T: When the Rain begins to fall [by Calinia] - 2
Posted: Mon Apr 04, 2005 4:27 pm
"When the Rain begins to fall"
Autor: Kat / Calinia (calinia@wildmail.com)
Tłumacz: Hotaru
Kategoria: Skrzyżowanie z Dark Angel, X - tremer, rozpoczyna sie podczas Departure (R) / Dawg Day Afternoon (DA)
Oczacowanie: tylko dla dorosłych czytelników
Streszczenie: Liz wyjeżdża do Seattle po tym, jak ona i Max mówią sobie do widzenia w odcinku Departure, aby znaleźc Ave, ponieważ pojawiły sie jej moce. Podczas poszukiwan Avy ratuje życie kogo innego i wpada prosto w ten rodzaj rzeczy, który mylała, że zostawiła daleko za sobą.
NT: Oryginał opowiadania można znaleźa na Roswell Fanatics >> http://www.roswellfanatics.net/viewtopic.php?t=5652, na stronie Calinii >> http://www.katastrophee.com/ oraz w kilku innych miejscach w sieci. Co prawda Calinia nie zna słowa po polsku, ale podejrzewam, że na widok chociaż jednego komentarza jej buzia rozciągnie sie w umiechu (czyt. Calinia kocha komentarze, zwłaszcza kiedy mówią jaką to diabelską pisarską wyobraźnie posiada). Kto zna angielski lub niemiecki może napisaa kilka słów komentarza skierowanego bezporednio do niej.
NT: I tak kultowe opowiadanie x-tremerków wreszcie sie doczekało tłumaczenia... Pomylałam, że równie dobrze może pojawia sie i tutaj, w naszym królestwie.
"When the Rain begins to fall"
Autor: Kat / Calinia (calinia@wildmail.com)
Tłumacz: Hotaru
Kategoria: Skrzyżowanie z Dark Angel, X - tremer, rozpoczyna się podczas Departure (R) / Dawg Day Afternoon (DA)
Opowiadanie jest przeznaczone dla dorosłych czytelników!
Streszczenie: Liz wyjeżdża do Seattle po tym, jak ona i Max mówią sobie do widzenia w odcinku Departure, aby znaleźć Avę, ponieważ pojawiły się jej moce. Podczas poszukiwań Avy ratuje życie kogoś innego i wpada prosto w ten rodzaj rzeczy, który myślała, że zostawiła daleko za sobą.
NT: Oryginał opowiadania można znaleźć na Roswell Fanatics >> http://www.roswellfanatics.net/viewtopic.php?t=5652, na stronie Calinii >> http://www.katastrophee.com/ oraz w kilku innych miejscach w sieci. Co prawda Calinia nie zna słowa po polsku, ale podejrzewam, że na widok chociaż jednego komentarza jej buzia rozciągnie się w uśmiechu (czyt. Calinia kocha komentarze, zwłaszcza kiedy mówią jaką to diabelską pisarską wyobraźnię posiada). Kto zna angielski lub niemiecki może napisać kilka słów komentarza skierowanego bezpośrednio do niej.
Część 1
Czy moje życie może stać się trochę bardziej patetyczne? Nie, nie odpowiadaj.
Ciągle nie mogę uwierzyć, że jestem tutaj na dole w kanałach ściekowych, polując na ducha osoby, którego niby widziały moje oczy, podczas kiedy mój mózg mówi mi, że to jest śmieszne.
Wiem, że to jest śmieszne.
Jak Ava kiedykolwiek wróciłaby do kanałów ściekowych. Znienawidziła je, znienawidziła zapach, brud. To wywołuje zbyt wiele złych wspomnień. Wspomnień rodziny, która po pierwsze nigdy jej nie chciała, która unikała jej, patrzyła z góry na nią, uczyniła piekło z jej życia.
Ale jestem tutaj, chwytając się nikłej szansy, ponieważ jestem zdesperowana by ją znaleźć. Muszę ją znaleźć. Ona jest jedyną osobą, która byłaby w stanie pomóc mi, jedyną, która mogłaby wiedzieć co się dzieje ze mną, co się dzieje z moim ciałem.
Ponieważ coś wewnątrz mnie zmieniło się, wyrosło, rozwinęło się - nie wiem. Wiem tylko, że to jest tam. Moje moce, zdolności - nazwij je jak chcesz. Dla mnie są one przekleństwem. I zanim zapytasz, nie, ironia jest w tym, że one ukazały się po tym, jak Max i ja zerwaliśmy na zawsze.
Po raz pierwszy pojawiły się w dniu pogrzebu Alexa, zaraz po tej wielkiej walce między mną a Maxem. Wysadziłam uliczne lampy w powietrze w drodze do domu. Czy muszę wspominać, że zbzikowałam?
