Page 2 of 4

Posted: Tue Apr 13, 2004 5:23 pm
by piter
nowa, nie jestem pewien czy wlasnie o to chodzilo... no ale jezeli tak, to bardzo przepraszam... :?co znaczy "zamawiali" ? przeciez musieli powiedziec o co im chodzi.. Dzinks jak na razie nie powiedziala ani slowa. jezeli ktos ma jakiekolwiek pojecie o czym mialo by byc to opowiadanie, to bede niewymownie wdzieczny, gdyby zechcial sie ze mna podzielic ta wiedza... :shock:brendanferhfan (swoja droga, skaranie boskie z ta ksywka :twisted: - musze Ci wymyslec jakies zdrobnienie..), nie krepuj sie.. mam wrazenie, ze gdybym napisal ff na taki temat, to pozniej musialbym sie powiesic... za stary juz jestem na takie wybryki... jeszcze by mi zastawka padla jak bym opisywal sceny erotyczne.. :roll:

Posted: Tue Apr 13, 2004 5:51 pm
by nowa
co znaczy "zamawiali" ? przeciez musieli powiedziec o co im chodzi..
No przecież właśnie mówili... ja nie rozumiem o co tobie chodzi...
jezeli ktos ma jakiekolwiek pojecie o czym mialo by byc to opowiadanie, to bede niewymownie wdzieczny, gdyby zechcial sie ze mna podzielic ta wiedza...
o czym? o młodym paniczu imieniem Max, który zakochuje się w swojej pokojówce, Liz. Rodzice i narzeczona robią trudności. A potem zjawia się gość...Swoją drogą banalny ten pomysł. Jakiś oklepany. Rodem z telenowel...

Posted: Tue Apr 13, 2004 6:15 pm
by piter
nikt mnie nie rozumie.. nie szkodzi..chodzilo mi o to, ze Dzinks nie powiedziala ani slowa w przeciwienstwie do ludzi na tamtym forum (to domniemanie, ale przypuszczam, ze sluszne..)
o czym? o młodym paniczu imieniem Max, który zakochuje się w swojej pokojówce, Liz. Rodzice i narzeczona robią trudności. A potem zjawia się gość...
:shock: no ale co z tego????? przeciez to nawet nie jest wstepny zarys... co to za nieznajomy? czego chce? dlaczego rodzice Maxa nie zgadzaja sie na malzenstwo (to akurat proste: mezalians. ale mozna przeciez wymyslic cos ciekawszego - Liz cierpiaca na wszystkie mozliwe choroby weneryczne...)? moze Dzinks miala naprawde dobry pomysl (przyjmijmy na chwile, ze fanfiki moga byc dobre...), ale to co napisala pozostawia czlowieka na wydechu - jakby oczekiwal dalszego ciagu, ktorego nie ma...ja generalnie nie krytykuje pomyslu raw'a (czy Kinga Zana.. :?).. ani specjalnie blyskotliwy, ani glupi.. tylko, ze napisanie opowiadania wymaga czegos wiecej niz tylko powiedzenia gdzie rozgrywa sie akcja... przeciez ff nie bedzie opiewal kolejnych bohaterskich czynow dokonywanych przez pokojowke Liz w czasie sprzatania 100-pokojowej posiadlosci...

Posted: Tue Apr 13, 2004 6:28 pm
by Olka
piter wrote:przeciez ff nie bedzie opiewal kolejnych bohaterskich czynow dokonywanych przez pokojowke Liz w czasie sprzatania 100-pokojowej posiadlosci...
A czemu nie? :lol: Proponuję jednak powrócić do twojego pierwotnego pomysłu i przerobić ją na świnię. Zastanówmy się... niech Max będzie osłem. Z Kivara zrobimy rolnika, Z Michaela konia, parę innych postaci poprzerabiamy na inne nowinki ze świata zoo (nie mylić z ograniczoną spółką) i George Orwell w wydaniu na puzon i trąbkę z domieszką Harlequeen'a gotowy. Ja stawiam :mrgreen:

Posted: Tue Apr 13, 2004 6:37 pm
by nowa
Ja się nie będę kłócić, dajcie mi czas do jutra, bo biorąc pod uwagę mój dzisiejszy nienajlepszy nastrój, to ktoś tu przez twoje uwagi, piter, zaraz ucierpi...

