Page 2 of 4

Posted: Mon Feb 09, 2004 7:13 pm
by Lyss
hehe Olka skylwalker moglby byc dobry :)
teraz przerywnik cos o Liz :)

Dziewczyna o czarnych wlosach szybkim krokiem dreptala w strone pokoju dyrektora. W glowie juz pojawil jej sie obraz wysokiej i strasznie chudej dyrektorki pani Collins a te jej wylupiaste oczy i zabie usta obrzydzaly Liz do najwyzszego poziomu mozliwosci.
Cicho weszla do pokoju i rownie cicho zamknela je za soba. Ciemnosc ogarnela cale jej cialo.
Na fotelu ktos siedzial. Nie widziala kto.
-Pani collins?- spytala lekko zdziwiona jednak niebylo zadne odpowiedzi.
Krok po kroku zaczela zblizac sie do osoby ktora nie dawala znaku zycia. Nagle cala sila odwrocila fotel w swoja strone.
Pani Collins siedziala z otwartymi ustami a z jej brzucha lala sie krew.
Liz zaczela krzyczec.
Ktos zamordowal Pania Collins!

Posted: Mon Feb 09, 2004 7:18 pm
by Guest
Poprawka, tam nie miało być Deluca, to jest skreślone, ale ja nie mogę zmieniać swoich postów :( ...Chociaż możnaby namotać, że Nancy nie żyje i Parker ożenił się z Amy, która miała już Marię. Jak chcecie.

ja właśnie też miałam pisać o Tess i tym "tajemniczym nieznajomym", ale stwierdziłam, że się do tego nie nadaję.
Tylko mam prośbę...nie uśmiercajcie mi następnej osoby, please...niech jakoś ucieknie...on nie miał być taki zły.

Posted: Mon Feb 09, 2004 8:01 pm
by liz
Może powinniśmy zmienić tytuł na ,,Wirtualna Rzeźnię II"? Wszystkich po kolei uśmiercacie... Mam nadzieję, że Liz wychodząc z gabinetu nie wpadnie na seryjnego mordercę, który zabije ją i resztę szkoły :cheesy: Chociaż oczywiście Maxio może wszystkich uzdrowić :cheesy: Ja osobiście nie zabieram się do kontynuacji tego opo, gdyż jestem beztalencie fanfikowe :cheesy: Mimo wszystko wolę czytać :cheesy:

Posted: Mon Feb 09, 2004 8:28 pm
by Luthien
Dopiero dwie osoby są dead...dopiero...ale jest lepszy sposób na wyrzucenie kogoś z opowiadanka...np.zmiana miejsca akcji z Ziemi na Antar....

Ciekawi mnie co wymyślicie z tym mordercą dyrektorki, chyba, że....mam pomysła :!: A jakby tak ktoś zwalił winę na Liz?? Byłoby ciekawie...chociaż nie, ten ff jest raczej o Tes(na razie, chyba). A tak właściwie to kim jest Liz? Tess i Maria to córki Parkera, a ona?

Posted: Mon Feb 09, 2004 8:33 pm
by liz
Moze jego przybrana córka? Siostrzyczka Tess... :cheesy:

Posted: Mon Feb 09, 2004 8:47 pm
by Luthien
Mam pomysł, nie wiem czy to wyjdzie. Przykro mi, ale Liz nie będzie siostrą Tess(przynajmniej z tego co teraz wiem)

Kilka tygodni wcześniej
Dwie postacie wysiadły z samochody na obrzeżach Roswell. Przeprowadzili się tu z NY. Brunetka nie zwróciła najmniejszej uwagi na jej nowy dom. Patrzyła się w stronę centrum miasta kosmitów.
-Tutaj mieszka Parker.
-Ciebie powinno raczej interesować, że tu mieszka król.
-Wiem, chętnie poznam Zana, ale Parker jest dla mnie ważniejszy. On znał moją matkę.
"Znowu się zaczyna"-pomyślał i wszedł do mieszkania.
Dziewczyna nagle skierowała swój smutny wzrok do góry, na gwiazdy i zadała im pytanie:
-kim ja naprawdę jestem?

