Muzyka a film - interpretacje utworów z Roswell

Rozmowy o muzyce z Roswell i nie tylko...

Moderator: LEO

User avatar
LEO
Minstrel przy dworze Czasu
Posts: 978
Joined: Fri Sep 12, 2003 7:16 pm

Post by LEO » Fri Jul 25, 2003 10:44 pm

Nie mogłam się powstrzymać od odpowiedzi:)
ZULUGULA! Ty kochasz Lifehouse! :) Ja ostatnio nie mogę oderwać się od ich muzyki i jak widzać nie jestem osamotniona :) Fani widocznie kochaja ten zespół w Roswell tak samo mocno jak ja :) Stworzono już "clipy" do Breathing i własnie do Everything. en ostatni jest godny polecenia, ponieważ ślicznie wpasowuje się w muzykę. Bardziej chyba podoba mi się tylko ten stworzony jako tło do "Troubled by the way we came together" natalie Imbruglia...
UWAGA - NASUNĄŁ SIĘ KOLEJNY TEMAT :) MUZYKA JAKĄ FANI DOPASOWALI DO ROSWELL :)

Everything jest piękne...wiem, wiem, starość nie radość :) powtarzam się :) Ponieważ clip poświęcony jest parze Max - Liz, do tej pory widziałam w nim tylko te postaci. Ale zwróciłeś uwagę na inną możliwość i po przeczytaniu tekstu można ją (tę piosenkę0 słuchać na innym poziomie:) Występowała w sceniu towarzyszącej "niememu" kłamstwu Liz, gdy po powrocie z NY Max zapytał ją po raz ostatni, czy była wtedy z Kylem. Wydawał się wtedy, że z niej zrezygnował, że powinien, ale wszyscy wiemy, że nie mógł. Ale pierwsza zwrotka mogłaby być bzdĄwięczną prośbą Michaela. On nigdy nie potrafił ując w słowa swoich uczuć tak jak Max. jednak "przewodnie światło" nie kojarzy mi się z nikim innym jak z Maxem - mam nadzieję, iż nie obrażam twoich uczuć, a tylko je potwierdzam :) Ona była jego siłą napędową, przyczyną, dla której walczył o życie w starciu z Piercem i innymi. Wiesz, czasami zastanawiam się, jak niewiele może być przyczyną czyjegoś szczęścia pod warunkiem, że dane jest od tej osoby, od której się tego oczekuje. W tej piosence jest niesamowite zakończenie. Nie przepadam gdy w utworach spokojnych nagle rozbrzmiewa głośniejszy akcent, natomiast w tym utworze to krzyk błagania o wysłuchanie. Tyle razy się szepcze o czymś ważnym i mija nas okazja by powiedzieć to głośno. Lifehouse głośno powtórzył to co Max szeptał cały czas. gdy zobaczyłam chłopców z zespołu nie mogłam uwierzyć, że są tacy młodzi! :) Z początku ( o ile nikogo z nikim nie mylę :) ) widok panów przypominał mi jakiś boysband, ale głos zmienił cały odbiór zespołu i jego postrzeganie. A gdy usłyszałam ich piosenkę ze shreka (you belong to me w wykonaniu wokalisty z Lifehouse) jeszcze bardziej się do nich przekonałam!
Last edited by LEO on Thu Sep 09, 2004 2:17 pm, edited 1 time in total.

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Sat Jul 26, 2003 9:36 am

No, kochani, w końcu tu dotarłam... Leo - dzięki za przepiękny temat i rewelacyjne interpretacje! A mnie uderzyło "Tres diaz"...
Tres Días (Three days)

"Three days without seeing you, woman,
Three days crying for your love,
Three days..I see the dawn [meaning he's had no sleep].
Three days I loved you and I was lost in your love...
It's been three days, and I haven't heard from you..
Where, where are you, with whom do you betray me?
Where, where are you, what are you doing?
Three days, and I don't know what it is to eat....only by drinking can I console myself.
Aiii, aii...Your love will kill me
Aii, aii, aii,aii..I don't know what to do, if you deny me, my dearest, your love."

----------------------------------------

"Tres Días"

Tres sin verte, mujer
Tres días llorando tu amor
Tres días que miro el amanecer

No más tres días yo te amé
y en tu mirar me perdí
Hace tres días que no sé de ti

żDónde? żDónde estás? ?con quién me engańas?
żDónde? żDónde estás y qué estás haciendo?
Tres días y no sé lo que es alimento,
Sólo con tomar me consuelo.

Ay, ay, ay, ay, Tu amor me va a matar
Ay, ay, ay, ay, ay, No sé qué hacer
Si me niegas, alma mía, tu querer.