Posted: Tue Apr 13, 2004 6:39 pm
by King Zan
Moim skromnym zdaniem autor tematu miał na mysli aby napisać nie tylko gdzie to ma być ale też kto jest kim kto kogo "lubi" i opisać w jakimś stopniu relacje między uczestnikami a nie tylko to opowiadanie będzie się rozgrywac we wsi ruchocice w wielkopolsce (sory za nazwe ale taka naprawde istnieje znam osobe która się tam urodziła). Tonic autorowi nie daje. Natchnąć może nie miejsce ale temat. Zarys postaci naprowadzenie na wydarzenia, itp.Może raw się kiedyś pokaże i wyjaśni tę sytuacje:) bo mi jakoś ciężko.

Posted: Tue Apr 13, 2004 6:44 pm
by raw
Uznaje że KING ZAN ma całkowitą rację. Muszę przyznać, że interesujący rozwój dyskusji jak na jakiś 1 dzień. Bardzo dziekuje za wpisy i że nikt mnie nie obrzucił "mięsem" za pomysł.Żeganam

Posted: Tue Apr 13, 2004 6:58 pm
by Lizziett
Z Kivara zrobimy rolnika, Z Michaela konia, parę innych postaci poprzerabiamy na inne nowinki ze świata zoo (nie mylić z ograniczoną spółką) i George Orwell w wydaniu na puzon i trąbkę z domieszką Harlequeen'a gotowy. Ja stawiam
o wprost śliczne 8) zawsze uwielbiałam klimaty orwellowskie a Folwark to jedna z moich ulubuonych książek....ale przyznam że nigdy nie obsadzałam w głównych rolach Maxa i Liz 8) moja wyobraźnia ma jednak swoje granice.Jak ktoś wpadnie na pomysł roswelliańskiej przeróbki ( lub zarżnięcia- jak kto woli) mojej najukochańszej książki ( Mistrza i Małgorzaty) to proszę szybko dać mi znać :cheesy:Tzw Challenge Response Fanfiction za granicą cieszą się sporym powodzeniem....mają nawet osobną kategorię w ramach fanficowych nagród....niekiedy ludzie miewają naprawdę znakomite pomysły, których nie potrafią urzeczywistnić, ale ktoś inny potrafi wysnuć z tego interesującą historię...czasami punktem wyjścia jest inpiracja jakimś fragmenem książki, wiersza czy filmu. Jak chociażby w przypadku "Antarian Sky" ("Vanilla Sky") albo "If I fall" ( "Miasto Aniołow").Może podam przykład, jak takie pomysły wyglądają na roswellfanatics. Tu sa dwa autorstwa Lone Freckle, ludzie dostali lekkiego świra na ich punkcie i jedna panna jest już w trakcie męki twórczej :wink: rzuciwszy się na numer 1.Challenge 1- Taken by dreamer_forever13M/L, AU (or would it be CC??)-with aliens, Any ratingGeneral Plot:Michael is the king and Max is the second in command. Their powers are switched from like they are in the show. So when Liz is shot in the Crashdown, Max has to beg Michael to heal her. When Michael heals her, they exchange flashes and Liz sees into his soul. Liz is shocked as the two boys run out of the Crashdown, but she keeps Michael's promise to say that she only spilled ketchup on herself. Later, Liz corners Michael and asks about what happened. Touched by the flashes he got when he healed her, and drawn by a force within himself he can't explain, Michael explains that he, Max, and Isabel are aliens. For a while, Liz confuses her feelings over this incredible new discovery with the thought that maybe she's falling in love with Michael. As this happens though, Max is grilling Michael for information about Liz while being torn between happiness that Liz now knows his secret and disappointment that Liz is now connected to Michael, and not him. Eventually Liz worksthough her feelings and ends up with Max.Key Points:-The story should explore the dynamics between Michael and Max, switching their roles and leadership-There should be a little Polar attraction/confusion, but Liz most definitely ends up with Max in the end. You can decide how far you want the Liz/Michael to go.