Wasza decyzja czy towarzysz Liz to jakiś nowy bohater(z tego co wiem Graalion za nimi nie przepada) czy Nasedo czy tajemniczy znajomy blondynki...a tak w ogóle to kim była ta blondynka?

Posted: Mon Feb 09, 2004 8:55 pm
by liz
Mam parę pytań: kim była blondynka która zabiła Parkera i kim jest towarzysz Liz (bo to Liz, tak? Teraz już nic nie wiadomo :cheesy:)

Posted: Mon Feb 09, 2004 9:02 pm
by Graalion
Odpowiedź: To już zależy tylko od ciebie :D

Posted: Mon Feb 09, 2004 9:02 pm
by Aga
Super! Tylko mam nadzieja że tn fanfik nie będzie powieleniem pierszego(bo było by nudno) i pojawia się nowe pomysły...PS mam nadzieje że M&M nie pominiecie i też wpakujecie ich w kłopoty... :lol:

Posted: Mon Feb 09, 2004 9:14 pm
by Luthien
Aga napisz coś o M&M, a ten ff już robi się zupełnie inny niż pierwszy. Tylko, że w tym coś nam Nan, Hotaru i Maddie brakuje, ale myślę, że nic nie pobije pierwszego. Te kamienie były poprostu niesamowite.
Liz - i o to chodzi, żeby nic nie było wiadomo. Ja tylko dałam wątek, wy piszecie kto kim jest. Nie chce nic narzucać.

No dobra, mamy kilku nowych bohaterów, więc teraz czas na jakąś akcję.

Posted: Mon Feb 09, 2004 9:20 pm
by aras
Liz siedziała w pokoju szeryfa Valenti'ego (sory nie wiem czy tak pisze sie jego nazwisko)
- Więc mówisz, że poszłaś tam w czasie lekcji ? A możesz mi powiedzieć, co w czasie lekcji robiłaś w pokoju dyrektora?
- Szeryfie, czy pan mnie ostarża o zabójstwo pani Collins ?
- Muszę brać pod uwagę wszyskie możliwości. Więc co tam robiłaś, hmm ??
- Zostałam wysłana "na dywanik".
- Słucham....nie w to to na pewno nie uwieżę, chcesz mi powiedziec że najlepsza uczennica w szkole wreszcie narozrabiała ??
- Szeryfie, prosze nie mówić o tym ojcu...on bardzo się na mnie zawiedzie gdy się o tym dowie.
- Ach tak, to co w takim razie przeskrobałaś ?

Posted: Mon Feb 09, 2004 9:35 pm
by Luthien
Pytanie:to kto w końcu jest ojcem Liz?

Posted: Mon Feb 09, 2004 9:38 pm
by liz
To jeszcze nie jest ustanowione :cheesy:

Posted: Mon Feb 09, 2004 10:22 pm
by ALEX_WHITMAN
mam nadzieję że mój news coś pomógł bo ja nie nadązam sam czytać a co mówić z pisaniem...

Posted: Mon Feb 09, 2004 11:04 pm
by Lyss
dasz rade :)

-hm..co przerkrobalam? No nie uwierzy pan ale..ale wyzwalam jedna dziewczyne ktora podwalal sie do mojego chlopak..- popatrzyla na valentiego czujac ze jej nie wierzy.
-ah tak?- pokiwal glowa niedowierzajac.
-tak..tak bylo.. coz moze mi pan nie wierzyc..ale..
-ale co?
-ale taka jest prawda! nie ja zabilam pania collins..przez to ze pan mnie przesluchuje prawdziwy morderca jest na wolnosci!- krzyknela mu prosto w trzaw wiedzac ze trafila w czuly punk.
-a jesli to ty?
-ja?! pan zartuje...przepraszam ale musze juz isc
-dobrze idz Liz..ale pamietaj mam ciebie na oku

