Śmierć Polarkom!

Piszesz? Malujesz? Projektujesz statki kosmiczne? Tutaj możesz się podzielić swoimi doświadczeniami.

Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia

Post Reply
User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Śmierć Polarkom!

Post by {o} » Fri Nov 12, 2004 8:38 pm

Już dawno chciałem o tym powiedzieć, tylko mi się nie chciało. Ale dzisiaj przeczytałem kolejny post z gatunku, jaki do napisania tego tematu mnie zachęca i w końcu się zdecydowałem.

Na wstępie oświadczam, że nie życzę niczego złego Polarkom. Tak tylko na was padło :P Odnoszę wrażenie, że najwięcej ostatnio opowiadań powstaje o tej właśnie parze i w ogóle jakaś taka głośna jest. Więc pomyślałem sobie, że jak napiszę "Polarki" w temacie, to dużo osób zajrzy... Zwłaszcza, jeśli połaczy się Polarki ze śmiercią i wykrzyknikiem. I jak się takie osobliwe wyrażenie zestawi jeszcze z jego autorem, który nieczęsto zakłada tu tematy, to już w ogóle...

Napisałem "Polarkom", ale innych to też dotyczy... Mianowicie - raz po raz obserwuję tutaj takie radosne okrzyki, które w swojej treści wydają mi się dość dziwaczne... przykład odnotowany dziś:
Czyżby Candy? :cheesy:
Miałam nadzieje, że tak będzie
Gombrowicz w Ferdydurke zarzucał krytykom, że nieraz ich oceny dzieł bardziej niż od faktycznej jakości utworu - zależą od nazwiska autora. Nie wnikając w słuszność zarzutu - powyższy cytat jest - wydaje mi się - przejawem zjawiska zupełnie analogicznego.

Dlaczego cytowana osoba (nie będę wskazywał palcem) miała nadzieję, że komentowane opowiadanie będzie Candy? Wydaje mi się to tym bardziej niezrozumiałe w świetle nastroju tegoż opowiadania. W następnym poście czytam:
nawet jeśli Maria i Michael będą parą, to słowo zupełnie nie pasuje do tego opowiadania. Dlaczego? Bo ten fic słodki bynajmniej nie jest, i czy będą jakieś miłe momenty M&M czy nie, to cień cierpienia i smutku z dotychczasowych części wpłynie na całość tekstu
No właśnie. Innymi słowy - słowo Candy w ogóle nie określa charakteru opowiadania, jego jakości, głębokości, finezji, czegokolwiek... Mówi tylko o tym, że bohater o imieniu Michael będzie w nim związany uczuciowo z bohaterką o imieniu Elizabeth. Pod tymi imionami mogą się kryć nawet zupełnie inne charaktery, niż kryły się w serialu!

Nan kiedyś zwróciła uwagę na pewne zjawisko - dobre fan-fikcje Dreamers i Rebels niczym się od siebie nie różnią. Gdyby powymazywać imiona, byłby wielki problem z ich klasyfikacją...

Dlaczego więc raz po raz słyszę zachwyty, czasem rozpacz z powodu tego, że jakieś opowiadanie będzie opisywać związek tych dwojga, a nie tamtych? Czy to naprawdę jest równie ważne, a nawet ważniejsze od fabuły, nastroju, umiejętności autora?...

CO JEST NAJWAŻNIEJSZE?

Słucham.
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך

comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek

User avatar
Milla
Zainteresowany
Posts: 411
Joined: Fri Apr 09, 2004 12:08 am
Location: Łódź
Contact:

Post by Milla » Fri Nov 12, 2004 9:16 pm

Poruszyłeś bardzo ciekawy temat {o}. I teoretycznie zgadzam sięz tym co napisałeś. Najważneijsza jest fabuła, ale...

I tu właśnie zaczynają się schody, przez to "ale". Przynajmniej dla mnie. :? Logicznie rzecz biorąc zdaję sobie z tego wszystkiego sprawę. Wiem, że gdyby pozamieniać imiona to opowiadania byłyby tak samo piękne, tak samo poruszające. Tym bardziej jeśli wziąść pod uwagę opowiadania typu AU. Bardzo często nie ma w nich żadnych kosmitów, nie ma miasteczka Roswell, bohaterowie mają inne charaktery, a jednak nie zmienia to faktu, że czytam tylko Dreamerki. I nie umiem wytłumaczyć dlaczego. Jeszcze w przypadku opowiadań kanonowych wyjaśnienie jest dość logiczne, ale AU? Dlaczego nie Polar, Candy, Stargazer, GZ, Clifhanger, czy jeszcze tam inne, ale właśnie Dreamer?

Gdyby się uprzeć to możnaby powiedzieć, że powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, że w serialu Liz i Max byli moją ulubioną parą, ale jak się tak zastanowię to wyjaśnienie nie jest chyba zbyt trafne. Bo z przyjemnością oglądałam na ekranie związek Michaela i Marii a także Alexa i Isabel, a jednak nie czytam ani Candy, ani Stargazerów. Poza tym, kiedy tak spojrzeć na to zagadnienie bardziej ogólnie, to co z osobami, które czytają UC. Przecież w serialu nie było pary Michael i Liz, która jak sam stwierdziłeś jest bardzo popularna, Maxa i Marii, Michaela i Isabel, Michaela i Maxa itp...

Ale jestem bardzo ciekawa, czy ktoś ma jakąś wiarygodną teorię na ten temat. :D


PS: {o} para Candy to Mchael i Maria, a nie Michael i Liz. :wink:
"Największy ze wszystkich błędów to dojście do przekonania, że nie popełnia się żadnego." - Thomas Carlyle

User avatar
nowa
Fan
Posts: 609
Joined: Wed Feb 04, 2004 2:05 pm
Location: b-stok
Contact:

Post by nowa » Fri Nov 12, 2004 9:29 pm

Ja. Ja to powiedziałam :roll: Ja się zachwycałam, że fic będzie Candy... Dlaczego? Lubię tę parę. Jest całkiem inna od Dreamerków, i od Polarków... Ma inny charakter. Ale osobiście lubię tylko te, które wiernie oddają charaktery bohaterów z serialu. Piszesz, {o}, że wystarczyłoby pozmieniać imiona, a już byłoby inaczej. Że gdyby zmienić imię Marii na Liz, to już Polarki zachwycały by się opowiadaniem? No nie wiem :roll: Widzisz Liz w roli rozhisteryzowanej i trochę stukniętej dziewczyny nieczułego Michaela? Bo ja nie.
Poza tym czytając o jakiejś konkretnej parze, właśnie ją sobie wyobrażamy. A kiedy nijak nie możemy sobie przyswoić, że ktoś tam ma być z kimś tam i zbiera nas na wymioty widząc ich razem, to czytanie raczej nie sprawia nam przyjemności :roll:
Oczywiście opowiadanie może być dobre kiedy autor kompletnie pozmienia charaktery bohaterów, ale wtedy to już nie będzie o Roswell. Co w zasadzie nie znaczy, że nie możemy ich czytać. Możemy, ale... No musimy się od razu nastawić, że to będzie tak, jakbyśmy normalnie czytali książkę, a nie fan-ficka.
"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
Image

User avatar
Renya
Fan
Posts: 524
Joined: Fri Dec 12, 2003 12:17 am
Location: Brwinów
Contact:

Post by Renya » Fri Nov 12, 2004 9:59 pm

Uważam, że przypisywanie typu opowiadania do danej historii ma sens, gdy charaktery bohaterów wzorowane są na serialu. Dlaczego? Bo mimo wszystko czytając opowiadanie utożsamiamy postacie w nim występujące z serialowymi pierwowzorami. A jeśli postacie, wydarzenia, są oderwane od filmu to imiona nie są tak ważne, można je wymieniać, czy też wprowadzać całkiem nowe. I tak jak Milla napisała, każdy ma swojego faworyta/kę, o którym po prostu lubi się czytać, a wtedy, zdarza się, że przymyka się oko na niedoskonałości opowiadania.

A samo opowiadanie, obiektywnie patrząc, powinno być ciekawe, orginalne, starannie napisane i z tym czymś, co zaciekawi czytelnika.

User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Post by {o} » Fri Nov 12, 2004 10:15 pm

Tak. W tytule pisałem o Polarkach, we wstępie o Polarkach, potem zacytowałem coś w kontekście Candies, ale wciąż miałem w głowie Polarki... Ciekawe, co by się stało, gdybym miał w głowie Dreamers? :shock: Michael & Max? :lol:
Widzisz Liz w roli rozhisteryzowanej i trochę stukniętej dziewczyny nieczułego Michaela?
Tak. Wystarczy zapalić światło. :P
Że gdyby zmienić imię Marii na Liz, to już Polarki zachwycały by się opowiadaniem? No nie wiem
Nie wszędzie. Jeżeli autor nie wleje w swoje postaci nic własnego, a będzie się ściśle trzymał oryginału, to to nie wyjdzie. Ale nieraz - w tych fikcjach, w których autor kreuje bohatrów po swojemu - taka sztuczka mogłaby się udać...

Weźmy takie Spin. Wydaje mi się, że konwersja na Cukiereczki nie byłaby trudna...

A czytanie książek polecam. Tylko mądre muszą być. Nie jakieś tam New Age...
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך

comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek

User avatar
ciekawska_osoba
Fan
Posts: 773
Joined: Sun Jul 13, 2003 11:35 am
Location: Rybnik
Contact:

Post by ciekawska_osoba » Fri Nov 12, 2004 11:32 pm

heh przyznam się, że jak tu weszłam od razu rzucił mi się ten temat w oczy - no cóż bym na samym szczycie. Ale moje pierwsze odczucie było takie: Matko zaś to samo, kiedy się to w końcu znudzi?

{o} a co w tym złego, że komuś podoba się TYLKO Candy, albo TYLKO Dreamers albo TYLKO Polar i cieszy się z każego opowiadanka, któe się pokazuje o tej parze? Jak się nie lubi innych par to większość nie czyta tego, czyta natomiast to co dotyczy ich ulubionej pary. Oczywiście nie generalizuje tu, bo owszem są wyjątki.
Ale naparwdę nie rozumiem co was tak dziwi? {o} piszesz, że nagle pary Polar pojawiło się dużo - hmmm a coż w tym dziwnego i złego, że zainspirowało cię do napisania tego postu? Dlaczego nigdy nie było takiej reakcji, gdy masowo powstawały opowiadania o parze Dreamers, :roll:
Tylko niech znów się fanki tej pary nie rzucą na mnie z pazurkami, bo podałam przykład tej akurat tej pary, jednak zaprzeczyć nie można, że tego typu opow. jest najwięcej (albo było, bo teraz jakby sie coś ruszyło i pojawiają się już zróżnicowe)
Zresztą bardzo dobrze, że fani pary Dreamers coś piszą lub tłumaczą. Ale dlaczego zawsze się ktoś dziwi jak tylko powstaje coś o innych w niektórych mniemaniu "nienormalnych" parach? Jak się komuś niepodoba to niech nie czyta - proste. Naparwdę nigdy tego nie potrafiłam zrozumieć.........
"We shall never forget and never forgive. And never ever fear. Fear is for the enemy. Fear and bullets."
Image

User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Post by {o} » Sat Nov 13, 2004 12:26 am

Chyba jednak nie zrozumiałać, co mam na myśli.

Jak wyraźnie napisałem - nie życzę niczego złego Polarkom, ani nie mam pretensji o to, że jest ich dużo. Tłumaczę tylko, że owe zjawisko dużej ilości Polarków wykorzystałem do zwiększenia oglądalności tego tematu. Nic więcej.

Natomiast do samego tematu inspirują mnie głupkowate okrzyki typu
"Juhu! Ale fajnie, że to jest *", gdzie w miejsce * wstawiamy nazwę dowolnej pary - Dreamers, Polar, Candies... No. W zasadzie inne się nie pojawiają za często.
a co w tym złego, że komuś podoba się TYLKO *
A dlaczego komuś się podoba *? Dlatego, że ma taki temperament, jaki upatruje jakiegoś swojego ideału, czy duchowego pokrewieństwa w * właśnie. I to jest jak najbardziej oczywiste.

