Posted: Sat Mar 27, 2004 10:16 am
Hmmm... jest sobota, rano... a tu kolejnego kawałka nie ma. Buuu, a ja mam na popołudnie do pracy, bedę mogła poczytać dopiero jutro wieczrem, a tak liczyłam na jakiś smakowity kąsek
Heh. Oczywiście, że lubię (uwielbiam) polarki. Ale spychanie innych na drugi plan nie jest celowe. Tak jakoś wychodzi... Nie martw się to będzie Candy i to Liz zostanie nieco odepchnięta, ale do tego dopiero dojdziemy w kolejnych częściach.P.S: Trafi mnie zaraz przez ten mój emblemat Ktoś ma jakiś sposób lub pomysł, żebym mogła wreszcie zobaczyć cokolwiek zamiast tego jakże oryginalnego krzyżyka?Po tekście widać, że lubisz polarki... bo właściwie wszystko rozgrywa się między Liz i Michaelem, a pozostali są drugoplanowymi postaciami.
Po większości tekstów _liz widać, ze lubi polarki, przez sposób w jaki zawsze przedstawia Michaela i Liz, ale mimo to żadne z jej opo nie traci na swojej wartości. Jak _liz mówi, że to będzie Candy, to na pewno będzie cukierkowoPo tekście widać, że lubisz polarki...
Teraz gdziekolwiek nie spojrzał, widział złociste pasemka włosów, mieniące się w słońcu jakby były posypane brokatem. Malowały się przed nim jasne, delikatne rysy. Przez żyły przepływała szmaragdowa poświata sączona z oczu Marii.
Musze przyznać, że czytałam niewiele opisów Marii więc nie mam punktu odniesienia, ale wydaje mi się, że to jednen z najciekawszych i najbardziej trafnych opisów. Oczy, rysy, no i tak "zaklęta muzyka"Jej jasna twarz była pełna spokoju, płynącego z muzyki zaklętej w jej duszy.
- Świetnie geniuszu i co teraz? – uderzyła dłonią o tył głowy blondyna, który aż podskoczył i syknął z bólu, może i brunetka była drobna, ale potrafiła wyrazić swój gniew- A co miałem robić? – zapytał z wyrzutemZapanowała cisza. Liz przewróciła oczami, jeszcze raz uderzyła Seana po głowie, aż świsnęło,
Coż za brutalność z ich strony (głównie ze strony Liz) Ale az sobie wyobraziłam tę scenę i moment, kiedy Sean dostawał po głowie No i to:Likwidujemy ją?W odpowiedzi został ponownie uderzony, tym razem ze zdwojoną siłą. Zarówno dłoń Liz jak i jej brata w tym samym momencie uderzyły w potylicę chłopaka.
Tym razem sie zabezpieczyłam i odstawiłam picie (aby go nie wypluć przy ataku śmiechu) Wiecej takich No i oczywiście wiecej "Iskier"Liz sięgnęła do patery z owocami, która leżała za nią i wzięła jedną pomarańczę, poczym rzuciła nią prosto w Michaela. Chłopak podskoczył jak oparzony, spojrzał na owoc turlający się po podłodze, a potem na Liz.- Pogięło cię? – warknął- Jak drut kolczasty... – mruknęła – Zadałam ci pytanie Romeo!- Nie zaczynaj – ostrzegł ją- Z tobą? O jakże bym śmiała Don Juanie – zakpiła – Nie reagujesz na pytania. Taki stan masz tylko kiedy jesteś głodny albo zamyślony. Wątpię aby widok zielonookiej kojarzył ci się z hamburgerem.- Ugryź się wiesz w co – mruknął do niej wściekły- Ze smakiem – odpowiedziała mu, a potem zsunęła się ze stołu, podeszła do niego i przesłaniając mu widok, powiedziała – Zapytałam cię czy jej powiemy czy będziemy wmawiać halucynacje.- Nie powiemy jej. Nie chce jej w to wciągać.- Ha! – Liz się uśmiechnęła – Wiedziałam! Michael kocha Marię. Michael kocha Marię. – zaczęła go przedrzeźniać naśladując małe dziecko, które robi na złość koledze powtarzając w kółko jedno zdanie – Michael kocha Marię. Michael kocha...- Uspokój się.- Buzi buzi. – zachichotała- Wiesz, gdybyś nie wyszła z kapsydu tylko urodziła się jak normalne dziecko, to powiedziałbym, że twoja rodzicielka przedawkowała demerol.- A ciebie lekarz upuścił na tę małą łepetynkę. – odwdzięczyła się – Pamiętasz, jak byłeś mały zastanawiałeś się po co są uszy. Tobie nimi mózg wypłynął!- A tobie nie miało nawet co wypływać. – syknął, a w jego oczach zatliły się iskierki pełne gotowości do dalszej potyczki
Ja jestem ZA Chociaż bardzie bym to określiła, że _liz jest jedną Z najlepszych autorówMoim zdaniem _liz jest najlepszą autorką! KTO JEST ZA MNĄ??
Ja też, Ja zdecydowanie też. Jak ty to robisz, _liz, że do jakiego ficka się nie zabierzesz wychodzi Ci dzieło sztuki? PS. kiedy dalej? (tylko proszę, nie męcz nas za długo)Ja jestem ZAMoim zdaniem _liz jest najlepszą autorką! KTO JEST ZA MNĄ??
Za ten "kiczowaty lej" to mogłabym Cię uściskać.Do komory wpadły jasne promienie, przecinając stęchłe powietrze i odbijając się od wyziębionych skał. Kurz mieszał się z dziwną mgłą, unosząc się wewnątrz skalnego pomieszczenia. Kiedy się wchodziło do środka uwagę przykuwał znajdujący się w głębi dziwny monument, absolutnie nie artystyczny a wręcz kiczowaty. Czarny, duży lej, wydobywający z siebie fioletowa poświatę. Z lewej strony za kilkoma głazami znajdowały się dwa zielone kapsydy spowite częściowo w srebrną pajęczynę. Po środku znajdował się kamienny stolik z wyrytymi po bokach znakami, umieszczonymi w dwóch kondygnacjach. Nad stolikiem unosił się biały kryształ.
Opis oczu Marii i przyrównanie jej do róży zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Po prostu brak mi słów.Powieki przykrywały uśpione dwa księżycowe jeziora, barwione naturalnym barwnikiem, a ich dna usypane były z czystych krysztalików diamentów i szmaragdów. Piaskową jaskinię skrywającą miętowe stawy, zamykały gęste zasłony czarnych rzęs.
To samo, co wyżej. Zaparło mi dech w piersiach, naprawdę.czuł się z nią bardzo mocno związany. Jak dzień z nocą, jak księżyc ze słońcem, jak krwinki z osoczem.
Dosyć! Koniec rundy pierwszej. – stanęła pomiędzy nimi – Wracać do narożników.
"Potyczki słowne" M&M rozbawiły mnie - a to trudna sztuka, bo mam od wczoraj kiepski nastrój. Muszę sobie kilka zwrotów zapamiętać, przydadzą się, bo lubię denerwować niektórych ludzi Ale - jak mówi stare porzekadło - kto się czubi, ten się lubi. A może odwrotnie. Ale to i tak na jedno wychodzi.- Przejrzyj się w lusterku, a zobaczysz jak nisko można upaść.- Ty się za to lepiej nie przeglądaj, bo jeszcze zawału dostaniesz z przerażenia.- Gdybym miał umierać z przerażenia, to padłbym trupem za pierwszym razem, gdy cię widziałem.- Wiesz, gdyby głupota umiała latać, to byłbyś orłem. Ale, że inteligencja ci nie grozi, to możesz zabrać stąd swój tyłek i wynieść go drzwiami!- Nie mogę, bo drogę przesłania mi twoja ciemnota.- Wybacz, ale odsunąć się nie może, bo wszędzie rozpanoszyło się twoje przerośnięte ego.