W dwóch wersjach językowych. Ruszyło mnie to... Niesamowite. Tak, jakby to było... przewidzenie tych kolejnych wydarzeń... "Z kim mnie zdradziłaś..." - niesamowite, przecież póĄniej Max myślał, że Liz go zdradziła... "Twoja miłość mnie zabije" - i faktycznie część Maxa umarła po tym... Nie wiem, nie potrafię tego tak zinterpretować jak Leo czy Ela - spróbujcie to zrobić, bo według mnie "Tres diaz" w pełni na to zasaługuje...
Image

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Sat Jul 26, 2003 9:40 am

Jeszcze jedno, odnośnie Lifehouse... Ja również uwielbiam ten zespół... Breathing jest przepiękne, ale najbardziej to chyba podoba mi się Six Cycle Carousel...
A Kasey Chambers...? Zasadnniczo nie przepadam za country, a to się chyba do tego kwalifikuje, ale "Nullarbor Song" było śliczne... I Emer Kenny... Eh, nie ma co, to jest temat rzeka, a ja jestem rybą... :)
Image

User avatar
LEO
Minstrel przy dworze Czasu
Posts: 978
Joined: Fri Sep 12, 2003 7:16 pm

Post by LEO » Sat Jul 26, 2003 10:00 am

NAN słońce moje! każde słowo jest interpretacją! Tobie też się to udaje!
Mnie ta piosenka po prostu przpomina scenę pod balkonem i łzy stają w oczach, nie ze wzruszenia, ale z ... czystej radości! Przepraszam, nie mogę... muszę iść przemyć oczy z łez od śmiania się...


...już jestem, bardzo przepraszam.... otóż jak widzę Maxa i słyszę to przesłodkie i rozpaczliwe "ajajajajajaj" to mi się życie przedłuża od śmiechu. Jak oglądałam to po raz pierwszy, Polsat emitował serię wtedy praktycznie po północy :) to obudziłam wszystkich sąsiadów!!! Nie zpomnę jak czytałam wywiad z Jasonem Behrem, który skomentował ten swój występ - "Wiedziałem, że Max nie umie śpiewać"... i tym mnie znowu jeszcze bardziej przekonal do siebie! Nie wyobrażam sobie dzisiaj takiej sytuacji. Zjedliby chłopaka żywcem bez narkozy nie pozwalając mu nawet dokończyć zwrotki!! Ale podziwiam Maxa za odwagę i determinację. Nie było niczego, czego by się dla Liz nie podjął. A taki występ wymagał chyba wiecej odwagi niż czołowe zderzenie z ciężarówką :)
Nie mniej jednak piosenki ludowe, bo o ile dobrze pamiętam ta do nich właśnie należy, swoją prostota podkreślaja sens wypowiedzi. Max zawsze był smutny, a właściwie poważny, sami wiecie, że momenty, w których się uśmiechnął w pierwszej seerii można chyba policzyć na palcach jednej ręki. A w tej scenie zaskoczył mnie tym, iż w inny, nietypowy dla niego sposób, znów walczył o to samo co zwykle. Tym razem na wesoło, żartem, flirtem. Był przesłodki i niezapomniany!!

Nan - pisz o każdej muzyce jaką słyszysz w Roswell, nawet jeśli jej tam nie ma, bo ten temat jest właśnie po to! Wiem, że potrafisz pisać o odczuciach jakie ze sobą niesie melodia, a to właśnie interpretacja!
Last edited by LEO on Wed Sep 15, 2004 12:54 pm, edited 1 time in total.

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Sat Jul 26, 2003 10:22 am

No dobrze. Trudno, ale... :)
No to teraz poleci Beth Orton i "She Cries Your Name"... Też mnie to ruszyło. Cała piosenka jest idealnie dopasowana do reszty... W końcu cały odcinek nazywał się "Cry Your Name" i ta samotna scena z Liz...

Falling from the western selves
To find yourself alone again
Wonderin' where you have been.

Your lonely voice
Calls across the star lit coast
Reaching out to be seen.

She cries your name
Three times again
She cries your name
How long can this love remain?

Cut beneath the surface screen
Of what we say and what we seem
Is a truth to be seen?

She keeps cryin out your name
But her scream sounds the same
How fickle fate can be...

She cries your name
Three times again
She cries your name
How long can this love remain?

Birds would scream for territory
Can learn to sing euphorically
Give a hand time and hands ring out

And there's a wasteland in your soul
The burned out trees would leave you cold
Leave a hand out and I'll deal

She cries your name
Three times again
She cries your name
How long can this love remain?

She cries your name
Twelve times again
She cries your name
How long can this love remain?

"To find yourself alone again" - i znowu Liz jest sama. Ona uważa, że to było modrerstwo - i znowu jest sama, nikt jej nie wierzy, nawet Maria i Kyle tak za bardzo nie są przekonani.

"Jak długo może trwać ta miłość" (w luĄnym tłumaczeniu) - w przypadku Liz zdaje się, że bardzo długo... Aż do odkrycia prawdy...

"Cut beneath the surface screen/ Of what we say and what we seem/ Is a truth to be seen?" - te słowa jakoś mnie uderzyły... Szczególnie ta prawda. I potem znowu wchodzi nam w paradę przeznaczenie i los... To też się wiąże, prawda...?
Dla mnie ta piosenka jest nie tylko piękna... Taka muzyczna ilustracja do stanu Liz.

Uff, może jeszcze żyjecie przed monitorami...