Tylko dlaczego w komentarzach do opowiadania, zamiast pisać o jakichś swoich przemyśleniach na jego temat, niektórzy wypisują takie właśnie tekściki "Juhu - *!"? I to nie jest na zasadzie radości, że powstało kolejne opowiadanie z gatunku, jaki mnie interesuje. Często zdarza się tak, że owe "juhu" pojawia się przy n-tej części opowiadania, tylko dlatego, że jakaś dwójka bohaterów ze sobą miło porozmawiała. Dlaczego takie "juhu" pojawia się w n-tym komentarzu komentatora, który uprzednio stwierdził, że "opowiadanie jest fajne"? Dlaczego często widuję taki scenariusz: Najpierw jest niejasne, o jakiej parze będzie, opowiadanie się podoba i gdy przychodzi moment w którym kategoria wychodzi na jaw - wcześniejsze odcucia, opinie jakby pryskają zastąpione przez wielce istotną sprawę, że pocałował się ten z tamtą, a nie tamten z tą... A przecież opowiadanie "było fajne" już przedtem!

Nie rozumiem, dlaczego niektórzy traktują kategorię jako swoistą wyrocznię, czy opowiadanie mi się podoba, czy nie. Jeśli ktoś lubi * to przecież za nastrój, a nie za imiona... A żeby poznać nastrój, to trzeba przeczytać - jesli nie samo opowiadanie, to chociaż jakieś opinie o nim. Tak przynajmniej być powinno. Ale nie jest...

A może tylko takie wrażenie odnoszę? Ale nawet jeśli, to przecież ktoś te moje wrażenie kreuje...

Ale najgorsze jest to, że w tym temacie odezwą się głównie osoby, którym nie mam nic do zarzucenia...
Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni...
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך

comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek

User avatar
usmiechnieta
Gość
Posts: 35
Joined: Thu Mar 25, 2004 2:39 pm
Location: z 7-go Wymiaru (przedostatnie drzwi na lewo w Tęczowym Korytarzu)...
Contact:

Post by usmiechnieta » Sat Nov 13, 2004 12:44 am

Przyznam szczerze, że sama mam tego rodzaju "spaczenie" i czytam tylko te opowiadania, które zapowiadają się na Michael&Liz lub ewentualnie na Liz&Kavar... Pisząc też opieram się głównie na tych parach... Ale nie dziwię ci się {o}... To może denerwować... Jednak z drugiej strony myślę, że nie da się zapobiec temu zjawisku... Chociaż taki dobór lektury jest nielogiczny i chyba trochę głupi, to jednak bardzo często funkcjonuje wśród młodych ludzi i ma ścisły związek z próbą utożsamiania się z bohaterami... Racja, że charaktery często zmieniają się w takich opowiadaniach, ale Liz zawsze pozostaje cichą i rozsądną drobną brunetką, a reszta może być np. jej "drugą twarzą"... Tak samo Michael jest pokazywany jako trochę zagubiony buntownik, który musiał nauczyć się żyć samodzielnie... Pewne imiona kojarzymy z pewnymi schematami i chyba nic tego nie zmieni...
Największą sztuką w życiu
Jest umieć śmiać się zawsze i wszędzie,
Nie żałować tego, co było
I nie bać się tego, co będzie.

***
I'm POLAR!!!

User avatar
ciekawska_osoba
Fan
Posts: 773
Joined: Sun Jul 13, 2003 11:35 am
Location: Rybnik
Contact:

Post by ciekawska_osoba » Sat Nov 13, 2004 1:01 am

Chyba jednak nie zrozumiałać, co mam na myśli.
Chyba jednak nie do końca pojęłam co miałeś na myśli, ale naprawdę z twojego wcześniejszego postu wynikało, że masz za złe pojawianiu się coraz to nowszych opowiadań o tej konkretnej parze :roll:
A dlaczego komuś się podoba *? Dlatego, że ma taki temperament, jaki upatruje jakiegoś swojego ideału, czy duchowego pokrewieństwa w * właśnie. I to jest jak najbardziej oczywiste.
i dokładnie to właśnie miałam na myśli pisząc odpowiedź na twój post :)

Tylko dlaczego w komentarzach do opowiadania, zamiast pisać o jakichś swoich przemyśleniach na jego temat, niektórzy wypisują takie właśnie tekściki "Juhu - *!"?
hmm powodów może być dużo, np brak słów z zachwytu, albo brak wogóle słów a coś trzeba napisać (owszem za taką forma ja też nie ejstem, zreszta już keidyś była dyskusja o postach nie wnoszacych nic konkretnego do tematu)

Nie rozumiem, dlaczego niektórzy traktują kategorię jako swoistą wyrocznię, czy opowiadanie mi się podoba, czy nie.