I to był tylko początek. Zaczęłam zmieniać kolor mojej pościeli w śnie, przypadkowo rozgrzewać napoje, wysadziłam w powietrze kilka luster, okien, szkieł, książek - lista jest nieskończona.
Wówczas ukazuje się oczywiście ten zielony, elektryczny prąd, który rani mnie jak diabli i ukazuje się kiedykolwiek jestem blisko Maxa.
Nie muszę mówić, że to dokładnie nie zachęciło mnie do przemyślenia ponownie mojej decyzji zostawienia Roswell. To dłużej nie ma znaczenia. Maxa tam i tak już nie ma.
Kiedy Max powiedział mi, że Tess była w ciąży i że oni wszyscy zostawiali planetę… to sprawiło, że moja decyzja stała się bardzo łatwa. Także odchodzę. Był ten gderający mały głos w mojej głowie mówiący mi, że powinnam zostawić to wszystko w diabły. Jedyna rzecz, która trzymała mnie tam to poszukiwanie zabójcy Alexa. Ale jeśli Max i inni odchodzili, co dbałby obcy zabójca o malutkich ludzi? Wiem, że Jim będzie uważał na Marię i Kyle'a, że będą bezpieczni.
I tyle ileż pragnęłam znaleźć osobę odpowiedzialną za śmierć Alexa, wciąż pragnę właściwie, tak niestety każdy mój ślad w poszukiwaniach był ślepym zaułkiem. Jestem zablokowana, i z moimi pojawiającymi się i nieokiełzanymi obcymi mocami, nie mogę dłużej skupić się na tym. Raz w moim życiu potrzebowałam postawić siebie jako pierwszeństwo, i tak po tym jak Max i ja powiedzieliśmy sobie do widzenia, spakowałam moje rzeczy, zostawiłam listy dla Marii, Kyle'a i moich rodziców na łóżku, wyjaśniających że to było zbyt bolesne postać w Roswell, z obietnicą pozostania w kontakcie, jak również wytłumaczenie co tak naprawdę się działo dla Kyle'a, błagając nie powiedzieć Jimowi albo Marii. Znam Kyle'a i zaufam mu. To zabije go, ale zachowa mój sekret. Taki już jest.
I wtedy odeszłam w nocy, bez jednego spojrzenia wstecz. To było o wiele łatwiejsze niż myślałam, że będzie. Ale też, to nie było jakby było wiele rzeczy trzymających mnie tam.
Zanim Ava odeszła powiedziała mi, że odejdzie do Seattle, a ja obiecałam nikomu nie powiedzieć. Chciała być sama. Być normalna. Pozwolić odejść przeszłości, która była zbyt bolesna, by trzymać się jej. Wysłała mi kilka pocztówek przez miesiące, wszystkie z Seattle.
Więc pomyślałam, że ona jeszcze się nie przeprowadziła, inaczej wspomniałaby o tym albo wysłała mi kartkę z jej nowego domu. Zignorowałam fakt, że mogłoby być milion różnych powodów dla niej nie dać mi znać, że się przeniosła.
I tak właśnie rozpoczęłam moje poszukiwania - Seattle, deszczowa metropolia świata.
Po przyjeździe - czy w ogóle muszę wspominać, że padało? - znalazłam pokój w nieciekawym ale tanim hotelu. I po raz pierwszy w moim życiu byłam właściwie zadowolona z posiadania moich obcych władz, ponieważ mogłam przypieczętować drzwi do mojego pokoju by upewnić się, że nic się nie stanie moim rzeczom podczas poszukiwań Avy.
Dzisiaj, kilka dni później, znowu wędrowałam po ulicach, szukając mojej przyjaciółki... jeśli nawet mogę tak ją nazwać. Czy bycie zakochanym w dwóch klonach martwego obcego króla jest wystarczające do zakwalifikowania to jako przyjaźń?
Tak czy owak, przed wczesnym popołudniem byłam zmęczona, głodna i zrezygnowana, by nie wspominać, zniechęcona. Seattle jest ogromne, jak ja kiedykolwiek znalazłabym tutaj Avę?
Niemal zamierzałam poddać się na dzisiaj i wrócić do motelu, aby przespać się, kiedy nagle moje oko złapało przelotny błysk blond włosów z różowymi pasemkami, by zaraz zniknąć w ziemi.
Zniknąć w ziemi? Acha, zdecydowanie potrzebuję snu.
Ale mimo wszystko popędziłam do tego miejsca i znalazłam się nad wpół otwartym włazem. I po dodaniu sobie otuchy, że jestem wystarczająco silna by stanąć twarzą w twarz ze szczurami i pająkami, skoczyłam do kanałów ściekowych.
Czy mogę powiedzieć Eww? Tak, 'Eww', z wielkim 'E".
