Page 5 of 5

Posted: Wed Aug 18, 2004 10:52 am
by Liz16
_liz jest cudowna, wspaniała.... :cmok: :cmok: Nawet nie wiesz jaką sprawiłaś mi radość, w tym tygodniu wyjeżdzam i myślałam, że przeczytam ją dopiero po powrocie, a to by trochę potrwało, a przecież tak na nią czekałam. Więc WIELKIE DZIĘKI!!!!
Z drugiej strony nie myślałam, że koniec wyjdzie ci tak wspaniale, to było zebranie wszystkich poprzednich części. A te wspomnienia....po prostu mistrzostwo. Chyba pierwszy raz cieszę się, że zginął Max a nie Kivar, to chore mój ukochany bohater ginie, a ja jestem zadowolona, że to ten a nie kto inny :roll: . ALe to chyba dlatego, że teraz przynajmniej Max nie cierpi, a wracając na Ziemię, cierpiałby myślać, że Liz jest z dala od niego. Natomiast Kivar dostał jakby drugą szansę, a wszystko poprzez pomyłkowe porwanie Liz ;)
W tych kilkudziesięciu zdaniach zamieściłaś wszystkie uczucia jakie tkwiły w Kivarze i Liz, uczucie jakie ich połączyło na dobrą sprawę od pierwszego spotkania. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zamieścisz tu jakieś opowiadanie typu Traitor.
Na prawdę powinnaś zacząć pisać książki, umiesz tak wspaniale opisać wszystkie uczucia, zarówno te piękne, jak miłość, przyjaźń... jak i te smutniejsze, ból, złość.....
Chciałabym nadal czytać to opowiadanie, ale jestem w pełni zachwycona zakończeniem i nie wyobrażam sobie dalszych części!!!!!! Ale już sobie całe opowiadanie wydrukowałam i będę do niego wracała ;)

_liz jeszcze raz BARDZO DZIĘKUJE!!!!!!!

Posted: Wed Aug 18, 2004 12:00 pm
by nowa
Całkiem inaczej wyobrażałam sobie zakończenie i to mnie śmieszy. Zakończenia napisanego przez _liz nikt nie zdoła przewidzieć. Zawsze zaskakuje i kompletnie rozkłada na łopatki...
Więc Kivar zabił Maxa... A już uwierzyłam, że tego nie zrobi. O ja naiwna :wink: A Liz? Liz... ona rzeczywiście chciała tam zostać, chociaż na jej miejscu... Nie wiem, Liz wiedziała, że Max ją kochał, uratował jej życie, zawsze się o nią troszczył... i zginął na jej oczach, przez kogoś, kogo ona pokochała... Nigdy bym mu tego nie wybaczyła, a ona sprawiała wrażenie jakby już zapomniała... Ja bym się wściekła.
Ale ostatecznie część naprawdę mnie rozczuliła. Czekałam i czekałam na zakończenie i proszę - mistrzowskie. Idealne. I te słowo... "Kocham"... Czytając tą scenę zastanawiałam się, co szepnęła Liz, i to słowo też przeszło mi przez myśl... W końcu Liz się przyznała. Może nie całkowicie, i może nie dostała jednoznacznej odpowiedzi, ale myślę, że wiedziała.
Nie mogło zakończyć się zupełnym happy endem, wtedy chyba czułabym jakby to nie było opowiadanie o Kivarze. A było. I czekam na to kolejne :D

Posted: Thu Aug 19, 2004 4:01 pm
by Galadriela
A ja się męczyłam cały tydzień. Leżąc na gorącym piasku myślałam sobie, że w domku czeka kolejna część Ruchomych Piasków. Szkoda tylko, że ostatnia, chociaż muszę przyznać, że zakończenie jest bardzo odpowiednie (chociaż lubię Maxia).

Czyżby to była ...? Tak ... to jest kolejna perełka do której zawsze chętnie wrócę.
_liz wrote:Niech nikt nie waży się zaglądać na koniec części! Macie czytać od początku, tak jak należy i dopiero potem dowiedzieć się, jak to zakończyłam
Tym razem się powstrzymałam. Muszę się przyznać, że mam okropny zwyczaj zaczynania książki od końca. :)

Posted: Wed Aug 25, 2004 9:32 pm
by aras
Ja sądziłam, że to Kivar popełni samobójstwo...myliłam się. Nie wiem czy to zakończenie mi sie podoba :roll: , to że Liz tak "przeżyła" śmierć Max'a...,ale podoba mi się że przyznała się do swojego uczucia :roll: . Mimo wszystko czuję smutek po przeczytaniu tej części...

Posted: Thu Oct 21, 2004 1:09 pm
by onar-ek
Dopiero teraz postanowiłam przeczytać ten ff czemu? Nie wiem może dlatego, że kiedyś nie przepadałam za eksperymentowaniem z łączeniem Liz z innymi facetami niz Max... Ale qrcze strasznie podobał mi się ten ff :mrgreen: To mój pierwszy ff o parze Traitor i wynoszę z lektury pozytywne wrażenia, no ale co tu się dziwić jesli to _liz pisała te opowiadanko :mrgreen:
Nie podobała mi się jedna rzecz :!: Chyba każdy wie jaka... Czemu zginął Max :?: :evil: I czemu Liz tak dziwnie to przyjęła :?: :evil:
Ale reszta ok ok :twisted: No a co do Maxa to już u mnie normalne, że nie lubię jak cos jest z nim nie tak w pisanych opowiadaniach :!: