To znowu ja
Wczoraj, kiedy już miałam skomentować następną część, padła mi Neostrada
Skaranie boskie z tym netem...Anyway, zanim przejdę do rozdziału drugiego, jeszcze coś tak 'ogólnie'. Otóż... Początek, czy to opowiadania, czy powieści, nawet filmu jest bardzo ważny. To od niego zależy, czy będziemy czytać (oglądać) dalej. W tym fiku zaczęłaś piosenką, w dodatku Coldplay, a więc jedną z moich ulubionych kapel. Nie miałam wyjścia - "musiałam" przeczytać
Zwłaszcza, ze to Twoje, _liz, opowiadanko. I kolejny polarek. Sama nie wiem, nigdy nie byłam i nie jestem zdeklarowaną fanką polarków, ale dzięki Twoim opowiadaniom (niezapomniane Kropelki!) przekonałam się do tej pary, która nie jest aż taka słodka jak zestawienie Liz i Maxa. Nevermind. Narracja prowadzona w 1. osobie, więc mozemy się spodziewać, ze ten ff będzie kopalnią zabwnych cytatów, podobnie jak Kropelki. Chociaż...piszesz, że nie będzie to opowiadanie zabawne i romantyczne. Cóż, różnorodność zawsze w cenie
śmieszny już jest "Solenoid"...Ale tekstu o kopalni cytatów nie odwołuję, bo z pewnością znajdziemy tu niekoniecznie coś śmiesznego, ale coś...hmmm...wartego zapamiętania. I na koniec tego akapitu moje kolejne skojarzenie - to przez tego malarza w dalszym ciągu! --> "Dziewczyna z perłą", hehe.
Aras wrote:gratulacje , powtórz to ile razy jeszcze musisz
_liz wrote:Lizzy gratuluję!
Dziękuję (browar do szarlotki
) i przy okazji gratuluję też Galadrieli
Aras, jeszcze raz, jeśli chodzi o maturę (historia).
No, a jeśli wśród moich czytelników znajdują sie takie osoby jak ty Hotaru (zaczynam słodzić ), czy Lizzy i Olka, to byałabym w stanie wybudować cały mur wiary na waszych "targowaniach" ze mną, bo wiem, że wyjda mi tylko na dobre...
Miło słyszeć coś takiego
I jeszcze raz dzięki za dedykację, jeszcze chyba nikt mi nieczego nie dedykował...
Jeśli chodzi o parę Stargazers, o której wspomniałam przy okazji Kropelek --> jeżeli jej nie czujesz, nie pisz. Zadowolę się innymi Twoimi opowiadankami
A teraz przejdę już do sedna sprawy, czyli części II :
Elip wrote:Jak czytałam drugą część to mi smutno się strasznie zrobiło. Szkoda mi Liz.
Mnie też. Jestem pod takiem wrazeniem, że ... nie wiem, co napisać... Na łzy przyjdzie czas później. Na razie smutek. Nie wiem... wszystkie mysli uleciały mi z głowy i pozostała tylko jedna. Tytuł. "Niewidzialne obrazy"....
aras wrote:Lubię opowiadania i filmy o ludziach niewidomych i o tym jak któś się nimi opiekuje a potem zrodzi się z tego uczucie
Mnie też wzruszają takie filmy. To jedna z najpiękniejszych dróg miłości - wtedy, kiedy ukochana osoba nie jest idealna: piękna, szczupła, zdrowa jak rydz itp. a jednak się ją kocha...No dobra, wzruszyłam się samym tym pisaniem...Wczoraj się popłakałam czytając artykuł o psie - krwiodawcy...Coś chyba ze mną nie tak