-As far as following the general cannon of the show, that's up to you. The most important thing is just that Michael is now the healer and Max can destroy. Whether you want Max to live with Hank, or for the family situations to stay the same, that's up to you.Challenge 3M/L, AU-aliens, Future Fic, Any Rating (NC 17 or R preferred)General Plot:Max and Liz have never met. Max is a native to Roswell and an alien along with his sister and 'brother' Michael. Liz has grown up in another part of New Mexico. This takes place in the (somewhat) far future and World War 3 has broken out. The details and politics of the war should be decided by the author, but there should most definitely be a fear of the end of the world. Many countries have nuclear weapons. The U.S. has decided to draft soldiers into war, and Max fresh out of his local college, is one of the men sent into war. Michael and Isabel plead with him to get out of it, but Max feels a duty to prove himself to the human race. Instead of being a threat to the human population by being an alien, Max sets out to prove just the opposite. He knows he cannot use his alien powers to further the war- he just wants to be a human with a cause, a feeling he has never experienced his whole life. Liz is also drafted into war (it's the future and women's rights have progressed, plus the US needs everyone they can get) as a soldier along side the other men and women. There should be some war scenes here, but the details are up to you. Eventually Liz is injured and Max goes to help his fellow soldier, only to find that it's the most beautiful woman he's ever seen. He brings her back to camp and nurses her back to health, using his alien powers to save her. Max tells Liz the truth and the two (Max finding his purpose and Liz never wanting to go into war to begin with) want to leave the battle zones and just live a normal life together. But the war has gotten too intense, that if Max were not to do something, Max and Liz would never have a planet to live together on (Earth is getting nuked into oblivion, and Antar is just not a part of the equation) so they must stay in the war. Eventually, Max thinks that he must use his powers in his missions (he doesn't care anymore, he just wants to be with Liz) to end the war. He does so, thinking he can save the planet while keeping his secret quiet by passing off the credit to Alex, another man on his mission. However, some fellow soldiers see him and Max's cover as an alien is blown. He has stopped the war, saved an entire planet, but also just outed himself as an alien. Liz stands by him, and after a lot of explaining, public relations and all that, Max is finally free to go home with Liz while everyone in the world knows his secret and most are grateful to him.Key Points:-Obviously being a war story and a future fic, this story will have to get political. I'm very anti-war and liberal, but I respect whatever angle the writer of this story would like to take. In the end of the war though these things should be true: there is no real winner, the planet survives instead of nuking itself and men and women are lost on all sides of the war- nobody is *right* or on the right side. I'd rather the story also wasn't very pro-American, but instead focused more on the individual people involved rather than the countries as whole.-Exploring the technology of the future could also be an intersting part of this fic. What new weapons, machines have we been able to create?

Posted: Tue Apr 13, 2004 7:05 pm
by piter
Olka, czytasz mi w myslach.. :twisted:chociaz nie jestem pewien czy widze sens w przerabianiu Maxa na osla... :? co tu przerabiac..? :shock:jeszcze tylko agent Pierce jako zoofil i mamy gotowa intryge... :twisted:w wyobrazni rysuje mi sie scena poscigu Pierce'a (spuszczone spodnie, rozgoraczkowany, napalony wzrok, slina cieknaca po brodzie) za Maxem (ryczacym wnieboglosy i slizgajacym sie na lsniacej posadzce).. za nimi z miotla w ryju leci swinia Liz (eks-kochanka Pierce'a)...tutaj nastepuje tzw BLYSK i widzimy...Kavaara z czerwono-bialym krawatem, blokujacego droge przy pomocy Michaela... :lol:nowa, nie jestem pewien o co Ci chodzi.. mam wrazenie, ze jeszcze nikogo dzisiaj nie obrazilem... :? (spokojnie, dzien jeszcze mlody.. :twisted:)raw, KZ, powiedzcie nam czym jestescie zlaczeni... :lol: bo jak nie jestescie bracmi syjamskimi, to macie niesamowite wyczucie... :lol: (swoja droga, uwierz mi, ze 'raw' to lepszy nick niz 'KZ'...)ps: dlaczego dziekujesz za to, ze Cie nikt nie obrzucil miesem..? ja Cie dzisiaj nie zabilem - podziekowales..?

