Wirtualne opowiadanie
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
W milczeniu pochylali głowy, kiedy do pokoju weszła Liz, a za nią Thalia. Nie wiedzieli co powiedzieć.
W ciągu kilku dni jej życie runęło. Z powodu kosmicznej awantury. Jej rodziców zabito, została uprowadzona... a teraz jej przyjaciółka nie żyje.
- Zostawcie nas same.
- Ale...
- Max.... - Isabel ścisnęła ramie brata. Zrozumiał. Wszyscy opuścili dawny pokój Jeffa Parkera.
- Wybacz mi. - szepnęła miękko, pochylając sie nad Marią - Za moja sprawą zaznałaś wiele cierpienia, a ja... muszę teraz zadać ci jeszcze więcej.
Położyła dłoń na piersi Marii. Jasne, ciepłe światło wypełniło nagle jej ciało, docierajac do każdej komórki, do każdego atomu.
Serce Marii znowu biło.
- Wybacz mi... - szepneła, tłumiąc łzy i cofneła rękę - To musi sie zakończyć. Ja musze mieć siły, by to zakończyć.
Potem otworzyła okno i wyskoczyła. Kilkaset metrów dalej zadzwoniłą z budki telefonicznej na pogotowie.
- Oby zdążyli.
Michael poderwał sie na dźwięk sygnału karetki. Evansowie spojrzeli na siebie z niepokojem.
- Ktoś jeszcze?
Ale sanitariusze juz wbiegali do Crashdown.
- Gdzie pacjentka?
- Co?
- Maria DeLuca.
Isabel nieśmiało wskazała na schody na zapleczu. Ekipa ratunkowa szybko dotarła do Marii. |Ale jeszcze szybszy był Michael.
Przystanął zdumiony w progu. Klatka piersiowa Marii rytmicznie podnosiła sie i opadała. Niemal niezauważalnie... ale jednak.
- Żyje.
Opadł na kolana, dziekując dobrym mocom za to, że zwróciły mu Marię.
W ciągu kilku dni jej życie runęło. Z powodu kosmicznej awantury. Jej rodziców zabito, została uprowadzona... a teraz jej przyjaciółka nie żyje.
- Zostawcie nas same.
- Ale...
- Max.... - Isabel ścisnęła ramie brata. Zrozumiał. Wszyscy opuścili dawny pokój Jeffa Parkera.
- Wybacz mi. - szepnęła miękko, pochylając sie nad Marią - Za moja sprawą zaznałaś wiele cierpienia, a ja... muszę teraz zadać ci jeszcze więcej.
Położyła dłoń na piersi Marii. Jasne, ciepłe światło wypełniło nagle jej ciało, docierajac do każdej komórki, do każdego atomu.
Serce Marii znowu biło.
- Wybacz mi... - szepneła, tłumiąc łzy i cofneła rękę - To musi sie zakończyć. Ja musze mieć siły, by to zakończyć.
Potem otworzyła okno i wyskoczyła. Kilkaset metrów dalej zadzwoniłą z budki telefonicznej na pogotowie.
- Oby zdążyli.
Michael poderwał sie na dźwięk sygnału karetki. Evansowie spojrzeli na siebie z niepokojem.
- Ktoś jeszcze?
Ale sanitariusze juz wbiegali do Crashdown.
- Gdzie pacjentka?
- Co?
- Maria DeLuca.
Isabel nieśmiało wskazała na schody na zapleczu. Ekipa ratunkowa szybko dotarła do Marii. |Ale jeszcze szybszy był Michael.
Przystanął zdumiony w progu. Klatka piersiowa Marii rytmicznie podnosiła sie i opadała. Niemal niezauważalnie... ale jednak.
- Żyje.
Opadł na kolana, dziekując dobrym mocom za to, że zwróciły mu Marię.