I byłam już tutaj więcej niż godzinę, biegając bez celu po kanałach ściekowych, głodniejsza i bardziej zmęczona niż kiedykolwiek wcześniej, i ponownie tracąc nadzieję.
By nie wspominać, że to jest odrażające. Nie wiem, jak Ava mogła właściwie żyć tutaj na dole. Smród jest nieznośny. Już wiem, że to nigdy nie zejdzie z moich włosów. I prawdopodobnie spalę moje ubranie. Ale z fajerkową sposobem ukazywania się moich władz, jest duża szansa, że później tak czy owak ustawię je w płomieniach. Mam tylko nadzieję, że nie będę ich nosić, kiedy to się wydarzy.
Tak teraz, oprócz bycia głodną, zmęczoną, zniechęconą, także śmierdzę. Milutko.
Myślę, że mam już dość na dzisiaj. Będę kontynuować moje poszukiwania jutro. I może bardziej zorganizowane, to znaczy spróbuję znaleźć Avę przez publiczne kanały. Czy to nie będzie zabawne? Tak, dobrze usłyszałeś, doskonała Liz Parker będąca sarkastyczna. Nie myślałeś, że to było we mnie? Tak, dobrze, dowiedzenie się, że miłość twojego życia podbiła swoją żonę z poprzedniego życia w kilka dni po tym jak twój najlepszy przyjaciel umarł, zmienia cię tak. Stajesz się gorzki i sarkastyczny i cyniczny.
Tylko wrócę do motelu i zjem coś i prześpię się i wytarzam się w żałości. Naprawdę potrzebuję spać. My wszyscy wiemy, że pomylony obcy jest niebezpiecznym obcym i właściwie nie chc obcym i właściwie nie chczić w powietrze tutaj. Zrobiłam dość tego w Roswell.
Z drugiej strony, być może to zaprowadziłoby Avę do mnie.
Jak również FBI.
Taak, zły pomysł. Lepiej przejdę do planu B.
Teraz, jeśli tylko potrafiłabym wyjść z planem A. Ale najpierw rzecz najważniejsza, to znaczy znaleźć wyjście z tego dziwacznego labiryntu.
Chwileczkę. Czy czegoś nie usłyszałam?
Zatrzymuję się i słucham, czekając by sprawdzić czy to mój pozbawiony snu umysł płata mi figle czy naprawdę jest ktoś inny tutaj na dole. Ale wówczas, kto byłby na tyle szalony by spędzić chętnie czas w tym śmietnisku? Oprócz mnie oczywiście.
Kilka chwil później słyszę to znów. To brzmi jak dziewczyna, ale to nie jest zdecydowanie głos Avy. Dlaczego do diabła ktoś zszedł tutaj na dół? Wiem, powtarzam się, ale na poważnie, dlaczego?
Chcę pójść i sprawdzić to, ale jestem niezdecydowana. Co jeśli to jest jeden z tych transgeników, o których ciągle mówili w wiadomościach? Rząd twierdzi, że oni są niebezpieczni i powinni być unikani za wszelką cenę. Ale także, rząd twierdzi, że to naprawdę był balon pogodowy....
Taak, zignorujmy po prostu, co mówi rząd. Jakby oni w ogóle wiedzieli o czym mówią przez 99% czasu.
Tak więc idę w dół w kierunku, z którego dochodzi głos. Po kilku minutach rozglądam się i widzę młodą dziewczynę kilka jardów ode mnie. Ona znowu pyta, czy ktoś jest tutaj, i rozumiem, że ona musi być niewidoma, skoro ona patrzy prosto na mnie.
Chcę zaznaczyć swoją obecność, kiedy nagle jakiś mężczyzna wychodzi z nikąd, podchodząc bliżej niej. On ma około trzydziestu lat, jego brązowe włosy są krótkie i nosi drogo wyglądający garnitur. Jest całkiem przystojny, czy też raczej byłby, gdyby nie było tego zimnego błysku w jego oczach.
Dreszcz przebiega po moich plecach. Coś złego się zdarzy, mogę czuć to. Ten facet oznacza kłopoty. Czy raczej niebezpieczeństwo.
"Bez obaw, panienko. To już koniec." mówi. Sposób w jaki on to mówi... powiedzmy, że nadaje słowu "pełzający" całkowicie nowe znaczenie.
I wówczas, zupełnie nagle, atakuje ją. Uderza pięścią w jej twarz i brzuch, i kiedy ona spada na ziemię, zaczyna kopać ją, uderzając jej głowę, brzuch i Bóg wie co jeszcze, ignorując jej krzyki bólu.
W pierwszej chwili zamarzam, zbyt wstrząśnięta, by coś zrobić, ale po kilku sekundach otrząsam się z tego i instynktownie ruszam się do przodu z uniesioną dłonią.