Posted: Tue Apr 13, 2004 7:20 pm
by raw
widze ze PITER będzie jednym z najlepszych pomysłodawców da opowiadania.widać ja i KZ myślimy podobnie ale nic nas nie lączy.mam nadzieje że ktoś już jest w trakcie pisania opowiadania na podstawie pomysłu PITERA

Posted: Tue Apr 13, 2004 7:24 pm
by Zan 7
Niezle wam idzie . ja jeszcze nie moge zdradzić mojej koncepcji bo moze sie wydać dość idiotyczna ale LIFE IS BRUTAL AND FULL OF ZASADZKAS

Posted: Tue Apr 13, 2004 7:25 pm
by King Zan
zgadzam się z raw nic nas nie łączy widac mamy podobne poglądyJeżeli masz pomysł na lepszą ksywkę to jestem wstanie zmienić własną

Posted: Tue Apr 13, 2004 7:28 pm
by piter
hmm :? to dlaczego KZ mowi o tym co Ty napisales w pierwszej osobie..? :?i dlaczego teraz pojawil sie klon nr 2..? Zan 7..?wiesz, ze tu admin moze sprawdzac IP..? :lol:ps: proooooszeeee.. powiedz o swoim pomysle..!!! moge nie dozyc jutra bez tej informacji... :shock:

Posted: Tue Apr 13, 2004 7:34 pm
by lonnie
raw, KZ, powiedzcie nam czym jestescie zlaczeni... bo jak nie jestescie bracmi syjamskimi, to macie niesamowite wyczucie...
widać ja i KZ myślimy podobnie ale nic nas nie lączy.
a moze jednak :?: :!: :?: :!:ja mam wrazenie to ta sama osoba... no i jeszcze Zan7 a moze wy to trojkocik (oczywiscie nie obrazajac nikogo) ale jakos tak podobnie piszecie ...

Posted: Wed Apr 14, 2004 7:41 am
by raw
to ni jest temat do rozmowy!!!Korzystamy z jednego kompa. pomysł na temat był KZ ale on nie ma dostepu do internetu to korzysta u mnie, wstydził się napisać temat to kazał mi. OK???!!!!!!Zan 7 to już nie moja sprawa nie znma gościa chyba że to brat KZ ale się nichce przyznać

Posted: Wed Apr 14, 2004 7:46 am
by Dzinks
moja wyobraźnia ma jednak swoje granice.Jak ktoś wpadnie na pomysł roswelliańskiej przeróbki ( lub zarżnięcia- jak kto woli) mojej najukochańszej książki ( Mistrza i Małgorzaty) to proszę szybko dać mi znać .
Zaintrygował mnie twój pomysł ja też bardzo lubię tę książkę. Najpierw jednak muszę pokończyć wszystkie moje opowiadania i dopiero wtedy mogę myśleć nad czymś nowym. A co do tego pierwszego pomysłu.Na razie nic nowego nie wymyśliłam , ale ... Tym tajemniczym gościem może być Michael , który zna tajemnicę rodziny ( jeszcze nie wiem jaka to będzie tajemnica, ale coś kosmicznego)Trzeba się nad tym głębiej zastanowić.Oczywiście nie mówimy tutaj tylko o parze Max & Liz , a może jakaś zbrodnia. 8)

