, Condi. I need to know the name of the new leader of China. Get me the Secretary General of the U.N. on the phone. I bet he knows.
Condi: Kofi?
George: No, thanks.
Condi: You want Kofi?
George: No.
Condi: You don't want Kofi.
George: No. But now that you mention it, I could use a glass of milk. And then get me the U.N.
Condi: Yes, sir.
George: Not Yassir! The guy at the U.N.
Condi: Kofi?
George: No, milk! Will you please make the call?
Condi: Call who?
George: Who is the guy at the U.N?
Condi: Hu is the guy in China.
George: Will you stay out of China?!
Condi: Yes, sir.
George: And stay out of the Middle East! Just get me the guy at the U.N!
Condi: Kofi?
George: All right! Light with sugar. Now get on the phone.
(Condi picks up the phone.)
Condi: Rice here.
George: Rice? Good idea. And a couple of egg rolls, too
"Please, God, make everyone die. Amen."
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")
Mój debiut
Przychodzi blondynka - nastolatka do mamy i mówi:
- Mamo, czy to prawda, że dzieci rodząc się wychodzą z tego samego miejsca w które chłopcy wkładają ich członki?
Matka zadowolona, że nie musi poruszać tego tematu sama mówi:
- Tak córeczko, tak.
Na to blondynka:
- A czy przy porodzie nie powybija mi zębów?
Na jednej z bram wiodących do raju widać napis: "Dla pantoflarzy", na drugiej: "Dla mężczyzn, którzy nie dali się zdominować przez kobiety".
Przed pierwszą bramą kłębi się tłum zmarłych, przed drugą stoi jedna samotna duszyczka. Podchodzi do niej święty Piotr:
- A ty co tu robisz?
- Ja nie wiem, żona kazała mi tu stanąć!
Opowiada kumpel kumplowi:
- Przychodzę wczoraj do domu, żona w samym szlafroku, w łazience kąpie
się nieznany facet, pościel na łóżku pognieciona. Wiesz co, spodziewałem się
najgorszego.
- I co ??
- I rzeczywiscie, wchodzę do kuchni, otwieram lodówke - patrzę flaszki
nie ma.
Stoi małżeństwo przed sklepem odzieżowym(on chudy, ona dość potężna). Ona widzi małą sukienkę i pyta męża:
- Mogę ją sobie kupić?
On odpowiada:
- Dlaczego? Przecież masz tyłek jak kombajn.
Ona daje sobie spokój.
Wieczorem oboje leżą nadzy w łóżku. On jest w fazie ekstazy, ona spokojnie sobie leży. On pyta:
- A może byśmy się trochę pokochali?
A ona odpowiada:
- Co? Mam dla takiego małego kłoska cały kombajn zapuszczać???
Przychodzi blondynka - nastolatka do mamy i mówi:
- Mamo, czy to prawda, że dzieci rodząc się wychodzą z tego samego miejsca w które chłopcy wkładają ich członki?
Matka zadowolona, że nie musi poruszać tego tematu sama mówi:
- Tak córeczko, tak.
Na to blondynka:
- A czy przy porodzie nie powybija mi zębów?
Na jednej z bram wiodących do raju widać napis: "Dla pantoflarzy", na drugiej: "Dla mężczyzn, którzy nie dali się zdominować przez kobiety".
Przed pierwszą bramą kłębi się tłum zmarłych, przed drugą stoi jedna samotna duszyczka. Podchodzi do niej święty Piotr:
- A ty co tu robisz?
- Ja nie wiem, żona kazała mi tu stanąć!
Opowiada kumpel kumplowi:
- Przychodzę wczoraj do domu, żona w samym szlafroku, w łazience kąpie
się nieznany facet, pościel na łóżku pognieciona. Wiesz co, spodziewałem się
najgorszego.
- I co ??
- I rzeczywiscie, wchodzę do kuchni, otwieram lodówke - patrzę flaszki
nie ma.
Stoi małżeństwo przed sklepem odzieżowym(on chudy, ona dość potężna). Ona widzi małą sukienkę i pyta męża:
- Mogę ją sobie kupić?
On odpowiada:
- Dlaczego? Przecież masz tyłek jak kombajn.
Ona daje sobie spokój.
Wieczorem oboje leżą nadzy w łóżku. On jest w fazie ekstazy, ona spokojnie sobie leży. On pyta:
- A może byśmy się trochę pokochali?
A ona odpowiada:
- Co? Mam dla takiego małego kłoska cały kombajn zapuszczać???
Jam jest kielich bez dna. Jam jest śmierć bez grobu. Jam jest imię bez imienia.
Zajavko imho ten najlepszyotwieram lodówke - patrzę flaszki nie ma
to teraz cos slodkiego
Stoi sobie taka biedna, mała dziewczynka na ulicy.
Ubrudzona, zasmarkana.
Przechodzącemu dziadkowi zrobilo się jej żal i mówi do niej:
-Chcesz dziewczynko na pączka?
- A jak to jest, k****, "na pączka" ???