Leo, co do Jasona/Maxa - on jest niesamowity...
Image

User avatar
LEO
Minstrel przy dworze Czasu
Posts: 978
Joined: Fri Sep 12, 2003 7:16 pm

Post by LEO » Sat Jul 26, 2003 6:18 pm

Oczywiście, że żyjemy ;) I Ty piszesz, że nie potrafisz interpetować?? ta piosenka była ...nie... piosenkarka raczej, była przepowiednią dla Alexa. Pamiętacie, to na jej koncert kupił bilety! "she cries yoyr name, 3 times again..." Liz nie potrafiła i nigdy nie zapomniała smietrci Alexa, co dobitnie podkreślił dzisiejszy odcinek. "jak długo tak może to trwać" pyta piosenka...Liz nie zapomina niczego łatwo i rzadko kiedy się poddaje...

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Sat Jul 26, 2003 7:16 pm

Zauważcie, że piosenki często są tego typu przepowiedniami i wiążą się z akcją, i to nawet bardzo... Beth Orton - Alex, koncert, Liz.... Tres Diaz - Max sam wyśpiewał to, co się stało, z kim mnie zdradziłaś, zdradziłaś, twoja miłość mnie zabije - Boże, przecież to stuprocentowa prawda... Tak bardzo go kochała, że dla niego zrobiła wszystko - włącznie z tym całym przedstawieniem, i to przedstawienie.... coś umarło w Maxie po tym...
A kolejnym powiązaniem jest Gomez. Przy czym po raz pierwszy całowali się Max i Liz? Przy Gomezie... A w TEOTW Max kupił bilety na jego koncert, czyli jakby wstęp do tego, co miałoby się potem wydarzyć, przy jednej piosence się całowali, to co byłoby po całym koncercie... Uwaga, bo ja zaraz zacznę interpretację kolejnego utworu...
Image

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Sat Jul 26, 2003 7:24 pm

Nie odczepicie się ode mnie. Jak już raz wpadłam... Już nie wypadnę :) Czy już była mowa o Ginny Owens...? Załóżmy, że nie :)

Ginny Owens "If You Want Me To"

The pathway is broken
And the signs are unclear
And I don't know the reason why you brought me here
But just because you love me the way that you do
I'm gonna walk through the valley
If you want me to

'Cause I'm not who I was
When I took my first step
And I'm clinging to the promise<>you're not through with me yet
So if all of these trials <> bring me closer to you
Then I will go through the fire
If you want me to

It may not be the way I would have chosen
When you lead me through a world that's not my home
But you never said it would be easy
You only said I'll never go alone

So when the whole world turns against me
And I'm all by myself
And I can't hear you answer my cries for help
I'll remember the suffering your love put you through
And I will go through the valley
If you want me to

"Blood Brother", finałowa scena, gdyu Alex odchodzi...
Też jest niesamowite.
"And I don't know the reason why you brought me here/ But just because you love me the way that you do/ I'm gonna walk through the valley/ If you want me to" - jakby idealnie dopasowane do Alexa, "Nie znam przyczyn, dla których mnie tu zabrałaś, ale tylko dlatego, że kochasz mnie tak, jak mnie kochasz, zrobię wszystko, jeśli tego chcesz" (luĄne, oj luĄne tłumaczenie...). Oddał krew Maxowi, choć nie wiedział dlaczego... Ale zrobił to, bo ona tego chciała.

"Cause I'm not who I was/ When I took my first step" - niesamowite słowa dla Liz... Była inna, zmieniła się, już nie jest taka, jaka była na początku...

I znowu jak dla mnie piosenka oddaje relacje między Liz a Alexem...
Image

User avatar
zulugula
Zainteresowany
Posts: 418
Joined: Sat Jul 12, 2003 7:06 pm
Location: Gdańsk
Contact:

Post by zulugula » Sat Jul 26, 2003 7:33 pm

Macie rację lubie Lifehouse od kiedy usłyszałam Quasimodo poprostu nie moge się oderwać od ich muzyki :D Nan masz rację te piosenki to sweego rodzaju utrwalacze :) A jeśli chodzi o dzisiejszy odcinek to poprostu nie moge się powstrzymać

Kasey Chambers - Nullarbor Song


When the fire burns out here
It's brighter than the city lights
Warmer than a heart of gold
And dingoes howl just to break the silence
The sun comes up just to break the cold
Last night I woke
With the stars looking back at me
Swallowing the sky
I felt no anger, I felt no shame
I felt no reason to cry

If I'm not here in the morning
I'll cry a river of tears
But I'll learn to live in a new town
But my heart is staying here

When it's quiet out here
A hundred miles away
You can hear the train on the line
The whistle blows just to break the silence
I wave just to break the time
I close my eyes
I think of runnin' water
I think of runnin' away
But the fires burnt to ashes
And it's darker than before
But I can see as clear as day

I Max żegnający się z synem, wie, ze już nigdy go nie zobaczy, ale to dla jego dobra. "But I'll learn to live in a new town But my heart is staying here ..."
Tell me why it costs so much to live...

User avatar
LEO
Minstrel przy dworze Czasu
Posts: 978
Joined: Fri Sep 12, 2003 7:16 pm

Post by LEO » Sat Jul 26, 2003 10:30 pm

Kochani!!! Serce mi rosniewidząc jak przemawia do Was muzyka! Od razu przupominają mi isę hasła z dziecięcych lat typu "muzyka łagodzi obyczaje" i od razu widze rozwrzeszczany tłum tańczący pogo :) Tu, na tych stronach czytam własne myśli wypowiedziane przez Was. Muzyka nie tylko łączy, ale nadaje sens słowom. Czy nie jest niesamowite to, ile różnych melodii jest w stanie wymyślić człowiek, jak wielka jest potęga umysłu człowieka?
Patrzę i czytam posty i zauważyłam jedno. Nie ma podziałów na osoby słuchające klasyki, metalu, lat 70. Wszyscy słuchamy muzyki z Roswell.

NAN - pisałaś, że zasadniczo nie przepadasz za country (ad pani Chambers), ale jej piosenka podoba Ci się. Jesteśmy ponad podziałami :) Wiem, wiem, ja i mój Alzheimer (jesteśmy niestety nierozłączni ;) ) czasami zbyt folujemy wiecznej radości ze wszystkiego na tym forum, ale jak pomyślę sobie, że ludzi łączą pasje, zamiłowania, to świat wydaje się łatwiejszy. gdy włączam wiadomości w tv przeważnie zaczynają się od katastrof i innych nieszczęść. Przepraszam za dygresję, czy w ogóle ktoś nie ma problemów ze zrozumieniem moich postów? :) nan, wyliczyłas i udowodniłaś to, co mi się tylko wydawało: piosenki są przepowiedniami. Zrozumiałam po dzisiejszym odcinku na Polsacie, jak wiele tracimy słuchając lektora. Jest łatwiej oglądać taki film, ale tekst jest zniekształcony (gdy tel zadzwonił Max powiedział, że studiują biologię ignorując szept Liz, iż studiują francuski:) - natomiast lektor pominął tak niby mało ważne detale ;) ) a poza tym nie słyszymy piosenek, które mogłyby nas zaprowadzić w bardziej odległą część fabuły.
Odnośnie "If you want me to"... Masz rację Nan... poświęcenie w imię przyjaĄni. Czy to moja nieświadomość, czy dziś mrzonki o takiej przyjaĄni są poza strefą rzeczywistości? tylko czy słowa o obietnicy wiążą Alexa, czy może Liz? Może ich oboje względem siebie, a Liz dodatkowo względem Maxa? Max poprowadził ją droga, która nie była jej domem, odkrył nowy świat nie obiecując nic, prócz strachu i cierpienia, które wręcz starał się przed nią ukryć i cierpiał z tego powodu, ponieważ w jego mniemaniu to mogło wydawać się oszustwem względem niej. :) Ale powiedział jej, że nigdy nie będzie sama. Alex... Alex zawsze starał sie być przy niej. Wybaczcie, jeśli wszystkie relacje sprowadzam do Maxa i Liz,

ZULUGULA - jak sama widzisz i Nan i ja podzielamy twój podziw dla piosenki..prawie country :) Niby świat jest taki sam, ale dusza płacze...

Gdy Max błagał ojca, by oddał jego syna rodzicom, którzy byliby podobni do jego ojca i matki, płakałam . jego obawy, lęki, strach przed wyjawieniem tajemnicy tym najbliższym dorosłym osobom z obawy, że ich utraci na zawsze, tego poranka zniknęły. Podziekował w ten sposób rodzicom za każdy dzień, który poświęcili jemu i siostrze, za dom, jaki im stworzyli. I ZNÓW PRZEPOWIEDNIA: "I'll learn to live in a new town
But my heart is staying here "??? Tylko to niesamowite miasteczko w Nowym MEksyku łączy go z synem jako miejsce, gdzie oddał mu swoje serce i pozostawił wspomnienia, by syn mógł kiedyś przypomnieć sobie ojca, by mógł zrozumieć, dlaczego to zrobił...
Last edited by LEO on Wed Sep 15, 2004 12:59 pm, edited 1 time in total.

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Sun Jul 27, 2003 8:57 am

Mówiłam, że ten temat jest dla mnie wymarzony... Leo, jak ja lubię czytać twoje słowa. Zawsze wszystko tak pięknie ujmujesz... Gdy po raz pierwszy oglądałam 4 Alieens, ta piosenka mnie po prostu powaliła na kolana. Zresztą Ela wie coś o moich reakcjach po tym odcinku, do niej napisałam, bo nie chciałam wkurzać ludzi spoilerowaniem a forum jeszcze wtedy nie działało :wink: I'll learn to live in a new town.... Przecież oni też wyjadą... Niesamowite... But the fires burns to ashes.... And it's darken than before... But I can see as clear as a day... Niesamowite. To jest jakby streszczenie końca... Mają jeszcze gorsze kłopoty, ale mimo wszystko uda im się przetrwać, wiedzą... oj... No tak, teraz to bym jeszcze jakąś piosenkę wkleiła, tyle że nie bardzo mam czas, rodzinny jednodniowy wypad do babci... Ja sobie zarezerwuję. Gomez już był...? Albo Ivy...?
PS: Słuchałam rano Lifehouse "Quasimodo" (jestem nałogowcem słów i muzyki...) i doszłam do dwóch wniosków - gdyby nie Roswell nie odkryłabym tego i że sens tych słów jest niesamowity...
Image