Posted: Wed Apr 14, 2004 9:21 am
by lizzy_maxia
A może ktoś "popełniłby" fika wzorowanego na "Titanicu"? Byłby ubaw po pachy :lol: Trochę podrasować i byśmy mieli Maxa - żebraka, napalonego na obrzydliwie bogatą pannę Elizabeth (a niech tam, niech jeszcze będzie skąpiradłem). Młodzi spotykają się na starej pirackiej łajbie - gdzie on haruje, żeby mieć na chleb, a ona jest tam więziona przez bezwględnych piratów z Karaibów, którzy żadają okupu w postaci trzech rezydencji na wybrzeżu z widokiem na 1) fiordy; 2) Zatokę Gdańską; 3) rozwalającą się chatkę wuja Sama...oraz tradycyjnie góry złota i tytułów hrabioskich. Romans opierałby się na wyłącznie fizycznym pożądaniu (Elizabeth nie wyobraża sobie, że mogłaby pokochać takiego robaka jakim jest Max). W obliczu zagrożenia (łajba tak jakby przecieka :wink: ) Liz zaczyna rozumieć, że ją i tego oblesnego żebraka łaczy coś więcej niż seks...Ale jest już za póżno...Max ginie w morskich odmętach...Zrozpaczona Liz (ukręciwszy wczesniej łby piratom i rzucając ich ciała na pożarcie rekinom) dryfuje na tratwie 40 dni i 40 nocy, aż w końcu dociera na bezludną wyspę...Tam, nie mogąc zapomnieć o swej straconej miłości, popełnia samobójstwo przy pomocy orzecha kokosowego... Ach, doprawdy, wzruszająca historia :cry: :lol:Image

Posted: Wed Apr 14, 2004 11:05 am
by Hotaru
Taaa. Ktoś już popełnił Roswell w wersji Titanic - czytałam gdzieś w sieci streszczenie tego opo, ale samego opowiadania nie. Chociaz nasza wersja... kto wie, czy nie byłaby ciekawsza?Do pomysłów na Roswell Fanatics jeszcze nie zaglądałam. Ale ten pierwszy pomysł... mogłoby być ciekawie. Oczywiście w wersji polar:cheesy: , chociaż dreamer też spokojnie poczytam, jeśli będzie dobrze napisane. Po świątecznym czytaniu Revelations mam chrapkę na coś równie dobrego.

Posted: Wed Apr 14, 2004 1:18 pm
by Lizziett
Do pomysłów na Roswell Fanatics jeszcze nie zaglądałam. Ale ten pierwszy pomysł... mogłoby być ciekawie. Oczywiście w wersji polar
Hehe, pewnie nie uwierzysz, ale jak tylko przeczytałam to po raz pierwszy, od razu pomyślałam- "spodobałoby się Hotaru. Z wyjątkiem zakończenia :wink: " Ja też z chęcią bym to przeczytała- oczywiście w wersji Dreamer :cheesy: To rzeczywiście dość orginalne i mogloby być miłym urozmaiceniem w stosunku do niekończących sie korowodów ciąż, porwań, ucieczek z Roswell i Maxów z Przyszłości. Ciekawa jestem jak autorka rozegra napięcie pomiędzy tą trójką, jak postąpi z Maxem i Michaelem i ich zamienionymi rolami, skomplikowanymi uczuciami Liz w stosunku do obu chłopaków, z których każdemu tak wiele zawdzięcza...i czy Michael pozostanie tym samym "Stonewall" Guerinem...a Max, nawet wylądowawszy u Hanka, wrazliwym i ładodnym chłopakiem...bo przecież wszyscy uważają, że wiekszość agresywnych i nieobliczalnych Michaelowych zagrań zdeterminowało wychowanie jakie odebrał od tego wiecznie pijanego gnojka.Pomyslec, gdyby za taki temat zabrała się RossDeidre...wyszłaby poezja, nie opowiadanie 8) ech....

Posted: Wed Apr 14, 2004 2:23 pm
by Olka
Zan 7 wrote:LIFE IS BRUTAL AND FULL OF ZASADZKAS
zapomniałeś dodać: SOMETIMES KOPAS W DUPAS AND CIOSAS UNDER PASAS :mrgreen: