Page 1 of 2

A :: Gosiek: "Cała Ja" - Myśli i Marzenia

Posted: Wed Mar 10, 2004 11:58 pm
by gosiek
Wstęp:
Ten fun fick opowiada o dziewczynie. Jej nastoletnich kłopotach i miłościach. Wiernej fance pewnego serialu, dzięki któremu uwierzyła...
Postanowiłam to napisać, bo odpowiada to temu co ja czuje często. Wiele wątków, będą prawdziwymi notkami z mojego pamiętnika. Moje przemyślenia i marzenia. Na początku, nie jest to zbyt kosmiczne, ale wszystko się rozwinie J

"Cała Ja" - Myśli i Marzenia - Część I

Posted: Fri Mar 12, 2004 11:43 am
by Hotaru
trzeba wyrwać jakieś towarki
(...)
Oki, daję ci miesiąc...chyba tyle ci wystarczy...musisz z nim iść na bal, a potem...hmmm...
:uklon: :uklon: :uklon:
Świetny tekst w ustach nastolatki. I trochę przerażający. Cóż, najwyraźniej się starzeję. Tylko nie ma przy mnie Liz, by znalazła w moich włosach siwy kolor...
Znaczy ledwo doszłyśmy od krawężnika do krawężnika. Musiałyśmy być tylko czujne, aby nie złapały nas psy.
Polska, smutna, nocna rzeczywistość. Czy młodzież nie potrafi się już dobrze bawić bez alkoholu?
W niektórych fragmentach ff wyraźnie, ale to wyraźnie czuć naszymi "realiami". Mam bardziej wrażenie, iz akcja dzieje sie u nas, niż w Nowym Jorku.
Język jest jeszcze niedopracowany. Powiedzonka trafiają w profil bohaterów, ale jenak brak mi tutaj opisów uczuć, emocji... Za duzo jest "powiedziała, poszła", i tym podobnych. Ale jeszcze bedą z ciebie ludzie :)
Tak...pisze opowiadania i to dzięki temu serialowi odkryłam to, że umiem. Staram się robić to jak najlepiej. Mam na kącie już pięć i wiele miły komentarzy. To mnie mobilizuje, ah.
ahhhhhh ahhhhhh ahhhhhhh Najlepszy fragment w całym odcinku.

Posted: Fri Mar 12, 2004 12:35 pm
by gosiek
Szczeże wzruszyłam sie czytając ten twój komentarz Hotaru, usłyszałam kilka miłych słów od jednaje z najlepszych autorów...qrde, do tej pory nie mogę ochłonąć
Wiem, że robię wiele istotnych lub mało istotnych błędów, ale napewno idzie mi to lepiej niz wcześniej.
:cheesy:
Co do życia...nie chciałam tego za bardzo przypodobnić do siebie, bo to już byłaby przesada. NY dlatego, bo miasto duże i ciekawe (w jakimś sensie)
Mam nadzieje ze dalsze części również będą tam miłe dla twojego oka jak to :]