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Sun Jul 27, 2003 1:10 pm

Wiem, Nan bo sama uwielbiam te piosenkę, która jest tak pięknie wpisana w rozpacz Maxa po utracie synka. Leo pociagnęła wątek piosenki dalej, a ja jestem pewna że kiedyś w przyszłości Max odnajdzie Zana. Bo zawsze życie zatacza wielkie koło i wracamy tam skąd pochodzimy, gdzie są nasze wspomnienia.
Jeszcze jedno, nowa niespodzianka jaką odkryła przede mną Nan. Piosenka Gomeza, tak bardzo mi bliska, bo jest wpisana w pierwszy, czuły pocałunek Maxa i Liz, celowo przypomniana przez twórców R. w odc. TEOTW? Przecież po koncercie Gomeza, na który została zaproszona Liz, wg przepowiedni F.Maxa, Liz i Max mieli się kochać...co spowodowałoby koniec świata...Cały czas we mnie to tkwi. Jakie jeszcze tajemnice odkryjemy....
:D Mam wrażenie jakbym z Wami wyruszyła na poszukiwanie Św. Graala...

Guest

Post by Guest » Sun Jul 27, 2003 2:46 pm

Kochani, nie było mnie kilka dni (przetwory na zimę przez co całe ręce mam fioletowe od porzeczek) a tu burza mózgów, wojna roswelliańska w dobrym tego słowa znaczeniu, wyprawa krzyżowa... KRUCJATA CO NAJMNIEJ!!!
Po wczorajszym odcinku "niebo spadło mi na głowę". Może to jakieś szaleństwo, obłąkanie, jest ze mną na pewno bardzo Ąle... Przez cały odcinek tłukła mi się po głowie piosenka "I will love you", montaż z Lifehouse-Everything i ostatnia scena z TEOTW-nie wiem dlaczego ale czułam się jakbym oglądała tamten odcinek: jeśli zrobisz to, to stanie się tamto... wolny wybór Liz - Max odchodzi, Tess nie zostaje wydana wojsku. Nie potrafię sobie wytłumaczyć dlaczego tak dziwnie się czułam oglądając "Four Aliens...", skąd wzięły się te nieuzasadnione muzyczno-sceniczne skojarzenia. Zdałam sobie sprawę, że nawet jakbym nie znała "Graduation" wiedziałabym że to już koniec, że nasi kosmici przegrają walkę o wolność.. że tak ma być, że sezon 4 nie miałby już żadnego znaczenia, niebyłby już tak ważny. Czy moje myślenie nie jest zbyt zagmatwane? Ja już sama się w tym gubię...
Leo kochana, pamiętasz jak pytałam Cię o piosenkę zespołu VAST- We will meet again ? Znalazlam jej tekst i choć nie wiem w którym momencie, przy jakiej scenie była obecna to mi ona pasuje najbardziej przy ostatniej sekwencji "Graduation". To strasznie głupie ale znów się rozryczałam, jeśli mogę Was o coś prosić to ściągnijcie sobie ten utwór, to poprostu emocjonalne arcydzieło nasycone bólem, deszczem, rozstaniem i pewnością że choć się nie widzimy, nie słyszymy to napewno jeszcze kiedyś będziemy razem, wrócimy do Roswell, nie będziemy sami... we will meet again.

Where have you gone
My love
My friend
Somewhere without the rain
I feel afraid now
I feel alone
We will meet again
Can you recall what we once knew
Somewhere without the pain
I feel afraid now
But not alone
We will meet again
I can't hear your voice
But you know I feel your soul
I can't hear your voice
But you know I feel your soul
Where have you gone
My love
My friend
Somewhere without any pain
I'm not afraid
Now I'm not alone
We will meet again


Czytam te słowa, próbuję w nie wniknąć... przecież to opis wszystkich trzech serii!!! Każdy wyraz to proroctwo - troszkę spóĄnione ale dla nas ciągle aktualne! Max zamknięty w białym pokoju, samotny... nie słyszy Liz, nie widzi jej, jest bliski wewnętrznej śmierci ale to tajemnicze polączenie dusz, srebrny odcisk ręki na jej ciele i wspólne wspomnienia ratują go i dodają sił. Chwila póĄniej: laboratorium, "You slept with Kyle!", prawda i pożegnanie w Jeep'ie, Max który ma świadomość swojego błędu, pomyłki i tego co tak bardzo wiąże go z Liz. Teraz: droga wiodąca z Roswell, droga do "nigdzie"= nowhere... Czy to wszystko się jakoś nie wiąże? A może to ja znowu wykombinowałam coś niedorzecznego? Poprawcie mnie jeśli się mylę :roll: :D

Całuski dla wszystkich!!![/list]