Ależ to proste przynajmniej dla mnie - popatrz jeśli np nie przepadam za jakąś parą to choćby nie wiem jak genialnie było coś napisane - mi się nie będzie podobać. Wtedy nie czyta się tego z czystą przyjemnością. Jak np. mając do wyboru nudne wywody na temat systemów bankowych i ich polityki znacznie bardziej wolę jakąś książkę o temacie, którym się pasjonmuję:) I podobnie sprawa wygląda w przypadku opowiadań ich wyboru i oceny. Tak przynajmniej wygląda to z mojej strony.
"We shall never forget and never forgive. And never ever fear. Fear is for the enemy. Fear and bullets."
Image

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Sat Nov 13, 2004 2:02 am

Chyba wiem co miał na myśli {o}. Prościej...po prostu chodzi o czytanie wartościowych opowiadań bez względu na kategorie jakim są przypisane. By kierować się względami estetycznymi, interesującym scenariuszem, umiejętnością wyrażania w opowiadaniu uczuć i pasji, doborem słów i pięknem języka. Tematem w którym znaleźlibyśmy jakieś głębsze treści. Szukania w nim tego co przypisane jest najlepszym opowiadaniom. Zgadzam się z {o} w zupełności. Dlatego mimo, że nie jestem polarkiem czytam z przyjemnością opowiadania Hotaru. Namawiałam także gorąco do przetłumaczenia „Winter Solistice” RosDeidre, które jest typowym polarkiem ale jakże świetnie napisanym. Przeczytałabym je z rozkoszą po polsku w dobrym tłumaczeniu. Zresztą w czytelni wiele razy Lizziett, Nan – przecież dreamerki, polecały opowiadania także dotyczące innych par...nie dlatego że poświęcone akurat konkretnym parom ale po prostu dlatego że są doskonale napisane i warte przeczytania przez wszystkich.
I rozumiem, że tytułem tematu {o} celowo prowokował ale może lepiej by brzmiał "Śmierć badziewiu, kiczowi i bylejakości w opowiadaniach"
To tylko tyle. :D
Image

User avatar
Graalion
Mroczny bóg
Posts: 2018
Joined: Sat Jul 12, 2003 8:10 pm
Location: Toruń, gdzie 3 małe kocięta tańczą na kurhanach swych wrogów
Contact:

Post by Graalion » Sat Nov 13, 2004 7:55 am

1) Zgadzam się że wartość opowiadania nie leży w tymkim są główni bohaterowie.
2) Pisanie jako tytuł tematu czegoś, co nie oddaje co w nim jest, a obliczone tylko na przyciągnięcie uwagi to nieładne zagranie, rzekłbym "prasowe". Wstydź się, {o} :wink:
"Please, God, make everyone die. Amen."
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")