- Majandra_Delfino
- Nowicjusz
- Posts: 95
- Joined: Mon Aug 11, 2003 7:16 pm
- Location: szczecin
moze jak przeczytam calosc to sie podlacze:)
bo bardzo dawno za opowiadania sie nie zabieralam a moje M&M jest niedokonczone czesciowo dlatego ,ze luki nie umieszcza kolejnych czesci(tu kieruje sie z prosba do lukiego o zamieszczenie ich:))) na stronce i po prostu mi sie nie chce
wiec moze to mi sie uda:)
Maja
ps. jesli moge oczywiscie:))
bo bardzo dawno za opowiadania sie nie zabieralam a moje M&M jest niedokonczone czesciowo dlatego ,ze luki nie umieszcza kolejnych czesci(tu kieruje sie z prosba do lukiego o zamieszczenie ich:))) na stronce i po prostu mi sie nie chce
wiec moze to mi sie uda:)
Maja
ps. jesli moge oczywiscie:))
Maria:Calowalas sie z ta kopia Michaela i nic mi nie powiedzialas?!Liz:Chcialam ci powiedziec, ale nie moglam...Maria:No jasne. Myslalas sobie, w koncu to tylko jezyk Michaela.......
- Majandra_Delfino
- Nowicjusz
- Posts: 95
- Joined: Mon Aug 11, 2003 7:16 pm
- Location: szczecin
Skąd ja to znam? Z tą różnicą, że starsza siostra i mama ciągle do komputera... nawet kiedy przyjeżdżałam raz na trzy tygodnie do domu! Problem sie rozwiązał, ale podejrzewam, że moja metoda nie do końca nadaje sie dla wszystkich. Jest czasochłonną manochłonną metodą.
Cena na komputer - za godzinę. Może godzinka ciszy i spokoju ze strony rodzeństwa? Oni nie zbankrutują, a ty będziesz mieć świety spokój.
Cena na komputer - za godzinę. Może godzinka ciszy i spokoju ze strony rodzeństwa? Oni nie zbankrutują, a ty będziesz mieć świety spokój.
- Majandra_Delfino
- Nowicjusz
- Posts: 95
- Joined: Mon Aug 11, 2003 7:16 pm
- Location: szczecin
ok zdecydowalam sie:) zobaczymy co wyjdzie...
Lekarz podbiegl do lezacej dziewczyny i juz mowil sanitariuszom co maja robic, kiedy za ich plecami pojawila sie zdyszana Tess.
-Nie!!!- krzyknela.
Wszyscy spojrzeli na nia ze zdziwieniem. Dziewczyna nie tlumaczac niczego nakazala lekarzowi i sanitariuszom wyjsc z pomieszczenia i nastepnie odjechac do szpitala.
-Co robisz?!- nagle Michaelem wstrzasnela fala wzburzenia- Chcesz zeby umarla!?
Tess nie odpwiedziala, spojrzala na Maxa. Chlopak podszedl do niej.
-Ulecz ja- Tess mowila patrzac Evansowi w oczy.
Max jak w transie podszedl do Deluci i polozyl swoja dlon na jej czole.
Poczul cos niezwyklego, jakas sile, ale bardzo dawno stlumionom i ukrywana gdzies gleboko. Goraco zaczelo rozchodzic sie po jego ciele. Tam gdzie dotykal Marie czul lekkie kopniecia pradu. W koncu wyczerpany usiadl na podlodze, odwrocil twarz zlana potem w strone Tess.
Michael zareagowal natychmiast.
-O co tu chodzi?? Czemu nie pozwolilas im zabrac Marii????- stal z dlonia podniesiona w kierunku Tess.
-Michael- Isabel probowala go uspokoic.
Thalia stala w koncie z zagatkowym wyrazem oczu.
-Jesli nie zacznie gadac.....- zaczal.
-Nie moglam na to pozwolic! Maria jest..................moja siostra.......
Lekarz podbiegl do lezacej dziewczyny i juz mowil sanitariuszom co maja robic, kiedy za ich plecami pojawila sie zdyszana Tess.
-Nie!!!- krzyknela.
Wszyscy spojrzeli na nia ze zdziwieniem. Dziewczyna nie tlumaczac niczego nakazala lekarzowi i sanitariuszom wyjsc z pomieszczenia i nastepnie odjechac do szpitala.
-Co robisz?!- nagle Michaelem wstrzasnela fala wzburzenia- Chcesz zeby umarla!?
Tess nie odpwiedziala, spojrzala na Maxa. Chlopak podszedl do niej.
-Ulecz ja- Tess mowila patrzac Evansowi w oczy.
Max jak w transie podszedl do Deluci i polozyl swoja dlon na jej czole.
Poczul cos niezwyklego, jakas sile, ale bardzo dawno stlumionom i ukrywana gdzies gleboko. Goraco zaczelo rozchodzic sie po jego ciele. Tam gdzie dotykal Marie czul lekkie kopniecia pradu. W koncu wyczerpany usiadl na podlodze, odwrocil twarz zlana potem w strone Tess.
Michael zareagowal natychmiast.
-O co tu chodzi?? Czemu nie pozwolilas im zabrac Marii????- stal z dlonia podniesiona w kierunku Tess.
-Michael- Isabel probowala go uspokoic.
Thalia stala w koncie z zagatkowym wyrazem oczu.
-Jesli nie zacznie gadac.....- zaczal.
-Nie moglam na to pozwolic! Maria jest..................moja siostra.......
Maria:Calowalas sie z ta kopia Michaela i nic mi nie powiedzialas?!Liz:Chcialam ci powiedziec, ale nie moglam...Maria:No jasne. Myslalas sobie, w koncu to tylko jezyk Michaela.......
Uśmiercić. Wysłać do innego układu planetarnego po drugiej stronie galaktyki. Wepchnąć w ramiona jakiemuś latynowskiemu pięknisiowi i wykopać do Australii niech pogadają z kangurami. Uśpić. Wprowadzić w śpiączkę. Połączyć dwie osoby w jedną (a co). Zamienić kogoś z kogoś zupełnie innego. Wprowadzić nową osobę, która jeszcze bardziej wszystko skomplikuje. Napchać kogoś grzybnkami i wsadzić do toalety. Wysłać na przeszpiegi. Wysłać do szkoły (co oni wszyscy szkołę rzucili czy jak?) Wysłać na wakacje. Wysłać do rodziny. Do sanatorium. Na zagraniczną uczelnię.
Możliwości jest dużo...
Możliwości jest dużo...
- Majandra_Delfino
- Nowicjusz
- Posts: 95
- Joined: Mon Aug 11, 2003 7:16 pm
- Location: szczecin
- Majandra_Delfino
- Nowicjusz
- Posts: 95
- Joined: Mon Aug 11, 2003 7:16 pm
- Location: szczecin
Idę przekopiować to do Worda, tam się najwygodniej czyta... O rany, stanęłam na pojawieniu się Thalii... hm...
No dobrze. Przekopiowałam... Długie jak nie wiem, ale... Jedno niedopatrzenie. Nie mamy tytułu... Tragiczne. Chyba jakiś przetarg na tytuł czy jak... Kto teraz dopisuje? Podsumowanie:
-Liz po raz kolejny zwiała, tym razem z mocami (chyba już wie, kim jest)
-Maria jest siostrą Tess, cudem przywróconą do życia
-Połowa bohaterów albo wyginęła, albo zmieniła się w kogoś innego
-Okazuje się, że kamieni jest nie pięć, a sześć, jeden podwójny
-a Evansowie są chyba najbaredziej skołowani w tym wszystkim...
i co dalej...?
No dobrze. Przekopiowałam... Długie jak nie wiem, ale... Jedno niedopatrzenie. Nie mamy tytułu... Tragiczne. Chyba jakiś przetarg na tytuł czy jak... Kto teraz dopisuje? Podsumowanie:
-Liz po raz kolejny zwiała, tym razem z mocami (chyba już wie, kim jest)
-Maria jest siostrą Tess, cudem przywróconą do życia
-Połowa bohaterów albo wyginęła, albo zmieniła się w kogoś innego
-Okazuje się, że kamieni jest nie pięć, a sześć, jeden podwójny
-a Evansowie są chyba najbaredziej skołowani w tym wszystkim...
i co dalej...?
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 5 guests