Renya wrote:No i tak trzymać!!
Ha. Mądrala. Czytałaś oba! Niestety, jeszcze nie 'zdecydowałam' co do ostatecznego wyglądu aktora, który ma reprezentować Cody'ego - bądź co bądź jedną z czterech głównych postaci, więc nie ma jeszcze bannerka.
Ale cieszę się, że 'Nie wierz w miłość' (przyjmuję propozycję na inne tytuły, jeszcze nie zatwierdzony!) przypadła ci do gustu, mimo, że należysz do krwiożerczych istot i lubisz raczej czytać sielanki.
Uff, wypadałoby poodpowiadać na wasze przemiłę komentarze
Ciąg dalszy opowiadań - nie mam pojęcia kiedy. Jak mnie wena weźmie.
Maleństwo, Alec był mężczyzną opanowanym całkowicie myślą o swoim Maleństwie, więc dlaczego miałby się poddać od tak, bez walki?
Stąd pomysł porwania - kiedy wszyscy myślą, że odleciała na Antar, zostaje na Ziemi. I nikt by nie wiedział, że porwał ją przystojny zielonooki. Buhaha.
Hotaru nic nie rozumiesz grrrr dobrze nie będę się złościć...nie będę się złościć...już jestem spokojna ..., tylko czasami Twoje nieziemskie i nieprzewidywalne pomysły doprowdzały mnie do grrr, a także miałam dzięki nim lekkie omamy i inne dolegliwości, o których już wspominałam...a teraz troszeczkę się wyciszyłaś i ja jakoś lepiej się czuję...
Wiesz, moze zarezerwuj miejsce w szpitalu podczas czytania Tego, co najważniejsze. A Nie wierz w miłość, to już centralnie polecam omijać z daleka. Zalecenie lekarza
Amidala... Liz nie będzie miała z nią problemów
chciałabym to zobaczyć. Problemy na pewno będą, zawsze są, kiedy są dzieci. Ale Ami jest przekochana, nieprawdaż? I pojawiła się, ponieważ Alec ją ściągnął. Biedak stawał na głowie, żeby zdobyć przychylność ukochanej kobiety. Nawet sprowadzic do domu jej młodszą wersję.
Dzięki Hotaru, rzeczywiście zakończyłaś TS tak jak obiecałaś...szczęśliwie i tak...słodko, aż za słodko...zgadzam się z Renya, to był prawie harequin...
Wiesz co
To ja juz nie będę pisać szczęśliwych zakończeń. Koniec. Słyszycie?
Kochany Cody, prawdziwy przyjaciel...i...to jak drugi braciszek i to jeszcze razem z więzią...
Cody jest jak Liz, tylko bez obcych genów. Kiedy je w końcu dostał, stał się kimś jak ona. Więc Maleństwo nie tylko ma brata, Aleca, córeczkę, ale nawet przestała być jedynym egzemplarzem na świecie skrzyżowania człowieka-transgenika-obcego.
"To mój ulubiony poprawiony genetycznie!" mój też...no może oprócz Aleca i...chyba Biggsa, ale ja też go bardzo lubię
Hm, we FN Maleństwo tak myślało o Biggsie, zanim się dowiedziała, ze są bratem i siostrą
Myslałam, że ktoś to wyłapie... ale nie. Trudno.
A w sprawie sequela to ja się chyba też z Tobą H. skontaktuję...myślę, że już się uodporniłam na twoje zdolności i naprawdę jestem ciekawa co dalej...
Cierpliwości *diabelski śmiech*
Nagród za komentarze w tym temacie już nie będzie. Opowiadanie się skończyło. No, ewentualnie może kiedyś napiszę epilog... ale niczego nie obiecuję.
Onika, ja nie mam prawa płakać? Niedobra jesteś. To autor zawsze żyje w świecie z bohaterami, w tym małym światki, myśli, oddycha, czuje, śmieje i płacze razem z nimi, a wy mi tu piszecie, że nie mam prawa płakać po rozstaniu z nimi? A fe!
Sequela nie chciałam pokazać, ale Renya czyta tą obrazoburczą wersję i mnie nie strzeliła, więc moze kiedys wam ją pokażę.
Ja chcę więcej, może być drastycznie, tragicznie, smutno i nie wiem jak źle jeszcze, ale chcę dalej! Bardzo proszę o 'dalej'
Wiem, nie prowokuj. Będzie tragicznie, smutno... nawet gorzej niż w TS!
A jeśli kochasz Cody'ego, to nacieszysz się nim w 'Nie wierz w miłość'. Tam będzie nawet ważniejszym bohaterem niż Alec. I to bohaterem zakochanym (czyt. Aniela nie żyje od lat)
ponownie...
aras, niezrozumiałe opowiadanie? Amidala wziełą sie tam, ponieważ sprowadził ją Alec, któy doskonale wiedział, jak bardzo doskwiera Maleństwo brak możliwości posiadania dzieci i że kiedy bedzie przez lata potem żyła obok dzieci Biggsa, to oszaleje... Aleców - mamy tylko dwóch. Wersji czasowych? Pierwsza - jak Mas przenosi się z przyszłości i tworzy drugą, w któej Maleństwo poznaje Aleca. Trzecia to ta, która się 'dzieje aktualnie'. Wystarczająco wyjaśniłam z podstaw?
lonnie, każdy komentarz się liczy. Chociaż kąciki moich ust podnoszą się niebezpiecznie, kiedy czytam po raz dziesiąty, że Toy Soldiers było bardziej niezrozumiałe niz Freak Nation. Ostrzegałam sępiki. Chyba ostrzeżenia, że czytacie na własną odpowiedzialność powinnam umieszczać przed każdą moją pracą...