Wreszcie wiemy, jak czuje się ktoś uwikłany w tę całą pozaziemską otoczkęCzuła się teraz, jakby wplątała się w bardzo gęstą pajęczynę. Nie była w stanie poruszyć żadną częścią ciała, a w środku zbierała jej się żółć pomieszana z trującym jadem
RewelacjaPieprzony zielony ludzik. – mruknęła
Brawa dla Marii! Podejście osoby, która kocha naprawdę. Dla której mniejsze znaczenie ma to, KIM druga osoba jest i skupia się wyłącznie na tym, JAKA jest.Końcówka...eh, znowu brak mi słów. Taka...życiowa. Nie umiem tego inaczej ująć. Po prostu - cudowna część! Uprzedzając pytanie Issy - Coldplay - "Sparks" (wiedziałam od razu - właśnie po tych "iskierkach" , ale dla pewności sprawdziłam). Kolejna idealnie dobrana piosenka do opowiadanka.Przerażała ją myśl, że nie będzie jej chciał, bo nie jest jedną z „nich”, bo jest zwykła. Bała się, że teraz to oni będą jej unikać
Prosze mi wybaczyć, ze przytaczam tak ogromny fragment tekstu, ale to on tak mnie wzruszył. Piękny opis Marii. Jej oczu, skóry. A to porównanie do róży jest mistrzowskie! Genialne! Potrafisz tak bogato opisywać wszystko, używasz barw, dźwięków i porównań, których mógłby ci pozazdrościć niejeden "poważny" pisarz.Z uśmiechem chłonął jasny odcień jej skóry, tylko na policzkach przykryty bladoróżowym rumieńcem. Delikatna, miękka, ciepła, taka właśnie wydawała mu się być jej skóra. Jak płatki białej róży, w których miało się ochotę zanurzyć nie tylko dłoń, ale i całego siebie. Powieki przykrywały uśpione dwa księżycowe jeziora, barwione naturalnym barwnikiem, a ich dna usypane były z czystych krysztalików diamentów i szmaragdów. Piaskową jaskinię skrywającą miętowe stawy, zamykały gęste zasłony czarnych rzęs. Kosmyki krótkich włosów opadały lekkimi falami, a jedno pasemko tkane złotem przesłaniało jej prawy policzek. Wzrok chłopaka prześlizgnął się na jej smukłą szyję, a potem wzdłuż jej ramion. Potem powrócił na talię i jej nogi. De Luca przypominała mu zamknięty kwiat róży. Nie dlatego, że była równie ładna, czy dlatego, że Michael uwielbiał te kwiaty. Wręcz przeciwnie, nienawidził ich, uważał, że są tandetne. Ale jednak to idealne kwiaty do opisania panny Marii. Była nie tyle ładna, co równie tajemnicza jak kwiat róży. Złożona z wielu płatków pozwijanych ze sobą, kryjących w swoich zakamarkach nieodkryte tajemnice. Ale wszystkie te płatki w harmonii strzegą serca kwiatu i słodkiego nektaru, którym jeszcze nikt nie został obdarzony. Gdyby pozbawić tę różę jednego płatka, nie byłaby już sobą, nie potrafiłaby zachwycić, czy żyć dalej swoim wonnym życiem. Taka właśnie była dla niego Maria.
Całkowicie zgadzam sie z Lizzy. Świetnie pokazałaś ich wnętrza, bez użycia akcji czy zbyt "przemówionych" dialogów. I jeszcze brzmi to tak naturalnie i pięknie. Czyste uczucia. Maria nie obawia się tego kim on jest, tylko tego, że może JEJ nie zechcieć. To ONA czuje sie obco.Podejście osoby, która kocha naprawdę. Dla której mniejsze znaczenie ma to, KIM druga osoba jest i skupia się wyłącznie na tym, JAKA jest.