Po co człowiek żyje ?Aby byćoczamiuszamii sumieniemStwórcy WszechświataTy baranie][-][ ][_][ ][\/][ //-\ ][\][
Zajavka
Maxel później ja takie rzeczy znajomym opowiadam i kto wychodzi na dewianta ja oczywiście
Mama, tata i synek wybrali się do cyrku. Gdy na arenie pojawił się słoń, tata poszedł kupić słodycze. Nagle chłopiec wstaje i wyciągając rękę, krzyczy:
- Mamo, mamo, co to jest?
Zaskoczona pytaniem mama odpowiada:
- To jest ogon słonia.
Syn jednak wykrzykuje dalej:
- Nie! Pod spodem.
Zakłopotana mama odpowiada:
- Tooo... nic takiego.
Wraca tata, ale zapomniał kupić napojów, więc idzie po nie mama. Gdy tylko się oddaliła, synek wiesza się ojcu na ramieniu.
- Tato, tato, co to jest?
- To jest ogon, synu.
- Nie, pod spodem.
- To jest siusiak słonia.
Chłopiec chwilę się zastanawia, po czym mówi:
- A mama powiedziała, że to "nic takiego".
Ojciec z dumą rozpiera się na fotelu:
- No cóż, synku. Tatuś trochę mamusię rozpuścił.
Matka miała trzy córki i za każdym razem na ślubie prosiła każdą z nich żeby napisały do niej o ich życiu seksualnym (była wścibska).
Pierwsza z córek napisała list 2 dni po ślubie. W liście było tylko jedno słowo: Nescafe. Zdziwiona matka w końcu znalazła reklamę w gazecie: Nescafe, satysfakcja do ostatniej kropli. I matka była szczęśliwa, że córka tak wspaniale trafiła.
Druga z córek list napisała dopiero tydzień po ślubie. W liście było słowo Marlboro. Matka nauczona doświadczeniem poszukała reklamy w gazecie. Znalazła zdanie: Marlboro. Extra long. King size. I znów matka była szczęśliwa.
Trzeciej córce zabrało 4 tygodnie żeby napisać list do domu. W liście było British Airways. Matka przeglądała gazety nie mogąc się doczekać poznania prawdziwej treści listu, aż znalazła. W reklamie bylo napisane: British Airways trzy razy dziennie, siedem dni w tygodniu, w obie strony.
Przychodzi do knajpy dziewięćdziesięcioparoletnia babcia z papugą na ramieniu. Podchodzi do baru zamawia kolejkę i zwraca się do zgromadzonych w barze mężczyzn:
- Kto zgadnie jakie zwierze siedzi u mnie na ramieniu z tym spędzę upojną noc!
Jeden facet z głębi knajpy krzyczy:
- Aligator!
Na co babcia:
- Myślę, że mogę uznać tę odpowiedź!
Maxel później ja takie rzeczy znajomym opowiadam i kto wychodzi na dewianta ja oczywiście
Mama, tata i synek wybrali się do cyrku. Gdy na arenie pojawił się słoń, tata poszedł kupić słodycze. Nagle chłopiec wstaje i wyciągając rękę, krzyczy:
- Mamo, mamo, co to jest?
Zaskoczona pytaniem mama odpowiada:
- To jest ogon słonia.
Syn jednak wykrzykuje dalej:
- Nie! Pod spodem.
Zakłopotana mama odpowiada:
- Tooo... nic takiego.
Wraca tata, ale zapomniał kupić napojów, więc idzie po nie mama. Gdy tylko się oddaliła, synek wiesza się ojcu na ramieniu.
- Tato, tato, co to jest?
- To jest ogon, synu.
- Nie, pod spodem.
- To jest siusiak słonia.
Chłopiec chwilę się zastanawia, po czym mówi:
- A mama powiedziała, że to "nic takiego".
Ojciec z dumą rozpiera się na fotelu:
- No cóż, synku. Tatuś trochę mamusię rozpuścił.
Matka miała trzy córki i za każdym razem na ślubie prosiła każdą z nich żeby napisały do niej o ich życiu seksualnym (była wścibska).
Pierwsza z córek napisała list 2 dni po ślubie. W liście było tylko jedno słowo: Nescafe. Zdziwiona matka w końcu znalazła reklamę w gazecie: Nescafe, satysfakcja do ostatniej kropli. I matka była szczęśliwa, że córka tak wspaniale trafiła.
Druga z córek list napisała dopiero tydzień po ślubie. W liście było słowo Marlboro. Matka nauczona doświadczeniem poszukała reklamy w gazecie. Znalazła zdanie: Marlboro. Extra long. King size. I znów matka była szczęśliwa.
Trzeciej córce zabrało 4 tygodnie żeby napisać list do domu. W liście było British Airways. Matka przeglądała gazety nie mogąc się doczekać poznania prawdziwej treści listu, aż znalazła. W reklamie bylo napisane: British Airways trzy razy dziennie, siedem dni w tygodniu, w obie strony.
Przychodzi do knajpy dziewięćdziesięcioparoletnia babcia z papugą na ramieniu. Podchodzi do baru zamawia kolejkę i zwraca się do zgromadzonych w barze mężczyzn:
- Kto zgadnie jakie zwierze siedzi u mnie na ramieniu z tym spędzę upojną noc!
Jeden facet z głębi knajpy krzyczy:
- Aligator!
Na co babcia:
- Myślę, że mogę uznać tę odpowiedź!
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 0 guests