Cała Ja - Część II

Posted: Fri Mar 12, 2004 6:10 pm
by lizzy_maxia
Gosiek, pomysł wydaje mi się interesujacy, jednak powinnaś go jeszcze trochę dopracować. Tak jak zauważyła Hotaru, opo przesiaknięte jest polskimi realiami. Ale nie przejmuj się, sama wiem, jak trudno wczuć się w amerykańską rzeczywistość, jeśli zna się ją tylko np. z filmów. "Odzywki" bohaterów są czasami nieco niefortunne, szczególnie pod względem językowym. Kontaminacja itp.
Szczerze powiedziawszy to stanęłam jak wryta przestając śpiewać i tańczyć, a przy okazji otwierając szeroko usta ze zdziwienia
albo:
myślałam że schowam głowę w piasek ze strachu.
Z tego co wiem, to głowę w piasek chowa się raczej ze wstydu...
Ale to Ci się udało, po prostu świetne, chyba właczę do swojego zasobu słownictwa :) :
my to olewaliśmy litrem wody.
:cheesy:
Poza tym odnoszę wrażenie, że bohaterka jest trochę za bardzo..hmm...jak to ująć...rozrywkowa - alkohol, imprezki, podryw itp. - jak na fankę Roswell. Po prostu zawsze ktoś, kto nie tylko oglądał Roswell dla samego oglądania, ale przeżywał wszystko głębiej, zastanawiał się i marzył, kojarzył mi się z osobą niezwykle wrażliwą, może troszkę nawet nieśmiałą. Takie jest moje zdanie. A tutaj Sara rzuca takimi tekstami jak np.:
Jako materialistka leciałam również na jego kasę.
Zupełnie to mi nie pasuje. Z jednej strony stara się być romantyczna, upodobnić do Liz, a z drugiej...no właśnie.

Posted: Fri Mar 12, 2004 9:36 pm
by gosiek
Tu chodzi w jakimś sensie o to, że Sara nie może wybrać, między romantyczniścią - jak to było u Liz, a "rozrywkowością" - jak to było u MArii.
Nie miałam zamiaru zrobić ze tego...hmmm...zbyt romantycznego ff, nie lubie takich...wile coś w sensie "kocham cię, ale tak łatwo tego po sobie nie dam poznać"
:mrgreen:
Staram sie jak moge

Posted: Sun Mar 14, 2004 7:45 pm
by nowa
ja tam to doskonale rozumiem :)
wiem co to znaczy być taką jak ta... jak jej.... sara? 8)
kiedy jest się z koleżankami, znajomymi, w szkole, na ulicy... jest się zwariowaną nastolatką, a kiedy zostaje się sama wychodzi z ciebie dusza romantyczki :D znam taki stan z doświadczenia ... I wcale nie jest tak że będąc wśród innych i "robiąc" za szaloną i zbuntowaną się udaje...
słyszeliście kiedyś o "drugim ja"? :P o to właśnie chodzi.... przynajmniej w moim przypadku... i tak odbieram tego ficka...

Posted: Mon Mar 15, 2004 12:34 am
by aras
cieszę się, że zdecydowałam się przeczytać ten ff, język jest rzeczywiście niedopracowany ale treść fajna, czegoś tam się domyślam, no ale zobaczymy,
co do tego, że rzecz dzieje się w USA to rzeczywiście nie odczuwa się tego i właściwie zastanawia mnie dalczego nie umieściłaś akcji w Polsce, czy to byłoby zbyt prymitywne :roll: , wtedy przynajmniej nikt by ci nie zarzucał, że nie przypomina mu to polskiej rzeczywistości, a wręcz przeciwnie :wink:

Posted: Mon Mar 15, 2004 6:26 pm
by gosiek
Posłuchałam Lizzy i postanowiłam to trochę przedstawić...oto nastepna część:

Część III

Posted: Mon Mar 15, 2004 7:30 pm
by aras
dzięki za tą część, ale się uśmiałam :haha: (czy jego rodzice też wyjechali ??, bo to dziwne że siedział u niej całą noc :roll: )

Posted: Mon Mar 15, 2004 8:39 pm
by gosiek
POwiem tylko tyle, że jego strasi są równi :] nie bede zdradzać faktów
Wszytsko okarze sie w następnych częściach... :)
Zdradze tylko że bedzie kolacja i mała szkolna wycieczka :]