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Sun Jul 27, 2003 4:40 pm

Aniu!!! Po pierwsze - spóĄnione ale szczere... Wszystkiego najlepszego z okazji wczoraj :D Po drugie - nie wykombinowałaś nic niedorzecznego, wprost przeciwnie. Po trzecie - znam tą piosenkę, znalazłam ją niegdyś podczas poszukiwań roswelliańskkich utworów w IMeshu i w głowę nadal zachodzę, czy ona w ogóle była grana w Roswell, bo jakoś jej sobie nie przypomninam, a to naprawdę jest piękna piosenka... Na roswell.na.nu jej nie znalazłam, albo może oślepłam, nie wiem... :wink:
Też mam wrażenie, że kiedyś Zan i Max... W końcówce, którą udało mi się obejrzeć :wink: Max powiedział coś, co mmnie zastopowało - że może kiedyś, gdy wszystko się nieco uspokoi... Oni się znajdą. I Liz też to zaakceptuje...
Image

User avatar
LEO
Minstrel przy dworze Czasu
Posts: 978
Joined: Fri Sep 12, 2003 7:16 pm

Post by LEO » Sun Jul 27, 2003 5:22 pm

Kochani!! po pierwsze: Aniu- szczere, spóĄnione (nie wiedziałam - przepraszam) zyczenia z okazji twojego wczorajszego święta.

Po drugie - w temacie muzycznym pozostając: ANIU - ta piosenka jeszcze z czymś mi się kojarzy. Ela namówiła mnie na przeczytanie fanfików. KOnkretnie - przeczytałam 2 dotyczące Liz i Maxa. Piosenka, której słowa przytoczyłaś, nie tylko jest dobitnym opisem 3 serii, ale również tego, co miało miejsce w tych właśnie 2 szczególnych jak dla mnie opowiadaniach. Śmiałam się trochę z siebie, że mnie wzięło na harlequeen'y (czy jakkolwiek się to pisze :) ) ale nie mogłam oderwać oczu od monitora i prawie oślepłam. Autorka podaje muzykę do poszczególnych części jako podkład, ale ja wolałam kontemplować treść w ciszy. Poza tym zauważyłam, że w R nie ma zbędnej muzyki. Nie ma tego, co po niemiecku się zwie plastic music.
Ja zastanawiam się, czy teraz, w prawdopodobnej wersji ich przyszłości mają jakiekolwiek szanse. ich twarze są znane, ich rodziny mogą być tylko obserwowane. Uzdrowione dzieci w końcu zaczną się zmieniać. To, co tkwi gdzieś w kosmosie też zna miejsce i ustala godzinę by odebrać co swoje. Ten serial podkreślony muzyką to historia nie tylko miłości, ale i rodu. Dynastii królewskiej. Kochani, przeczytajcie Antarian Nights. Momentami niezrównane. Bogactwo słownika, piękno opisów, ale przede wszystkim doskonała znajomość charakterów głównych bohaterów. I historii, która jak Ela słusznie zauważyła lubi zataczać krąg.
To co mnie uderzyło po raz pierwszy, odkąd na jaw wyszło ich szlachetne urodzenie, to tragizm całej sytuacji. Ironia. Walka o tron zawsze była krwawa. jesli Wam to nie przeszkodzi, to napisze co mnie gryzie :)
Wojna. Walka o tron. Ginie rodzina królewska. Odradza się gdzieś, gdzie ma szansę przeżyć. Do tej pory wszystko jasne i zasadniczo proste. ALE. Król nie chce panować. Król nie jest tym, kim był. Jest inny. Nie tylko młody. Jest zmęczony. Spragniony spokoju, jakby od nowych narodzin czuł ciężar przyczyny swojej śmierci. jednak spokój nie jest mu dany nigdzie. Gdziekolwiek się nie uda - będzie INNY. Pół-krwi. Skaza w "błękitnej krwi". Tess. Świadomatego co utraciła królowa, nieświadoma tylko jednego faktu, iż nie będzie mogła nigdy tego odzyskać. Rozwiązanie? Historia podaje nam je na tacy: DELFIN. prawowity władca ma zwolenników gotowych stać się dla niego męczennikami. Jego śmierć jest równoznaczna z uczynieniem go bohaterem, a bohaterów, zwłaszcza martwych nikt jeszcze nie pokonał. Co innego, gdy król ginie w tajemniczych okolicznościach, w wyniku nieszczęśliwego wypadku, a najlepiej choroby :) ALE. Ale musi mieć potomka. Tu wkracza Tess. Regentka. Rządzić może w imieniu syna - prawowitego następcy tronu. regentka bierze ślub z uzurpatorem władzy. Staje się królową. Uzuroator władzy jest u steru, ma poparcie zarówno swoich zwolenników jak i pdotychczasowych przeciwników - w końcu u tronu jest mały prawowity następca. Na przeszkodzie do pełnego szczęscia stoi tylko dziecko z prawego łoża. Czy zatem Zan miałby szanse przeżycia, gdyby Max go nie odesłał? Ileż historia zna banitów okazujących się prawowitymi następcami tronu, ileż domysłów na temat Kaspara Hausera, Robin Hooda... Królowanie to niewdzięczna rola. Zwłaszcza w czasach wojny. Zwłaszcza, gdy wojna nie jest już kwestią walki rodów, ale narodów, ale najgorzej, gdy trwa, pomimo faktu, iż nikt jej nie chce. Tutaj słyszę pewien utówr, który towarzyszył ponoć spotkaniu Liz i Seana w barze. Jednak ja słuchając go widzę co innego: Tę właśnie walkę rodów. Po raz pierwszy widzę, jak rozpacz maxa zmienia się w złość i widzę granicę, którą gotów jest przekroczyć dla syna, dla Liz, dla rodziny. Moment, w którym gotów jest stanąć na czele wojny, której nie znał, a której nienawidził, przeciwko wrogom, których nie potrafił nazwać, ale którzy chcieli go zabić.