User avatar
Cicha
Nowicjusz
Posts: 125
Joined: Sun Jun 20, 2004 10:17 pm

Post by Cicha » Sat Nov 13, 2004 10:20 am

Ok. Kolej na mnie... co do cytatów na samym początku postu, to nie wydaje mi się, żeby takie określenia par jak np. Candy, Dreamers itp. mówiły nam o nastroju opowiadań. Od tego poniekąd jest tytuł (np. Opowiadanie na temat, którego były te same cytaty nosi tytuł "A Survivor's Choice" - Wybór Ocalałej i sam tytuł sugeruje, że opowiada o walce, a sami wiemy, z czym się łączy walka - To był tylko przykład).
Teraz następne...niestety albo stety ja już tak mam, że czytam tylko opowiadania Candy. Niby to właśnie ta para jest moją ulubioną, ale prawie tak samo mocno uwielbiam Alexa&Isabel czy Kyla&Tess, a o nich opowiadań jednak nie czytam. Czemu? Nie wiem...ale wydaje mi się, że zmiana imion bohaterów np. z Maxa i Liz na Marię i Michaela mi nic nie da. Oczywiście łatwo sobie wyobrazić i pewnie dużo fanów różnych par tak robi, że to np. Michael uratował Marię w Crashdown czy Isabel Alexa (Przypadkowe przykłady), ale dla mnie to trochę bez sensu...
Mówimy, że ważna jest oryginalność, ale kiedy w opowiadaniu to Maria zostaje postrzelona, a Michael ją ratuje, to gdzie ta oryginalność? Dla mnie to jest lekkie odbieranie tak jakby fragmentów z życia innych bohaterów (w tym przypadku M&L), żeby urozmaicić i pokazać, jaka fajna jest para Candy. Tak samo jest w związku z akcją z TEOTW. Spotkałam się z opowiadaniami, kiedy to Michael przybywa z przyszłości do Marii i jest to samo, co w odcinku, tyle, że z innymi postaciami. Wtedy się lekko wkurzam, bo wydaje mi się, że związek Michaela i Marii jest równie dobry jak Liz i Maxa, i zasługuje na własne, oryginalne zdarzenia i losy (a nie takie ściągnięte z innych par). - Odnoszę lekkie wrażenie, że zboczyłam z tematu...hmmm... :oops: Sorki.
Oczywiście takie dobre, wartościowe opowiadania są lepsze od tych kiepskich... to nie podlega dyskusji. Ale skoro ja nie znoszę Maxa i Liz (naprawdę ich nie toleruję - bez obrazy dla fanów), to nie czytam o nich opowiadań. Cenię dobre opowiadania, ale się nie przemogę, żeby czytać o np. upojnej nocy M&L. Niestety albo stety tak już mam, ale chyba po prostu musze dojrzeć do przełamania się w ich kierunku.
Jednak przyznam, że trudno o dobre opowiadania o Marii i Michaelu w języku polskim...odnoszę, wrażenie, że wszyscy są fanami M&L, a ja tylko jedna M&M - wiem, że to nie prawda, ale coż...
Co do tytułu postu...ja już miałam nadzieję, że ktoś tak samo jak ja jest przeciwko POolarkom, a tu takie Kwiatki...zostałam zmylona! :D
O kurcze...trochę długo wyszło.... :)
"I have never had a love like this before, neither has he so..."

User avatar
nowa
Fan
Posts: 609
Joined: Wed Feb 04, 2004 2:05 pm
Location: b-stok
Contact:

Post by nowa » Sat Nov 13, 2004 1:48 pm

Ja kiedyś, dawno temu, też czytałam tylko Candy :P Nigdy Dreamerków. Niby lubiłam ta parę w serialu, ale ficki o nich poprostu mi... nie leżały :roll: Ale kiedyś się przemogłam i zaczęłam czytać jakiegoś Dreamerka, nie pamiętam jakiego, Maxeo and Lizziett chyba :D Tak się w to wciągnęłam, że od tamtego czasu czytam głównie Dreamerki (z tych angielskich, polską wirtualną lekturę mam zróżnicowaną :wink: ) ... No... ale kogo to obchodzi? 8)

W każdym razie, wracając do tematu... Ja już tłumaczyłam, dlaczego niektórzy poprostu nie mogą czytać jakiejś kategorii. Ale powtórzę. Wyobraźcie sobie, że ktoś poprostu nie znosił Tess w serialu (to taki przykład, w żadnym wypadku nie mówię o sobie). Nie mógł patrzeć, jak kleiła się do Maxa, bo był zatwardziałym Dreamersem. I natrafia na fick z kategorii Rebel. Przecież czytając coś każdy jakoś tam wszystko sobie wyobraża, i kiedy człowiek, nawet oczami wyobraźni, widzi całujących się Tess i Maxa, to go poprostu mdli :roll:

Poza tym... Tu już powiem o sobie... Ja nie lubię czytać o Isabel i Alexie. Chociaż nie, poprawka, ja nigdy nic takiego nie przeczytałam. Więc nie powiem, ze nie lubię. Ale jakoś nie chce mi się nawet szukać nic dobrego, ta para mnie nie kręci :P Pewnie gdzieś tam jest jakiś dobry Stargezer, i może i byłabym chętna poeksperymentować i przeczytać, ale... Poprostu nie chce mi się szukać, zaczynać i sprawdzać każdego Stargezera po kolei. A z Dreamersami jest np łatwo. Je na każdym kroku ktoś poleca.
"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
Image

User avatar
Renya
Fan
Posts: 524
Joined: Fri Dec 12, 2003 12:17 am
Location: Brwinów
Contact:

