Page 1 of 1

Głos ciszy

Posted: Sat Aug 27, 2005 3:26 pm
by _liz
Image


Tytuł: Głos ciszy

Autor: _liz

kategoria: w zasadzie nijaka, ale przyjmijmy, że x-tremer

ostrzeżenie: To ponure i całkowicie bezsensowne opowiadanko, więc ostrzegam, że może wywołać ból głowy

streszczenie: brak fabuły

NA: Jednoczęściowy, krótki ff, nie oparty na żadnej faule i konstrukcji. Zero głębokich przemyśleń i porównań, same wolne urywane myśli dwojga ludzi. Całkowicie odmienne od wszystkich opowiadań. Mam wrażenie, że normalny człowiek nie zrozumie tego ff, tylko nabawi się migreny. A dla mnie to... to jest właśnie miłość, która pokona śmierć.






~ * ~


Dobranocka już dawno minęła

Mrok gęstniał dokoła, lepiąc się do drobnego ciała.

Łzy płynące po policzkach dźwięczały w ciszy.

Szła

Alejką parkową, nie widząc w niej krańca.

nigdzie nie było już celu

Umarł.

Cel umarł

On umarł

Ona umarła

Tylko pamięć wciąż żyła i tętniła

Wspomnienia wirowały w głowie, blaknąc z każdą sekundą i ponownie tonąc w ferii barw.

In my hands
a legacy of memories


Kiedyś to zdawało się mieć sens

Kiedyś był początek, a ona nie widziała końca. Żadne z nich go nie widziało.

Głupio zakochani

Zaślepieni

Przyszłość się nie liczyła

Tylko chwila szczęścia, śmichu, snu, ciepła.

Wtedy oddałaby wszystko za jedno jego słowo. Za jeden uśmiech.

I can hear you say my name

A on oddałby za nią życie

Wiedziała

Wiedziała, że to zbyt nierealne, by trwało ciągle.

Łudziła się

Nie przerywała snu

Wciąż wracała

Do niego

By tonąć w najzwyklejszym, najbardziej ludzkim uczuciu, jakie zrodził ten świat.

I can almost see your smile
Feel the warmth of your embrace


Pierwszym i jedynym jakiego zasmakowała.

Tym, które przewyższało każdy ból.

Ból...

Bolało bardziej niż kiedykolwiek

Rozdarta

Wewnątrz

Wszystko się rozkruszało

Znikały obrazy

Znikały dźwięki

But there is nothing but silence now

Zimno

Wiatr wiał wprost w jej twarz, studząc gorące łzy.

Równie dobrze ziemia mogła zapaść się pod jej nogami, a ona by szła dalej.

I szła dalej.

Prosto przed siebie

Niepewne kroki

Ciało drżało

Chaos w głowie

Pęknięte serce

Zgniła nadzieja pogrzebana w jego trumnie

Jakkolwiek długo by się żegnała, nigdy nie byłoby to prawdziwym pożegnaniem.

Bo nigdy naprawdę nie umarł dla niej.

Is this our farewell?

Głoś dźwięczał w jej głowie

Znajomy

Ale głos nie znał tego bólu, nie mógł jej pocieszyć.

Nikt nie mógł

Sweet darling you worry too much
My child, see the sadness in your eyes
You are not alone in life
Although you might think you are


Zmarzł

Od dawna nie było tak lodowatej nocy

On nigdy nie był tak wyziębiony

Ale nic się w nim nie tliło

Pustka

Cisza

Śmierć

Jej śmierć

Never thought
This day would come so soon


Ciało tracące własne ciepło, umierające w jego ramionach.

Bezsilność

Wina

To on... on ją zabił.

Umiał zabijać, dlaczego nie umiał przywrócić życia?

Egoistyczny smarkacz, który nawet nie przewidział czym się to wszystko skończy.

Uczuciem

Obezwładniające iskrzenie, jakie rozpaliła w jego sercu. W jego umyśle.

Nauczyła kochać

Kochała

On kochał

Ją...

Po granice możliwości. Po granice świadomości. Po granice sensu.

Głupio zakochany

Szaleńczo przerażony

Dzieciak, który chciał żyć normalnie. Który chciał, by ona była jego życiem.

Była

Nie patrzyli w przyszłość

Liczyły się tylko momenty, gdy świat nie istniał.

Nie wierzył

Nie wierzył, że to kiedykolwiek zniknie

Nie chciał o tym nawet myśleć

Aż było za późno

We had no time to say goodbye

Dziwnie

Ciemno

Cisza

Była jego światem.

Bez niej nie było kolorów, nie było powietrza, nie było zapachy, nie było ruchu, nie było sensu.

Sam

Od początku

Znów

Wciąż

Zagubiony dzieciak

How can the world just carry on?
I feel so lost when you are not by my side


Oczy piekły

Spojrzenie się szkliło

Łzy

Nie!

Tak...

Nie mógł płakać!

Płakał...

Roztrzaskane serce

Rozdarte nerwy

Zdławione zmysły

Zaczerwienione oczy

Palące strużki

Dźwięczały w ciszy nocy.

But there is nothing but silence now

Rozstali się?

Rozdzielono ich?

Zabito ich?

Niemożliwe

Przecież zawsze mieli być razem, od początku do końca.

Początek kwitł.

Koniec przyszedł za szybko...

Umarli

Ona umarła

On z nią

Is this our farewell?

Minęli się w alejce

Mijają się na niej co chwila

Mijają się na każdej uliczce

Ona nie unosi głowy, wpatrzona w otchłań, wyczekując by się tam pojawił.

On wbija wzrok w ziemię, nienawidząc siebie samego.

Cisza

Noc

Pustka

Zimno

Fontanny uczuć

Uczuć nie dla nich

Uczuć bez nich

Oni bez uczuć

Obrazek pęka.

Wdziera się światło.

Jasne

Mijają się ponownie, nie widząc własnych cieni

So sorry your world is tumbling down
I will watch you through these nights
Rest your head and go to sleep


Dźwięk

Głos

Cisza

Zatrzymuje się

Obraca

Czeka na niego

On spowalnia kroki

Dźwięk

Głos

Cisza

Znów idą w przeciwnych kierunkach

Miną się...

Nie

Ferie barw i błysków

Dotyk opuszków palców

Uśmiech

Dźwięk

Głos

Nie minęli się

Już nigdy nie miną

Wieczność

Głos

Cisza

This is not our farewell

Posted: Sun Aug 28, 2005 7:16 pm
by T.O.M.A.S.Z
Mnie głowa nie rozbolała.

Posted: Sun Aug 28, 2005 8:41 pm
by Olka
Hm. Czy ja wiem, czy to takie odmienne :roll: Spokojnie można by było wstawić kropki i pozbyć się enterów zlewając tekst w całośc z dwoma lub trzema akapitami (jeden w sumie też by starczył). Uzasadnieniem jest prostota języka jakiego użyłaś. Przedstawienie tego tekstu w sposób o którym mówię w typowym ff byłoby kolejnym opisem uczuć jednej osoby do drugiej. Oczywiście forma wypowiedzi jest dowolna, ale takie rozszczepienie tekstu bardziej pasuje mi do poezji, czy ekstrawagancji językowej - tutaj tego zabrakło. Chyba chciałaś odskoczni od swoich dotychczasowych prac, nie mniej mam wrażenie, że to falstart (wciąż czytam większość twoich opowiadań, choć ostatnio już nie udzielam się w Twórczości).
Muszę jednak przyznać, że nadal sprawnie ujmujesz uczucia w słowa. Poza formą wypowiedzi, nie mam innych zastrzeżeń.