gdy w internecie zobaczyłam zdjecie wokalisty przeraziłam się tego, że piosenka mnie wprawiła w osłupienie i wywołała łzy. Proszę, posłuchajcie jej, bo warta jest uwagi. Sytuacja się komplikuje każac bohaterowi zejść z jasnej drogi w mrok nocy. Bo to, co niesie im przyszłość, to nie przecenione przyjemności ale mrok, a na to żadna z dusz bohaterów nie była przygotowana. Krzyk wokalisty błagający o pomoc anioły, to krzyk rozpaczy przepełniony bólem. "aniołowie, pożyczcie mi wasze moce, bym mógł wszystkie mojej poprzednie istnienia zastawić w zamian za to jedno, właściwe..." Max? Komu to się nie kojarzy podobnie? Kolory bledną, uśmiechy zostają skonfiskowane, nie są już niewinni młodością i brakiem kłopotów. Nikt im nie powiedział, że zostaną sprzedani. To "modlitwa" za nich, podążą drogą nie znającjednak jej celu, chociaż nie podjęto żadnej decyzji, efekty ich posunięć są już znane... Przecież to przepowiednia przepowiedni. Nie wiedzieliśmy, spiewa, że będziemy sprzedani.

FUEL

Innocent

satan, you know where i lie
gently i go into that good night
all our lives get complicated
search for pleasures overrated
never armed our souls
for what the future would hold
when we were innocent

angels lend me your might
forfeit all my lives to get just one right
all those colors long since faded
all our smiles all confiscated
never were we told
we'd be bought and sold
when we were innocent

this prayer is for me tonight
this far down that line and still ain't got it right
and while confessions not yet stated
our next sin is contemplated
never did we know
what the future would hold
or that we'd be bought and sold
we were innocent

...pułapka drugiego życia zacieśnia się, ród musi przeżyć, nie dla narodu, nie dla zasady, dla serca dziecka, dla serca ojca, dlatego, że zycie ma pozostać niewinne, dlatego, że czasy niewolnictwa muszą się zakończyć na tych, którym nie pozowlono wybrać, którym kazano żyć.
Last edited by LEO on Wed Sep 15, 2004 1:06 pm, edited 1 time in total.

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Sun Jul 27, 2003 8:54 pm

Leo, jak Ty nas wzbogacasz swoją piękną interpretacją zdarzeń, które mogą narodzić się w bogatej wyobraĄni. Jej potęga i cudowny wydĄwięk niesie taki ogrom miłości i poezji. Powinnaś sama coś napisać!!!
:) A Antariańskie Noce i Niebo mają w sobie tyle emocji i uczuć, że czytając je oglądałam swój własny fim z naszymi aktorami. A swoją drogą gdyby ktoś chciał je nakręcić...
Czytając Twoją wersję ewentualnej wojny pomyślałam sobie, że może to był ten konflikt o jakim wspominał Max z Przyszłości. O ród, naród o syna.... I gdyby powodem jej wybuchu był np. mały Delfin, to z kim Max by go miał. Z Liz. Napewno. Następca tronu Antariańczyka i Ziemianki....Ale ta wojna prowadzi do zagłady i śmierci...Więc klęska i przegrana, u postaw której stoi wielka miłość?

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Sun Jul 27, 2003 9:14 pm

Leo... rozbiłaś mnie kompletnie... Nie masz litości. Delfin... Rany, od razu mi się nasuwa wizja pałacu - niegdyś jasnego,pełnego dworzan, obecnie ciemnego, ponurego, po korytarzach przemykają się chyłkiem zakapturzeni ludzie... Mały chłopiec pośrodku woelkiej, pustej sali, regentka - wyniosła, zakochana we władzy, dumna... Świetnie, zapowiada się mroczny wieczór w towarzystwie historii...
Image

User avatar
LEO
Minstrel przy dworze Czasu
Posts: 978
Joined: Fri Sep 12, 2003 7:16 pm

