Page 3 of 3

Posted: Mon Sep 22, 2003 9:22 pm
by Nan
Leo, no wiesz, masz śliczne porównania... :D

Posted: Mon Sep 22, 2003 10:29 pm
by Maxel
Leo jest niezrownanajesli chodzi o wymiane pogladow :roll: :wink:

Posted: Mon Sep 22, 2003 11:10 pm
by LEO
NAN, MAXEL - proszę rozwinąć wypowiedź i sprecyzowć :)

Posted: Tue Sep 23, 2003 6:26 am
by Nan
Już rozwijam - podbiłaś mnie tym Hemingway'em... Urocze :D Dobrze, lecę dalej, taty nie ma, ale za to ja na ósmą do szkoły...

Posted: Tue Sep 23, 2003 4:40 pm
by Hotori
Leo tylko wiesz to jest moja wizja i ja chciałam żeby to było krótkie. Chciałam przedtawić krótki odcinek czasu w życiu Maxa, który po wielu latach szczęścia znowu musi zmierzyć się z cierpieniem. Z cierpieniem, którego nie jest w stanie zatrzymać, które powraca i zostawia w nim trwałe ślady. Specjalnie opwiadanie jest krótsze, żeby czytelnik sam dopowiedział sobie dlaszą częśc historii. Ja nie tylko sama lubię mysleć...lubię też innych zmuszać do myslenia, zaangazowania...i co, udało mi się chyba, jesli zaczęłaś przedstawiać swoje pomysły. Poza tym, ten wątek zawarty jest także w moim sezonie 4 , i z tego względu nie mógł być rozwinięty tutaj.

Posted: Tue Sep 23, 2003 6:45 pm
by Nan
Hotori, właśnie. Piszesz 4 sezon, a ja jak wiesz bardzo lubię nie tylko 4 sezony, ale i twoje opowiadania... Dasz przeczytać...?

Posted: Tue Sep 23, 2003 7:43 pm
by LEO
OK HOTORI... OK!!! ;)

Posted: Fri Sep 26, 2003 9:14 pm
by LEO
Gdy czytam fanfiki z bohaterami Roswell lubię znajdywać w nich te same cechy, co w filmie, ponieważ dlatego właśnie serial tak mocno wrył mi się w pamięć. I w serce :) natomiast czytanie o postaciach, które zachowują się inaczej, nie mają nic wspólnego z treścią... no cóż :) Nie mówią "nigdy" ponieważ nie czytałam fanfików, dopóki Ela mnie nie sprowokowała polecając jeden, szczególny, który zadziałał jak przynęta :)Może, gdybym znalazła dobry fanfik z tą samą obsadą ale innymi charakterami, opowiadanie, które by mnie zaciekawiło i wciągnęło, to może. Ale Song... jakoś mnie nie przekonuje. Max jest tam inny, Izabell o wiele bardziej śmiała niż w serialu, Maria bardziej niezależna a Liz barziej cyniczna i zagubiona jak Max w Roswell :) To mi jakoś nie pasuje. Mam wrażenie, że akcji tam nie ma, intrygi nie czuję, a całość jest zbiorem przedstawiającym trzy pary. No, ale to tylko moja opinia. Ja po prostu nie rozpływam się z zachwytu :) A Max? No jakoś ten Max jest bliższy książkowemu; aktywny ;) agresywny :) i pewny siebie. Żartuje częściej i częściej bierze sprawy w swoje ręce. Nie takiego Maxa znam :) Wolę tego zamotanego "przepraszam, że żyję" ;)

Posted: Fri Sep 26, 2003 9:29 pm
by Nan
Miło wiedzieć, że ta "kultowa" postać przeprasza że żyje - wtedy samemu też łatwiej przepraszać.... :wink:

Posted: Fri Sep 26, 2003 9:46 pm
by LEO
Kultowy czy nie, ale mój kolega jak go widział w pierwszej serii, to zaciskał szczęki i syczał: zaczłąby wreszcie coś robić, zamiast wiecznie przepraszać wszystkich za wszystko i tak zostało "przepraszam, że żyję". Ale to właśnie ta wersja jest najlepsza, wg mnie oczywiście.

Posted: Sat Oct 04, 2003 6:01 pm
by Hotori
no więc..hm, dostanę odp, na moje pytanie ?

Posted: Sat Oct 04, 2003 10:43 pm
by LEO
HOTORI - wskazówka ad Salomon Song? Max jest ogrodnikiem w wielkiej posiadłości, Liz córką właścicieli posesji, zakochują się w sobie, ale jakoś nic się nie klei, ona wyjeżdża on tęskni ale się obraża, potem jest już odważny, dzielny i wojowniczy. Izz idzie normalnie jak ten ostatni huraga a Alex jest sobą ;)

Posted: Sun Oct 05, 2003 2:29 pm
by Hotori
aha, dzięki. widzę, że będę musiała jeszcze dużo poczytać z interpretacji.

Posted: Sun Oct 05, 2003 3:56 pm
by LEO
HOTORI - mam nadzieję że się spodobają interpretacje i kolejny mój pomysł... napisz co myślisz 8)