Post by Renya » Sat Nov 13, 2004 2:45 pm

Na początku czytałam głownie polarki, ale po pewnym czasie na forum Ela, Leo i Nan zaczęły tłumaczyć opowiadania nie należące do tego typu. Doszłam do wniosku, że badziewia by nie ruszyły, i zaczęłam czytać to co przetłumaczyły, tak dla własnej ciekawości. Nie zawiodłam się, wybrały naprawdę dobre opowiadania, ktorych czytanie sprawiło mi dużo przyjemności. Zmieniło się również moje nastawienie do opowiadań i bohaterów. Zobaczyłam, że nie wszyscy traktują serialowe wydarzenia i bohaterów jednoznacznie, w ten sposób co ja, że jeden temat można wielorako zinterpretować, wyjaśnić. Oglądając serial nie wiemy tak naprawdę co myślą bohaterowie, ich mimika, gesty mogą być różnie zrozumiane. I ten fakt wykorzystywany jest w opowiadaniach. W historiach pisanych przez fanów wiemy co czuje dana postać, o czym myśli; a czy jest to bliskie prawdy, czy nie, to już inna para kaloszy. Lubię w opowiadaniach, gdy postacie nie odbiegają od pierwowzoru, ale nie znaczy to, że ograniczam się tylko do opowiadań ściśle związanych ze światem Roswell.
Jeśli tekst jest dobrze napisany, nieważne jest dla mnie jego zaszufladkowanie.

User avatar
Olka
Redaktor
Posts: 1365
Joined: Tue Jul 08, 2003 1:14 pm
Contact:

Post by Olka » Sat Nov 13, 2004 2:53 pm

Po części zgodzę się z tobą {o}, ale nie do końca. To "nie do końca" dotyczy właśnie postów zaczynających się od zachwytu z powodu kategorii * danego ff pod warunkiem, że po nim następuje również opis wrażeń, jakie opowiadanie wywarło. Może być ono nawet, krótkie, byle by było. A dlaczego? Bo słowa typu "Czyżby *? Miałam nadzieje, że tak będzie" mówią również, że opowiadanie się podoba. Nikt przy zdrowych zmysłach, tak nie napisze, jeśli ff jest beznadziejny i kwalifikuje się do usunięcia z forum, bo niepotrzebnie je zaśmieca. Choć podział na * jest mało wyrazisty, mówi tylko o tym, jak na imię będą mieli gł. bohaterowie, czy o ich wyglądzie, przyciąga do opowiadania wielbicieli M&L, czy M&M... Opowiadanie może być dobre, poprawne, ale nie zawsze wywoła ten sam dreszcz emocji. Jako zapalona Dreamerka lubię sobie wyobrażać, że kolejny raz para M&L pokonała swoje problemy, albo wręcz przeciwnie, nie udało im się, ale byli razem do końca. Historia może być dowolna, ale obecność w niej właśnie M&L dodaje jej niepowtarzalnego tonu.
Oczywiście jest wiele opowiadań Candy, czy Polar, które wzbudzaja we mnie równie silne emocje. Są doskonale napisane, mogę wczuć się w przeżycia bohaterów. Ale nie ma tej samej iskierki, którą rozpalić mogą tylko M&L.
Dlatego pod słowami "Dreamerek, o Jezu, cudownie...!" Nie kryje się stwierdzenie o wartości opowiadania, a właśnie o tym, czy dla autora tych słów iskierka ta jest, czy nie. To tak, jak z książkami. Jedni uwielbiają jakiegoś autora, bo to, bo tamto. Inni doceniają jego warsztat, chętnie czytają jego utwory, ale na tym się kończy.

No, ale to tylko moje odczucia. Może jest ktoś, kto czyta wszystkie Dreamerki i tylko Dreamerki, bez względu na wartość opowiadań. Chociaż szczerze w to wątpię.