Posted: Mon Mar 15, 2004 10:30 pm
by lizzy_maxia
Posłuchałam Lizzy i postanowiłam to trochę przedstawić
Jak miło :D Od razu jest lepiej - zwłaszcza te przemyślenia na początku.
Ale błagam....zwróć uwagę na literówki (planety czy planty? :roll: --> w końcu równie dobrze Sara mogła kolorowe planty widzieć :wink: ), błędy ortograficzne (Word!!! - ludzie, czy Wy te ficki to od razu w postach piszecie?), uporządkuj czasy, bo strasznie zamieszałaś, pisząc raz w teraźniejszym, a raz w przeszłym.
- Kilka lat chodziłam na karate, musiałam mieć taki brzuch
Nie widzę związku przyczynowo - skutkowego (może dlatego, że nigdy nie chodziłam na karate :lol: ). Jak dla mnie płaski brzuch może być wynikiem chodzenia na karate, a więc: "Chodziłam na karate i dlatego mam płaski brzuch". Nie wydaje mi się natomiast, żeby od karateków wymagało się posiadania takiego brzucha. A tak to zabrzmiało w tym zdaniu - "chodziłam ergo musiałam".
kiedy jest się z koleżankami, znajomymi, w szkole, na ulicy... jest się zwariowaną nastolatką, a kiedy zostaje się sama wychodzi z ciebie dusza romantyczki
Cóż...Myśli Sary nikt nie słyszy (chyba że jakiś kosmita :mrgreen: ), a mimo to sama sobie przyznaje, że leci na kasę. Rozumiem, że chce sprawiać wrażenie takiej rozrywkowej dziewczyny, ale...to w pewien sposób relatywizm moralny :roll:

Posted: Tue Mar 16, 2004 2:35 pm
by gosiek
Jeżleli chodzi o to karate to tak - ja osobiście mam surowego...bardzo surowego trenera. Osoby które chodzą do straszej grupy (zawodowej) muszą byc bardzo rozciągnięte i musza miec super mięśnie brzuch. Jednak różnie to bywa w innych miejscach, u mnie jest tak ja poprostu wzorowałam sie na swoim życiu

Posted: Thu Mar 18, 2004 7:11 pm
by gosiek

Posted: Sat Mar 20, 2004 7:35 pm
by aras
te literówki zaczynają i mnie denerwować :? , a co do treści to jest ok :wink: ,tylko szkoda że Javi jest kosmitą :roll:

Posted: Sat Mar 20, 2004 8:40 pm
by gosiek
Przepraszam za te literówki...staram sie jak mogę, ale czasem nie dojrze i zostawiam....jeszcze raz sorki :(

Posted: Sat Mar 20, 2004 9:26 pm
by Olka
literówki - pamiętaj, obserwujemy cię :mrgreen:
Zdecydowanie twój styl uległ zmianie... na lepsze! Mimo kilku niedociągnięć, tego ff czyta mi się wyjątkowo dobrze. Tak trzymaj (nie dotyczy literówek :))

Posted: Sat Mar 20, 2004 9:52 pm
by gosiek
Ah te literówki nie dadzą mi życia. Te głópie przecinki i kropki (nie licza ort. bo raczej jej nie ma, dziękuje wordowi)
Miło, że cię wciąga, az się zawstydzam :oops: ...to co opisuje to przecież prawie moje życie :)

Posted: Sun Mar 21, 2004 12:56 am
by lizzy_maxia
tylko szkoda że Javi jest kosmitą
Dla mnie to było oczywiste od początku, opowiadanie musiało być właśnie na tym oparte - marzenie Sary spełni(a) się, bo w jej życiu pojawił się kosmita :wink:
to co opisuje to przecież prawie moje życie

Gdyby nie słówko "prawie", zaczęłabym wierzyć, że kosmici zstępują na Ziemię pod postacią przystojnych facetów :lol:

Posted: Tue Mar 23, 2004 7:59 pm
by gosiek
Dodam obrazek o którym wogóle zapomniałam!! ahh, bywaImageBy Lyss

Posted: Wed Mar 24, 2004 11:30 pm
by gosiek
Heh...nareszcie skończyłam tą cześć... :) Zapraszam do czytania naptępnej części - ah...to już 5 :cheesy:http://www.roswell.xcom.pl/fan-fiction. ... id=558&p=5