No i oczywiście te teksty. Rozbrajające, jak zwykle.Bo co? Zdzielisz mnie tłuczkiem? A może zrobisz coś straszniejszego, niemożliwego, przerażającego i... poskarżysz się bratu?- On przynajmniej jest moim bratem w stu procentach, ty raczej nie łapiesz się do pokrewieństwa z Liz. Jesteś za tępy!- A tobie stępiła się zdolność do opanowania. No chyba, że przedawkowałaś któryś z psychotropów.- Och, nie. Nie zwykłam podkradać, więc nie martw się, nie wyjadam twoich leków! Nie zrobię tego nigdy, bo zbyt boję się o pogorszenie twojego stanu psychicznego... o ile może być gorzej.- Przejrzyj się w lusterku, a zobaczysz jak nisko można upaść.- Ty się za to lepiej nie przeglądaj, bo jeszcze zawału dostaniesz z przerażenia.- Gdybym miał umierać z przerażenia, to padłbym trupem za pierwszym razem, gdy cię widziałem.- Wiesz, gdyby głupota umiała latać, to byłbyś orłem. Ale, że inteligencja ci nie grozi, to możesz zabrać stąd swój tyłek i wynieść go drzwiami!- Nie mogę, bo drogę przesłania mi twoja ciemnota.- Wybacz, ale odsunąć się nie może, bo wszędzie rozpanoszyło się twoje przerośnięte ego.
Nie! To całkowicie w stylu _liz Przyznaję, że te biologiczne i chemiczne porównania i słówka urozmaicają twoje opowiadanka i naprawdę czynią je takim charakterystycznym Co mi pozostaje powiedzieć? Czekam nieriepliwie na kolejną część i chyba nie wytrzymam do piątku! Liz błagam zamieśc kolejną część wcześniej! P.S: Lizzy znam tę piosenkęjak krwinki z osoczem" hehe..takie troche w stylu Liz...
Co sie tyczy opisu Marii, to przyznaje, że w tym momencie zaczęła działać nieokiełznana wena i sama nie zastanawiałam sie nad tym copisze, tylko pisałam to co "widziałam" w mojej wyobraźni i jak sama postrzegam tę postać (z tym, ze ja osobiście uważam marię jeszcze za histeryczkę, ale byłoby to niewskazane w opowiadanku Candy). A potyczki słowne przychodza mi najłatwiej ale nigdy nie mam pewności czy spodobają sie one wam. Cieszę się, że mnie upewniłaś, iz jednak wam się podobają i też macie przy nich ubaw.Issy - po pierwsze wiem, że to zabawne po drugie Lizzy ma rację to "Sparks" w wykonaniu Coldplay (mówiąc szczerze to ten utwór zainspirował tytuł tego opo). Poza tym masz rację, że mój profil szkolny źle na mnie wpływa i stąd te porównania. A czy rzeczywiście ludzie pod wpływem moich ff zaczynają lubić inne kategorie jak Polarki czy Candy, nie jestem w stanie stwierdzić. Jesli mam nawet malutki wkład w to, że grono polarków się powiększa lub inni zaczynają trawić cukiereczki, to bardzo mnie to cieszy i napawa dumą z samej siebie (zero skromności, jak zwykle)Psyche - ja też mam nadzieję, że będziesz częściej wpadać; zabrałam sie za Candy, bo poprosiła mnie o to zajavka, która swoją drogą olała nas i nawet nie wie, że "Iskry" istnieją ale na pewno sprawy "wyższe" nie pozwalają jej na przeczytanie tego ff. A co do wcześniejszego pojawienia się kolejnych części:Ze względu na to, że w tym tygodniu zaczynają sie święta, mam zamiar zrobić wam prezent (to nie Boże Narodzenie, ale co mi szkodzi) i pojawią się dwie części "Iskier" - w czwartek i w sobotę_liz, dla mnie jesteś mistrzynią! Dzięki Tobie zaczęłam z przyjemnością zaglądać do Twórczości
Uważam, ze to świetny pomysł. Dwie części Iskier, Etoile, Arytmia - ten tydzień zapowiada sienaprawdę baaardzo ciekawiepojawią się dwie części "Iskier" - w czwartek i w sobotę
Jeju kiedy ja to wszystko przeczytam.Uważam, ze to świetny pomysł. Dwie części Iskier, Etoile, Arytmia - ten tydzień zapowiada sienaprawdę baaardzo ciekawie
Skąd ja to znam. Zawsze jak wchodzę na forum i widzę jakieś nowe posty w tematach _Liz natychmiast wchodzę. [/url]_liz, dla mnie jesteś mistrzynią! Dzięki Tobie zaczęłam z przyjemnością zaglądać do Twórczości