Post by LEO » Sun Jul 27, 2003 9:24 pm

Zastanowił mnie po prostu tragizm sytuacji. Max nigdy nie pragnął niczego więcej jak życia, ale życie dane mu było tylko po to, by mógł spełnić obowiązek... masz rację, psty pałac, to więzienie. max nie potrafiłby żyć bez niej. Bez NIEJ. A ta piosenka mnie dalej porusza. Słyszycie ten krzyk do aniołów? ten szept do szatana? Co ciekawe ta "wojna o Delfina' nasunęła mi się dokładnie po tym, jak Tess wyjawiła w departure powód, dla którego chciała wrócić. To było takie oczywiste. Gdyby tylko chłopak pomyślała o sobie w kategoriach króleweskich, nie jak o zwykłym nastolatku. ten temat pojawił sięw Antariańskich nocach własnie. Dlatego tak bardzo mnie to opowiadanie podbiło. Jednak Max z mojej interpretacji "Innocent", to ten, który wyzbył się złudzeń. Inny. Na pewno nie niewinny. To dorosły mężczyzna, który poznał znaczenie słowa "walka" nie tylko w sensie przetrwania. To już dorosły mężczyzna, który poznał znazcenie złość. Nie ofensywna, ale defensywna. W obronie syna. On nie rozpacza. on bierze udział w wojnie. ON ją wypowiada.
Bardzo dziękuję Wam za każde ciepłe słowo. Jestem tu, z Wami, z muzyką, którą kocham i nie mogę doczekać się kolejnych Waszych komentarzy. Pisać opowiadania? :) To już inna historia.
Last edited by LEO on Wed Sep 15, 2004 1:07 pm, edited 1 time in total.

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Mon Jul 28, 2003 7:47 am

Leo, po raz kolejny chylę czoła. I popieram Elę, pisz opowiadania. Będą niezwykłe...
Image

User avatar
LEO
Minstrel przy dworze Czasu
Posts: 978
Joined: Fri Sep 12, 2003 7:16 pm

Post by LEO » Mon Jul 28, 2003 10:48 am

Kochani, nie macie pojęcia jak bardzo puszę się dzięki waszym słowom ;) Pisać każdy może - parafrazując Stuhra :), ale mi to by był jeszcze agent potrzebny, by to sprzedać, a wtedy nie musiałabym się martwić o chleb codzienny i mogłabym tylko siedzieć i pisać :) Ja po prostu kocham interpretować muzykę. Dzieki WAm żyję po części tak jak piosenkarze, czy aktorzy. To wy jesteście odbiorcami, bez nich nie byłoby sensu tworzenia, bo czyż jest coś smutniejszego niż pisarz bez czytelników albo piosenkarz bez słuchaczy?
Skoro wszyscy tak bardzo kochamy muzykę, a dopiero omówiliśmy 19 piosenek, to pokusze sie o kolejną. :)

ta nie jest już taka bojownicza, nie wzywa do buntu, tylko łka cicho. Nie musze chyba przypominać sceny, której towarzyszyła. każdy pamięta jak Liz wróciła życie Maxowi, jak trzymała jego twarz w swoich dłoniach, jak trzymała go w objęciach, gdy nie był w stanie się nawet podnieść po upadku - dosłownym i w przenośni. ta piosenka odnosi się, wg mnie, raczej gównie do fabuły. Jest prosta. ALe piękna. Noc oznacza tajemnicę, moc przenośni tego co za dnia jest odarte ze złudzeń. Śmierć Maxa, jego "powrót" były zawsze ukryte w mroku nocy. Jak światło coś zgasło. jedynym światłem było wspomnienie, niezatarte, kotwica, sens. "gdy w środku nocy wezwą cię, musisz być silna". Tu nie potrzeba komentarza. Ileż razy w filmach kobiety wyrwane ze snu dzwonkiem telefonu dowiadywały się o śmierci swojego męża, ukochanej osoby. Coś, co wyrwało je ze snu, z odpoczynu, musiało nieść grozę. Spotkała go w barze? :) Znamy odpowiedĄ. Tyle razy sie poddajemy myśląc, iż nie warto próbować... a tak nie można. tylko skąd czerpać siły? może właśnie z tych drobnych momentów, kiedy czujemy się dla kogoś ważni, wartościowi, bo widzimy to w tych oczach, wyczekujemy tego spojrzenia, które nam to mówi. Wystarczy się tylko nauczyć, jak zachować siebie dla kogoś, kto kocha cię za to kim jesteś. ..



Artist: Sense Field

Save Yourself

Turn out the light
Just say goodnight, to yourself
May I remind you
When you find you, you're all alone is when you've got to be strong
Cause that's when they call you, in the night
He's got your picture in his mind
He's got your number on a paper at his disposal anytime

Is it really true
Could you save yourself for someone who, loves you for you
So many times we just give it away, to someone who
Someone who you met in bar
The back of a car
And for a moment you felt important but not in your heart
My self esteem, it's been low, go ahead and count it's been lower than low
I know the feeling of it stealing life out from under me
I want to learn, how you save yourself for someone who, loves you for you
So many times we just give it away to someone who, couldn't even remember your name
Could you save yourself for someone who, loves you for you, loves me for me
Give it away to someone who someone who will cherish your name

Cause I want to learn, can you save yourself for
Someone who will love you for you so many times we
Just give it away, someone who, couldn't even remember your name
You save yourself for someone who, loves you for you,
Loves me for me
Give it away to someone who, someone who will
Cherish your name
Cherish your name
Last edited by LEO on Wed Sep 15, 2004 1:10 pm, edited 1 time in total.

Locked

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 3 guests