Posted: Mon Feb 09, 2004 11:42 pm
by Graalion
Szeryf spoglądał jeszcze przez chwilę na drzwi za którymi zniknęła Liz. Następnie odwrócił się i podszedł do biurka, po drodze wyjmując z kieszeni komórkę. Szybkim ruchem wybrał numer i przyłożył telefon do ucha.
- Valenti.
- ...
- Właśnie wyszła.
- ...
- Nie, nie wydaje mi się. Jej obecność tam to chyba przypadek.
- ...
- Wiem, wiem. Ale tak się tylko mówi. Tak naprawdę przecież przypadki się zdarzają.
- ...
- W porządku, rozumiem. A co z Nasedo? Macie go już?
- ...
- Ale powiadomisz mnie jeśli go złapiecie, prawda? Wiesz ile to dla mnie znaczy.
- ...
- Dzięki, Pierce. Do usłyszenia.
Wyłączył komórkę i zamyślił się.

Posted: Tue Feb 10, 2004 11:14 am
by ALEX_WHITMAN
Alex krążył zdenerwowany po pokoju, patrząc się na swoją siostrę Liz.
- Tak bardzo Cię wypytywał? O co mu chdzi, przecież jesteś normalną nastolatką, a on robi z ciebie morderczynię.
Liz odetchnęła cięzko.
- Alex. Przecież wiesz, że to kłamstwo. Nie jestem normalna tzn. ludzka. Mam dziwną moc, a od dnia kiedy uratowałam Maxa Evansa po strzelaninie w kafeterii moja moc zwiększyła się. Gdyby nie ty nigdy bym się nie dowiedziała, że moi... nasi rodzicie mnie znaleźli.Jestem kims Obcym w tym mieście.
- Nie gadaj głupstw. Zawsze byłaś i będziesz moją siostrą bez względu na wszystko. Mamy jednak sprawę do wjaśnienia, gdyż jak mówisz zauważyłaś czarny ślad odbitej ręki na piersiach pani Collins taki sam...
-... jak wtedy, gdy ja i Maria znalazłyśmy jej babcię martwą...
- Myślisz, że....



I jak wam się podoba moje wejście. Postaram się aż tak bardzo nie komplikować tego ficka, ale kto wie....

Posted: Tue Feb 10, 2004 11:29 am
by Lyss
mnie sie podoba zobaczymy jak pojdzie dalej ;)

Posted: Tue Feb 10, 2004 11:34 am
by liz
Przyanjmniej parę rzeczy się wyjaśniło :cheesy: Super Alex!

Posted: Tue Feb 10, 2004 11:41 am
by Luthien
Good! Tylko teraz powiedźcie(napiszcie) mi kim jest brunetka, która przyjechała niedawno do Roswell, chcąc znaleźć Parkera?
Albo co tam...sama to napiszę.
Kilka godzin przed wybuchem Tess
Brunetka siedziała w swoim nowym pokoju, czytała książkę o UFO. Była to dla niej niezła rozrywka. Przynajmniej mogła się pośmiać. Do pokoju wszedł jej opiekun.
-Elenna, czas na nas.
-Ile razy mam ci powtarzać, że tu nie jestem Elenna. Jestem Serena.-odparła nawet nie spoglądając na mężczyznę.
-Niedługo mamy spotkanie. Nie pamiętasz, że dzisiaj przylatuje Erendis?
-Nie chce mi się jechać na pustynię. Sam ją przywitasz. Ja nie jestem tam potrzebna. Poza tym chyba nie pamiętasz, jak ja jej nie lubię.
-No dobrze...
-Powodzenia Kal.
Została sama. Nudziło jej się. Postanowiła pójść do szkoły. Może spotka tam kogoś godnego uwagi, znaczy kosmitę.