Page 13 of 15

Posted: Sun Sep 07, 2003 6:36 pm
by maddie
Czyli... Powinno sie kogoś wyeliminować - Graalion, jakieś pomysły :?: :twisted: :wink:

Posted: Sun Sep 07, 2003 6:39 pm
by Nan
Ja to bym się Kyle'a pozbyła... :twisted: I Michaela, i Isabel, i starszych Evansów, i nawet Liz... Bo bym całą akcję przerzuciła na Tess, ale nie wiem, jak...

Posted: Sun Sep 07, 2003 6:41 pm
by Graalion
Powinno sie kogoś wyeliminować - Graalion, jakieś pomysły
[złowieszczy śmiech]

Posted: Sun Sep 07, 2003 6:46 pm
by maddie
Kyle, Kyle, Kyle.... :?: :?: :?: :idea: A KYLE :twisted: :twisted: :twisted:
Oooo.. dobry pomysl np. Liz przegrywa walczac z M. wtem ni stąd ni z owąd pojawia się Kyle (moshe np. przylecec na smoku :lol: ) i w ostatnimi silami zasłania Liz, przed śmiertelnym uderzeniem mocy :D

Posted: Sun Sep 07, 2003 6:50 pm
by Nan
O. Tylko że ja bym coś z Liz zrobiła, albo niech się w końcu zdecyduje, ucieka, zabija, mści się czy ginie... I coś z Maxem...

Posted: Sun Sep 07, 2003 6:55 pm
by maddie
No wlasnie... Bo Liz cos nam zawsze ucieka w tym opo, najpierw ucieka, potem wraca, potem znowu ucieka
Heh

Posted: Sun Sep 07, 2003 7:05 pm
by Tośka
Można by połączyć Liz i Michael np.
W przeszłości Morq..coś tam W chwili śmierci Liz mówi jej że ona i Michael są czymś tam połączeni i on w ostatniej chwili ją ochrania mocą..itd.

[nie brać na poważnei to co napisałam]

Posted: Sun Sep 07, 2003 8:46 pm
by Graalion
Smok? Lubię smoki, więc ... :twisted:

Posted: Mon Sep 08, 2003 3:14 pm
by maddie
albo jeszcze moga byc wampirki :D

Posted: Thu Sep 11, 2003 10:47 pm
by Graalion
- Właśnie - do Maxa dołączyła Isabel. - Jaka siostra? Chcesz nam wmówić ... - umilkła nie mogąc znaleźć słów.
Michael tylko patrzył na Tess bez słowa.
- No, może niezupełnie siostrą - zmieszała się Tess. - Raczej krewną. Po prostu gdy nas tworzono wykorzystano nasze DNA antariańskie, jak również DNA ludzkie. To drugie u mnie pochodzi od babki Marii.
Nagle Maria otworzyła oczy.

Posted: Sat Sep 27, 2003 2:11 pm
by Nan
No, kochani, co jest...? Chyba nie pozwolimy umrzeć naszemu fanfikowi...? :(

JAKIŚ CZAS WCZEŚNIEJ...
Lodowate powierze owiało jej twarz. Otworzyła ostrożnie oczy - dookoła niej były same wysokie skały, było bardzo ciemno i bardzo zimno. Rozejrzała się dookoła i stwierdziła, że znajduje się w jakimś głębokim... dole? Jamie...? Nie ważne... Ważne było to, że otaczały ją gładkie, strome ściany skalne, że gdzieś w dole, koło jej stóp, chlupotała lodowata woda a powietrze kuło ją tysiącami szpileczek mrozu. Spojrzała do góry - gdzieś w górze kończyły się skalne ściany jej więzienia, a jeszcze wyżej - było niebo zasnute cięzkimi, ołowianymi chmurami. Maria wzdrygnęła się. Było tak zimno... Nie była pewna czy zna to miejsce. Miała wrażenie, że już je kiedyś widziała - ale nie mogła sobie przypomieć ani kiedy, ani gdzie... Było to tylko niejasne wspomnienie...
-Michael...? - zawołała na próbę. Licho wie, gdzie się znalazła, może Czechosłowacy również są gdzieś w pobliżu... Jej własny głos odbił się tylko od zimnych ścian tej pułapki.
-Max? Isabel? Tess!!! - krzyknęła. Poczuła się nagle niesamowicie samotna i opuszczona... Nagle poczuła, jak robi jej się coraz zimniej, jak siły powoli ją opuszczają... Upadła na kolana w lodowatej wodzie, ale nawet nie zwróciła na to uwagi. Była niesamowicie zmęczona... I nagle poczuła się tak, jakby ktoś zamknął ją w ciepłych dłoniach, powoli przywracając ją do życia... Po chwili ogarnęła ją przyjemna ciemmność, już nie zimna, lodowata i przerażająca.
Maria powoli i ostrożnie otworzyła oczy, gotowa natychmiast zamknąć je z powrotem.
-Maria, dzięki Bogu, obudziłaś się! - usłyszała zatroskany głos Michaela i uśmiechnęła się słabo. Nie wiedziała, kto ją uratował, ale było jej teraz tak dobrze....

PISAĆ!!!!!

Posted: Sat Sep 27, 2003 2:39 pm
by piter
niestety... fanfiki na tym forum maja taka dziwna tendencje do umierania smiercia powolna i bolesna...

Posted: Sat Sep 27, 2003 2:51 pm
by Hotaru
Powolna i bolesna smierc? Aaach, mam pomysl. Tylko sie rozpakuje (przyjechalam niedawno na stancje...), zrobie zakupy i juz zaczne pisac. Jutro bedzie.

Posted: Sat Sep 27, 2003 2:57 pm
by Nan
I bardzo dobrze, Hotaru. Może w końcu coś ruszy z miejsca... :D

Posted: Sat Sep 27, 2003 6:59 pm
by maddie
Czekałam na to, czekałam aż wreszcie Nan coś napishe... I się doczekałam :D

Posted: Sat Sep 27, 2003 7:04 pm
by Nan
Tylko po to, żeby coś się w końcu ruszyło. Zaczęłam wczoraj odgrzebywać stare pliki z Worda... I znalazłam kilka opowiadań... Pisanych dawno temu w wakacje, które zaplątały mi się gdzieś na dysku... Jakieś takie dziwne....
Maddie, pisz!!!

Posted: Wed Oct 01, 2003 2:36 pm
by Hotaru
Taaa.. zepsułam komp i piszę teraz z kafei. Czemu zawsze musze coś rozwalić, jak mam juz gotowe????????????????????? :twisted: :evil: :evil: :evil: :evil: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :?:

Posted: Wed Oct 01, 2003 2:55 pm
by natalii
Przykro mi Hotaru współczuję :(

Posted: Wed Oct 01, 2003 6:02 pm
by maddie
No dobra, Hotaru, jak dash ten kawałek (bo nie mam zamiaru pozbawiac Cię wątku) to moshe coś napiszę. Ale tylko mosheeeee...

Posted: Sat Oct 25, 2003 10:06 pm
by Hotaru
Hm, wątek mi uciekł. I czasu brak. ALE NAPISAŁAM!!! Jutro będzie, nie mam ochoty kolidować z 4 sezonem. I mam już dośc bezustannego przepisywania na komp. chora jestem od tego siedzenia przy kompie.