User avatar
Milla
Zainteresowany
Posts: 411
Joined: Fri Apr 09, 2004 12:08 am
Location: Łódź
Contact:

Post by Milla » Sat Nov 13, 2004 4:27 pm

Chciałabym jeszcze tylko skomentować ostatnią wypowiedź {o}. Chodzi i dokładnie o tą część, gdzie napisałeś, że kategoria decyduje o tym czy opowiadanie jest oceniane przez osobę czytającą pozytywnie czy negatywnie. Tu bym się trochę nie zgodziła. Z własnego doświadczenia wiem, że tak nie jest. Jestem Dreamerką, ale mogę ci tu wymienić całą masę tytułów opowiadań Dreamer, które mi się nie podobały i które uważam za kompletne dno. I na mojej ocenie nie zaważył fakt, że opowiadanie jest o Maxie i Liz. Nie, były kiepskie, więc po jednaj do trzech części przestawałam czytać. I sytuacje odwrotna, nie jest to wprawdzie moja para kaloszy, ale znam parę naprawdę świetnych opowiadań innych kategorii, które z tych czy innych powodów przeczytałam.

Jest możliwe obiektywne ocenienie wartości jakiegoś fan fica, nawet jeśli nie należy on do preferowanej przez nas kategorii. A co ważniejsze, bez problemu można odrzucić gniot, nie zwracając absolutnie uwagi na fakt, że lubimy parę, o której opowiada. A przynajmniej takie jest moje zdanie.

A co do wyboru opowiadań do czytania: w sieci jest niezliczona ilość opowiadań Roswell i nie sposób przeczytać ich wszystkich. Ulubiona kategoria jest takim prywatnych wstępnym sitem, czasem z grubszymi oczkami np. ktoś wybiera wszystkie opowiadanie w których bohaterem jest Michael, bez względu z kim jest sparowany, a czasem z mniejszymi oczkami gdzie kryterium jest dana para. Następnie spośród tych, które zostają wybieramy te, które nam się podobają. To prawda, że w ten sposób już na wstępie odrzucamy potencjalnie dobre opowiadania, ale jest to zupełnie naturalne i konieczne. Inne postępowanie mogłoby doprowadzić do przeładowania informacyjnego.

Oczywiście obiema rękoma podpisuję się też pod wspomnianą przez Olkę iskierką. :P
"Największy ze wszystkich błędów to dojście do przekonania, że nie popełnia się żadnego." - Thomas Carlyle

Hotori
Obserwator Słów
Posts: 1509
Joined: Sat Jul 26, 2003 4:11 pm
Location: Lublin

Post by Hotori » Sat Nov 13, 2004 6:33 pm

Zgadzam się z Elą, z Millą i w większości z {o} (ale w sprawie ''prasowego zagrania'' także z Graalionem :mrgreen: :twisted: ).
Otóż ja , hem...niby Candy(chyba coraz mniej :( ) zawsze czytałam też inne opowiadania, choćby Dreamers, bo jeśli jest ono napisane z pasją, jeśli niesie w sobie przesłanie, to zwyczajnie jest przeczytania warte. To jest analogiczna sytuacja jak z książkami- czytasz, bo coś cię wciąga. I owszem, czasami sięgamy po jakąś pozycję tylko ze względu na nasz ulubiony gatunek, na bohaterów czy autora, ale przecież nie można odrzucać dzieła jedynie z tego powodu, iż występują w nim takie a nie inne postacie. Nikt nikogo nie zmusza do czytania jeśli ta osoba nie chce.

Poza tym kategorie- z tym jest różnie, co jest zresztą normalne. Są opowiadania kiepskie i świetne, niezależnie od kategorii. To wszystko zasługą lub też winą autora się dzieje...To jego wyobraznia, wiedza, zapał tworzą utwór, i to naprawdę podlega ocenie. A przecież nie każdy jest obdarzony talentem literackim w równym stopniu, co np. RosDeidre.

Ja osobiście odniosłam wrażenie(podobnie do Eli), że {o} chciał zwrócić uwagę na twory zgoła dziwne, czy raczej tragiczne( dreamerkowy Egipt- Nan wiesz o czym mówię , bo sama mnie tym fickiem zaintrygowałaś 8) ) , a w dodatku jeszcze na nieszczęsne komentarze niektórych, co przyznaję-irytują.
Co zaś się tyczy ogółu tej dysputy- radzę każdemu robić swoje : piszmy, czytajmy, doprowadzajmy swoje umiejętności czy to w tym, czy w tamtym do perfekcji, i tyle. :cheesy: Ale mi banal na koniec wyszedł... :wink: 8)
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''

William Blake

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 6 guests