Page 2 of 2

Posted: Mon Dec 15, 2003 4:38 pm
by _liz
Przeczytana kolejna część? Czekam na komentarze.... Jeszcze zanim zapomnę.... Ten fan, pytania dotyczące ogólnie tej pary, a także kilka komentarzy, które ostatnio do mnie napłynęły zatliły iskierkę nowego opowiadanka. :roll: Tak, tak. Już wkrótce biorę się za pisanie. Pierwsza część prawdopodobnie ukaże się jeszcze przed świętami.

Posted: Tue Dec 16, 2003 4:30 pm
by _liz
Nie chcecie czytać ani pisac komentarzy to nie. Ja jednak jestem sumienna i tak jak obiecałam zamieszczam dzisiaj ostatnią część opowiadanka.


OPOWIEŚĆ WIGILIJNA

IX


* * *

Michael i Liz odprowadzili Avę na przystanek autobusowy. Liz zapłaciła za jej bilet do Nowego Jorku. Początkowo upierała się, aby Ava została z nimi na Święta. Jednak kosmitka odmówiła. Był już późny wieczór, kiedy wracali razem przez ośnieżony park. Michael trzymał Liz za rękę i wyglądało to tak naturalnie, jakby od zawsze to robił, jakby to był odruch bezwarunkowy. Szli bez słowa. Każde z nich nie miało pojęcia co powiedzieć, czuli się nadal nieswojo. Liz niepewnie się rozglądała, czy przypadkiem nikt ich nie widzi. Kiedy dotarli na mostek, Michael się zatrzymał i oparł o barierkę. Wbił wzrok w odległy punkt, Liz natomiast spoglądała na zamarznięty strumyk pod mostem. Ale w końcu zabrzmiał jego cichy głos:
- Liz...
Ta momentalnie odwróciła głowę i spojrzała na niego. Zaschło jej w gardle, serce jej stanęło. Jakby przeczuwała co on powie.
- Michael. Ja... – powiedziała gładko – Wiesz to nic nie znaczy. Po prostu się dowiedzieliśmy i tyle. Wszystko będzie tak jak dawniej.
- Nic nie będzie tak jak dawniej. – przerwał jej głośno
- Ale...
- Nie ma „ale” Liz. – chłodno zabrzmiał – Ja już dawno coś czułem. Szukałem Riv. Ale nie podejrzewałem, ze to będziesz ty. Chociaż coś mnie do ciebie ciągnęło.
- Ale to nie Antar.
- Liz. Mam to gdzieś. – powiedział i wyprostował się
Parker zamrugała gwałtownie oczami. Chyba się przesłyszała. Spojrzała z zapytaniem na Michaela. Lekko rozchyliła usta, ale nie potrafiła wprost zapytać. Guerin stanął przodem do niej i mocniej uścisnął jej dłoń. Drugą dłonią odgarnął pasemko włosów z jej twarzy. Uśmiechnął się lekko i powiedział:
- Szukałem cię przez połowę życia. A teraz kiedy cię znalazłem, nie mam zamiaru tego zniszczyć. – Liz chciała coś powiedzieć, ale gwałtownie jej przerwał – I nie próbuj się wykręcać. Nie obchodzi mnie co na to Max, Isabel czy Tess. Chcę Ciebie.
Parker uśmiechnęła się i przysunęła bliżej niego. Chciała go pocałować, ale coś zimnego musnęło jej usta. Otworzyła oczy. Śnieg. Gęsty, biały, mieniący się barwami tęczy śnieg. Zaśmiali się oboje. Michael pochylił się jeszcze bardziej i pocałował ją. Spokojnie, czule, aż ciarki przebiegły po jej ciele. To było ich święto. Nie tylko Boże Narodzenie, ale także dzień, w którym się odnaleźli. Pamiętna Wigilia.
The End

Posted: Wed Dec 17, 2003 4:49 pm
by Issy
Przeczytałam i komentuję. Liz ty masz talencik. :D opowiadanko fajniutkie. A co do tego nowego, które niby ma powstać, to pisz je czym predzej. Jak ja lubię, kiedy ty masz wenę. :roll:

Posted: Fri Dec 19, 2003 4:54 pm
by iryda
Liz podobało mi się. Całkiem fajniutkie i przytulaśne opowiadanko. :cheesy: Nie ma to jak świeta. W sumie jestem fanką Dreamers, ale nie licząc tego, ze to polarkowy fan, to bardzo fajniutki.

Posted: Sat Dec 20, 2003 10:14 pm
by ciekawska_osoba
_liz fantastyczne opowiadanko, takie ciepłe, dwie dusze odnalazły się wreszcie, ta miłośc głęboko w nich tkwiła aż w końcu dała o sobie znać, śliczne zakończenie, gratuluję:)

Posted: Sun Dec 21, 2003 6:01 pm
by _liz
Dziękuję ciekawska_osobo. Cieszę się, ze ci się podobało.

Posted: Mon Dec 22, 2003 11:31 am
by Galadriela
_Liz podobało się to za mało powiedziane, przynajmniej w moim przypadku. Jak to Janetka kiedyś powiedziała/napisała to jest to co tygryski lubią najbardziej.
Śliczne zakończenie, Michael i Liz nareszcie razem. Ich miłość pokonała śmierć, mimo przeszkód odnaleźli swe przeznaczenie, by odtąd być już zawsze razem.

Posted: Tue Jan 20, 2004 10:20 am
by Tośka
Liz Karmelku to było niesamowite,,:P

Posted: Tue Jan 20, 2004 5:51 pm
by _liz
No to się ciesze, że się podobało. A Tośka na Polar Dream to już nie łaska napisać :twisted: Ja ci dam... I!
Liz Karmelku
Bez karmelkowania prosze...

Posted: Wed Jan 21, 2004 10:51 am
by Tośka
No dobra....już idę do polar dream...a skoro to od razu ci powiem że super..:*
Bez karmelkowania prosze...
Ekhem...gdzieś czytałam..że mogę Cię nazywać karmelkiem..karmelku..:P
Tylko nie moge sobie przypomnieć gdzie...:roll:

Posted: Wed Jan 21, 2004 1:19 pm
by _liz
Dobra, dobra. Ale pozowlenie było tylko namiesiąc, a o ile się nie mylę ten okres już upłynął :twisted: Dobrze, że przynajmniej ludzie nie wiedza o co chodzi z tym karmelkiem... :roll: